17 października 2015

Sungoh & Daeil ~cz.3 [Nowy współlokator]



                   Sytuacja w moim... no dobra... powiedzmy, że naszym domu jest od kilku dni dość dziwna. Nie ma dnia, który nie skończyłby się jakąś kłónią lub pocałunkiem. Hm.. co ja mówię. Żeby to jeszcze był pocałunek. Wyżywamy się przez to na sobie jak jakieś zwierzęta. Można by powiedzieć, że wszystkie złe emocje uchodzą z nas poprzez wzajemne przepychanki i walkę o to, który ma dominować podczas tej zachłannej walki. Wiem, że jest to strasznie dziwne... a najlepsze jest to, że nic do siebie nie czujemy. Nienawidzimy się jak psy, a jak przychodzi co do czego, to nie możemy się od siebie odkleić. 
Właśnie gniłem w łóżku, słuchając ulubionej muzyki. Uwielbiam takie leniwe dni jak ten. Na dworze lał deszcz, który w dość agresywny sposób obijał się o szyby. Takie dni jak ten najchętniej spędzam w łóżku. Kij z tym, że miałem dzisiaj od 7 rano zajęcia na uczelni. Nie uśmiechało mi się siedzenie na niej przez cały dzień. Z tego co wiem Sungoh też został w domu i teraz kretyn robi chyba coś jeść. W sumie to lepiej, bo zaczynam się robić głodny.
- Kiedy ten obiad?!- ściszyłem muzykę i czekałem na odpowiedź tego durnia.
- No ja zjem zaraz! Nie wiem jak ty!- westchnąłem i leniwie zwlokłem się z łóżka. Wchodząc do kuchni ujrzałem Sungoh w samych bokserkach i koszulce.
- Nie zimno ci?
- Y y.-  chłopak nabrał na palec odrobinę sosu i odwrócił się w moją stronę dość ponętnie go zlizując.
- Aishh, jesteś obrzydliwy.
- Widzisz... pasujemy do siebie.- zacisnąłem pięść i wziąłem głęboki oddech żeby mu nie przywalić.
- Przestań pieprzyć i lepiej daj mi coś jeść.
- Zrób sobie dupkuuuu.- jak ten szczyl kocha mnie prowokować. Złapałem go za włosy i przyciągnąłem w swoją stronę. Ten od razu chwycił mnie za twarz i namiętnie pocałował - Wystarczy ładnie poprosić.
- Zapomnij... o nic nie będę cię prosił. 
- Hm.. to będziesz głodował. Wiem, że jesteś na tyle leniwy, że nie zrobisz sobie sam jeść.
- Po co, skoro mam od tego ciebie?- chłopak przygryzł wargi i oparł mnie o blat. 
- Mnie masz do innych celów.
- Hm... w sumie jak się zdenerwuję to będę miał komu przywalić.- Sungoh zbliżył swoje rozgrzane, delikatne wargi do moich i lekko się uśmiechnął.
- Nienawidzę cię chuju.- pospiesznie posadziłem go na blacie i szarpiąc za jego ubrania wbiłem się w jego usta. Tak jak mówiłem... obrażamy się i pałamy do siebie ogromną nienawiścią, ale podczas kłótni nie możemy się powstrzymać, by się do siebie nie zbliżyć. Sungoh chwycił za moją koszulkę i rozerwał ją na pół. Normalnie bym zatłukł kogoś, kto by uszkodził mój ulubiony t-shirt, ale jego ukaram zupełnie inaczej. Pchnąłem go na blat i wskoczyłem na niego siadając na chłopaku - Złaź ze mnie.
- Zapomnij.- przytrzymując jego ręce zacząłem dość agresywnie całować go po szyi i klatce piersiowej. Wiem, że mimo chęci dominacji ogromnie mu się to podobało. Jego jęki o wszystkim mnie informowały. Parsknąłem śmiechem i wgryzłem się wręcz w jego szyję. Sungoh wrzasnął i wyrwał się, łapiąc mnie z całej siły za włosy.
- To boli dupku...
