19 października 2015

Sungoh & Daeil~cz.4 [Nowy współlokator- Koniec]

   cz.1 cz.2 cz.3


                      Nie widziałem Sungoh od dobrych kilku dni. Został po nim jedynie pusty pokój i sweter, z którym się nie rozstaję. Muszę przyznać, że cholernie mi go brakuje. Co noc kładę się wtulony w kawałek szmaty, który zostawił i przypominam sobie jego cudowny, delikatny zapach i ciepło. Może zbyt ostro go potraktowałem? Fakt... było mi z nim dobrze, ale za żadne skarby świata nie jestem w stanie mu się do tego przyznać. Oboje mamy trudne charakterki i stąd właśnie wynikały nasze ciągłe kłótnie. Ciekawe co teraz robi i u kogo się zatrzymał. Na uczelni również go nie widuję... może zrezygnował? Albo co gorsza wrócił do Japonii? Tęsknota za nim nie dawała mi normalnie funkcjonować. Mimo że jestem dupkiem, bardzo chciałbym go teraz przytulić i za wszystko przeprosić... tak po prostu.
- Daeeeeeeil!- zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w stronę przedpokoju. Byłem pewien, że słyszę głos Sungoh. Do mieszkania wszedł jednak Byungho i zaczął zdejmować buty i kurtkę - Kiedy w końcu nauczysz się zamykać drzwi?- westchnąłem i wróciłem do pokoju. Zdezorientowany przyjaciel przyszedł do mnie i pokręcił głową - Wiem o wszystkim.
- To znaczy?
- Kochałeś się z Sungoh, a później wyrzuciłeś go z mieszkania... nie spodziewałem się tego nawet po tobie. 
- A daj mi spokój.... to są sprawy między mną a Sungoh.
- Skoro tak, to dlaczego nie starasz się o to, żeby do ciebie wrócił?
- Może tego nie chcę...
- Daeil... kogo ty chcesz oszukać?- chłopak położył się obok mnie - Widzę jak wyglądasz... jak się zachowujesz... musisz za nim tęsknić.- syknąłem i odwróciłem się plecami do niego. Faktycznie... strasznie mi go brakuje, ale nie przyznam się do tego. Nie ma nawet takiej opcji - Wstydzisz się tego, że zakochałeś się w chłopaku?
- Skończ już!- wstałem i odszedłem kilka metrów, by nie skrzywdzić Byungho.
- Daeil...
- Nie brakuje mi go, jasne?! Cieszę się, że w końcu się stąd wyprowadził i mam nadzieję, że już nigdy więcej go nie zobaczę! 
- Mhm...- chłopak westchnął i powoli podniósł się z łóżka - Wiesz co? Najlepszą opcją będzie telefon do niego... ale rób jak chcesz.- po tych słowach ruszył do przedpokoju i po chwili opuścił mieszkanie. Nie zadzwonię do niego... moja duma mi na to nie pozwala. Może powinienem wysłać mu sms'a? Nie.. to by było głupie i dziecinne.
 Żeby nie myśleć o chłopaku postanowiłem pójść na siłownię i tam wyładować swój gniew i ból. Wróciłem z niej około 20-stej. Ponownie zastałem puste mieszkanie, którego widok ścisnął mnie za serce. Nie wytrzymałem. Usiadłem na kanapie i pospiesznie wyciągnąłem telefon, wybierając od razu numer chłopaka. Po kilku sygnałach usłyszałem delikatny, a jednocześnie niesamowicie męski głos.
- Słucham?- ten dźwięk sprawił, że do moich oczu napłynęły łzy. Nie chciałem jednak pokazywać tego chłopakowi. Odchrząknąłem, po czym znów przyjąłem poze groźnego dupka.
- Zostawiłeś u mnie sweter.... zabrałbyś go łaskawie?
- Mhm... kiedy mogę po niego przyjść?
- Jak najszybciej...- Sungoh westchnął, po czym mruknął zamyślony.
- Dobra... wpadnę dzisiaj.- po tych słowach rozłączył się, a ja poczułem się nagle okropnie zestresowany. Najlepsze jest to, że nie potrafię wyjaśnić dlaczego. Nie miałem pojęcia jak mam się zachować przy byłym współlokatorze. Grać twardziela, czy może lepiej odpuścić i powiedzieć mu całą prawdę? Boję się, że jakbym zaczął wylew o tym, jak bardzo mi go brakowało to jedynie się ośmieszę. Tak czy inaczej, rozsiadłem się w fotelu i czekałem na przyjście chłopaka. Ten zjawił się łaskawie dwie godziny po naszej rozmowie. Targała mną setka różnych emocji. Byłem zestresowany, wściekły i podekscytowany jednocześnie. Gdy otworzyłem drzwi, ujrzałem przed sobą to samo drobne ciałko i dziecięcą twarz, za którą kryła się masa nienawiści do mojej osoby.
- Ile można na ciebie czekać...- Sungoh jedynie lekko się uśmiechnął, po czym wszedł do mieszkania.
- Gdzie mój sweter?
- Nie wiem, gdzieś go rzuciłem. Poszukaj go sobie.- po tych słowach zamknąłem drzwi i położyłem się na kanapie. Chłopak westchnął i zaczął poszukiwania. Chciałem go zagadać... zapytać co teraz robi i gdzie mieszka, ale nie potrafiłem.
- Aż tak ci mnie brakuje?- hm? Podniosłem głowę. W progu mojego pokoju stał Sungoh ze swoim swetrem w ręku. Cholera jasna... zapomniałem, że teraz codziennie z nim śpię.
- Gdzie leżał?
- W twoim łóżku idioto...
- Nie zaczynaj, dobrze ci radzę.- chłopak rzucił sweter na fotel, po czym kucnął obok mnie.
- Nudzą mnie już te gierki.
- O czym ty mówisz?- Sungoh odgarnął mi włosy z czoła i lekko się uśmiechnął. Następnie usiadł na mnie i wtulił się w moje ciało. Jego usta przywierały do zagłębienia mojej szyi. Czułem na niej miarowy, ciężki oddech kolegi - Co ty wyprawiasz?- walczyłem sam ze sobą. Pragnąłem go przytulić, ale z drugiej strony nie chciałem wyjść znów na uległą ciotę. Sungoh uniósł powoli głowę, po czym przywarł do moich ust. Jego język potrafi zdziałać cuda. Znów czułem to niesamowite ciepło rozchodzące się po moim ciele. Plus to uczucie podniecenia i pożądania drugiej osoby... nie potrafię tego opisać. Drżącymi rękoma zanurkowałem pod koszulę chłopaka. Ponownie mogłem poczuć jego wyrzeźbione plecy. Sungoh mruczał i ruszał biodrami, czym doprowadzał mnie do szaleństwa. W końcu oderwał się ode mnie i przygryzając wargi patrzył do jakiego stanu doprowadzi mnie samą grą wstępną. Skoro tak chce się bawić to proszę bardzo. Chwyciłem za jego drobne biodra i przycisnąłem go mocniej do swojego krocza. Chłopak wyczuł o co chodzi. Jego miednica zaczęła poruszać się bardzo szybko i płynnie... działał zupełnie tak, jakby poruszał się we mnie. Odchyliłem głowę do tyłu i zacząłem jęczeć, co pobudzało Sungoh do dalszego działania. Zdjął ze mnie koszulkę i nachylił się do mojej klatki piersiowej, całując mnie po wrażliwych sutkach. Szarpnąłem go za włosy i wygiąłem się w dość pokaźny łuk.
- Jeśli chcesz to to przerwę.
- Chyba zwariowałeś.- pchnąłem go na drugą stronę kanapy i rzuciłem się na niego, przytrzymując go, bym to teraz ja górował.
- Przyznaj, że za tym tęskniłeś.
- Bardziej tęskniłem za tobą, idioto.- Sungoh przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Tak... namiętnie, a nie agresywnie jak do tej pory. Oddając pocałunki rozpinałem guziki w jego flanelowej, kraciastej koszuli. Moja dłoń błądziła po nagiej klatce piersiowej chłopaka. Sungoh wił się pod wpływem mojego dotyku i cichutko mruczał, co było niesamowicie urocze. Hm... widzę, że bardziej działają na niego delikatne zagrywki. A może po prostu potrzebował kogoś, kto by poświęcał cały swój czas jemu? Otaczałby go miłością i opieką? Może zgrywanie skończonego dupka to jedynie maska? Zaraz to sprawdzimy... Usiadłem między nogami chłopaka i powolnie podwijając rękawy jego koszuli, całowałem jego delikatne ręce. Sungoh zamknął oczy i lekko się wygiął. Z jego ust słyszałem jedynie ciche westchnięcia przeplatane z ledwo słyszalnymi jękami, spowodowanymi tym, że zasysałem się lekko w kilku miejscach. Po ściągnięciu z niego zbędnego materiału, przyciągnąłem go do siebie i zacząłem całować jego twarz, szyję i klatkę piersiową. Sungoh owinął ręce wokół mojej szyi. Jego biodra co chwilę unosiły się i opadały. By mu ulżyć, rozpiąłem jego spodnie i lekko je opuściłem. Ten zadrżał i wtulił się w moją szyję. Rozpiąłem spodnie i lekko się podniosłem by móc je ściągnąć wraz z bielizną. Hm.. nawet nie wiedziałem, że już byłem tak podniecony. Sungoh nie czekał ani chwili. Jęcząc z bólu nabijał się powoli na mojego członka - Będzie cię bolało durniu.- wysapałem szukając gdzieś pod ręką lubrykantu.
- Zasłużyłem sobie na to.- poczułem jak powoli na mnie siada. Wtuliłem go w siebie i czekałem aż się przyzwyczai. Sungoh drżał i kurczowo wbijał się w moją klatkę piersiową. Strasznie się zdziwiłem, bo chłopak był ciasny jak jasna cholera. Albo rzeczywiście zawsze dominował albo po prostu chwalił się ilu to nie przeleciał chłopaków, a w rzeczywistości jego życie seksualne to on, film porno i jego ręka. W pewnym momencie Sungoh uniósł biodra i zaczął się powoli poruszać. Myślałem, że rozsadzi mnie z przyjemności. Naplułem na palce i przejechałem nimi po wejściu chłopaka. Ten jedynie jęknął i spojrzał na mnie półprzytomnym wzrokiem.
- I co teraz powiesz?- zapytałem delikatnie go całując.
- Potrzebowałem cię, Daeil...- nie wychodząc z niego ułożyłem go delikatnie na kanapie. Następnie kładąc się na nim całowałem jego wrażliwą szyję. Sungoh zatopił palce w moich włosach i co chwilę lekko za nie szarpał.
- Powiesz mi coś szczerze?- spojrzałem na blondyna, który po tym pytaniu jedynie skinął głową - Ilu miałeś partnerów?- nieprzytomny i pobudzony chłopak uśmiechnął się lekko.
- Dobry ze mnie aktor, hm?- parsknąłem śmiechem kręcąc głową.
- A wiesz, że jesteś idiotą?
- Wiem.- uśmiechnęliśmy się w tym samym czasie. Po chwili jednak znów zaczęliśmy się całować, przez co moje biodra troszkę przyspieszyły - Aishh...
- Przepraszam.- Sungoh złapał mnie za rękę i zacisnął ją na swoim członku.
- Pomóż mi dojść.- aishhh, ale mnie to skrępowało. Pomóż mi dojść? Czy to oznacza, że jestem kiepski w łóżku?
- Jestem aż tak słaby?- Sungoh uśmiechnął się ostatkiem sił i pokręcił przecząco głową.
- To mój pierwszy raz... zawsze tak jest... bez tego nie da rady.- po tych słowach zamknął oczy i przygryzł wargi. Hm.. no dobrze. Moja dłoń zaczęła dogadzać będącemu już jedną nogą w raju chłopakowi. Po chwili znalazła się na niej biała, gęsta ciecz, której towarzyszył niesamowicie rozkoszny jęk współlokatora. W pewnym momencie poprosił mnie bym z niego wyszedł. Myśląc, że to dla niego za dużo tak też zrobiłem. Chłopak złapał mnie za biodra i przyciągnął do swojej twarzy, tak że moje krocze było dosłownie kilka milimetrów od jego gorących warg. Po chwili mój członek znajdował się już w jego ustach. Krzyknąłem i pochyliłem się do przodu. Nie byłem w stanie kontrolować własnego ciała. Majstrując zgrabnymi palcami przy moim wejściu, dogadzał mi językiem najlepiej jak tylko umiał. To nie wymagało dużej ilości czasu. Cofnąłem biodra dochodząc na jego twarz. Sungoh uśmiechnął się i oblizał wargi. Drżący i cały w emocjach położyłem się obok niego - To co?- chłopak spojrzał na mnie i delikatnie pocałował mnie w nos - Rozumiem, że mam zabrać sweter i stąd spadać.- zaplotłem palce z jego rozgrzaną dłonią.
- Ani mi się waż... nie pozwolę ci zniknąć z mojego życia. Za bardzo mi na tobie zależy... dupku...



~Koniec.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------



6 komentarzy:

  1. Cudowne ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahnsghsg cudo *.* tyle w tym temacie :P natomiast mam ogromną prośbę nie wiem czy słyszałaś ale niedawno miał debiut zespół iKON. Czy mogłabym prosić o opowiadanie z B.I x Jinhwan? :3

    OdpowiedzUsuń
  3. AGSHKDJHDZNDB to jedyne co teraz umiem wydusić.Słodkie ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku jakie słodkie zakończenie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. PIERWSZY FF JAKI CZYTAM Z 24K, NIE MOGŁAM INNYCH ZNALEŹĆ, A TU PROSZĘ.
    jest stosunkowo nowy, więc nie dziwne, że nie widziałam XD
    ale jezu ;; miałam wstręt do ff przez jedną dziewczynę, ale moc do mnie wraca ;;
    ulubiony zespół, ulubiony ff. dodaję do zakładek ~ ♥

    OdpowiedzUsuń