4 września 2018

Sprzeczka~cz.9 [Felix&Jisung]





- Felix.. hej. - wtuliłem się bardziej w mojego chłopaka, głęboko przy tym wzdychając - Obudź się.
- Y y.
- Twoi rodzice gdzieś wyjeżdżają i nie wiedzą, co z tobą zrobić.
- Co? - ziewnąłem jak kot, zerkając nieprzytomnym wzrokiem na Jisunga.
- Mówię, że twoi rodzice gdzieś jadą.
- Tak? To dobrze. - mruknąłem, chcąc ponownie zasnąć, jednak ten poklepał mnie po twarzy, uniemożliwiając mi tą czynność - Ej no..
- Wstawaj, bo w nocy nie zaśniesz.
- Zasnę.
- Felix.. - westchnąłem, przekręcając się leniwie na plecy.
- Ale jesteś upierdliwy.. - wyciągnąłem się, uderzając specjalnie ręką twarz mojego chłopaka.
- Auć. 
- Ups. - usiadłem, rozglądając się po pokoju. Nie cierpię, jak się mnie budzi. Czuję się w tym momencie, jak na porządnym kacu.
- Ups? To bolało dupku. 
- Trzeba było mnie nie budzić. - spojrzałem na niego, lekko się przy tym uśmiechając - Masz nauczkę. 
- Nigdy ci to specjalnie nie przeszkadzało.
- Nie.. ale odkąd mam problemy ze spaniem, to każda próba wybudzenia mnie, doprowadza mnie do szału. - mówiąc to nachyliłem się do chłopaka, całując go w czoło - Zapamiętaj to. - zszedłem bardzo leniwie z łóżka, idąc w kierunku drzwi - Zaraz wrócę. 
- Weź mi coś do picia. 
- Okej. - idąc do kuchni wyraźnie słyszałem, jak rodzice żwawo dyskutują o jakimś wyjeździe. W sumie bardzo bym się cieszył, jakby w końcu gdzieś pojechali. Odpoczną ode mnie, a ja w końcu będę mógł pobyć sam na sam z Jisungiem - Hej.
- Oo synek.
- Wyspałeś się? - westchnąłem jedynie, podstawiając pod ekspres do kawy, dwa solidne kubki.
- Powiedzmy. Dokąd się wybieracie? 
- A dokąd mamy się wybierać?
- Słyszałem, że gdzieś jedziecie... To dobrze, tylko powiedzcie mi gdzie. - rodzice wymienili się jedynie spojrzeniem - Hej..
- Dostaliśmy od ciotki wyjazd na Jeju z okazji rocznicy.. na przyszły weekend.
- Ale nie możemy zostawić cię samego, a babcia nie może teraz przyjechać do Seoulu.
- Nie rozumiem, dlaczego nie możecie zostawić mnie samego.
- Synku..
- Nie mam dwóch lat.. Poza tym Jisung ze mną zostanie. 
- Skarbie.. w twoim stanie..
- Jakim stanie? - sięgnąłem po kubki, wbijając wzrok w rodziców - Dobrze się czuję, dajcie już spokój. 
- Ale..
- Daj spokój kochanie, pomyślimy o tym. - ojciec westchnął, mierząc mnie wzrokiem - Macie na dzisiaj jakieś szczególne plany?
- Idę do Jeongina.. Może Jisung pójdzie ze mną.
- Do Jeongina? Ale po co?
- Chce ze mną pogadać. 
- Ale..
- Nie jestem głupi i wiem, co robię, naprawdę.. Zaufajcie mi chociaż odrobinkę. - wymusiłem uśmiech, idąc z powrotem do swojego pokoju. Wiem, że moi rodzice najchętniej zabiliby wszystkich moich byłych przyjaciół, ale do cholery jasnej... Życie toczy się dalej, a ja jestem dorosłą osobą, która w końcu chce nauczyć się załatwiać swoje sprawy na własną rękę i tym samym rozwiązywać samemu własne problemy. Moi rodzice muszą w końcu pogodzić się z tym, że nie będą przy mnie w każdej minucie mojego życia i że nie zawsze załatwią za mnie jakąś sprawę - Jestem.
- Ooo kawusia. 
- Kawusia? Powinieneś powiedzieć, "ooo już jesteś. Wow i masz dla mnie kawę"... ty podła świnio. - burknąłem, wręczając mu jeden z kubków.
- Daj dzióbka.
- Niech ci kawusia da. 
- Już dała.. teraz twoja kolej. - usiadłem obok niego, uważnie mu się przyglądając - No daj.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie zasłużyłeś. - upiłem łyk kawy, rozsiadając się wygodnie na łóżku - Idę dzisiaj do Jeongina. 
- Wiem... a co z rodzicami?
- Może pojadą za tydzień na Jeju. 
- Ooo.. czuję się zaproszony.
- Słucham?
- Ktoś musi się tobą zająć.
- Nie mam pięciu lat, wiesz?
- Przecież wiem, że chcesz ze mną zostać. 
- Może..
- Może? Musiałbym cię nie znać. - oparłem głowę na jego ramieniu, głęboko przy tym wzdychając - Co tam?
- Chcę żebyś spędził ze mną przyszły weekend. Chcę żebyś był ze mną cały czas. - spojrzałem na niego, posyłając mu przy tym słodki uśmiech - Chodź dzisiaj ze mną do Jeongina. - chłopak jedynie uśmiechnął się, całując mnie przy tym w czoło.
- Kocham cię. 
- Wiem. - zachichotałem, unosząc głowę - Pójdziesz ze mną?
- Bardzo lubię, jak się uśmiechasz. 
- No co ty. - cmoknąłem go pospiesznie w kącik ust, po czym upiłem kilka łyków kawy - Pytam cię o coś ośle. 
- Daj mi na siebie popatrzeć. - zaczerwieniłem się, uciekając przy tym wzrokiem. Nie sądziłem, że Jisung jest w stanie mnie czymś zawstydzić.
- Brałeś coś, jak poszedłem do kuchni?
- Nie.. rzuciłem to tak, jak mnie prosiłeś. 
- Serio?
- Serio. - szepnął, wbijając się w moje wargi.
- Mmm.. poczekaj. - odstawiłem nasze kubki na parapet, przyciągając do siebie chłopaka - Byś się poparzył matole.
- Przestań mnie tak nazywać. - warknął, całując mnie po szyi.
- Debil. - Jisung prychnął, podgryzając moją skórę. Zaśmiałem się jedynie, łapiąc go w talii - Wstrętny dupek. 
- Wiem, że robisz to specjalnie.
- Wcale nie. - pogłaskałem go po policzku, szeroko się uśmiechając.
- Uwielbiam twój uśmiech. - szepnął, całując mnie w czoło - Musisz się częściej uśmiechać.
- Postaram się. 
- Obiecaj mi to, Felix.
- Mam kłamać? Nigdy cię nie okłamałem. - chłopak westchnął, przytakując.
- No tak.
- Ale i tak dzięki tobie czuję się dużo lepiej.. Z czasem będę się bardzo dużo uśmiechać. 
- Dziwne, co? 
- Ale co?
- To, że spieprzyłem ci życie... a teraz tak jakby dzięki mnie, znów wraca ono do normy. Jak to działa?
- Nie mam pojęcia. - szepnąłem, całując go - Chciałbym cofnąć czas... bardzo bym tego chciał. Chciałbym żeby nasz związek wyglądał tak, jak kiedyś. Ja... czuję, że wciąż trzymamy się na dystans i to jest potwornie męczące. - wziąłem głęboki oddech, bawiąc się koszulką chłopaka - Chciałbym żeby w moim życiu nigdy.. przenigdy nie pojawiał się Park.. Chciałbym mieć przy sobie moich starych przyjaciół.. Chciałbym żeby wszystko było tak, jak dawniej.. to wszystko. 
- Będzie tak Felix.. obiecuję ci to. - Jisung nachylił się do mnie, dotykając ostrożnie mojego czoła - Przebrniemy przez to wszystko.. razem. 
- Razem?
- Tak.. Ty i ja, tak, jak kiedyś. 



*


                            Stałem pod mieszkaniem Jeongina z mocno bijącym sercem. Potwornie bałem się konfrontacji z nim, ale z drugiej strony chciałem go odzyskać. Bez rozmowy niczego przecież nie osiągniemy. Przyszedłem sam.. zdaniem Jisunga, tak będzie lepiej, bo będziemy mogli bez żadnego skrępowania porozmawiać o wszystkim, co nas boli. 
