8 września 2018

Kakaotalk~cz.1 [Jisung&Minho]





                       Siedziałem przed komputerem, wpatrując się w zainstalowanego na nim kakaotalk'a. Chciałem z kimś porozmawiać, ale żaden z moich znajomych nie miał teraz dla mnie czasu. Rzeczy na uczelnię zrobione, wszystkie interesujące mnie filmy obejrzane.. aishh, co ja mam dzisiaj robić? Pogoda na dworze jest tak paskudna, że opcja wyjścia również nie wchodzi w grę.
- Minho... matka cię woła na kolację. - westchnąłem jedynie, zerkając niechętnie na 15-letniego brata, stojącego w drzwiach.
- Mama, nie matka. 
- Ta... chodź, bo czekamy już tylko na ciebie. Z resztą jak zawsze. - przemilczę to. Jeśli chodzi o mojego brata - Minwoo - najlepiej nie wchodzić z nim w żadną dyskusję. Gówniarz jest młodszy ode mnie, ale jedzie po mnie, jak po psie. Ja natomiast nie mam zamiaru reagować na jego zaczepki i pokazywać, że mnie to w jakikolwiek sposób rusza. Boli mnie to, że najbliższa mi osoba mnie tak nie cierpi, ale wolę wszystkie związane z tym emocje dusić w sobie. Poza tym, jak pokażę przed nim swoje emocje, dam mu jedynie satysfakcje z tego, że mi dogryza, a wtedy z pewnością już nie będzie końca - No rusz tą dupę. - ruszyłem leniwie w kierunku kuchni. Mijając go, usłyszałem jedynie donośne westchnięcie, pokazujące, jak bardzo niecierpliwi się tym, że jestem taki powolny.
- Oo jesteś Minho. - spojrzałem na mamę, posyłając jej ciepły uśmiech - Głodny?
- Troszkę. 
- Tylko trochę? Zobacz jakie mama pyszności przygotowała. - zająłem miejsce obok taty, śledząc wzrokiem parujące jedzenie. Rzeczywiście wszystko wyglądało rewelacyjnie, ale miałem taki ścisk żołądka, że nie miałem ochoty na nic.
- Przepraszam, ale nie dam rady nic zjeść. 
- Chociaż trochę.. ostatnio nic nie jesz. 
- Dokładnie.. wydaje mi się, że sporo schudłeś. 
- Wyglądam tak samo od pięciu lat. - westchnąłem, nakładając sobie ryż.
- Przestańcie już tak koło niego skakać. - warknął Minwoo, sięgając po grillowane mięso - 19-letni chłop, a traktujecie go jak dziecko. 
- Bo twój brat jest chory..
- Nie jest chory, tylko jest kaleką! Od pięciu lat! Chyba przez ten czas zdążył przywyknąć! - 15-latek rzucił pałeczkami, idąc do swojego pokoju. Spuściłem jedynie wzrok, głęboko przy tym wzdychając.
- Minho..
- Porozmawiam z nim. 
- Zjedz. 
- Nie mam ochoty, przepraszam. - pocałowałem mamę w policzek, po czym ruszyłem niezdarnie w kierunku pokoju mojego brata. Fakt.. nasze relacje zaczęły się psuć odkąd wylądowałem na tym przeklętym wózku. Rodzice poświęcili mi sto procent swojej uwagi, zapominając o nim. Widzę, że ich potrzebuje, że czasami chce z nimi szczerze o czymś pogadać, czy spędzić z nimi czas, a rodzice i tak skaczą wokół mnie, mimo że w ogóle ich o to nie proszę. Radzę sobie sam. Rzeczywiście do tego przywykłem i umiem sobie poradzić z większością rzeczy, no ale cóż. Rodzice to rodzice.. ich nie przegadam - Młody..
- Wypieprzaj stąd. - wywinąłem oczami, wjeżdżając do jego pokoju - No wypad!
- Przestań się tak zachowywać. - podjechałem bliżej niego, uważnie mu się przyglądając. 15-latek siedział przy biurku, wpatrując się z nienawiścią w znajdujące się przed nim okno - Za co ty mnie tak nienawidzisz, hm?
- Dobrze wiesz za co. 
- Posłuchaj.. ja nie proszę rodziców o ciągłą pomoc.. nie nastawiam ich absolutnie przeciwko tobie..
- Daruj sobie..
- Minwoo.. to moi rodzice, którzy się o mnie martwią. Przecież ich nie odtrącę.. nie zrezygnuję z ich pomocy.. 
- Zabrałeś mi ich. Zrobiłeś to z pełną premedytacją.
- Przestań gadać głupoty. Przecież wiesz, że to nie prawda. 
- Wiesz co? - nastolatek spojrzał na mnie ze łzami w oczach. Odruchowo złapałem go za twarz, chcąc go pocieszyć, jednak ten odtrącił moje ręce - Czasami potwornie żałuję, że wtedy nie zginąłeś. - zabolało. Przełknąłem z trudem ślinę, wycofując powoli ręce.
- Jak możesz mówić coś takiego? Jestem twoim bratem.. 
- Niestety. Niestety jesteś moim bratem. 
- Minwoo..
- Wypad stąd.. nie chcę cię widzieć. - sami widzicie, jak wyglądają relacje między nami. To jest jakiś koszmar, który z dnia na dzień pogłębia się coraz bardziej.
- Boli mnie to, co mówisz.
- Mam to w dupie. - zagryzłem wargi, starając się przy nim nie rozkleić. Gdy tylko opuściłem jego pokój i zamknąłem za sobą drzwi, mogłem dać upust swoim emocjom. Nie ma dnia, w którym bym przez niego nie płakał. Tak bardzo go kocham, a on traktuje mnie jak śmiecia. Teraz przynajmniej wiem, że gdy kiedyś zostaniemy zdani tylko i wyłącznie na siebie to.. cóż.. w rzeczywistości zostanę sam, bo nie będę mógł liczyć na pomoc i wsparcie własnego brata.


*

                        Piątkowy wieczór. Po skończonych zajęciach wróciłem do domu, napisałem zadany esej, obejrzałem potwornie nudny film, po czym znów usiadłem przed laptopem. 
- Niech ktoś do mnie napisze.. - westchnąłem, wpatrując się w komunikator. Po chwili stwierdziłem, że napiszę do mojego najlepszego kolegi ze studiów - Hyunjina, bo jakbym miał czekać na wiadomość od kogoś, to bym się zestarzał i porósł pajęczyną. 
<- Hej, wpadniesz dzisiaj na film? - cisza... pięć minut, siedem, piętnaście... no odpisz młotku..
-> Jestem na imprezie 3 roku ;/ może wpadnę jutro, co?
<- Pewnie, zapraszam
- Norma.. - wziąłem głęboki oddech, stawiając laptopa na kolanach, po czym przeniosłem się z nim na łóżko. Uwielbiam Hyunjina i jest on jednym z naprawdę niewielu moich znajomych. Studiujemy na jednym kierunku i dogadujemy się ze sobą rewelacyjnie. Jedyny problem jest taki, że Hyunjin to dusza towarzystwa i co weekend jest na innej imprezie, podczas gdy ja przesiaduję w domu i zanudzam się na śmierć. Postawiłem laptopa na łóżku, chcąc na nie wskoczyć, jednak wtedy usłyszałem donośny huk z kuchni i bluzgi mojego brata - Minwoo.. - niewiele myśląc ruszyłem w stronę hałasu. Rodzice wyszli tradycyjnie na piątkową "randkę", a ja musiałem siedzieć w domu z tym małym matołem. Gdy mój wózek dotarł do kuchni, ujrzałem 15-latka starającego się zatamować lecącą z jego dłoni, krew - Coś ty zrobił? - wyjąłem z szafki apteczkę, podjeżdżając bliżej chłopaka.
- Nic. 
- Daj tą rękę.
- Zostaw..
- No daj. - szarpnąłem go za nadgarstek, opatrując jego dłoń najdelikatniej, jak tylko umiałem. Zauważyłem kątem oka leżącą na ziemi, rozbitą butelkę z alkoholem ojca - Po co ci to soju?
- Domyśl się. - westchnąłem, unosząc na niego wzrok.
- Masz dopiero 15 lat.. chciałeś pić?
- Idę na imprezę. Chciałem się czegoś wcześniej napić.
- Czekaj.. gdzie idziesz? - zawiązałem supeł na końcu bandaża, całując jego dłoń - Żeby nie bolało.
- Posrało cię..
- Może. - spojrzałem na niego, ponowne wzdychając - To gdzie idziesz?
- Na imprezę.
- Rodzice o tym wiedzą?
- Nie? - Minwoo parsknął śmiechem, opierając się o kuchenny blat. Wiem, że dojrzewa i buzują w nim hormony, ale ten jego wiecznie lekceważący ton doprowadza mnie do szału - Jestem dorosły, nie muszę im mówić takich rzeczy.
- Wiesz.. pewnie cię zaskoczę, ale nie... nie jesteś dorosły. A twoim obowiązkiem jest meldowanie się rodzicom, dopóki mieszkasz pod ich dachem.
- To, że ciebie wychowali na taką posłuszną ciotę, nie znaczy, że jestem taki sam.
- No niestety nie jesteś. Nie pozwalam ci nigdzie iść... i przynieś mi mopa, jakoś to ogarnę.
- Sam sobie przynieś.. ja wychodzę.
- Minwoo, nie pozwalam ci nigdzie iść. Jesteś za młody. 
- Mam w dupie twoje zakazy. - zacisnąłem dłonie na kołach wózka, starając się utrzymać cierpliwość. 
- Okej... w takim razie dokąd idziesz i z kim?
- Z kumplami, których i tak nie znasz.. i jeszcze nie wiem dokąd pójdziemy.
- Hej. - złapałem go za nadgarstek, uważnie mu się przyglądając - Martwię się o ciebie.. nie powinieneś nigdzie wychodzić.
- Przynudzasz jak starzy. Odwal się wreszcie ode mnie. - nastolatek zabrał rękę, idąc w stronę drzwi.
- Minwoo, wróć tutaj! 
- Nara!
- Minwoo! - syknąłem, uderzając ręką o blat - Pieprzony gnojek.. - tak samo mocno, jak go kocham, tak bardzo go nienawidzę. Tak bardzo irytuje mnie jego zachowanie, że to się w głowie nie mieści. Boję się o niego i jego przyszłość i czuję się po prostu w tym wszystkim totalnie bezradny. Wiem, że kiedyś nadejdzie moment, w którym będę musiał wziąć za niego odpowiedzialność, mimo że będzie już starym chłopem.. Dla mnie jednak zawsze pozostanie młodszym braciszkiem, o którego będę drżał na każdym kroku. Posprzątanie szkła i dokładne umycie podłogi zajęło mi dobre 40 minut.. i tak się wyrabiam czasowo. Wtedy też usłyszałem, jak do domu wchodzą roześmiani w najlepsze rodzice.. no to pięknie.
- Chłopaki! Wróciliśmy! - zacisnąłem powieki, zamykając szafkę, za którą kryje się śmietnik.
- Cześć! 
- Cześć synek. - ojciec przyjrzał mi się uważnie, po czym zaczął pociągać nosem - Piłeś?
- Cześć skarbie.. fuj, jak tu śmierdzi.
- Ja.. chciałem się napić twojego soju i mi wyleciało na podłogę.. przepraszam, odkupię ci.
- Daj spokój. Nie pokaleczyłeś się?
- Nie, nic się nie stało. 
- Na drugi raz poczekaj na staruszka, to napijemy się razem.
- Jasne. - wymusiłem uśmiech, nastawiając wodę na herbatę. 
- Minwoo śpi?
- Nie, on.. em.. mówił, że idzie na noc do kolegi. Mają grać na konsoli, czy coś..
- Do jakiego kolegi? Nic nam nie mówił.
- Bo to wyszło tak spontanicznie.. pozwoliłem mu iść.
- No dobrze, a co to za kolega?
- Nie wiem, ktoś z klasy. 
- Niech no wróci.. ja mu dam wychodzenie bez naszej zgody. 
- Nie chciał wam przeszkadzać. 
- Mógł głupiego sms'a napisać. - ojciec westchnął, zalewając mi herbatę - Już nie wyrabiam z tym gówniarzem.
- Może powinieneś go gdzieś zabrać w weekend?
- Co?
- No wiesz.. kręgle, niezdrowe żarcie, męskie pogaduchy. - uśmiechnąłem się, biorąc kubek - Na pewno by się ucieszył.
- Nie wiem czy mam ochotę na jego towarzystwo. 
- To twój syn, nie mów takich rzeczy. - wtrąciła mama - Minho ma rację, zabierz go gdzieś. 
- Oboje go zaniedbaliście.. powinniście gdzieś z nim wyskoczyć.
- Jak to, "zaniedbaliśmy go"?
- Odkąd siedzę na wózku, zajmujecie się tylko mną. Doceniam to, ale już potrafię sobie poradzić z wieloma rzeczami sam, a Minwoo czuje się przez to wszystko samotny.
- Tak ci powiedział? - westchnąłem, jedynie przytakując - Cóż.. może coś w tym jest..
- Pomyślcie o tym. - postawiłem kubek między nogami, jadąc do pokoju. Wiem, że jutro i tak wyjdzie na jaw, że ten dupek nie był u żadnego kolegi, tylko na imprezie i pewnie porządnie dostanie się zarówno jemu, jak i mnie, ale co tam.. Gdy znalazłem się w swoim pokoju, ujrzałem widniejącą na kakaotalk'u wiadomość od niejakiego "Jisunga00" - Kto to? - przeniosłem się na łóżko, stawiając na nogach laptopa. 
<- Hej, masz może ochotę pogadać? 
-> Skąd masz moje ID?
<- Wpisałem przypadkowo w wyszukiwarkę.. Przepraszam, nie chcę Ci się narzucać. - w zasadzie nie mam nic do stracenia. Upiłem łyk herbaty, układając dłonie na klawiaturze.
-> Spoko, chętnie z Tobą pogadam. Jestem Minho.
<- Jisung, miło mi:) Żeby nie bawić się w jakieś niezręczne wstępy.. Jestem z Seulu i mam 19 lat. Studiuję, czasem poimprezuję, lubię muzykę.. zarówno słuchać, jak i ją robić 
-> O wow! Też jestem Seulu i mam 19 lat. Jaką muzykę robisz? 
<- Hip hop... to są głównie moje klimaty:D 
-> Super. Można Cię gdzieś posłuchać? 
<- Hm.. takie rzeczy to tylko na żywo.
-> Pf.. niech Ci będzie. A gdzie i co studiujesz?
<- Filologia chińska na Seoul National University. - otworzyłem szerzej oczy, wlepiając je w laptopa. Nie wierzę, że ten chłopak napisał do mnie przez przypadek.
-> To dziwne, bo też tam studiuję, z tym że dizajn i projektowanie..
<- Poważnie? 
<- Swoją drogą, czemu uważasz to za dziwne?
-> Nie wierzę, że napisałeś do mnie przez przypadek.
<- Chyba nie rozumiem.
-> Jaki masz w tym interes?
<- Chłopie, co z Tobą? Chcę tylko pogadać, to wszystko. 
<- Zawsze węszysz wszędzie jakiś spisek?
-> Może.
<- No to nie dziwię się, że spędzasz piątkowe wieczory sam.
-> Nie bądź bezczelny.. Poza tym z tego co widzę, też nie jesteś duszą towarzystwa.
<- Zależy od nastroju. Wyjątkowo nie chciało mi się wychodzić z domu.
-> Mhm.. czemu wybrałeś akurat filologię chińską?
<- Och, jaka zmiana nastawienia. Mój ojciec prowadzi tam biznesy.. żeby je przejąć, muszę nauczyć się tego nieszczęsnego języka. - fajnie być ustawionym w tym wieku.. 
-> I co? Póki co jesteś zadowolony?
<- Powiedzmy. A skąd u Ciebie wziął się pomysł z projektowaniem? Mało męskie zajęcie.
-> Wal się.
<- Nie masz za grosz poczucia humoru. Wyluzuj, żartuję przecież. 
-> Po prostu to lubię. Taka odp powinna Ci wystarczyć.
<- Nie wystarczy. Co fajnego już zaprojektowałeś?
-> Jak Ci powiem, że lubię projektować ogrody, to dopiero mnie wyśmiejesz. 
<- Hmm... dość rzadko spotykane, ale szanuję. - w sumie nie powinno mnie to dziwić. Tak, czuję się gejem. Jestem strasznie delikatny i wrażliwy. Uwielbiam podziwiać piękno roślin i generalnie rzecz biorąc przyrody. Nikt o tym oczywiście nie wie, ale zakładam, że sporo osób może się domyślać. Zaakceptowałem siebie i nie czuję się z tym jakoś specjalnie źle. Czasami tylko boli mnie to, jak ktoś zakpi z mojej pasji, ale chyba najwyższa pora się z tym pogodzić.
<- No nie obrażaj się.
-> Nie jesteśmy w przedszkolu żebym się obrażał.. Kpisz sobie ze mnie, spoczko, jakoś to przełknę. 
<- Wiesz.. naprawdę się nie dziwię, że nie masz znajomych. Nie bądź taki wredny.
-> Jeszcze nie poznałeś mojej wrednej strony.
<- O masz.. to chyba nie chcę jej w takim razie poznawać.
-> To mnie nie prowokuj.
<- Dobraaa... daj już spokój.
<- Czemu masz ustawionego konia na profilowym? haha
-> A ty dlaczego nie masz w ogóle zdjęcia?
<- Wolę zostać póki co anonimowy.
-> No widzisz. Mogę powiedzieć dokładnie to samo. - irytuje mnie ten cały Jisung i w sumie nie mam ochoty już z nim rozmawiać.
<- No dobrze... ale dlaczego akurat koń, a nie np. jakaś roślina, skoro projektujesz ogrody?
-> Jestem dość mocno związany z tymi zwierzętami. 
<- Ahh rozumiem. Jeździsz konno? - westchnąłem, zagryzając przy tym wargę. Nie lubię o tym rozmawiać i bliskie mi osoby doskonale o tym wiedzą, jednak Jisung jest mi całkowicie obcą osobą, to nie wie, na co może sobie przy mnie pozwolić.
-> Już nie.
<- Czemu?
-> Nie chcę o tym rozmawiać. 
<- Hm.. jesteś strasznie tajemniczy i zamknięty w sobie.
-> Taki mój urok;) 
<- Trochę szkoda. Jesteś upierdliwy, ale chciałbym Cię poznać.
-> Pogadamy kiedy indziej, co? Bo jestem zmęczony.
<- Chcesz się mnie już pozbyć?
-> Tego nie powiedziałem.
<- Uraziłem Cię czymś?
-> Nie, po prostu jestem zmęczony... Jest już dość późno. 
<- W sumie racja. Śpij dobrze w takim razie!
-> Dobranoc!
Burak.. zamknąłem laptopa, głęboko przy tym wzdychając. A zapowiadało się tak dobrze.. W sumie też mogłem siedzieć cicho i nie wspominać mu o swoich zainteresowaniach. Niestety taki już jestem. Ludzie mogą czytać mnie, jak książkę i zwykle nie mam nic do ukrycia. Z resztą, czym ja się przejmuję. Nie mam pojęcia kto to jest i prawdopodobnie nigdy się nie dowiem.


*

- Minho! Proszę do kuchni, ale już! - narzuciłem na siebie bluzę, wycofując się powoli od biurka - Minho!
- Słyszę! Chwila! - oho... ciekawe o co chodzi. Ruszyłem do kuchni, widząc stojących przy blacie rodziców i wpółprzytomnego Minwoo - O co chodzi? 
- O co chodzi? Mówiłeś, że Minwoo poszedł do kolegi..
- Bo poszedł.
- Grać na konsoli, a nie pić. 
- Nie miałem pojęcia, że będzie pił.. 
- Miałeś. - czknął mój brat, będąc podtrzymywanym przez ojca - Mówiłem ci, że idę na imprezę.. pozwoliłeś mi..
- Nie, to nieprawda. - spojrzałem na rodziców, którzy ewidentnie byli na mnie wściekli - Minwoo mówił mi o imprezie, ale nie pozwoliłem mu iść. Kazałem mu zostać w domu.
- Minwoo twierdzi, że to ty mu skaleczyłeś rękę, jak się kłóciliście. 
- Co? W życiu bym mu krzywdy nie zrobił. 
- Powiedziałem ci, że wychodzę.. a ty byłeś tak wściekły.. że poharatałeś mi rękę.
- Minwoo, nie kłam. 
- Minho nigdy by mu nie zrobił krzywdy. - powiedziała mama, podając 15-latkowi szklankę wody.
- Oo... i znowu wierzysz jemu, tak? - oburzył się mój brat, wbijając we mnie wzrok - Doniosłeś na mnie ty buraku. 
- Chroniłem twój tyłek przed rodzicami. Powiedziałem, że to ja piłem soju, że to ja rozwaliłem butelkę, że poszedłeś do kolegi z klasy grać w jakieś bzdetne gierki, a ty? Znowu na mnie naskakujesz i nie masz za grosz wdzięczności! - nie wytrzymałem. Nigdy nie podniosłem na niego głosu, ale mam go najzwyczajniej w świecie dość. Jak można być tak podłym? 
- Zaraz, bo już nic nie rozumiem... ty chciałeś wypić moje soju? - ojciec spojrzał na Minwoo, trzymając go kurczowo za rękaw koszulki.
- No.. chciałem się napić, ale mi wypadło na ziemię. 
- Mhm... a Minho pozwolił ci iść na imprezę?
- Oczywiście, że nie... na nic mi idiota nie pozwala.
- Nie idiota, to po pierwsze.. Po drugie, co ty sobie gówniarzu w ogóle wyobrażasz? 
- Masz dopiero 15 lat, jesteś dzieckiem. - chłopak parsknął śmiechem, spoglądając na rodziców.
- Jestem dorosły i będę robić to, na co mam ochotę. 
- Przeproś w tej chwili Minho.. i zaraz sobie z tobą porozmawiam.
- Nie mam go za co przepraszać.. Niech się pieprzy. 
- Synu... w tej chwili przeproś Minho. 
- W porządku... nie potrzebuję jego fałszywych przeprosin. - burknąłem, kierując wózek w stronę drzwi. 
- I dobrze.. wypad stąd kaleko.
- Minwoo, do cholery!
- Jak ty się zachowujesz? - westchnąłem jedynie, wracając do swojej sypialni. Nie wiem, jak mam do niego dotrzeć. Nie wiem już, jak mam z nim rozmawiać, jak się przy nim zachowywać, co mówić przy rodzicach, by znowu mnie polubił.. Wydaje mi się, że już nigdy nie naprawimy relacji między nami. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi, usłyszałem dobiegający z laptopa dźwięk, charakterystyczny dla kakaotalk'a.
<- Dzień dobry:) Jak się spało? - uśmiechnąłem się pod nosem, przysuwając się bliżej biurka. Cóż... może jednak ten dzień nie będzie aż tak beznadziejny.





~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


4 komentarze:

  1. Uuu! Już mi się podoba. Ciekawie się zapowiada. A ten gif na końcu dopełnia całości. Jest świetny ❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. oo to ma jakiś inny vibe, ciekawe jak się rozkręci ;o

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda, że tak późno trafiłam na ten ff, bo jest niesamowity! już go uwielbiam :3

    OdpowiedzUsuń