- Cześć! - złapałem się za klatkę piersiową, widząc wyłaniającego się zza moich pleców Hyunjina.
- Wystraszyłeś mnie, durniu.
- Taki był zamiar. - zaśmiał się, łapiąc za mój wózek - Czemu na mnie czekasz? Leje jak cholera. - fakt, pogoda dziś nie dopisuje i od rana bez przerwy pada. Ja mimo to stwierdziłem, że poczekam na przyjaciela przed budynkiem uczelni i że wejdziemy do niego wspólnie.
- Lubię jak pada.
- Wiem, ale mogłeś podziwiać tą pluchę zza okien.
- Dobra no.. już się tak nie czepiaj. Jak tam weekend? - uniosłem głowę, zerkając na bruneta - Ktoś miał do mnie przyjść w sobotę na film..
- Wieeem, zapomniałem o tym na śmierć. Przepraszam.
- No nie wiem.. Takich rzeczy się nie wybacza.
- Minho-ah! - zaśmiałem się, składając parasolkę.
- Dobra, nie drzyj się. - gdy tylko weszliśmy na główny korytarz uczelni, podbiegła do nas chyba najśliczniejsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek w życiu widziałem.
- Hyunjin. - uśmiechnąłem się pod nosem, unosząc wzrok na kolegę - Możemy porozmawiać?
- Jasne.
- Ale wiesz... na osobności.
- On jest głucho-niemy. - brunet machnął ręką, opierając się na moim wózku - Słucham.
- Wiesz.. pomyślałam, że może poszlibyśmy po zajęciach na jakiś obiad.
- Hmm.. brzmi spoko.
- A potem.. - dziewczyna podeszła do bruneta, bawiąc się jego koszulką. Z trudem powstrzymywałem śmiech - Może wpadłbyś do mnie? Współlokatorzy nie wrócili jeszcze z weekendu. - Hyunjin uśmiechnął się cwaniacko, oblizując przy tym wargę.
- Proponujesz mi seks?
- Dokładnie.
- Zapamiętaj proszę na przyszłość, że lubię skromne, szanujące się dziewczyny..
- Ale..
- Śliczna buzia to nie wszystko. Lubię, jak dziewczyny mają coś w głowach.
- Ale.. Hyunjin..
- Trzymaj się. - mój przyjaciel złapał za wózek, prowadząc mnie w kierunku sali wykładowej.
- Ale jesteś okrutny.
- Wiesz, że nie lubię takich panienek.
- No wiem, wiem.. a za tego głucho- niemego jeszcze kiedyś oberwiesz.
- Nieźle to wymyśliłem, nie? - zaśmiałem się jedynie, kręcąc przy tym głową - Mamy jeszcze pół godziny do zajęć.. masz ochotę na kawę?
- Ooo tak... nie zdążyłem wypić rano.
- Dobra.. to poczekaj, a ja szybko skoczę do bufetu.
- Okej. - w czasie, kiedy Hyunjin poszedł po kawę, wyjąłem telefon, sprawdzając media społecznościowe. Przez cały weekend pisałem z Jisungiem. W sumie zacząłem się powoli do niego przekonywać. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, znajomych, marzeniach, pasjach, lękach.. dużo łatwiej rozmawia mi się z osobą, której nie znam osobiście. Fajnie mieć takiego internetowego znajomego i co jest w tym wszystkim najlepsze.. oceniamy się po tym, jakimi jesteśmy osobami i jakie mamy charaktery. Nie wymieniliśmy się zdjęciami i nie mamy zamiaru tego robić. Obaj doszliśmy do wniosku, że bycie anonimowym to lepsza zabawa.
<- Jesteś już na uczelni, kujonie? - spojrzałem w telefon, uśmiechając się.
-> Tak, dzisiaj siedzę od rana ;/ A Ty?
<- Mam tylko dwa wykłady, więc odpuściłem.
-> No tak.. powiedz mi, dlaczego mnie to nie dziwi?
<- Znasz mnie aż tak dobrze?
-> Co nie co o Tobie wiem.
<- Mówiłem Ci, że nie cierpię się uczyć?
-> Tak.. w nocy z sobotę na niedzielę, około 3.
<- Wow!
<- Serio pamiętasz takie rzeczy?
-> Mam dodatkowy zmysł.
<- Boję się Ciebie.
-> Bardzo dobrze... czuj przede mną respekt.
<- Hahaha :D Niech Ci będzie.
- Proszę. - uniosłem gwałtownie wzrok, widząc wręczającego mi kubek, Hyunjina.
- O.. dzięki. - schowałem telefon, upijając solidny łyk - Mmm... pycha.
- No, dobrą tu mają kawę. - chłopak sięgnął po krzesło, siadając obok mnie.
- Mam pytanie.
- Jakie?
- Znasz kogoś z filologii chińskiej?
- Ale z pierwszego roku? - skinąłem jedynie głową - Hmm.. parę osób znam, a co?
- A nic.. tak pytam.
- Ta.. mów o co chodzi.
- O nic, naprawdę.
- Minho.. - westchnąłem, przykładając do ust ciepły kubek.
- Znasz stamtąd jakiegoś Jisunga?
- Mmm nie.. nie kojarzę, a kto to?
- Sam nie wiem.. napisał do mnie na kakao.
- A jak wygląda?
- Nie mam pojęcia. Jesteśmy dla siebie anonimowi.
- W sumie spoko.. a czego od ciebie chce?
- Niczego.. po prostu ze sobą rozmawiamy. Myślałem, że może go znasz.
- Niestety nie. - Hyunjin upił łyk kawy, po czym wbił we mnie wzrok, unosząc przy tym zalotnie brew - Romansujesz z chłopakiem? - poczułem, jak moje serce przyspiesza, jednak nie chciałem dać po sobie poznać, że kręci mnie ta sama płeć. Poza tym przez myśl mi nawet nie przeszło, że pomiędzy mną a Jisungiem, którego kompletnie nie znam, mogłoby coś być. To śmieszne..
- Nie.. no chyba że tylko z tobą.
- Eee tam, ja się nie liczę.
- No jak to nie?
- Ja jestem twoim kumplem.. Tobie trzeba znaleźć kogoś.. no nie wiem... kogoś, kto nie jest mną. - zaśmiał się, upijając kawę.
- Powiedziałem ci tylko, że napisał do mnie jakiś chłopak z uczelni, a ty od razu wyskakujesz z jakimiś związkami.
- A właśnie, bo w sumie nigdy o tym nie gadaliśmy.. Nie chciałbyś kogoś mieć?
- Pewnie, że bym chciał. Każdy pewnie chce..
- Mam kilka fajnych koleżanek. Mega inteligentne, ładne dziewczyny.
- Ah... nie, nie.. póki co jednak podziękuję.
- Dlaczego? - wzruszyłem ramionami, mieszając łyżeczką pozostałości kawy - Jesteś nieśmiały?
- I to jak. - zachichotałem, czując jak się przy tym czerwienię - Oo... na samą myśl robi mi się gorąco.
- Ale co cię stresuje, bo nie rozumiem.. Rozmowa z kimś czy nie wiem.. jakieś zbliżenia?
- Wszystko. - spojrzałem na Hyunjina spode łba, lekko się przy tym uśmiechając - Dlatego taka znajomość, jaką mam z tym całym Jisungiem mi odpowiada.. Nie widzi mnie na tym pieprzonym wózku.. nie wie, że jestem kaleką.. nie muszę nikogo dotykać, ani nikt nie musi robić tego samego względem mnie..
- Minho.. ja to wszystko rozumiem, ale nie możesz przyjaźnić się z ludźmi, czy wiązać się z nimi, przez internet... wiesz, że tak nie można.
- Tak.. niestety wiem. - westchnąłem, wyrzucając kubeczek.
- Masz jakieś kompleksy w związku z tym, że jeździsz na wózku?
- Wiesz... pogodziłem się z tym. I tak jestem ogromnym szczęściarzem, że żyję, ale nie oszukujmy się.. Potencjalna kandydatka na moją drugą połówkę ucieknie, kiedy dowie się, że jestem przyklejony do wózka..
- Nie przesadzasz? Jesteś świetnym, inteligentnym i bardzo przystojnym chłopakiem..
- Ale siedzę na wózku.
- Minho.. i co z tego do cholery?
- Szkoda gadać.
- Nie.. pogadaj ze mną o tym.
- Teraz? Tutaj?
- No..
- Wpadniesz do mnie po zajęciach?
- Pewnie. Ale masz ze mną szczerze pogadać. - wyciągnąłem rękę w jego kierunku, czując jak ten ją ściska - Deal?
- Deal.
*
- Coś sobie zamówimy, okej? Mama siedzi jeszcze w pracy..
- Jasne, żaden problem. - Hyunjin wprowadził mnie na podwórko, zamykając za nami furtkę - Tym to akurat nie musisz się przejmować.
- Ah.. i pewnie Minwoo jest już w domu. - dochodziła 15-sta, więc jeśli dureń nie poszedł szlajać się po Seoulu z kolegami, to powinien wrócić już do domu.
- Aishh... jakoś to przełknę. - brunet uśmiechnął się, wprowadzając wózek do środka. Często mu mówię o moich relacjach z moim bratem, więc Hyunjin ma dość mieszane uczucia względem niego - Nie masz dziurawych skarpet? - zaśmiał się, zdejmując mi buty.
- Nie... ale za to są trzydniowe. - zaśmialiśmy się, widząc wchodzącego do przedpokoju 15-latka - Cześć Minwoo.
- Wow... masz kolegów. - westchnąłem, zdejmując dość mozolnie kurtkę.
- Jak było w szkole?
- Jak zawsze.
- A coś więcej?
- Zrób mi jeść.. głodny jestem.
- Hej. - mój przyjaciel wstał, podchodząc bliżej Minwoo - To chyba ty powinieneś pomóc od czasu do czasu bratu, nie uważasz?
- Pf.. nie? Ma sprawne ręce, może coś zrobić.
- Tak samo jak ty.
- Nie wkurzaj mnie, dobrze ci radzę.
- Minwoo, zachowuj się. - nie wiem już, gdzie mam oczy chować. Jest mi za niego potwornie wstyd, bo gówniarz nie wie na co i przy kim może sobie pozwolić.
- Minho, daj spokój. - brunet przeniósł wzrok na 15-latka, mierząc w niego palcem - A ty zmień nastawienie w stosunku do Minho.
- Bo?
- Bo jest twoim bratem, który cię potrzebuje... to wszystko. - Hyunjin chwycił za wózek, prowadząc mnie do pokoju - Co za gnojek..
- Przepraszam za niego.
- To on powinien przeprosić, nie ty.
- Ale to mój brat..
- No właśnie. Nie wiem, co poszło nie tak, że jest twoim zupełnym przeciwieństwem. - kolega przeniósł mnie na łóżko, po czym kucnął przede mną, wyciągając telefon - Co zamawiamy?
- Zamów to, na co masz ochotę.
- A ty?
- Ostatnio nie mam apetytu... dostosuję się.
- Hm.. na pewno musi być coś, co lubisz. O wiem! Zamówimy sobie kurczaka... uwielbiasz go.
- A.. mógłbyś zamówić większą porcję?
- Aż tak ci zaczął nagle dopisywać apetyt?
- Minwoo jest głodny.. - szepnąłem, odwracając przy tym wzrok.
- Jesteś dla niego za dobry.
- To mój brat.
- Wiem.. i podziwiam, że masz do niego taką anielską cierpliwość. Ale ten oszołom musi się w końcu otrząsnąć i wziąć za ciebie odpowiedzialność.
- Bez urazy, ale jesteś jedynakiem.. nie wiesz, jak to jest.
- Też prawda. - chłopak westchnął, wybierając przy tym numer knajpy - Zamówię największą porcję, jaką mają. - po około godzinie, rozsiedliśmy się na łóżku, zajadając się kurczakami. Gdy Hyunjin zaniósł porcję mojemu bratu, ten nawet nie podziękował.. Rzeczywiście momentami zastanawiam się, czy nie podmienili go w szpitalu. Totalnie nie pasuje do naszej rodziny - To co? - zapytał upijając łyk coli - Pora wrócić do naszej rozmowy, hm?
- No tak... mamy umowę. - westchnąłem, wycierając ręce.
- Nie byłeś nigdy w związku, prawda?
- Aż tak ze mną źle? - zaśmiałem się, otwierając napój.
- Nie to miałem na myśli ośle... po prostu zakładam, że byś mi o tym powiedział.
- No tak.. Jak wylądowałem na wózku miałem 14 lat.. byłem dzieciakiem i nie myślałem o takich rzeczach, a teraz... z resztą sam widzisz.
- Widzę.. widzę siedzącego przed sobą fajnego chłopaka ze świetną osobowością. Problem w tym, że ten chłopak jest cholernie zakompleksiony i nie wierzy w to, że zasługuje na miłość równie mocno, co inne osoby. - uśmiechnąłem się lekko, klepiąc przyjaciela po łydce. Jest świetny.. Śmiało mogę powiedzieć, że jest najwspanialszą osobą, jaką spotkałem w całym swoim życiu - Wózek cię nie dyskwalifikuje.
- Nie wyobrażam sobie, że miałbym komuś się zwalić na głowę z tym wszystkim.
- Z czym? Jesteś w pełni samodzielny..
- Nie, nie jestem. - postawiłem puszkę coli na parapecie, biorąc przy tym głęboki oddech.
- Ale.. jak to?
- Nie chcę o tym mówić..
- Minho, no co ty.. jestem twoim przyjacielem. - przytaknąłem, zbierając się w sobie dłuższą chwilę. Fakt, jesteśmy przyjaciółmi i ufam Hyunjinowi, jak nikomu innemu, ale opowiadanie o swojej niepełnosprawności jest dla mnie dość przykre i upokarzające. Nie jest to coś, o czym chcę cały czas rozmawiać.
- Potrzebuję pomocy w takich prostych czynnościach, jak wsadzenie mnie do wanny, podanie czegoś z szafki, czasami nie mam na tyle siły żeby wbić się w spodnie.. Poza tym nie czuję, kiedy chce mi się siku. - parsknąłem śmiechem, spoglądając na kolegę - Są pewne rzeczy, których nie zmienię.
- Nigdy mi o tym nie mówiłeś..
- A czym tu się chwalić?
- Poczekaj.. mimo wszystko uważam, że to cię w niczym nie hamuje..
- Tak ci się tylko wydaje Hyunjin.. - sięgnąłem po skrzydełko, niechętnie się w nie wgryzając - Niby się z tym pogodziłem, ale.. wiadomo, że chciałbym żyć, jak kiedyś. Po prostu normalnie. To by mi ułatwiło wiele spraw.
- Posłuchaj... jakbyś poznał kogoś, kto cię pokocha, absolutnie nic nie będzie mu w tobie przeszkadzać. To, co wymieniłeś.. Minho, to są drobiazgi. Poza tym pomyśl, jak te rzeczy by cię zbliżyły do tej osoby..- Ja nie wyobrażam sobie bycia z kimś takim, jak ja.. i nie chcę nikomu fundować takiego piekła.
- Piekła? - Hyunjin zaśmiał się, siadając bliżej mnie - O czym ty mówisz, durniu? - westchnąłem, unosząc wzrok na chłopaka.
- Powiem tak.. chciałbym się zakochać i bardzo bym chciał żeby ktoś zakochał się we mnie, ale póki co nie jestem na to gotowy... tyle w temacie.
- No tak.. z tym też nie można się spieszyć. - przyjaciel przeczesał mi włosy, uśmiechając się - Samo przyjdzie w najmniej spodziewanym momencie, zobaczysz.
- O! Chyba właśnie przyszło. - dotknąłem jego policzka, gwałtownie się do niego nachylając.
- Durny jesteś. - zaśmiał się, czochrając mi przy tym włosy.
- No ej! Nie odtrącaj mnie! - zachichotałem, czując jak ten mnie łaskocze - Przestań!
- Nie mam zamiaru.
- Hyunjin, debilu!
- Oooo nie! - chłopak włożył dłonie pod moją koszulkę, łaskocząc mnie po brzuchu - To za tego debila.
- Przestań.. - jęknąłem, starając się go odtrącić. Nie lubię, jak ktoś mnie dotyka.. potwornie mnie to krępuje i sprawia, że zachowuję się jak zupełnie inna osoba. Hyunjin jest tylko moim przyjacielem, ale jest chłopakiem, co działa na mnie ze zdwojoną siłą - Dość.. - chwyciłem go kurczowo za ramiona, czując jak po mojej skroni spływa strużka potu.
- Hej.. co jest? - chłopak nachylił się do mnie, uważnie mi się przyglądając - Minho, w porządku? - puściłem jego ramiona, niepewnie na niego zerkając.
- Mógłbyś.. - spojrzałem na jego rękę, która spokojnie spoczywała na moim brzuchu.
- Ah.. - chłopak usiadł pospiesznie, wpatrując się we mnie wielkimi oczyma - Przepraszam... miało być zabawnie..
- To ja przepraszam.. po prostu nie przepadam za takimi rzeczami. - podciągnąłem się do siadu, odwracając przy tym wzrok.
- Musisz mi mówić o takich rzeczach.. Nie chciałem cię skrzywdzić.
- Nie, nie, to nie to, spokojnie. - wymusiłem uśmiech, łapiąc go za dłoń - Już jest okej.
- Na pewno? - skinąłem jedynie głową, czerwieniąc się przy tym. Zrobiłem z siebie idiotę. Mam nadzieję, że Hyunjin się niczego nie domyślił, bo dopiero wtedy byłbym spalony na całej linii. Liczę też na to, że szybko o tym zapomni..
*
<- A jak Ci minął dzień? - znów pisałem z Jisungiem. Z dnia na dzień rozmawia mi się z nim coraz lepiej i coraz swobodniej. Wywołał u mnie złe pierwsze wrażenie, ale rehabilituje się z każdym kolejnym dniem.
-> Póki co spokojnie i nudno, jak zawsze. A Tobie?
<- Też dzisiaj bez fajerwerków :( Polecisz mi jakiś film? Chciałbym coś obejrzeć
-> Mogę Ci podesłać listę moich ulubieńców. Kocham oglądać filmy i prowadzę folder, w którym mam wszystko pogrupowane itd.
<- Poważnie? ;o podeślij mi, proooooszę
<- Proszę
<- Proszę
<- Proszę!
-> Hahahah, moment, poczekaj chwilę
-> "lista filmów"
<- Uwielbiam Cię! Dziękuję!
-> Nie ma sprawy.. mam nadzieję, że Ci się spodobają
<- Przy okazji poznam Twój gust
-> Z którego znowu będziesz się śmiał?
<- Oj no przepraszam! Przepraszam głąbie! - uśmiechnąłem się pod nosem, widząc, jak w okienku z wiadomościami, widnieje coś od Minwoo. Zmarszczyłem brwi, otwierając nadesłany przez niego filmik. Przedstawiał on mnie, w dniu wypadku. Pamiętam, że mój 10-letni wtedy brat, wszystko nagrywał, bo "chciał upamiętnić tak wspaniały dzień". Nie sądziłem, że nadal ma ten film.. Jest to moment, do którego nigdy w życiu nie chciałem wracać. Dlaczego on mi to robi? Co ja mu do cholery jasnej zrobiłem, że tak się nade mną pastwi?
- Ty dupku.. - szepnąłem, wycierając spływającą po policzku łzę. Ruszyłem do jego pokoju najszybciej, jak mogłem. Mam dość tego, że traktuje mnie jak śmiecia - Minwoo.. - gdy otworzyłem drzwi od jego pokoju, ujrzałem mojego brata w towarzystwie trzech kolegów.
- Ooo kogo ja widzę? Oglądałeś mój filmik?
- Jak możesz mnie tak traktować?
- Czekaj, czekaj.. doszedłeś do tego momentu? - mówiąc to włączył moment, w którym mówiłem: "dzisiaj dokonam czegoś wielkiego, zobaczycie!" - Dokonałeś. - zaśmiał się, rozsiadając się wygodniej na krześle - Wylądowałeś na wózku z połamanym kręgosłupem.
- Minwoo, przestań.. - szepnął jeden z jego kolegów, szturchając go - Wystarczy.
- Przestań zachowywać się jak gówniarz i skończ te popisy..
- Jak mnie nazwałeś?
- Jesteś podłym gówniarzem. Gnojem, którego bawi czyjaś krzywda. Uważasz, że to jest dojrzałe podejście?
- Przestań mi robić wiochę przy znajomych. - 15-latek poderwał się z krzesła, po czym podszedł do mnie, kopiąc z całej siły mój wózek. Wylądowałem na ziemi, będąc tak niesamowicie upokorzonym, jak chyba nigdy dotąd. Nie wiedziałem nawet, co mam powiedzieć. Wpatrywałem się jedynie w niego ze łzami w oczach.. nie sądziłem, że kiedykolwiek dojdzie do czegoś takiego.
- Minwoo, posrało cię? - chłopak, który stanął wcześniej w mojej obronie, ustawił mój wózek, po czym pomógł mi na nim usiąść - Pośmialiśmy się, ale nie przeginaj.
- Bo to takie śmieszne, tak? - wydusiłem przez ściśnięte gardło, czując spływające po twarzy łzy.
- Tak, cały jesteś śmieszny siroto. - burknął mój brat, wyprowadzając mnie z pokoju - Wypad stąd.
Po kłótni z Minwoo, wyszedłem na taras. Musiałem się uspokoić i pozbierać myśli do kupy. Mimo ogromnego żalu, nadal chcę walczyć o tego idiotę i nasze dobre relacje. Liczę jeszcze na to, że z upływem lat zmądrzeje i zrozumie, jak skandalicznie się zachowywał będąc nastolatkiem.
<- Zdecydowałem! Obejrzę "Face off"... fajny? - wyjąłem z kieszeni bluzy telefon, pociągając przy tym nosem.
-> Bardzo fajny.. odezwę się później
<- Coś się stało?
-> Chcę pobyć sam
<- Minho, co się stało? - schowałem telefon, głęboko przy tym wzdychając. Okryłem się bardziej kocem, wpatrując się w wirujące pod wpływem wiatru liście i gałęzie drzew.
- Cześć słońce. - mrugnąłem kilkakrotnie, widząc wysiadającą z samochodu mamę.
- Hej.
- Jak ci minął dzień? - zapytała, wyjmując zakupy z bagażnika.
- Dobrze. - westchnąłem, przenosząc ponownie wzrok na ogród - A tobie?
- Ojjj mamy teraz młyn w pracy. Musimy nadgonić kilka projektów i.. zaraz.. - kobieta ustawiła reklamówki na tarasie, podchodząc bliżej mnie - Co ty masz na twarzy? Ktoś cię pobił?
- Hm?
- Masz siniaka koło oka.. co się stało? - szczerze mówiąc nie miałem o tym zielonego pojęcia.
- Wywróciłem się.
- Jak? Sam?
- No tak..
- Nie.. to na pewno Minwoo. Zabiję tego gówniarza..
- Nie! To nie on, naprawdę. Najechałem na próg i.. tak wyszło.
- Nie masz zawrotów głowy?
- Nie, wszystko w porządku.
- Dobra stary, to do jutra. - spojrzałem w kierunku drzwi, widząc wychodzących z domu kolegów mojego brata.
- Jutro po szkole u mnie, pamiętaj.
- No jasne.
- O.. dobry wieczór. - gimnazjaliści spojrzeli na moją mamę, kłaniając się.
- Cześć chłopcy... lekcje odrobione, prawda Minwoo?
- Nie będę nic odrabiać. - brat spojrzał na mnie, otwierając szerzej oczy, jednak po chwili przeniósł pospiesznie wzrok na kolegów - Dobra to... to do jutra.
- No spadamy, narazie.
- Cześć.
- Do widzenia. - moja mama pomachała im, wzdychając.
- Minwoo do lekcji... a ty skarbie do domu, bo się przeziębisz.
- Zaraz, chcę pogadać z Minho. - zatkało mnie. Spojrzałem na 15-latka, marszcząc przy tym brwi.
- Dobrze, tylko bez kłótni chłopcy. - gdy mama zniknęła za drzwiami, brat usiadł obok mnie, wbijając we mnie wzrok.
- To oko... to moja wina?
- Nie, sam to sobie zrobiłem..
- Minho..
- Zachowujesz się skandalicznie. Skandalicznie, rozumiesz? Co ja ci zrobiłem?
- Już ci powiedziałem..
- Możesz mnie nienawidzić. Pałaj do mnie takimi uczuciami, jakimi tylko chcesz... ale nie zasłużyłem na to, żeby być twoim popychadłem. Żebyś poniżał mnie przy kolegach, zrzucał mnie z wózka, kopał.. jesteś moim bratem. Bratem, dociera to do ciebie? Najbliższą mi osobą.
- Wiem..
- Świetnie, że wiesz. - ułożyłem dłonie na kołach, kierując wózek w stronę drzwi - A i nie martw się.. powiedziałem mamie, że spadłem z wózka sam, więc trzymajmy się tej wersji. - gdy dojechałem do swojego pokoju, zauważyłem widniejące na laptopie wiadomości od Jisunga. Podjechałem bliżej biurka, zabierając się od razu za odczytywanie ich.
<- Mam coś dla Ciebie.
-> Dla mnie?
-> Co takiego?
<- "nagranie dla Minho"
<- Nagrywane i montowane na szybko, ale mam nadzieję, że poprawi Ci humor:) - uśmiechnąłem się, po czym podłączyłem szybko słuchawki, odtwarzając jego nagranie. Po chwili usłyszałem bardzo spokojną 2-minutową piosenkę... rap pomieszany z niesamowicie zmysłowym soulem, który idealnie odzwierciedlał to, jak się w tej chwili czułem. Słuchając jej, czułem jakby ten chłopak był mi niesamowicie bliski i jakbym znał go od zawsze. Słowa tej piosenki idealnie odzwierciedlały moją osobowość i mówiły o naszej znajomości. Z każdym kolejnym słowem, moje serce biło coraz szybciej, a policzki nabierały coraz to intensywniejszych odcieni czerwieni.
<- Bardzo złe?
-> Żartujesz? Jesteś niesamowicie zdolny!
-> Będę tego słuchać cały czas.
<- A jak tam nastrój? Czujesz się trochę lepiej?
-> Znacznie lepiej. Dziękuję!!!
<- Nie ma sprawy. Cieszę się, że się lepiej czujesz:)
<- Może powiesz mi, co się stało, hm?
-> Nic takiego.. pokłóciłem się z bratem.
<- No tak.. starsi bracia są upierdliwi.
-> Dzięki. To ja jestem tym starszym bratem
<- I dałeś się jakiemuś gnojkowi?
<- Pokaż mu, kto tu rządzi
-> To nie jest takie proste.
<- To jest bardzo proste. Więcej asertywności Minho!
-> Ta asertywność idzie teraz do łóżka, posłuchać Twojej piosenki.
<- Już ode mnie uciekasz?
-> Tak to wygląda?
<- Nooo trochę
-> Przepraszam
<- Zrobiłem coś nie tak?
-> Nie, przestań!
-> Po prostu jestem dość.. specyficzną osobą..
<- To już zauważyłem przy pierwszej rozmowie z Tobą
-> A mimo to chcesz ze mną pisać.
<- No pewnie. Jesteś fajnym chłopakiem. Czuję, że mogę Ci o wszystkim powiedzieć. - uśmiechnąłem się, włączając ponownie zrobiony przez niego kawałek. Jego głos jest bardzo kojący.. lekko zadziorny, jednak działa na mnie wyjątkowo uspokajająco. Od razu też ją pobrałem, bo wiedziałem od pierwszej sekundy, że będę ją zapętlać cały czas. Poczułem się jakbym dostał prezent, z tym że bardziej wyjątkowy, bo prosto od serca. Niesamowite uczucie..
~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
czekam na wiecej!
OdpowiedzUsuń