19 września 2018

Kakaotalk~cz.6 [Jisung&Minho]




- To co? Gotowy?
- Mm.. chyba tak. - w końcu mogę wstać z łóżka. Zostałem odłączony od tych wszystkich, nieszczęsnych kabelków i przewodów i w końcu mam możliwość opuszczenia sali. Dzisiaj Hyunjin zaproponował mi, że pomoże mi wziąć prysznic. Mój ojciec nie ma na to czasu, Minwoo... to Minwoo, a mama... logiczne, że się przed nią nie rozbiorę. Hwang to mój przyjaciel, ale i tak potwornie wstydzę się przed nim rozebrać. Poza tym nadal mam problemy z panowaniem nad emocjami, gdy jestem blisko jakiegoś chłopaka..
- Chyba? - zapytał, wyprowadzając mój wózek z sali.
- Trochę się wstydzę. 
- Mnie? Oszalałeś? - wzruszyłem ramionami, widząc jak na główny korytarz wchodzi Jisung - Ooo Jisungie!
- Cholera..
- Hej! Gdzie uciekacie? - blondyn podszedł do nas, czochrając mi włosy.
- Idę go wykąpać. 
- No w końcu... śmierdziuchu ty. - zaśmiał się, tarmosząc mnie ostrożnie za nos.
- Bardzo śmieszne.
- Żartuję. Pomogę ci Hyunjin. 
- No pewnie.
- Nie! - powiedzieliśmy jednakowo, wymieniając się spojrzeniem - Nie, nie.. Hyunjin sobie poradzi.
- Ah.. - blondyn odwrócił wzrok, drapiąc się nerwowo po głowie - Przepraszam... chciałem tylko pomóc.
- Jisung, on.. - zaczął mój przyjaciel, jednak chłopak pospiesznie mu przerwał.
- W porządku, zrozumiałem.. Poczekam w sali. - westchnął, idąc we wskazane miejsce.
- Dumny z siebie jesteś, Minho? - westchnąłem jedynie, bawiąc się palcami. Fakt, może zareagowałem zbyt gwałtownie, ale nie wyobrażam sobie, że miałbym się pokazać nago przed Jisungiem. Jestem pewien, że na nim nie zrobiłoby to żadnego wrażenia, ale ja bym wewnętrznie umarł z nerwów.
- Nie chciałem..
- Naskoczyłeś na niego, jakby nie wiem co powiedział. Chciał tylko pomóc.
- Miałem się przed nim rozebrać?
- A co ty myślisz, że on ma coś innego między nogami? - brunet wjechał do łazienki, dokładnie ją zamykając - Troszkę dystansu.
- Najłatwiej jest stać z boku i komentować. Jakbyś wszedł na jeden dzień w moją skórę, zobaczyłbyś co czuję.
- W porządku, masz rację.. - Hyunjin ułożył na krześle ręcznik oraz piżamę na zmianę, po czym podszedł do mnie, rozbierając mnie - Powiedz mi, co czujesz.
- Nie chcę o tym gadać..
- Hej... co to za fochy? Marudzisz od samego rana. 
- Mam gorszy dzień. 
- To już sam zauważyłem. - chłopak uniósł mnie, zdejmując ze mnie piżamowe spodnie.
- Zaczekaj. - chwyciłem za nie kurczowo, spuszczając przy tym wzrok.
- Ah.. robię to za szybko? - usiadłem ponownie na wózku, czując mocniej bijące serce - Minho, nie musisz się mnie wstydzić. Hej.. - zdezorientowany do granic możliwości, kucnął przede mną, dotykając ostrożnie mojej twarzy - Minho, co jest? Coś cię boli?
- Nie.
- O co chodzi?.. Minho, martwię się.
- Jestem obrzydliwy.. 
- Co? Co ci znowu odbiło? - chłopak westchnął, głaszcząc mnie po policzku - Mogę sam to ocenić?
- Chyba nie masz wyjścia... sam sobie nie poradzę..
- Nie będę cię oceniać, obiecuję. - skinąłem jedynie głową, nie odrywając wzroku od bruneta - To.. to dlatego nie chciałeś pomocy Jisunga?
- Nie cierpię swojego ciała.. naprawdę jest odrażające. 
- Jestem pewien, że przesadzasz. - Hyunjin rozebrał mnie, otwierając szerzej oczy. Zrobiło mi się potwornie wstyd. Czułem, jak moje ciało wręcz płonie - Jesteś koszmarnie chudy.. - zacisnąłem jedynie powieki, czując narastającą w gardle gulę.
- Przestań się tak gapić.. - warknąłem, czując jak targają mną setki negatywnych emocji - Miałeś mnie nie oceniać.
- Przepraszam.Przepraszam, nie chciałem... samo mi się wyrwało. - chłopak wziął mnie pospiesznie na ręce, po czym posadził mnie na stołku, mocno mnie przy tym przytrzymując.
- Przynajmniej wiem, co o mnie myślisz.. - Hyunjin westchnął, polewając mnie ciepłą wodą.
- Minho, nie chciałem. Po prostu.. po prostu jesteś bardzo chudy.. widać ci każdą kość..
- Może cię zaskoczę, ale oczy mam sprawne, wiesz? Widzę jak wyglądam.
- Przestań.. nie mówię tego złośliwie. Martwię się o ciebie. - sięgnąłem po płyn, starając się jak najszybciej umyć. Nie byłem w stanie odezwać się do niego słowem. Nie ze złości... wiem, że wyglądam jak trup. Po prostu jest mi tak bardzo wstyd, że mój przyjaciel musi patrzeć na to wszystko.. - Nie bądź na mnie zły..
- Nie jestem.
- Jesteś, czuję to.. 
- Nie Hyunjin, nie jestem na ciebie zły.. Po prostu nienawidzę samego siebie.. 
- Nie mów tak, nie pozwalam ci. 
- Daj spokój.. - sięgnąłem po prysznic, skierowując go na swoją głowę.
- Zostaw, nie wolno ci. 
- Chcę umyć głowę. 
- Rozmawiałem z lekarzem.. powiedział, że to nie jest najlepszy pomysł.
- Jestem tu od tygodnia.. chcę się porządnie umyć.
- Masz opatrunki..
- To je zdejmij! - Hyunjin odchrząknął, spłukując moje drżące już z zimna ciało. Zagryzłem jedynie wargę, odwracając przy tym wzrok. Jestem wściekły na samego siebie i za nic w świecie nie potrafię zapanować nad emocjami - Przepraszam..
- Nie będę nawet pytać, co się stało, bo zakładam, że i tak mi nie powiesz. - powiedział cicho, ostrożnie mnie wycierając - Jak coś cię będzie bolało, to powiedz.. - posmutniał.. bardzo wyraźnie posmutniał. Cholera jasna!
- Hyunjin, ja po prostu..
- Potem pogadamy, okej? - zabolało.. Hwang ubrał mnie w czyste rzeczy, sadzając mnie na wózku - Zostawię cię z Jisungiem i pójdę coś zjeść. Jestem już cholernie głodny..
- Hej.. - złapałem go za nadgarstek, wbijając w niego wzrok. Brunet westchnął jedynie, dość niechętnie odwracając się w moją stronę - Przepraszam, nie chciałem na ciebie krzyczeć.. 
- Czymś cię uraziłem? Znaczy.. tak, wiem, uraziłem cię, ale naprawdę nie chci..
- Nie, to moja wina.. Zobaczyłeś mnie w moim najgorszym wydaniu, którego nienawidzę, a... ja po prostu nie umiem sobie z tym poradzić.
- Minho.. - chłopak kucnął, łapiąc mnie za ręce - To nie jest normalne.. przepraszam.. bardzo cię przepraszam za to, że to mówię, ale się o ciebie martwię, rozumiesz? Masz nogę jak moje przedramię, wygląda to fatalnie..
