11 sierpnia 2018

Sprzeczka~cz.5 [Jisung&Felix]




- Wstawaj. - westchnąłem jedynie, przykrywając się w całości kołdrą - Słyszysz? - nie mam ochoty wychodzić dzisiaj z łóżka. Nie chce mi się iść do szkoły, patrzeć na Minho i Jisunga.. - Felix, mówię do ciebie.
- Dzisiaj nie wstaję.
- Co to znaczy, że dzisiaj nie wstajesz?
- Nie mam ochoty iść do szkoły.
- Felix.. ty ostatnio jesteś gościem w tej szkole, a nie uczniem. Wstawaj.
- Nie. 
- Wstawaj synek. - ojciec zerwał ze mnie kołdrę, co spotkało się z nagłym napadem agresji z mojej strony... nie poznaję ostatnio samego siebie..
- Nie! Nie rozumiesz słowa "nie"?!
- Felix, co z tobą?
- Po prostu daj mi święty spokój. - warknąłem, wyrywając z jego rąk kołdrę, którą ponownie na siebie narzuciłem.
- Coś się stało, prawda? 
- Nie. 
- Synek...
- Proszę cię, daj mi spokój. - usiadłem gwałtownie, wpatrując się w ojca ze łzami w oczach - Jestem zmęczony, rozumiesz? Nie mogę spać! Zaraz zwariuję! - chwyciłem się za włosy, wybuchając płaczem. Bolą mnie mięśnie, głowa, mam opuchniętą, bladą twarz, czuję się jak zombie.. - Nie mam już siły..
- Ciii, nie płacz. - tato usiadł obok mnie, mocno mnie przytulając - Nie płacz, już dobrze. 
- Już nie mogę..
- Dostaniesz leki i pójdziesz spać, okej? - skinąłem głową, zamykając przy tym oczy. Chciałbym wziąć garść leków nasennych i odespać te wszystkie noce, które straciłem na zamartwianiu się i baniu się o to, co mi się przyśni.. Przespałbym chyba dobry miesiąc... 30 dni pod rząd, bez chwili wybudzenia. Kiedy się uspokoiłem, tato dał mi kilka tabletek, kładąc mnie z powrotem do łóżka. Dopiero kiedy upewnił się, że śpię wyszedł do pracy. Coraz częściej mam przeczucie, że jestem złą osobą.. że za dużo się nad sobą użalam.. że powinienem wziąć się w garść i zacząć żyć od nowa.. może z Changbinem. Ale to wszystko nie jest takie proste, jakby mogło się wydawać. Może jestem wredny, może za dużo płaczę.. ale wyobraźcie sobie, że film, na którym uprawiacie seks jest numerem jeden na stronach porno. Przecież to chore i obrzydliwe..


*


                              Obudziłem się gdy na dworze było już ciemno. Mimo że przespałem cały dzień, wciąż czułem się zmęczony, ale leki, które przestały już działać wybudziły mnie do życia. Wiedziałem też, że dziś czeka mnie kolejna, nieprzespana noc.. skoro dostałem tabletki w dzień, z pewnością rodzice nie dadzą mi ich po raz kolejny.. 
- Dobrze, poczekaj... zaraz sprawdzę. - usłyszałem głos mamy tuż obok drzwi do mojego pokoju. Mam nadzieję, że nikt nie będzie zawracał mi teraz dupy.. nie mam najmniejszej ochoty na czyjeś odwiedziny - Słońce, śpisz? - westchnąłem, przekręcając się leniwie na bok.
- Już nie. 
- Jak się czujesz?
- Trochę lepiej. - usiadłem, wpatrując się w drzwi - Coś się stało?
- Jisung do ciebie przyszedł.. - zatkało mnie. Skąd ten dupek wie, gdzie mieszkam?
- Że co? 
- Ponoć pilnie musi z tobą porozmawiać. 
- Nie wiem o czym.. niech spieprza. 
- Synku.. 
- Nie chcę się denerwować. Niech stąd idzie.
- Daj mi tylko chwilę. - usłyszałem cichy głos swojego byłego chłopaka, który po chwili wyłonił się zza mojej mamy.
- Jak mogłaś go tutaj wpuścić? 
- Felix, daj spokój... daj mi minutę. - westchnąłem, kręcąc głową z niedowierzaniem - Mogę?
- Właź. - burknąłem, widząc jak ten zamyka za sobą drzwi - Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
- Rozmawiałem z Minho..
- Super. 
- Felix... mam do ciebie tylko jedno pytanie.
- I po to tu przylazłeś? - zapytałem widząc jak ten siada obok mnie.
- Bądź ze mną szczery... odpowiedz mi i stąd pójdę. 
- Zawsze byłem z tobą szczery dupku.. 
- No tak. - chłopak westchnął, wpatrując się uważnie w moje oczy - Ten brunet, który przyjechał ostatnio pod szkołę.. widziałem cię z nim..
- No i?
- Coś cię z nim łączy? - zaśmiałem się, wpatrując się w rudzielca z pogardą.
- To chyba nie twoja sprawa.
- Chcę tylko wiedzieć czy..
- Czy co? Przypominam ci, że z tobą zerwałem i mogę robić co mi się rzewnie podoba... Z kim chcę, gdzie chcę i kiedy chcę... a tobie nic do tego. 
- To twój nowy chłopak? - widząc ogromne rozczarowanie na jego twarzy, westchnąłem odwracając przy tym wzrok - Felix..
- Nie.. to nie jest mój chłopak. 
- Ale..
- Nie potrafię być z nikim innym.
- Poza mną? - oblizałem nerwowo wargi, spoglądając na Jisunga.
- Miałeś zadać tylko jedno pytanie... otrzymałeś odpowiedź, a teraz wypad. 
- Felix.. - poczułem jak chłopak przywiera do mnie gwałtownie wargami. Wystarczyła sekunda żebym zapomniał o wszystkich zasadach i o tym, co mi zrobił. Odwzajemniałem jego pocałunki niezwykle zachłannie, momentami nawet brutalnie... tak cholernie mi tego brakowało - Kocham cię. - skinąłem jedynie głową, popychając go na łóżko. Chciałem się jak najszybciej dobrać do jego ciała.. znowu poczuć jego cudowny zapach i jego bliskość.
- Felix.. Felix mówię do ciebie. - poczułem jakbym spadł nagle z ogromnej wysokości. Poderwałem się gwałtownie, łapiąc łapczywie powietrze - Spokojnie. - spojrzałem szeroko otwartymi oczyma na siedzącą przy łóżku mamę... co jest do cholery - Coś ci się śniło?
- Gdzie on jest?
- Kto?
- Jisung.. gdzie on jest?
- Na szczęście nigdy go tutaj nie było. - skinąłem głową, przecierając drżącymi dłońmi twarz. Nigdy nie uwolnię się od tego palanta - Przyśnił ci się? 
- Niestety. 
- Synku..
- Nie.. jest w porządku, naprawdę. - wstałem z łóżka, biorąc przy tym głęboki oddech - Jest okej.. - mama podeszła do mnie, całując mnie przy tym w czoło.
- Jest już gotowa kolacja.. jak masz ochotę to przyjdź. 
- Dobrze.. zaraz do was przyjdę. - gdy moja mama opuściła pokój, usiadłem na łóżku, chowając twarz w dłoniach. Ten pieprzony sen był tak realny.. Naprawdę czułem jakbym całował Jisunga i znów był blisko niego. Zrobiłbym wszystko żeby cofnąć czas.. żeby się z nim nie kłócić.. żeby ugryźć się w język i nie wypowiedzieć wtedy tych słów w jego kierunku.. żeby znowu wszystko było, jak dawniej. Myśl, że nigdy nie będę miał okazji tego odkręcić i że to, co razem przeszliśmy, nigdy się już nie powtórzy, koszmarnie mnie dobija..


*

                    Mimo pochmurnej pogody i lekko padającego deszczu, podczas długiej przerwy wyszedłem na dwór, by odrobinę odetchnąć. Miałem w głowie za dużo myśli i zbyt mało intymności by je wszystkie przeanalizować. Miałem dość szkolnego zgiełku, ale niestety chcąc nie chcąc muszę go znosić. Muszę skończyć szkołę, mimo że przebywanie w niej potwornie mnie irytuje. 
Wyszedłem tylnym wyjściem, ciesząc się ciszą i rześkim powietrzem. Chciałem usiąść na jednej z ławek ukrytych między gęstymi krzakami, jednak wtedy usłyszałem czyjąś rozmowę. Nie mam w zwyczaju podsłuchiwać ludzi, bo szczerze mówiąc gówno mnie obchodzą, jednak jak zrozumiałem między kim toczy się rozmowa, automatycznie zmieniłem nastawienie. 
- Oddam wam te pieniądze, przysięgam..
- Kiedy?
- Czekamy już ponad tydzień.
- Nie wiem.. na razie nie mam. - po tym zdaniu usłyszałem donośny jęk. Wychyliłem się zza budynku, widząc jak mój były chłopak upada na ziemię. Nie mam pojęcia kim są chłopcy, z którymi rozmawiał.. Ewidentnie nie są z naszej szkoły. Powiedziałbym nawet, że są od niego starsi- Oddam... oddam wam. 
- Oczywiście, że oddasz. - warknął jeden z nich, kopiąc chłopaka w brzuch. Nie mam pojęcia o co chodzi, ale nie mam zamiaru stać i patrzeć, jak dwóch osiłków znęca się nad Jisungiem, mimo iż całkowicie sobie na to zasłużył. Poza tym on ostatnio też stanął w mojej obronie... będziemy przynajmniej kwita.
- Zostawcie go.. - burknąłem, wychodząc zza budynku szkoły.
- A ty tu czego?
- Nie ładuj się w kłopoty gnojku.
- Jedynymi osobami, które mogą mieć za moment kłopoty, będziecie wy.. - rudzielec wstał ostrożnie z ziemi, trzymając się kurczowo brzucha. Przykry widok... bałem się o niego jak jasna cholera, ale nie mogłem tego pokazać.
- Nie lubimy takich pyskatych chłoptasiów.
- Jak mam być szczery, to gówno mnie obchodzi co lubicie. - przeciągnąłem Jisunga na swoją stronę, nie odrywając wzroku od chłopaków - Mogę za moment wykonać odpowiedni telefon.. Policja na pewno się wami zainteresuje.
- Ty..
- Dobra, luzuj stary. - jeden z napastników spojrzał na mnie, głęboko wzdychając - Nigdzie nie dzwoń. Dogadamy się. 
- Oczywiście, że się dogadamy... Odwalcie się od Jisunga, dobrze wam radzę.
- Wisi nam 300 milionów wonów. - otworzyłem szerzej oczy, zerkając na speszonego chłopaka. Mimo to wiedziałem, że muszę zachować zimną krew i doprowadzić tą sprawę do końca.
- Albo dajecie mu spokój, albo sprawa ląduje na policji. - oczywiście nie mam pojęcia, o co chodzi, ale kto by się tym przejmował. Grunt, że tych dwóch osiłków nieco spauzowało.
- Dobra luz... nie chcemy mieć problemów. 
- No ja myślę.. a teraz wypad. - napastnicy mojego byłego chłopaka popatrzyli po sobie, nie wykazując żadnego zainteresowania tym, co powiedziałem - Wypad stąd, ale już!
- Wstrętne gnojki.. - warknął jeden z nich, po czym obaj oddalili się z terenu szkoły. Wziąłem jedynie głęboki oddech, zerkając na Jisunga.
- W porządku?
- Tak.. dzięk..
- Daruj sobie. - splunąłem, siadając na wypatrzonej wcześniej ławce. W końcu chwila spokoju. Byłem ciekawy, co kombinuje ten idiota, ale brak zainteresowania jego życiem z mojej strony.. a raczej brak ujawniania tego, musi go bardzo boleć... to wystarczy.
- Ja.. mam nadzieję, że nie będziesz miał przez to problemów.. 
- Jeden problem w tą czy w tamtą nie robi mi różnicy. - zamknąłem oczy, wystawiając twarz w kierunku szarego nieba, na którą padały delikatne krople deszczu.
- Felix.. - Jisung usiadł obok mnie, biorąc głęboki oddech.
- W co się wkopałeś? 
- Ja..
- Gadaj. - spojrzałem na niego niechętnie, unosząc przy tym brew. Chłopak odwrócił jedynie wzrok, bawiąc się nerwowo palcami. Widzę, że sprawa jest poważna i martwię się o tego kretyna jak jasna cholera, ale nie mogę przy nim pęknąć choćby nie wiem co - Mów... coś ty zrobił?
