- Trzymaj. - westchnąłem, biorąc od Jinyounga porcję kimbapu.
- Dzięki. - przyjaciel usiadł obok mnie, uśmiechając się.
- Mmm pycha. Jestem strasznie głodny. - skinąłem głową, wpatrując się w spokojnie płynącą rzekę Han - Jedz.
- Hm?
- Jedz... byłeś głodny.
- No tak. - ugryzłem rolkę kimbapu, nie odrywając wzroku od wody. Moją głowę zajmowały tylko i wyłącznie myśli związane z Taeyongiem. To, co ostatnio wyprawia przekracza ludzkie pojęcie. Przygląda mi się jak skończony psychol, non stop ma jakieś "ale", rzuca się do mnie o wszystko, gdy nikt nie patrzy... najgorsze jest to, że pociąga mnie jego chłód i agresja, którą do mnie bucha... nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje.
- Hej, słyszysz? - mrugnąłem kilkakrotnie, zerkając na chłopaka.
- Ale co?
- Pytałem cię o Taeyonga.- skinąłem jedynie głową, wgryzając się w jedzenie - Jak się dogadujecie?
- Dobrze... jest coraz lepiej.
- Na pewno? Ostatnio jesteś jakiś nieprzytomny.
- To pewnie przez zmęczenie... dużo się uczę.
- Ooo mój kujonek. - Jinyoung zaśmiał się, tarmosząc mnie za policzek - Ucz się ucz... najlepsze uczelnie same się nie zdobędą.
- Niestety. - westchnąłem, ponownie się zamyślając. Mówię o tym otwarcie - faceci mnie nie pociągają. Przy Jinyoungu nie czuję absolutnie nic. Może to też kwestia tego, że jest moim najlepszym kumplem? Znamy się od dzieciaka więc można powiedzieć, że jesteśmy jak bracia, a Tae? Jest kimś nowym, tajemniczym, do tego jest starszy ode mnie... Jeszcze jakiś czas temu dziwiłem się dziewczynom w moim wieku, że pociągają ich studenci. Teraz doskonale wiem, o co im chodzi.
- Hej Jihoon.
- Hm?
- Obudź się do cholery. Mówię do ciebie, jak do ściany.
- Sorki... jestem zmęczony.
- Odprowadzić cię do domu?
- Przejdę się sam... nie będę cię fatygował. - wstałem z lekko już chłodnej ziemi, otrzepując spodnie.
- Jihoon..
- Zdzwonimy się potem, okej?
- No dobrze.. - wymusiłem uśmiech, idąc powolnym krokiem w kierunku przystanku. Nie potrafię określić swojego stanowiska. Niby boję się wracać do domu, ale z drugiej strony nie mogę się tego doczekać. Kręci mnie to, jak Taeyong dyktuje mi swoje warunki, jest dla mnie zimny jak lód i czepia się absolutnie o wszystko. Generalnie z moim spokojnym charakterem dawno bym się załamał, ale ten chłopak sprawia, że mam ochotę słuchać jego ciągłego warczenia na mnie, chcę być szturchany, upominany... aishh... to chore. Chore, chore i jeszcze raz chore. Jaki normalny człowiek czerpie przyjemność z tego, że jest czyimś popychadłem?
Wszedłem po cichu do domu, słysząc dobiegające z salonu odgłosy telewizora. Rozebrałem się, chcąc w ciszy przemknąć do swojego pokoju, jednak gdy przechodziłem obok salonu, poczułem mocne uderzenie poduszką.
- Cześć braciszku. - zatrzymałem się, czując mocniejsze bicie serca. Odwróciłem się w kierunku chłopaków, lekko się kłaniając.
- Hej.
- Jak było w szkole?
- W porządku.
- Ile dzisiaj piątek dostałeś?
- Tylko dwie.
- Tylko? - zaśmiał się Tae, wbijając we mnie wzrok - Gratuluję. - uniosłem na niego wzrok, czując jak się czerwienię.
- Dziękuję.
- Zamawialiśmy żarcie. Odgrzać ci? - zapytał Jiseok, wstając z kanapy.
- Nie... jadłem z Jinyoungiem. - Taeyong zmarszczył czoło, przygryzając wargę.
- To twój kolega?
- Najlepszy przyjaciel.
- Są z Jihoonem nierozłączni. - zaśmiał się Hyung, podchodząc do mnie - Zaproś go do nas w piątek.. porobimy coś we czwórkę.
- Ale... ale po co?
- Pozna Tae, obejrzymy coś...
- Pojemy fastfoodów.
- Ooo... idealnie. - westchnąłem, opierając się o ścianę, po czym zerknąłem na Taeyonga.
- Ciągle siedzisz w tym domu... nie chciałbyś żeby Jiseok pokazał ci Seoul?
- Jihoon, grzeczniej.. - pouczył mnie brat, łapiąc mnie za nadgarstek.
- Dlaczego? Myślałem, że Tae przyjechał tu między innymi po to żeby poznać miasto, a nie siedzieć na dupie przed telewizorem.
- Jak ty się zachowujesz?
- Jiseok, daj spokój... nic się nie stało. - Taeyong uśmiechnął się, po czym podszedł do mnie, czochrając mi włosy - Ma trochę racji. - 23-latek skrzyżował ręce na klatce piersiowej, oblizując wargi - To co Jihoonnie? Rozumiem, że w ten weekend będziesz moim przewodnikiem.
- Że co?
- Tak się martwisz o to, żebym poznał Seoul... chętnie się po nim przejdę.
- Teraz nie ma odwrotu braciszku.
- Ale...
- Dobrze ci radzę, zaskocz mnie czymś. - wywinąłem jedynie oczami, widząc na twarzy tego dupka, triumfujący uśmiech. Rewelacja... muszę się nauczyć zamknąć czasami buzię i trzymać język za zębami. Po cholerę ja się w ogóle odzywałem?
*
Dochodziła 23. Siedziałem przy biurku, ucząc się angielskiego na drugi dzień. W międzyczasie przegryzałem loda, którego wygrzebałem z otchłani zamrażalki. Powtarzając w kółko te same słówka, usłyszałem jak ktoś wchodzi do pokoju, jednak mimo to nie oderwałem wzroku od książki.
- Uczysz się? - wgryzłem się w loda, odwracając pospiesznie wzrok w kierunku drzwi, w których stał Taeyong.
- Mhm... a o co chodzi?
- Jiseok poszedł się kąpać... pomyślałem, że mógłbym posiedzieć z tobą. - chłopak wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Jestem troszkę zajęty.
- Jestem pewien, że wszystko już umiesz. - 23-latek podszedł do biurka, bacznie mi się przyglądając. Śledziłem uważnie każdy jego ruch, bojąc się złapać nawet najmniejszy oddech - Co tam masz dobrego?
- Loda. - wyszeptałem, czując jak ten wyjmuje go z mojej dłoni - Nie chcesz na mnie nawrzeszczeć za moje wcześniejsze zachowanie?
- Mmm nie.. - Tae włożył do buzi loda, uśmiechając się - Wymyśliłem coś innego.
- To znaczy? - chłopak stanął za mną, przykładając ostrożnie zimną rzecz do mojego karku. Zadrżałem, czując jak przyspiesza mi serce - Hyung, co ty..
- Ciii... - moje serce biło jak szalone, a oddech stawał się coraz szybszy. Tae drażnił moją szyję, doprowadzając mnie do obłędu. Zacisnąłem dłonie na spodniach, po czym przełknąłem z trudem ślinę, czując jak ten nurkuje lodem pod moją koszulką, najeżdżając nim na sutki.
- Taeyong!
- Powiedziałem chyba, że masz być cicho. - mówiąc to, oblizał moją szyję, wywołując cichy jęk z mojej strony - No i mam cię.
- Zostaw.. - chłopak zaśmiał się, kucając obok mnie - Nie rób tego, proszę. - szepnąłem, czując coraz większe podniecenie, które za wszelką cenę chciałem ukryć.
- Dlaczego? Mam wrażenie, że to ci się podoba.
- Przestań Hyung. - 23-latek uśmiechnął się pod nosem, wyjmując loda spod mojej koszulki, którego rzucił z impetem na moją książkę i notatki - Co ty...
- Masz coś do powiedzenia? - uniosłem na niego wzrok, czując jak się gotuję od środka.
- Dlaczego to robisz?
- Bo mnie to bawi... i niedługo też zacznie bawić ciebie.
- Zapomnij.
- Mam jeszcze tylko jedenaście miesięcy... chcę je dobrze wykorzystać.
- Nie moim kosztem..
- A czyim? - Taeyong położył dłonie na moich udach, lekko się przy tym uśmiechając - Nie wiedziałem, że młodszy brat Jiseoka jest gejem. - otworzyłem szerzej oczy, odsuwając się od chłopaka.
- Bo nie jestem.
- Twoje zachowanie mówi coś innego. - zacisnąłem dłonie w pięści, czując, że muszę powiedzieć mu w końcu, co o tym wszystkim myślę.
- Może to ja podobam się tobie i dlatego tak się zachowujesz, co? - Tae zamurowało. Przysunąłem się bliżej niego, uśmiechając się - Lubisz chyba dominować nad młodszymi, nieletnimi chłopakami, hm? Wiesz, że taki ci nie odpysknie i się nie postawi...
- Nie brnij w to dalej, dobrze ci radzę.
- Bo co? Znowu mnie nastraszysz? Powykręcasz mi ręce czy... - 23-latek złapał mnie za koszulkę, podnosząc mnie dość brutalnie do góry - Ej..
- A teraz co powiesz?
- Powiem, że masz mnie puścić. - ten jedynie uśmiechnął się, układając dłoń na moich pośladkach. Z mocno bijącym sercem i brakiem możliwości złapania pełnego oddechu, ułożyłem dłonie na jego klatce piersiowej, uważnie się w niego wpatrując. Taeyong nachylił się do mojego ucha. Czując jego ciężki oddech, zamknąłem oczy rozpływając się. Wtedy też Tae zrobił porządny zamach, dając mi dość bolesnego klapsa, którego efektem był donośny jęk z mojej strony.
- Nie ładnie Jihoonnie. - szepnął wprost do mojego ucha, po czym ruszył w kierunku drzwi. Nie potrafię opisać emocji, jakie mi towarzyszyły. Chciałem go pocałować... tak po prostu. Taeyong potwornie mnie irytuje, ale jest w nim coś, co mnie niesamowicie przyciąga. Ruszyłem za 23-latkiem, łapiąc go za rękę.
- Hyung.. - chłopak odwrócił się dość leniwie, po czym stanął ze mną twarzą w twarz, wpatrując się we mnie beznamiętnie. Widząc moją zbolałą niemalże z podniecenia twarz, nachylił do mnie, pieszcząc dłońmi moją buzię. Pod wpływem jego dotyku, zamknąłem oczy, głęboko oddychając. Tae zbliżył się do mnie na tyle blisko, że czułem na skórze jego oddech. Oblizałem jedynie wargi, uchylając przy tym niepewnie powieki. Wtedy też usłyszałem chichot, który automatycznie mnie otrzeźwił.
- Zapomnij. - mruknął, po czym wyszedł z mojego pokoju. Byłem w szoku... Osunąłem się na podłogę, nie odrywając wzroku od drzwi. Miałem nadzieję, że jeszcze do mnie wróci, znów się ze mną podrażni, może w końcu pocałuje... Co się ze mną do cholery dzieje? Zawsze bałem się kontaktu z drugim człowiekiem. Zagadnie do dziewczyny to dla mnie szczyt wszystkiego, a takie gierki i to jeszcze z chłopakiem? Coś jest ze mną nie tak..
- A czyim? - Taeyong położył dłonie na moich udach, lekko się przy tym uśmiechając - Nie wiedziałem, że młodszy brat Jiseoka jest gejem. - otworzyłem szerzej oczy, odsuwając się od chłopaka.
- Bo nie jestem.
- Twoje zachowanie mówi coś innego. - zacisnąłem dłonie w pięści, czując, że muszę powiedzieć mu w końcu, co o tym wszystkim myślę.
- Może to ja podobam się tobie i dlatego tak się zachowujesz, co? - Tae zamurowało. Przysunąłem się bliżej niego, uśmiechając się - Lubisz chyba dominować nad młodszymi, nieletnimi chłopakami, hm? Wiesz, że taki ci nie odpysknie i się nie postawi...
- Nie brnij w to dalej, dobrze ci radzę.
- Bo co? Znowu mnie nastraszysz? Powykręcasz mi ręce czy... - 23-latek złapał mnie za koszulkę, podnosząc mnie dość brutalnie do góry - Ej..
- A teraz co powiesz?
- Powiem, że masz mnie puścić. - ten jedynie uśmiechnął się, układając dłoń na moich pośladkach. Z mocno bijącym sercem i brakiem możliwości złapania pełnego oddechu, ułożyłem dłonie na jego klatce piersiowej, uważnie się w niego wpatrując. Taeyong nachylił się do mojego ucha. Czując jego ciężki oddech, zamknąłem oczy rozpływając się. Wtedy też Tae zrobił porządny zamach, dając mi dość bolesnego klapsa, którego efektem był donośny jęk z mojej strony.
- Nie ładnie Jihoonnie. - szepnął wprost do mojego ucha, po czym ruszył w kierunku drzwi. Nie potrafię opisać emocji, jakie mi towarzyszyły. Chciałem go pocałować... tak po prostu. Taeyong potwornie mnie irytuje, ale jest w nim coś, co mnie niesamowicie przyciąga. Ruszyłem za 23-latkiem, łapiąc go za rękę.
- Hyung.. - chłopak odwrócił się dość leniwie, po czym stanął ze mną twarzą w twarz, wpatrując się we mnie beznamiętnie. Widząc moją zbolałą niemalże z podniecenia twarz, nachylił do mnie, pieszcząc dłońmi moją buzię. Pod wpływem jego dotyku, zamknąłem oczy, głęboko oddychając. Tae zbliżył się do mnie na tyle blisko, że czułem na skórze jego oddech. Oblizałem jedynie wargi, uchylając przy tym niepewnie powieki. Wtedy też usłyszałem chichot, który automatycznie mnie otrzeźwił.
- Zapomnij. - mruknął, po czym wyszedł z mojego pokoju. Byłem w szoku... Osunąłem się na podłogę, nie odrywając wzroku od drzwi. Miałem nadzieję, że jeszcze do mnie wróci, znów się ze mną podrażni, może w końcu pocałuje... Co się ze mną do cholery dzieje? Zawsze bałem się kontaktu z drugim człowiekiem. Zagadnie do dziewczyny to dla mnie szczyt wszystkiego, a takie gierki i to jeszcze z chłopakiem? Coś jest ze mną nie tak..
*
Nadszedł weekend. Miałem szczerą nadzieję, że Tae zapomniał o tym, że miałem oprowadzać go po mieście. Szczerze mówiąc wcale nie miałem na to ochoty. Najchętniej zostałbym w domu, wziął prysznic i się czegoś pouczył. Jeśli chodzi o towarzystwo Hyunga, to owszem, chętnie z nim pobędę, ale najbezpieczniejszą opcją w moim wypadku będzie jednak dom i mój pokój, a nie pełen ludzi Seoul.
Leżąc w łóżku, usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Zamknąłem pospiesznie oczy, udając, że śpię. Może będę udawał, że jestem chory? Hm.. w sumie to może przejść.
- Wstawaj. - tak jak myślałem... był to Tae. Chłopak usiadł na łóżku, głaszcząc mnie przy tym po głowie. Gdybym mógł, rozpłynąłbym się, wtapiając się w materac - Słyszysz dupku? Obiecałeś mi coś.
- Y y.
- Wiem, że od dawna nie śpisz. - Tae wsunął dłoń pod kołdrę, głaszcząc mnie po wrażliwej talii - Wstawaj. - przekręciłem się na plecy, uchylając lekko powieki.
- Źle się czuję.
- Ojej... a co się dzieje?
- Nie wiem... niedobrze mi. - 23-latek złapał mnie za nadgarstki, przyciskając je do łóżka, lekko nad moją głową - Hyung.
- Mam sprawić, żebyś poczuł się dobrze?
- Co? - poczułem przyjemne mrowienie w brzuchu, jednak nie chciałem znów pokazywać przy tym gnojku, że cała ta sytuacja mi się podoba.
- Wstaniesz sam czy mam ci pomóc? - przygryzłem wargę, widząc jak ten nachyla się do mojej twarzy.
- Chyba musisz mi pomóc Hyung. - chłopak parsknął śmiechem, po czym chwycił za moje nadgarstki jedną ręką. Drugą natomiast wsunął pod kołdrę, uważnie mnie obserwując - Ktoś... ktoś może wejść.
- Twoi rodzice gdzieś pojechali, a Jiseok jest w sklepie. - otworzyłem szerzej oczy, czując jego chłodną dłoń na swoim nagim brzuchu.
- Taeyong... przestań. - ten jedynie oblizał wargi, drażniąc opuszkami palców mój brzuch, który kurczył się z każdym jego dotykiem.
- Powiedz tylko, że wstajesz, a przestanę. - zamknąłem oczy, głęboko oddychając. Tae zaśmiał się ponownie, po czym nachylił się do mojego ucha, oblizując je - Zachowujesz się jak szmata.
- Nie mów tak o mnie.
- Czemu? Poskarżysz się komuś? - spojrzałem na niego, starając się uwolnić ręce - Przecież nikomu nie przyznasz się do tego, że lubisz zabawiać się ze starszym od siebie chłopakiem.
- Nie lubię tego. Ty mnie do tego zmuszasz.
- Ah tak... a kto jakiś czas temu prosił o to, żebym go pocałował, hm? Żebyś tylko widział wtedy swój żałosny wyraz twarzy...
- Przestań. - warknąłem, szarpiąc się, jednak jego uścisk stawał się coraz silniejszy - Nie obrażaj mnie.
- Bo co dzieciaku? - jego dłoń przywarła do mojej klatki piersiowej, drażniąc moje sutki. Zamknąłem oczy, rozchylając przy tym wargi. Mój oddech stawał się coraz cięższy, a z ust co chwilę wydobywały się ciche jęki. Chciałem rzucić się na niego, pocałować go... miałem szczerą nadzieję, że zaciągnie mnie do łóżka. Chciałem się z nim kochać, wić się pod jego ciałem, czuć jak ten mnie dotyka...
- Hyung... - spojrzałem na niego, oblizując wargi. Ten jedynie uniósł brew, nachylając się do mnie - Proszę..
- O co?
- Pocałuj mnie. - chłopak uśmiechnął się, uważnie mi się przyglądając.
- Chcesz się oddać komuś, kogo znasz miesiąc? Nie miałem racji, nazywając cię szmatą?
- Przestań. - szepnąłem, czując jak po moim policzku spływa łza - Nie nazywaj mnie tak. - Taeyong puścił moje ręce, wzdychając. Ułożyłem ręce na wysokości klatki piersiowej, masując obolałe nadgarstki - Rób wszystko... tylko mnie tak nie nazywaj.
- Wstawaj. - szepnął, całując mnie w kącik ust. Mimo że trwało to zaledwie sekundę, poczułem się automatycznie jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Lubię jak Taeyong mnie dotyka, jak jest trochę brutalny, oschły... ale nie zniosę tego, jak do mnie mówi.
Gdy doszedłem do siebie, wziąłem prysznic, po czym usiadłem przy stole z Jiseokiem i Taeyongiem. Brat żartował co chwilę ze swoim kolegą, podczas gdy ja w ciszy jadłem ryż z warzywami.
- Może będę mógł pójść z wami, co? - zapytał mój Hyung, zerkając na mnie.
- Myślałem, że idziemy we trójkę...
- A ja chcę iść dzisiaj tylko z Jihoonem. - uśmiechnął się Tae, zerkając na Jiseoka - Mam nadzieję, że się nie obrazisz, co?
- No nie wiem.
- Chcę poznać twojego brata.
- Dobra, wyluzuj stary. Róbcie co chcecie. - mój brat szturchnął kolegę, uśmiechając się - A gdzie idziecie?
- Nie wiem... pytaj Jihoona. - uniosłem wzrok, spoglądając na studentów.
- Nie wiem... jeszcze o tym nie myślałem.
- Idźcie pod pałac Gyeongbokgung, pod N Seoul Tower, Namsan...
- Namsan jest dla par. - burknąłem, czując na sobie spojrzenie Taeyonga.
- Ale chcąc iść na N Seoul Tower i tak musicie tamtędy iść.
- To może ty pójdziesz z Taeyongiem zwiedzać Seoul, co? - uderzyłem ręką o stół, czując się tak koszmarnie niekomfortowo jak nigdy - Ja naprawdę nie mam ochoty nigdzie iść. - spojrzałem na mojego dręczyciela przeszklonymi oczyma, po czym poderwałem się od stołu, jednak wtedy poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę - Jiseok, puszczaj.
- Jak ty się zachowujesz?
- Jiseok, puść go... naprawdę możemy to odłożyć na inny dzień.
- Niech przeprosi... Co w ciebie wstąpiło dzieciaku?
- Puszczaj. - zabrałem rękę, wpatrując się w brata. Dlaczego on mnie tak traktuje? Zawsze stał po mojej stronie, a teraz? Odkąd jest u nas Tae, gnoi mnie jak psa.
- Przeproś za swoje zachowanie.
- Ale ja nic nie zrobiłem...
- Przeproś! - czując maksymalne upokorzenie, ukłoniłem się, pociągając nosem.
- Przepraszam Hyung. - po tych słowach, jak najszybciej uciekłem do swojego pokoju. Mam dość, naprawdę. Widzę, że przyjazd Taeyonga wpływa źle nie tylko na mnie. Co to za chłopak i dlaczego tak nami manipuluje? Przysięgam, że jak dalej to wszystko będzie tak wyglądać, to nie wytrzymam w tym przeklętym domu.
~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy doszedłem do siebie, wziąłem prysznic, po czym usiadłem przy stole z Jiseokiem i Taeyongiem. Brat żartował co chwilę ze swoim kolegą, podczas gdy ja w ciszy jadłem ryż z warzywami.
- Może będę mógł pójść z wami, co? - zapytał mój Hyung, zerkając na mnie.
- Myślałem, że idziemy we trójkę...
- A ja chcę iść dzisiaj tylko z Jihoonem. - uśmiechnął się Tae, zerkając na Jiseoka - Mam nadzieję, że się nie obrazisz, co?
- No nie wiem.
- Chcę poznać twojego brata.
- Dobra, wyluzuj stary. Róbcie co chcecie. - mój brat szturchnął kolegę, uśmiechając się - A gdzie idziecie?
- Nie wiem... pytaj Jihoona. - uniosłem wzrok, spoglądając na studentów.
- Nie wiem... jeszcze o tym nie myślałem.
- Idźcie pod pałac Gyeongbokgung, pod N Seoul Tower, Namsan...
- Namsan jest dla par. - burknąłem, czując na sobie spojrzenie Taeyonga.
- Ale chcąc iść na N Seoul Tower i tak musicie tamtędy iść.
- To może ty pójdziesz z Taeyongiem zwiedzać Seoul, co? - uderzyłem ręką o stół, czując się tak koszmarnie niekomfortowo jak nigdy - Ja naprawdę nie mam ochoty nigdzie iść. - spojrzałem na mojego dręczyciela przeszklonymi oczyma, po czym poderwałem się od stołu, jednak wtedy poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę - Jiseok, puszczaj.
- Jak ty się zachowujesz?
- Jiseok, puść go... naprawdę możemy to odłożyć na inny dzień.
- Niech przeprosi... Co w ciebie wstąpiło dzieciaku?
- Puszczaj. - zabrałem rękę, wpatrując się w brata. Dlaczego on mnie tak traktuje? Zawsze stał po mojej stronie, a teraz? Odkąd jest u nas Tae, gnoi mnie jak psa.
- Przeproś za swoje zachowanie.
- Ale ja nic nie zrobiłem...
- Przeproś! - czując maksymalne upokorzenie, ukłoniłem się, pociągając nosem.
- Przepraszam Hyung. - po tych słowach, jak najszybciej uciekłem do swojego pokoju. Mam dość, naprawdę. Widzę, że przyjazd Taeyonga wpływa źle nie tylko na mnie. Co to za chłopak i dlaczego tak nami manipuluje? Przysięgam, że jak dalej to wszystko będzie tak wyglądać, to nie wytrzymam w tym przeklętym domu.
~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------