- Jesteś Hyung! - widząc tego uśmiechniętego gnojka, poczułem jak moje serce bije dwa razy mocniej - Wejdź. - wszedłem do środka bez żadnego, zbędnego słowa, po czym zacząłem się rozbierać. Młody przyglądał mi się z uśmiechem na twarzy, zacierając przy tym ręce - Cieszę się, że przyszedłeś.
- Właśnie widzę..
- Idź do mojego pokoju, dobrze? 
- Mhm.
- Zrobię ci coś do picia.
- Spoko. - westchnąłem, po czym ruszyłem we wskazane miejsce. Doskonale pamiętam ten dom. Spędzaliśmy w nim praktycznie każdy weekend. Oglądaliśmy filmy lub mecze i objadaliśmy się bez opamiętania. Strasznie fajne wspomnienia.. Wszedłem do pokoju Jeongina i wtedy też stało się coś, czego w życiu bym się nie spodziewał. Na jego łóżku siedział Woojin i Seungmin.. ostatnie osoby, z którymi chciałbym rozmawiać - Co jest..
- Cześć.
- Cześć? Co wy tu do cholery robicie?
- Nie denerwuj się.
- Nie, to są jakieś jaja.. - chciałem od razu wyjść, jednak wtedy zobaczyłem stojącego za sobą Jeongina.
- Hyung, poczekaj.
- Nie Jeongin.. przyszedłem porozmawiać z tobą, a nie z tymi sukinsynami! 
- Felix, posłuchaj nas chociaż. - spojrzałem na Woojina, czując jak się we mnie gotuje. Cały czas mam w głowie to, jak potraktował mnie wtedy w knajpie. Jak śmiał mi się prosto w oczy i wyzywał od najgorszych. 
- Chcesz zdjęcie czy autograf, co?
- O czym on mówi? - zapytał totalnie zdezorientowany Seungmin.
- Wiem o czym, daj spokój.. - chłopak westchnął, podchodząc bliżej mnie - Przepraszam za tamto.. 
- Słowo "przepraszam" tego wszystkiego nie załatwi, wiesz?
- Felix, daj nam szansę się wytłumaczyć. - zamilkłem, biorąc od Jeongina szklankę z sokiem, po czym wypiłem go do końca, na jednym tchu.
- Hyung, proszę cię.. - usiadłem na krześle stojącym obok biurka, zerkając niepewnie na byłych przyjaciół. Kiedyś potrafiliśmy rozmawiać absolutnie o wszystkim.. śmialiśmy się z tych samych rzeczy, obgadywaliśmy te same osoby, znali nawet pozycje, w których kochałem się z Jisungiem. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, a teraz? Czuję do nich jedynie wstręt i mam ochotę ich zabić.
- Mówcie.. nie mam dla was czasu. 
- Jesteśmy skończonymi sukinsynami..
- Bardzo dużo o tym rozmawialiśmy i... Jisung nam wszystko wytłumaczył. Powiedział, że to, co powiedziała jego siostra..
- Nigdy bym nie zrobił czegoś takiego! - wrzasnąłem, uderzając ręką o biurko.
- Wiemy... wiemy, nie denerwuj się. - Seungmin kucnął obok mnie, wzdychając - Nie zachowaliśmy się jak twoi przyjaciele.. 
- Owszem.. daliście dupy w momencie, w którym was najbardziej potrzebowałem, a wy odwróciliście się ode mnie i pozwoliliście na to, żebym był gnojony przez całą szkołę. Przez tych ludzi, którym obrabialiśmy dupy. Pozwoliliście na to, żebym był totalnym pośmiewiskiem i żebym był traktowany, jak szmata... a ja kurwa mać nie jestem żadną szmatą! Doskonale o tym wiecie! Nie kochałem się na tym filmie z pierwszym lepszym facetem, tylko z Jisungiem! - spuściłem głowę, czując napływające do oczu łzy. Nie byłem psychicznie nastawiony na rozmowę z nimi wszystkimi - Zobaczcie, co ludzie piszą pod tym filmem.. Zostałem porwany przez jakiegoś zboczeńca... Wszystko to wasza wina. - warknąłem przez ściśnięte zęby, zaciskając dłonie na spodniach. 
- Felix.. - poczułem jak Seungmin głaszcze mnie niepewnie po głowie - Chodź. - szepnął, mocno mnie przytulając. Zsunąłem się z krzesła, wypłakując się w ciało swojego byłego kolegi - Nie płacz.
- To wszystko, to jedno, wielkie nieporozumienie.. Nie zrobiłem nic złego. 
- Wiem.. już dobrze. - wziąłem głęboki oddech, unosząc niepewnie wzrok na chłopaka. Seungmin wytarł moje policzki, wpatrując mi się przy tym w oczy.
- Hyung, wybacz nam.. Zachowaliśmy się naprawdę paskudnie, ale chcemy to naprawić. - Jeongin kucnął obok mnie, lekko się przy tym uśmiechając - Naprawdę się cieszę, że przyszedłeś, wiesz? Brakuje nam tylko do kompletu Jisunga. 
- Dokładnie.. jak za starych, dobrych czasów.
- Nigdy nie będzie, jak za starych, dobrych czasów.. - pociągnąłem nosem, biorąc od młodego chusteczkę - Jak wy to sobie wyobrażacie? 
- Musimy nad tym popracować. Tylko daj nam szansę. - słysząc głos Woojina, mam ochotę najzwyczajniej w świecie strzelić go w pysk. 
- Nie odzywaj się do mnie.. 
- Przepraszam za tamto.. - poderwałem się na równe nogi, rzucając się na chłopaka.
- Za tamto?! Tylko za tamto?! 
- Felix, opanuj się. - Seungmin złapał mnie w pasie, jednak pospiesznie go odtrąciłem.
- Ty nakręcałeś to wszystko! Dlaczego?! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, ty dupku! 
- Nie wiem, co mi wtedy strzeliło do głowy! Nie myślałem nad tym, co robię! 
- Właśnie... to jest twój największy problem, wiesz?! Ty nigdy nie myślisz! 
- Jestem zakochany w siostrze Jisunga od dobrych dwóch lat... to dlatego.. - otworzyłem szerzej oczy, puszczając go. Nie wierzę w to, co słyszę. Nigdy mi o tym nie wspomniał. Z resztą pewnie nie tylko mi.. 
- Co?
- Byłem przekonany, że chciałeś ją skrzywdzić.. Kierowała mną taka nienawiść, że nie wiedziałem, co robię.. 
- Znasz mnie gnoju... wiesz, że w życiu bym nikogo nie skrzywdził. Nie w tak obrzydliwy sposób.. 
- Ten Park.. widziałem, że pisał do ciebie pod tym filmem..
- Coś ty zrobił.. - szepnął Jeongin, uważnie nam się przyglądając.
- Nasłałem go na Felixa.. chciałem żeby cierpiał tak samo, jak Jisoo.. 
- Jaja sobie robisz.. - Seungmin podszedł do Woojina, łapiąc go za koszulkę - Powiedz, że to głupi żart!
- Przepraszam..
- Przepraszam?! Przecież Jisung chwilę po tym jak opublikował ten film, powiedział nam, że ta sprawa z Jisoo to nieporozumienie! Jak mogłeś zrobić coś takiego?! - nie wiedziałem, co powiedzieć. Stałem jak wryty, wpatrując się w Woojina. Czuję do niego niesmak i ogromną nienawiść, a poza tym? Nie wiem, co mi siedzi w głowie.. 
- Przepraszam do cholery! 
- Hyung.. 
- Jesteście beznadziejni... wszyscy. - wydusiłem przez ściśnięte gardło, idąc pospiesznie w kierunku wyjścia. Nie ufam już żadnemu z nich. Wszyscy są dla mnie zakłamani i fałszywi. Nie rozumiem, jak można zgotować człowiekowi takie piekło. 
- Felix! Felix stój! - ubrałem się, wychodząc na klatkę schodową, jednak wtedy zostałem złapany przez Seungmina - Felix..
- Wiedziałeś o tym?
- Co? Nie żartuj, nie miałem pojęcia.. Przysięgam.
- Nie wierzę wam w żadne wasze słowo. 
- Jestem w takim samym szoku, jak ty.. 
- Miałem chwilę, w której ci zaufałem.. tobie i Jeonginowi. Dobrze, że Woojin mnie otrzeźwił. 
- Felix..
- Trzymajcie się ode mnie z daleka, bo nie ręczę za siebie. - wytarłem niezdarnie policzki, wymieniając ostatnie spojrzenie z chłopakiem - Nienawidzę was. 
- Felix, błagam..
- Odpieprz się! - zbiegłem po schodach, wybierając w międzyczasie numer Jisunga - Odbierz do cholery.. 
- Halo?
- Przyjedź do mnie... i to już.
- Do ciebie? Wracasz już do domu?
- Tak.
- Płaczesz? - pociągnąłem nosem, biegnąc pospiesznie w stronę nadjeżdżającego autobusu - Hej.. Felix.
- Wszystko ci opowiem... tylko przyjedź, proszę. 
- Jasne... tak, już jadę. Tylko błagam cię, uważaj. 
- Ta.. - rozłączyłem się, wbiegając do autobusu. Nie wierzę w to, co usłyszałem. Woojin to chodząca oaza spokoju i empatii. Co mu wpadło do głowy, że zdecydował się na coś takiego? Byłem w takim szoku, że nie byłem nawet w stanie dać mu w pysk. Mam tylko nadzieję, że Seungmin i Jeongin mówią prawdę i nie mają z tym nic wspólnego.. chyba nie przeżyłbym takiej zdrady z ich strony.
                       Gdy wróciłem do domu, czekałem w napięciu na Jisunga. Ciekawe, czy on miał z tym coś wspólnego. Przysięgam, że tym razem byłbym w stanie go zabić..
- Nie... nie, dziękuję. - wstałem z łóżka, słysząc za drzwiami głos mojego chłopaka.
- Ale na pewno?
- Na pewno.. dziękuję bardzo. - gdy rudzielec wszedł do pokoju, wbiłem w niego wzrok, głęboko przy tym oddychając - Felix..
- Wiedziałeś o tym?
- Poczekaj. - chłopak podszedł do mnie, głaszcząc mnie po policzku - Co się stało u Jeongina?
- Co się stało? Czekał na mnie z Seungminem i Woojinem.. 
- Że co? 
- Wiesz, czego się dowiedziałem od Woojina? 
- Czego?
- Że to on nasłał na mnie Parka... rozumiesz?! - zacisnąłem dłonie w pięści, widząc ogromne zdziwienie na twarzy Jisunga. Znam go jak własną kieszeń.. nie udawał. Ewidentnie nie miał o niczym zielonego pojęcia.
- Sam... sam ci to powiedział?
- Tak.. Seungmin i Jeongin byli świadkami... - pociągnąłem nosem, wtulając się w chłopaka - Ponoć jest zakochany w Jisoo... Myślał, że rzeczywiście chciałem ją skrzywdzić i w ten sposób chciał mnie ukarać. 
- Zabiję go..
- Jisung.. - zarzuciłem ręce na jego szyję, chcąc bardziej się do niego zbliżyć, jednak ten odepchnął mnie lekko, łapiąc się za głowę - Hej..
- Przepraszam. Przepraszam skarbie. - chłopak pocałował mnie w czoło, idąc pospiesznie do drzwi.
- Jisung! 
- Zabiję dupka, rozumiesz?!
- Błagam cię.. - pobiegłem za nim, łapiąc go za rękaw bluzy - Jisung, nie rób niczego głupiego.
- Wypatroszę go, przysięgam.. - warknął, wybiegając z domu. Niewiele myśląc, ubrałem się, wybiegając za nim. Nie chciałem by zrobił coś, czego potem będzie żałować - Wróć do domu!
- Nie. - złapałem go za rękę, próbując go zatrzymać - Jisung..
- Felix, daj mi teraz spokój! Zabiję dupka! 
- Ochłoń. - szarpnąłem go za rękę, wbijając w niego wzrok - Proszę cię, ochłoń. 
- Nie.. nie odpuszczę mu. - pociągnąłem nosem, dotykając niepewnie jego policzka - Ten stary skurwiel by cię zgwałcił... To wszystko nie miałoby miejsca, gdyby nie Woojin! - spuściłem jedynie głowę, wycierając przy tym policzki. Bałem się. Wiem, że chłopaki trzymają się ze sobą, jak nikt inny. Mimo że Woojin zrobił okropne świństwo, nie chcę by Jisung stracił teraz przyjaciela - Wiem, co robię Felix... zaufaj mi. 
- Jesteś na mnie zły?
- Co? - chłopak przytulił mnie, całując mnie przy tym w głowę - Nie jestem na ciebie zły kotku.. Niczemu nie zawiniłeś. - skinąłem głową, łapiąc go ostrożnie za rękę.
- Chcę jechać z tobą. 
- Po co?
- Bo się o ciebie boję.. - Jisung westchnął, ściskając mocniej moją dłoń.
- W porządku.. tylko proszę cię, nie wtrącaj się. Ja to załatwię. - po telefonie do Seungmina dowiedzieliśmy się, że ten nadal przesiaduje u Jeongina wraz z tym zdradliwym dupkiem. Mój chłopak zachowywał się jak w amoku. Nie słuchał niczego, co do niego mówiłem. Żadna prośba na niego nie działała. Uparł się, że policzy się z Woojinem i coś czuję, że dobije swojego.. - Cześć młody. - burknął, gdy tylko Jeongin otworzył nam drzwi do mieszkania.
- Hyung, nie rób nic głupiego..
- Gdzie on jest?
- W moim pokoju.. rozmawia z Seungminem.
- I bardzo dobrze..
- Hyung, on zrozumiał, że zrobił źle! - spojrzałem jedynie na Jeongina, biegnąc pospiesznie za moim chłopakiem.. Czuję, że to naprawdę źle się skończy.
- Ty dupku.. 
- Jisung, zaczekaj. - Seungmin zerwał się na równe nogi, jednak rudzielec go wyprzedził, rzucając się na Woojina - Jisung!
- Ty pieprzony sukinsynie! - wrzasnął, okładając chłopaka po twarzy - Jak mogłeś zrobić coś takiego?! Wiesz, jak to się mogło skończyć?!
- Hyung, uspokój się!
- Wiesz, co tam się stało?! Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, przez co Felix tam przeszedł! 
- A ty o czym myślałeś, jak wrzucałeś do neta wasz filmik?! 
- Nie zwalaj winy na mnie, dupku! - Jisung złapał Woojina za włosy, uderzając jego głową o podłogę - Jak można być tak podłym?!
- Uspokój się! - Seungmin chwycił mojego chłopaka za bluzę, zrzucając go z poobijanego Woojina - Spokój do cholery! Co się z wami dzieje?!
- Jisung.. - kucnąłem obok rudzielca, odgarniając mu włosy z czoła - W porządku?
- Tak, jest okej.. 
- Ja pieprzę. - Seungmin usiadł na środku pokoju, głęboko oddychając - Spójrzcie na siebie.. byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, a teraz? Kiedyś żadnemu z was nie przyszłoby do głowy, żeby się krzywdzić i lać. - mówiąc to, uniósł wzrok na przestraszonego Jeongina, wyciągając ręce w jego kierunku - Chodź młody. 
- Nie doszłoby do tego, gdyby Woojin nie nasłał na Felixa tego zboczeńca.. 
- Z całym szacunkiem Jisung.. ale nie doszłoby do tego wszystkiego gdybyś myślał i nie wrzucał do neta tego zasranego filmu... To była wasza rzecz.. wasza, a nie całego świata.
- Wiem. - warknął, spuszczając wzrok. Odsunąłem się jedynie od niego, czując ponownie napływające do oczu łzy - Mówiłem.. nie cofnę już tego i potwornie tego żałuję..
- Wiem to. - szepnąłem, spoglądając na chłopaka - Nie wracajmy do tego.
- To była sprawa między mną, a Felixem... tylko i wyłącznie. - rudzielec uniósł wzrok, spoglądając na Woojina - Po jaką cholerę się wtrącałeś?! 
- Przepraszam.. - chłopak wytarł zakrwawioną twarz, okropnie się przy tym krzywiąc. Przyznam, że nie wyglądało to za ciekawie - Nie wiem, co mi wpadło do tego pustego łba... jest mi naprawdę cholernie przykro. 
- Świetnie.. świetnie, że jest ci przykro. Będziesz miał to na sumieniu do końca życia.. to powinno ci wystarczyć. - w pokoju zapadła cisza. Od ścian odbijały się jedynie nasze ciężkie oddechy i mocno bijące serca.
- Wiecie co? - szepnął nieśmiało Jeongin - Dawno nie widzieliśmy się w takim składzie. 
- Fajne uczucie, co? - Seungmin uśmiechnął się, głaszcząc go po plecach.
- Bardzo fajne.. dokładnie tak, jak kiedyś.


*


                           Moi rodzice ulegli moim prośbom i zdecydowali się na wyjazd na Jeju. Nakazali mi jednak być non stop pod telefonem i odpisywać na każdą ich wiadomość. Do tego kazali Jisungowi nie odstępować mnie nawet na krok... ale to akurat będzie łatwe do zrobienia.
- Co chcesz robić piegusie? - przekręciłem się na brzuch, wbijając wzrok w Jisunga. Miałem plan na ten weekend, ale nie byłem go pewien w stu procentach.
- A co proponujesz? - mruknąłem, pieszcząc palcem jego wargi. Chłopak cmoknął mój palec, uśmiechając się.
- Hmm... możemy zrobić sobie coś dobrego iiii... może dla odmiany w coś pogramy?
- A w co?
- No nie wiem.. zależy na co masz ochotę. 
- Wiesz.. mam inną propozycję. 
- Jaką?
- Chciałbym się z tobą kochać. - Jisung oparł się gwałtownie na łokciach, wbijając we mnie szeroko otwarte oczy - Nie patrz tak na mnie... Przecież robiliśmy to setki razy..
- Tak.. tak, ale to nie o to chodzi.
- Nie pociągam cię już?
- Zwariowałeś? Pociągasz mnie jak cholera, ale... Felix, ja się boję..
- Co? - usiadłem, nie odrywając od niego wzroku - Czego się boisz?
- Boję się, że to za wcześnie.. nie chciałbym cię skrzywdzić.
- Jisung, ja tego potrzebuję. - nachyliłem się do niego, całując go po twarzy - Potrzebuję twojej bliskości i czuję, że ty też tego chcesz.
- Ufasz mi na tyle, żeby się ze mną kochać?
- Oczywiście, że tak. - pocałowałem go, uśmiechając się przy tym - I tęsknię za tym jak cholera. 
- Ja też. - szepnął, głaszcząc mnie po policzku.
- Zgaszę światło, hm?
- Koniecznie. - uśmiechnąłem się szeroko, podbiegając do włącznika światła - Idealnie. 
- Ale mi serce wali. - położyłem się z powrotem na łóżku, pieszcząc opuszkami twarz Jisunga - Stresuję się.
- Powiem ci, że ja też. - zaśmiał się, wplątując dłoń w moje włosy - Ale ufamy sobie, tak?
- Tak.
- Kochaliśmy się setki razy... znamy się na wylot... I to dosłownie. - zaśmiałem się, wtulając twarz w jego szyję - Będzie dobrze, zobaczysz.
- Wiem matole. - szepnąłem, całując jego czułe punkty. Jisung przekręcił mnie jednym ruchem na plecy, po czym zawisł nade mną, muskając bardzo subtelnie moją twarz - Daj buziaka.
- Cierpliwości.
- Proszę cię. - owinąłem ręce wokół jego szyi, smakując ponownie jego warg.
- Dostajesz ode mnie codziennie masę buziaków.
- Ale cały czas jest mi mało. - uśmiechnąłem się, czując jak jego dłoń dotyka niepewnie mojej talii - Śmielej.
- Czuję się jakbyśmy robili to pierwszy raz. 
- Ja też. - zdjąłem z niego koszulkę, po czym zsunąłem się, całując go po klatce piersiowej. Moje dłonie pieściły jego talię, ale czułem, że nie szło mi to tak dobrze, jak dawniej. Nie wiem czy to kwestia zbyt długiej przerwy... może tego, że trochę wstydzę się ponownego kontaktu z nim. Sam nie wiem..
- Pogadajmy o pogodzie dla rozluźnienia. - spojrzałem na rudzielca, po czym oblizałem wargi, powoli siadając.
- O co chodzi? - chłopak wziął głęboki oddech, odwracając wzrok - Hej..
- O nic... denerwuję się. 
- Kotek, popatrz na mnie.. - Jisung zerknął na mnie, lekko się przy tym czerwieniąc. Widziałem, że coś go gryzie. Nigdy nie denerwował się zbliżeniem ze mną - Coś jest nie tak..
- Felix..
- Boże, o co chodzi? - naprawdę się przestraszyłem. Jisung był niesamowicie zdenerwowany i speszony całą tą sytuacją - Jisung no..
- Jak ze mną zerwałeś.. przespałem się z jakąś przypadkową laską. - poczułem, jakby ktoś wbijał we mnie setki noży.
- Co zrobiłeś? - wydusiłem przez ściśnięte gardło, uciekając przy tym wzrokiem. Nie mogę go za to winić.. nie byliśmy wtedy razem, ale mimo wszystko czuję się z tym okropnie.
- Nie wiem, co mam ci powiedzieć..
- Stąd wiesz, jak jest z laską... ostatnio o tym rozmawialiśmy..
- Felix.. 
- Dlaczego od razu mi nie powiedziałeś? - złapałem się za gardło, lekko je rozmasowując. Gula, która w nim osiadła zaczęła mnie niesamowicie boleć i utrudniać mi wysławianie się - Mówiłeś... mówiłeś, że nigdy.. nigdy mnie nie zdradziłeś..
- Felix, ja wiem, że to beznadziejne wytłumaczenie, ale nie byliśmy wtedy razem.. ja..
- Wiem.. wiem, nie obwiniam cię. - pociągnąłem nosem, odwracając przy tym głowę. Było mi tak potwornie smutno i poczułem tak ogromną zazdrość, że byłem bliski zwariowania. Z dnia na dzień zwala mi się na głowę coraz więcej problemów. Nie mam już na to wszystko siły...
- Felix..
- Przepraszam. - szepnąłem, wstając z łóżka, po czym ruszyłem w kierunku drzwi.
- Zaczekaj. - chłopak ruszył za mną, jednak nie miałem najmniejszej ochoty na jego towarzystwo. Sam fakt, że musiałem znosić jego obecność i słuchać jego głosu, potwornie mnie irytowało - Felix, posłuchaj mnie, błagam.. 
- Proszę cię, zamknij się. - sięgnąłem do kuchennej szafki, w której rodzice trzymają moje leki - Nie mów nic przez chwilę. 
- Ale co ty robisz? - wysypałem na rękę kilka tabletek na uspokojenie, po czym łyknąłem je bez najmniejszego zastanowienia - Felix. - osunąłem się po szafkach, chowając twarz w dłoniach. Nie potrafiłem kryć żalu i rozczarowania. Gdybym spotkał tą panienkę, przysięgam, że bym ją zabił.
- To boli, wiesz? Cholernie boli. 
- Ale..
- Nie byliśmy razem, wiem.. ale mogłeś mi tego po prostu nie mówić. Wolałbym żyć w nieświadomości.. 
- Nie wiem, jak mam cię przepraszać... chciałem być z tobą szczery.. 
- Dlaczego musisz mnie rozczarowywać na każdym kroku, co?! - spojrzałem na niego, dławiąc się łzami - Co ja ci zrobiłem do cholery? - ten jedynie zamilkł, siadając obok mnie - Starałem się być dla ciebie najlepszym chłopakiem na świecie... a non stop dostaję od ciebie po dupie.. cały czas kurwa.. 
- Ja..
- To nie ma sensu.. 
- Co?
- My! To nie ma najmniejszego sensu, rozumiesz?! - Jisung otworzył szerzej oczy, chcąc mnie objąć, jednak pospiesznie odtrąciłem jego dłoń - Zejdź mi z oczu. Po prostu zejdź mi z oczu, dupku.. 






~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Miłego roku szkolnego kochani! Samych sukcesów! 

2 komentarze:

  1. "we were on a break" rossa z przyjaciół mi się przypomniało.
    bdb rozdział <3 weny! niecierpliwie czekam na 10

    OdpowiedzUsuń
  2. A już myślałam że nic specjalnego w tym rozdziale sie nie wydarzy
    A tu pozytywne zaskoczenie
    Czekam niecierpliwie na dalszą część

    OdpowiedzUsuń