- Z tym nie można nic zrobić. - pociągnąłem nosem, uciekając przy tym wzrokiem - Rodzice ładują we mnie kupę jedzenia, bo myślą, że to pomoże, mimo że mój lekarz i psychiatra powiedzieli, że to i tak nic nie zmieni.
- To twoi rodzice.. martwią się o ciebie. Ja, Minwoo i Jisung też.. - przyjaciel wytarł moje policzki, wzdychając - Nie płacz.
- A.. myślisz, że.. że Jisung by się mnie brzydził?
- Nie, absolutnie nie.. Myślisz o nim tak poważnie?
- Myślę? Bardziej fantazjuję. - parsknąłem śmiechem, spoglądając na bruneta - To jest kompletnie nierealne, a ja wciąż się łudzę, że kiedyś z nim będę.
- Może powinieneś z nim o tym szczerze porozmawiać? 
- Nie... nie, coś ty..
- Nawet jeśli nie będzie potrafił odwzajemnić twoich uczuć, jestem pewien, że cię nie skrzywdzi.. 
- Jedno wiąże się z drugim.. 
- Przepraszam.. nie miałem pojęcia, że zależy ci na nim tak bardzo.. Jakbym też wcześniej wiedział o tym, że tak wstydzisz się swojego ciała, nie zgodziłbym się na jego pomoc w tym przeklętym prysznicu.. Po prostu nie miałem pojęcia.. 
- Chodź no. - po tym jak Hyunjin nachylił się do mnie, przytuliłem go mocno, czując jak schodzi ze mnie powietrze - Dziękuję za wszystko.
- Nie masz mi za co dziękować. 
- Mam, mam, nie kłóć się. 
                     Po kilku kolejnych minutach rozmowy, wróciłem z Hyunjinem do sali. Przy moim łóżku siedział Jisung, sprawdzając coś w swoim telefonie.
- Jesteśmy. - brunet ustawił mój wózek obok łóżka, zerkając na Jisunga - Hej, w porządku?
- Tak.. zamyśliłem się, sorki.
- Okej... skoczę na obiad i do was wrócę. - mówiąc to kucnął przede mną, zapinając mi bluzę - Chcesz już do łóżka? 
- Mhm.
- Chodź. - zarzuciłem mu ręce na szyję, czując jak ten podnosi mnie z wózka. W międzyczasie zerknąłem na Jisunga, wpatrującego się w nas z wielkim zaciekawieniem. Dziwne.. - Wygodnie?
- Tak, jest okej.
- Dobra.. odpoczywaj, a ja spadam na obiadek. Chcesz coś Jisung?
- Nie, dzięki.. już jadłem.
- A kawka?
- O to chętnie.
- Okej. - Hyunjin posłał nam ciepły uśmiech, opuszczając salę. Spojrzałem niepewnie na blondyna, który zajął miejsce na moim łóżku. Bez wydobycia z siebie najmniejszego dźwięku, złapał mnie za rękę, wzdychając.
- Jisungie.. w porządku?
- Nie protestujesz? - zapytał, unosząc nasze splecione dłonie.
- A.. czemu miałbym to robić?
- Hyunjin nie będzie miał nic przeciwko? - przełknąłem głośno ślinę, czując mocniej bijące serce.
- Ale.. o czym ty mówisz?
- Macie.. dość ciekawą relację. 
- Jest moim najlepszym przyjacielem.
- Nie o tym mówię.
- A o czym?
- Jesteście razem?
- Co? - poderwałem się, chichocząc, jednak uśmiech szybko zszedł mi z ust, widząc powagę na twarzy chłopaka - Jisung, no co ty..
- Tak to wygląda. Z resztą.. nie moja sprawa. - wziąłem głęboki oddech, ściskając mocniej jego rękę, którą po chwili zacząłem pieścić kciukiem.
- Mówiliśmy, że jesteśmy zagorzałymi hetero, nie pamiętasz?
- Dlatego właśnie robisz to? - zapytał, zerkając na nasze dłonie.
- Ja..
- Wiesz co? Lepiej będzie, jak już pójdę.
- Jiung..
- Widzę, że masz odpowiednią opiekę.. Nie ma sensu żebym tu siedział. - blondyn wstał, chcąc zabrać rękę, jednak nie zdążył, bo znacznie wzmocniłem uścisk - Minho..
- Nie wygłupiaj się.. Zostań ze mną. 
- Może zajrzę jutro... na razie. - wpatrywałem się w niego wielkimi oczyma, trzymając się jego dłoni jak rzep psiego ogona. Nie chciałem żeby mnie zostawiał.. nie teraz do cholery - Na razie Minho. - jasny sygnał. Puściłem go, odwracając przy tym wzrok. Tak mnie to potwornie zabolało, że znów nie panowałem nad emocjami. Chłopak nie zdążył nawet wyjść z sali, gdy po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy. Słysząc dźwięk zamykanych drzwi, przekręciłem się na bok, zaciskając dłoń na pościeli. Do głowy przyszła mi tylko jedna myśl: "Podobam się Jisungowi". Po chwili jednak szybko ją odrzuciłem, bo stwierdziłem, że to totalna głupota. Dlaczego zostawił mnie w takim momencie? Powinniśmy teraz szczerze porozmawiać, a nie od siebie uciekać. Sięgnąłem po telefon, wchodząc na kakaotalk'a.
-> Jisung, wróć proszę. - wyświetlił niemalże od razu. Brnijmy w to dalej.
-> Muszę z Tobą porozmawiać. - dlaczego nic nie odpisuje? Może Hyunjin był jedynie wymówką? Może miał już dość mojego kalectwa i dlatego uciekł?
-> Nie ignoruj mnie. - znów tylko odczytał, bez żadnego odzewu. Rzuciłem telefon na szafkę nocną, zakrywając się w całości kołdrą. Zostawił mnie w totalnym osłupieniu. Co ja znowu zrobiłem źle? Powiedziałem coś nie tak? Może nie życzył sobie takich gestów, jak łapanie za rękę? Wolę usłyszeć z jego strony najgorszą i najbardziej bolesną prawdę, niż żyć w takiej niepewności.


*

                       W końcu wróciłem do domu. Jisung nie odzywa się do mnie od tygodnia, przez co umieram każdego dnia. Nie znam go zbyt dobrze, ale czuję jakbym stracił jedną z ważniejszych osób w moim życiu. Niestety jestem typem osoby, która lubi żyć przeszłością i wracać do wydarzeń, które przynosiły mi odrobinę radości. Chciałbym, by znowu położył się na mojej klatce piersiowej i posłuchał mojego serca. Chciałbym móc znowu złapać go za rękę i podrapać po głowie. Chciałbym z nim znów porozmawiać, jak gdyby nigdy nic.. czemu to wszystko tak bardzo boli? 

/w tym samym czasie/
- Jisung.. Hej, stój! - Hyunjin zerwał się z miejsca, widząc stojącego przy automacie z kawą blondyna. Zbiegł pospiesznie po schodach, chcąc w końcu wyjaśnić z nim zaistniałą w szpitalu sytuację.
- O... cześć.. - burknął, czekając na swoje zamówienie - Co chcesz?
- Co się z tobą do cholery dzieje? 
- Nie rozumiem.
- Nie rozumiesz? - brunet oparł się o maszynę, nie odrywając wzroku od chłopaka - Zostawiłeś Minho w totalnej rozsypce.. co ty sobie w ogóle wyobrażasz? 
- A nie miałem powodu? - zapytał, sięgając po kawę. 
- Czekaj.. a miałeś? Bo chyba nie rozumiem.
- Nie mam w zwyczaju rozwalania czyichś związków.
- Co ty pieprzysz Jisung? - ten jedynie westchnął, zatrzymując się przy barierce, zza której widać było parter uczelni - Ty myślisz, że ja i Minho... czekaj no. - Hyunjin zaśmiał się, stając obok kolegi - Jesteś zazdrosny?
- Pogięło cię?
- No przepraszam, ale tak to wygląda. 
- Dobra.. powiedz mi lepiej, co z Minho.
- No.. jest już w domu. Boli go bardzo głowa i codziennie zastanawia się, co zrobił źle, że go zostawiłeś. 
- Przecież nic nie zrobił źle..
- Ty to wiesz.. i teraz ja.. Ale Minho niekoniecznie. - chłopak założył ręce na klatce piersiowej, opierając się plecami o metalowe barierki - Powiesz mi prawdę?
- A muszę?
- Nie, nie musisz.. ale myślę, że to ci jedynie pomoże. Na pewno nie zaszkodzi. - Jisung upił łyk gorącego napoju, wbijając wzrok w parujący kubek.
- Lubię go.. może trochę bardziej niż innych. - powiedział dość cicho, jakby liczył na to, że Hyunjin nie dosłyszy tego, co chciał przekazać. Brunet skinął głową, zamyślając się.
- Pamiętasz naszą rozmowę w szpitalu? W dniu, kiedy mieli wybudzać Minho? 
- Pamiętam.
- Miałem się w nic nie mieszać, ale nie mogę tak tego zostawić.. Minho bardzo na tobie zależy. Nie tylko na przyjaźni z tobą.. Wiem, że chciałby czegoś więcej, tylko nie do końca potrafi to pokazać.
- Poważnie? - oczy chłopaka przypominającego puchatą wiewiórkę zaświeciły się, wywołując uśmiech na twarzy jego kolegi.
- Poważnie.. I mówię ci o tym dlatego, żebyś się przełamał i z nim pogadał.
- Ale... ja byłem pewien, że ty i Minho..
- Mówiłem ci.. żyjemy jak bracia. Rozmawiamy o wszystkim, widzimy się w niezręcznych sytuacjach.. po prostu jesteśmy najlepszymi kumplami, to normalne. 
- Jaki ze mnie kretyn..
- Ta? Co ty nie powiesz?
- Wal się. - oburzył się blondyn, jednak widać było po jego mimice, że targają nim zdecydowanie pozytywne emocje. 
- Czerwienisz się.
- Nie rozkręcaj się.
- Strasznie się cieszę, wiesz?
- Z czego? Nikt nie powiedział, że to wypali.
- Obaj tego chcecie.. nie widzę przeszkód.
- Hyunjin... a.. to nie za szybko?
- Hm.. moim zdaniem nie ma na co czekać. Znacie się, lubicie, spotykacie, wspierasz go, kiedy on tego potrzebuje, troszczysz się o niego, on ciągle o tobie myśli.. mam wyliczać dalej?
- Chyba zrozumiałem.
- No.. to daj mi tą kawusie, bo zaraz zasnę. - mówiąc to wyjął z rąk Jisunga gorący kubek - O.. super. A ty spadaj do Minho. 
- Ale już?
- Nie no, myślę, że za miesiąc będzie okej.
- Ha ha ha, bardzo zabawne.
- Zawsze do usług.
- Ah... jak to wypali, to zabieram cię dzisiaj na jedzenie.
- Dla mnie bomba.
- Napisz mi jego adres, okej? A ja spadam. - powiedział rozentuzjazmowany blondyn, zbiegając czym prędzej po schodach.

/Minho/
                   Wskoczyłem na wózek, z chęcią wyjścia na taras. Ciągłe leżenie w łóżku doprowadza mnie do szału, a że dziś był wyjątkowo ciepły, jesienny dzień, postanowiłem to wykorzystać. Ubrałem się ciepło, rzuciłem koc na kolana i wyjechałem na taras, wystawiając buzię w kierunku słońca.
- Idealnie. - westchnąłem, ciesząc się tym przyjemnym doznaniem. Mam zdecydowanie za dużo wolnego czasu, przez co niestety mam czas na myślenie o tym, co złe. Non stop myślę o Jisungu. Wysłałem mu dziesiątki wiadomości, które jawnie ignorował. Myślałem już o wszystkich najgorszych opcjach, a z każdą kolejną minutą było ich jedynie coraz więcej. Szczerze powiedziawszy straciłem już jakiekolwiek nadzieje na to, że jeszcze kiedyś się do mnie odezwie. Aishh i znów o nim myślę - Wyluzuj chłopie. - szepnąłem, wymuszając uśmiech. 
- Cześć. 
- Hej. - odpowiedziałem odruchowo, jednak po chwili dotarło do mnie, że usłyszałem głos Jisunga - Co.. jeju, co ty tutaj robisz? 
- Zaskoczony?
- Bardzo. - uśmiechnąłem się lekko, jednak zaraz przypomniałem sobie zaistniałą w szpitalu sytuację, przez co uśmiech z mojej buzi zniknął - Co ty tu robisz?
- Chciałem cię przeprosić. - otworzyłem szerzej oczy, wbijając je w blondyna. Chłopak sięgnął po krzesło, stawiając je obok mojego wózka - Zachowałem się jak gówniarz.. przepraszam. 
- Dlaczego mnie ignorowałeś? Zrobiłem coś nie tak? 
- Nie.. nie, to moja wina. - kolega złapał mnie za rękę, uśmiechając się. To chyba stały punkt naszych spotkań. Za każdym razem trzymamy się za ręce, co sprawia mi ogromną radość - Byłem zazdrosny o Hyunjina i.. nie potrafiłem zapanować nad emocjami.
- Słucham? - czułem, że pobladłem. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszę - A..ale.. 
- Wiem, to twój przyjaciel. Rozmawiałem z nim dzisiaj.. - Jisung westchnął, głaszcząc delikatnie moją dłoń - Nie odpisywałem na twoje wiadomości, bo chciałem sobie wszystko przemyśleć. Jest to dla mnie nowa sytuacja i.. po prostu dziwnie się z tym czułem. Lubię cię Minho.. bardzo. - przełknąłem z trudem ślinę, czując rozsadzające moją klatkę piersiową, serce. To sen? Gdyby Jisung nie trzymał mnie za rękę, dawno szczypałbym się jak opętany. 
- Nie żartujesz?
- Nie.. jestem całkowicie poważny. Chyba pierwszy raz w życiu. - zaśmiał się, lekko się przy tym czerwieniąc. 
- Zaskoczyłeś mnie..
- Jeśli tego nie chcesz..
- Nie. - ścisnąłem mocniej jego dłoń, posyłając mu ciepły uśmiech - Ja.. - oniemiałem. Nie zdążyłem nawet zorientować się, kiedy chłopak nachylił się do mnie, obdarowując kącik moich ust, czułym buziakiem. Po moim ciele przebiegł ciepły dreszcz, który na tamten moment byłem w stanie poczuć nawet w palcach u stóp. Tak wiem, to niemożliwe, ale przepełniało mnie tak niesamowite uczucie, że czułem, jakbym mógł pofrunąć - Ojej.. - wypuściłem powietrze z płuc, dotykając nieśmiało ust. 
- Pierwszy buziak? - uśmiechnął się, oblizując przy tym wargi.
- Pierwszy... ale chyba nie ostatni, co? 
- Nie ostatni. - szepnął, muskając moje wargi w tak subtelny sposób, że automatycznie nabrałem ochoty na więcej. Przyłożyłem dłoń do jego policzka, pogłębiając nieśmiało pocałunek. Była to chyba najlepsza rzecz w moim dotychczasowym życiu. Czuję, że teraz wszystko się zmieni na lepsze. 





~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

3 komentarze: