- Minho. - uniosłem głowę znad książki, widząc stojącego w drzwiach brata - Jisung do ciebie przyszedł.
- O tej porze? - burknąłem, zerkając na telefon. Dochodziła 24.. kretyn zawsze potrafił znaleźć odpowiednią porę na odwiedziny.
- No rodzice też się trochę zdziwili.
- Nie mam ochoty z nim gadać.. powiedz, że już śpię.
- Pokłóciliście się?
- Najwidoczniej. - westchnąłem, odkładając książkę.
- Wy? Aż wierzyć mi się w to nie chce.
- Wyjeżdża do Chin. - sięgnąłem po bluzę, narzucając ją na siebie, po czym ułożyłem dłonie na kołach wózka, odwracając się w kierunku Minwoo.
- Że co robi?
- Minwoo, zlituj się..
- Jak to wyjeżdża? A ty?
- Dobre pytanie. - westchnąłem, unosząc brew - Pójdziesz po niego?
- A.. myślałem, że nie chcesz się z nim widzieć.
- Zmieniłem zdanie.
- No dobrze. - mam ochotę się na niego wydrzeć i zrównać go z ziemią. Nie cierpię go za to, co chce zrobić, ale jednocześnie tak bardzo go kocham i chcę dla niego jak najlepiej, że jestem w stanie zgodzić się na wszystko, byleby był szczęśliwy. Dlaczego akurat Chiny? Mało jest wytwórni w Korei?
- Cześć Minho. - uniosłem wzrok na przemoczonego Jisunga, ściskającego w rękach reklamówkę z jedzeniem. Mimowolnie na mojej twarzy zagościł chwilowy uśmiech, jednak równie szybko, jak się pojawił, tak samo szybko zniknął - Musimy porozmawiać..
- Rozbierz się. - podjechałem do szafy, szukając dla niego ciepłych ubrań.
- Ale..
- Przebierz się. - warknąłem, rzucając w niego dresami, t-shirtem oraz bluzą. Więcej nie protestował. Usiadł na moim łóżku, pozbawiając się kolejnych warstw ubrań. Widząc go w pełnej okazałości, w moich oczach stanęły łzy.. cholernie będę tęsknił za tym widokiem i jego wiecznie ciepłym ciałem.
- Kupiłem ci odeng i mandu..
- Nie jestem głodny.
- No tak. - blondyn westchnął, nakładając bluzę - Już.
- Widziałeś, że pada i nie wziąłeś parasola..
- Nie miałem do tego głowy.
- Jak zwykle.. Zobaczysz, że będziesz chory.
- Martwisz się o mnie?
- Jesteśmy razem.. to takie dziwne? - pociągnąłem nosem, wycierając pospiesznie spływającą po policzku łzę - Chyba że już nie jesteś moim facetem..
- Jestem i zawsze nim będę. - Jisung kucnął przede mną, łapiąc mnie za dłonie - Kocham cię Minho.
- Kochasz i mimo to zostawiasz?
- Ja..
- Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Będę ciągle z tobą pisał i do ciebie dzwonił.. przysięgam.
- Tak? Jak długo? Przez miesiąc?
- Nie, Minho..
- Miej chociaż na tyle odwagi, żeby się ze mną rozstać. Nie chcę związku na odległość. - chłopak otworzył szerzej oczy, ściskając mnie mocniej za ręce.
- Minho.. co ty pieprzysz do cholery?
- Jisung, pomyśl... Raz w życiu się na czymś skup, błagam cię. - ułożyłem dłoń na jego policzku, pieszcząc jego delikatną buźkę - Będziesz pochłonięty pracą.. poznasz na pewno nowych ludzi. Będziesz spełniał swoje marzenia w wytwórni muzycznej.. w obcym kraju, który pewnie będziesz chciał poznać.. Zapomnisz o mnie, nie oszukujmy się. - wymusiłem uśmiech, czując na twarzy chłodne strużki łez - Nie wytrzymam tutaj bez ciebie, ale tak bardzo cię kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej, że nie mam serca cię tu zatrzymywać. Naprawdę się cieszę, że ktoś was zauważył.. boli mnie jedynie to, że to tak daleko. - chłopak położył głowę na moich kolanach, pociągając przy tym nosem. Wplątałem palce w jego gęste włosy, drapiąc go ostrożnie po głowie. Jest to coś, co robię codziennie od czterech miesięcy... nie wytrzymam bez tego głupiego z pozoru gestu. Co ja mam do cholery zrobić?
- Pieprzę ten wyjazd.. jesteś dla mnie ważniejszy, Minho. - spuściłem głowę, całkowicie się rozklejając - Zostanę z tobą. - powiedział, wycierając moje policzki - Nie płacz, proszę cię.
- Nie.. masz tam jechać. Nie wybaczyłbym sobie do końca życia, jakbym pozbawił cię marzeń.
- Ale ja chcę tylko ciebie.. nie potrzebuję niczego innego.
- Pomyśl.. marzyłeś o tym od małego. Mnie znasz zaledwie pięć miesięcy.
- I to wystarczyło żeby mi się wszystko przewartościowało.
- Przestań..
- Minho, posłuchaj mnie..
- Mam ci ułatwić sprawę? - Jisung zmarszczył brwi, uważnie mi się przyglądając.
- O czym ty mówisz?
- Nic cię tu nie trzyma poza mną?
- Kompletnie nic..
- Koniec z nami Jisung. - zagryzłem wargę, starając się nie wybuchnąć. Były to najbardziej bolesne słowa, jakie mogłem wypowiedzieć. Odwróciłem się pospiesznie, dławiąc się niemalże łzami. Będę cierpiał jak jasna cholera, ale przynajmniej wiem, że w słusznej sprawie.
- Minho... co ty mówisz.. - płakałem jak głupi. Chciałem jakoś powstrzymać targające mną emocje, ale nie umiałem - Powtórz to. - zaprzeczyłem skinieniem głowy, czując jak chłopak odwraca mnie w swoją stronę - Nie chcesz ze mną zrywać.. nawet nie potrafi ci to przejść przez gardło..
- Nie, nie chcę.. Ale wiem, że muszę.
- Nie, nie musisz.. Nigdzie się nie wybieram.
- Nie denerwuj mnie, błagam cię. - blondyn klęknął, wbijając się w moje wargi. Zadrżałem, łapiąc go odruchowo za ramiona, na co ten zareagował lekkim uśmiechem.
- Myślisz, że bym tam bez ciebie wytrzymał?
- Jesteś dużym chłopcem.. poradziłbyś sobie.
- Nie poradziłbym sobie bez ciebie. - mówiąc to, uniósł mnie do góry, po czym położył mnie ostrożnie na łóżku.
- Co ty.. - Jisung nachylił się do mnie, całując mnie po szyi. W międzyczasie rozpinał moją bluzę, dotykając przy tym mojego ciała - Przestań.
- Chcę się z tobą kochać.
- No nie żartuj.
- Nie żartuję. - blondyn wskoczył na łóżko, pozbawiając nas kolejnych warstw ubrań. Dopiero gdy przywarł do mnie swoim ciałem, nabrałem ochoty na więcej, mimo że wszystko sobie jedynie wyobrażam.. całą przyjemność z tej bliskości czerpie tylko i wyłącznie mój chłopak..
- Jisung..
- Bądź cicho, proszę cię. - to była długa noc. Kochaliśmy się przez długie godziny, aż na dworze zaczęło świtać. Czułem, że jest to coś w rodzaju pożegnania. Dlatego też zgodziłem się na seks z nim.. rano i tak chciałem powrócić do tego tematu i pchnąć go w stronę jego marzeń..
*
- Nie śpisz żabko? - usłyszałem za plecami mruknięcie chłopaka. Zacisnąłem jedynie dłoń na pościeli, głęboko przy tym wzdychając.
- Nie.. nie mogłem zasnąć.
- Hm? - Jisung przytulił mnie, obdarowując mój kark czułymi pocałunkami - W ogóle nie spałeś?
- W ogóle..
- Dlaczego mnie nie obudziłeś?
- Słodko spałeś... chciałem na ciebie popatrzeć.
- Zamieszkamy razem, hm? I będziesz mógł na mnie patrzeć cały czas.
