22 września 2018

Kakaotalk~cz.7 [Jisung&Minho]





- Złaź ze mnie. - wydyszałem, pieszcząc dłońmi rozgrzaną twarz Jisunga. Mój chłopak położył się na mnie, dając mi porządnego buziaka w czoło - Wiewióro..
- Moment. - blondyn spojrzał na mnie, posyłając mi ciepły uśmiech - Jesteś uroczy. 
- Bardzo?
- Najbardziej na świecie. - odkąd jestem z Jisungiem, promienieję z dnia na dzień coraz bardziej. Jesteśmy razem od czterech miesięcy i układa nam się cudownie. Nie mogłem sobie tego lepiej wyobrazić. Boli mnie tylko to, że ciągle spotykamy się u mnie, a nie w jego domu, ale jego rodzina nic nie wie. Nie wiedzą, że ich jedyny syn jest gejem. Ponoć mówił o mnie swoim znajomym i przyjaciołom, ale nie miałem jeszcze okazji ich poznać, choć bardzo tego chcę.
- Dasz mi buzi?
- No pewnie. - chłopak nachylił się do mnie, wbijając się w moje wargi. Odwzajemniałem jego namiętne pocałunki, pomrukując z zadowolenia. Owinąłem ręce wokół jego szyi, czując jakbym obejmował rękoma cały swój świat. Kocham go tak bardzo, że żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić.
- Mieliśmy się uczyć do sesji. - zachichotałem, czując jego wargi na szyi i obojczykach - Jisungie.
- Mhm... słyszę.
- Kochamy się od dwóch godzin... mam jutro egzamin.
- I tak go zdasz na piątkę, kujonku. 
- Nie zdam, jeśli nie wypuścisz mnie z łóżka.
- Oj no chwila. - przywarłem ponownie do jego warg. Jego dłoń pieściła moją talię oraz brzuch, doprowadzając mnie do obłędu.
- Minho. - Jisung zerwał się, kładąc się gwałtownie obok mnie. Do pokoju wparował Minwoo.. - Oh..
- Prosiłem żebyś pukał. - zaśmiałem się, zerkając na swojego chłopaka.
- Dobra, działajcie sobie.. Chciałem tylko powiedzieć, że wychodzę.
- Dokąd?
- Idę do Jeongina, grać na konsoli.
- Tylko..
- Tak, wiem.. Nie będę pił, palił i będę na siebie uważać.
- I..
- I wrócę przed 22. Na razie. 
- Paa. - gdy drzwi za 15-latkiem się zamknęły, zerknąłem na Jisunga, uśmiechając się.
- No, no... ładnie go wytresowałeś.
- W końcu zmądrzał, co? - nachyliłem się do niego, całując go w czoło - Kocham cię. - szepnąłem, głaszcząc go po buzi - Mój aniołek. 
- Aniołek z różkami.
- Ta... chyba z rogami, jak stąd do Busan. - zaśmiałem się, całując go - Wstawaj. Musimy się wziąć za robotę. 



*

- Denerwujesz się.. - Jisung spojrzał na mnie, łapiąc mnie przy tym za rękę. Nadszedł weekend.. do końca sesji zostały nam pojedyncze egzaminy, więc postanowiliśmy w końcu wyluzować i spędzić całe dwa dni na błogim lenistwie. Mój chłopak zaprosił mnie do swojego domu.. pierwszy raz. Nie dość, że poznam jego ojca, to w końcu będę miał okazję porozmawiać z jego przyjaciółmi, z którymi nagrywa. A tak, nie pochwaliłem się wam. Ojciec Jisunga ma mnóstwo pieniędzy. Wybudował swojemu synowi studio nagraniowe w jego własnym pokoju... czad, co? Mało tego.. Jisung oraz jego dwaj, najbliżsi przyjaciele - Chan i Changbin - nagrywają swoje piosenki. Ich grupa nazywa się 3RACHA.. koncertują po niewielkich klubach, publikują swoje kawałki w internecie.. Jestem z niego niesamowicie dumny i bardzo imponuje mi tym, co robi. Moje kochane, zdolne maleństwo.
- Tak.. trochę. 
- Czym się stresujesz?
- Poznam twojego ojca.. 
- Ja jak poznawałem twojego, byłem wyjątkowo wyluzowany. - spojrzałem na niego karcąco, unosząc przy tym brew.
- Ty jesteś zawsze wyluzowany.
- No tak, prawda.. Oj Minho, będzie dobrze. On za moment wychodzi na jakąś kolację biznesową..
- A potem przyjdą Chan i Changbin..
- Ich też się boisz? To takie same oszołomy, jak ja. - zaśmiałem się, nachylając się do niego z chęcią pocałowania go, jednak ten cmoknął mnie pospiesznie w policzek, odsuwając się ode mnie.
- Co ty..
- Przepraszam, ale mój ojciec może nas zobaczyć.
- No i co z tego? Przecież i tak miałeś zamiar mnie dzisiaj przedstawić. - zamilkłem, widząc zmieszanie na jego twarzy - Aha... chciałeś mnie przedstawić jako kolegę..
- Skarbie, nie bądź zły..
- Nie jestem. Jest mi tylko cholernie przykro. 
- Wszystko ci później wytłumaczę.
- Daj spokój.. możemy już wysiąść?
- Tak.. - blondyn wyskoczył z samochodu, po czym otworzył moje drzwi, rozkładając przy mnie wózek - Minhooo.. 
- Nie denerwuj mnie bardziej, dobrze ci radzę. 
- Bardzo mi się oberwie?
- Czy ty możesz choć raz podejść do sprawy poważnie?
- Raz podszedłem, jak mówiłem ci, że cię kocham. - wziąłem głęboki oddech, przenosząc wzrok na jego dom.
- Związałem się z kompletnym idiotą. - burknąłem, czując jak ten sadza mnie na wózku.
- Wyjaśnię to, przysięgam. 
- Wstydzisz się tego, że masz chłopaka kalekę? 
- Co? Co ty wygadujesz?
- No to jak mam to rozumieć?
- Moi rodzice.. no.. oni się brzydzą takimi rzeczami.
- Ale to twoi rodzice..
- Minho, oni nie zrozumieją.
- Dobra, nie ważne.. - Jisung kucnął przede mną, łapiąc mnie za ręce.
- Najpierw poznaj mojego ojca, okej? I obiecuję, że potem z nimi pogadam.
- Obiecujesz?
- Tak.. daj mi tylko troszkę czasu, okej? - skinąłem głową, wzdychając.
- Okej.. przepraszam, że tak naciskam. Po prostu traktuję to bardzo poważnie i..
- Ja też.. Minho, ja też. Ale nie potrafię mu się przeciwstawić, rozumiesz? 
- Rozumiem..
- Uśmiechnij się, proszę cię. - wymusiłem uśmiech, widząc wychodzącego z wnętrza domu, dostojnego mężczyznę, w niesamowicie eleganckim garniturze - Mój ojciec.. cześć tato!
- Cześć synek! - mężczyzna podszedł do nas, podając mi rękę - Dobry wieczór.
- Oh.. dobry wieczór. Nazywam się Minho.
- Jimin, bardzo mi miło.
- Mi również. 
- Jak zdrówko? W porządku?
- Tak, dziękuję. 
- Super.. jakie macie plany na wieczór?
- Chłopaki zaraz wpadną.. pokażemy Minho jak nagrywamy.
- Ooo powinno ci się spodobać. - uśmiechnął się, klepiąc mnie po ramieniu.
- Tak.. nie wątpię..
- Ja niestety już spadam, bo zaraz mam kolację.
- No jasne, leć.
- Ale zaproś Minho jutro na obiad.. pogadamy.
- No pewnie. - zaczerwieniłem się, przytakując.
- Dziękuję. - wtedy jednak ze spodni jego garnituru rozległ się dźwięk telefonu.
- Już do mnie wydzwaniają.. - westchnął, sięgając do kieszeni - Bawcie się dobrze, chłopcy.
- Ty też, na razie.
- Do widzenia. - blondyn bez słowa wprowadził wózek na taras, pomagając mi wejść do środka tak niesamowicie bogatego domu, że to się w głowie nie mieści.
- I jak?
- Masz bardzo sympatycznego ojca.
- Jest fajny.. tylko co z tego.. - moja wiewióra zdjęła mi buty oraz kurtkę, prowadząc mnie do swojego pokoju.
- Powinieneś zabrać go na soju i szczerze pogadać.
- Masz rację.. ale zrozum, że się boję. 
- Rozumiem.. rozumiem, bo miałem dokładnie to samo. - złapałem go za rękę, lekko się uśmiechając - Masz świetny dom.
- Kiedyś też będziemy taki mieć.
- Chciałbyś mieć kiedyś taki wielki dom?
- Hm.. myślę, że tak. Tobie będzie wygodnie się poruszać.. ja zrobię sobie studio..
- Ahh.. mój chłopak będzie idolem?
- Kto wie?
- A jak rozwrzeszczane fanki mi ciebie zabiorą?
- Pf.. żartujesz? Która by mnie chciała?
- Też prawda. - zaśmialiśmy się, wchodząc do jego pokoju. Wyłożony cegłą sufit, białe ściany, wielkie łóżko, telewizor, konsola, całe biurko zastawione komputerami.. - Wow. - spojrzałem na wspomniane wcześniej komputery, widząc stojącą za nimi, szklaną ścianę, za którą znajdowało się prywatne studio mojego szkraba - Trochę mnie przytkało..
- Chciałbyś coś nagrać?
- Co?
- Spróbuj. - mówiąc to, ruszył w kierunku studio.
- Nie.. ja nie umiem śpiewać. 
- Każdy umie. 
- Skarbie, ja naprawdę..
- Tylko raz... dla mnie. 
- Dla ciebie? - westchnąłem, widząc jak ten zniża mikrofon. Jisung uśmiechnął się szeroko, pospiesznie przytakując - No dobrze, niech ci będzie.
- Jesteś najlepszy.
- Wiem. - zaśmiałem się, nakładając słuchawki - A co mam zaśpiewać?
- Hm.. może "Stay with me"?
- Co? Ale to na początku śpiewa laska i..
- Tak zmontuję dźwięk, że będzie dla ciebie idealny.
- Jak nie to cię kopnę w dupę.. - uniosłem palec, mierząc nim w chłopaka - Wyręczę się Minwoo, nie martw się. 
- Nic nie mówię. - zachichotał, wychodząc z pomieszczenia. Po chwili ujrzałem go za szybą. Robił jedynie coś na komputerach, a wyglądał tak niesamowicie, że w jednym momencie zakochałem się w nim jeszcze bardziej - Kotek, słyszysz mnie? - słysząc w słuchawkach jego ciepły głos, uśmiechnąłem się szeroko, przytakując.
- Słyszę. 
- Okeeej... zaśpiewaj coś.. dosłownie chwilkę. 
- Ale co?
- Co tylko chcesz. Muszę ustawić sprzęt.
- Hmm.. dobra mam. - odchrząknąłem śpiewając pierwszą lepszą piosenkę, która wpadła mi do głowy.
- Super... jesteś gotowy? 
- Nie, ale chcę to już mieć za sobą. - zaśmiałem się, zaciskając dłonie na kołach wózkach - To stresujące.
- Jestem tu tylko ja, Minho. Pamiętaj, że to ma być zabawa. 
- Dobra. Zaczynamy! 
- Uwaga... wchodzisz za trzy... dwa... jeden. - dałem z siebie absolutne maximum. Całą piosenkę zaśpiewałem z zamkniętymi oczami, wyobrażając sobie Jisunga. Chciałem dać mu tą piosenką siebie... tak po prostu - Iiiii.. koniec! - chłopak zdjął słuchawki, wchodząc pospiesznie do studio.
- I jak?
- Jesteś niesamowity! 
- Daj spokój. - zaśmiałem się, widząc jak ten klęka przede mną, całując mnie po twarzy.
- Moje zdolne maleństwo. 
- Jisuuuuuung. - śmiałem się, przyjmując jego buziaki z ogromną przyjemnością.
- Nagrywacie? - otworzyłem szerzej oczy, widząc stojących w drzwiach, dwóch chłopaków. No tak... idealne pierwsze wrażenie, zrobione.
- Oo jesteście. - Jisung wstał, łapiąc mnie przy tym za rękę - Minho.. to właśnie Chan i Changbin... A to.. mój chłopak. - wspomniany wcześniej Changbin parsknął śmiechem, podchodząc bliżej mnie.
- Miło mi. - uśmiechnąłem się, podając mu rękę, jednak ten zignorował to, spoglądając na sprzęt.
- Podnieś mikrofon.. mam ochotę popracować.
- Czekaj chwilę. - Chan podał mi rękę, posyłając mi przy tym ciepły uśmiech - Chan, Bangchan, Chris.. miło mi cię poznać.. w końcu. 
- W końcu poznajemy się, po czterech miesiącach.
- Dokładnie.. nie wiem dlaczego ten kretyn tyle cię przed nami ukrywał. 
- Może wstydzi się tego, że jestem kaleką. - spojrzałem na swojego chłopaka, unosząc przy tym brew.
- Zwariowałeś Minho?
- Żartuję no.. wyluzuj. 
- Pożartowaliście już? - wtrącił Changbin - Bierzmy się w końcu za robotę. - co za gbur... podałem mu ponownie rękę, wymuszając przy tym uśmiech.
- Miło mi cię poznać. 
- Ta.. Już teraz wiem dlaczego Jisung nie ma dla nas czasu..
- Słucham?
- Changbin, daruj sobie..
- Opieka nad taką osobą to pewnie kupa czasu, co?
- Taką osobą? To znaczy jaką? - oburzyłem się, czując mocniej bijące serce.
- Poruszasz się na wózku.. Nie mam nic do takich osób, tylko dlaczego akurat mój przyjaciel musiał się związać z tobą? 
- Changbin, przestań.. - warknął Chan, odciągając go ode mnie.
- Wyrażam tylko swoje zdanie. Chyba mam do tego prawo..
- O co ci chodzi? - spojrzałem na niego, czując się jak skończony śmieć, jednak starałem się tego po sobie nie pokazywać - W ogóle mnie nie znasz, a już wystawiasz o mnie opinię. Nie ukradłem ci przyjaciela.. Nie trzymam go przy sobie na siłę i nie narzucam mu ilości godzin, które ma ze mną spędzić, więc z łaski swojej, zejdź ze mnie.
- Okej... spoko, niech ci będzie. - warknął, mierząc mnie wzrokiem - Niedługo i tak będzie po tym waszym związku.
- Że co?
- Changbin, skończ do cholery jasnej. - Jisung chwycił go za nadgarstek, chcąc wyprowadzić go ze studio.
- Nie powiedziałeś mu?
- Nie, Changbin..
- O czym niby miał mi powiedzieć? 
- O tym, że chińska wytwórnia się nami zainteresowała i wyjeżdżamy do Szanghaju. - otworzyłem szerzej oczy, czując jakby ktoś wbił mi nóż w plecy.
- Po jaką cholerę się mieszasz.. - Jisung kucnął obok mnie, łapiąc mnie za rękę, jednak po chwili pospiesznie ją zabrałem - Minho, wytłumaczę ci to..
- Kiedy zamierzałeś mi o tym powiedzieć?
- Minho, nie wiedziałem jak..
- Mhm.. wyjeżdżasz... super. - parsknąłem śmiechem, czując napływające do oczu łzy - To co? To już koniec?
- Weźcie, bo nie wytrzymam. - Changbin wywinął oczami, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Skończ... wystarczająco narobiłeś. - burknął Chan, wyprowadzając przyjaciela do pokoju.
- Minho, musimy o tym porozmawiać na spokojnie.. 
- Jesteś pieprzonym tchórzem. 
- Tak, jestem.. Wziąłem za ciebie odpowiedzialność, a ten wyjazd wyszedł tak niespodziewanie.. 
- Jedź.. przecież to spełnienie twoich marzeń. - zacisnąłem powieki, czując wypływające na policzki łzy.
- Proszę cię, nie płacz.
- Myślisz o mnie na poważnie, tak? Dlatego mnie okłamywałeś?
- Ale ja..
- Gdyby nie Changbin, jestem pewien, że nadal byś to ukrywał. Zakochiwałbym się w tobie z dnia na dzień coraz bardziej, a któregoś dnia byś mi po prostu oświadczył, że jutro lecisz do Chin... rewelacja. - pociągnąłem nosem, jadąc w kierunku drzwi. Nie miałem ochoty go oglądać. Najchętniej uderzyłbym go w twarz. Poniżył mnie przy swoich najbliższych przyjaciołach. Miałem się z nimi świetnie bawić, a skończyło się naszą pierwszą kłótnią.
- Minho, co ty wyprawiasz?
- Wracam do domu. 
- Co? - minąłem Chana i Changbina, rzucając im przy tym wymowne spojrzenie.
- Pracujcie... już nie będę wam przeszkadzać.
- Ale Minho.. - zaczął Bangchan, jednak Jisung pospiesznie go uciszył.
- Proszę, nie mieszajcie się.. 
- Na razie. - wyjechałem z jego pokoju, kierując się w stronę wyjścia.
- Minho, ja cię nie zostawiam. Porozmawiaj ze mną do cholery.
- Teraz? Przy kolegach?
- Poproszę ich żeby wyszli..
- Żartujesz? Przecież macie pracować. - powiedziałem sarkastycznie, ubierając się.
- Odwiozę cię..
- Nie chcę. 
- Do ciebie jest stąd kawał drogi..
- Poradzę sobie. 
- Ale..
- Jisung, odwal się! Jestem na ciebie wściekły i nie mam ochoty na twoje towarzystwo, rozumiesz?! - minąłem go, wyjeżdżając na taras - Cieszę się, że to jest jasne.. - dodałem, chcąc zniknąć z jego pola widzenia jak najszybciej. Czuję się potwornie.. Dupek oszukiwał mnie cały czas. Pytanie tylko, jak długo.. I tu nie chodzi o to, że wyjeżdża spełniać swoje marzenia. Cieszę się, że coś robi w tym kierunku. Chodzi o to, że mnie okłamywał i gdyby nie jego gburowaty kolega, pewnie nadal by to robił. Tchórz nie ma jaj, żeby zachować się jak prawdziwy facet. Nie mam pojęcia, co mam teraz robić. Kocham go tak bardzo, że byłbym w stanie zostawić wszystko i jechać razem z nim. Przeszkodą jest ten przeklęty wózek. Nie chcę być tam dla niego ciężarem.. poza tym też nikt nie powiedział, że on w ogóle chciałby ze mną tam lecieć. Nie dość, że w końcu by się realizował w tym, co kocha, to miałby też z głowy pieprzonego kalekę... Wszystko posypało się szybciej, niż przypuszczałem..




~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziś minął miesiąc odkąd dołączyłam do administracji Stray Kids Poland!!! Jeśli chcielibyście być z chłopcami na bieżąco, to serdecznie zapraszam na fb oraz tt.:)
Buziaki~

1 komentarz:

  1. Co za podła żmija z tego Changbina. Jak on mógł tak potraktować Minho! Szkoda, że Jisung nie powiedział nic wcześniej o wyjeździe do Chin, ale coś czuję, że to się dobrze skończy. A ta przemiana Minwoo - po prostu wow! Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło. Czekam na kolejną część ❤️ ❤️ ❤️

    OdpowiedzUsuń