2 lipca 2018

Korepetycje~cz.6 [Hyunjin&Jeongin]






- Szukasz miejsca? - odwróciłem głowę, widząc stojącego obok siebie Hyunjina. Stałem na środku stołówki od dobrych kilku minut i jak głupek, rozglądałem się za wolnym miejscem. Wszędzie jednak siedziały grupki znajomych i czułbym się niezręcznie, przysiadając się do nich.
- Mhm.
- No to chodź do nas. 
- Dzięki Hyung. - uśmiechnąłem się, idąc za kolegą do jego stałego miejsca, gdzie zawsze siedzi ze swoją dziewczyną, Minho, Jisungiem, trzema chłopakami, których nie znam i chyba dziewczyną jednego z nich. Zawsze się do siebie kleją więc chyba są razem. Czuję się trochę niezręcznie, idąc zjeść obiad z chłopakiem, od którego ostatnio oberwałem, ale co mi tam.. przynajmniej będę siedział z Hyunjinem. On raczej nie pozwoli zrobić mi krzywdy.
- Suńcie się. - uśmiechnął się do swoich znajomych, gdy podeszliśmy do stolika.
- A ten tu czego? - burknął Jisung, robiąc mi niechętnie obok siebie miejsce.
- Jeongin zje dzisiaj z nami obiad... siadaj młody. - zająłem swoje miejsce, zerkając niepewnie na speszonego Minho - O czym gadaliście?
- O tym, że ostatnio spędzasz za dużo czasu z tym dzieciakiem.. - warknęła w moim kierunku dziewczyna Hyunjina.
- Przestań już.. - powiedział cicho Minho, wbijając wzrok w swoją tacę.
- Dokładnie... daj już spokój, Yunjin. - jakiś chłopak z lekko kręconymi włosami spojrzał na mnie, podając mi rękę - Chan jestem. 
- Jeongin. - ścisnąłem jego dłoń, lekko się kłaniając.
- No to i ja się przedstawię. - blond włosy chłopak uśmiechnął się, machając mi z drugiego końca stołu - Woojin... a tu siedzi wieczny gbur Changbin. - mówiąc to, uderzył siedzącego obok niego chłopaka w bok.
- Miło mi. - uśmiechnąłem się, lekko się pesząc.
- Mamy nowego kolegę? - słysząc za sobą niesamowicie niski głos, podskoczyłem, gwałtownie się odwracając.
- Nie strasz dzieciaka.
- A to chyba cię znam... Jeongin, tak?
- Tak.
- Jestem Felix. - ukłoniłem się jedynie, sięgając po pałeczki - Hyunjin ostatnio sporo mi o tobie mówił. Uczycie się razem matmy?
- Tak... Hyung dużo mi pomaga. 
- A to dobrze trafiłeś... mi też pomagał wiele razy, dzięki czemu jeszcze jestem w tej szkole. - zaśmiał się, zapychając usta ryżem.
- Nie posrajcie się, serio. - burknęła Yunjin, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Wiesz.. niektórzy po prostu potrafią docenić to, co robi dla nich Hyunjin. - wtrącił Felix, uśmiechając się złośliwie w kierunku dziewczyny.
- Nie mówię o tym kretynie.. Skaczecie obok Jeongina, jakby był Bóg wie kim. 
- A co? Boli cię to, że cała uwaga nie jest skupiona na tobie? - zerknąłem jedynie na Hyunjina, którego ewidentnie bawiło to, że Felix dogryza jego dziewczynie.