- O czym ty mówisz..
- Jak to, o czym? - przekręciłem się na plecy, dotykając ponownie jego twarzy.. po prostu uwielbiam to robić - Spędźmy razem całe życie.
- Skarbie... boisz się powiedzieć swoim rodzicom o tym, że ze mną jesteś. Chcesz mnie ukrywać w piwnicy, jak będą cię odwiedzać?
- Oszalałeś?
- Poza tym dzisiaj długo o nas myślałem.. - westchnąłem, czując, że znów się rozklejam - Jedź do tych Chin.. błagam cię.
- Nie, ja już postanowiłem..
- Ale ty tak naprawdę tego nie chcesz.. Nie chcesz tu zostać i nie chcesz zmarnować swojej szansy. Jisung.. jakoś sobie poradzę. Nie będę miał do ciebie o nic żalu.. a ty nie powinieneś mieć wyrzutów sumienia, zostawiając mnie. Lecisz tam spełniać marzenia... druga taka okazja już się nie powtórzy..
- Ale Minho.. - blondyn nachylił się nade mną, zanosząc się przy tym łzami. Walczył z nimi, ale nie bardzo mu to wychodziło.
- Kocham cię najbardziej na świecie i będę na ciebie czekać. - chłopak wtulił się we mnie, płacząc przy tym jak dziecko - Nie zmarnuj tej szansy. - dodałem szeptem, przytulając go najmocniej, jak tylko mogłem. Dobrze, że pojedzie.. Niedługo zobaczę go na wielkiej scenie i powiem z dumą: "to właśnie mój chłopak". Mam tylko nadzieję, że o mnie nie zapomni i że kiedyś do mnie wróci. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym już go nigdy nie zobaczyć, czy przytulić..
*
- Ha! Znowu wygrałem! - krzyknął uradowany Hyunjin, rzucając we mnie kartami - Jestem mistrzem!
- Aishhh za dobry jesteś. Musimy zagrać w coś, w czym ja jestem dobry.
- Nie ma takiej gry.
- Jest, ale w życiu nie będę w nią z tobą grać.
- Jakaś kamasutra?
- Ha ha ha... jestem świetny w całowaniu. Tak słyszałem..
- Od Jisunga?
- A od kogo? Z nikim innym nie byłem. - westchnąłem, zbierając dość niechętnie rozsypane karty.
- W sumie niepotrzebnie o nim mówię..
- Daj spokój.. Minęły trzy lata i jakoś żyję. - tak.. trzy lata temu Jisung wyjechał do Chin. Ponoć idzie im rewelacyjnie.. dużo o nich słyszę, czytam w internecie, śledzę ich występy. Rozmawiam z Jisungiem, jednak nie tak często, jak podczas pierwszego roku, gdy tam wyjechał. Niby wciąż jesteśmy razem, ale to już nie to samo.. Nie widzieliśmy się na oczy przez trzy lata. Oglądając go w internecie, widzę, że niesamowicie się zmienił. Jest bardzo przystojny, niesamowicie charyzmatyczny i pewny siebie. Wciąż jednak ma ten sam, wspaniały charakter. Nie uderzyła mu do głowy woda sodowa. Czasem jeszcze pisze mi, że tęskni za moim dotykiem, że chciałby się do mnie przytulić i że bardzo mnie kocha, jednak te słowa nie robią już na mnie takiego wrażenia, jak kiedyś. Czuję po prostu, że długa przerwa i dystans robią swoje..
- Ciekawe jak to będzie, jak wróci..
- O ile wróci. Twierdzi, że świetnie im idzie.
- Może i tak, ale każda wielka kariera, kiedyś się kończy.
- Życzę mu jak najlepiej.. Niech to trwa jak najdłużej.
- Wiesz.. patrząc na ciebie myślę sobie, że ten dupek nie mógł trafić na lepszego chłopaka.
- Tak myślisz?
- Mhm.. Nie wiem, czy bym umiał zrezygnować z kogoś, kogo kocham.. Raczej zrobiłbym wszystko, żeby został ze mną.. Tak.. myślałbym w tej kwestii dość egoistycznie.
- Nawet jeśli ta osoba pojechałaby spełniać marzenia?
- Nawet wtedy. - uśmiechnąłem się, słysząc dźwięk kakaotalka. Wiedziałem, że to Jisung, bo tylko z nim piszę na tym komunikatorze - Co napisał?
- "Wszystko u ciebie w porządku? Ja właśnie jadę na próbę, bo startujemy z nowym projektem. Ciągle o tobie myślę i bardzo mocno cię kocham, Minho. Mam nadzieję, że niedługo się w końcu zobaczymy. Jak spotkasz się z Hyunjinem, to proszę, pozdrów go ode mnie. Jestem ci niesamowicie wdzięczny za to, że zgodziłeś się na ten wyjazd. Przeżywam tu bardzo ciężkie, ale równocześnie szczęśliwe i satysfakcjonujące mnie chwile. Kocham cię żabko". - westchnąłem, odkładając telefon.
- Widzę, że nadal mu zależy..
- Tak myślisz?
- No tak to wygląda. - skinąłem głową, wymuszając przy tym uśmiech - W porządku?
- Tak.
- Nie odpiszesz mu?
- Niech poczeka..
- Nie poznaję cię. Kiedyś od razu rzucałeś się na telefon, byleby mu odpisać.
- Hyunjin, to już trzy lata.. oddaliliśmy się od siebie.
- Nie Minho... ty się od niego oddalasz. - zmarszczyłem brwi, przyglądając się uważniej przyjacielowi.
- O czym ty mówisz?
- Chłopak jest sławny jak jasna cholera, a mimo to ciągle o tobie myśli i pisze do ciebie zapewne w każdej wolnej chwili. Ja wiem, że to nie to samo, jak wtedy, gdy był tu na miejscu, ale nie uważasz, że musi mu naprawdę bardzo zależeć, skoro nadal w tym siedzi?
- Ale..
- Tak Minho.. najłatwiej jest powiedzieć, że "oddalamy się od siebie".. ale zastanów się dlaczego to w kółko powtarzasz.. Nie kochasz go już? - zagryzłem wargę, odwracając przy tym wzrok - Minho.. no co ty..
- Nie.. kocham go. Bardzo go kocham i cholernie za nim tęsknię, tylko.. zaraz będę miał 23 lata i wiesz.. patrzę na to wszystko trochę trzeźwiej niż kiedyś.
- To znaczy?
- To znaczy, że wiem, że jeśli kiedykolwiek wróci, to będziemy dla siebie obcymi osobami. Znowu będziemy musieli uczyć się siebie od nowa..
- Ale to jest piękne.
- Co w tym pięknego?
- Poznaliście się totalnie przez przypadek, zaczynacie się spotykać, macie świetny związek, potem on wyjeżdża, wraca po kilku latach i nadal jesteście razem... wow.. - uśmiechnąłem się pod nosem, obserwując rozmarzonego Hyunjina - Chyba napiszę o was książkę.
- Oho... powodzenia w takim razie. - zaśmiałem się, sięgając po telefon.
- No jeszcze się zdziwisz, mówię ci. - chłopak wstał, zbierając się do wyjścia - Spadam.. a ty pogadaj z Jisungiem.
- Tak jest.
- Widzimy się jutro?
- No pewnie. Przyjedź po mnie.
- Spoko.. jutro ci napiszę co i jak. - Hyunjin pocałował mnie w głowę, uśmiechając się - Nie siedź za długo. Jest już późno jak cholera.
- Dobrze, dobrze.
- Na razie. - pomachałem przyjacielowi, widząc jak ten zamyka za sobą drzwi. Wtedy też przeniosłem wzrok na telefon. Powinienem odpisać i chyba już nawet wiem co.
-> Jisung, ja już tak dłużej nie mogę. Nie mogę znieść tęsknoty za Tobą, nie mogę znieść tego, że codziennie zasypiam sam, zastanawiając się co robisz. Wiem, że sobie świetnie radzisz i bardzo mnie to cieszy, naprawdę. Po prostu nie chcę nadal żyć w takiej iluzji. Nie chcę już kreować obrazów, których nigdy nie zobaczę, zrozum. Kocham Cię i zawsze będę Cię kochać, kibicować Ci i Cię wspierać, ale ja już mam dość czekania i łudzenia się, że będzie między nami, jak kiedyś. Przepraszam.. Powodzenia Jisung!
~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Widzę, że nadal mu zależy..
- Tak myślisz?
- No tak to wygląda. - skinąłem głową, wymuszając przy tym uśmiech - W porządku?
- Tak.
- Nie odpiszesz mu?
- Niech poczeka..
- Nie poznaję cię. Kiedyś od razu rzucałeś się na telefon, byleby mu odpisać.
- Hyunjin, to już trzy lata.. oddaliliśmy się od siebie.
- Nie Minho... ty się od niego oddalasz. - zmarszczyłem brwi, przyglądając się uważniej przyjacielowi.
- O czym ty mówisz?
- Chłopak jest sławny jak jasna cholera, a mimo to ciągle o tobie myśli i pisze do ciebie zapewne w każdej wolnej chwili. Ja wiem, że to nie to samo, jak wtedy, gdy był tu na miejscu, ale nie uważasz, że musi mu naprawdę bardzo zależeć, skoro nadal w tym siedzi?
- Ale..
- Tak Minho.. najłatwiej jest powiedzieć, że "oddalamy się od siebie".. ale zastanów się dlaczego to w kółko powtarzasz.. Nie kochasz go już? - zagryzłem wargę, odwracając przy tym wzrok - Minho.. no co ty..
- Nie.. kocham go. Bardzo go kocham i cholernie za nim tęsknię, tylko.. zaraz będę miał 23 lata i wiesz.. patrzę na to wszystko trochę trzeźwiej niż kiedyś.
- To znaczy?
- To znaczy, że wiem, że jeśli kiedykolwiek wróci, to będziemy dla siebie obcymi osobami. Znowu będziemy musieli uczyć się siebie od nowa..
- Ale to jest piękne.
- Co w tym pięknego?
- Poznaliście się totalnie przez przypadek, zaczynacie się spotykać, macie świetny związek, potem on wyjeżdża, wraca po kilku latach i nadal jesteście razem... wow.. - uśmiechnąłem się pod nosem, obserwując rozmarzonego Hyunjina - Chyba napiszę o was książkę.
- Oho... powodzenia w takim razie. - zaśmiałem się, sięgając po telefon.
- No jeszcze się zdziwisz, mówię ci. - chłopak wstał, zbierając się do wyjścia - Spadam.. a ty pogadaj z Jisungiem.
- Tak jest.
- Widzimy się jutro?
- No pewnie. Przyjedź po mnie.
- Spoko.. jutro ci napiszę co i jak. - Hyunjin pocałował mnie w głowę, uśmiechając się - Nie siedź za długo. Jest już późno jak cholera.
- Dobrze, dobrze.
- Na razie. - pomachałem przyjacielowi, widząc jak ten zamyka za sobą drzwi. Wtedy też przeniosłem wzrok na telefon. Powinienem odpisać i chyba już nawet wiem co.
-> Jisung, ja już tak dłużej nie mogę. Nie mogę znieść tęsknoty za Tobą, nie mogę znieść tego, że codziennie zasypiam sam, zastanawiając się co robisz. Wiem, że sobie świetnie radzisz i bardzo mnie to cieszy, naprawdę. Po prostu nie chcę nadal żyć w takiej iluzji. Nie chcę już kreować obrazów, których nigdy nie zobaczę, zrozum. Kocham Cię i zawsze będę Cię kochać, kibicować Ci i Cię wspierać, ale ja już mam dość czekania i łudzenia się, że będzie między nami, jak kiedyś. Przepraszam.. Powodzenia Jisung!
~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak krótko i jeśli pojawiły się jakieś błędy, również za nie przepraszam, ale od kilku dni leżę z gorączką i napisanie tej części było dla mnie sporym wyzwaniem haha. Mam nadzieję, że u Was ze zdrówkiem wszystko w porządku.~
Wow... Po prostu wow. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Aż brak mi słów...
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka życzę❤️❤️❤️
zdrowiej ^^
OdpowiedzUsuń