10 czerwca 2018

Wymiana~cz.8 [Taeyong&Jihoon]




                    Siedziałem na dziedzińcu szkoły, czekając na Jinyounga, który miał do załatwienia jakąś sprawę z nauczycielem. Umówiliśmy się po lekcjach na obiad i tego dnia, chciałem porozmawiać z nim o Taeyongu. Jinyounga znam od małego... jest dla mnie jak brat i miałem szczerą nadzieję, że doradzi mi, co powinienem zrobić.
- Jestem. - skinąłem głową, lekko się uśmiechając - Dokąd idziemy?
- Może samgyeopsal?
- Oo super. Jestem za. - chłopak objął mnie, uśmiechając się - Co to za okazja, że wyciągnąłeś mnie na jedzenie?
- Chciałem spędzić z tobą czas.
- I?
- I muszę cię o coś zapytać. 
- Dawaj. - westchnąłem, idąc powolnym krokiem w kierunku przystanku.
- Chodzi o Taeyonga.
- No dobra... a konkretnie o co chodzi?
- Trochę to skomplikowane, bo.. kurde..
- Jihoon, co z tobą? - zaśmiał się, głaszcząc mnie po ramieniu - Mów.
- Wiesz.. odkąd przyjechał to.. trochę się do siebie zbliżyliśmy i.. on podoba mi się. - zerknąłem na zdezorientowanego przyjaciela - Wiem, że to głupie Jinyoung... Ale on naprawdę ma w sobie coś, co mnie przyciąga... całowaliśmy się parę razy. - zachichotałem, czując jak się czerwienię - Ale wiesz.. on tak raz chce.. potem nie chce.. i ja już nie wiem, co mam robić.
- Czekaj. - chłopak zatrzymał się, uważnie mi się przyglądając - Jesteś gejem?
- Nie wiem... w sumie to tylko jak patrzę na Tae, to czuję się jakoś inaczej. Nie mam tak w stosunku do innych chłopaków.
- Całowałeś się z Taeyongiem? - skinąłem jedynie głową - I co? Chciałbyś pójść z nim do łóżka?
- No.. tak.. - moje policzki płonęły. Nie wiedziałem, że ta rozmowa tak bardzo mnie skrępuje.
- Jihoon. - chłopak parsknął śmiechem, kręcąc głową z niedowierzaniem - Przepraszam, że to powiem, ale to jest chore.
- Co?
- Oczywiście to zostanie tylko i wyłącznie między nami, ale... Jihoon ja nie wiem, czy będę w stanie się z tobą przyjaźnić. - wbiło mnie w ziemię. Otworzyłem szerzej oczy, przyglądając się Jinyoungowi.
- Jak to? Co ty mówisz?
- Wiesz... skoro on tego nie chce, to lepiej dla ciebie, serio. Wylecz się z tego.
- Ale to nie jest choroba..
- Jest... sorki Jihoon, ale nie mam ochoty na obiad.
- Bez jaj... Zostawiasz mnie, bo podoba mi się chłopak?
- Na razie. - mówiąc to machnął ręką, idąc w przeciwnym kierunku.
- Jinyoung! Jinyoung proszę cię! - nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo było mi w tym momencie przykro. Ten drań jest dla mnie jak brat.. Jak mógł mi zrobić coś takiego?


*

                      Wróciłem do domu niesamowicie rozżalony i smutny. Moja zapuchnięta od płaczu twarz, wyraźnie zdradzała to, jak się czułem. Straciłem swojego jedynego, najlepszego przyjaciela, tylko dlatego, że czuję się gejem... po prostu rewelacja. Już wiem, że przeciwko mnie jest Jiseok, Jinyoung, ojciec... czy naprawdę homoseksualizm to takie potworne przestępstwo? 
- Hyung.. - wszedłem do pokoju Taeyonga, widząc go w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Siedzieli na łóżku nad stosem notatek... pewnie się uczyli. Mimo to widząc 23-latka w towarzystwie chłopaka, poczułem się naprawdę paskudnie i do tego byłem bardziej zazdrosny niż zwykle - O... przepraszam.
- Płaczesz? - Tae odłożył notatki, wstając z łóżka.
- Nie... przepraszam, że przeszkodziłem. - ukłoniłem się, idąc jak najprędzej do siebie. Może za bardzo to wszystko wyolbrzymiam? Sam nie wiem, ale naprawdę czuję się beznadziejnie, wiedząc że nie mam w nikim wsparcia, a przyznanie się przed samym sobą do tego, że jest się gejem, jest bardzo ciężkie. 
- Hej.. co się stało? - rzuciłem plecak na ziemię, spoglądając na Tae - Jihoon..
- Jest mi ciężko. - wtuliłem się w chłopaka, pociągając nosem. Ten jedynie objął mnie, głaszcząc mnie po głowie.
- Ale co konkretnie się stało? Czemu płaczesz?
- Rozmawiałem z Jinyoungiem.. 
- Powiedział ci coś podłego? - skinąłem głową, wsłuchując się w bicie serca chłopaka.
- Zerwał naszą znajomość... zrobił to tylko dlatego, bo powiedziałem mu, że coś do ciebie czuję. Mam tego dość Hyung..
- Jihoon. - uniosłem gwałtownie głowę, słysząc głos Jiseoka. Mój brat stał w drzwiach, uważnie nam się przyglądając - Mógłbyś nas zostawić?
- Jasne. - Taeyong uśmiechnął się lekko, po czym pocałował mnie w czoło - Głowa do góry młody. - spojrzałem na brata, czując jak z nerwów moje serce dwukrotnie przyspiesza.
- Wszystko słyszałeś? - szepnąłem, spuszczając wzrok.
- Tak.
- Przepraszam. 
- Siadaj. - skinąłem głową, siadając na łóżku. Jiseok usiadł obok mnie, biorąc głęboki oddech - Wiesz.. przykro mi, że nie przyszedłeś z tym do mnie.
- Hyung...
- Nie... posłuchaj mnie. Wcale się nie dziwię, że nie chcesz ze mną gadać. Zachowałem się jak dupek... jesteś moim młodszym bratem, a ja nie dałem ci wsparcia, którego pewnie teraz bardzo potrzebujesz.. - chłopak westchnął, spoglądając na mnie - Widzę, że Tae ci się podoba i widzę, że on stara ci się we wszystkim pomóc. - przytaknąłem, czując jak ten głaszcze mnie po plecach - Posłuchaj... Nie chcę żebyś się za bardzo angażował. Przecież Taeyong za kilka miesięcy wróci do Chin... złamie ci serducho. 
- I tylko o to chodzi?
- Nie. Wiesz, że nie popieram bycia homo, ale... kurde, nie mam teraz wyjścia. Chcę ci pomóc i cię zrozumieć, tylko... musimy jakoś szczerze pogadać. - skinąłem głową, zerkając na brata.
- W porządku... o czym mam ci powiedzieć?
- Co ci się w nim podoba?
- Wszystko.
- W sensie, że z wyglądu wszystko?
- Nie.. znaczy to też, ale.. On jest dość specyficzny. Trochę chłodny, ale momentami potrafi być opiekuńczy i... nie wiem Hyung. Jak jestem blisko niego, to jestem szczęśliwy... tak po prostu. 
- Jest oziębły w stosunku do ciebie? I mimo to ci się podoba? 
- Tak.
- Boże... miałem kiedyś 17 lat, ale jakoś nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
- On po prostu ma coś w sobie... nie potrafię tego opisać. - westchnąłem, po czym zerknąłem na chłopaka, wymuszając uśmiech - Ale bez obaw... on niczego ode mnie nie chce, także możesz być spokojny.
- Jak to?
- Normalnie... mówi to samo co ty... że wyjedzie i co by wtedy z nami było. 
- Młody... ja wiem, że pewnie pierwszy raz się zakochałeś, ale postaraj się spojrzeć na to na trzeźwo.
- Staram się cały czas, ale to jest silniejsze ode mnie. 
- No tak. - Jiseok przetarł rękoma twarz, wypuszczając powietrze z płuc - A Jinyoung?
- Sam przecież słyszałeś. 
- Skończył waszą znajomość, bo powiedziałeś mu o tym, że podoba ci się Taeyong?
- Dokładnie.
- Przecież mu przejdzie... daj mu się z tym oswoić.
- A ty co Hyung? Zmieniłeś do mnie nastawienie? 
- Jesteś moim głupim braciszkiem... nie mam wyjścia. - uśmiechnąłem się, opierając głowę na jego ramieniu.
- Dzięki. 
- I co? Poprawił ci się humor?
- Nie do końca.
- Jak to?
- Mógłbyś pogadać z Tae? Wiesz... o tym, co wtedy stało się pod domem.
- No tak. - Jiseok westchnął, wstając z łóżka - Tak, pogadamy o tym... a ty bierz się za naukę.
- W porządku.
- No... przepraszam Jihoon. - chłopak uśmiechnął się, opuszczając mój pokój. Poczułem się dużo lżejszy. Zupełnie jakby ktoś zdjął potworny ciężar z moich barków. Cieszę się, że ten głupek coś zrozumiał. 


*

                     Leżałem w łóżku, czytając notatki z koreańskiego. Napisałem do Jinyounga... nie wiem dlaczego, ale przeprosiłem go za to, co mu powiedziałem i za to, że czuję się gejem. Mimo że odczytał moją wiadomość, to nie odpisał mi ani słowa. 
- Nie śpisz? - odłożyłem zeszyt, słysząc szept Taeyonga. 
- Nie, chodź. - chłopak wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Jest pierwsza w nocy... jeszcze się uczysz?
- Tak... i tak bym nie zasnął. - Hyung położył się obok mnie, wzdychając.
- Gadałem z Jiseokiem.
- I jak?
- Wyjaśniliśmy sobie parę rzeczy... jest okej. 
- Cieszę się. - Tae wziął ode mnie zeszyt, rzucając go na dywan.
- Gadaliśmy też o tobie. 
- Jak to?
- No normalnie... Nie wiem zbytnio, jak do tego podejść, ale... kurczę, spodobałeś mi się i ciężko mi się hamować z pewnymi rzeczami. - moja twarz nabrała lekkich rumieńców, a oczy zeszkliły się, skupiając całą swoją uwagę na chłopaku - Boję się po prostu, że jak będę wyjeżdżać, to będzie nam ciężko.
- Nie wyjeżdżaj. - przekręciłem się na brzuch, wpatrując się w Hyunga - Zostań w Korei.
- To nie jest takie proste.
- To jest bardzo proste. 
- Jihoonnie... jesteś młodziutki. Tobie wszystko wydaje się być proste i do zrobienia na już... a życie niestety takie nie jest.
- Wiem Hyung... nie jestem głupi.
- Nie mówię, że jesteś głupi...
- Ale wydaje mi się, że skoro oboje czegoś od siebie oczekujemy to... Hyung, nie powinniśmy chyba z tym walczyć i się krzywdzić. Mamy jeszcze kilka miesięcy... może po tym czasie uznamy, że to jednak nie jest to i zerwiemy.. Ale przynajmniej nie będziemy żałować, że nie spróbowaliśmy. - Tae skinął jedynie głową, zamyślając się.
- Jesteś pewny, że tak chcesz do tego podejść?
- Hyung, ja niczego nie jestem tak pewien, jak ciebie. - nachyliłem się do niego, delikatnie całując jego ciepłe wargi - Chcę tylko wiedzieć jedną rzecz.
- Jaką?
- Jak spotkałem twojego byłego, powiedział mi jedną rzecz, która nie daje mi spokoju.
- Co masz na myśli?
- Kim on jest, Tae? Gdzie pracuje?
- Nie rozumiem, dlaczego o to pytasz..
- Dlatego, że wyczuł, że moja sflaczała ręka, to twoja sprawka i powiedział, że stać cię na wiele więcej. 
- Jihoon..
- Poza tym, zapytał czy już wiem, czym zajmowałeś się w Chinach. Hyung, powiedz mi, o co chodzi.
- Po cholerę? - przytuliłem się do niego, czując zdenerwowanie z jego strony.
- Chcę wiedzieć o tobie jak najwięcej.
- Nie chcę o tym gadać, uszanuj to.
- Taeyonggie.. - spojrzałem na niego, lekko się uśmiechając - Wiesz, że nie będę zły.
- Wiem... ale na pewno cię zawiodę.
- Y y... proszę cię...
- Poznawałem młodych chłopaków i zaciągałem ich do burdelu... Mój były facet jest alfonsem. - otworzyłem jedynie usta, nie mogąc oderwać wzroku od chłopaka - Gówniarze nie ufali Jungwoo, to wysyłał do brudnej roboty mnie. Wzbudzałem najpierw ich zaufanie, a potem wysyłałem do burdelu. Jak się buntowali, to dostawali po gębie... czasami coś im złamałem czy zastraszałem... - 23-latek westchnął, spoglądając na mnie - Miałem dość takiego życia Jihoon. Wiedziałem, że jak od niego nie ucieknę, to nie da mi spokoju. 
- Sprzedawałeś do burdelu chłopaków takich, jak ja? - wyszeptałem niemalże, czując mocniejsze bicie serca. Taeyong skinął jedynie głową, odwracając wzrok - Mógłbyś mnie sprzedać do burdelu?
- Jihoonnie..
- Żebym był wykorzystywany przez jakiś starych oblechów?
- Zrozum, że nie miałem wyjścia... Jungwoo by mnie zabił, jakbym nie robił tego, czego chce. Bałem się, rozumiesz? - przełknąłem z trudem ślinę, oblizując niepewnie wargi.
- Rozumiem Hyung. 
- Jihoon, robiłem to wbrew sobie.
- Wiem... rozumiem przecież. - położyłem się na plecach, wpatrując się w sufit. Widzę, że nie wiem o nim bardzo wielu rzeczy. Czy się go boję? Nie.. jestem jedynie w szoku. Wiem, że chyba nie zrobiłby mi czegoś takiego.
- Boisz się mnie?
- Nie. 
- Nie? - zaprzeczyłem skinieniem głowy, spoglądając na Hyunga - Jihoon..
- Może jestem nienormalny, nie wiem, ale rozumiem to i.. w porządku. Grunt, że już tego nie robisz. 
- Czuję się koszmarnie..
- Przestań. - złapałem go za rękę, delikatnie ją całując - Przytulisz mnie?
- Pewnie. - wtuliłem się w 23-latka, zamykając oczy - Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Mhm.
- Zapomnijmy o tym, okej?
- Ale o czym? - Taeyong zaśmiał się, całując mnie w głowę.
- Bystry z ciebie dzieciak.
- Muszę ci jakoś dorównać. - spojrzałem na niego, wymieniając z nim kilka buziaków. Hyung przekręcił mnie na plecy, po czym nachylił się nade mną, pogłębiając pocałunki. Zarzuciłem poranioną rękę na jego kark, podczas gdy drugą pieściłem jego umięśnione, lekko napięte ramię - Taeyong..
- Hm? - chłopak przywarł wargami do mojej szyi, sprawiając, że z moich ust wydobywały się ciche jęki.
- Kochajmy się. 
- Ojjj Jihoonnie.. - mruknął, zasysając się na moim obojczyku, przez co po całym pokoju rozeszło się moje donośne jęknięcie - Nie jestem na to przygotowany. 
- A czego potrzebujemy? - wysapałem, czując coraz większe podniecenie, wywołane jego bliskością.
- Gumki i lubrykanta.
- Czego? - uniosłem lekko głowę, jednak Tae mi na to nie pozwolił. Przyssał się ponownie do mojej szyi, pieszcząc ją wargami - Po co nam gumki? Ciąża mi nie grozi.
- A myślisz, że gumki zapobiegają tylko ciąży? - chłopak spojrzał na mnie, uśmiechając się - Dużo musisz się jeszcze nauczyć. 
- Chętnie przyswoję taką wiedzę. - uśmiechnąłem się, całując go.
- Słodki jesteś. - uśmiechnąłem się, jednak gdy poczułem napierającą nogę Tae na mojego członka, syknąłem, lekko się krzywiąc - Ojjj... tak szybko? 
- Zawstydzasz mnie. 
- Żeby zrobić coś z tym, nie potrzebuję do tego żadnych rzeczy. - 23-latek uniósł brew, lekko się uśmiechając - To jak? - skinąłem jedynie głową, czując coraz większy ból członka, wprawiający mnie w koszmarny dyskomfort - Za bardzo się spiąłeś Jihoon... spróbuj się rozluźnić. 
- Mm.. łatwo ci mówić.
- No trochę tak. - zaśmiał się, po czym usiadł za mną, zdejmując ze mnie bokserki. Zaczerwieniłem się lekko, unosząc wzrok na Taeyonga, który zamiast na mojego penisa, patrzył centralnie na moją twarz. Wpatrywał mi się w oczy z tak ogromną łagodnością, której chyba nigdy w nim nie widziałem - Nie boisz się? 
- Nie. - jęknąłem, zaciskając lekko nogi.
- No już. - Tae chwycił za mojego członka, powoli poruszając ręką. Otworzyłem szerzej usta, głęboko oddychając. Jego kciuk stymulował mój żołądź, sprawiając, że z każdym kolejnym ruchem czułem dziwne, dość przyjemne kłucie w podbrzuszu. Zamknąłem oczy, łapiąc odruchowo za pościel, którą szarpałem na wszystkie strony. Po chwili poczułem na brzuchu jego ciepłe wargi, które ostrożnie pieściły każdy centymetr mojej rozgrzanej z emocji, skóry.
- Tae... Taeyong..
- Hm?
- Nie wytrzymam. - wysapałem, wyginając ciało w lekki, dość niepozorny łuk.
- Aż tak ci dobrze? - szepnął, oblizując mojego członka. Pisnąłem, czując jak paraliżuje mi nogi. Taeyong zaśmiał się jedynie, pochłaniając ustami mojego penisa i w tym właśnie momencie krzyknąłem, dochodząc w usta chłopaka... co za wstyd. Było to jednak tak przyjemne uczucie, którego nigdy nie doznałem. Przez moje ciało przeszedł paraliżujący mnie dreszcz, który gdy tylko nieco odpuścił, sprawił że rozpłynąłem się w łóżku, nie wiedząc do końca, co się ze mną dzieje - Mmm.. - chłopak podniósł się, sięgając po stojące na parapecie chusteczki, po czym w jedną z nich wypluł moją spermę.. okropność - Mogłeś uprzedzić. 
- Ja... przepraszam. Przepraszam Hyung. - wyciągnąłem ręce w jego stronę, chcąc się jedynie do niego przytulić. Tae spojrzał na mnie, po czym uśmiechnął się, oblizując wargi.
- Jak wrażenia mały?
- Weź... nie pytaj mnie o takie rzeczy.
- Powiedz mi. Jestem strasznie ciekawy. - Hyung położył się obok mnie, wtulając mnie w siebie.
- Przestań. 
- Jihoonnie..
- Mam obsypać cię komplementami?
- A mógłbyś? - spojrzałem na niego, uśmiechając się.
- Nie. - szepnąłem, wbijając się w jego lekko słone wargi - Fu.
- Co "fu"? To twoje...
- Nie kończ Hyung. 
- Ale to twoja...
- Nie! 
- Speee...
- Lalala.- Taeyong zaśmiał się, zamykając mi usta pocałunkiem.
- Zamknij się dzieciaku. - szepnął, drażniąc opuszkami palców moje nagie uda - Jest środek nocy. 










~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2 komentarze:

  1. Trochę szkoda Mi Jihoona. Nastawienie Jinyounga jest godne potępienia! Przynajmniej tyle dobrze, że Jiseok zmienił swoje podejście do tematu. Jednak bez wątpienia, końcówka była najlepsza!
    Czekam na więcej ❤️ ❤️ ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam że nigdy nie doczekam sie ich zbliżenia ❤
    Cały świat przeciwko Jihoonowi jak zawsze heh przynajmniej brat sie ogarnął

    OdpowiedzUsuń