- Dość tego. - Yunjin uderzyła ręką o stół, wbijając we mnie wzrok - Może się pochwalisz wszystkim wyczynami swojego ojca? - wryło mnie w ławkę, na której siedziałem. Odłożyłem pałeczki, spuszczając jedynie wzrok. Skąd ona o tym wie? Aż tak mnie nienawidzi, że wyciąga z mojego życia największe brudy, by obrócić je przeciwko mnie? - No.. słuchamy.
- Ja.. nie wiem, o czym mówisz. 
- Yunjin, przestań do cholery...
- Nie. Mam dość tego, że całą swoją uwagę poświęcasz jakiemuś gnojkowi, a nie mi. - dziewczyna wstała od stołu, po czym oparła się o niego, nachylając się do mnie - Powiedz wszystkim, że twój ojciec posuwa matematyczkę. - poczułem na sobie spojrzenia wszystkich osób siedzących przy stoliku - Wiesz... swoją drogą to dziwne, że mimo tego, że ją bzyka, ty masz same jedynki. 
- Opanuj się dziewczyno! - krzyknął Minho, wstając od stołu.
- Jeongin.. - słysząc głos Hyunjina, poderwałem się od stolika, zbierając szybko swoje rzeczy.
- Widocznie twój stary jest słaby w łóżku i dlatego matematyczka odgrywa się na tobie. 
- Teraz już wiesz dlaczego poświęcam swoją uwagę Jeonginowi? - warknął Hyunjin, podrywając się z ławki. Zabrałem swoją tacę i plecak, po czym ruszyłem w kierunku wyjścia - Dlatego, że jest wrażliwym, cholernie inteligentnym chłopakiem! A ty jesteś wredną, zapatrzoną w siebie panną!
- Hyunjin..
- Mam cię dość, rozumiesz? Koniec z nami Yunjin. - zostawiłem swoją tacę w odpowiednim miejscu, słysząc jedynie "buczenie" ludzi siedzących na stołówce. W głębi serca miałem nadzieję, że było to spowodowane tym, że Hwang Hyunjin zerwał właśnie na oczach wszystkich ze swoją dziewczyną, a nie tym, że mój ojciec miał romans z nauczycielką. Skąd ona o tym wie? W życiu nie spodziewałbym się, że to kiedykolwiek wypłynie.. Jest mi tak potwornie wstyd - Jeongin, zaczekaj! - zbiegłem po schodach, wybiegając z budynku, w którym znajduje się stołówka. Chciałem jak najszybciej dotrzeć do domu i powiedzieć ojcu, co o nim myślę. Mam dość świecenia za niego oczami - Jeongin! - chłopak złapał mnie za nadgarstek, zatrzymując mnie.
- Puść. 
- To prawda? - skinąłem jedynie głową, czując spływające po policzkach łzy.
- Puść Hyung. 
- Jeongin, przepraszam... nie miałem pojęcia.. 
- To nie twoja wina. - pociągnąłem nosem, unosząc wzrok - Puść... chcę iść do domu.
- Odprowadzę cię.
- Nie. - chłopak puścił moją rękę, wzdychając.
- Jakbyś chciał pogadać.. - skinąłem jedynie głową, odwracając się tyłem do Hyunjina. Mam nadzieję, że mnie zrozumiał, ale nie miałem wtedy ochoty na jakiekolwiek pogaduszki i obecność drugiej osoby.


*


                          Wróciłem do domu, trzaskając przy tym ostentacyjnie drzwiami. Bałem się ojca i jego reakcji na to, co chcę mu powiedzieć, ale nie mam już na to wszystko siły. Jongsoo miał rację... mogliśmy od razu powiedzieć o tym mamie. Mielibyśmy już to piekło za sobą.
- Jeongin? Co ty robisz tak wcześnie w domu? - zapytał mój starszy brat, krzątający się po kuchni.
- Ojciec jest u siebie?
- Tak... coś się stało? - zrzuciłem z siebie kurtkę przeciwdeszczową, po czym ruszyłem pospiesznie do gabinetu taty - Hej, Jeongin.. - byłem tak nabuzowany nienawiścią do niego, że nie myślałem o tym, co robię.
- Jeongin? - stanąłem w drzwiach, zaciskając dłonie w pięści - Dochodzi dopiero 12-sta.. dlaczego nie jesteś na lekcjach?
- Dlaczego nie jestem na lekcjach? - wydusiłem przez ściśnięte gardło, czując spływające po policzkach łzy - Dlatego, że teraz cała szkoła huczy o tym, że masz romans z moją nauczycielką! - Jongsoo złapał się za usta, otwierając szerzej oczy - Nienawidzę cię, rozumiesz?! Nienawidzę! 
- Co... Jeongin.. 
- Mama się o wszystkim dowie! Zniszczyłeś życie nam wszystkim!
- Synu..
- O nie... nie nazywaj mnie swoim synem.. - rzuciłem mu pełne nienawiści spojrzenie, po czym ruszyłem w kierunku drzwi.
- Jeongin.. - brat ruszył za mną, łapiąc mnie za ramię.
- Zostaw mnie.
- Co ty chcesz zrobić? - odtrąciłem jego rękę, wychodząc z domu - Jeongin! - padał zimny, jesienny deszcz, który idealnie odzwierciedlał to, jak się w tym momencie czułem. Mimo potwornego bólu i strachu, cieszę się, że wygarnąłem wszystko ojcu. Mam nadzieję, że będzie miał na tyle godności, że sam odsunie się od naszej rodziny. Czy będzie mi go brakować? Absolutnie nie. Nie cierpię go i wiem, że on mnie też. Od zawsze uważał mnie za darmozjada, debila i nieudacznika. W końcu, jak się wyprowadzi, będę miał święty spokój. Szkoda mi w tym wszystkim mamy i Jejoona... ja i Jongsoo zdążyliśmy już oswoić się z myślą, że ojcu było źle z naszą rodziną i dlatego poszedł do innej baby.
Wylądowałem na dworcu. Chciałem uciec od deszczu i potwornego zimna. Deszcz przemoczył moją mundurkową koszulę, moje włosy, buty... telepało mną jak diabli. Usiadłem na jednej z ławek, pociągając dość solidnie nosem.
- Ale zimno. - szepnąłem, kuląc się. Mimo to nie chciałem wracać do domu. Bałem się... wolałem nawet nie myśleć, co tam się teraz dzieje.
- Jeongin? - uniosłem wzrok, widząc stojącego nade mną Felixa. Zmieszany odwróciłem wzrok, czując jak ten okrywa mnie swoją marynarką - Co ty tutaj robisz?
- Nic..
- Gdzie są twoje rzeczy? - kichnąłem, zasłaniając przy tym usta. Felix złapał mnie za dłoń, mocno ją ściskając - Jesteś strasznie przemarznięty.
- To nic.
- To nic? Kupię ci coś ciepłego..
- Nie. - spojrzałem na niego, wycierając pospiesznie zapuchnięte policzki - Nie wydawaj na mnie pieniędzy Hyung. 
- Wstawaj.
- Hm?
- Metro przyjechało.. chodź, mieszkam dwie stacje stąd. 
- Nie..
- No chodź. - chłopak pociągnął mnie za rękę, wprowadzając mnie do metra. Jechaliśmy w absolutnej ciszy. Było mi przed nim tak głupio, ale już nie miałem wyjścia.. przecież nie ucieknę. Felix wymieniał jedynie z kimś wiadomości, co chwilę na mnie zerkając. Mam tylko nadzieję, że nikomu o tym nie powie. Wystarczy mi upokorzeń, jak na jeden dzień. W absolutnym milczeniu dotarliśmy pod jego mieszkanie. Felix otworzył drzwi, rzucając plecak na jedną z puf - Wróciłem! 
- Cześć!
- Ja... jeśli twoi rodzice..
- Mieszkam z bratem. Moi rodzice mieszkają w Australii. - wyjaśnił mi, lekko się przy tym uśmiechając.
- Przyszedłeś z kimś? 
- Tak, z kolegą. - do przedpokoju wszedł wysoki, niesamowicie przystojny brunet. Ukłoniłem się pospiesznie, kichając przy tym.
- Przepraszam.
- Oho... ładnie się załatwiłeś. - chłopak westchnął, mierząc mnie wzrokiem - Zrobię wam coś ciepłego. 
- Dzięki... a ty chodź młody. - Felix złapał mnie za nadgarstek, ciągnąc mnie do łazienki - Dam ci ręcznik i jakieś swoje rzeczy.
- Przepraszam.
- Niby za co? - zapytał wręczając mi ręcznik - Trzymaj.
- Zawracam ci głowę, a... praktycznie w ogóle się nie znamy.
- Jesteś kumplem Hyunjina, a Hyunjin jest moim przyjacielem i mówi o tobie same dobre rzeczy... nie rozumiem więc, dlaczego mam ci nie pomóc. - uśmiechnął się, łapiąc za klamkę - Powycieraj się, a ja skoczę po suche rzeczy. - skinąłem jedynie głową, zrzucając z siebie mokre ubrania. Ciekawe o jakich "dobrych rzeczach" mówił Felix, ale jak zacznę wypytywać to wyjdę na durnia.. lepiej więc chyba będzie to przemilczeć.
            Siedziałem w pokoju 3-klasisty w kompletnej ciszy. Chłopak co chwilę mnie zagadywał, ale moje myśli krążyły tylko i wyłącznie wokół ojca i tego, co stało się w szkole.
- Hyung..
- Tak?
- Ja... to, co powiedziała Yunjin.. 
- Daj spokój Jeongin, nie zawracaj sobie tym głowy.
- Ale ona..
- Jest podłą pindą, której nikt nie bierze na poważnie. Tego, co powiedziała, też nie... nie martw się. 
- Myślisz, że nikt jej nie uwierzył?
- Wiesz.. jeśli chodzi o chłopaków, to jestem pewien, że zatrzymają to dla siebie, a ona... może próbować ci zaszkodzić, ale szczerze w to wątpię, żeby ktoś jej uwierzył.
- Za co ona mnie tak nie lubi?
- Hyunjin ostatnio spędzał z tobą dużo czasu, a ona była o to zazdrosna... A jeszcze teraz, jak z nią zerwał..
- Tak mi głupio... mam wrażenie, że to moja wina.
- Coś ty. Ja tam się cieszę, że się rozstali... Hyunjin też w końcu odetchnie. To strasznie fajny chłopak... tylko się przy niej marnował. - skinąłem głową, upijając kilka łyków herbaty, kiedy usłyszałem, jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Hej... sorki, ale nie mogłem wcześniej.
- Nie ma sprawy. - odwróciłem się, widząc wchodzącego do pokoju Hyunjina.
- Hyung?
- Coś ty zrobił? - chłopak kucnął przede mną, dotykając mojego czoła - Masz gorączkę. 
- Ja.. - zalałem się rumieńcem, nie wiedząc do końca, jak powinienem się zachować. Jesteśmy tylko kolegami, a on... czemu on tak się zachowuje?
- Dzięki, że się nim zająłeś. 
- Nie ma za co, serio. - Felix wstał, sięgając po swój kubek - Ta... herbata mi się skończyła, także na moment was zostawię. - powiedział, wychodząc z pokoju. Uniosłem niepewnie wzrok na Hyunjina, pociągając nosem.
- Jeongin, co się stało?
- Wygarnąłem ojcu, co o nim myślę i... powiedziałem mu, że o wszystkim wiem.
- Boże..
- Bałem się i uciekłem z domu... przepraszam, nie chciałem wam zawracać głowy. 
- Nie zawracasz nam głowy. - Hyung westchnął, przecierając twarz - Zabiorę cię do siebie, co?
- Wrócę do domu.
- Jeongin... ja wiem, że możesz nie mieć do mnie do końca zaufania, ale ja nie chcę dla ciebie źle.
- Nie chodzi o to. - kichnąłem, czując jak przez moje ciało przebiega potworny dreszcz - Ja.. po prostu jest mi głupio. Ciągle koło mnie skaczesz Hyung.. 
- Chodź. 
- Hyunjin..
- No chodź, chodź. - nie miałem nic do gadania. Hyunjin zabrał mnie do siebie, zajmując się mną, jak swoim młodszym bratem. Jak mam być szczery, bardzo mi to schlebia, że starszy kolega tak bardzo chce się mną opiekować. Cieszę się, że go poznałem i naprawdę bardzo go lubię, choć nie do końca potrafię mu to pokazać. Trochę krępuje mnie jeszcze jego obecność. Generalnie nie lubię, jak ktoś jest blisko mnie, dotyka mnie, patrzy się na mnie przez dłuższą chwilę... to strasznie niezręczne i nie wiem, co mam wtedy robić. Czasami mam ochotę się do niego przytulić, podziękować za wszystko, wyżalić się, powiedzieć, co mnie cieszy, ale nie umiem... poczułbym się wtedy jak skończony dureń.


*

                  Leżałem w łóżku Hyunga, starając się zatrzymać atak kaszlu. Nigdy nie miałem zbyt wysokiej odporności, ale dzisiaj to już przeszedłem samego siebie.
- Siadaj. - Hyunjin wszedł do pokoju, stawiając na szafce szklankę z jakąś musującą tabletką - Nie jesteś uczulony na leki?
- Y y. - usiadłem, odchrząkując. Hyung usiadł obok mnie, podając mi leki - Dziękuję. - wypiłem całą zawartość, krzywiąc się przy tym jak głupi. 
- Niedobre?
- Fu.
- Leki mają działać, a nie smakować, pamiętaj. - skinąłem głową, wpatrując się w zaniepokojonego chłopaka. Felix ma rację. To taki dobry człowiek, a osoby, którym ufał i które obdarowywał miłością, podle go wykorzystywały... - Pokaż czoło. - nachyliłem się do niego, czując na czole jego rękę - Chyba gorączka ci spadła. - złapałem go za dłoń, lekko się przy tym uśmiechając.
- Dziękuję... za wszystko. - wydaje mi się, że to, że Hyunjin ma w sobie tak wiele czułości, miłości i opiekuńczości, może wiązać się z tym, że jest non stop sam. Bez rodziców, rodzeństwa... wprawdzie miał dziewczyny, ma przyjaciół, ale... aishh sam kurcze już nie wiem. Może po prostu potrzebuje kogoś, kim mógłby się zająć i oddać mu całego siebie... Wiem tylko to, że chcę być dla niego najlepszym przyjacielem, który już zawsze przy nim będzie. 
- No co ty. - Hyunjin uśmiechnął się, odgarniając grzywkę z mojego czoła. 
- Naprawdę... gdyby nie ty, już wielokrotnie byłoby po mnie. - zaczerwieniłem się, pociągając nosem. Hyung sięgnął po chusteczkę, wycierając nią mój nos. 
- Po prostu bardzo cię polubiłem i... jakoś tak wyszło. - uśmiechnął się, uważnie mi się przyglądając. 
- Coś się stało? 
- Zamknij oczy. - nie dociekając o co mu chodzi, zamknąłem oczy, czekając na jego ruch. Po chwili poczułem, jak ten łapie mnie za twarz, głaszcząc ją delikatnie kciukami. Nie zdążyłem się nawet uśmiechnąć, kiedy poczułem na czole jego wargi. Spiąłem się lekko, czując przebiegający przez moje ciało dreszcz. Tym razem jednak bardzo przyjemny, przyprawiający mnie o szybsze bicie serca i przyjemny ścisk w żołądku. 
- Hyung.. - szepnąłem, otwierając niepewnie powieki. 
- Przepraszam. - mruknął, pieszcząc cały czas wargami moje rozgrzane czoło - Nie mogłem już wytrzymać.  







~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Przepraszam, że tak krótko.. Obiecuję, że jeszcze to jakoś rozkręcę:)

2 komentarze:

  1. Chcę więcej! Ta seria jest wspaniała! Cudowna! Fantastyczna! Kocham to!❤️❤️❤️ Nie mogę się doczekać kolejnej części! Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń