27 czerwca 2018

Korepetycje~cz.4 [Hyunjin&Jeongin]





                      Przebudziłem się czując potworną saharę w ustach. Do tego strasznie bolała mnie głowa i czułem dziwny, potwornie nieprzyjemny ścisk żołądka. Nie mam pojęcia, o co chodzi, ale nigdy się tak nie czułem. Przekręciłem się na bok, mrugając kilkakrotnie. Byłem bardzo zmęczony i w sumie to nie miałem siły, by wstać z łóżka.
- Dzień dobry. - poderwałem się gwałtownie, czując lekkie zawroty głowy, przez które ponownie wylądowałem w miękkich poduszkach - Jak się czujesz? - trzymając się obolałej głowy spojrzałem na leżącego obok mnie Hyunjina.
- Dobrze.. chyba. - chłopak uśmiechnął się, wstając z łóżka.
- Przyniosę ci wody. 
- Wody?
- Mhm.. nie chce ci się pić?
- Chce.. - okej... pora połączyć wątki. Co ja robię w jego łóżku? Zerknąłem pod kołdrę widząc na sobie koszulkę i bokserki... czyli do niczego między nami nie doszło. Przynajmniej taką mam nadzieję. Wiem, że wczorajszy wieczór spędziłem w towarzystwie Minho.. dużo rozmawialiśmy i piliśmy i... no właśnie.. urwał mi się film. Mam tylko nadzieję, że nie zrobiłem niczego głupiego, bo chyba spłonąłbym ze wstydu.
- Trzymaj. - Hyung wręczył mi butelkę wody, siadając obok mnie.
- Dziękuję. - po wbiciu warg w butelkę, nie byłem w stanie się od niej odkleić. Piłem, piłem i piłem, a pragnienie w ogóle nie ustępowało. Jeśli tak wyglądają imprezy i człowiek tak paskudnie się po nich czuje, to po co w ogóle je robić? Czemu one mają służyć? Złemu samopoczuciu?
- I jak? 
- Strasznie boli mnie głowa. 
- Zrobię ci aspirynę. 
- Y y, nie trzeba. 
- Chcesz czuć się tak przez cały dzień?
- Nie, ale..
- Żadne "ale".. za moment wrócę. - ale mi głupio. Nie znam Hyunjina zbyt dobrze... nie jesteśmy żadnymi przyjaciółmi. Zamieniliśmy ze sobą kilka zdań, trochę się razem pouczyliśmy i tyle. A teraz budzę się w jego łóżku, w samych gaciach.. Mam go przeprosić czy mu podziękować? - Proszę. - wziąłem od chłopaka szklankę, kłaniając się - Duszkiem. - skrzywiłem się, pijąc pospiesznie przyniesione przez niego lekarstwo.
- O fu..
- Trzeba było tyle nie pić. 
- Właśnie.. ja... zrobiłem coś głupiego, prawda? - Hyunjin uśmiechnął się lekko, odwracając wzrok - Hyung, ja nic nie pamiętam..
- Wiem. - spojrzałem na niego, zaciskając dłonie na szklance - Wypiłeś wczoraj tak dużo, że ledwo trzymałeś się na nogach. 
- Przepraszam..
- W porządku, przecież nic się nie stało. - brunet usiadł bliżej mnie, przykładając dłoń do mojego czoła - Naprawdę niczego nie pamiętasz?
- Y y.
- Cóż.. jakby to delikatnie ująć..
- Hyung.
- Poznałeś Minho.
- A to wiem. - odetchnąłem, uśmiechając się - Woo... myślałem, że coś się stało.
- No... całowaliście się. - uśmiech z mojej twarzy automatycznie zniknął. Otworzyłem szerzej oczy, czując jak Hyung wyjmuje szklankę z moich rąk - Tak dla bezpieczeństwa. 
- Ale..
- On pewnie też niczego nie pamięta... był pijany. - mimo koszmarnych zawrotów głowy, wstałem z łóżka, sięgając po leżące na dywanie spodnie - Nikt tego nie widział...
- Ty widziałeś Hyung. - wydusiłem, idąc w stronę drzwi.
- Hej, poczekaj. 
- A tak. - spojrzałem na Hyunjina, kłaniając się - Dziękuję za wszystko. 
- Jeongin, co z tobą? - zaśmiał się, podchodząc bliżej mnie - To tylko pocałunek. 
- Ale ja nie jestem gejem.. - zalałem się rumieńcem, czując jak uderzające we mnie ciepło sprawia, że czuję się jeszcze gorzej. Oparłem się odruchowo o ścianę, biorąc głęboki oddech.
- Chodź. - poczułem na talii delikatne dłonie chłopaka - Chodź, usiądziesz. - mówiąc to posadził mnie na łóżku, po czym jednym, zwinnym ruchem podskoczył do okna, otwierając je. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, przysięgam. Dawno nie czułem się tak zażenowany, jak w tym momencie - Lepiej? - odwróciłem jedynie głowę, przecierając twarz dłońmi - Mogłem ci tego nie mówić..
- Nie no... byłbym obgadywany i nie wiedziałbym dlaczego. - Hyunjin kucnął przede mną, marszcząc brwi.
- Naprawdę myślisz, że bym komuś o tym powiedział? - wzruszyłem jedynie ramionami - Wrzuciłeś mnie nie do tego worka, co trzeba. 
- Przepraszam Hyung, ja... ja.. aishh..
- W porządku, dajmy już z tym spokój.
- Tak mi głupio..
- Nie rozumiem dlaczego. - zamilkłem, odwracając wzrok - No dobra, koniec gadania.. co byś zjadł na śniadanie?
- Nie jestem głodny... niedobrze mi.
- To może ci zrobię herbaty, hm? - zaprzeczyłem skinieniem głowy, zerkając niepewnie na chłopaka.
- Chciałbym już iść do domu. 
- W tym stanie? 
- Mhm.
- No dobrze. - Hyunjin podszedł do szafy, zdejmując z siebie koszulkę. Otworzyłem jedynie szerzej oczy, czując jak ponownie się czerwienię. Chłopak narzucił na siebie czyste rzeczy, zerkając na mnie - Dobra, jestem gotowy.
- Ale..
- Odwiozę cię. 
- Masz prawo jazdy?
- Mhm.. chodź. - do tej pory go lubiłem i czułem się przy nim w miarę swobodnie. Teraz jednak czuję się jak skończony głupek i chcę go unikać za wszelką cenę. Jak ja mogłem całować się z chłopakiem? Ja i pocałunek? Na samą myśl tak się stresuję, że mało mi serce z piersi nie wyskoczy. Byłem pewien, że nigdy nie dowiem się jak to jest, pocałować kogoś. Cóż... w sumie to nadal nie wiem, bo niczego nie pamiętam. Jestem pewien, że będę obiektem kpin w szkole - Zapnij pasy, bo nigdzie nie pojedziesz. - spojrzałem na Hyunga, widząc ciepły uśmiech na jego twarzy. Zrobiłem to, co mi kazał, po czym otworzyłem sobie okno - Aż tak cię mdli?
- Mhm. - chłopak sięgnął na tylne siedzenia, podając mi butelkę wody.
- Trzymaj.. jakby było gorzej, to mów. - ruszyliśmy. Za wszelką cenę starałem się sobie przypomnieć wczorajszy wieczór, ale nic mi nie świtało. Nie wiem, jak skończył się wieczór z Minho, o czym rozmawialiśmy, jak wylądowałem w łóżku Hyunjina... nigdy więcej nie tknę alkoholu, przysięgam.
- Hyung..
- No co tam? - zapytał, zatrzymując się na światłach.
- Minho Hyung... on jest gejem? 
- Tak.. spotyka się od roku z chłopakiem z naszej szkoły. - mówi o tym tak swobodnie, jakby było to czymś naturalnym. Może tak do tego podchodzi, bo Minho to jego najlepszy przyjaciel? - Czemu pytasz?
- Z ciekawości. - westchnąłem, upijając kilka łyków wody - Skoro ma chłopaka, dlaczego mnie pocałował?
- Ciągle się ostatnio kłócą, a Minho to straszna przytulanka, która chce mieć ciągle z kimś kontakt..
- Padło na mnie..
- Ojeju no, nie podchodź tak do tego. To był tylko pocałunek.. naprawdę nie musisz tak dramatyzować.
- Po prostu wolałbym pamiętać swój pierwszy pocałunek.. - szepnąłem, wbijając wzrok w okno. Czułem na sobie spojrzenie Hyunjina, jednak po chwili światło zmieniło się na zielone, dzięki czemu musiał skupić się w pełni na drodze.
- Naprawdę nie musisz się tym przejmować Jeongin.. potraktuj to jako lekcję. Korepetycje z pocałunku. - zaśmiał się, klepiąc mnie po udzie - Jestem pewien, że kiedyś poznasz kogoś, z kim przeżyjesz swój pierwszy pocałunek... tylko nie pij. Taka rada od starszego kolegi. - mimo wszelkich okoliczności, zaśmiałem się, spoglądając na chłopaka.
- Już nigdy nie tknę alkoholu, o to możesz być spokojny Hyung. 
- Zawsze tak się mówi... poczekaj do kolejnej imprezy.
- Mhm.. obawiam się, że jak moi rodzice mnie zobaczą, to na dobre zabronią mi imprezowania. 
- Czyli podobało ci się? - skinąłem głową, uśmiechając się.
- Przyjemna odmiana. Zawsze w piątki siedzę w domu.
- Czemu?
- Ahh.. mam dość specyficznego ojca. - na samą myśl o nim, wzdrygnąłem się, zaciskając zęby.
- Trzyma cię pod kluczem?
- Tak.. tylko nauka, nauka i jeszcze raz nauka. 
- Pewnie chce dla ciebie jak najlepiej. - Hyunjin skręcił w ulicę, w której mieszkam, wzdychając - W sumie to ci zazdroszczę, że rodzice tak cię pilnują.
- Dlaczego?
- Moich w ogóle nie ma w domu.. ciągle pracują. Nie wiem nawet czy pamiętają, że mają syna. - zaśmiał się, zatrzymując się pod domem - No to co? Herbatka i kuruj się, dzieciaku. 
- Może wejdziesz Hyung?
- Widziałeś, jak wyglądasz? Leć do łóżka. - skinąłem głową, lekko się uśmiechając.
- Dziękuję za wszystko i... przepraszam jeśli sprawiłem ci jakieś problemy. 
- Nie sprawiłeś mi żad... - wyszedłem z samochodu, zamykając za sobą drzwi. Zauważyłem na twarzy chłopaka ciepły uśmiech, który potrafi speszyć niejednego. Pomachałem mu, po czym pospiesznie zniknąłem za furtką. Hyung twierdzi, że nie wyglądam za dobrze. Kurcze, mam tylko nadzieję, że rodzice nie zorientują się, że wczoraj piłem. Poklepałem się po twarzy, słysząc czyjś chichot.
- To chyba nie był Seungmin, co? - uniosłem wzrok, widząc palącego na tarasie Jongsoo.
- O... nie śpisz?
- Jest 12-sta, wiesz?
- Ah.. może i tak. - odwróciłem wzrok, idąc w stronę drzwi, jednak ten złapał mnie za ramię, zatrzymując mnie.
- Czekaj no... gdzieś ty był?
- U Seungmina. - widząc znaczące, podejrzliwe spojrzenie brata, westchnąłem, rozglądając się, czy nikt nas nie podsłuchuje - U Hyunjina.. mówiłem ci o nim Hyung.
- To ten co gra w nogę?
- Tak.
- Po co u niego byłeś? Wyglądasz jak zombie. - wbiłem wzrok w podłogę tarasu, czując jak dym wydobywający się z papierosa mdli mnie jeszcze bardziej - Jeongin.. byłeś na imprezie?
- Ciszej. - syknąłem, zerkając nerwowo na drzwi.
- Rodzice wiedzą?
- Zwariowałeś? Mówiłem, że idę się uczyć do Seungmina. 
- Uuuu.. mój młodszy braciszek zaczyna kombinować. 
- Wcale nie czuję się z tym dobrze.
- W sumie dobrze, że ściemniłeś. Ojciec by cię w życiu nie puścił.
- No właśnie..
- No to opowiadaj... jak było?
- W sumie to... no wiesz..
- Patrząc na ciebie, to chyba niewiele pamiętasz. - zaśmiał się, klepiąc mnie po ramieniu.
- To nie jest śmieszne... czuję się okropnie.
- I dobrze. Masz teraz nauczkę żeby nie chlać jak świnia. 
- Nie chciałem pić.
- Ale stało się i co? Nic już nie zrobisz. Na drugi raz będziesz wiedział, kiedy przystopować. 
- Drugi raz? Nie żartuj.. - Jongsoo zaśmiał się, gasząc papierosa.
- Krzyknij tylko rodzicom, że wróciłeś i spadaj do łazienki... lepiej żeby cię nie widzieli.
- Jest aż tak źle? - zapytałem, łapiąc za klamkę.
- Sam zobaczysz młody. - weszliśmy do domu, gdzie pospiesznie zacząłem się rozbierać. Gdy zrzuciłem z siebie kurtkę i buty, ruszyłem w kierunku łazienki.
- Wróciłem! 
- Jeongin?! 
- Tak! 
- Chodź tu do mnie! - krzyknął ojciec ze swojego gabinetu. Przełknąłem z trudem ślinę, zerkając na starszego brata.
- Idę! - westchnąłem, przecierając pospiesznie twarz - Słucham.. - stanąłem w drzwiach, wbijając wzrok w ojca. Dupek... podły, fałszywy, zakłamany dupek.
- Dlaczego wracasz tak późno?
- Jest dopiero 12-sta. 
- Nie dyskutuj ze mną. - zacisnąłem dłonie w pięści, nie odrywając od niego wzroku - Jak ty wyglądasz?
- Jestem zmęczony. Uczyliśmy się do późna matematyki. - uniosłem brew, widząc jak ten lekko się spina.
- To dobrze... te wszystkie jedynki same się nie poprawią.
- Ciekawe skąd ich tyle się nabrało, co? 
- Słucham? Jak śmiesz tak do mnie mówić gówniarzu?
- Pójdę już.. chciałbym się położyć. 
- Nie... od leżenia to jest noc. Bierz się za robotę.
- Ale..
- No już. - patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę, po czym bez słowa ruszyłem do swojego pokoju. Brzydzę się nim. Swoją drogą, jak on poznał moją matematyczkę, skoro ani razu nie był w szkole na żadnym zebraniu? Zawsze oddelegowuje na to mamę albo Jongsoo. Może szuka przygód po jakiś stronach internetowych? A to ciekawe... może ma na boku więcej takich przelotnych romansów?


*

                          Tego samego dnia, wieczorem. Leżałem w łóżku, czując jak z minuty na minutę coraz bardziej skręca mój żołądek. Przeleżałem tak cały dzień, bez jakiegokolwiek zapału i chęci do życia. Mój starszy brat donosił mi jedynie herbaty, które miały mi rzekomo pomóc, ale coś kiepsko im to szło. 
- Zaraz umrę, przysięgam. - jęknąłem, słysząc dźwięk kakaotalk'a. Sięgnąłem niechętnie po telefon, odczytując wiadomość od... od Minho? 
<- Hej, tu Minho. Poznaliśmy się wczoraj u Hyunjina
-> To jeszcze pamiętam
<- Właśnie.. nie pamiętasz, co się wczoraj działo, prawda?
-> Nie pamiętam, ale Hyunjin Hyung mi przypomniał
<- Ah.. no ja właśnie w tej sprawie
-> ???
<- Straszcie cię za to przepraszam. Sam byłem pijany i nie wiedziałem, co robię
-> W porządku.. nie ma o czym mówić
<- Wiesz.. mam chłopaka i nie chciałbym żeby się o tym dowiedział
-> Nie martw się Hyung. Nic mu nie powiem. Z resztą i tak nie wiem z kim się spotykasz
<- No tak.. ale mimo wszystko dziękuję 
-> Ukrywanie czyichś zdrad to moja specjalność..
<- ??
-> Muszę kończyć.. trzymaj się Hyung!
Odłożyłem telefon, wzdychając. Ten ojciec nie daje mi spokoju. Przecież nie mogę tak ciągle kłamać i udawać, że nic się nie dzieje. 
- Mam dość.. - szepnąłem, słysząc ponownie dźwięk telefonu. Tym razem jednak, ktoś dzwonił - Słucham.
- No hej. - Seungmin. Usiadłem, masując obolały brzuch.
- Cześć.. co tam?
- Słuchaj Jeongin... twój przyjaciel nie jest już prawiczkiem! - otworzyłem szeroko usta, wbijając wzrok w znajdującą się przede mną szafę - Yeri jest niesamowita... i w ogóle to jesteśmy razem.
- O... gratuluję. 
- Jest strasznie słodka, zabawna i bardzo fajnie mi się z nią rozmawia i..
- Wie, że Hyunjin nie jest twoim przyjacielem?
- Co? Jeongin, nie bądź złośliwy. 
- Nie no.. cieszę się.
- Ale?
- Ale.. szybko trochę. Przecież wy się nie znacie..
- Aj tam.. będziemy się teraz poznawać. 
- Najpierw łóżko, potem poznanie się?
- Młody, o co ci chodzi? Jesteś zazdrosny?
- Nie. Po prostu się martwię i jestem ciekaw, jak to teraz funkcjonuje. 
- O co się martwisz?
- O to żeby cię nie skrzywdziła, Hyung..
- No nie żartuj.
- Ja po pro..
- Muszę kończyć, Yeri do mnie napisała. Paaa. - chłopak rozłączył się, zostawiając mnie w totalnym osłupieniu.
- Pa. - no i po przyjacielu. Westchnąłem, po czym wstałem dość niechętnie z łóżka. Chciałem iść na spacer... musiałem pobyć chwilę sam, pomyśleć nad wszystkim w ciszy i spokoju. Poza tym, jak pooddycham świeżym powietrzem, to może w końcu przejdą mi moje dolegliwości żołądkowe. Narzuciłem na siebie byle jaki dres i bluzę, po czym ruszyłem w stronę przedpokoju. 
- Jeonginie? - zatrzymałem się, słysząc dobiegający z kuchni głos mamy.
- Tak?
- Wybierasz się gdzieś? Jest późno.
- Chciałbym się przejść.
- Za moment będzie kolacja.
- Nie jestem głodny.
- Co się dzisiaj z tobą dzieje? Nie pochorowałeś się?
- Na lenistwo się nie choruje. - burknął ojciec, nie odrywając wzroku od laptopa.
- To tym bardziej już pójdę. - nałożyłem buty, po czym sięgnąłem po kurtkę, widząc stającego w przedpokoju Jongsoo.
- A ty dokąd? Pada jak cholera.
- Nie jestem z cukru Hyung. - wyszedłem na dwór, czując uderzające we mnie zimne powietrze. Chyba tego właśnie potrzebowałem. Po chwili jednak usłyszałem, jak drzwi otwierają się, a obok mnie staje mój starszy brat - Co ty..
- Pójdę z tobą.
- Chciałem pobyć sam..
- Widzę, że coś cię gryzie.. mnie raczej nie oszukasz. Może jednak zdecydujesz się pogadać?
- Sam nie wiem..
- Nie ufasz mi?
- Nie w tym rzecz... ufam ci i to bardzo, tylko.. - westchnąłem, chowając dłonie do kieszeni kurtki - Boję się o tym mówić.. 
- Chodź. - Jongsoo rozłożył ogromną parasolkę, obejmując mnie, po czym ruszył wraz ze mną wąskimi uliczkami, otaczającymi nasz dom - Powiedz o co chodzi, jakoś ci pomogę.
- Mi? Nam wszystkim..
- Co ty mówisz? 
- Hyung, obiecaj mi coś.
- W porządku.. o co chodzi?
- Niech to zostanie tylko i wyłącznie między nami.. błagam. 
- Okej, obiecuję. - moje serce biło tak mocno, jak nigdy dotąd. Znam Jongsoo i wiem, że może się wygadać pod wpływem impulsu i ogromnej złości. 
- Ojciec miał romans.. - zatrzymaliśmy się w kompletnej ciszy. Słyszałem jedynie szybki oddech chłopaka i coraz mocniej padający deszcz. 
- O czym ty mówisz Jeongin..
- Sam słyszałem.. on.. on to skończył, ale mimo wszystko.. 
- Skąd o tym wiesz?
- Słyszałem jak rozmawiał z moją matematyczką..
- Że co? Chyba sobie jaja robisz.
- Nie.. Hyung, oni mieli romans.. ojciec ją zostawił i ona teraz mści się na mnie. 
- Skurwiel.. no a mama? Co z nią?
- Nic nie wie..
- No to się dowie.
- Nie! - złapałem go za nadgarstek, bardzo mocno go za niego trzymając - Jongsoo, obiecałeś!
- Ojciec okłamuje naszą mamę i bzyka inne baby na boku... naprawdę chcesz ją oszukiwać?
- Nie chcę, ale nasza rodzina..
- To już nie jest rodzina Jeongin... kurwa mać! - przytuliłem go najmocniej jak mogłem.
- Nie krzycz... proszę cię, nie krzycz.. 
- Dawno się dowiedziałeś?
- Nie... chwilę temu. - uniosłem głowę, wbijając wzrok w jego wściekłą twarz - Hyung, ja się tak boję... proszę, nie wygadaj się.
- Ja się nie wygadam. Zabiję dupka przy najbliższej okazji. 
- Ochłoń.
- Jeongin, ty siebie słyszysz? Ten dupek zdradza naszą mamę i wyżywa się na tobie, mimo że wie, że nie jesteś niczemu winien... on nazywa siebie ojcem? Kawał chuja i tyle.. - odsunąłem się od chłopaka, czując napływające do oczu łzy. Żałuję, że to usłyszałem.. tak bardzo żałuję. Chciałbym żeby to nigdy nie wyszło na jaw. A Jejoon? On tak uwielbia ojca i uważa go za największe dobro na świecie... nie chcę żeby się nim rozczarował - Dobrze, że mi o tym powiedziałeś. Już ja to załatwię..
- Obiecałeś mi.
- Jeongin... mogę ci kryć dupę, kiedy biegasz cichaczem na imprezy, ale tego nie można trzymać w tajemnicy.. tu chodzi o całą, naszą rodzinę, zrozum. - niestety rozumiem to aż za dobrze i właśnie dlatego tak bardzo boję się tego wszystkiego.. 






~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------





Przepraszam, że tak krótko, ale jutro mam ostatni egzamin i z nerwów myślę tylko i wyłącznie o tym. Trzymajcie kciuki, proszę:(

2 komentarze:

  1. Trochę się porobiło... Seungmin ma dziewczynę, Minho pisze do Jeongina, no i przede wszystkim Jongsoo wie o romansie ojca. Jestem bardzo ciekaw co dalej!

    No i oczywiście trzymam kciuki za egzamin! Powodzenia!❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że mimo nawału nauki dalej udostępnieniasz rozdziały! Hyunjin i Jeongin jakoś nie wydaja się sobą zainteresowani, czekam więc aż akcja się potoczy! A co do tego rozdzialu, to aż się boję co Jongsoo zrobi w nastepnym, bo jest nieźle wkurwiony. Seugmin mnie rozwalił z tą laską XD
    Chłopaki, od dzisiaj sama woda święcona, żadnego alko

    OdpowiedzUsuń