9 lipca 2018

Korepetycje~cz.9 [Hyunjin&Jeongin]





- Yang Jeongin. - Hyunjin właśnie napisał mi, że dzisiaj podczas długiej przerwy idziemy wszyscy za szkołę, w miejsce, w które zawsze chodzę, by odpocząć. Tak się cieszę, że spędzimy tam przerwę sami, bez zbędnego tłoku. Odkąd wpadłem na stołówce w szkolnego zapaśnika, mój chłopak robi wszystko, bylebym go tylko unikał - Yang Jeongin, proszę do odpowiedzi.
- Jeongin. - poczułem, jak jestem mocno szturchany w ramię. Schowałem telefon, odwracając się do siedzącego za mną Seungmina.
- Co jest? - ten jedynie pokazał na nauczycielkę matematyki, głęboko wzdychając.
- Cieszę się, że w końcu oderwałeś się od telefonu... proszę do odpowiedzi. - no to pięknie.. Wziąłem swój zeszyt podchodząc do biurka tej wiedźmy. Mam ochotę rzucić się na nią i wydłubać jej oczy, mimo że ostatnio ma wyjątkowo dobry humor - Zapisz na tablicy wszystkie wzory na obliczenie logarytmu. 
- Wszystkie?
- A to nie wiem... mówię jakoś niewyraźnie? - westchnąłem, sięgając po kredę.
- Nie... po prostu nie dosłyszałem. 
- No proszę, nie mamy na ciebie całej lekcji. - dobra... uczyłem się tego z Hyunjinem. Muszę coś pamiętać. Swoją drogą ciekawe, dlaczego ta podła baba ma ostatnio taki dobry humor? W sumie wcale bym się nie zdziwił, jakby wprowadził się do niej mój ojciec. W końcu dupek nie miał dokąd pójść. Jakie to żałosne... mam nadzieję, że nie skończę nigdy tak, jak on - Mhmm.. to wszystko?
- Tak... tylko tyle umiem.
- Jest kilka błędów, dlatego dostaniesz dzisiaj czwórkę. - czwórkę? Z matematyki? Wow... toż to jak szóstka.
- Dziękuję. - zdziwiony do granic możliwości sięgnąłem po swój zeszyt, idąc do ławki.
- Dobra dzieciaki, dzisiejszym tematem zajęć będą funkcje. - coś musiało się stać. To na pewno sprawka ojca. W sumie jakoś szczególnie mnie to nie interesuje, niech robi co chce... grunt, że moja rodzina i ja mamy spokój.
                            Na długiej przerwie, zgodnie z obietnicą, poszedłem z Seungminem we wskazane przez Hyunjina miejsce. Strasznie już chciałem zobaczyć się z Hyungiem, bo jeszcze dzisiaj nie miałem takiej okazji, a nie ukrywam, że już zdążyłem się za nim stęsknić.
- Są! - gdy tylko wyszliśmy zza rogu szkoły, usłyszałem donośny krzyk Chana - Chodźcie! 
- Cześć. - uśmiechnąłem się do kolegów, po czym zająłem miejsce między nogami Hyunjina.
- Buzi. - cmoknąłem go w policzek, opierając się wygodnie o jego klatkę piersiową - Tylko tyle?
- Póki co ci wystarczy.
- No daj buziola. - czując na sobie spojrzenie kilku osób, nie byłem w stanie pocałować swojego chłopaka.. to takie krępujące.
- Zawstydzasz go Hyunjin. 
- Moje maleństwo. - chłopak objął mnie, całując mnie w głowę. Zachichotałem, spoglądając na zajadających się czymś chłopaków.
- Co jecie?
- Mamy bibimbap i tteokbokki... bierzcie coś. 
- Seungmin, co chcesz? - zapytał Changbin, podając mu pałeczki.
- Ja dziękuję.. 
- Co ty, wstydzisz się nas?
- Wyluzuj trochę.
- Trzymaj. - Hyunjin sięgnął po pudełko z bibimbap, wręczając je mojemu przyjacielowi.
- Dzięki.
- A ty Jeonginie?
