20 lipca 2018

Korepetycje~cz.13 [Hyunjin&Jeongin]




                   Przez ostatnie wydarzenia Hyunjin zaproponował mi, bym zamieszkał u niego. Jego rodziców non stop nie ma w domu, a on czuje się bardzo źle, będąc samemu. Moja mama oczywiście się zgodziła, pod warunkiem, że nie będę opuszczać lekcji. Minho od pięciu dni jest w śpiączce.. Jisung od momentu wypadku nie pojawił się w szkole ani razu. Cały czas przesiaduje przy łóżku swojego chłopaka, a my? Wszyscy staramy się żyć normalnie. Codziennie jeździmy do szpitala, by posiedzieć z Minho, jednak między nami panuje wtedy grobowa cisza. Nie potrafimy się uśmiechać, żartować i normalnie ze sobą porozmawiać..
                Dochodziła 19-sta. Po lekcjach pojechałem z moim chłopakiem do szpitala, by odwiedzić Minho i zawieźć Jisungowi czyste rzeczy. Przy okazji zabraliśmy go na obiad, bo głupek nic nie je odkąd dowiedział się o stanie swojego chłopaka. Mimo to twierdzi, że wciąż go kocha, że chce z nim być i się nim zaopiekować.. Mam nadzieję, że rzeczywiście tak będzie.
- Jesteś głodny Jeongin? - rzuciłem swój plecak pod biurko Hyunjina, po czym położyłem się na łóżku, głęboko wzdychając.
- Y y.. dopiero co jedliśmy.
- Niby tak, ale powinieneś więcej jeść. 
- Jak będę głodny, to ci powiem. - uśmiechnąłem się, sięgając leniwie po swoją piżamę - Idę się kąpać. 
- Okej... a chcesz jakąś herbatkę?
- A chcę. - podszedłem do Hyunga, całując go w kącik ust.
- A to za co?
- Za herbatkę... i za to, że cię kocham. 
- A kiedy ci ostatnio mówiłem, że jesteś słodki?
- Hm... dzisiaj rano.
- Oj to dawno. - zaśmiałem się, lądując w ramionach chłopaka - Daj dzióbka i spadaj do wanny.
- Ej.. jak ty do mnie mówisz?
- No daj buzi.
- Daj buzi. - przedrzeźniłem go, przywierając do niego wargami - Mmm.. dobra, puszczaj.
- Może pójdę z tobą do wanny?
- Chyba oszalałeś. - odepchnąłem go, chichocząc - Nie ma takiej opcji.
- Przecież wiem. Żartuję durniu. 
- Nie żartuj tak stara pierdoło. - zaśmiałem się, idąc do łazienki. Hyunjin coraz częściej mówi o takich rzeczach i coraz częściej pozwala sobie na takie "żarty". Jesteśmy razem dopiero 1,5 miesiąca i wiem, że jeśli chodzi o jego poprzednie partnerki, to po tym czasie już spali ze sobą dziesiątki razy, ale ja tak łatwo się nie dam. Wprawdzie Hyung ma tego świadomość i wie, że mam spory problem z przełamaniem się, ale widzę też, że ma już swoje potrzeby, a ja nie potrafię ich zaspokoić... chyba kiepski ze mnie chłopak.
Po kąpieli narzuciłem na siebie puchaty szlafrok Hyunjina, wracając do pokoju. Hyung siedział na łóżku, sprawdzając coś w swoim telefonie. Gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko, robiąc koło siebie miejsce.
- Jak ty słodko wyglądasz. - wtuliłem się w niego, całując go w szyję - Mmmm moje maleństwo. - brunet przytulił mnie z całej siły, chichocząc.
- Przestań głupku! - wydusiłem czując jak ten zaczyna mnie łaskotać - Aaaa przestań!
- A jeśli nie przestanę?
- To się obrażę! - śmiałem się, czując napierające na mojego członka, kolano chłopaka. Byłem tym faktem niesamowicie onieśmielony i podniecony jednocześnie. Nigdy nie czułem czegoś takiego - Hyung, dość.. - Hyunjin w jednej chwili zawisł nade mną, głaszcząc mnie po rozgrzanym policzku - Wystarczy.. - na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Speszony odwróciłem wzrok, czując na czole czułego buziaka.
- Spróbujmy. - szepnął, pieszcząc nosem moją twarz. Zamknąłem oczy starając się wyrównać oddech. Moje serce biło jak szalone, a ciało momentalnie zaczęło się pocić z nerwów.
- Nie dam rady.
- Spróbujmy się do siebie zbliżyć... nie namawiam cię na seks. - słysząc słowo "seks" wypowiedziane z jego ust, zaczerwieniłem się tak bardzo, że czułem się tak, jakby moja twarz została czymś podpalona - Kotuś..
- Jak zbliżyć? - zerknąłem na niego z zaciekawieniem, czując kolejnego całusa w czoło.
- Pokazać ci?
- Hyung..
- Wiem, że się boisz... też bałem się za pierwszym razem.
- Naprawdę?
- No pewnie, przecież to normalne... ale ten cały strach siedzi tylko i wyłącznie w twojej ślicznej główce. - mówiąc to uśmiechnął się, delikatnie mnie całując - Nie skrzywdzę cię Jeongin.
- Wiem Hyunjin... ja po prostu.. - wziąłem głęboki oddech, zamykając przy tym oczy. Byłem tak koszmarnie zestresowany, że nie potrafiłem się nawet porządnie wysłowić.
- Mogę na ciebie nie patrzeć, jeśli to cię krępuje... zgaszę światło.. jak tylko powiesz, że mam przestać, to obiecuję, że to zrobię.
- Zgoda. - spojrzałem na chłopaka, przełykając z trudem ślinę - Ale jak będę czuł się źle..
- Od razu skończymy. - skinąłem głową, widząc na buzi mojego skarba szeroki uśmiech. Jeśli to go uszczęśliwi, to jestem w stanie spróbować. Kto wie.. może w końcu sam się przełamię i będę go namawiać na takie rzeczy. Hyunjin wstał z łóżka, po czym zamknął drzwi i zgasił światło. Przez zasunięte rolety z ulicy nie dobiegała nawet najmniejsza cząstka światła z latarni. Po pokoju rozchodził się jedynie dźwięk padającego deszczu i mój ciężki oddech - Bardzo się denerwujesz?
- Trochę.. 
- A czego się boisz? - chłopak pomógł mi usiąść, po czym siadł za mną pospiesznie, wtulając się w moje plecy.
- Ja..
- Bądź ze mną szczery.
- Boję się nagości. - zaśmiałem się znów się czerwieniąc - Boję się, że będziesz oceniał moje ciało i zachowanie... boję się, że zrobię z siebie przed tobą głupka, że... że nieodpowiednio na coś zareaguję.. 
- Skarbie... tutaj nie można nieodpowiednio zareagować.. W takich relacjach naturalne odczucia drugiej osoby są najważniejsze. - przytaknąłem, czując jak Hyunjin opuszcza szlafrok z moich ramion - Masz idealne ciało Jeongin.. nie mam prawa go oceniać, ale jak już chcesz żebym to zrobił, to powiem ci, że je uwielbiam.. kocham cię w stu procentach takim, jaki jesteś, rozumiesz? 
- Rozumiem Hyung. - chłopak przywarł wargami do mojej szyi, podczas gdy jego dłoń zjechała pod puchaty materiał, spoczywając na moim członku - Jeju.. - spiąłem się, łapiąc się kurczowo kołdry.
- Ciii.. spokojnie. Nic nie robię. - skinąłem głową, czując na szyi i karku delikatne muskanie - Zamykam oczy.. obiecuję, że nie spojrzę na ciebie ani razu. 
- Dobrze.
- Jak się czujesz?
- Dziwnie.. czuję ścisk w dole brzucha.
- A teraz? - mówiąc to ułożył mojego członka w dłoni, po czym przejechał kciukiem po całej jego długości. Jęknąłem, ponownie się spinając - W porządku?
- T.. tak. 
- Zamknij oczy i spróbuj się rozluźnić, okej? - przytaknąłem robiąc to, o co zostałem poproszony. Hyunjin przywarł wargami do moich pleców, pieszcząc je bardzo ostrożnie i powoli. Jego ciepła dłoń poruszała się po moim penisie, wprawiając mnie w dyskomfort i.. nie wiem czemu, ale w tym momencie czułem straszny niesmak do samego siebie. Nie czułem żadnej przyjemności.. chciałem to jak najszybciej skończyć i zapomnieć, że coś takiego w ogóle miało miejsce, ale nie chciałem sprawiać przykrości mojemu chłopakowi - Kocham cię Jeonginie. - zacisnąłem powieki, starając się nie rozkleić. Jakby mi puściły w tym momencie emocje, byłbym skończony w oczach Hyunjina.
- Też cię kocham Hyung. - szepnąłem czując jak jego ręka coraz bardziej ściska mojego członka i jak porusza się po nim coraz szybciej. Nie potrafię tego zrobić... choć nie wiem jak bym się starał, to jest ponad moje siły - Hyunjin.. - oparłem się o mojego chłopaka głęboko oddychając.
- Tak?
- Nie mogę.. - szepnąłem, czując się jak skończony kretyn. Hyunjin też musiał się teraz paskudnie poczuć.. - Przepraszam.
- W porządku. - chłopak nakrył mnie pospiesznie szlafrokiem, mocno mnie przytulając - Wszystko okej? - pociągnąłem nosem, przytakując - Jeongin..
- Przepraszam Hyung.. bardzo cię przepraszam. 
- Hej, popatrz na mnie. - chłopak uniósł moją twarz, wycierając kciukami moje mokre policzki - Boże, nie chciałem cię skrzywdzić..
- Nie, to moja wina.. nienawidzę tego, że jestem taki nieśmiały. - opatuliłem się dokładnie szlafrokiem, wstając gwałtownie z łóżka. Naprawdę nie miałem niczego za złe Hyungowi. Byłem wściekły tylko i wyłącznie na siebie.
- Skarbie.. - po pokoju rozległ się dźwięk telefonu chłopaka. Odetchnąłem zapalając stojącą na szafce nocnej lampkę, po czym sięgnąłem po iphone'a, podając go Hyunjinowi - Poczekaj sekundkę... słucham.
- Dobry wieczór. 
- O... dobry wieczór. 
- Minho właśnie się wybudził... prosił żeby do ciebie zadzwonić.
- Naprawdę? - Hyung poderwał się na równe nogi, szeroko się uśmiechając. Zerknąłem jedynie na niego, po czym odwróciłem głowę, głęboko wzdychając.
- Wiem, że jest późno, ale mógłbyś do niego wpaść? Chociaż na chwilę.
- Jasne... tak, już jadę. 
- Dziękuję... do zobaczenia.
- Do widzenia. - zerknąłem na Hyunjina, unosząc przy tym brew - Minho się wybudził. - cieszyłem się... naprawdę byłem cholernie szczęśliwy i ulżyło mi, że nasz przyjaciel będzie żył. Nie potrafiłem jednak pokazać tego mojemu chłopakowi. Moje myśli zajmowały teraz zupełnie inne rzeczy.
- Jedź do niego. - sięgnąłem po swoje ubrania, kierując się z nimi w stronę łazienki.
- Poczekaj.. co ty robisz?
- Mógłbyś po drodze podrzucić mnie do domu?
- Co?
- Chcę jechać do siebie.
- Pojedź ze mną do Minho.. chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać. 
- Minho chce się widzieć z tobą Hyung... nie ze mną. - wyszedłem z jego pokoju, idąc w kierunku łazienki. Nie wiem dlaczego poczułem ogromną zazdrość. Wiem, że niby łączy ich tylko przyjaźń, ale coś mnie tknęło, by nabrać co do tego pewnych podejrzeń. Znają się od dziecka, pewnie nie raz widzieli się w różnego rodzaju intymnych i krępujących sytuacjach, świetnie się ze sobą dogadują i cóż.. Minho jest wprawiony i otwarty na różne rzeczy.. Dlaczego więc Hyunjin miałby być z kimś takim jak ja?
                   Po jakimś czasie zajechaliśmy pod mój dom, w kompletnej ciszy. Czułem się jak kretyn i chciałem zniknąć mu jak najszybciej z oczu.
- Daj mi potem znać, co z Minho..
- Przyjadę potem po ciebie.
- Chcę dzisiaj pobyć sam.. - westchnąłem, zerkając na podwórko. Moją uwagę przykuło auto mojego ojca, który od czasu rozstania się z mamą nie odwiedził nas ani razu - O nie.. - wysiadłem z samochodu, po czym ruszyłem w stronę domu, jednak w pewnym momencie poczułem szarpnięcie za rękę.
- Poczekaj.
- Hyung, puść.
- To samochód twojego ojca? - skinąłem jedynie głową, czując jak robi mi się niedobrze z nerwów - Pójść z tobą?
- Nie.. jedź do Minho, proszę cię. 
- Ale Minho..
- Miał wypadek i cię teraz potrzebuje... poradzę sobie Hyunjin. - zabrałem rękę, wbiegając pospiesznie do domu, w którym panowała o dziwo dziwna cisza - Mamo!.. Mamo!!
- Jeongin? - gdy ujrzałem wyglądającą z salonu mamę, podszedłem do niej, mocno ją przytulając - Nie miałeś spać u kolegi?
- Zmieniłem plany. - uniosłem głowę, zerkając na mamę - Gdzie on jest?
- Kto?
- Ojciec..
- W łazience. - westchnęła, prowadząc mnie do salonu, w którym siedzieli moi dwaj bracia.
- Po co tu przyjechał?
- A jak myślisz? - burknął Jejoon.
- Przyniósł mamie papiery rozwodowe i co najlepsze.. chce nas zabierać do siebie i tej baby w każdy weekend.
- Słucham? Nie zgadzam się na to. 
- Ja też nie... poza tym ja jestem dorosły i nie mam zamiaru bawić się w odwiedziny u ojca.. 
- A ja tak. - wtrącił Jejoon - A ciebie nienawidzę za to, że rozwaliłeś naszą rodzinę. - dodał, popychając mnie.
- Chłopcy, spokój. - mama pogłaskała mnie po głowie, zerkając na mojego młodszego brata - To nie jest wina Jeongina, że tata się od nas wyprowadził.
- Właśnie, że jego. Nienawidzę cię za to..
- Co to za ton Jejoon? - do pokoju wszedł ojciec. Gdy go zobaczyłem, nogi się pode mną ugięły, a serce zaczęło bić tak szybko, jak podczas dzisiejszego zbliżenia z moim chłopakiem... cóż za porównanie - Cześć Jeongin. - nie odpowiedziałem. Zmierzyłem go jedynie wzrokiem, czując narastającą we mnie nienawiść - Nie przywitasz się ze mną? 
- Dałeś mamie papiery rozwodowe, tak?
- Zrozum, że tak musia..
- Skoro już to załatwiłeś, to wyjdź stąd.
- Słucham? - Jongsoo podszedł do mnie, odciągając mnie jak najdalej od ojca.
- No idź już stąd. Nie mamy ochoty na rozmowy z tobą.
- Nie planuj na najbliższy weekend żadnych wyjazdów... przyjeżdżacie wszyscy do mnie.
- Zapomnij. 
- Posłuchaj mnie gówniarzu..
- Nie jesteś już moim ojcem i nie mam zamiaru cię słuchać. 
- Młody, opanuj się. - szepnął mój starszy brat. Ojciec podszedł bliżej nas, uśmiechając się pod nosem - Odsuń się od niego.
- Cisza. - warknął, łapiąc mnie za włosy. Jęknąłem jedynie, zerkając na zestresowaną całą tą sytuacją mamę - W ten weekend przyjeżdżasz do mnie gnojku... ty i twoi dwaj bracia, rozumiesz?
- Ale..
- I nie życzę sobie takiego tonu.. Już ja się wezmę za twoje wychowanie.
- Miałeś na to 15 lat. - Jongsoo odepchnął ojca, chowając mnie w swoich ramionach - Trochę już za późno. 
- Proszę cię, idź już. - wtrąciła mama, wskazując tacie drzwi - Zostaw nas w spokoju. 
- Przyjadę po nich w piątek koło 17-stej. - warknął, po czym sięgnął po swoją kurtkę, wychodząc z domu. Jak ja go nienawidzę. Mam spędzać każdy weekend z nim i moją matematyczką? Przecież to tak absurdalnie brzmi, że to się w głowie nie mieści.
- Ja się cieszę. W końcu spędzę trochę czasu z tatą. - zacisnąłem dłonie w pięści, przenosząc wzrok na mojego młodszego brata.
- Zastanów się co mówisz. 
- To przez ciebie nas zostawił! Przez ciebie i to, że jesteś takim idiotą! 
- Uspokój się Jejoon! - Jongsoo tradycyjnie wziął moją stronę - Jak ty mówisz do swojego brata?!
- To nie jest mój brat... wybaczę mu dopiero, jak wróci do nas tata. - pociągnąłem nosem, wycierając spływającą po policzku łzę.
- Jejoon, to nie jest moja wina..
- Twoja. Trzeba było się dobrze uczyć i nie przynosić tacie wstydu. 
- Spokój! - krzyknęła mama, łapiąc 12-latka za koszulkę - Już do swojego pokoju! 
- Znowu wszyscy go bronicie.. - burknął, idąc do swojej sypialni. Wziąłem głęboki oddech, czując się naprawdę paskudnie. Dawno już nie czułem takiego żalu do najbliższej mi osoby.
- Synku..
- W porządku. - wymusiłem uśmiech w kierunku mamy, starając się nie rozkleić, by nie przynosić jej dodatkowych zmartwień - Pójdę do siebie, okej?
- Idę z tobą. - rzucił Jongsoo, obejmując mnie - A ty mamuś wiesz... uśmiech, herbatka i wyluzuj już dzisiaj. 
- Wyluzuję dopiero, jak zakopiecie mnie pod ziemią.
- Przestań. - chłopak pocałował ją w czoło, po czym ruszyliśmy w kierunku mojego pokoju. Gdy do niego weszliśmy, zdjąłem z siebie bluzę rzucając ją na krzesło, po czym usiadłem na łóżku, głęboko wzdychając - Młody... daj sobie siana z Jejoonem. To gówniarz, nie wie, co mówi. 
- Ojciec zdradził mamę, a on i tak trzyma jego stronę... kretyn. 
- Oj jak ostro.. nigdy nie słyszałem z twojej strony, takich słów. 
- Daj spokój... jestem wściekły. - położyłem się, wbijając wzrok w sufit - Dzisiaj ewidentnie nie jest mój dzień.
- Właśnie widzę.. mów, co się dzieje.
- Minho się dzieje, Hyunjin się dzieje, ojciec... wszystko się dzieje..
- Zamknijmy temat ojca... kij mu w dupsko, serio. - Jongsoo położył się obok mnie, uśmiechając się - Jak tam z Hyunjinem?
- Serio muszę ci o tym mówić?
- Serio, serio... dawaj. - westchnąłem, bawiąc się nerwowo palcami. Nie potrafię nawet mówić o takich rzeczach.. nigdy się nie przełamię na coś poważniejszego - Jeongin..
- My.. jeju... rozmawialiśmy dzisiaj o tym, czego się boję, co mnie krępuje i w ogóle i.. Hyung powiedział żebyśmy spróbowali..
- Namawiał cię na seks?
- Nie! - poderwałem się, czując jak moja twarz płonie - Nie... tylko żebyśmy.. 
- Aaa okej.. żebyście się podotykali o zbadali swoje ciała, spoko. 
- Chryste.. - jęknąłem, odwracając wzrok, co spotkało się z chichotem brata.
- Każdy tak robi, wyluzuj... mów, co było dalej.
- Nie, daj spokój... to nie ma sensu.
- Powiedz to szybko, a nie się cyrkolisz. Skoro coś poszło nie tak, to chcę wam przecież pomóc. - no tak.. jakby nie patrzeć, mój starszy brat jest dobry w te klocki i wie, co i jak.
- Usiadł za mną, zdjął ze mnie szlafrok i zaczął mi dogadzać, a ja się tak speszyłem, że powiedziałem, że nie dam rady, a potem zadzwonił ktoś od Minho i powiedziałem, że chcę wracać do domu, bo on od razu poleciał do niego, jak pies. - wypaliłem na jednym tchu, chowając twarz w dłoniach. Jongsoo westchnął jedynie, łapiąc mnie za rękę, czym odsłonił tym samym moją buzię.
- Powoli.. Hyunjin ci dogadzał.. no najwyższa pora, nie ukrywam. - poraziłem go jedynie wzrokiem, przez co uśmiech z twarzy Jongsoo od razu zniknął - Nie podobało ci się?
- Ani trochę.
- Dziwne..
- Było mi niedobrze i chciałem się zapaść pod ziemię. 
- Wiesz... może ty wcale nie jesteś gejem? Może to tylko chwilowe zauroczenie?
- Nie.. kocham go. Bardzo go kocham, przecież to czuję... Jestem po prostu nieśmiały.
- No dobrze, ale z drugiej strony, nie powinieneś się krępować przed kimś, kogo kochasz i kto pewnie kocha ciebie. Powinniście czuć się luźno w swoim towarzystwie.
- No właśnie nie, bo mi tak bardzo na nim zależy, że boję się, że zrobię coś źle i zostanę wyśmiany.. 
- Oj głupolu... jeśli Hyunjin cię kocha, to nigdy nie zrobi niczego, przez co poczułbyś się gorszy czy poniżony.. Wydaje się być mądrym chłopakiem i chyba wie, jak odpowiednio do ciebie podejść.
- Niby tak..
- A jak powiedziałeś, że tego nie chcesz, to jak zareagował?
- Od razu przerwał, okrył mnie z powrotem szlafrokiem i mnie przytulił... tyle.. 
- Słodko.
- Oj przestań. - syknąłem, uderzając go w ramię.
- A ten Minho? To ten chłopak, który jest z tym blondynem, co u nas kiedyś był, tak? 
- Tak.
- I co z nim?
- Miał wypadek i leży teraz w szpitalu i.. jak byłem u Hyunjina, to ktoś do niego zadzwonił, że Minho wybudził się ze śpiączki i Hyunjin od razu tam pojechał..
- O matko... co to był za wypadek?
- Długa historia... wracał stopem, ten samochód wjechał do rowu i.. zmiażdżyło Minho obie nogi..
- Skoro to jakiś jego znajomy, to w sumie nie dziwię się, że do niego pojechał.
- To jego najlepszy przyjaciel. Chciał żebym jechał z nim, ale wiesz... 
- Nie wiem.
- Minho chciał się widzieć tylko i wyłącznie z nim..
- Aaaa... i ty jesteś zazdrosny, że oni ze sobą kręcą.
- Powiedzmy.
- Młody.. nie wydurniaj się nawet. To jego przyjaciel... jakby Seungmin miał wypadek i by się wybudził ze śpiączki, to byś go zlał i został z Hyunjinem?
- Raczej nie..
- Sam widzisz... a jeśli chodzi o zbliżenie do Hyunjina to wiesz.. musisz sam trochę podziałać, żeby wiedzieć, co ci się podoba, a czego wolisz unikać.
- Nie rozumiem..
- Nazywa się to potocznie masturbacją, braciszku.
- Nie ma opcji... jesteś obrzydliwy.
- Y y. Nie jest to ani obrzydliwe, ani dziwne, ani wulgarne... każdy to robi, młody.
- No jak widzisz, nie każdy.
- Najwyższa pora zacząć. - mówiąc to wstał z łóżka, uśmiechając się do mnie - Tylko uprzedź wcześniej, żebym ci pilnował drzwi.
- Weź... aishh, idź mi stąd. 
- Serio mówię. Masz internet, poczytaj sobie troszkę o tym. 
- Mhm.. dziękuję za złote rady, stary zboku. 
- Jeongin, to jest normalne.. 
- To jest chore i obrzydliwe.
- No jak uważasz, przecież cię nie zmuszę. - chłopak stanął w drzwiach, uważnie mi się przyglądając - Mimo, że jesteś chory psychicznie, to i tak cię kocham, wiesz? - zaśmiałem się, rzucając w brata poduszką.
- Też cię kocham durniu... a teraz idź mi stąd. Muszę pomyśleć.
- Ta... pomyśleć.
- Won zboczeńcu! 
                         Długo myślałem o tym, co powiedział mi Jongsoo i chyba rzeczywiście coś w tym jest. Może faktycznie, jak spróbuję podotykać własnego ciała, to będę wiedział, co mi się podoba, a co nie. Jest to trochę działanie wbrew sobie w moim przypadku, ale chcę w końcu otworzyć się przed moim chłopakiem, a innej opcji niestety nie widzę. Dochodziła 23.. leżąc w łóżku, wpatrywałem się w zamknięte drzwi, jak zwierzę ukrywające się przed czyhającym na mnie kłusownikiem. Moje szeroko otwarte oczy wbite były w wejście do pokoju i pilnowały tego, by nikt do niego nie wszedł. Czytałem w internecie, że najlepiej w takim momencie być absolutnie wyciszonym, wyluzowanym i spokojnym, ale weź tu bądź człowieku spokojny, jak wiesz, że za drzwiami masz dwóch braci i mamę. Mimo to wsunąłem niepewnie dłoń w bokserki, łapiąc ostrożnie za członka.
- Ohyda.. - szepnąłem, wykonując powolne ruchy dłonią... tak, jak zalecał mi to internet. Z każdym kolejnym ruchem jednak, podobało mi się to coraz bardziej. Nie myślałem już o tym, że ktoś w każdej chwili może mnie przyłapać. Zamknąłem oczy, starając się postawić siebie w takiej samej sytuacji z Hyunjinem. Wyobrażałem sobie, że to on mnie dotyka, że to dzięki niemu czuję się tak dobrze i że w końcu przełamałem się, by się do niego zbliżyć - Hyung.. ah..
- Zaraz zobaczymy czy nie śpi. - z całej tej magicznej i przyjemnej euforii wyrwał mnie cichy głos mamy i światło dobiegające z korytarza - Jeonginie.. - spanikowany do granic możliwości, wyjąłem rękę spod kołdry, czując jak wszystko we mnie buzuje i co najgorsze... koszmarnie boli - Śpisz?
- Y y.
- Hyunjin do ciebie przyjechał. Niech zostanie tutaj na noc.. jest już późno.
- Mhm.
- Dziękuję pani. - mój chłopak ukłonił się, po czym wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi - Hej. - szepnął kucając przy łóżku, obdarowując mnie przy tym czułym buziakiem w czoło - Przepraszam, że tak późno..
- W porządku.
- Wszystko okej?
- Tak.
- A jak z ojcem?
- Jutro o tym pogadamy..
- Dobrze. - spojrzałem na niego, głęboko wzdychając.
- Jak z Minho?
- Kiepsko... lekarze jeszcze nie mówili mu o amputacji więc nie wiadomo, jak to przyjmie. - skinąłem głową, odwracając przy tym wzrok - Co jest? 
- Nic.. nic, tak sobie wzdycham i.. w ogóle.. 
- Pokaż się. - Hyung przyłożył dłoń do mojego czoła i policzków, marszcząc przy tym brwi - Na pewno dobrze się czujesz? Jesteś cały rozpalony. 
- Tak.. tak, jest okej. - chłopak wstał, patrząc na mnie dość podejrzliwie, po czym zajął się zdejmowaniem spodni - Jisung jest przy Minho? - skrzywiłem się, czując koszmarny ucisk w podbrzuszu.
- Hej, co z tobą? - Hyunjin wskoczył do łóżka, dotykając ponownie mojej twarzy - Coś cię boli?
- Nie.
- Jeonginie, widzę przecież... mów, co się dzieje.
- Hyung.. - moja twarz płonęła teraz bardziej ze wstydu aniżeli przez to, co robiłem chwilę temu.
- Pójdę po twoją mamę.. może się pochorowałeś.
- Nie! - złapałem go za rękę, sprawiając, że ten otworzył szeroko oczy, wpatrując się we mnie ze zdziwieniem - Znaczy.. już nic mi nie jest.
- Wiesz, że tak tego nie zostawię.. - mówiąc to zrzucił ze mnie jednym zwinnym ruchem, przykrywającą mnie kołdrę - O.. - poderwałem się na równe nogi, czując dość nieprzyjemny ucisk, który jednak z chwilą wstania ustał - Mogłeś mi przecież powiedzieć.. - było mi tak potwornie wstyd, że nie jestem nawet w stanie tego opisać - Kotuś..
- Daj już spokój, okej? 
- Hej.. no co ty? - chłopak złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie w stronę łóżka - Nic się przecież nie stało. - szepnął, całując mnie w brzuch - Nie denerwuj się. 
- Puść.. 
- Jeonginie, nie odtrącaj mnie. Nic się nie stało. 
- Hyung, puść. - Hyunjin westchnął, puszczając moje biodra. Osunąłem się na ziemię, lądując między nogami bruneta... znowu potraktowałem go jak ścierwo.. - Przepraszam. 
- Jeongin..
- Przepraszam.. po prostu jest mi strasznie głupio.. - szepnąłem, wtulając się niepewnie w jego brzuch - Przytul. 
- Kitku.. - Hyung westchnął łapiąc mnie w talii, po czym posadził mnie na swoich kolanach - Ile razy mam ci tłumaczyć tą samą rzecz, co?
- O tym jeszcze nie rozmawialiśmy..
- A chcesz?
- Nie. - ten jedynie uśmiechnął się, mocno mnie przytulając.
- Już jest okej? - skinąłem jedynie głową, chowając twarz w jego szyi - No to nie ma tematu.
- Jest mi tak wstyd..
- Niepotrzebnie.. Powiedzieć ci coś?
- Mhm.
- Też robię takie rzeczy. - zaśmiałem się, nie odklejając twarzy od szyi chłopaka - Coraz częściej.
- Bo ja ci nie daję tego, czego potrzebujesz.
- Tej jednej rzeczy nie dajesz, ale wiem, że warto na to czekać. - spojrzałem na Hyunga, czując jak ten głaszcze mnie po policzku - Poza tym dajesz mi baaardzo dużo miłości, a to jest dla mnie najważniejsze, wiesz?
- Hyunjin..
- Tak?
- Jak będziesz chciał ode mnie odejść, to to zrób. - między nami zapadła cisza. Chłopak wbił we mnie wzrok, zamyślając się.
- Udam, że tego nie słyszałem. 
- Ale.. - brunet położył mnie do łóżka, nakrywając mnie kołdrą - Hyung..
- Dobranoc. - chyba nigdy nie słyszałem, by mówił do mnie bądź kogokolwiek tak smutnym tonem.
- Ja.. - chłopak położył się plecami do mnie, głęboko wzdychając. Ciągle robię coś nie tak.. non stop popełniam błąd za błędem. Nie potrafię rozmawiać z nim tak, by nie zrobić z siebie idioty... naprawdę czasem uważam, że nie powinniśmy być razem - Po prostu uważam, że jesteś dla mnie zbyt dobry i wyrozumiały... nie zasługuję na ciebie. - szepnąłem, wtulając się nieśmiało w jego plecy - Przepraszam. - odpowiedział mi jedynie cichy szloch, który sprawił, że poczułem się jak największy na świecie potwór.. - Hyung.. 
- Zrozum w końcu, że kocham cię takim, jaki jesteś, do cholery jasnej... Nie chcę iść z tobą do łóżka, nie chcę cię na nic namawiać.. chcę po prostu żebyś przy mnie był.. Jeongin, mam rozum i kieruję się nim, a nie tym, co mam między nogami, rozumiesz? Może mam te 18 lat, ale mój mózg nie jest zaprogramowany tylko i wyłącznie na seks i jest mi cholernie przykro, że uważasz, że tak jest... Ja naprawdę mogę poczekać tak długo, ile tylko chcesz, nie spieszy mi się z niczym. - chłopak wytarł mokre policzki, biorąc głęboki oddech - Wiem, że jesteś wstydliwy i zakompleksiony i siedzisz w tej swojej skorupce, bojąc się na kogokolwiek otworzyć... serio, rozumiem to... ale jesteśmy razem i chcę żebyś chociaż rozmawiał ze mną o tym, co cię boli, czego się wstydzisz, czego ode mnie oczekujesz, a czego wolisz unikać...
- Ja..
- Non stop ciągnę cię za język, żeby między nami była jakakolwiek komunikacja. Ty nigdy nie zacząłeś rozmowy, nigdy nie poruszyłeś przy mnie krępującego cię tematu, a to jest cholernie ważne Jeongin... Jeszcze ten tekst, żebym cię zostawił.. - Hyunjin usiadł gwałtownie, wbijając we mnie wzrok - Naprawdę myślisz, że zostawię cię tylko dlatego, bo nie chcesz się ze mną przespać? Nikt nie dał mi tyle ciepła i zrozumienia, co ty, a ty mi wyjeżdżasz z jakimiś drugorzędnymi rzeczami jak seks.. dla mnie to nie jest tak ważne..
- Hyunjin.. - zacisnąłem dłoń na kołdrze, czując napływające do oczu łzy. W jednej chwili poczułem tak ogromne wyrzuty sumienia, jak jeszcze nigdy dotąd.
- Staram się dbać o ciebie najlepiej jak umiem i wydawało mi się, że jestem wyrozumiały w stosunku do ciebie, ale chyba ty tak tego nie odczuwasz... Nie wiem Jeongin, jeśli czujesz się przeze mnie napastowany czy cholera wie co.. może robię pewne rzeczy zbyt gwałtownie albo za szybko, to mi o tym powiedz, a nie ode mnie uciekasz... związek opiera się na rozmowie, a ja myślę o tobie cholernie poważnie. - usiadłem leniwie, unikając wzroku mojego chłopaka. On jest tak potwornie mądry, a ja? Znowu czuję się przy nim jak skończony idiota - Nic mi teraz nie powiesz? - uniosłem niepewnie wzrok, spotykając się ze spojrzeniem Hyunjina - Ale nie płacz.. nie powiedziałem tego złośliwie czy żeby cię atakować..
- Wiem. - szepnąłem, wycierając pospiesznie twarz - Mogę się przytulić? 
- No jasne. - usiadłem na nim okrakiem, przytulając go najmocniej jak umiałem.
- O tym właśnie mówiłem Hyung.. jesteś najlepszym chłopakiem na świecie. Jesteś mądry, wyrozumiały, pełen empatii i.. wiem, że przez moją nieśmiałość nie potrafię tego odwzajemnić i cię tylko ranię, a ja naprawdę tego nie chcę. Bardzo mocno cię kocham.. naprawdę.. i staram się jakoś ci to okazać, ale jeszcze nie potrafię, przepraszam. 
- Mychu..
- I przepraszam, że doprowadziłem cię do płaczu... wiesz, że nie chciałem. 
- Wiem. - mruknął, całując mnie w głowę - Mogę cię prosić o jedną rzecz? - spojrzałem na Hyunga, pospiesznie przytakując - Bądź ze mną szczery w absolutnie każdej kwestii... to wszystko. 
- Obiecuję. 
- Obiecujesz? 
- Tak. 
- Na paluszek? - uśmiechnął się, wyciągając rękę z wysuniętym małym palcem, który pospiesznie połączyłem ze swoim.
- Na wszystko Hyung. - westchnąłem przyglądając się jego ciemnej twarzy, na którą padało jedynie uliczne światło - Nie płacz nigdy więcej... wiem, że się bardzo starasz.. 
- No już. - Hyunjin chwycił moją twarz w obie dłonie, delikatnie mnie przy tym całując - Wszystko już sobie wyjaśniliśmy, tak?
- Myślę, że tak.
- Nie chcesz mi czegoś powiedzieć? 
- Tylko to, że cię kocham i że się cieszę, że jesteś przy mnie.
- Tylko?
- Ja..
- Takie słowa są najpiękniejszą rzeczą na świecie... wystarczy mi to w zupełności. - uśmiechnął się, łącząc nasze usta długim, niesamowicie subtelnym i czułym pocałunkiem.








~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Od dłuższego czasu rozważam zamknięcie bloga. Oczywiście dokończę tego ficzka, ale na chwilę obecną nie wiem, czy będę rozpoczynać kolejnego. Bardzo dużo osób teraz pisze, większość tworzy na wattpadzie i tam też ludziom wygodniej się czyta, a nie wiem czy umiałabym przenieść to wszystko na wattpada+tam pisać. Jeszcze o tym pomyślę, póki co rzucam takie moje krótkie przemyślenie. 

Buziaki kochani~

6 komentarzy:

  1. nieeeee nie przenoś się xD albo dodawaj w 2 miejscach naraz, ale nie przenoś ;__;

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale nie usuniesz już napisanych fikow prawda?

    OdpowiedzUsuń
  3. KOCHANA NIE ZAMYKAJ SIE
    Chyba dostane depresji :")
    Żeby takie cudo zamykać... nie masz serca...
    Ja np. Wole czytać ten jeden wspaniały blog niż tysiące byle czego na watt

    OdpowiedzUsuń
  4. NIEEEE! Pod żadnym pozorem nie zamykaj tego bloga! Nigdy w życiu! To by była jedna z największych tragedii jakie mogłyby mnie spotkać. To naprawdę bez znaczenia ile osób pisze i gdzie. Ja np. czytam tylko Twojego bloga, bo żadne inne mi się nie podobają. Co więcej - nie korzystam z Wattpada (oczywiście jeżeli byś się tam przeniosła, to bym korzystał). Proszę, dla takich fanów jak ja, kontynuuj pisanie tutaj. To byłaby naprawdę strata niepowetowana, gdybyś zamknęła tego bloga.

    A co do ficzka, to naprawdę udany. Tak trzymać;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zamykaj :( czytam Twój blog od dłuższego czasu, zawsze przed snem uwielbiam wejść w ten inny świat i zapomnieć o problemach. Jest to jedyny blog który czytam i przy nim pozostałam :)

    OdpowiedzUsuń