18 kwietnia 2016

Jackson & Jungkook~cz.9 [Nowa rodzina]

1 2 3 4 5 6 7 8


                  Byłem calusieńki mokry, a dosłownie za 10 minut mieli zjawić się goście. Co też nam strzeliło do głowy żeby to robić tuż przed imprezą?
- Szybciej.- jęknąłem szeroko się uśmiechając. Jackson wbił się w moje wargi głęboko oddychając.
- Zaraz skończę.- szepnął przyspieszając. Moje dłonie zacisnęły się na jego koszulce, a usta przerwały pocałunek pieszcząc jego wrażliwe ucho - Jezu, Jungkook.- zachichotałem gryząc płatek ucha. Brunet jęknął opadając na moje ciało. Wtuliłem go w siebie głaszcząc go po głowie.
- Zadowolony?
- Nie wiesz jak bardzo.- pewnie zadajecie sobie pytania: "Co jest do cholery?", "Czy Jackson nie miał iść do wojska?". Dzięki mojej mamie Sungjun zmienił zdanie. Zgodził się na studiowanie Jacksona w Seoulu, ja natomiast dzień w dzień muszę chodzić na rehabilitację, która jest potwornie bolesna i nieprzyjemna, ale ponoć ma dać po pewnym czasie jakieś efekty... zobaczymy. Pozostanie Jacksona w Seoulu nie było jednak tak proste jak myślicie. Z początku Sungjun dał mu dwa wyjścia: zostaje w Seoulu, ale ze mną zrywa albo wyjeżdża do Stanów do swojej matki i będzie żył ze mną w pseudo związku na odległość. Uprzedzając Wasze pytania. Rodzice mojego chłopaka są po rozwodzie, a jego matka nakazała synowi wyjazd do Azji gdyż ta jako menadżerka gwiazdek Hollywood nie może narażać się na skandal jakim jest posiadanie dorosłego syna. Sungjun i Jackson zgodnie przytaknęli na tą "propozycję" i zaczęli w Korei nowe życie. Wracając do naszego związku... gdyby nie upartość mojej kochanej mamy nie wiem jak teraz by to wyglądało. Jesteśmy wciąż razem tylko i wyłącznie dzięki niej.
Mamy lipiec. Mój chłopak dostał się na najlepszą uczelnię w Seoulu na prawo.. poszedł w ślady swojego ojca. Dodatkowo robi wakacyjny kurs na rehabilitanta i ćwiczy ze mną w domu... i jak tu go nie kochać? Nasi rodzice wyjechali trzy dni temu do Dubaju na dwutygodniowe wakacje, a my? My postanowiliśmy zrobić imprezę, by uczcić sukces Jacksona.
- Musimy się zbierać... patrz jak ja wyglądam.- chłopak uniósł głowę uważnie mi się przyglądając.
- Ślicznie jak zawsze.- odpowiedział całując mnie w czoło.
- Gadasz głupoty.
- Wiesz, że w takiej wersji lubię cię najbardziej.- no tak... nagi, spocony, półprzytomny...
- Ty cholerny fetyszysto.- zachichotałem całując go - Złaź... mamy 5 minut.- brunet niechętnie zszedł z łóżka ubierając się. Ja natomiast niezdarnie zacząłem nakładać bokserki i spodnie.
- Pomogę ci.- gdy mnie ubrał wziął mnie na ręce cmokając mnie - To co? Idziemy do salonu?- pospiesznie skinąłem głową uśmiechając się... uwielbiam gdy to robi. Coraz częściej chłopak stara się dawać mi namiastkę sprawności... jak? Stawia mnie tyłem do siebie mocno przytrzymując mnie w pasie, podczas gdy moje nogi stykają się lekko z jego stopami. Następnie zadowolony chodzi tak ze mną po całym mieszkaniu. Tak było też i tym razem. Gdy zawędrowaliśmy do salonu usłyszeliśmy dźwięk dzwonka - Eh... liczyłem już na to, że nie przyjdą.
- No wiesz ty co... posadź mnie i leć otworzyć.
- Pójdziesz ze mną.- mówiąc to wziął mnie tym razem na ręce kierując się ze mną do przedpokoju - Kookie?
- Hm?- poczułem jak jego słodkie wargi ponownie smakują moich. Odwzajemniałem jego pocałunki z uśmiechem na twarzy - Otwórz głupku. 
- Głupku?- rozległo się ponowne pukanie do drzwi - Jak ty mówisz do swojego hyunga?
- Jacksooon.- zaśmiałem się naciskając klamkę. W progu stał Mark, Jaebum oraz Jinyoung z grupą kilku znajomych.
- Oho... co tu się dzieje?- zaśmiał się najmłodszy.
- Chodźcie.- uśmiechnąłem się cmokając chłopaka - Przyniesiesz mi wózek?
- Jasne.- brunet usadził mnie w salonie, by już po chwili stać przede mną z wózkiem. Wskoczyłem na niego podjeżdżając do gości.
- Jak tam Kookie?- zapytał Mark robiąc drinki... widzę, że panowie od samego początku idą na całość.
- Dobrze... nawet bardzo dobrze.- uśmiechnąłem się biorąc jeden z nich.
- Jak układa ci się z Jacksonem?- mój szeroki, ale zarazem nieśmiały uśmiech mówił wszystko - Aż tak?
- Mhm... jest idealnie.
- No to super.- rudzielec kucnął unosząc drinka do góry - Możesz pić?
- Jeden mi nie zaszkodzi.
- No to zdrówko.- zaczęliśmy pić... muszę powiedzieć, że Mark idealnie wymierzył proporcje. Drink był tak dobry, że miałem ochotę na następnego i jeszcze jednego.
- Kookie, co ty robisz?- poczułem na ramieniu rękę Jacksona.
- Rozmawiam z Markiem.
- Mówię o tym, co trzymasz w ręce.
- Tylko jeden, nooo.... Hyung.- brunet westchnął całując mnie w głowę.
- To był pierwszy i ostatni, jasne?- skinąłem twierdząco głową słysząc dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- uśmiechnąłem się wręczając mojemu chłopakowi drinka, po czym ruszyłem do drzwi. Gdy je otworzyłem uśmiech na mojej twarzy automatycznie zniknął - Co... co ty tu robisz...
- Dostałem zaproszenie.- chłopak posłał mi szyderczy uśmiech wchodząc do środka.
- Od kogo?! 
- Zapytaj Jacksona.- szepnął mi do ucha, po czym wszedł do salonu. Czułem jak się we mnie gotuje. Wjechałem do salonu posyłając Jacksonowi wściekłe spojrzenie. Gdy do mnie podszedł pociągnąłem go do kuchni, w której mogłem mu wszystko wygarnąć.
- Zaprosiłeś BamBama?! Jak mogłeś?!... Mówiłeś, że to temat zamknięty!
- Co?... Jungkook uspokój się.- brunet kucnął biorąc moją twarz w obie ręce - Nie zapraszałem go... nie wiem co on tutaj robi.
- Jackson, mam dość twoich kłamstw, rozumiesz?.... Mam... kurwa... dość...
- Jungkook...
- Sorry, że przeszkadzam.- do kuchni wszedł jeden z nieznanych mi jeszcze gości - Wziąłem ze sobą kumpla, ale mówił, że was zna więc uznałem, że nie będzie problemu.
- BamBam?- zapytał brunet.
- No tak.
- Dobra... spadaj stąd.- gdy chłopak wyszedł Jackson spojrzał na mnie z wyrzutem - Boli mnie to, że wciąż mi nie ufasz.
- Przepraszam...
- Później o tym pogadamy... póki co chcę się dobrze bawić...- rzucił zostawiając mnie samemu sobie. Jestem wściekły... sam nie wiem na kogo bardziej. Na BamBama, tego dupka, który go tu przyprowadził czy na siebie?
- Później o tym pogadamy...- powtórzyłem pod nosem podjeżdżając do lodówki, z której wyciągnąłem lodowatą wódkę - Brawo kaleko... możesz być z siebie dumny...- sięgnąłem po szklankę oraz sok, po czym zacząłem robić sobie drinka. Wtedy jednak poczułem się obserwowany. Gdy się odwróciłem ujrzałem uśmiechniętego BamBama z piwem w ręce - Czego chcesz...
- Źle odmierzasz proporcje.- podszedł do mnie wyciągając z mojej dłoni butelkę wódki.
- Poradzę sobie...- ten jednak z uśmiechem na twarzy dolał do szklanki dużo więcej alkoholu wręczając mi ją.
- Teraz będzie dobre.
- Ta? A możesz się odpieprzyć?
- Przyszedłem się tu z tobą zbratać i się dobrze bawić... przestań mi w końcu pyskować i się do mnie rzucać.
- Jakoś nie wierzę w twoje dobre intencje.
- Przepraszam za ten wypadek... byłem zazdrosny o Jacksona, ale... dopiero w sumie dotarło do mnie, że nie mam o co... że on nie jest wart mojej zazdrości.- tu mnie ma. Upiłem łyk drinka krzywiąc się... zdecydowanie za mocny.
- Nie rozumiem...
- Ahh co ja ci będę opowiadał... z czasem sam się przekonasz.
- Nie chciałbyś może się ze mną napić?- sądziłem, że tym sposobem czegoś się od niego dowiem.
- A Jackson? Nie bawisz się z nim?
- Pokłóciliśmy się.
- Ohh... no tak.- chłopak zrobił sobie drinka uśmiechając się - To co? Jakieś zaciszne miejsce żeby pogadać?
- Chodź do mojego pokoju.- wzięliśmy ze sobą alkohol, po czym ruszyliśmy we wskazane miejsce. Zamknąłem za nami drzwi przeskakując na łóżko - Siadaj.- siedzieliśmy w ciszy przez dłuższą chwilę. W tym czasie jednak wypiłem swojego drugiego, o wiele mocniejszego drinka, przez co poczułem przyjemne mrowienie w ciele. Uśmiechnąłem się dając chłopakowi szklankę - Zrobisz mi jeszcze jednego?
- Z przyjemnością.- BamBam odwrócił się przygotowując mi napój. Wtedy jednak nie zastanawiałem się dlaczego w zasadzie robił to tyłem do mnie...
- Też sobie zrób...
- Oj oj komuś się tu plącze język.- zaśmiał się dając mi szklankę - Pij.- jak nakazał tak też zrobiłem. Moje oczy zaszły mgłą... czułem przyjemną błogość i lekkość. Nigdy jeszcze nie byłem pod wpływem alkoholu więc było to dla mnie nowe doświadczenie - I jak tam Kookie?
- Mmm.- mruknąłem śmiejąc się. Położyłem się na łóżku zamykając oczy. Po chwili poczułem jak chłopak głaszcze mnie po talii.
- Ale się spiłeś.
- Nooo.... jak mnie Jackson czy no... zobaczy to mnie zabije.- zaśmiałem się otwierając oczy - A co ty tak blisko mnie jesteś?
- A nie chcesz?
- A może chcę... nie wiem.- pocałowaliśmy się - Ej... ja nie mogę tyle pić.
- Czemu?
- Bo leki... biorę... i się wezmę jeszcze przekręcę.
- Aż tak?- skinąłem jedynie głową... czułem się coraz gorzej - To wiesz co? Zrobię ci coś takiego żeby ten alkohol z ciebie wyparował.
- Umiesz?
- Pewnie.- BamBam usiadł ponownie przygotowując mi coś do picia. W końcu posadził mnie pojąc mnie napojem... nie czułem, że wlewa we mnie ponownie alkohol - I jak?
- Źle... źle się czuję.
- A co się dzieje?- opadłem na łóżko. Zacząłem widzieć przed oczami różne rzeczy, które coraz bardziej mnie przerażały. Zacisnąłem powieki machając rękoma na wszystkie strony chcąc się obronić - Kookie... spokojnie.- czułem jak ktoś na mnie siada... byłem pewny, że to Jackson. Po chwili poczułem na wargach usta chłopaka.
- Boję się.- po policzkach spływały mi łzy - Boję się!
- Ciii... zamknij się.- poczułem jak chłopak przykłada dłoń do moich ust... nie mogłem złapać powietrza. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem rozmazanego BamBama, który z uśmiechem na twarzy robił mi zdjęcia - Nie możesz tak krzyczeć... czego się boisz?- uspokoiłem się próbując mu zaufać. Chwyciłem go za rękę zdejmując ją z ust.
- Coś tu jest... co się dzieje...
- Zaraz ci przejdzie... też tak miałem jak piłem pierwszy raz.
- Gdzie Jackson?- krzknąłem zasłaniając się pospiesznie rękoma... uslyszałem jedynie śmiech BamBama.
- Co? Coś cię atakuje?... Ja pierdole jaka komedia.
- Złaź ze mnie!- robiłem się coraz bardziej senny... nie miałem nawet siły walczyć z dużo silniejszym ode mnie chłopakiem. W pewnym momencie moja głową opadła na bok, a oczy zamknęły się... nie wiem co było dalej.
*
- Nie wiesz gdzie jest Jungkook?- impreza trwała już dobre pięć godziń. Jackson podszedł do rozbawionego Jaebuma.
- Nie mam pojęcia.- chłopak spoważniał odstawiając na ladę butelkę soju - Wiem za to, że z dobre dwie godziny temu BamBam stąd wyszedł.
- Spoko... ale gdzie do cholery jest Jungkook...
- Może u siebie? Mówiłeś, że nie za bardzo przepada za imprezami.
- W sumie racja...- przyjaciele ruszyli we wskazane miejsce. Gdy otworzyli drzwi słychać było jedynie szklaną butelkę wypadającą z dłoni bruneta - Jungkook... Jungkook!- poczułem uderzenia w twarz... byłem już przytomny, ale totalnie nieświadomy tego co się stało - Słyszysz mnie?!
- Mm...- skinąłem głową wymiotując.
- Cholera jasna... Jaebum przynieś miskę i jakiś ręcznik.- chłopak pobiegł pospiesznie po wyznaczone rzeczy. 
- Ile wypiłeś?- mruknąłem zamykając znów oczy - Patrz na mnie!... Mów ile wypiłeś!
- Du... dużo...
- Wiesz, że nie możesz... kurwa mać.
- Daj go.- JB postawił pod łóżkiem miskę, po czym zwlókł mnie na ziemię wywołując u mnie ponowne wymioty.
- Co ty wyprawiasz?
- Musi zwymiotować wszystko co wypił.... robię to z wami na każdej imprezie i jak widzisz to działa...- czułem się koszmarnie. Jaebum co chwilę prowokował u mnie kolejną falę wymiotów, co wykańczało mnie jeszcze bardziej.
- Zrobić imprezę... kurwa... aż tak bardzo poczułeś wolność, że musiałeś się schlać jak świnia?!- krzyki Jacksona w niczym nie pomagały. Zacisnąłem dłonie na dywanie starają się złapać powietrze.
- Nie drzyj się na niego idioto.- Jaebum złapał mnie w pasie naciskając na mój brzuch - To nie tylko wina alkoholu.
- To znaczy?- szarowłosy westchnął opierając o siebie moje bezwładne ciało, po czym zaczął wycierać mi usta - Jungkook... z kim piłeś?
- Z BamBamem...
- Tylko piliście?
- Nie wiem...
- Jak to nie wiesz?... Nie dawał ci niczego więcej?
- On... odwrac... odwracał się...
- Jak robił ci drinki?- skinąłem głową - Chuj... musiał mu czegoś dosypać i to w sporej ilości.
- Zatłukę go... 
- Uspokój się... póki co ogarnij swojego chłopaka, a ja pogonię gości.- po chwili znajdowałem się w ramionach Jacksona. JB opuścił pokój zajmując się gośćmi.
- Prz... przepraszam...- spojrzałem na niego półprzytomnym wzrokiem. Brunet nie odpowiadał... wtulił mnie jedynie w siebie głaszcząc mnie po głowie.
- Co cię podkusiło żeby z nim pić...
- Ty...
- Co takiego?
- Nie mam... nie mam siły...- chłopak wytarł mi dokładnie twarz kładąc mnie do łóżka.
- Jutro o tym porozmawiamy, tak?- skinąłem głową automatycznie zasypiając.

*

           Na drugi dzień obudziłem się z potwornym bólem głowy i ogromnymi wyrzutami sumienia. Usiadłem na łóżku rozglądając się dookoła.
- Moja głowa...- syknąłem szukając ręką wózka. Gdy przysunąłem go bliżej łóżka wskoczyłem na niego chcąc poszukać Jacksona. Wystarczyło, że otworzyłem drzwi... brunet wraz z Markiem, JB i Jinyoungiem drzemali na siedząco na kanapie. Zamiast obudzić chłopaka ruszyłem do kuchni sięgając w pierwszej kolejności po butelkę wody. Ale dałem ciała... jak mogłem się tak spić? - Ja pierdzielę...
- No... ładnie pobalowałeś...- jęknąłem odwracając się w stronę Jacksona.
- Hyung...
- Jak się czujesz?
- Bywało lepiej...- po chwili poczułem na czole czuły pocałunek - Przepraszam...
- Możesz mi coś wyjaśnić?
- Mhm.
- Mówiłeś wczoraj, że byłem powodem, przez który się tak spiłeś... mogę wiedzieć dlaczego?
- BamBam... powiedział, że pożałuję związku z tobą... 
- Kurwa mać...
- Jackson... głupieję już w tym wszystkim.
- Cały BamBam.- do kuchni wszedł Junior - Jungkook... nie wierz w nic, co powie ci ten zazdrosny kretyn.- mówiąc to upił łyk wody - Zrobi wszystko żeby was skłócić i odzyskać Jacksona.
- Jungkook... ty mi po prostu nie ufasz...
- Ufam ci... Hyung, ja naprawdę... 
- Powinieneś przemyśleć ten związek.- zamurowało mnie. Spojrzałem z przerażeniem na Jinyounga, który zdziwiony opuścił kuchnię.
- O czym ty mówisz?
- Jak można być z kim komu się nie ufa?
- Ale ja ci ufam! Ten dupek... BamBam potrafi tak namieszać, że człowiek głupieje!
- Jungkook...
- Jackson ja cię kocham!
- To zmień do mnie nastawienie i nie traktuj mnie jak wroga...- mówiąc to pogłaskał mnie po głowie wstając - Idź jeszcze spać... dobrze ci to zrobi.
- Hyung...- czułem jak coś ściska mnie za gardło.
- No leć do pokoju.
- Jackson wybacz mi... ja naprawdę...
- Idź odpocząć skarbie. 
- Ty mnie już nie kochasz.- rzuciłem udając się do swojego pokoju.
- Boże, Jungkook, to nie tak...- trzasnąłem drzwiami, po czym pospiesznie położyłem się na łóżku.
- Brawo Jackson...- JB jako ojciec i lider ich paczki pokręcił zrezygnowany głową - O co wy znowu się kłócicie?
- Zejdź w końcu z niego i zajmijmy się lepiej BamBamem.- odpowiedział Mark przygryzając wargę - Musimy w końcu dać dupkowi nauczkę.

~c.d.n.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przed nami ostatnia część, a co za tym idzie, zbieram powoli propozycje na kolejny paring :)
Buziaki~

6 komentarzy:

  1. Boże co z tym BamBamem... jak one mnie wkurza D: trochę dziwne ze nie był zaproszony ale i tak go Jackson nie wyrzucił z imprezy x3 eh
    Mam nadzieje ze Jackson i Kooki się ogarną a nie ;; I żeby wszystko dobrze się skończyło ♡
    A skoro zbierasz pomysły na kolejny paring to ja ładnie znowu poproszę o JRen'a :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już myślałam że BamBam chce wykorzystać Jungkooka żeby zrobić na złość Jacksonowi. Czekam z niecierpliwością na ostatnią część :-D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajajajaja! Ale ten dzieciak namieszał!!!! Ale po kolej:
    Bardzo mnie cieszy fakt, że wiem coś o mamie Jacksona! :D
    Po drugie ogromnie mnie cieszy, że Jackson nie wyjeżdża, natomiast martwi mnie nagranie Bambam i co on chce z nim zrobić?!
    Po trzecie Jackson ma racje Jungkooki powinien mu bardziej ufać!
    Po czwarte podpisuje się obiema rękami pod propozycją Marka! Trzeba zrobić coś z tym Bambam, bo i mnie i czytelników i bohaterów weźmie szlak!
    Co do kolejnych propozycji paring poczytałabym coś mieszanego tak jak to opowiadanie i jednego z głównych bohaterów chciałabym zobaczyć Marka, bo już się stęskniłam za twoimi opowiadaniami z tym słodziakiem ^^ a to opowiadanie podsyciło tylko mój wewnętrzny głód :D
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge sie doczekac koncowki.
    Ja bym poprosila o cos z Astro.

    OdpowiedzUsuń
  5. jezeli chodzi o propozycje to moze cos z infinite albo bap??

    OdpowiedzUsuń
  6. BamBam powoli mnie irytuje. Rozumiem, że jest zazdrosny, ale żeby tak od razu spić Jongkooka? Przecież on jest niepełnosprawny! Jeszcze by siebie jakąś krzywdę zrobił. Tak w ogóle to początkowo myślałam, że BamBam zgwałci Jungkooka. Na szczęście tego nie zrobił.
    Popieram Jacksona jeśli chodzi o zaufanie jego chłopaka do niego samego. Kookie powinien bardziej ufać Jacksonowi. Jest zbyt naiwny i wierzy w każdą bzdurę jaką powie mu BamBam.
    Reasumując, genialnie opisałaś myśli Jungkooka. Są takie naturalne i po prostu ludzkie.
    Również charakter Jacksona udało Ci się świetne przestawić.
    Boskie opko, czekam na więcej.
    A co do paringu to ja proponuję opko z liderem Infinite w roli dominującej. Jeśli chodzi o uke to mi wszystko jedno. Mogłyby być nawet Mark.
    Powodzenia w pisaniu ☺

    OdpowiedzUsuń