15 października 2015

Sungoh & Daeil ~cz.2 [Nowy współlokator]



                                 
                             Na drugi dzień z samego rana ruszyłem na uczelnie. Gdy wychodziłem Sungoh jeszcze spał... całe szczęście. Miałem nadzieję, że gdy wrócę do domu jego nie będzie lub dawno będzie już gnił w łóżku. Strasznie mnie wkurza i w głębi duszy liczę na to, że wkrótce się go pozbędę. Nie mogłem zamieszkać z jakąś dupeczką tylko... z tym czymś? Niech jeszcze zacznie sprowadzać do mieszkania jakiś swoich przydupasów to już całkowicie zwątpię w ludzkość. Nie zniósłbym jęków jakiś obcych kolesi... fu... aż mnie zemdliło na samą myśl. 
Zmęczony i pozbawiony jakichkolwiek chęci do życia usiadłem pod salą. Czekając na wykład myślałem o tym, co robi teraz mój nowy współlokator. W pewnym momencie usiadł obok mnie mój dobry kolega Kisu. 
- Jak tam żyjesz?
- Aaa...daj spokój.
- Hm... coś się stało?
- Mhm... mam od wczoraj współlokatora.
- Uuu... dla ciebie musi być to bardzo bolesne doświadczenie.- chłopak zachichotał, jednak po chwili zamilkł pod wpływem mojego spojrzenia.
- Byłem gotowy na to żeby dzielić z kimś mieszkanie, ale wiesz co? Okazało się, że koleś z którym mieszkam to pedał... do tego jest strasznie humorzasty i pyskaty.
- Hm... czyli taki jak ty.
- Aishh... 
- Wiesz co? To że jest gejem o niczym nie świadczy... nie powinieneś go skreślać. A jeśli chodzi o jego charakter... hm... ponoć ludziom z podobnymi charakterami trudno się razem żyje.
- No właśnie... czyli prędzej czy później dojdzie do mordu. 
- Nie przesadzaj... może nie będzie tak...
- Czekaj...- przerwałem koledze i gwałtownie podniosłem się z ławki. Albo zwariowałem albo mam wrażenie, że widziałem na końcu korytarza Sungho - Przepraszam...- zaczepiłem chłopaka, niepewnie dotykając jego ramienia. Gdy się odwrócił uśmiechnął się cwaniacko - Ty...
- Witam mojego kochanego współlokatora.
- Co ty tu robisz do cholery? Śledzisz mnie?
- Oszalałeś?... Będę studiować na tym samym kierunku co ty.- to jakiś żart? Ten dupek naprawdę zaczyna działać mi na nerwy. Widzę, że nie uwolnię się od niego nawet na chwilę. 
- Zrobiłeś to specjalnie...
- Po prostu chcę być blisko mojego współlokatora.- chłopak spojrzał na naszą grupę. Wszyscy byli zaciekawieni pojawieniem się nowej osoby więc większość oczu wbita była prosto na nas. Wtedy też Sungoh uśmiechnął się cwaniacko i spoglądając na mnie objął mnie w talii.
- Co ty robisz...- ten jedynie zachichotał i delikatnie mnie pocałował, co zniesmaczyło grupę do tego stopnia, że nie była w stanie już na nas patrzeć - Co ty odwalasz?!
- Ciii... nie krzycz tak. Nie lubisz takich gierek?
- Co ty.... kurwa...słuchaj... nie mam nic do twojego pedalstwa, ale mnie w nie nie mieszaj, jasne? Przez ciebie jestem stracony w oczach wszystkich znajomych...
- Hm.. myślisz, że nie zaakceptowaliby cię jako geja?
- Co ty pierdolisz?- wziąłem głęboki oddech i jeszcze raz spojrzałem na chłopaka - Nie jestem... i nie będę gejem, jasne?
- A... może chciałbyś jednak spróbować, hm?
- Dupek...- trąciłem chłopaka z bara i wyszedłem z budynku. Nie miałem ochoty na dzisiejsze zajęcia. Znam go dopiero dwa dni i jak dla mnie to stanowczo o dwa dni za dużo. Bałem się jedynie, że ten palant pójdzie za mną do domu i już całkowicie zapomnę o prywatności. Aishh... najgorsze jest to, że ciągle myślę o tym, co mi powiedział. "Może chciałbyś jednak spróbować?"... jezus nie... o czym ja cholera myślę? To jest takie obrzydliwe. W sumie... nie no... jest przystojny? Nie... on jest zbyt delikatny i...kobiecy? Hm.. jak facet może być kobiecy? Ale w sumie jego nie można nazwać mężczyzną. Może jest transem? W sumie ta opcja mi najbardziej odpowiada. 
               Po powrocie do domu zamknąłem się w pokoju. Najlepszą dla mnie opcją byłby teraz telefon do Byungho, ale jakoś straciłem ochotę na jakikolwiek kontakt z nim. Od tych dwóch pieprzonych dni nie mam ochoty na nic. Najchętniej wyrzuciłbym go z domu i może wtedy zacząłbym znów normalnie funkcjonować. 
Trzask drzwi.... tego obawiałem się najbardziej. Szybko podniosłem się z łóżka i już miałem zamknąć się na klucz, ale ten debil mnie wyprzedził. Bez pukania wszedł do mojego pokoju i lekko się uśmiechnął.
- Czemu zrezygnowałeś z zajęć?
- A daj mi spokój...
- Hm... przegiąłem?
- Pytasz czy twierdzisz?
- Oj Daeil Daeil...- chłopak usiadł obok mnie i jeżdżąc palcem po moim udzie przygryzał co chwilę wargę - Hm... powiesz mi w końcu za co mnie tak nie lubisz?
- Hmm... niech pomyślę.- odtrąciłem rękę Sungho i szybko wstałem - Może dlatego, że jesteś skończonym idiotą i strasznie mnie denerwujesz swoim zachowaniem.
- Co jest w nim nie tak?- współlokator podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.
- Udajesz czy naprawdę jesteś takim idiotą?- widzę, że ten tekst zadziałał na niego jak płachta na byka. Chłopak docisnął mnie do ściany przyjmując jednocześnie dość groźną minę. Widzę, że skończył się czas udawania niewinnego chłopczyka.... właśnie wrócił prawdziwy Sungoh. 
- Wypluj to...
- Na ciebie? Z miłą chęcią.- po chwili poczułem na przyrodzeniu kolano chłopaka. Jęknąłem i zaparłem się rękoma na jego klatce piersiowej, jednak ten pospiesznie złapał mnie za nadgarstki kierując je do dołu - Dlaczego musiał mi się trafić taki burak...
- Wkurwiasz mnie...
- Wiesz... teoretycznie nikt nie każe ci tu mieszkać.- Sungoh zbliżył do mnie swoją twarz. Czułem jego szybki i jednocześnie dość płytki oddech. Dobra... jestem facetem, ale muszę przyznać, że Sungoh ma niesamowitą urodę. Jest... zbyt idealny na chłopaka. Jego nieskazitelna i bardzo delikatna twarz idealnie komponowała się z wielkimi, czarnymi oczami, które pod wpływem naszej kłótni wyrażały ogromną wściekłość i chęć mordu na mojej osobie - I co teraz zrobisz?
- Hm...- ah ten cwaniacki uśmiech... co on kombinuje? - Wolałbyś nie wiedzieć co bym z tobą najchętniej zrobił.
- Niech zgadnę... Pewnie zaciągnął do łóżka i błagał żebym wszedł w tą twoją chudą dupę. Zapomnij pedale...
- Pierwsza część się zgadza.... ale zapamiętaj sobie, że to ja zawsze dominuję w łóżku.- parsknąłem śmiechem i oblizałem zalotnie wargi.
- Chciałbym to zobaczyć.
- Zobaczyć czy poczuć?
- Pozwalasz sobie na zbyt wiele.
- Być może, ale taki już jestem. Przywyknij do tego gnoju.- czułem jak się we mnie gotuje. Miałem ochotę pchnąć nim o ziemię i zatłuc jak śmiecia, ale jego kościste kolano naciskające na moje dość wyczulone miejsce mi to uniemożliwiało. 
- Kiedyś twoja pewność siebie cię zgubi.... puść mnie to sam się o tym przekonasz.
- Zapomnij...
- Czyżbyś się bał?
- Hm... uroczy jesteś.- Sungoh zbliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta czym wywołał u mnie dreszcz... sam nie wiem czy było to spowodowane podnieceniem czy raczej obrzydzeniem - Widzisz?... Wystarczy, że zrobię w twoim kierunku tak delikatny gest, a ty już wymiękasz.- wiedziałem, że to co mu teraz zaproponuję zrobię wbrew sobie, ale nie chciałem przegrać tej bitwy.
- Puść moją rękę...- chłopak uśmiechnął się, po czym zrobił to co mu nakazałem. Łapiąc go za podbródek przyciągnąłem go do siebie, po czym wessałem się wręcz w jego usta. Miałem nadzieję, że po tym incydencie odpuści i da mi wreszcie święty spokój. Ten jednak złapał mnie za twarz i oddawał pocałunki w dość agresywny sposób, co... tak, podobało mi się to. Wolałbym jednak mieć przy sobie tak zachłanną laskę, a nie chłopaka. Mimo... chyba wzajemnego pożądania, chwyciłem za drobne biodra kolegi i pchnąłem go w stronę łóżka - Wystarczy...
- Hm..- Sungoh oblizał wargi i lekko się uśmiechnął - Liczyłem raczej na coś więcej.
- Wypad z mojego pokoju.- znów ten cwaniacki uśmiech, zapowiadający coś niedobrego. Współlokator podszedł do mnie i delikatnie musnął moje ucho.
- Jak sobie pan życzy.- po tych słowach opuścił pokój, a ja zdenerwowany i jednocześnie ku mojemu ogromnemu zdziwieniu lekko podniecony tą sytuacją zamknąłem drzwi na klucz i opadłem na łóżko chcąc się jeszcze raz nad tym wszystkim zastanowić.

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------


2 komentarze: