12 października 2015

Sunggyu & Sungjong~cz.4 [Pragnę jedynie akceptacji- Koniec]



                   Nasza światowa trasa koncertowa została odwołana... znowu przeze mnie. Cieszę się chociaż, że chłopaki zrozumieli powodów odwołania. W sumie mówiłem im żeby nie zawodzili fanów i występowali beze mnie. Fanom wcisnęłoby się bajeczkę o tym, że jestem chory, kontuzjowany czy coś, ale manager stwierdził, że dla wszystkich będzie lepiej jak wrócimy do Seoulu i zrobimy sobie przerwę. Słowo managera słowem świętym. Od dwóch dni jesteśmy w Korei. Wolę to niż przebywanie w Europie, z którą mam masę nieprzyjemnych wspomnień. 
- Co robisz?- ludu.... odkąd doprowadziłem do śmierci Hyunsanga wszyscy trzęsą się nade mną jakbym był malutkim dzieckiem. Prawda jednak jest taka, że zasłużyłem sobie na takie cierpienie i to nie nade mną powinni się tak użalać. 
- Myślę nad tym jak ze sobą skończyć.- odwróciłem się w stronę managera i posłałem mu delikatny uśmiech.
- Przestaniesz w końcu gadać głupoty?- mężczyzna usiadł obok mnie i głęboko westchnął - Jak się czujesz?
- Nie rozumiem dlaczego nagle wszyscy zaczęli się mną tak interesować. Dajcie mi w końcu spokój... zasłużyłem sobie na to...
- Sunggyu z nami rozmawiał...- że co? Spojrzałem zdziwiony na managera, jednak ten nie spoglądając w moją stronę kontynuował myśl - Ma straszne wyrzuty sumienia po tym co ci powiedział...hm... twierdzi też, że zawiódł jako lider i stara się wiesz... nastawić jakoś chłopaków ku temu żeby ci z tym pomóc.
- Z czym? Z moją chorobą psychiczną? Ponoć bycie pedałem to choroba.
- Sungjong do cholery...to... to nie wybiera. Czujesz się gejem... okej, dla nas jako rodziny nie powinno to być problemem. Wiem, że musi być to ciężkie i właśnie po to masz nas... żebyśmy cię wspierali... a wiem, że do tej pory jedynie ci to utrudnialiśmy.- zachciało mi się płakać. Nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę od managera takie słowa. Odwróciłem głowę w stronę okna i wziąłem głęboki oddech - Jeśli chcesz płakać to śmiało.... to nie wstyd.
- Nie dość, że gej to jeszcze ciota...- wtuliłem się w mężczyznę i zacisnąłem kurczowo powieki, spod których po chwili wypłynęły łzy.
- Bardzo cię to męczy, hm?...nie rozumiem tylko dlaczego.
- Chcę być normalny jak reszta... 
- Kiedy w końcu do ciebie dotrze, że jesteś normalnym człowiekiem, a to czy wolisz dziewczyny czy chłopców nie ma tak naprawdę znaczenia... to nie orientacja decyduje o wartości człowieka.- mężczyzna uniósł mój podbródek i spojrzał mi w oczy szepcząc - A co z Sunggyu?- czułem jak na mojej twarzy wyskakuje rumieniec. 
- Nic... nic z tego przecież nie będzie.
- Dlaczego poddajesz się bez walki?
- A po co mam walczyć o coś co na wstępie jest oczywistą przegraną?
- Nie rozumiem cię Sungjongie... pamiętaj, że choćby nie wiem co się działo, zawsze należy walczyć o swoje.- po tych słowach usłyszałem trzaśniecię drzwi. Manager uniósł lekko brwi i westchnął - Ktoś chyba nas podsłuchiwał.- zerwałem się na równe nogi i wyszedłem z pokoju. Moja sypialnia wybiegała wprost na ogromną kuchnię połączoną z salonem. Przy blacie kuchennym tyłem do mnie stał Gyu. Podszedłem do niego niepewnie i delikatnie pogłaskałem go po plecach.
- Chciałeś o czymś porozmawiać Hyung?
- To już jest nieistotne. 
- Czemu?- chłopak odwrócił się gwałtownie i złapał mnie mocno za nadgarstek.
- Aish to boli... co ty wyprawiasz?- po tym geście zaciągnął mnie do swojego pokoju i trzasnął drzwiami - Sunggyu...
- Staram się ci pomóc... zrozumieć cię... nie wiem do cholery... wesprzeć jakoś.... a ty...- chłopak westchnął i spojrzał w okno - Co cię łączy z managerem?- to pytanie zwaliło mnie z nóg. Otworzyłem szeroko oczy i zrobiłem krok w stronę lidera.
- N... nic... tylko rozmawialiśmy...
- Nie kłam... widziałem przecież co robiliście...
- A co mieliśmy robić?... Chciałem zauważyć, że on jako jedyny od samego początku mnie wspierał. Wy dopiero się tym zainteresowaliście jak zabiłem Hyunsanga...- Sunggyu postawił mnie pod ścianą głęboko oddychając. Zawsze był nerwowy, ale ostatnio przechodził sam siebie - Hyung przestań...
- Co mam do cholery jeszcze zrobić, hm? Nie wiem już jak mam ci pomagać i jak z tobą rozmawiać... Zawsze i tak na pierwszym miejscu będzie stał u ciebie manager...
- O co ci chodzi?
- Tak bardzo się w tym pogubiłeś, że już sam nie wiesz kogo chcesz...
- Sunggyu do cholery... powiesz mi o co ci chodzi?- bałem się... w tym momencie się go bałem. Jego oczy wyrażały wielką wściekłość... chyba jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie.
- Pieprzy cię?- o nie... w tym momencie przegiął.
- O czym ty kurwa mówisz?! Co ty myślisz, że kim ja jestem?!... Zabawką, którą może każdy przelecieć?! 
- Zapytałem o coś, to mi odpowiedz!
- On mnie wspiera i jako jedyny rozumie!- czułem jak do oczu napływają mi łzy... jak już mówiłem, nienawidzę się z nim kłócić - Jak można być takim bydlakiem jak ty?!- Gyu złapał mnie za nadgarstki i mocno je trzymając umiejscowił je na ścianie tuż nad moją głową. Jego twarz w tym momencie znajdowała się dosłownie kilka milimetrów od mojej. Nie mogłem tego znieść. Moje oczy uciekły w bok i zatrzymały się na łóżku lidera.
- Popatrz na mnie...
- Czego ty ode mnie chcesz?!- w tym momencie poczułem wargi Sunggyu, które w bardzo zachłanny sposób przywarły do moich. Jego dłonie powoli puszczały moje. Zarzuciłem je na rozgrzany kark chłopaka, jednak mimo pożądania nie chciałem mu się oddać bez walki - Co ty wyprawiasz...- lider ściągnął ze mnie sweter i rzucił go w kąt pokoju. Jego chłodne dłonie objęły moją szczupłą talię, a usta błądziły po szyi i klatce piersiowej - Hyung...- Gyu spojrzał na mnie pytająco. Nie potrafię opisać tego co czułem w tej chwili. Jednocześnie było mi cholernie dobrze, a z drugiej strony odczuwałem strach i pewne hamulce. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie seks z Sunggyu - N.. nie chcę tego...
- Co?- złapałem twarz chłopaka w obie ręce i zbliżyłem się do niego ciężko oddychając.
- Nie tak to sobie wyobrażałem Hyung...
- Sungjong...
- Traktujesz mnie przedmiotowo jak moi poprzedni partnerzy...- pocałowałem delikatnie jego drżące wargi i spuściłem wzrok starając się powstrzymać od płaczu - Chciałem żeby z tobą było inaczej...
- Sungjong...- chłopak sięgnął po swoją koszulkę leżącą na krześle i jednym sprawnym ruchem narzucił ją na moje drobne ciało - Ja.... ja nie wiem co się ze mną dzieje... - westchnąłem i wtuliłem się w lidera.
- Nie chcę być znowu zabawką na jedną noc...- chłopak uniósł lekko mój podbródek i spojrzał mi w oczy.
- Przepraszam...- nie wiem co mam robić... nie wiem co teraz czuję... Kocham go mimo tego jak mnie traktuje, pragnę go jak nikogo innego... teraz jednak dopiero widzę, że nasz ewentualny związek nie należałby do najprostszych.
- Hyung... ja już nic nie rozumiem...- po moich policzkach popłynęły łzy. Sunggyu zaprowadził mnie na łóżko i delikatnie mnie na nim położył. Następnie położył się obok mnie i kilkoma pocałunkami sprawił, że nie było po nich ani śladu - Czemu nasza relacja musi być tak skomplikowana?... Dlaczego uw...
- Sungjong...
- Daj mi dokończyć...- wziąłem głęboki oddech i ponownie spojrzałem na idealną twarz chłopaka - Czemu uważasz, że daje się każdemu ot tak?... Naprawdę masz mnie za.. nie wiem... jakąś nieszanującą się dziwkę?... Za każdym razem jak szedłem z kimś do łóżka chciałem... chciałem przez chwilę poczuć się dla kogoś ważny... poczuć bliskość drugiej osoby... Powiedzieć ci coś jeszcze?- widziałem jak oczy Gyu zachodzą łzami - Kocham cię od ponad czterech lat... i wybacz mi Hyung, ale już tego nie zmienię...- lider pogłaskał mnie delikatnie po policzku, po czym ponownie przywarł do moich ust. Tym razem jednak lekko i z ogromnym wyczuciem - Hyung...
- Słucham...
- Po co to robisz?
- Nie rozumiem.- usiadłem i spojrzałem z góry na chłopaka. Ten głaskał mnie po ramieniu i wpatrywał się we mnie uważnie.
- Nie jesteś gejem...- Sunggyu złapał mnie za biodra i posadził na sobie okrakiem.
- Wiesz co? Moim zdaniem najważniejsze jest to jak czujemy się przy danej osobie...a to czy ona jest chłopakiem czy laską nie powinno mieć najmniejszego znaczenia.- otworzyłem szeroko oczy i nachyliłem się do chłopaka.
- To znaczy, że...- lider uśmiechnął się i znów połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Tym razem nie chciałem już tego przerywać. Hm.. powiem nawet szczerze, że bardzo cieszyło mnie to, że jestem na górze. W końcu mogłem pokazać temu staruszkowi kto tu rządzi. Dziwna sytuacja, prawda? Tu się kłócimy, zaraz godzimy, później Gyu zarzuca mi, że się ze wszystkimi puszczam, potem stwierdza, że się dobrze przy mnie czuje, co za tym idzie, może z czasem i on mnie pokocha... nie wiem... ale ta relacja jest bardzo... bardzo dziwna.
- Wolałbym żebyś był na dole chudzielcu.
- Zapomnij.- uśmiechnąłem się cwaniacko i trzymając chłopaka za włosy delikatnie podgryzałem jego szyję. Tyle czasu czekałem na ten moment i na to, by usłyszeć jego jęki. Sunggyu błądził rękoma po moich pośladkach i plecach. Ponownie zdjął ze mnie koszulkę i rzucił ją obok łóżka. Nie chciałem być gorszy... w końcu ja tu jestem seme. Rozdarłem podkoszulek chłopaka i patrząc na jego twarz błądziłem językiem po jego czułych punktach. Gyu jęknął i złapał mnie za włosy. Nie ma tak dobrze... odtrąciłem jego rękę i wyprostowałem się podgryzając zalotnie wargi.
- Chyba nie chcesz dominować.
- Niby dlaczego?- usiadłem za chłopakiem i rozpiąłem mu spodnie. Twarz lidera zalała się rumieńcem... nie sądziłem, że ten widok może być tak uroczy.
- No... jestem starszy.
- To nie ma znaczenia.- po tych słowach zanurkowałem między nogami lidera. Czułem jego wyginające się ciało, które dosłownie doprowadzało mnie do szaleństwa. Jednak jak już wcześniej powiedziałem, chciałem by ten stosunek był inny... jedyny w swoim rodzaju. Po doprowadzeniu chłopaka do orgazmu podniosłem się i oblizałem wargi. Oczy Gyu zaszły lekką mgłą... aish, jak ja uwielbiam ten widok. Patrząc na jego unoszącą się bardzo gwałtownie klatkę piersiową rozebrałem się i położyłem się na chłopaku. Sunggyu zatopił palce w moich włosach i delikatnie mnie pocałował. Uśmiechnąłem się lekko i pogłaskałem go po policzku - I co Hyung?
- Wygrałeś gnojku.- zachichotałem i całując go po twarzy delikatnie włożyłem w niego palce. Hyung zadrżał i zagryzł wargi.
- Mam przestać?
- Sungjongie...
- Hm?
- Zaraz znowu się pokłócimy o to, który ma dominować.
- Hm... tym razem ja.
- Aishh... nie godzę się na to.- uniosłem brew idealnie trafiając w czuły punkt chłopaka. Gyu złapał mnie za ramiona i wrzasnął - Kurwa, nienawidzę cię...
- Wiem Hyung.- miałem już dość tej gry wstępnej. Usiadłem za chłopakiem i delikatnie w niego wszedłem. Chyba od dawna nie było mi tak dobrze jak teraz. Gdy w końcu poczułem jak ciało 26-latka się rozluźnia, nachyliłem się do niego i zacząłem całą zabawę. Po pewnym czasie zbliżyłem do niego swoje usta. Widziałem jak bardzo chce mnie teraz pocałować... zawsze tak jest. Postanowiłem jednak troszkę go podenerwować. Co chwilę udawałem, że to już ten moment kiedy nasze języki znów razem zawirują, jednak gdy przychodziło co do czego wycofywałem się przez co obrywałem od chłopaka po nagim tyłku - Dobrze ci?- zapytałem podgryzając jego ucho.
- Za dobrze..
- Hm... daj mi jeszcze minutkę.- wyprostowałem się i chwyciłem za członka lidera. Chłopak zasłonił twarz poduszką i krzycząc doszedł mi na rękę. Sam widok doprowadził mnie do ostateczności. Opadłem na jego rozgrzane ciało. Czułem się dziwnie... to wciąż nie było to o czym marzyłem. Chyba nadal nie potrafię pozbyć się przybranej wcześniej maski. Jak wyobrażałem sobie stosunek z Sunggyu? Hm... wieczór, my sami w dormie, wszystko miało toczyć się bardzo powoli, spokojnie, delikatnie... znowu musiałem wszystko spieprzyć. Drugiej już takiej okazji nie będzie.
- Nie masz w sobie za grosz wyczucia gnojku.- powiedział Gyu głaszcząc mnie po plecach.
- Przepraszam Hyung...- szepnąłem i wtuliłem się w jego klatkę piersiową.
Czego pragnę? Związku... szczerego, prawdziwego, nie opierającego się tylko i wyłącznie na seksie związku. Relacji dwojga kochających się bezgranicznie osób, a czuję, że ja i Gyu.... nie... to nie wypali... po tym wszystkim mam przeczucie, że będzie nas łączyło tylko i wyłącznie łóżko. Wysnute wnioski? Nawet mimo szczerych rozmów, płaczu, życiowych potyczek i problemów... i tak będę zabawką w rękach innych ludzi. Sunggyu miał racje... życie się na mnie zemściło.


~Koniec.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


2 komentarze:

  1. Wniosek SungJong'a trochę dziwny... Ale my pesymiści już tak mamy xD. Poza tym on na górze? XD. Gdyby nie to, że SungGyu jest tak uroczy i podobny do chomika, nie zgodziłabym się na to xD. Masz szczęście xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no nie zgadzam się na taki koniec ;-; Ma być uroczo i milusio a nie ;-; Ale i tak mi się podobało XD

    OdpowiedzUsuń