Wyszedłem spod prysznica, wycierając mokre jeszcze włosy. W momencie, w którym usiadłem na łóżku, by odetchnąć, usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Widząc niezadowolonego znowu Jungwoo, wstałem pospiesznie, kłaniając mu się.
- Co ty kombinujesz dupku? - warknął, uderzając mnie w twarz. Chwyciłem się odruchowo za policzek, unosząc pospiesznie wzrok na mężczyznę. Przysięgam, że nie miałem pojęcia, o co mu chodzi.
- Za co?
- Za co? - Jungwoo pchnął mnie na łóżko, stając nade mną - Naprawdę nadal zamierzasz robić ze mnie idiotę?!
- Przysięgam, że nie wiem, o co chodzi! - zasłoniłem twarz, czując jak ten na mnie siada - Przepraszam!
- Ty sukinsynie.. - mężczyzna odtrącił moje ręce, uderzając mnie ponownie w twarz - Chciałeś skontaktować się z Taeyongiem, tak? Luo-han o wszystkim mi powiedział. - co.. wydał mnie? Przecież obiecał, że pochwali mnie przed tym potworem. Że przekaże Tae list.. - Teraz nie masz nic do powiedzenia?!
- Przepraszam!
- A seks? - Jungwoo złapał mnie za koszulkę, unosząc mój tułów lekko ku górze - Jak było?
- Dobrze... chyba... chyba dobrze.
- Ty psie. - warknął okładając mnie pięściami - Jak śmiesz mnie tak okłamywać?!
- Przestań! - 40-latek złapał mnie za włosy, dość mocno mnie za nie szarpiąc.
- Obiecuję ci, że przy następnym kliencie, nie siądziesz na dupie przez tydzień. To oduczy cię kłamania i wiecznego kombinowania.
- Nie, błagam.. - zostałem ponownie przyciśnięty do łóżka i po raz kolejny oberwałem w twarz. W sumie, jak tak ma wyglądać moje życie, to chyba rzeczywiście wolę żeby mnie teraz zatłukł.
- Pieprzona dziwka..
- Zostaw go. - Jungwoo poniósł się dość powoli, po czym wstał z łóżka, zerkając w kierunku drzwi.
- Taeyong. - na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. Tae? Otworzyłem niepewnie oczy, zerkając na drzwi, w których stał chłopak z tym samym, zimnym wyrazem twarzy i spojrzeniem przepełnionym nienawiścią do całego świata - Co cię do nas sprowadza, hm?
- Trzymaj. - mówiąc to, wręczył mężczyźnie sporą sumę pieniędzy - Chcę go na godzinę.
- Żartujesz?
- Dostałeś kasę, a teraz wypad. - Jungwoo uśmiechnął się cwaniacko, przyglądając się swojemu byłemu chłopakowi.
- Tęsknisz za tym dzieciakiem, co?
- Wyjdź.
- Znam cię na wylot Taeyong... czuję, że dręczą cię wyrzuty sumienia i wiesz co? Będziesz musiał z nimi zdechnąć, bo dzieciak już stąd nie wyjdzie. - zaśmiał się, wychodząc z pokoju. Usiadłem, dotykając ostrożnie, opuchniętej twarzy. Nie wiem, co czuję. Z jednej strony jestem cholernie szczęśliwy, że widzę w końcu znajomą twarz... z drugiej natomiast nienawidzę go za to, co mi zrobił i najzwyczajniej w świecie się go boję. Teraz już wiem, że jest zdolny do wszystkiego.
- Dostałem twój list. - spojrzałem na niego, jedynie przytakując. Jednak... Luo-han wygadał się przed Jungwoo w akcie solidarności, ale mimo to przekazał Hyungowi moją wiadomość - To prawda, co napisałeś? - nie mogę na niego spojrzeć, boję się. Czuję się potwornie dziwnie w jego obecności. Oczywiście, że go kocham.. że jest dla mnie ważny, ale nie potrafię się teraz przełamać i udawać, że nic się nie stało - Jihoonie..
- Jihoonie? - wydusiłem przez ściśnięte gardło - Teraz Jihoonie? Nie dziwko? Szmato? Psie?
- Przestań.
- Mam przestać? Ja? - uniosłem wzrok, spotykając jego spojrzenie - Hyung, czym zawiniłem? Co ja ci zrobiłem?!
- Wyciągnę cię stąd. - odsunąłem się od niego, uważnie mu się przyglądając.
- Czemu miałbym ci wierzyć? Tyle razy mnie zawiodłeś..
- Wiem, że cię skrzywdziłem..
- Mówisz o tym tak, jakbyś zrobił mi siniaka, a nie sprzedał do chińskiego burdelu. Taeyong, ufałem ci..
- A ja to podle wykorzystałem, wiem. - chłopak usiadł obok mnie, jednak ponownie odsunąłem się od niego, chowając się przy ramie łóżka - Co z tobą?
- Mam do ciebie ogromny żal Hyung. Praktycznie codziennie dostaję po gębie za nic.
- Jihoon, posłuchaj mnie.
- Nie Hyung, teraz ty mnie posłuchasz... w końcu to ty posłuchasz tego, co ja mam do powiedzenia. - wytarłem mokry policzek, lekko się przy tym krzywiąc - Jak tylko poznałem twoją historię i to, jak wyglądał twój związek z tym tyranem, powiedziałem sobie, że zrobię wszystko żeby ci to wynagrodzić.. żebyś w końcu był szczęśliwy i zobaczył, co to jest prawdziwa miłość. - Tae odwrócił wzrok, biorąc głęboki oddech - Każda chwila spędzona z tobą dawała mi tyle radości, że nawet nie jestem w stanie wyrazić tego słowami. Uwielbiałem z tobą przebywać, rozumiesz? Patrząc na ciebie miałem wrażenie, że ty chyba też to lubisz.. - pociągnąłem nosem, czując się coraz gorzej. Ten pieprzony monolog jest ponad moje siły - Oddałem ci całego siebie Hyung, ale jak widać, to nie wystarczyło. Już nie wiem czego ty oczekujesz od drugiej osoby, ale chyba ja nie potrafię ci tego dać..
- Nie wiem, co ci powiedzieć.
- Dlaczego mnie wykorzystałeś? Dlaczego wykorzystałeś to, że cię kocham? Wykorzystałeś moją ufność..
- Jihoon... byłem z tobą bardzo szczęśliwy.. Dałeś mi wszystko, czego potrzebowałem, a nawet i więcej.
- Ale..
- Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, żeby cię tutaj oddać..
- Pieniądze były ważniejsze niż ja... ile za mnie dostałeś?
- Jihoon, to nie tak..
- No ile? - Taeyong westchnął, spoglądając na mnie.
- 30 milionów wonów.
- Co..
- Wybacz mi. - parsknąłem śmiechem, odwracając przy tym wzrok.
- A moja rodzina? Rozmawiałeś z nimi? - Hyung przysunął się bliżej mnie, układając dłonie na moich kolanach.
- Tak... powiedziałem, że coś stało ci się z telefonem i żeby się nie martwili.
- Mhm. - zerknąłem na niego, czując mocniejsze bicie serca.
- Jihoonie..
- Nie dotykaj mnie.
- Posłuchaj.
- Hyung, brzydzę się tobą, rozumiesz? Nienawidzę cię za to, co mi zrobiłeś..
- Wiem..
- Naprawdę nie mieści mi się to w głowie... Jak można być tak podłym? - Taeyong odwrócił wzrok, przygryzając przy tym wargę - A Minseong? - zauważyłem, jak ten się spina. Ewidentnie ten temat go drażni - Jak mogłeś wkopać w to bagno swojego najlepszego przyjaciela?
- Sam tego chciał.
- Gówno prawda! - mam dość jego ciągłych kłamstw. Hyung otworzył szerzej oczy, wpatrując się we mnie ze zdziwieniem - Przestań kłamać do cholery... dlaczego nam to zrobiłeś?
- W porządku, posłuchaj mnie. - chłopak usiadł obok mnie, łapiąc mnie niepewnie za rękę - Jihoonie... to nie jest tak, że robię to wszystko, bo tego chcę... bo nie mam sumienia.. i nie wiem.. jestem podłym dupkiem. Ja się po prostu boję. - spojrzałem na nasze splecione dłonie, starając się wyłapywać każde kłamstwo, którym ponownie celował w moim kierunku - Może i mam silny charakter, ale Jungwoo jest jedyną osobą, której się boję i od której chyba nigdy się nie uwolnię.
- Chyba nie rozumiem..
- Zawarłem z nim umowę. Niby nie taką oficjalną, ale wywiązywałem się z niej jak głupi... Za kasę i jego milczenie miałem dostarczać mu młodych, naiwnych chłopaczków. Interes i kasa kręciły się na najwyższym poziomie więc Jungwoo mi odpuścił i siedział cicho...
- Hyung.. nadal niczego nie rozumiem. Dlaczego miał milczeć? Coś ty zrobił?
- Co zrobiłem? - chłopak westchnął, lekko się przy tym uśmiechając - Nic.. po prostu byłem zakochany... a miłość do tego dupka wiążę się z poważnymi konsekwencjami.
- Taeyong...
- Ma moje nagie zdjęcia... filmy, na których się kochamy, filmy na których robię mu loda. - Tae zaśmiał się, wstając z łóżka - Przed tym, jak do was przyjechałem, bardzo się pokłóciliśmy. Strasznie się na mnie wkurzył i rozesłał kilka filmów do mojej rodziny i znajomych z uczelni... spanikowałem i uciekłem do Korei. - otworzyłem szerzej usta, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę - Minseonga wkopałem w to gówno dużo wcześniej... byłem młodszy, myślałem tylko o kasie.. dopiero teraz zacząłem tego żałować. A co do ciebie.. - Taeyong spojrzał na mnie, przejeżdżając językiem po zębach - Jihoon, to jest tak upokarzające... zrozum, że nie miałem wyjścia.
- Czekaj.. - musiałem mieć chwilę przerwy, by poskładać myśli - Chyba nadal nie rozumiem.. sprzedałeś mnie w zamian za milczenie tego palanta. Mnie.. osobę, która.. okej, może nie sprawdziłem się do końca jako partner... ale mimo wszystko wydaje mi się, że dałem ci dużo więcej niż Jungwoo.
- Jihoon..
- Przede wszystkim szczerze cię kochałem, troszczyłem się o ciebie i starałem się być dla ciebie najlepszą osobą na świecie, a teraz? - wskazałem na pokój, czując jak do moich oczu napływają łzy - A teraz jestem dziwką. Chłopcem do bicia, do pieprzenia, do robienia tak chorych rzeczy, że na samą myśl chce mi się rzygać, rozumiesz?.. I to wszystko twoja wina!! - wybuchłem płaczem, czując potworny ból - Chcę wrócić do domu! Do rodziców i Jiseoka! Zwariuję tutaj, rozumiesz?! Zwariuję! - Tae otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak wtedy do mojego pokoju wszedł zaniepokojony moim wrzaskiem, Minseong.
- Mały, co jest? - spojrzałem jedynie na chłopaków, zrywając się z łóżka - Co ty tu robisz..
- Przyszedłem do Jihoona.
- To nie ośrodek dla trudnej młodzieży, tylko burdel... Jihoon nie potrzebuje twojego towarzystwa. - Taeyong przyjrzał mu się uważnie, oblizując przy tym wargi.
- Możesz nas zostawić?
- Nie wiem.. zaraz się okaże. - Minseong podszedł do mnie, wycierając moje policzki - W porządku?
- Tak.
- To dlaczego płaczesz? Zrobił ci coś..
- Nie.. nic mi nie zrobił.
- Mówicie o mnie, jakby mnie tutaj nie było. - oburzył się Taeyong, podchodząc bliżej nas. Minseong odwrócił się jedynie, łapiąc go gwałtownie za koszulę.
- Uwierz mi, że zrobiłbym wszystko, żeby cię tutaj nie było... Żeby cię w ogóle nie było, ty pieprzony sukinsynie. - warknął przez ściśnięte zęby.
- Minseong, nie wygłupiaj się i mnie puść..
- Ja się wygłupiam? Urządziłeś mi tutaj piekło... a byliśmy kiedyś najlepszymi kumplami. - po policzkach chłopaka popłynęły łzy. Odwróciłem jedynie wzrok, czując się jak bohater najgorszego dreszczowca na świecie - Żebyś ty słyszał, co mówił o tobie Jihoon... jak mogłeś zrobić coś takiego temu dzieciakowi?
- Daj mi się wytłumaczyć..
- Nie.. mam głęboko w dupie twoje tłumaczenie. Mam szczerą nadzieję, że wkrótce bardzo tego pożałujesz i że ktoś bardzo mocno cię skrzywdzi..
- Hyung, nie mów tak. - szepnąłem, stając między nimi - Taeyong zrozumiał swój błąd..
- Jihoon. - Minseong parsknął śmiechem, przenosząc na mnie wzrok - On ci tak powiedział, tak? Że zrozumiał swój "błąd"... Ten człowiek nigdy, niczego nie zrozumie. Zapatrzony w siebie, skurwiel..
- Wyciągnę was stąd.
- Tak? - mój kolega spojrzał ponownie na Taeyonga, cwaniacko się uśmiechając. Czułem jednak, że w głębi duszy czuje potworny żal, który chce wylać, by sobie ulżyć - Jak? Wykupisz nas? Nie wykupisz, bo Jungwoo sra pieniędzmi... porwiesz nas? Nie, bo wszędzie są kamery i ochroniarze... Co niby chcesz zrobić, hm?
- Po prostu mi zaufaj.
- Czekaj, co? Bo chyba nie dosłyszałem... mam ci zaufać? Tobie?
- Minseong..
- Już raz ci zaufałem... i wylądowałem w burdelu, jako dziwka. - chłopak zrobił kilka kroków w kierunku drzwi, po czym zatrzymał się, odwracając się w naszym kierunku - Najchętniej bym cię zatłukł... ale wiem, ile znaczysz dla tego dzieciaka. - dodał, opuszczając mój pokój. Wytarłem niezdarnie policzki, biorąc głęboki oddech. Ta cała sytuacja jest ponad moje siły. Do tego jeszcze Minseong... siedzi tu już trzy lata. Od trzech lat jest poniżany i biedny musi tłumić w sobie cały ten ból. Z resztą, co ja się dziwię.. niedługo to samo czeka mnie.
- Jihoon... ja nie wiem, co on ci o mnie powiedział...
- Wydaje mi się, że wystarczająco dużo, Hyung. - usiadłem na łóżku, wbijając wzrok w podłogę - Ale wiesz, co jest najgorsze? Że nadal kocham tak samo mocno, potwora, dla którego nic nie znaczę... - spojrzałem na niego, pociągając nosem - Znajome uczucie, co?
- Jihoon, nie jesteś mi obojętny.
- Jestem, przestań w końcu kłamać.. ale wiesz co? Poradzę sobie. Mam tu Minseonga... innych chłopaków. Wiesz... kto lepiej zrozumie szmatę, jak nie druga szmata, co? - zaśmiałem się, zaciskając dłoń na spodenkach. Nie wytrzymałem... zacisnąłem powieki, ponownie płacząc. Nie, nie poradzę sobie. Nie radzę sobie, odkąd tu wylądowałem, nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Czuję się jak zwierzę, hodowane na rzeź. Zamknięty w ciasnej klatce, bez dostępu do światła i ludzi. Taeyong kucnął przede mną, łapiąc mnie za dłonie.
- Wybacz mi..
- Wiesz, co kiedyś sobie powiedziałem? Że będę w stanie znieść wszystko... każdy ból i każde upokorzenie, bylebyś ty był szczęśliwy. Masz za mnie kupę kasy.. Jungwoo nikomu nie pokaże twoich filmików... chyba dobrze się spisałem. - zabrałem ręce, kładąc się na łóżku - Dziękuję, że mnie odwiedziłeś, ale nie rób tego nigdy więcej.
- Jihoon, daj mi coś powiedzieć.
- Idź już.
- Ale..
- A tak.. - spojrzałem na wiszący na ścianie zegar, wzdychając - Zapłaciłeś za godzinę. - usiadłem dość niechętnie, po czym chwyciłem Taeyonga za biodra, przyciągając go do siebie.
- Co ty wyprawiasz? - rozpiąłem mu spodnie, czując jak skręca mnie od środka - Przestań do cholery. - zacisnąłem dłoń na jego koszuli, wtulając twarz w jego brzuch.
- Nie dam rady.
- Opanuj się. - Hyung kucnął, łapiąc moją twarz w obie dłonie - Wyciągnę cię stąd, przysięgam.
- Tae..
- Ciiii. - chłopak przytulił mnie, głaszcząc mnie po głowie - Wytrzymaj jeszcze trochę, proszę cię.
- Ile?
- Nie wiem.. daj mi trochę czasu.
- Każda sekunda spędzona tutaj to koszmar..
- Posłuchaj mnie. - Taeyong spojrzał na mnie, głaszcząc mnie po buzi - Ty i Minseong niedługo stąd wyjdziecie... obiecuję ci to. Przysięgam, że w tej kwestii nie zawiodę. - skinąłem głową, unosząc wzrok na chłopaka - Wierzysz mi?
- Tak. - Hyung pocałował mnie w czoło, głęboko wzdychając.
- Dzielny z ciebie chłopak... musisz dać radę.
~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak krótko i pewnie bez składu i ładu. OBIECUJĘ POPRAWĘ, JUŻ ZA DWA TYGODNIE!
No może rzeczywiście trochę krótko, ale ład i skład jest ;-) Jestem bardzo ciekaw, jak to się wszystko dalej potoczy.
OdpowiedzUsuń