2 grudnia 2016

V&Jungkook~cz.7[Nikomu ani słowa-Koniec]



- Yoongi...- przykryłem pospiesznie Jungkooka kołdrą zrywając się z łóżka - Błagam, posłuchaj mnie.- zaskoczony chłopak wszedł do środka zamykając za sobą drzwi.
- Wy... jesteście razem?- zapytał z szeroko otwartymi oczyma. Westchnąłem spoglądając na Jungkooka, na co ten jedynie wziął głęboki oddech przytakując.
- Jesteśmy razem od trzech lat.
- Że co?!
- Ciii... błagam cię, nie krzycz.- chłopak przytaknął siadając na krześle.
- Dlaczego... jak wy...
- Błagam cię, nikomu nic nie mów. 
- Ale menadżer.... musi wiedzieć.
- Wie... i nikt poza nim i tobą nie może się o tym dowiedzieć, proszę cię.
- Nie wierzę...- Jungkook zerwał się z łóżka podchodząc do Sugi.
- Hyung... od tego co zrobisz zależy nasze być albo nie być w BTS... błagam, nie rób nam tego.
- Masz... masz tu coś białego.- mruknął wskazując na kącik ust 20-latka. Ten speszył się pospiesznie wycierając resztki spermy.
- Jakby nie patrzeć jeśli nas wywalą, wy również na tym ucierpicie.
- Wiem, wiem...- Yoongi przetarł twarz spoglądając na nas - Czemu nam nic nie powiedzieliście? Byłem pewien, że te wszystkie buziaki i przytulanie się jest pod publikę... 
- Jak widać nie...- westchnąłem zerkając na Kookiego.
- Ja... nie wiem co z tym zrobię...- zamurowało nas. Wymieniliśmy się spojrzeniami spoglądając ponownie na Sugę.
- Nie no... no co ty.- prychnąłem nerwowo - Yoongi, nie możesz.
- Chodzi mi o to, że ciężko mi jest to przełknąć durniu.
- Czyli...
- Nikomu nie powiem, tylko na drugi raz... błagam, zamykajcie drzwi. To było... no dla mnie to było niesmaczne, wybaczcie.- chłopak poderwał się z krzesła po czym opuścił pokój. Spojrzeliśmy na siebie z Jungkookiem przygryzając nerwowo wargi.
- Skarbie...- zacząłem dość wysokim tonem uśmiechając się.
- Tak?
- Jak mogłeś do cholery nie zamknąć drzwi...- warknąłem zaciskając lekko dłonie na jego szyi.
- Hyung no... przepraszam.- westchnąłem całując go w czoło, po czym podszedłem do łóżka rzucając się na nie - Co teraz?
- Nie mam pojęcia... może powinniśmy powiedzieć o tym menadżerowi?
- W sumie... chociaż z drugiej strony będzie na nas wściekły, że nie uważaliśmy.- przytaknąłem sięgając po kamerę.
- Wiem co może się stać za kilka dni...
- Co takiego?
- Chodź tu do mnie.- tym razem Kookie przekręcił klucz w drzwiach sprawdzając czy aby na pewno są zamknięte, po czym położył się obok mnie całując mnie w policzek. Włączyłem kamerę nagrywając nas z góry - Powiesz co się stało?- brunet zmarszczył brwi przekręcając się na plecy.
- Suga przyłapał nas na tym jak się całowaliśmy.- powiedział na jednym tchu zerkając na mnie.
- Cudny wywód skarbie.- pocałowałem go w nos spoglądając w obiektyw - Nie chcę krakać, ale czuję, że niedługo będzie po BTS...
- Że co? Co ty wygadujesz Hyung?
- Kookie, liczyliśmy się z tym od samego początku, pamiętasz?
- No tak...- burknął wtulając się we mnie - Tae... skoro już to kończymy to... mogę coś powiedzieć do kamery?
- Jasne.- uśmiechnąłem się lekko wręczając mu aparat. Brunet usiadł wzdychając - Mów Kookie.
- Chciałbym to zrobić sam.
- Ahh rozumiem.- wstałem z łóżka kierując się w stronę drzwi - Zawołaj mnie po wszystkim.- 20-latek przytaknął odprowadzając mnie uśmiechem. Gdy wyszedłem i stałem chwilę pod drzwiami przeszło mi nawet przez myśl by go podsłuchać, ale to byłoby poniżej pasa... niech ma odrobinę prywatności. Swoje kroki skierowałem więc do salonu gdyż słyszałem dobiegający stamtąd dźwięk telewizora... pewnie chłopaki byli w trakcie oglądania filmu. Gdy wszedłem do pokoju uśmiechnąłem się siadając obok nich - Co oglądacie?- w salonie zapanowała cisza. Chłopcy wymieniali się spojrzeniami lekko się ode mnie odsuwając - Hej... co jest?- cisza... Suga i Jimin uśmiechali się triumfalnie patrząc na mnie z pogardą - Yoongi... - wstałem z chęcią rzucenia się na niego, jednak zostałem skutecznie powstrzymany przez Hoseoka.
- Poczekaj...
- Powiedziałeś im?.... Yoongi, jak mogłeś?!- poza złością czułem potworny, narastający strach, poczucie tego, że jest to nasz pewny koniec... chciałem za wszelkę cenę wyładować emocje. Zacisnałem dłonie w pięści czując jak do oczu napływają mi łzy - Obiecałeś nam!- po moich drżących policzkach spłynęły słone strużki.
- Taehyung, uspokój się...
- Czy ty wiesz co zrobiłeś?!
- Tae... daj mi coś powiedzieć.- Hoseok usadził mnie na kanapie głęboko wzdychając. Gdy otworzył usta by coś powiedzieć do pokoju wparował Jungkook otwierając szeroko oczy.
- Hyung, co się stało?- zapytał siadając obok mnie - Czemu tak krzyczycie?- nie wytrzymałem... skoro to koniec, to nic mnie nie hamuje. Złapałem bruneta za dłoń czym wywołałem u niego lekkie drżenie.
- Spokojnie... i tak już wszyscy wiedzą.- Namjoon, Jin i Hoseok wymienili się spojrzeniami wzdychając.
- Co?- Kookie otworzył szeroko oczy - Hyung jak mogłeś?- pisnął spoglądając na Sugę.
- Pamiętasz jakie pogłoski krążyły o mnie podczas czasów trainne?- Jungkook skinął głową przełykając z trudem ślinę.
- Wszyscy mówili żeby ci nie ufać...- po jego buzi spłynęły łzy - A ja głupi nie słuchałem reszty i broniłem cię za wszelką cenę... jak mogłeś?- Jin, który był najbardziej zaangażowany w tajemnicę naszego związku podszedł do niego wycierając mu policzki chusteczką.
- Nie płacz Kookie.- szepnął lekko się uśmiechając. Po tych słowach wstał biorąc głęboki oddech - Dobra panowie... mamy do obgadania poważną sprawę więc bardzo proszę was o wzajemny szacunek, okej?- gdy wszyscy przytaknęli chłopak stanął na środku pokoju zerkając na mnie i Jungkooka - Powiem tak.... wiem o związku chłopaków można by powiedzieć, że od samego początku...- w pokoju dało się słyszeć lekkie oburzenie, głównie ze strony Jina i Sugi - Cisza!... Jak widzicie potrafili się z tym kryć nie wyrządzając krzywdy sobie i nam jako BTS. To co robili w swoim pokoju nie powinno nas tak naprawdę interesować... są dorośli i wiedzą co robią.
- Żenada...- parsknął śmiechem Jimin.
- Żenadą jest to co robiłeś Jungkookowi, ale do tego przejdę później.- zdziwiony spojrzałem na partnera jednak ten milcząc wpatrywał się w swoje kolana - Dość niedojrzałe i chamskie wręcz jest to, że Yoongi podzielił się tą intymną informacją ze wszystkimi... jak widzicie ja przez trzy lata potrafiłem trzymać tą informację tylko i wyłącznie dla siebie, no ale cóż.- Jin westchnął oblizując wargi - Skoro wszyscy w naszym gronie już o tym wiedzą to musimy wspólnie zastanowić się co dalej.
- Jak to co? Wypieprzyć ich.- powiedział stanowczo Jimin.
- Zastanów się co mówisz.- burknął Namjoon kręcąc głową w geście oburzenia i niezadowolenia.
- Sorry, ale nie chcę żeby to gówno na mnie przeszło.- widząc coraz to większe łzy mojego chłopaka poderwałem się z kanapy jednak ponownie zostałem zatrzymany przez Hoseoka.
- Nie warto.- szepnął lekko się uśmiechając.
- Ja tego nie wytrzymam.- wydusił przez łzy Jungkook wstając z kanapy.
- Kookie...- ten jednak pospiesznie pobiegł do naszego pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Tae...- spojrzałem na Jina - Spokojnie... niech ochłonie.- skinąłem głową siadając ponownie na kanapie - A ty Jimin zachowaj takie komentarze dla siebie, co? 
- Nie będę czegoś takiego tolerował.
- Czegoś takiego?- zapytałem starając się zachować pion i za wszelką cenę bronić siebie i przede wszystkim Jungkooka - Co masz na myśli?
- Brzydzę się tym co robią tacy jak wy.
- A nas brzydzi co robisz na przykład ty, ale nie mówimy o tym głośno.- Jimin parsknął śmiechem zamykając się.
- Dziękuję Tae.- Jin westchnął drapiąc się po głowie - Rozumiem że ty Namjoon i ty Hoseok stoicie po stronie Tae i Jungkooka.- ci spojrzeli na siebie potwierdzając skinieniem głową jego słowa - Super... więc co proponujecie?
- To może ja powiem.- głos zabrał Hoseok wstając - Moim zdaniem powinniśmy szczerze o tym pogadać i wspólnie dojść do porozumienia, bo wiecie... homoseksualizm jest postrzegany u nas w Korei jako coś abstrakcyjnego i niezwykle złego, ale patrząc na takiego Tae i Kooka nie wydaje mi się, by wyrządzało to komuś krzywdę i szczerze mówiąc podziwiam ich, że tyle wytrzymali będąc non stop pod odstrzałem dziennikarzy i fanów.
- Zgadzam się.- wtrącił Namjoon zerkając na solidarnie trzymających ze sobą Jimina i Sugę - Taehyung i Kookie to nasi przyjaciele i powinniśmy ich wspierać, a nie gnoić... Widocznie jesteście zbyt dziecinni i niedojrzali, że nie potraficie zaakceptować związku waszych kumpli.
- Nie chcę patrzeć jak pod moim dachem pieprzą się pedały.- zadrwił Jimin.
- Nigdy nas nie widziałeś więc przestań pieprzyć...- burknąłem zaciskając dłonie w pięści.
- Poczekaj Tae.- Jin podszedł do chłopaków uważnie im się przyglądając - Po pierwsze... czy kiedykolwiek przyłapałeś ich razem w łóżku?
- No nie...
- No właśnie... po drugie są gejami, nie pedałami, a po trzecie to nie twój dach, nie twoje mieszkanie... wszystko jest wspólne, czy to jest jasne?
- Ta...
- Świetnie... Yoongi... jak mogłeś ich wydać, co? Masz świadomość tego jak podle się zachowałeś? Może inaczej.... czy gdybyś był dajmy na to z Jiminem i Tae by was przyłapał... czy chciałbyś żeby ta informacja obiegła cały dorm czy jednak wolałbyś trzymać to dla siebie?
- Logiczne, że dla siebie.
- Właśnie... więc dlaczego ich wydałeś? Nie pomyślałeś jak będą się czuć gdy dowiedzą się, że wygadałeś ich największy sekret, od którego zależy ich szczęście i losy naszego zespołu?... Pozwól, że odpowiem za ciebie... Nie... bo jesteś egoistą myślącym w większości przypadków tylko i wyłącznie o sobie.- wow... nie sądziłem, że Jin ma o nim tak złe zdanie - Znamy się wszyscy od lat... wspólnie przechodziliśmy przez dobre, ale też potwornie ciężkie chwile i jak widać daliśmy radę... czemu więc teraz chcesz to zniszczyć?- Yoongi zamilkł zerkając na mnie.
- No powiedz coś.- burknął Jimin niecierpliwiąc się.
- Jin Hyung ma rację...- wszyscy otworzyli szeroko oczy wpatrując się w chłopaka - Przepraszam...szepnął zalewając się rumieńcem.
- O kurwa jaki z ciebie frajer... serio wierzysz w te brednie? Nie ma czegoś takiego jak przyjaźń, co Tae?
- Jest...- wydusiłem biorąc głęboki oddech - Trzeba jedynie sobie na nią zasłużyć, a nie wymagać od wszystkich by cię podziwiali i wspierali nie dając od siebie absolutnie nic.
- Pójdę po Kooka.- szepnął Hoseok klepiąc mnie po ramieniu.
- Tae, ja...- Yoongi usiadł niepewnie obok mnie - Źle zrobiłem, dopiero teraz to widzę. Wiem, że mi nie wybaczysz, ale.... chcę cię przeprosić... ciebie i Jungkooka, ale może jego później, bo...- przytuliłem go klepiąc go po plecach - Tae...
- W porządku.- westchnąłem spoglądając na wchodzącego do pokoju, roztrzęsionego do granic możliwości Jungkooka w towarzystwie Hoseoka - Kookie...- podbiegłem do niego łapiąc ostrożnie w dłonie jego zapuchniętą twarz - Nie płacz, błagam cię.
- Przepraszam Hyung, ale tak bardzo się boję.
- Chodź tu.- wtuliłem go w siebie głaszcząc go po plecach jednocześnie szepcząc mu by się nie martwił, bo ze wszystkim na pewno sobie poradzimy. Gdy się uspokoił usadziłem go na kanapie trzymając go za rękę.
- Jungkook... wszystko okej?- zapytał Jin na co ten odpowiedział mu skinieniem głowy - Okej... teraz poruszę bardzo bolesną dla Jungkooka sprawę, o której... obawiam się, że wiem jedynie ja.- Jungkook spojrzał na mnie speszony.
- Przepraszam Hyung.- szepnął wtulając się we mnie. Spojrzałem na Jina marszcząc brwi.
- Hyung, o co konkretnie chodzi?- chłopak westchnął wymieniając spojrzenia z Jiminem.
- Chodzi o to, że Jungkook był nieświadomie faszerowany przez Jimina narkotykami.- w pokoju ponownie zapadła cisza - Powiedział mi, że Jimin daje mu leki, po których dziwnie się czuje... poczytałem trochę i wiem co to jest...
- Zabiję cię...- warknąłem rzucając się na chłopaka - Kurwa, zatłukę cię!
- Tae nie!- gdy usłyszałem histeryczny wrzask Jungkooka zawiesiłem w górze dłoń puszczając koszulkę Jimina... skoro Kooka to stresuje to nie chcę mu bardziej dokładać zmartwień.
- O proszę, jaki posłuszny z ciebie piesek.- zadrwił Jimin chichocząc.
- Kookie..- spojrzałem na 20-latka zagryzając wargę.
- W sumie mu się należy...- szepnął odwracając się. Zaśmiałem się uderzając z całej siły w zadowoloną twarz Jimina.
- Ej, ej, ej, koniec Taehyung.- podbiegł do mnie Jin odciągając mnie - Wszystko, tylko się nie bijcie.- skinąłem głową odchodząc kilka kroków od chłopaka.
- Co to jest?- zapytałem spoglądając na swojego Hyunga.
- Z tego co przeczytałem są to jakieś środki pobudzające, wzbudzające agresję... coś takiego.
- No to wszystko jasne...- szepnąłem pod nosem zerkając na Jina - To zachowanie Jungkooka...
- To wszystko wina tych tabletek... Jimin robił to z pełną premedytacją.- wziąłem głęboki oddech spoglądając na Jungkooka.
- To te tabletki chowałeś dzisiaj do szuflady?- ten skinął jedynie głową siadając na kanapie. W pokoju zapanowała cisza... dopadło nas za dużo spraw jak na jeden wieczór...
- To może teraz ja.- do pokoju wszedł menadżer powodując, że przez nasze ciała przeszły dreszcze spowodowane strachem. Ukłoniliśmy się wstając - Słyszałem całą waszą rozmowę. Jeśli chodzi o Jungkooka i Tae... chowaliście się z tym tak dobrze, że byłem pewien, że w życiu to się nie wyda, no ale cóż... wyszło to na jaw i nic z tym nie zrobimy.- westchnął siadając w fotelu - Jeśli chcecie utrzymać się jako BTS musicie trzymać tą informację tylko i wyłącznie dla siebie. Nie ma mówienia o tym mamie, babci, bratu i tak dalej, jasne? Powiecie jednej osobie i z pewnością poniesie się to dalej...
- Naprawdę ma pan zamiar to tolerować?- zapytał Jimin.
- Dostałeś w twarz, to proszę cię siedź cicho i posłuchaj mnie.- zaśmialiśmy się widząc jak ten zalewa się rumieńcem - Jesteście drużyną... drużyną, która ma takie same marzenia, takie samo zaparcie do działania, która dąży do jednego, tego samego celu... naprawdę chcecie spieprzyć to wszystko przez związek waszych przyjaciół? Zastanówcie się nad tym... jesteście dla siebie jak bracia, a z tego co wiem bracia nie zadają sobie nawzajem bólu i nie krzywdzą się z pełną premedytacją, prawda Jimin?- chłopak jedynie parsknął śmiechem - Co do sprawy Jungkooka...- mężczyzna westchnął - Przemyślcie sobie wszyscy naszą dzisiejszą rozmowę, a ty Jimin idziesz ze mną do pokoju i to już... Dobranoc panowie.
- Dobranoc!- powiedzieliśmy chórkiem rozchodząc się do swoich pokoi.
- Jak się czujesz?- zapytałem gdy weszliśmy do swojej sypialni. Jungkook zawiesił mi się na szyi wzdychając.
- Źle... znaczy... tak troszkę dziwnie, że wszyscy już wiedzą.
- Wszyscy są po naszej stronie z wyjątkiem Jimina.
- No właśnie... obawiam się, że to jeszcze nie koniec skarbie... on na pewno zrobi wszystko żeby nas zniszczyć. 
- Nie myśl w ten sposób. Mam nadzieję, że menadżer to załatwi.- westchnąłem całując go w czoło - Czemu nic mi nie powiedziałeś o tych tabletkach?
- Miały być na wzrost mięśni... dopiero po kilku miesiącach zauważyłem, że coś jest nie tak.- mówiąc to głaskał mnie delikatnie po talii - Nie chciałem cię martwić Hyung. Nie bądź na mnie zły.
- Nie jestem zły... bardzo mnie tym zmartwiłeś, wiesz? Przecież mogło ci się coś stać...
- Ale nic się nie stało skarbie... nie mówmy o tym.

*

                2 grudzień 2016 roku. Dzisiejszego dnia odbywa się gala rozdania nagród muzycznych. W tym roku impreza zorganizowana jest w Hongkongu z czego bardzo się cieszę. Gala dobiegała powoli końca. Tak naprawdę do wręczenia zostały tylko trzy nagrody... ostatnie, ale najlepsze. Piosenka roku, artysta roku oraz album roku. Bardzo bym chciał żeby udało się w którejś z tych kategorii, byśmy zostali docenieni... to nasze wielkie marzenie. 
- Artystą roku zostaje...- złapaliśmy się wszyscy za ręce czekając w napięciu na ogłoszenie wyników.
- Nie wytrzymam.- zaśmiał się Jungkook ściskając mocniej moją dłoń.
- Artystą roku zostaje BTS!- na hali dało się usłyszeć ogromny pisk i brawa. Czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Spojrzałem na Jungkooka, który będąc w szoku nie był w stanie kontrolować emocji. Po jego bladej buzi spływały łzy... na takie łzy szczęścia mu pozwalam. W szoku dotarliśmy na scenę prosząc Namjoona, by odebrał nagrodę. Po jego podziękowaniach do mikrofonu dobrał się Jimin.
- ARMYs! Jestem wam bardzo wdzięczny za to co dla nas robicie! By nie być dłużnikiem coś dla was przygotowałem!- spojrzeliśmy wszyscy po sobie zastanawiając się co ma dla naszych fanów Jimin. Chłopak spojrzał za kulisy, po czym skinął głową. Po chwili na ogromym ekranie za naszymi plecami pojawiła się moja twarz.... mój pierwszy filmik... co jest do cholery?! 
- A tu jest mój uroczy chłopak Jungkook.- na sali dało się słyszeć piski, krzyki i płacz ludzi... Nie wierzę. Przerażony Jungkook spojrzał na mnie głęboko oddychając.
- Zatrzymajcie to.... Wyłączcie to do cholery!- krzyknąłem w stronę kulis - Wyłączcie to!!!
- Nie, nie spokojnie.- powiedział spokojnym głosem Jimin - Następny film proszę.- scena przedstawiająca nasz hotelowy pokój w Japonii... Boże, tylko nie to.
- WYŁĄCZCIE TO!- po kilku sekundach na ekranie zapanowała ciemność. Spojrzałem na Jimina łapiąc za rękę Jungkooka wyprowadzając go ze sceny. To jakiś koszmar...
            Po długich rozmowach z wytwórnią, menadżerem, artystami z naszej wytwórni doszliśmy do wniosku, że BTS musi się rozpaść... nie mielibyśmy życia w tym koszmarnym świecie. Nikt by nas nie zaakceptował. Wydaje mi się, że wierni fani nadal by nas wspierali, niektórzy pewnie byliby źli na mnie czy Jungkooka, że zabieramy im "ich" chłopaków... Fani innych zespołów zapewne by się z nas wyśmiewali i z nas szydzili... kto by pomyślał, że zakończy się to w tak bolesny sposób? Upadek naszej działalności zostanie ogłoszony na początku 2017 roku*. Póki co rozwiązaliśmy nasze kontrakty szukając dla siebie miejsca w tym cholernym, nienawistnym świecie. Ja wraz z Jungkookiem i Jinem wyjechaliśmy do Busan... wynajęliśmy 3-pokojowe mieszkanie, które dzielimy we trójkę... Żyje nam się naprawdę dobrze, ale też potwonie ciężko. Nie umiemy przyzwyczaić się do tego, że sami musimy się ubrać, uczesać, wybrać gdziekolwiek... że nikt nas nie zawiezie, nie pomaluje, nie powie co mamy robić danego dnia. Nikt nie trzyma nam diety, mówiąc nam co mamy jeść... Ciężko jest się do tego przyzwyczaić... Jednak mimo to radzimy sobie. Przynajmniej się staramy. Grunt, że mam Jungkooka i starszą od siebie osobę, która sprawuje nad nami opiekę. 
Hm... jestem jeszcze w takim szoku, że nie wiem co mam powiedzieć... Uważajcie kogo kochacie i w jakich okolicznościach? Nie, to głupie... Kochajcie... tak po prostu... nie ważne czy ta osoba jest kobietą czy mężczyzną, czy jest bogata czy biedna, nie ważne ile ma lat i jakiej jest pozycji. Jeśli ją kochacie nie rezygnujcie z niej nigdy. Niech ludzie mówią co chcą. Niech podkładają Wam kłody pod nogi, śmieją się... taka jest już ludzka natura, ale Wy nie możecie dawać się sprowokować i rezygnować z czegoś, na czym potwornie Wam zależy. Uwierzcie mi, że wszelkie obelgi i nieprzyjemności lepiej się znosi z ukochaną osobą u boku... We dwójkę zawsze można dojść dalej, pamiętajcie!

~Koniec.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    
*Co do rozpadu BTS. Nie daj Boże żeby to się stało! Kocham ich i chyba bym oszalała jakby się rozpadli, aczkolwiek nie pogardziłabym jeśli Kookie i Tae ogłosiliby, że są razem.^^

3 komentarze:

  1. Nigdy nie przepadałam za Jiminem, a cechy, które mu nadałaś w tym ff są po prostu idealne :') kocham tego ficzka jak każde twoje aaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne opowiadanie jak zresztą każde , chociaż trochę ciężko mi się czytało bo Jimina nie umiem sobie wyobrazić jako tego złego dla mnie on jest takim słońcem BTS jak J-hope bardziej do roli badboy pasuje mi Suga :D Wierze w to z całego serca że Vkook i Yonnmin is real <3
    pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez końcówkę się popłakałam...Ostatnie słowa wzięłam sobie mocno do serce...

    OdpowiedzUsuń