- Kupowałem u nich prochy.. Potem dawali mi za darmo po znajomości i.. teraz upominają się o kasę. - wiedziałem, że Jisung to idiota, ale nie sądziłem, że jego poziom debilizmu zaszedł tak wysoko.
- Coś ty powiedział? 
- Przestałem sobie radzić po naszym rozstaniu..
- I dlatego zacząłeś ćpać? - poderwałem się na równe nogi, czując jak mną trzęsie - Już całkiem na łeb upadłeś? 
- Nie jestem ćpunem Felix.. Wezmę coś od czasu do czasu żeby o wszystkim zapomnieć..
- Jesteś nienormalny. - nachyliłem się do niego gwałtownie, pukając się przy tym w czoło - Zwal sobie, to się uspokoisz. - przetarłem rękoma twarz, ciężko przy tym oddychając - Mam ochotę dać ci w twarz.
- Śmiało... zasłużyłem. 
- Nie.. zasłużyłeś na to żeby cię zatłuc na śmierć, ale do tego niestety nie jestem zdolny. - usiadłem na ławce, starając się uspokoić, ale jego wyznanie jest ponad moje siły. Jak można być tak lekkomyślnym i najzwyczajniej w świecie głupim?!
- Przejąłeś się mną.. - szepnął, masując najwyraźniej obolały brzuch. Zagryzłem jedynie wargę, spoglądając na niego. Mam ochotę go zabić i przytulić jednocześnie. Cóż... w sumie mogę go zabić i przytulić jego zwłoki. Jest to jakieś wyjście... chore, ale jednak..
- Oczywiście, że się przejąłem... ale to nie zmienia faktu, że cię nie cierpię. Jesteś największym dupkiem jakiego znam. - chciałem od niego odejść, jednak wtedy poczułem, jak Jisung łapie mnie za rękę - Czego..
- Spotkajmy się po szkole.
- Że co? - parsknąłem śmiechem, czując jak moje serce zaczyna bić znacznie szybciej - Żartujesz sobie?
- Wyjaśnijmy sobie wszystko..
- Ale my nie mamy czego sobie wyjaśniać. Zawiodłeś mnie i całkowicie straciłeś moje zaufanie.. To wszystko, co mam ci do powiedzenia. 
- Wiem do cholery. Mam tego pełną świadomość.. Chcę tylko o wszystkim pogadać i zamknąć tą sprawę raz na zawsze..
- Ale..
- Po naszej kłótni nie mieliśmy okazji zamienić nawet jednego słowa.. rozpłynąłeś się.
- Dziwisz się?
- Nie... Ale chciałbym w końcu wyjaśnić z tobą to wszystko... Daj mi szansę. - skinąłem głową, wiedząc, że ma stuprocentową rację. Powinniśmy w końcu o tym porozmawiać, choć wiem, że będzie to niesamowicie trudne i bolesne.
- Dam.. chociaż i tak wiem, że ją spieprzysz. - zabrałem rękę, słysząc dzwonek zwiastujący lekcje - Kończę o 16-stej. Masz być pod głównym wejściem na czas... nie mam zamiaru na ciebie czekać. - jestem tak podekscytowany jakbym szedł z nim na pierwszą randkę. Tamtego dnia towarzyszyły mi niemalże takie same emocje. Z drugiej jednak strony jestem bardzo zaniepokojony tym, co mi powiedział. Jisung i prochy? Jest ostatnią osobą, którą podejrzewałbym o coś takiego.. Mam nadzieję, że w końcu zmądrzeje i nie spieprzy sobie życia..
                            Do końca zajęć myślałem tylko i wyłącznie o Jisungu i tym, że idę się z nim spotkać. Niby nic takiego - w końcu znamy się sześć lat - ale jestem z nim zżyty, jak z nikim innym i myśl, że przez chwilę będę z nim sam na sam, napawa mnie masą pozytywnych odczuć. Wiem, że pewnie podczas rozmowy cała pozytywna energia ze mnie wyparuje, ale póki co staram się nie myśleć o najgorszym.
- Jestem. - odwróciłem się, widząc przed sobą zdyszanego chłopaka - Przetrzymał nas na ostatniej lekcji i..
- Dobra, daj spokój.. - Jisung poprawił włosy, odchrząkując.
- To... dokąd chciałbyś pójść?
- Gdziekolwiek.. ta rozmowa i tak nie potrwa długo. - rudzielec skinął głową, idąc powolnym krokiem w stronę wyjścia z terenu szkoły. Zacząłem się coraz bardziej denerwować, ale mimo to starałem się twardo stać na swoim - Miałeś mi chyba coś powiedzieć.
- Nie wiem od czego zacząć. 
- Co cię pchnęło do tego żeby wrzucić nasze nagranie do internetu.. - zacisnąłem dłonie w pięści, czując mocniejsze bicie serca - To, co powiedziałem o twojej siostrze to prawda.. nie kłamałem..
- Wiem.. teraz to wiem. - Jisung westchnął, chowając dłonie do kieszeni kurtki - Dopiero jak powiedziałem jej, że zemściłem się na tobie za to wszystko, do wszystkiego mi się przyznała.. 
- Trochę późno.
- Przynajmniej poznałem prawdę..
- Prawdę znałeś kretynie od samego początku. Nigdy cię nie okłamałem.. - przeszliśmy przez ulicę, idąc w stronę pobliskiego parku. O co się dokładnie posprzeczaliśmy? O to, że starsza od nas o dwa lata siostra Jisunga starała się mnie poderwać, pod jego nieobecność. Przyjechałem do niego w piątkowy wieczór na film.. Był to nasz rytuał, kultywowany w każdy piątek od bitych trzech lat związku. Pamiętam, że dopiero jak do niego przyjechałem, ten napisał mi wiadomość, że się spóźni, bo utknął w korkach wracając od Jeongina. Jego siostra- Jisoo, była dla mnie tradycyjnie niesamowicie miła. Wpuściła mnie do środka, poczęstowała jakimiś ciastkami i tak dalej.. Dopiero gdy otrzymałem wiadomość od Jisunga, że nie ma pojęcia, o której przyjedzie, bo chyba był jakiś wypadek, przez co stoi w bezruchu na środku ulicy, Jisoo zdecydowała się to wykorzystać. Głaskała mnie po głowie, bawiła się moimi włosami, dotykała "przypadkowo" szyi.. Czułem, że coś jest nie tak i grzecznie zwróciłem jej uwagę, żeby tego nie robiła. W momencie, kiedy naprawdę przegięła, bo zaczęła zrywać ze mnie niemalże koszulkę, powiedziałem jej, że jestem stuprocentowym gejem, zakochanym do reszty w jej bracie.. Jisoo się wściekła i powiedziała, że się zemści. Kiedy chciałem zakończyć ten cyrk i wyjść z ich domu, spotkałem w przedpokoju Jisunga. Jego siostra- swoją drogą niezła aktorka- wybiegła do nas z płaczem, mówiąc że próbowałem ją zgwałcić i że się do niej dobierałem. Mój były chłopak dba o nią, jak o największy skarb więc wiadome było to, że weźmie jej stronę. Tłumaczyłem mu, że to nie prawda.. krzyczałem, płakałem, prosiłem Jisoo o to, by się do wszystkiego przyznała.. Jisung jednak zwyzywał mnie od najgorszych i wyrzucił mnie z ich domu. Jeszcze tego samego wieczoru po powrocie do domu, dostałem wiadomość od chłopaka o treści: "Nigdy nie wybaczę ci tego, co chciałeś zrobić Jisoo. Jak mogłeś mnie zdradzić i skrzywdzić tak bardzo moją siostrę?! Mam nadzieję, że teraz będziesz cierpieć tak samo jak my". Oczywiście do wiadomości był dołączony link do strony, na której ten dupek umieścił nasz film.. Był to najgorszy dzień w całym moim życiu. Przeżyłem go bardzo źle i jest to coś, do czego za nic w świecie nie chciałbym wrócić. W jednej chwili znienawidziłem Jisunga i przestało mi na nim całkowicie zależeć. Nie chciałem też już się starać.. prosić o to, by mnie wysłuchał.. W jednej chwili stał mi się totalnie obojętny. Po jakimś czasie to on zaczął szukać ze mną kontaktu. Dzwonił do mnie, pisał, nachodził... Resztę historii już znacie. Rodzice zabrali mi telefon i laptopa, przeprowadziliśmy się w inną część miasta, przeniosłem się do innej szkoły, gdyż w poprzedniej byłem szykanowany, wyśmiewany i poniżany na każdym kroku. Nasi wspólni przyjaciele i znajomi wzięli stronę Jisunga. Byli święcie przekonani, że rzeczywiście chciałem zgwałcić jego siostrę.. że zasłużyłem na tak upokarzającą karę. Gdy ludzie zaczęli oglądać film, na którym jestem totalnie nagi, gdzie uprawiam seks z chłopakiem, całkowicie potracili do mnie szacunek. Stałem się szmatą i pośmiewiskiem... wszystko za sprawą głupiego nieporozumienia.
- Felix.. nie wiem, jak mam cię przepraszać.
- Nie musisz tego robić.. i tak już jest za późno. 
- Przestań być taki uparty..
- Żartujesz sobie? Myślisz, że słowo "przepraszam" załatwi te wszystkie miesiące upokorzeń i ciągłych nerwów? - Jisung westchnął zajmując miejsce na jednej z ławek. Usiadłem obok niego, wbijając wzrok w znajdującą się przed nami alejkę.
- Twoja próba samobójcza... to prawda? - skinąłem jedynie głową, nie odrywając wzroku od poruszanych wiatrem roślin - Ja.. Boże, nawet nie wiem co powiedzieć..
- A to nowość... zwykle ci się gęba nie zamyka. 
- Felix, daruj sobie.. - wziąłem głęboki oddech, zamykając przy tym oczy. Może faktycznie powinienem spauzować i wszystko z nim na spokojnie wyjaśnić - Nie wiem co bym ze sobą zrobił, jakby coś ci się stało.
- Zrozum, że momentami mam już tego wszystkiego dość.. Wszyscy się ode mnie odwrócili.. nie miałem wsparcia znikąd, poza rodzicami. Widziałeś jakie obrzydliwe rzeczy ludzie wypisują pod tym filmem? 
- Ja..
- To już jest nie do zniesienia... i tak będzie do usranej śmierci, bo nie możesz już niczego z tym zrobić. 
- Nie sądziłem, że to poniesie za sobą takie konsekwencje... Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić, Felix. - odwróciłem głowę czując cisnące się do oczu łzy. Ta rozmowa zaczyna być coraz bardziej ponad moje siły - Jakbym mógł cofnąć czas, w życiu nie popełniłbym tego samego błędu.. 
- Nie ma o czym mówić.. 
- Cieszę się, że masz teraz przy sobie osobę, która o ciebie dba.. - szepnął wprawiając mnie w lekkie osłupienie.
- O czym ty mówisz?
- O tym chłopaku, z którym widziałem cię pod szkołą.. i.. wtedy w knajpie.
- To tylko kolega.. - spojrzałem na niego, widząc jak schodzi z niego powietrze. Ewidentnie mu ulżyło, że z nikim się nie spotykam.. - Obiecaj mi coś. 
- Co takiego?
- Nigdy w życiu nie weźmiesz już żadnych prochów. 
- Tłumaczę ci, że nie jestem ćpunem..
- A mnie to gówno obchodzi Jisung.. zadbaj o siebie dupku.
- Nie mam już teraz nic do stracenia. 
- Masz rodzinę, przyjaciół.. niedługo pewnie kogoś poznasz.. 
- Nie chcę. - spojrzeliśmy na siebie, zastygając tak na dłuższą chwilę. Miałem ochotę go pocałować. Targa mną tyle emocji, że coraz ciężej jest mi się powstrzymać.
- Dlaczego? Życie płynie dalej.. korzystaj z niego póki możesz.
- Byliśmy razem trzy lata.. nie mogę ot tak wszystkiego rzucić i.. przestać cię kochać.. - tych słów bałem się najbardziej. Poderwałem się na równe nogi, czując spływające po policzkach łzy - Przepraszam.
- Pójdę już. 
- Felix..
- Ta rozmowa nie ma już sensu. - pociągnąłem nosem, idąc jak najszybciej w kierunku wyjścia. Czułem i cały czas czuję, że Jisung mnie kocha.. Przynajmniej wiem, że nie tkwię w tym sam. Skoro nadal coś do siebie czujemy, dlaczego nic z tym nie zrobimy? Z drugiej jednak strony nie wiem czy znów umiałbym mu zaufać..
Wybiegłem przed park łapiąc z trudem oddech. Nie sądziłem, że tak się zmęczę tym krótkim odcinkiem. Spojrzałem w niebo, biorąc przy tym głęboki oddech. Byłem z jednej strony bardzo szczęśliwy.. z drugiej natomiast rozżalony i trochę tym wszystkim przestraszony. Wtedy też poczułem mocne uderzenie w tył głowy... znikąd. Nie mam pojęcia, jak to się stało. Upadłem na ziemię, widząc przed oczami całkowitą ciemność - Co... co jest.. - szepnąłem słysząc czyjś ciężki oddech. Po chwili ktoś szarpnął mnie, uderzając mnie ponownie czymś ciężkim. Wiem tylko, że poczułem ogromny ból.. nie mam jednak pojęcia, co działo się dalej..







~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

3 komentarze:

  1. Matko! Byle to nie było to, o czym myślę :O

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko szybko chce dalszą część..
    Sie wciągnełam w to cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam iść spać, ale jak tylko zobaczyłam nową serię twojego autorstwa musiałam ją przeczytać. Jezu ile emocji, mam nadzieje że to będzie jedna z tych z dobrym zakończeniem, bo jestem zestresowana.
    Świetny ficzek!

    OdpowiedzUsuń