- Ma boleć.- widziałem jak jego oczy co chwilę zerkały na moją nagą klatkę piersiową. Uśmiechnąłem się cwaniacko i siadając na jego kroczu, przyciągnąłem go do siebie za włosy. Ten nie czekając ani chwili zaczął gryźć mnie po niej, jednocześnie rozpinając mi spodnie - Zabieraj te łapy. 
- Pf...nikt mi nie będzie mówił co mam robić... zwłaszcza takie gówno jak ty...- tak chcesz pogrywać? Zeskoczyłem z blatu i złapałem za koszulkę współlokatora. Pchnąłem go na stół i stanąłem za nim ocierając się o jego ciało. Chłopak wypiął się w stronę mojej męskości i cicho westchnął - I co teraz zrobisz?- jednym, sprawnym ruchem zdjąłem z niego bokserki i przywarłem penisem do jego pośladków. - Chyba o czymś zapomniałeś.
- Niby o czym?
- To ja zawsze dominuję.- Sungoh odwrócił się w moją stronę i całując mnie, ściągał ze mnie rozpięte wcześniej spodnie wraz z bokserkami. 
- Nie pozwolę na to, żeby takie gówno jak ty we mnie wchodziło.
- Nie pytam cię o zgodę.- po chwili leżałem już na ziemi. Hm... pewnie przeszywał mnie teraz ogromny ból stłuczonych pleców, ale byłem tak nabuzowany, że nawet tego nie czułem. Chłopak usiadł na moich biodrach i nachylił się do mnie co chwilę mnie cmokając - Mogę zaszaleć czy mam się bawić w gry wstępne prawiczku?
- Pewnie taką przyjemność sprawia ci włażenie w czyjąś dupę, bo sam jesteś tak rozepchany, że już nic nie czujesz... dziwko.- współlokator uśmiechnął się cwaniacko i już po chwili czułem ogromny ból przeszywające całe moje ciało. Po kilku głębszych ruchach ból ten zamienił się w ogromną przyjemność, z którą nie potrafiłem walczyć. Przez dłuższy czas Sungoh wpatrywał się w moją obolałą twarz, jednak chęć zatopienia się w moich ustach była silniejsza. Mimo lekkiego oszołomienia starałem się... zrobić mu krzywdę. Włożyłem w niego kilka palców, które niestety nie sprawiały mu bólu... wręcz przeciwnie. Co chwilę dostawałem od niego jęki wywołane ogromną przyjemnością - Nie boli cię to?
- Nic a nic, skarbie.- warknąłem i wbiłem paznokcie w delikatne plecy chłopaka. Ten przygryzł mi wargę i już po chwili poczułem rozlewający się po moim wnętrzu ciepły płyn. Odetchnąłem i powoli opadłem na chłodną posadzkę. Sungoh wyszedł ze mnie i z cwaniackim uśmiechem nachylił się do mojego ucha - Przegrałeś frajerze.- już miałem złapać go za włosy i przejąć inicjatywę, ale nie miałem na to siły - Przyznaj, że było ci dobrze.
- Pf...- podniosłem się powoli i splunąłem na klatkę piersiową chłopaka - Jesteś strasznie chujowy w tych sprawach.- Sungoh otworzył szeroko oczy. Widziałem, że jest lekko zszokowany tym co powiedziałem. Zachowując jednak cwaniacki i pewny siebie wyraz twarzy, wstał i nałożył bokserki.
- Przyznaj, że jakbym ci się oddał, wymiękłbyś, nie wiedząc co robić.
- To znaczy...?
- Prawiczki i cioty tak mają...- wstaliśmy w tym samym czasie. Narzuciłem na siebie koszulkę i podszedłem bliżej chłopaka.
- Wypad stąd...
- Wyrzucasz mnie?- Sungoh uniósł brew. Ja jedynie parsknąłem śmiechem i trąciłem go z bara. Nie dość, że byłem teraz niesamowicie obolały, to na dodatek strasznie wkurwiony. Zamknąłem się w pokoju i czym prędzej położyłem się do łóżka. Po kilku minutach usłyszałem trzask drzwi... miałem nadzieję, że już nigdy więcej nie zobaczę tego dupka. 

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------



2 komentarze: