25 sierpnia 2018

Sprzeczka~cz.7 [Jisung&Felix]




- Cieszysz się, że wracasz do domu? - skinąłem jedynie głową, wkładając do torby piżamę. Po tygodniowej obserwacji, moi rodzice podjęli decyzję o zabraniu mnie do domu. Powiedziałem im o sytuacji, jaka miała miejsce podczas odwiedzin Jisunga. O tym, jak zostałem potraktowany przez lekarzy.. że zostałem oszołomiony jakimś zastrzykiem. Mój ojciec się wściekł i wymusił na szpitalu wcześniejszy wypis. Mam być pod stałą opieką psychiatry i psychologa, ale w domu.. przy rodzicach.
- Przygotowałam twoje ulubione jedzenie.. W końcu będziesz mógł zjeść coś dobrego. 
- Dziękuję. - zarzuciłem torbę na ramię, wbijając wzrok w niesamowicie zestresowanych rodziców - Ja.. chcę z wami coś wyjaśnić. 
- W porządku. - tato podszedł do mnie, głaszcząc mnie po głowie - O co chodzi?
- Ten człowiek... nie chcę żebyście zmienili o mnie zdanie. - wziąłem głęboki oddech, przenosząc wzrok na posadzkę - Nie uprawiałem z nim seksu, przysięgam.. - między nami zapadła głucha cisza. Czułem się w tym momencie jak skończony debil, ale chciałem by było to jasne - Ja... tylko z Jisungiem.. wiecie..
- Wiemy to skarbie. - mama przytuliła mnie, dając mi buziaka w głowę - Naprawdę nie musisz nam się z niczego tłumaczyć.
- W ogóle nie wracajmy już do tego tematu.. nie ma sensu. 
- Chciałem żeby wszystko było między nami jasne. Nie jestem złą osobą..
- Oczywiście, że nie jesteś. - szepnęła mama, głaszcząc mnie po plecach - Jesteś najwspanialszym chłopakiem na świecie i kochamy cię bardzo mocno, bez względu na to, co zrobisz. - skinąłem jedynie głową, unosząc wzrok na kobietę. Widząc jej twarz, uśmiechnąłem się lekko, całując ją w policzek.
- Dziękuję wam za wszystko. - westchnąłem robiąc krok w kierunku drzwi - I przepraszam, że sprawiłem wam tyle problemów..



*

                     Gdy wróciliśmy do domu, wziąłem w końcu prysznic w swojej łazience, po czym wskoczyłem do mojego ukochanego łóżka. Czekałem na to bardzo długo i dopiero w momencie wejścia pod kołdrę, poczułem błogi spokój i bezpieczeństwo. Nie sądziłem, że tak błaha rzecz, ucieszy mnie tak bardzo. 
- Synu.. - uniosłem głowę, widząc stojącego w drzwiach tatę - O... myślałem, że zasnąłeś.
- Nie.. nie chce mi się spać. 
- Posłuchaj.. tylko się nie denerwuj. - usiadłem gwałtownie na łóżku, wbijając wzrok w drzwi.
- Coś się stało? Coś z mamą?
- Co? Nieee... mama ogląda te swoje seriale. - wstałem z łóżka, widząc wychodzącego zza pleców ojca, Jisunga - Ta... Jisung do ciebie przyszedł.
- Widzę. - burknąłem, głęboko przy tym wzdychając. 
- To.. zostawię was. 
- Dziękuję. - szepnął niepewnie mój były chłopak, kłaniając się mojemu ojcu.
- Pamiętaj, że mam cię na oku dzieciaku. - Jisung zawsze czuł respekt przed moim ojcem, jednak po tym, jak wrzucił do sieci nasz filmik, mój tato tak diametralnie zmienił o nim zdanie, że to się w głowie nie mieści, a Jisung? Czuje, że mój tato go nie lubi, przez co boi się go jeszcze bardziej. Gdy zostaliśmy sami, rudzielec podszedł bliżej mnie. Widziałem, że się denerwuje. Jego ręce drżały, co chwilę przełykał nerwowo ślinę, a jego oddech był niesamowicie ciężki.
- Ja..
- Mów, czego chcesz. Jestem zmęczony. 
- Jak się czujesz? - usiadłem na łóżku, narzucając kołdrę na ramiona. 
- Dobrze. - chłopak usiadł na ziemi, między moimi nogami, wbijając we mnie wzrok - Co ty robisz?
- Porozmawiajmy szczerze. 
- Już rozmawialiśmy.
- Felix... co on ci zrobił? - spiąłem się, odwracając pospiesznie wzrok - Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale..
- Nie chcę o tym gadać.
- Wiem.. wiem, że nie powinienem o to pytać..
- Nigdy nie miałeś wyczucia.
- Felix..
- Spałem tylko i wyłącznie z tobą. - pisnąłem niemalże, czując spływającą po policzku łzę - Wiem, że to cię najbardziej interesuje. 
- Przepraszam. - Jisung klęknął, wtulając mnie w swoje rozedrgane ciało - Przepraszam, nie płacz. - rudzielec wytarł delikatnie mój policzek, uważnie mi się przyglądając - Jeongin o ciebie pytał.. - słysząc imię byłego przyjaciela, moje serce automatycznie przyspieszyło - Przepraszam.. powiedziałem im, co się stało i.. Jeongin bardzo się przejął..
- A to nowość.. - syknąłem udając wściekłego, jednak w głębi duszy niesamowicie cieszyło mnie to, że wzbudzam w jednym z kolegów takie odruchy. 
- Wiesz.. prosił żebym zapytał cię czy.. czy może nie moglibyśmy spotkać się we trójkę. Pogadać.. 
- Poważnie? - poczułem, jak moja twarz się zarumieniła. Tak bardzo tęsknię za tym dzieciakiem i dałbym wszystko, by z nim porozmawiać. 
- Widzę, że się cieszysz. - Jisung uśmiechnął się, głaszcząc mnie niepewnie po policzku - Jak będziesz gotowy, to daj mi znać. - złapałem go za rękę, po czym oddaliłem ją od mojej twarzy, lekko się przy tym uśmiechając - Przepraszam..
- Nie powinniśmy. 
- Nie zrobiliśmy nic złego. 
- Nie... niby nie. - uniosłem na niego wzrok, czując jak chłopak muska nieśmiało moje wargi. Nie przeszło mi nawet przez chwilę przez myśl, by go odtrącić. Potrzebuję go.. tak bardzo go potrzebuję i chcę być blisko niego cały czas. Nie odrywając się od jego warg, wciągnąłem go ostrożnie na łóżko. Usiadłem bliżej chłopaka, pogłębiając tym samym pocałunek. Jisung bawił się moimi włosami, jednak robił to niezwykle delikatnie i z wyczuciem. Czułem, że jego ciało drży.. pewnie z nerwów. Sam czułem się, jak podczas naszego pierwszego w życiu pocałunku. Towarzyszyły mi wtedy dokładnie takie same emocje. W pewnym momencie przerwałem to, na co tak długo czekałem od momentu naszego rozstania, po czym wtuliłem się w Jisunga tak kurczowo, że żadna siła nie była w stanie mnie od niego odciągnąć. Ten jedynie objął mnie, głaszcząc mnie po głowie. Nie wiem, co wyprawiam, ale czułem się naprawdę szczęśliwy i znów potrzebny - Potrzebuję cię. - szepnąłem, pociągając przy tym nosem.
- Nie płacz Felix. - po chwili moje czoło zostało obdarowane czułym buziakiem - Poradzimy sobie z tym.. razem. - skinąłem głową, spoglądając ponownie na chłopaka - Nie płacz.
- Razem, tak?
- Przysięgam ci to. - nie mogłem powstrzymać łez. Sam nie wiem czy były one wywołane radością z powrotu do Jisunga, czy ze strachu.. nie mam pojęcia, ciężko mi to określić. Przyłożyłem dłoń do jego ciepłego policzka, pieszcząc go subtelnie opuszkami palców.
- Nie skrzywdzisz mnie.. 
- Felix..
- Nie zniosę tego drugi raz.. Jisung, obiecaj mi.. 
- Felix, daj mi powie..
- Jak nam się nie uda, to po prostu się rozstaniemy. Bez wzajemnego upokarzania się... błagam. - pociągnąłem nosem, widząc w oczach rudzielca napływające łzy - Obiecaj mi to. - ten jedynie wtulił mnie w siebie, głaszcząc mnie po plecach - Obiecaj..
- Wolałbym umrzeć, niż znów cię skrzywdzić... Nie ma dnia, kiedy bym o tym nie myślał. - chłopak sięgnął do pudełka chusteczek, stojącego na parapecie, po czym wyciągnął jedną z nich - Daj nosek. 
- Zasmarkam cię.
- No i co? - fakt... nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz go czymś uświnię. Wydmuchałem nos, widząc lekki uśmiech na twarzy Jisunga - Strasznie mi ciebie brakowało.
- Mi też. - szepnąłem jedynie, ponownie się do niego przytulając. Ufam mu.. wierzę, że ostatnie miesiące czegoś go nauczyły i że w końcu się zmieni. Nie... źle to zabrzmiało. On zawsze był dla mnie idealny pod każdym względem i nigdy nie przeszło mi przez myśl, by zamienić go na inną osobę. Po prostu chodzi mi o to, że jeśli teraz się o coś pokłócimy, to że zmądrzał i nie załatwi ze mną sprawy, udostępniając coś, co mnie doszczętnie zniszczy. Zawsze mu tłumaczyłem, że rozmowa jest najlepszym lekarstwem, a Jisung zarzekał się, że to rozumie... szkoda, że podczas naszej jedynej kłótni zupełnie o tym zapomniał..


*

                        Przekręciłem się na bok szukając po omacku Jisunga, który dzień wcześniej postanowił u mnie spać. 
- Jisung.. - otworzyłem oczy, widząc jak ten krząta się po pokoju. Gdy mnie zobaczył, kucnął pospiesznie przy łóżku, głaszcząc mnie po głowie.
- Śpij.
- Ale..
- Muszę iść do szkoły.
- Nie idź. - złapałem go za rękę, chcąc wciągnąć go do łóżka - Proszę cię, nie idź. 
- Muszę. - rudzielec usiadł na łóżku, dając mi buziaka - Przyjdę do ciebie od razu po zajęciach.
- Nie.
- Felix, co z tobą? - westchnąłem jedynie, puszczając dość niechętnie jego dłoń.
- Nie chcesz ze mną zostać? 
- Hej.. - Jisung nachylił się do mnie, głaszcząc mnie po policzku - Oczywiście, że chcę z tobą zostać..
- Ale?
- Ale mam szkołę, do której niestety muszę iść. 
- Nigdy nie przykładałeś do tego takiej wagi.. 
- Felix, proszę cię.. nie wpędzaj mnie w poczucie winy.
- A tak... ja jestem ten najgorszy. - odwróciłem się do niego plecami, zakrywając się dokładnie kołdrą - Jak mógłbym o tym zapomnieć.
- Proszę cię, nie zachowuj się tak. - szepnął, całując mnie w głowę - Obiecuję, że przyjdę od razu po szkole.
- Mhm.
- Śpij i odpoczywaj.. jest dopiero szósta. - dodał opuszczając mój pokój. Bardzo przeżyłem wczorajszą noc i chciałbym, by mimo wszystko Jisung był przy mnie. Dużo ze sobą rozmawialiśmy.. bardzo szczerze. Bardzo dużo płakaliśmy, przepraszaliśmy, obiecywaliśmy, że wszystko wróci do normy i że będziemy ze sobą choćby nie wiem co. Jisung dużo mnie przytulał, całował, zapewniał, że mnie kocha najbardziej na świecie.. Gdybym nie ujrzał go dzisiaj rano, powiedziałbym, że był to sen.


*

                   Minął tydzień odkąd znów jestem z Jisungiem i szczerze powiedziawszy wciąż nie może to do mnie dotrzeć. Czuję się przy nim dobrze, spędzamy ze sobą dużo czasu, bardzo dużo rozmawiamy, ale i tak miewam momenty, w których budzi się we mnie nienawiść do jego osoby za to, co zrobił. Mimo to staram się to w sobie dusić i nie pokazywać przy nim, że wciąż trzymam w sobie urazę do jego osoby.
                  Leżałem na kanapie przed telewizorem, zerkając co chwilę na wiszący na ścianie zegar. Dochodziła 17-sta więc lada moment powinien przyjść do mnie mój chłopak. Widziałem się z nim wczorajszego wieczoru i szczerze mówiąc, już zdążyłem za nim zatęsknić.
- Gdzie ten dureń.. - westchnąłem, idąc leniwym krokiem do kuchni. Chciałem przygrzać sobie przygotowany przez mamę obiad, jednak wtedy usłyszałem dźwięk telefonu - No cześć.
- Cześć piegusie... jak się czujesz?
- W porządku. Kiedy do mnie wpadniesz?
- No właśnie, ja w tej sprawie.. - otworzyłem lodówkę, wyciągając z niej lodowatą colę - Mogę przyjść z Jeonginem? Bardzo chce cię zobaczyć. - przełknąłem z trudem ślinę, czując mocniej bijące serce - Felix..
- Tak.. jasne, w porządku..
- Na pewno? Może jednak nie dzisiaj? 
- Nie... chcę się z nim zobaczyć. 
- Dobrze... wpadniemy za jakieś pół godziny. - skinąłem jedynie głową, rozłączając się. Zacząłem się denerwować.. Przyjaźń z Jeonginem jest bezcenna i zawsze czułem się rewelacyjnie w jego towarzystwie. Mimo że był z nas wszystkich najmłodszy, to wiedziałem, że zawsze doradzi mi jak nikt inny. Myśl, że za chwilę z nim porozmawiam sprawiała, że czułem się jak zagubiony dzieciak. Nie wiedziałem, jak się zachować, co mówić, jak go przywitać.. Co ja mam do cholery robić?

*

               Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi, miałem ochotę uciec do swojego pokoju i schować się pod łóżkiem. Wiedziałem jednak, że jeśli teraz nie porozmawiam z Jeonginem, to najprawdopodobniej nigdy już tego nie zrobię.. 
- Hej. - szepnął Jisung, całując mnie przy tym w policzek. Mój wzrok jednak cały czas wbity był w przestraszonego równie mocno, jak ja, Jeongina.
- Cześć Hyung.. - skinąłem jedynie głową, odchrząkując.
- Wejdźcie.. - gdy zamknąłem za nimi drzwi, zacząłem iść bez słowa w stronę kuchni. Czuję się potwornie nieswojo i naprawdę nie wiem, co powinienem zrobić - Napijecie się czegoś?
- Felix, co jest? - Jisung objął mnie, uważnie mi się przyglądając - W porządku?
- Tak. 
- Zrobię nam coś pić, a ty usiądź, okej? 
- Nie, jest okej..
- Siadaj. - usiadłem przy stole, wbijając niepewnie wzrok w byłego przyjaciela. Chłopak przyglądał mi się bardzo uważnie i widziałem, że ewidentnie nie wie, jak zacząć rozmowę - Młody... chciałeś pogadać z Felixem, tak?
- Tak, ale..
- Śmiało.. nie gryzie. - zagryzłem wargę, czując narastającą w gardle gulę. Naprawdę było to dla mnie bardzo stresujące. 
- Hyung.. jest mi tak głupio.. - szepnął, zaciskając dłonie na szkolnym mundurku.
- Masz.. masz świadomość tego, co zrobiłeś? 
- Tak.. i żałuję, że dopiero teraz sobie to uświadomiłem.
- Dlaczego? Bo chciałem się zabić? Czy dlatego, że przez jakiegoś zboczeńca byłem w psychiatryku? Z czubkami.. 
- Wiem.. to wszystko nie powinno mieć miejsca..
- Jeongin, liczyłem na ciebie. - spuściłem głowę, czując spływające po policzkach łzy - Potrzebowałem twojej pomocy do cholery.. A ty wypiąłeś się na mnie. Z resztą tak, jak cała reszta..
- Proszę cię, wybacz mi Hyung. Strasznie cię przepraszam.. Zachowałem się jak skończony dupek.
- Jeongin..
- Wiem, że potrzebujesz czasu, ale proszę cię, przemyśl to.. Nie zachowałem się wtedy jak przyjaciel.. 
- Zdecydowanie.. 
- Nie wiedziałem co mam myśleć.. Wszyscy się wtedy pogubiliśmy. To, co powiedziała siostra Jisunga..
- Myślałem, że mnie znasz... W życiu nie zrobiłbym czegoś takiego.
- Wiem.. - szepnął, uciekając wzrokiem - Wiem to Hyung. - skinąłem jedynie głową, widząc przed sobą kubek z parującą herbatą. Mój chłopak usiadł obok mnie, głaszcząc mnie po udzie.
- Jeongin bardzo się o ciebie martwi.. 
- Nie uważacie, że to trochę śmieszne? - parsknąłem śmiechem, wycierając pospiesznie policzki.
- Co masz na myśli?
- To, że nagle wszyscy poczuliście chęć opieki nade mną... a gdzie byliście, kiedy wypisywali do mnie ci wszyscy ludzie, co? - Jisung zabrał rękę, odwracając przy tym wzrok - Gdzie byliście, kiedy rzucili się na mnie ludzie ze szkoły? Kiedy płakałem po nocach i pisałem do was, że dłużej tego nie wytrzymam i żebyście mi pomogli? - spojrzałem na Jeongina, który w tym momencie płakał tak samo, jak ja - Gdzie wtedy byłeś? 
- Hyung, przepraszam... jest mi tak głupio.. - szepnął, pociągając przy tym nosem.
- I myślisz, że to wszystko załatwi? Że teraz znowu będziemy najlepszymi przyjaciółmi? 
- Ja... nie wiem Felix. Ale na pewno bardzo bym tego chciał..







~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że tak krótko i totalnie bez ładu i składu, ale znowu pomału muszę się w to wdrążyć. Mam nadzieję, że kolejna część będzie lepsza.:)

2 komentarze:

  1. mocno się w to wczułem ;o
    nareszcie Felix zadał nurtujące mnie od tylu rozdziałów pytanie
    gdzie oni wtedy byli huh...

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czułam że wrócą do siebie
    Czekam na dalszy ciąg!

    OdpowiedzUsuń