24 czerwca 2018

Korepetycje~cz.3 [Hyunjin&Jeongin]




                    Dostałem dziś kolejną jedynkę. Ja nie wiem, jak wielkiego trzeba mieć pecha żeby otrzymać złą ocenę za... no właśnie, nawet nie wiem, za co dostałem tą jedynkę. Tak po prostu... bo ta wstrętna baba miała taki kaprys. Po skończonych lekcjach dużo myślałem o tym, co powinienem zrobić. Przecież jak tak dalej pójdzie to nie zdam do drugiej klasy... ale byłby wstyd. Mimo mojej nienawiści do tej kobiety, postanowiłem z nią porozmawiać i nieco się przed nią poniżyć.. może to pomoże mi w poprawieniu ocen. Stojąc pod klasą, w której mam zawsze zajęcia, myślałem o tym, co powinienem jej powiedzieć.
- Dobra... pora z nią porozmawiać. - wziąłem głęboki oddech, uchylając lekko drzwi.
- Przestań się mścić na Jeonginie. - zmarszczyłem brwi, chowając się po cichu za drzwiami - On nie jest niczemu winien. 
- Wróć do mnie.
- Nie... to było tylko na chwilę. Tak się umawialiśmy. - tata? Otworzyłem szeroko usta, nie mogą uwierzyć w to, co słyszę. Czy on miał romans z moją matematyczką?! Boże, nie... to nie może być prawda. Zdradził mamę? Jak on mógł?! Ale... nie, w głowie mi się to nie mieści. Dlaczego? Przecież niczego mu nie brakowało.
- Poczułam do ciebie coś więcej.
- Mam żonę i trójkę synów...
- Jak mnie posuwałeś, to jakoś o tym nie myślałeś. - zwymiotuję, przysięgam.
- Skończ... i przestań odgrywać się na moim dziecku. 
- Wróć do mnie. - zacisnąłem dłonie w pięści, czując napływające do oczu łzy. Co za podły dupek. Nienawidzę go... po prostu nienawidzę! Jak on mógł zrobić coś takiego mamie?!
- Powiem to ostatni raz... przestań mścić się na Jeonginie. Koniec tematu. - spojrzałem na drzwi, słysząc szybkie kroki ojca. Wolałem żebyśmy się tutaj nie spotkali. Schowałem się za jedną z kolumn, stojących niedaleko klasy, czekając aż ojciec wyjdzie z sali. Miałem ochotę wykrzyczeć mu, jak bardzo go nie cierpię. Wszelkie moje niepowodzenia to tylko i wyłącznie jego wina, a on?! Wyżywa się na mnie i wyzywa od idiotów. Gdy miałem już pewność, że mój podły ojciec zniknął z pola widzenia, ruszyłem do sali, zastając tam zdenerwowaną nauczycielkę.
- Coś chciałeś? - poczułem narastającą w gardle gulę. Nie mogę na nią patrzeć - Hej, Jeongin.
- Jak pani mogła? - pociągnąłem nosem, rozklejając się.
- Postawić ci jedynkę? Jak się niczego nie uczysz, to nie miałam wyjścia..
- Mówię o moim ojcu! Dlaczego?! - matematyczka otworzyła szerzej oczy, po czym podbiegła do drzwi, zamykając je - To mój ojciec! Dlaczego?!
- Przestań krzyczeć, zaraz ci to wyjaśnię.
- Nie chcę pani wyjaśnień! Co z moją mamą?! Nie wie pani, że mój ojciec ma rodzinę?! - wytarłem policzki, nie odrywając wzroku od kobiety - Ja... Boże, nienawidzę pani..
- Jeongin! - wyszedłem z klasy, biegnąc na oślep przed siebie - Jeongin! - jak ja mam się teraz zachowywać przy tacie? Przecież nie mogę udawać, że nic się nie stało i że o niczym nie wiem, prawda? A mama? Nie mogę jej o niczym powiedzieć. Złamałbym jej tym serce.. przecież ona tak bardzo kocha ojca. Cholera jasna! Wybiegłem przed szkołę, czując chłód bijący od padającego deszczu. Kto by jednak teraz o tym myślał...
- Jeongin.. Hej, Jeongin! - zostałem złapany za nadgarstek i wciągnięty pod dach okrywający wejście do budynku - Co ty... ty płaczesz? - uniosłem wzrok, widząc przed sobą przejętego Hyunjina - Co się stało? - spuściłem głowę, chcąc uniknąć jego spojrzenia za wszelką cenę - Jeongin..
- Puść Hyung.
- Powiedz mi, o co chodzi.
- Puść, proszę. - chłopak przytaknął, puszczając moją rękę.
- Jakbyś chciał pogadać.. - zaprzeczyłem jedynie skinieniem głowy. Hyung westchnął, po czym włożył mi w dłoń swoją parasolkę - Weź ją, bo zmokniesz. 
- Ale..
- Poradzę sobie, nie martw się. - chłopak posłał mi ciepły uśmiech, poprawiając mi przy tym włosy. Ukłoniłem się jedynie, po czym odwróciłem się w kierunku dziedzińca. Boję się wracać do domu.. boję się, że jak zobaczę ojca, to pęknę i się wygadam, a nie chcę skrzywdzić mamy. Wolałbym w tym momencie żyć w totalnej nieświadomości i nadal myśleć, że mam względnie normalną, kochającą się rodzinę - Jeongin.. co z tobą? - Hyunjin objął mnie, po czym wyjął parasolkę z mojej ręki, rozkładając ją - Chodź.. odprowadzę cię do domu. - szliśmy w absolutnej ciszy, wsłuchując się jedynie w odbijające się od parasola krople deszczu. Było mi potwornie zimno, ale te myśli zeszły całkowicie na drugi plan - Jeongin.. dobrze idziemy?
- Tak.
- Jak się czujesz?
- Dziwnie. - spojrzałem na niego, czując przyjemne ciepło w sercu - Dziękuję, że mnie odprowadzasz.
- To nic takiego. - uśmiechnął się, wzdychając - Coś poszło nie tak w szkole, mam rację?
- Poniekąd. 
- Nie przejmuj się młody. Przez wszystko da się przejść.. trzeba tylko przeczekać najgorsze. 
- Boję się, że najgorsze dopiero przede mną. 
- To może powiesz mi, co się stało, hm? Będę wiedział, jak ci pomóc.
- Nie Hyung... dziękuję, ale ja... przepraszam, ale to sprawy mojej rodziny. 
- Rozumiem. - odbiliśmy od głównej ulicy, skręcając w wąską uliczkę domków jednorodzinnych - Wow... fajna okolica.
- Cicha. - wymusiłem uśmiech, czując jak przechodzą mnie dreszcze.
- Chyba zmarzłeś, co?
- I to jak. 
- Masz sine dłonie... jak wrócisz do domu, to wypij coś ciepłego.
- Też powinieneś Hyung.. zapraszam do siebie. 
- Nie chcę wam dzisiaj przeszkadzać.
- Hyung..
- Ale będę miał to na uwadze. Kiedyś na pewno do ciebie wpadnę. - chłopak uśmiechnął się, podprowadzając mnie pod furtkę - Zmykaj, bo zamarzniesz.
- Hyunjin..
- Hm?
- Jesteś świetnym Hyungiem. - uśmiechnąłem się, pospiesznie się kłaniając, po czym zniknąłem za drewnianą furtką. Fajny z niego chłopak... Dzięki niemu choć na chwilę zapomniałem o ojcu i zajściu w szkole.


*

                     Minęły cztery dni, odkąd dowiedziałem się o romansie mojego ojca. Od tamtego momentu staram się unikać go jak ognia. Chciałem porozmawiać o tym z braćmi, ale nie wiem czy to dobry pomysł. Jejoon ma dopiero 12 lat i wątpię, by rozmawianie z nim o romansie ojca było odpowiednie. Jongsoo natomiast jest dość wybuchowy i strasznie bezpośredni i jestem pewien, że jeszcze tego samego dnia urządziłby ojcu niezłą awanturę. Cóż... muszę tkwić w tym sam, ale jeśli to ma być najlepszym rozwiązaniem, to jestem w stanie to przecierpieć. 
                  Dziś w naszej szkole rozgrywa się mecz piłki nożnej. Gra nasza drużyna kontra drużyna z liceum Inhun. Wszyscy uczniowie zostali zaproszeni na rozgrywki. W sumie strasznie mnie to cieszy... po pierwsze, przepadną mi dwie matematyki... po drugie, będę mógł wspierać na boisku Hyunjina. Mam nadzieję, że nasze liceum da Inhun w kość. 
- Goooool! - kurcze... może jednak rozmowa z Jongsoo nie będzie taką złą opcją.. Sam już nie wiem, co o tym myśleć - Jeongin, obudź się! - uniosłem wzrok, widząc nad sobą podekscytowanego do granic możliwości Seungmina - Kolejny gol! Wygraliśmy! 
- Już? - hm... trochę mnie chyba ominęło. Wstałem z trybun, wbijając wzrok w naszą podekscytowaną do granic możliwości drużynę. Na widok noszonego na rękach Hyunjina, uśmiechnąłem się szeroko, oddając się w pełni wiwatom i oklaskom.
- Boże, on jest niesamowity! Żebyś tylko widział, co zrobił! 
- Em.. pewnie strzelił gola.
- No tak, ale w jakim stylu! 
- Aaaa Hyunjin Oppa jest taki przystojny!
- I jak dobrze gra!
- Zobaczcie, jak się uśmiecha! - o wow... wiem, że Hyung jest popularny i że wzdycha do niego 3/4 dziewczyn z naszej szkoły, ale czegoś takiego to się nie spodziewałem. 
- Wiecie dziewczyny.. - zmarszczyłem czoło, spoglądając na zagadującego do dziewczyn Seungmina - Ja i mój przyjaciel się z nim kumplujemy.
- Poważnie?! - zaśmiałem się, kręcąc zrezygnowany głową.
- Mhm... ba.. można powiedzieć, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Wow! 
- Jestem Yeri. - jedna z dziewczyn zeskoczyła z trybun nad nami, po czym chwyciła mojego Hyunga pod ramię. 
- Seungmin. - o proszę.. wystarczyło jedno drobne kłamstewko żeby mój kolega poznał jakąś dziewczynę. Swoją drogą, komicznie to wyglądało. 
- Patrzcie, idą! - spojrzałem w stronę schodów, po których szła nasza drużyna z Hyunjinem na czele. Fakt... jakbym był dziewczyną, też pewnie bym do niego wzdychał. Naprawdę robi wrażenie. 
- Robimy dzisiaj imprezę?
- Ooo należy nam się!
- W takim razie dzisiaj wieczorem u mnie. - powiedział Hyunjin, zerkając na mnie. Ukłoniłem się jedynie, uśmiechając się w jego kierunku - Jeongin, Seungmin... też jesteście zaproszeni. - te pięć słów wystarczyło, by wzbudzić zainteresowanie wszystkich uczniów siedzących obok nas. Jeju.. nie lubię wzbudzać takiej niezdrowej sensacji. Mój przyjaciel natomiast czuje się jak ryba w wodzie. Wystarczy mu wianuszek uczennic, by być najszczęśliwszym chłopakiem na świecie. W sumie co chwilę mówi mi o tym, że chce mieć dziewczynę, bo "ma swoje potrzeby". Fu... póki co tego nie rozumiem i raczej nie potrzebuję, ale skoro on tego chce, to teraz ma pełne pole do popisu.


*

- No chodź Jeongin, błagam cię. - po skończonych zajęciach, poszliśmy z Seungminem na bibimbap. Odkąd guru naszej szkoły rzuciło hasło o imprezie, mój Hyung nie daje mi z nią spokoju. 
- Ale po co? 
- Obudź się dzieciaku... To impreza u 3-klasistów i... i będzie tam masa dziewczyn i najlepsze towarzystwo z całej szkoły.
- Sam nie wiem.
- Jeongin.. będziemy po tym rozpoznawalni, rozumiesz to? - zaśmiałem się, ładując do buzi kolejną porcję jedzenia - Proszę cię, no. 
- A co powiemy rodzicom?
- Już o tym myślałem. Ja powiem ojcu, że idę na noc do ciebie, bo muszę ci wytłumaczyć matmę na sprawdzian. A ty powiesz swoim rodzicom, że idziesz do mnie się uczyć, bo w domu przeszkadzają ci bracia.
- I myślisz, że to łykną?
- Chciałbym. - Seungmin westchnął, sięgając po colę - Młodyyy... ta Yeri jest taka śliczna.
- To prawda. - uśmiechnąłem się, otwierając swoje picie - Ale.. przepraszam, że to mówię, ale do tej pory cię nie zauważała Hyung. Dopiero jak powiedziałeś o Hyunjinie..
- No wiem o co ci chodzi, ale to nic.
- To nic?
- Jak mnie pozna, na bank się we mnie zakocha. 
- Pf... tak myślisz?
- Osz ty gnojku.. - zaśmiałem się, oddając całe swoje mięso przyjacielowi.
- Żartuję. Jesteś super Hyung. 
- No..
- Jakbym był dziewczyną, już dawno bym się w tobie zakochał. - chłopak zapluł się colą, chichocząc.
- Jesteś niemożliwy. - uśmiechnąłem się, sięgając do kieszeni po telefon. Mój starszy brat zlitował się nade mną i oddał mi swojego starego samsunga, żebym miał jakikolwiek kontakt ze światem.
- Hyunjin napisał... wysłał mi swój adres. 
- Aishh... błagam cię Jeongin. Proszę, proszę, proooooszę.
- Dobrze no. Pójdziemy tam. 
- Tak! Jesteś najlepszy.
- Czekaj no Hyung... pójdziemy pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Nie odstąpisz mnie na krok... nie żartuję.
- Jak ja wtedy wyrwę Yeri? - wzruszyłem ramionami, odpisując Hyunjinowi, że będziemy.
- Z przyzwoitką przy boku. Dasz sobie radę. 
                               Ciężko mi w to uwierzyć, ale moja mama łyknęła to, że idę na noc do Seungmina, uczyć się na sprawdzian. Ojca na szczęście nie było w domu więc nie musiałem pytać go o zgodę. Kurcze, to moja pierwsza impreza i potwornie się nią stresowałem. Moim zupełnym przeciwieństwem jest Seungmin. Mój Hyung jest tak podekscytowany jakby wygrał kilkanaście milionów wonów w zestawie z willą, sportowym autem i kilkoma dziewczynami. Kiedy ja w końcu dojrzeję do takich rzeczy, jak on?
- Jeongin..
- Tak?
- Dobrze wyglądam? - spojrzałem na chłopaka, mierząc go wzrokiem.
- Bardzo dobrze Hyung, ale nie to jest najważniejsze.. Yeri ma cię pokochać za charakter, a nie..
- Oj wiem, wiem, ale przy pierwszym poznaniu, to wygląd gra kluczową rolę.
- Skoro tak mówisz..
- Żyję dłużej na tym świecie i wiem, co mówię.
- Dłużej? Jesteś zaledwie rok starszy. 
- Właśnie... mam więcej wszelakich, życiowych doświadczeń, niż ty. - uśmiechnąłem się jedynie, wchodząc na posesję Hyunjina. Hm.. fajny domek. Niewielki, parterowy, urządzony bardzo minimalistycznie... strasznie lubię takie klimaty - Jeonginie, obiecaj mi coś.
- Co takiego?
- Zapomnisz dzisiaj o matmie, o tej podle babie, o ojcu, telefonie, o wszystkim, okej? - zatrzymałem się, spoglądając na niego. W sumie ma rację. Pierwszy raz w życiu gdzieś wyszedłem... szkoda by było rozmyślać na imprezie o wszystkich życiowych niepowodzeniach.
- Okej... obiecuję, że będę się dobrze bawić. 
- Ale... jakby coś było nie tak, to mów. 
- I co Hyung? Zostawisz dla mnie Yeri?
- Oczywiście, że tak. - wymieniliśmy się uśmiechami, idąc powoli w stronę drzwi - Jesteś dla mnie najważniejszy.
- Jakbyśmy nie byli najlepszymi przyjaciółmi, pomyślałbym, że się we mnie zakochałeś.
- W tobie? Fuuu. 
- Ej... nie jest ze mną aż tak źle. 
- Aż tak to nie, ale i tak fuuu. - zaśmiałem się, dzwoniąc do drzwi. Swoją drogą to dziwne, że rodzice Hyunjina pozwalają mu na imprezy.
- Jesteście. - w drzwiach stanął uśmiechnięty Hyung. Widząc nas, przeczesał włosy, trzymając w drugiej ręce butelkę soju - Nie mieliście problemów z rodzicami? - zapytał, wpuszczając nas do środka.
- Trochę musieliśmy nakła... - Seungmin uderzył mnie z łokcia w brzuch, skutecznie mnie uciszając - Aishh... aua. 
- Nie, co ty Hyung... na luzie.
- Na luzie. - zaśmiał się, wręczając mu alkohol - W takim razie miłej zabawy. 
- Jeongin.. 
- Leć Hyung. Wyszalej się. - usiadłem na długiej pufie, zajmując się zdejmowaniem butów. Hyunjin kucnął obok mnie, uśmiechając się.
- Hyung? Czemu mówisz do niego Hyung?
- Jest rok starszy ode mnie.
- Nie zdał?
- Y y... ja poszedłem wcześniej do szkoły. - chłopak zmarszczył czoło, zadziornie się uśmiechając.
- Czekaj.. powinieneś być teraz w trzeciej klasie..
- Gimnazjum. - szepnąłem, zalewając się rumieńcem - Jeśli chcesz Hyung to stąd pójdę..
- Zwariowałeś? Chodź. - mówiąc to wstał, wyciągając rękę w moim kierunku - No chodź dzieciaku. - ruszyłem za nim w kierunku dużego pokoju, z którego słychać było wyraźnie krzyki i głośną muzykę - Chcesz coś do picia?! - wow... moja klatka piersiowa zaczęła poruszać się w rytm granej muzyki. Ale szum..
- Nie, dziękuję!
- Na pewno?! - skinąłem głową, uśmiechając się - Czuj się jak u siebie! - Hyunjin poklepał mnie po ramieniu, odchodząc do swoich znajomych. Dobra Jeongin, bez paniki. Jakoś sobie poradzisz.. Rozejrzałem się po pokoju, widząc znajome twarze ze szkoły. Sami 3-klasiści i kilka dziewczyn z młodszych klas. Szukając dla siebie jakiegoś miejsca, zauważyłem wysokiego, blond chłopaka, o bardzo delikatnych, chłopięcych rysach twarzy. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się do mnie, idąc w moim kierunku. Zawsze widzę go przy Hyunjinie... wydaje mi się, że są przyjaciółmi, ale nie mam pojęcia, jak się nazywa.
- Hej! - chłopak podał mi rękę, uśmiechając się - Jestem Minho!
- Jeongin! Miło mi! 
- Chodź za mną! - Minho złapał mnie za rękę, po czym zaprowadził mnie do bardzo długiego łącznika między pokojami, w którym stała kanapa i niewielki stolik - Trochę tu ciszej, co?
- Oj tak. - uśmiechnąłem się, siadając.
- Masz, napij się. - wyjąłem szklankę z jego dłoni, uważnie się jej przyglądając - Śmiało.
- A co to?
- Spróbuj. - upiłem dość spory łyk, czując koszmarną gorycz.
- Fu... co to jest?
- Soju z sokiem.
- Soju? - oddałem mu drinka, otwierając szerzej oczy - Nie mogę pić.
- A tam... jesteś na imprezie.
- Tak, ale ja.. - Hyung usiadł obok mnie, nie odrywając ode mnie wzroku. Dziwnie się czuję.. albo jest już pijany albo... nie, w sumie nie wiem, o co mu chodzi.
- Co chciałeś powiedzieć? 
- Sam już nie wiem. - blondyn uśmiechnął się, odgarniając grzywkę z mojego czoła.
- Może jednak się czegoś napijesz? - skinąłem pospiesznie głową, czując mocniejsze bicie serca - Zrobię ci coś słabszego.
- W porządku. - z godziny na godzinę czułem się przy Minho coraz lepiej. Hyung opowiadał mi dużo zabawnych historii, mówił o śmiesznych sytuacjach, jakie miały miejsce w szatni podczas treningów czy meczy. Jak się okazało Minho gra razem z Hyunjinem... to dziwne, że dotąd nie przykuł mojej uwagi. Czułem się baaardzo wyluzowany i otwarty na wszystko... pewnie za sprawą co chwilę donoszonego mi przez chłopaka alkoholu. Cała moja dzisiejsza impreza kręciła się wokół Minho i kanapy stojącej z dala od imprezowiczów, ale nie narzekam... naprawdę dobrze się bawiłem - I... i wtedy.. - zaśmiałem się, kończąc swojego drinka - Wtedy Seungmin powiedział, że przyjaźnimy się z Hyunjinem i ta Yeri zwróciła na niego uwagę. - Hyung wyciągnął szklankę z mojej dłoni, lekko się uśmiechając. Oparłem głowę o kanapę, głęboko wzdychając - Ale kręci mi się w głowie. 
- Bardzo? - zapytał, pieszcząc nosem mój policzek.
- Bardzo. - czknąłem, zamykając oczy - Dużo wypiłem?
- Kilka drinków.
- Ojj... ja nie mogę. 
- Dlaczego? - chłopak musnął ostrożnie moje wargi, wywołując uśmiech na mojej twarzy.
- Bo to dla starszych. 
- Dla starszych? - skinąłem jedynie głową, czując ponownie jego wargi. Strasznie mi wszystko wirowało i w zasadzie nie miałem pojęcia, co robię. Było mi wszystko jedno co robię i z kim.
- Minho.. - chłopak oderwał się ode mnie, spoglądając na stojącego nad nami Hyunjina.
- Długo tu stoisz?
- Wystarczająco... dałeś mu alkohol? - Hyung nachylił się do mnie, biorąc mnie na ręce - Uh..
- Trochę.
- Trochę? Wali od niego jak z gorzelni. 
- Nie przesadzaj. 
- Ja przesadzam? Przecież masz chłopaka, co z tobą do cholery? 
- Mówiłem ci, jak jest między nami..
- Spać. - mruknąłem, łapiąc niezdarnie Hyunga za koszulkę.
- Za chwilę cię położę. - westchnął, zerkając na swojego przyjaciela - Minho, zapomnij... weź się w garść i pogadaj w końcu z Jisungiem.
- Hyunjin..
- I proszę cię, nie wykorzystuj na drugi raz takich dzieciaków... robiłeś to wbrew niemu. - Hyunjin westchnął, po czym ruszył ze mną długim korytarzem - Jak się czujesz?
- Zmęczony jestem. 
- Bardzo?
- Mhm.
- A dużo wypiłeś? - czknąłem, czując cierpki posmak alkoholu.
- Mmm... nie wiem.
- No dobra.. położę cię u siebie. - zacisnąłem dłoń na jego koszulce, po czym wtuliłem głowę w jego klatkę piersiową, zamykając przy tym oczy - Powiem Seungminowi, że będziesz u mnie spać. - skinąłem jedynie głową, ponownie czkając - Nie jest ci niedobrze?
- Y y. - wtedy też poczułem, jak ląduję w miękkim łóżku chłopaka - Jak dobrze. - Hyunjin zdjął ze mnie spodnie, po czym przykrył mnie kołdrą, wzdychając.
- No pięknie... mam tylko nadzieję, że się nie strułeś tym alkoholem. 
- Ale dobra impreza. - uśmiechnąłem się, wtulając się w poduszkę. Chłopak zaśmiał się, głaszcząc mnie po głowie - Dobra zabawa.
- Zobaczymy co powiesz jutro. 
- Jutro.. jutro to będzie futro.
- I kac. - zachichotał, gasząc lampkę nocną - Śpij Jeonginie. Pogadamy o tym wszystkim rano. 






~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2 komentarze:

  1. O jeju! Jaka urocza impreza! Na takie to ja mógłbym chodzić cały czas! Ten ficzek jest taki przyjemny do czytania. Czekam na więcej ❤️ ❤️ ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham. Twoje. Ficzki. Z. Tym. Zespołem. Są najlepsze z jakimi się dotąd spotkałam. A to opowiadanie jest super, nie mogę się doczekać aż chłopaki zaczną coś do siebie czuć

    OdpowiedzUsuń