- Mmm.. może też zjem bibimbap. - mimo dość paskudnej pogody, przerwa spędzona na dworze była bardzo przyjemną odmianą. Stwierdziliśmy, że odpuścimy sobie kolejną lekcję, żeby spędzić trochę czasu razem. Naprawdę było wesoło i bardzo miło, do momentu dopóki nie zaczęliśmy rozmawiać o wspólnych planach na weekend.
- Czyli co... decydujemy się na namioty czy wynajmiemy domek?
- Chyba lepszy będzie domek... jest coraz zimniej na dworze.
- Bym miał dobry pretekst żeby cały czas przytulać Jeongina. - Hyunjin zaśmiał się, głaszcząc mnie po głowie.
- To my weźmiemy domek, a wy namiot i rozbijecie go obok domku. - podsumował Felix, sięgając po napój.
- Moment, bo się pogubiłem. - wtrącił wyjątkowo nieprzytomny dziś Minho - Bierzemy domek, tak?
- Jezu, przecież non stop to wałkujemy. - warknął Jisung - Czy tobie naprawdę trzeba zawsze wszystko powtarzać milion razy? Nie umiesz zapamiętać jednej, prostej rzeczy? - zamilkliśmy. Ewidentnie wszystkich zamurowało. Wiem, że ludzie będący w związkach miewają kłótnie, ale to, jak Jisung traktuje swojego chłopaka, przechodzi ludzkie pojęcie.
- Przepraszam.. po prostu się zamyśliłem..
- Nie za często się ostatnio "zamyślasz"? O kim ty tak myślisz?
- Jisung przestań..
- Nie no, powiedz nam właśnie.
- Jisung, daj spokój. - Woojin westchnął, dając wyraźnie do zrozumienia Minho, by ten usiadł obok niego.
- Kurwa, już po prostu momentami nie wytrzymuję z tą sirotą! - zerknąłem na Minho, widząc jak ten z trudem powstrzymuje płacz.
- Minho..
- Pójdę już. - wydusił, po czym wstał z ziemi, zbierając swoje rzeczy.
- No siedź już... sorry. 
- Zgadamy się później chłopaki. - blondyn wytarł pospiesznie spływającą po policzku łzę, idąc w kierunku bramy wyjściowej ze szkoły.
- Minho! - Jisung westchnął, wyjmując z plecaka papierosy - Minho, chodź tutaj! 
- Boże, jaki ty jesteś podły.. - warknął Hyunjin - Jak możesz go tak traktować? 
- Niby jak?
- Naprawdę nie widzisz, że traktujesz go jak psa? - dodał Chan, upijając kilka łyków coli - On ci non stop ratuje dupę.. a ty bez przerwy się na niego drzesz.
- Bo momentami zachowuje się jak upośledzony umysłowo.
- Nie... on się boi przy tobie słowem odezwać, dlatego to tak wygląda.
- Skąd wy niby możecie wiedzieć, jak wygląda nasz związek? - Jisung zaciągnął się dymem, wypuszczając go w moim kierunku - Poza tym ja nie trzymam go przy sobie na siłę... sam chce ze mną być.
- A ty Hyung? - spojrzałem na niego, czując jak Hyunjin mocniej mnie obejmuje - Nie chcesz z nim być? - chłopak zamyślił się, odwracając wzrok.
- Chcę.. ale momentami nie mogę z nim wytrzymać. 
- Dlaczego? On ewidentnie chce dla ciebie jak najlepiej..
- Jeongin, bez urazy, ale gówno wiesz o związkach więc proszę cię, nie wtrącaj się... kocham go, ale mamy teraz gorszy okres, tyle w temacie. - mówiąc to wstał z ziemi, narzucając plecak na ramię.
- Przepraszam..
- Jisung, pogadaj z Minho.
- A jak nie, to się rozstańcie... oszczędzisz mu na pewno wielu zmartwień. 
- Wiecie co? Walcie się wszyscy..
- Jisung..
- Nie macie pojęcia przez co teraz przechodzę i jakie pieprzone piekło mam w domu! A wy potraficie tylko krytykować! 
- My nie wiemy, ale Minho owszem..
- I ci we wszystkim pomaga, mimo że traktujesz go jak ścierę.
- Bo momentami nie potrafię nad sobą panować.. - nie mam pojęcia dlaczego, ale zrobiło mi się go potwornie żal.. Wiem, że bywa momentami podły dla swojego chłopaka, ale widać, że nie ma lekko w życiu, a my jeszcze wszyscy na niego naskoczyliśmy.. - Wyżywam się na Minho, bo... bo on non stop przy mnie jest i jak mam gorszy moment to niestety obrywa się jemu.. 
- Jisung siadaj.. pogadamy.
- Sorry, ale nie mam ochoty.
- Hyung. - wstałem, przyglądając się uważnie koledze - Chcesz pogadać na osobności? Może nie wiem za dużo o związkach, ale umiem słuchać.. 
- Zgadamy się.. napiszę do ciebie. - skinąłem jedynie głową, widząc jak ten idzie w kierunku bramy. Kurcze... jakbym przeklinał, to bym wyładował w tym momencie całą swoją złość i żal, jakie czuję.
- Ja pieprzę.. to się porobiło. - westchnął Changbin.
- Naprawdę chcesz z nim rozmawiać Jeongin? - spojrzałem na Felixa, przytakując.
- Nie zgadzam się. - wtrącił Hyunjin - On jest fajny, ale do czasu... jak powiesz mu kilka słów, których nie chciał słyszeć, to źle to się skończy.
- Przecież mnie nie uderzy. 
- Spróbowałby..
- Hyung, daj spokój. - usiadłem, łapiąc mojego chłopaka za rękę - On musi mieć naprawdę dużo problemów.. 
- Ma.. ale kretyn nie potrafi ich rozwiązywać.. 
- Z drugiej strony pomyślmy.. jakby nasi starsi byli alkoholikami, chcielibyśmy o tym gadać? - zapytał Chan, mierząc nas wzrokiem - Sami widzicie. 
- Ale przyjaźnimy się od kilku lat... widocznie Jisung nam nie ufa. - westchnąłem, przytulając się do Hyunjina. Mam nadzieję, że nas nigdy nie dopadnie gorszy okres, nie wyobrażam sobie tego.
- Ufa nam kretynie... boi się tylko z nami rozmawiać.
- No dobra, a co z Minho? 
- Myślicie, że jakby się rozstali, to byliby szczęśliwsi?
- Wątpię.
- Minho świata nie widzi poza Jisungiem. 
- Może to już nie miłość, tylko zwykłe przywiązanie?
- No.. albo wiecie.. Minho czuje się za niego odpowiedzialny. Przecież Jisung jak jest spity albo ma problemy z rodzicami, od razu leci do Minho, bo wie, że ten mu pomoże. 
- Nie rozumiem ich związku, naprawdę. - uniosłem jedynie wzrok na mojego chłopaka, czując na czole czułego buziaka.
- Co tam? - szepnął, głaszcząc mnie po twarzy.
- Szkoda mi ich.
- Coś wymyślimy, nie martw się. 
- My nigdy się nie pokłócimy, prawda?
- Jejuuuu. - uniosłem wzrok na rozczulonego do granic możliwości Felixa - Jesteście tacy słodcy. 
- Opanuj się człowieku. - zaśmiał się Woojin, szturchając przyjaciela.
- Może tobie też trzeba znaleźć chłopaka, Hyung? - zażartował dość nieśmiało Seungmin.
- Hmm... ja zrobiłbym wyjątek tylko dla Jeongina. 
- O nie.. on jest mój. - Hyunjin objął mnie, zarzucając mnie falą buziaków.
- Hyunjiiiiiiin! - mówiłem już, jak bardzo go uwielbiam? Nie? Ten chłopak uszczęśliwia mnie jak nikt inny... Jest najwspanialszą osobą na świecie i mam ochotę być przy nim w każdej sekundzie swojego życia. Wiem, że to mój pierwszy w życiu związek i może dlatego tak do tego podchodzę, ale naprawdę śmiało mogę powiedzieć, że kocham tego głupka, chociaż ciężko jest mi się do tego przyznać. Może on powinien zrobić to pierwszy? Chociaż z drugiej strony na pewno będzie mu miło, jak usłyszy "kocham cię" pierwszy. Hm... widzę, że mam teraz nad czym myśleć.


*

- Jak tam młody? - uniosłem głowę znad książki, widząc stojącego w drzwiach Jongsoo.
- W porządku.
- Co czytasz?
- Jutro mam sprawdzian z koreańskiego. - westchnąłem, odkładając książkę na biurko. Mój starszy brat wszedł do pokoju, szeroko się uśmiechając - Co jest?
- A tak sobie myślę... jak tam w twoim pierwszym związku, co?
- Oj Hyung...
- No opowiedz mi coś. - chłopak usiadł obok mnie, szczerząc się. 
- Nie wiem co.
- Jest dla ciebie dobry? - skinąłem jedynie głową, szeroko się uśmiechając - I dobrze cię traktuje?
- Najlepiej na świecie Hyung. - oparłem się wygodnie na krześle, wbijając wzrok w sufit - Jest.. aishh no jestem bardzo szczęśliwy, naprawdę. A Hyunjin jest najlepszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek poznałem. 
- Cieszę się młody... w końcu widzę cię szczęśliwego. 
- Mam nadzieję, że będziesz widział mnie takiego baaardzo długo. - westchnąłem, wyciągając się. Wtedy jednak usłyszałem dźwięk telefonu.
- Jakiś niezapisany numer.
- Ciekawe kto to..
- Lepiej nie odbieraj.
- A tam. - sięgnąłem po telefon, odbierając, co wyraźnie nie spodobało się bratu - Słucham.
- Hej.. to ja Jisung.. wziąłem twój numer od Seungmina.
- O.. Hyung. - wyprostowałem się, otwierając szerzej oczy - Coś się stało?
- Możemy się spotkać?
- Tak, pewnie... może do mnie przyjedziesz?
- Nie jesteś teraz z Hyunjinem?
- Nie, siedzę sam.
- W porządku. Wyślij mi adres, to przyjadę.
- Okej.. to do zobaczenia. - rozłączyłem się, pisząc koledze gdzie ma przyjść.
- Kto to?
- Przyjaciel Hyunjina. 
- Coś się stało?
- Powiedzmy.. 
- A o co chodzi?
- Ajj... trochę to skomplikowane. 
- Mów, może jakoś pomogę.
- A nie będziesz się śmiać? 
- Jeongin... mów, co się tam u was dzieje. - odłożyłem telefon na biurko, zamyślając się.
- W tej naszej paczce jest para.. no.. gejów. - zaczerwieniłem się, zerkając na Jongsoo - Minho i Jisung. Oni.. chłopaki mówią, że kiedyś byli super parą i w ogóle, a potem zaczęło się między nimi psuć. Jisung zdradził Minho, ale ten mu wybaczył i no.. 
- Czemu ty się tak denerwujesz? - brat poklepał mnie po ramieniu, uśmiechając - Wyluzuj trochę.
- Oj.. bo to wszystko jest dla mnie jeszcze nowe i nie umiem o tym mówić.
- Spokojnie... Dobra, czyli mamy dwóch łebków, którzy są ze sobą i ostatnio się między nimi psuje, tak? - skinąłem jedynie głową, potwierdzając jego słowa - Jeongin, to normalne.. w związkach zdarzają się takie rzeczy.
- No nie do końca..
- To znaczy?
- Ten Jisung ma rodziców alkoholików... jego brat ponoć zapił się na śmierć i wiesz.. Jisung jest dość agresywny w stosunku do Minho. Co chwilę na niego krzyczy, szarpie go... nawet przy nas.
- Czekaj... i ty się zadajesz z kimś takim?
- Hyung, to nie jest zły człowiek..
- No z tego co mówisz, to totalna patologia.
- Nie, nie mów tak. 
- A jak mam to inaczej nazwać?
- Dzisiaj go zobaczysz, to dopiero będziesz mógł oceniać. Nie powinieneś wystawiać komuś opinii na podstawie tego, co ci przed chwilą powiedziałem.
- Tak, masz rację, ale z tego co opowiadasz, to nie jest to za ciekawy typ.
- Ale wiesz co? Nie dostaje od rodziców ani grosza... sam chodzi do pracy w każdej wolnej chwili. Z tego co wiem, uczy się też nie najgorzej..
- No to dobrze, że robi coś dla siebie i swojej przyszłości... Mam tylko nadzieję, że nie ściągnie cię na dno.
- Jongsoo..
- Sorki... po prostu się martwię.  
- To się nie martw, tylko mi odrobinę zaufaj. 
                         Za prośbą Jisunga, wyszedłem do ogrodu, by się z nim spotkać i porozmawiać. Nie chciał wchodzić do mojego domu, mówiąc, że jest tym speszony i dodatkowo czuć od niego alkohol... rewelacja.
- Hej.
- Cześć Hyung. - podbiegłem do kolegi, czując od niego ohydny smród soju - Dlaczego piłeś?
- Bo pokłóciłem się z Minho.. - westchnąłem, łapiąc chłopaka za nadgarstek.
- Chodź na taras... przynieść ci coś do picia?
- Wody.
- Okej. Siadaj, za moment przyjdę. - jak on wygląda.. znowu się spił, ale przynajmniej stoi o własnych siłach i nie bredzi jak potłuczony. Mam tylko nadzieję, że mama nie wróci w tym czasie z pracy i nie poczuje od niego alkoholu, bo może się go niepotrzebnie dodatkowo czepiać - Proszę.
- Dzięki. - Hyung wypił pół szklanki na raz, po czym wziął głęboki oddech, zerkając na mnie - Dzięki, że zdecydowałeś się ze mną pogadać... wprawdzie się nie znamy za dobrze i... wow, no właśnie.. nawet ode mnie oberwałeś.. ale mimo to czuję, że mogę z tobą szczerze pogadać. - skinąłem jedynie głową, lekko się przy tym uśmiechając - Sorki za tamto.. 
- Mam wszystkie zęby więc nie ma o czym mówić. 
- Po prostu jestem o niego zazdrosny..
- Właśnie.. jak to w końcu z wami jest? - usiadłem po turecku na huśtawce, lekko nią bujając.
- Zdradziłem go.. powiedziałem mu o tym, on mi wybaczył. Myślałem, że wszystko między nami wróci do normy, ale tak nie jest. Kłócimy się o byle pierdołę... a w zasadzie ja się kłócę. Najlepsze jest to, że Minho nie jest absolutnie niczemu winien, a ja wylewam na niego całą swoją złość związaną z tym, że go zdradziłem.. nielogiczne, co?
- Jesteś na siebie zły za to, co zrobiłeś?
- Jak cholera.. - mówiąc to wyjął z kurtki papierosy - Mogę?
- Pewnie. - sięgnąłem po popielniczkę, stawiając ją na stoliku przed kolegą.
- Codziennie męczą mnie wyrzuty sumienia, wiesz? - chłopak odpalił papierosa, smrodząc nim na cały taras - Ale nie cofnę czasu, choćbym nie wiem, jak chciał.
- A dlaczego wtedy przespałeś się z tym chłopakiem?
- Bo byłem nawalony jak cholera i nie wiedziałem, co robię. Rano się dowiedziałem o tym, że przeleciałem jakiegoś pierwszaka. 
- Może lepiej byłoby jakbyś nie mówił o tym Minho?
- To mój chłopak Jeongin... ktoś, kogo cholernie kocham i z kim chcę być. Miałbym go okłamywać przez całe życie?
- No racja.. - westchnąłem, wbijając wzrok w ogród - A kiedy ostatnio powiedziałeś mu coś miłego?
- Już nawet nie pamiętam. 
- Ale go kochasz, tak? - Jisung skinął jedynie głową, zaciągając się dymem - To słowa "kocham cię" powinny ci przychodzić naturalnie.
- No właśnie.. a mam z tym ogromny problem.
- A Minho?
- Minho?
- Mówi ci takie rzeczy?
- Codziennie po kilka razy.. - westchnął, sięgając po wodę - Kurwa mać..
- Wiesz Hyung... myślę, że jakbyś go gdzieś zaprosił i przy okazji powiedział coś miłego, Minho byłby w niebo wzięty. Musisz się jedynie przełamać.. 
- Może my po prostu do siebie nie pasujemy?
- Co ty mówisz..
- On jest dla mnie za dobry, a ja wiem, że na to nie zasługuję. 
- Zbyt krytycznie o sobie myślisz Hyung... Może nie znamy się za dobrze, ale mimo wszystko wydajesz się porządnym, fajnym i wrażliwym chłopakiem, który może niekoniecznie lubi pokazywać tą swoją wrażliwą stronę, a to jest błąd... Uważasz, że bycie wrażliwym chłopakiem to wstyd?
- Facet powinien być silny, a nie być płaczliwą pipą... Chciałbym żeby Minho czuł się... aishh..
- Jak się czuł?
- Bezpiecznie.. ale to, co robię jest totalnym zaprzeczeniem. 
- Hyung.. wydaje mi się, że Minho wolałby mieć przy sobie wrażliwego chłopaka, który zapewni mu bezpieczeństwo, a nie..
- Dupka? - przemilczałem to, uciekając wzrokiem - Co do mnie, masz rację.. a Minho.. nie wiem w zasadzie kogo on by chciał.. 
- Ciebie, Hyung. Ale wrażliwego i czułego ciebie... kogoś, kim jesteś naprawdę. 
- Wiesz... patrząc na ciebie i Hyunjina, widzę siebie i Minho sprzed roku. Wyglądaliśmy identycznie. - uśmiechnął się, odpalając kolejnego papierosa - Później zmarł mój brat, zdradziłem Minho i się wszystko spieprzyło. - Jisung zaciągnął się dymem, zerkając na mnie - W sumie mamy po 18 lat... można tu mówić o poważnym, stałym związku?
- Myślę, że tak.
- Y y... zawsze coś się wypala, któraś ze stron zdradza, daje ciała w pewnej kwestii albo Bóg wie co jeszcze robi.. Oczywiście nie życzę źle ani tobie ani Hyunjinowi, ale weź to pod uwagę młody.
- Dzięki.. - burknąłem, zamyślając się. W sumie ma rację. Jesteśmy jeszcze dzieciakami... Nie wiadomo jak potoczy się nasze życie, uczucia, jak zmienią się osoby wokół nas. Nie wyobrażam sobie utraty Hyunjina. Fakt, nie jesteśmy ze sobą długo, dopiero się poznajemy i uczymy wspólnego życia, ale już teraz wiem, że moje życie bez niego będzie potwornie nudne, smutne i niekompletne.. po prostu go potrzebuję żeby uzupełniał moje braki i poprawiał to, co już we mnie jest.. Czuję, że jest to osoba, która robi to wszystko wręcz idealnie..


*

                        Czwartkowy wieczór. Jechałem właśnie do mojego chłopaka żeby obejrzeć jakiś film i zjeść coś dobrego. Jestem strasznie podekscytowany, bo jutro po szkole jedziemy wszyscy za Seoul nad niewielkie jeziorko w środku lasu. Pagórki, dużo zieleni, drewniane domki... tak się cieszę! Trochę jak scena z horroru. Dziewięciu licealistów, deszczowa pogoda i dwie noce spędzone z dala od ludzi, wśród ciemnego lasu... Ale super! Dodatkowo cieszy mnie fakt, że wczorajszego wieczoru Jisung zabrał Minho do jakiejś knajpki na jedzenie, a potem poszli na długi spacer, podczas którego dużo rozmawiali o ich związku i wspólnej przyszłości. Ponoć kilka razy się pokłócili, polały się łzy i generalnie było dużo chwil zwątpienia, ale koniec końców wszystko dobrze się skończyło i chłopaki postanowili rozpocząć wszystko od nowa. Mam szczerą nadzieję, że im się to uda.
- Cześć Jeonginie. - gdy zauważyłem uśmiechniętego w drzwiach Hyunjina, rzuciłem mu się na szyję, szczerząc się jak głupi - Aaa, jesteś cały mokry!
- Przepraszam. - puściłem go, chichocząc.
- Dostanę buziaka? 
- Mmm, nie wiem. - zrzuciłem z siebie kurtkę, po czym oparłem się o szafkę, zdejmując przemoczone buty. 
- Ale ja wiem. - po chwili zostałem przyciągnięty do chłopaka, zanurzając się w jego wargach - Uwielbiam cię całować. - szepnął, całując mnie w policzek.
- Czemu?
- Bo robisz to tak delikatnie i ostrożnie i...
- Hyung! - uderzyłem go w ramię, czerwieniąc się.
- Tylko nie mogę się dalej przyzwyczaić do tego drutu na zębach.
- Ale jesteś wredny.
- Wiesz, że tylko się z tobą droczę?
- Ponoć ten drut, jak to go pięknie nazwałeś, dodaje mi sporo uroku.
- Mm.. bez niego nie byłbyś taki uroczy. 
- Ty.. - uniosłem rękę, zaciskając przy tym zęby - Aishh.. - ruszyłem do kuchni, chcąc zrobić sobie herbatę. Wiedziałem, że do późnych godzin nocnych jego rodziców nie ma w domu więc przychodząc do niego, czułem się wyjątkowo swobodnie. 
- Żartuję przecież. - Hyunjin zaszedł mnie od tyłu, mocno mnie przytulając - Uwielbiam cię, wiesz?
- Mój aparat też?
- Oczywiście! To najpiękniejszy i najsłodszy aparat na całym świecie... a wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo należy do mojego skarba. - uśmiechnąłem się, całując go pospiesznie w policzek - Robisz herbatkę?
- Mhm.
- To ja też chcę.
- Jaką?
- Jakąś owocową. 
- Już się robi. - Hyung przywarł wargami do mojego ucha, całując je, ssąc i lekko podgryzając. Zacisnąłem jedynie powieki, szczerząc się jak wariat.
- Hyunjiiiiin!
- Hm?
- Łaskocze! 
- Łaskocze? - zaśmiał się, mocno mnie przytulając - Trzeba to robić częściej żeby cię nie łaskotało. 
- Nie zgadzam się. - uśmiechnąłem się, zalewając nasze herbaty - Weźmiesz je Hyung?
- Mhm. 
- A co oglądamy?
- A na co masz ochotę?
- Idzie burza... to może horror?
- Boję się horrorów. - zaśmiał się, idąc w kierunku salonu. 
- Obronię cię. - wszedłem do pokoju, widząc buchający w kominku ogień.. ale czad - Ale klimacik. - usiadłem na kanapie, biorąc od Hyunga herbatę. 
- Podoba ci się?
- Bardzo. - Hyunjin rozsiadł się obok mnie, sięgając po pilot.
- Chodź do mnie... chcę cię poprzytulać. - usiadłem między nogami chłopaka, czując jak ten głaszcze mnie po brzuchu. Po chwili włączył jakiś film, całując mnie co jakiś czas w głowę. Czułem się cudownie i o dziwo dość swobodnie, mimo że Hyung dotykał mojego czułego punktu, jakim jest brzuch. Co do filmu.. muszę przyznać, że wybrał wyjątkowo straszny ten horror. Nawet ja - miłośnik horrorów, się go bałem - Nie boisz się?
- Trochę się boję. - Hyunjin wzmocnił uścisk, głaszcząc mnie po ramieniu - Hyu... - w tym momencie szalejący za oknem wiatr musiał uszkodzić linie przewodzące prąd, gdyż w całym domu zrobiło się maksymalnie ciemno. Gdyby nie kominek, to chyba umarłbym ze strachu. Odruchowo wtuliłem się w klatkę piersiową chłopaka, głęboko oddychając.
- W porządku? - skinąłem jedynie głową, zaciskając dłoń na jego koszulce - Aishh.. na całej ulicy nie ma prądu.. zobacz. 
- I co teraz?
- Nic mychu... musimy poczekać.
- Boję się.
- Ty? Mój obrońca?
- Oj Hyung.. 
- Żartuję. Obiecuję, że jak przyjdzie tu jakiś morderca, to cię obronię. - pisnąłem na cały głos, wtulając się ponownie w chłopaka - Ciiii... bo nas szybciej namierzy.
- Hyunjin! 
- Żartuję, uspokój się. - zaśmiał się, po czym wziął mnie bez problemu na ręce, siadając ze mną bliżej kominka. 
- Nie noś mnie... dostaniesz przepukliny.
- Przy tobie? Jesteś lekki jak piórko. - usiadłem okrakiem na nogach mojego chłopaka, wtulając się w niego - Nie bój się. - mówiąc to włożył rękę pod moją bluzą, drapiąc mnie po plecach.
- Jak w horrorze, prawda?
- Nie Jeonginie... jak w jakimś romansidle. - uśmiechnąłem się, unosząc głowę - Dasz mi buzi?
- Dam. - usiadłem nieco wyżej, muskając ostrożnie usta chłopaka. Hyung głaskał mnie po policzku, przejmując całkowicie nasz pocałunek. Zawsze w zasadzie dominuje, bo ja nie mam jeszcze na tyle odwagi, by być takim śmiałym w kontaktach z nim. 
- Jesteś przeuroczy. - szepnął, po czym rozpiął moją bluzę, zdejmując ją ze mnie. Zarzuciłem ręce na jego kark, czując jak Hyung kładzie mnie na puchatym dywanie, po czym nachylił się do mnie, kontynuując pocałunek. Hyunjin wsunął dłoń pod moją koszulkę, głaszcząc mnie po nagim brzuchu.
- Hyung.. - jęknąłem, krzywiąc się. 
- Za wcześnie?
- To krępujące.
- W porządku. - chłopak zakrył pospiesznie moje ciało, po czym oparł się na rękach między moją głową, nadal mnie całując. Głaskałem go po twarzy, czując jak z każdą kolejną chwilą zawstydzam się coraz bardziej - Przepraszam. 
- Nie masz za co Hyung. - Hyunjin przywarł wargami do mojego czoła, delikatnie je całując.
- Bardzo mi na tobie zależy, wiesz? 
- Mi na tobie też. - spojrzałem mu w oczy, lekko się uśmiechając - Zawsze przy mnie będziesz, tak?
- Obiecuję ci to. 
- Synu.. - pisnąłem, łapiąc odruchowo za ramiona bruneta. Ten jedynie otworzył szerzej oczy, wstając z podłogi, po czym zerknął na mnie, przełykając z trudem ślinę.
- To mój ojciec.. - poderwałem się na równe nogi, czując jak telepie mnie ze strachu - Em... nie ma prądu.
- To już zauważyłem... i niestety nie tylko to. 
- Tato, my..
- Jesteś gejem? To twój chłopak? - skinąłem jedynie lekko głową, nakładając niezdarnie bluzę - Jak się nazywasz?
- Yang Jeongin.. - ukłoniłem się, czując tak ogromne zażenowanie, jak jeszcze nigdy dotąd.
- Mhm.. chodzicie do tej samej szkoły?
- Tato, proszę cię..
- No tak czy nie?
- Tak.
- Powinienem już iść.. - wydusiłem pod nosem, zerkając na mojego chłopaka. 
- Nie, Jeongin..
- Zostań u nas. - uniosłem głowę, wbijając wzrok w ojca Hyunjina - Autobusy pewnie tutaj nie jeżdżą, a na dworze jest burza.
- Ale..
- Porozmawiamy o tym jutro... wszyscy. Czy to jest jasne?
- Tak. - powiedział pospiesznie mój Hyung, lekko się kłaniając. 
- Idźcie do pokoju... i najlepiej nie wychodźcie stamtąd do końca dnia.. - ewidentnie jego ojciec nie popiera tego, że Hyunjin jest gejem... Czuję, że jutro czeka nas poważna i nieprzyjemna rozmowa, no chyba że do jutra zejdą trochę z niego emocje i postara się rozmawiać z nami spokojnie. Kurczę... gorzej nie mogłem go poznać. Oczywiście nie mogłem przyjść do nich na obiad, poznać jego rodziców jak cywilizowany człowiek, nie, po co? Lepiej było leżeć na dywanie i wić się pod ciałem ich syna... co za wstyd. 






~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

2 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że z Jeongina niezły terapeuta. To takie urocze, że pomógł w czyimś związku. A co do rozmowy z Ojcem Hyunjina, to na pewno pójdzie po myśli Jeongina, no bo kto by się oparł takiemu słodkiemu, inteligentnemu Koreańczykowi ;-)

    P. S.
    Fajnie, że takie długie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To istnieje jakiś wzór na obliczenie logarytmu? Pierwsze słyszę.

    OdpowiedzUsuń