26 kwietnia 2016

Mark & Sunggyu~cz.2 [Zamiana]



- Czas na mnie.- szepnąłem całując delikatnie chłopaka.
- Myślisz, że puszczę cię tak szybko?
- Nie masz wyjścia.- Mark westchnął schodząc ze mnie. Widać było, że jest rozczarowany tym, że to już koniec.
- Sunggyu?
- Hm?- spojrzałem na niego nakładając spodnie.
- Spotkamy się jeszcze?- zamurowało mnie. Sądziłem, że będzie to jednorazowa przygoda. Chłopak wpatrywał się we mnie wielkimi oczyma czekając na odpowiedź.
- Ale...
- Sungjong i Jackson nie muszą o tym wiedzieć.
- To nie byłoby w porządku wobec nich...
- Hyung... nie podobało ci się?- mówiąc to wstał po czym podszedł do mnie łapiąc mnie za rękę.
- Podobało, ale...
- Właśnie... powtórzmy to.
- Mark...- dłonie rudzielca spoczęły na mojej rozgrzanej jeszcze twarzy, a usta w delikatny sposób przywarły do moich. Nie jestem w stanie opisać jak dobrze się czułem.
- Mogę coś jeszcze zrobić?.... tak na zachęte.
- Co takiego?- uśmiechnąłem się cmokając chłopaka w kącik ust. Ten przygryzając wargi klęknął opuszczając moje spodnie wraz z bielizną - Mark... to nie jest dobry po.... aishhh!- syknąłem opierając się o biurko. Mój kochanek jest nieziemsko dobry w te klocki. Język Marka w niesamowicie delikatny sposób pieścił moje wędzidełko, czym doprowadzał mnie do szału. Nogi same się pode mną uginały, a z ust co chwilę wydobywały się jęki i westchnięcia.
- Pora się zabawić.- mruknął wsadzając do ust cały trzon. Czułem jak oczy zachodzą mi mgłą. Gdy czułem na męskości jego ciepłe, wilgotne wargi miałem wrażenie, że znajduję się w raju.
- Ma... Mark...- jęczałem szarpiąc chłopaka za włosy, na co ten w ogóle nie protestował... widać, że lubi takie zabawy. W pewnym momencie jego głowa przyspieszyła, a usta pochłaniały moją męskość w całości. To wystarczyło... po chwili z pełnych jeszcze ust chłopaka wypływała biała, gęsta maź. Mark oblizał się z uśmiechem, po czym podniósł się przywierając do moich ust. Podniecony odwzajemniałem pocałunek niezwykle zachłannie.
- I jak?- szepnął całując mnie w policzek - Dasz się namówić na jeszcze jedno spotkanie?
- Na jedno na pewno.- uśmiechnąłem się cmokając go - Na więcej musisz jeszcze popracować.
- Wiesz, że zrobię wszystko żeby...- wtedy też rozległo się pukanie do drzwi.
- Kotek, kończycie?- Jackson... aish, dość niekomfortowa sytuacja.
- Tak, już wychodzimy.- rudzielec westchnął całując mnie - Napiszę do ciebie, dobrze?... Ale wstępnie umówmy się na wtorek, bo Jackson ma wyjazd z pracy.
- Co mam powiedzieć Sungjongowi?... Jak się dowie, że się spotykamy...
- Wiem... spokojnie, coś wymyślę.- mówiąc to cmoknął mnie, po czym podszedł do drzwi lądując w objęciach swojego chłopaka - Jak było?- brunet zachichotał spoglądając na mnie.
- Masz strasznie słodkiego chłopaka.- odwzajemniłem uśmiech narzucając na siebie bluzkę.
- A... gdzie on jest?
- Tak go wymęczyłem, że śpi.
- No tak... przepraszam... już go budzę i spadamy.
- Daj spokój... zostańcie na śniadanie.- powiedział rudzielec rozkoszując się pocałunkami Jacksona.
- No dokładnie. Kawki?
- Nie, naprawdę dziękuję.
- Zrób mu kawy kotek... mi zresztą też możesz.- Jackson cmoknął rudzielca w głowę i posłusznie ruszył do kuchni.
- Mark...
- Daj mi się jeszcze sobą nacieszyć.- westchnąłem wciągając go do pokoju.
- Nie tak to miało wyglądać...
- Tak, wiem... pierwszy raz przeżywam coś takiego.
- To znaczy co?
- Hyuuuung.- spojrzałem na stojącego na przeciwko nas Sungjonga, który zaspany i zmęczony przecierał oczy.
- Chodź skarbie.- chłopak podszedł do nas wtulając się we mnie - Jesteś zmęczony?
- Mhm.
- A jak było?
- Wolę ciebie.- na te słowa Mark zaśmiał się spoglądając na mnie.
- Nie każdy lubi ostry, odważny seks.
- Sugerujesz, że jestem kiepski w łóżku?- wziąłem głęboki oddech powstrzymując się od zaciągnięcia Marka do sypialni.
- Nie wiem... nie dałeś mi tego sprawdzić.
- Co?... Mark w ciebie wszedł?- myszałek od razu się obudził. Spojrzał na mnie wielkimi oczyma, w których można było dostrzec ogromne rozczarowanie.
- Noo...
- Musisz poświęcać mu więcej czasu Sungjong.- mój partner przeniósł wzrok na Marka - Sunggyu potrzebuje więcej twojej uwagi i czułości.
- Co...
- Pamiętaj, że każdy związek opiera się na wzajemnych relacjach partnerskich... musicie się uzupełniać.- chciałbym żeby mój chłopak miał właśnie takie podejście.
- Chodźcie na śniadanie!- z kuchni dało się usłyszeć głos Jacksona.
- Chcę do domu.- powiedział stanowczo Sungjong łapiąc mnie za rękę.
- Skarbie, zostańmy...
- Do domu...- westchnąłem patrząc na rudzielca.
- Przepraszam...
- Spoko, rozumiem.- wymieniliśmy się uśmiechami, po czym Mark odprowadził nas do przedpokoju, w którym zaczęliśmy się pospiesznie ubierać.
- To...- szczerze? Nie miałem pojęcia jak mam się pożegnać.
- Było naprawdę fajnie.- Mark uśmiechnął się lądując po chwili w objęciach Jacksona.
- Mhm... dzięki i...
- Narazie.- rzucił Sungjong wyciągając mnie na korytarz. Drzwi do mieszkania chłopców zamknęły się, a my w ciszy zeszliśmy na parter - Nie wierzę...
- O co ci chodzi?
- On w ciebie wszedł?... Obcy facet?!... Ile razy ci mówiłem żebyśmy się zamienili?!- stanąłem jak wryty... nigdy nie widziałem wściekłego Sungjonga. Nigdy też nie podniósł na mnie głosu...
- Porozmawiamy o tym w domu...
- A czemu nie tutaj?!... Boże Sunggyu, jak mogłeś mi to zrobić?!... Miałem nadzieję, że to mnie spotka zaszczyt i to ja będę pierwszym facetem, który... wiesz o co mi chodzi!- chłopak spuścił z tonu widząc przechodzących obok nas ludzi. Poczułem się jak skończony dupek... Sungjong ma rację. Wiele razy chciał zamiany... proponował, że to on wejdzie we mnie... za każdym razem jednak odmawiałem - Zabolało mnie to Hyung...
- Wybacz mi skarbie... nie wiem co mi strzeliło do głowy...- Sungjong wziął głęboki oddech wtulając się we mnie. Cały Jonggie... jego złość trwa maksymalnie dwie minuty, po czym włącza mu się dziecko i znów się do mnie przytula i jest moją starą, kochaną przytulanką.
- Dobrze ci z nim było?- zapytał cicho głaszcząc mnie po plecach.
- Nie...- skłamałem, by nie wszczynać kolejnej kłótni - Wolę się kochać z tobą...
- Mógłbym dzisiaj chociaż raz... no wiesz.... proszę.- wymusiłem uśmiech przytakując. Nie sądziłem, że to wywoła u mojego partnera tyle radości. Po powrocie do domu Sungjong nie odstępował mnie na krok. Chodził za mną jak pies co chwilę się do mnie przytulając, siądając mi na kolanach i mnie całując.
- Co się dzisiaj z tobą dzieje?
- Noc rozłąki to dla mnie za dużo... muszę to teraz nadrobić.
- Aż tak mnie kochasz?
- Żartujesz sobie, prawda?- chłopak spojrzał na mnie wielkimi oczyma - Nikogo nie kocham tak bardzo jak ciebie... Dobrze przecież wiesz, że nie widzę poza tobą świata. Jesteś... hm... najprzystojniejszym, najmądrzejszym i najkochańszym facetem na świecie... a co najlepsze, jesteś calusieńki mój.- gdy to powiedział uśmiechnął się szeroko wtulając się we mnie. Objąłem go czując jak boli mnie serce... jak mogę być tak podły i nie doceniać takiego skarbu jakim jest Sungjong? Co więc tak bardzo pcha mnie w stronę Marka? Tylko łóżko? W zasadzie w ogóle się nie znamy więc łóżko jest tu jedynym wytłumaczeniem - Nic nie powiesz?
- Nie wiem co...
- To co czujesz.
- Kocham cię myszko.
- To jest dla mnie najważniejsze.- uśmiechnął się wskakując na blat - Pocałuj mnie.- stanąłem między jego nogami namiętnie go całując. Po kilku sekundach jednak zapomniałem o Sungjongu wyobrażając sobie na jego miejscu Marka. Chłopak po chwili leżał na blacie, a ja całowałem go po szyi i obojczykach podwijając jego koszulkę, z pod której wyskoczyły dwa rzędy żeber. Nie mogłem przestać całować jego zapadniętego brzucha dobierając się w międzyczasie do jego spodni - Hyung...- uciszyłem go malinką zrobioną na podbrzuszu. Chłopak jęknął zaciskając dłonie na krawędziach blatu. Gdy pozbawiłem go spodni i bielizny zacząłem całować go po drżących, wychudzonych udach - Sun... Sunggyu, co ty...
- Ciii....- wziąłem do ust męskość partnera ssąc ją najmocniej jak tylko mogłem. Biodra Sungjonga uniosły się ku górze, a z jego ust wydobył się krzyk. Po chwili chłopak usiadł łapiąc mnie za ramiona.
- Hyung!- doszedł.... tak szybko? Co jest do cholery? Podniosłem głowę spoglądając ze zdziwieniem na partnera. Sungjong głęboko oddychając zebrał na palec spermę z kącika moich ust, po czym niewinnie go oblizał.
- Tak szybko?- mruknąłem całując go w ucho.
- Wiesz, że za każdym razem czuję się jakby był to nasz pierwszy raz... za każdym razem jestem tak samo podniecony i podekscytowany.
- Wiem to żabko.- zaśmiałem się całując go w czoło - Ale tak szybko chyba jeszcze nigdy nie skończyliśmy.- po tych słowach udałem się do łazienki zamykając za sobą drzwi. Gdy się w niej znalazłem osunąłem się po drzwiach głęboko oddychając. Co się ze mną do cholery dzieje? Czemu będąc blisko z własnym chłopakiem, z którym jestem od siedmiu lat myślę o przypadkowo spotkanym Marku? Przecież to nie jest normalne. Może... może to jedynie chwila słabości? W końcu każdy przecież takie miewa. Może to właśnie moja kolej? Nie wiem... nie potrafię tego inaczej wytłumaczyć...

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



3 komentarze:

  1. nie żeby coś, ale ogólnie ciężko mi sobie wyobrazić taką sytuację. Znam oba zespoły i z oba zespołami oglądam programy i może to mi trochę przeszkadza. Ale Sungjong najchętniej by zabił Sunggyu, do kompletu z Sungyeolem.
    Z kolei Mark jest strasznie nieśmiały, i nawet Jackson na początku go nie lubił. To też nie pasuje do typu osób jakimi otacza się Gyu.
    Oliwy do ognia dodał fakt, że Mark miał być na górze jak on z zespołowym maknae był by na dole. Nie wyobrażam sobie też Gyu na dole, ma zbyt silną osobowość i zdominuje każdego (może oprócz Hoyi bo by dłużej walczyli o dominacje nad sobą)...

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja się rozkręca. Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się podoba! Chwalę sobie autorów, którzy nie piszą stereotypami. Tego typu opowiadania są fikcją, która fakt faktem bazuje na prawdziwych osobach ale dla mnie to nie oznacza, że muszą odwzorowywać ich prawdziwe charaktery i zachowania. Według mnie jest o wiele ciekawiej, kiedy osoba, którą znamy z programów jest pokazana w nowym świetle! :D
    Odnośnie opowiadania trochę mnie denerwujące Sungjong, ponieważ jest zbyt łatwowierny... Nie chce, żeby ta mała łajza cierpiała a coś czuję, że będzie. Pomimo tego jestem strasznie ciekawa co będzie dalej i jak to opowiadanie rozwiniesz! Czekam na kolejny rozdział!!!!
    Życzę duuuużo weny ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń