10 grudnia 2016

Baekhyun&Hyungwon~cz.3[Miłość nie jedno ma imię]



- Dlaczego to robisz?- wśród ciszy rozległ się cichy głos Hyungwona. Sehun westchnął pakując do pudeł swoje ubrania.
- Już o tym rozmawialiśmy.
- Wybaczę ci i dam ci jeszcze jedną szansę tylko...
- Hyungwon...- chłopak przystanął wpatrując się w bladego z nerwów byłego partnera - Nie chcę kolejnej szansy, zrozum... nie kocham cię już.- zacisnąłem jedynie powieki słysząc te słowa. Nawet nie wyobrażam sobie jak podle musi się teraz czuć Hyungwon - Poza tym InHa jest w ciąży... muszę z nią zamieszkać...
- Że co...- Hyungwon wstał wpatrując się wielkimi oczyma w chłopaka. By nie dopuścić do rękoczynów między nimi, wszedłem do ich sypialni przyglądając się mojemu roztrzęsionemu przyjacielowi - Pieprzyłeś ją?
- Hyungwon, jesteśmy dorośli...
- Ale chciałem zauważyć, że do niedawna byłeś ze mną! Zdrady też uważasz za objaw dorosłości?!
- Nie rób scen...- zmierzyłem Sehuna wzrokiem sadzając Hyungwona na łóżku.
- W którym jest miesiącu?- zapytałem biorąc głęboki oddech.
- W trzecim.
- Zdradzasz mnie od tak dawna...- szepnął chłopak zaciskając dłonie w pięści.
- Hyungwon, wybacz mi... nie chciałem żeby to tak wyszło.
- Wiesz co...- chłopak wstał z łóżka podchodząc do swojego byłego partnera dość chwiejnym krokiem - Powiem ci to tylko raz... kochałem cię jak głupi... siedziałem w oknie i wypatrywałem cię jak ten pies... robiłem wszystko, na co tylko miałeś ochotę, a co dostałem w zamian? Zdradę i informację, że zrobiłeś dzieciaka jakiejś szmacie!- Sehun spuścił jedynie głowę wbijając wzrok w podłogę - Nie chcę cię znać... nie chcę się z tobą już przyjaźnić, nie... nie chcę nawet pamiętać, że kiedykolwiek znałem kogoś takiego jak ty. Jesteś dla mnie w tym momencie nikim...- po tych słowach trącił go z bara udając się do mojego pokoju, w którym pospiesznie zamknął za sobą drzwi.
- Długo ci to jeszcze zajmie?- zapytałem podnosząc niepewnie na niego wzrok.
- Już kończę...- westchnął zerkając na mnie - Co mam robić...
- Skupić się na swojej nowej rodzinie... my jakoś sobie poradzimy. 
- Baek, nie chcę was stracić.
- Mogłeś rozegrać to inaczej.
- Jak? Zrozum, że się zakochałem....
- Rozumiem, ale miałeś chłopaka, z którym powinieneś odpowiednio wcześniej porozmawiać, a nie stawiać go przed takim faktem... Poza tym... nasza przyjaźń naprawdę nic dla ciebie nie znaczy?
- Wiesz, że jesteście dla mnie najważniejsi...
- Mhm... do momentu narodzin twojego dziecka.
- Baekhyun... chcę żebyście poznali InHe i... później nasze dziecko...- parsknąłem śmiechem kręcąc głową.
- Ja z chęcią poznam osobę, przez którą mój przyjaciel tak się zmienił, ale dla Hyungwona będzie lepiej jak nigdy jej nie zobaczy.
- A... co tak cię bawi?
- To dziecko... to wpadka, prawda? Dlatego z nią jesteś, mam rację?- Sehun milczał co było oczywistą odpowiedzią - Tak myślałem... jakby nie patrzeć nikt w tym wieku nie chciałby mieć dziecka.
- Daj spokój, nie chcę o tym gadać.
- Weź odpowiedzialność za to co zrobiłeś... zajmij się chociaż porządnie tym dzieckiem i nie daj dupy tak jak w przypadku Hyungwona...- burknąłem udając się do swojego pokoju. Gdy do niego wszedłem zastałem siedzącego na parapecie chłopaka wpatrującego się beznamiętnie w padające płatki śniegu - Hyungwonnie...
- Po prostu koło mnie usiądź.- wydusił przez łzy nie odrywając wzroku od parku. Zająłem więc miejsce obok niego głaszcząc go po plecach i głowie - Hyung?
- Tak?
- A może to ja zawiniłem?
- Co ty wygadujesz?
- Może Sehun chciał mieć dziecko, a wiesz... ja z oczywistych przyczyn nie mogłem mu go dać...
- Nie gadaj głupot.- wtuliłem go w siebie całując go w głowę - Ten dzieciak to wpadka... Sehun nigdy nie był wystarczająco dojrzały, by zaopiekować się drugim człowiekiem więc logiczne jest to, że nie planowałby dziecka... i to jeszcze na pierwszym roku studiów.
- Naprawdę wpadł z tą całą pindą?- skinąłem jedynie głową czując jak na twarzy przyjaciela pojawia się lekki uśmiech - Dobrze mu tak.- szepnął, po czym oboje odwróciliśmy wzrok od okna wbijając go w drzwi, w których stał Sehun.
- Chcę się pożegnać.- po wymianie spojrzeń wstaliśmy z parapetu podchodząc do chłopaka.
- Jakbyś potrzebował pomocy to... wiesz...- spojrzałem na niego wzdychając - Zawsze postaram się ci pomóc.
- Dzięki.- uśmiechnął się lekko, po czym przytuliliśmy się zerkając jednocześnie na Hyungwona.
- Hyungwon...- zaczął Sehun, jednak ten przygryzł wargę podając mu jedynie rękę.
- Trzymaj się...- chłopak westchnął ściskając jego dłoń, po czym ruszył w stronę drzwi, przy których wynajęta przez niego ekipa wynosiła jego rzeczy - Baek...
- Hm?
- Przytul mnie.


*

                    Od wyprowadzki Sehuna będącą jednocześnie zakończeniem jego związku z Hyungwonem minęły trzy tygodnie. Byliśmy razem w Seoulu, spędziliśmy czas z rodziną, znajomymi, przygotowaliśmy notatki na nadchodzącą sesję, po czym wróciliśmy do Tokio. Dokładniej to wróciliśmy wczoraj wieczorem i właśnie zbieramy się do sklepu, by zaopatrzeć w coś lodówkę. 
- Hm... wydaje mi się, że zapisałem wszystko.- spojrzałem na listę zastanawiając się nad zakupami. Po chwili ni stąd ni zowąd przez moje ramię zerknął Hyungwon uśmiechając się.
- Zapomniałeś o pocky.
- A tak... wybacz mi.- zaśmiałem się dopisując jego ulubione słodycze. Muszę powiedzieć, że wyjazd do Seoulu wpłynął dobrze na mojego przyjaciela. Chłopak spędził czas ze swoimi rodzicami i siostrą, która od zawsze działała na niego jak najlepszy psycholog. Widzę, że Hyungwon znów zaczyna cieszyć się życiem, co bardzo mnie cieszy. 
- Chodź staruszku, bo umieram z głodu.
- Za tego staruszka wylądujesz dzisiaj w śniegu, zobaczysz.- zaśmiałem się ubierając się. 
- Uważaj żebym się nie odegrał.- uśmiechnął się wychodząc z mieszkania. Po chwili byliśmy pod blokiem kierując się do najbliższego, ogromnego sklepu. Uśmiechnąłem się pod nosem wskazując na jedno z łysych, pokrytych śniegiem drzew.
- Popatrz.
- Na co?
- Na tego ptaka.- Hyungwon zatrzymał się uważnie przyglądając się drzewu, na którym nie było absolutnie nic. Zaśmiałem się pchając go w ogromną stertę świeżego, bielutkiego puchu - Ładny?- chłopak zmierzył mnie wzrokiem, jednak po chwili zaczął się śmiać jak opętany.
- Jak mogłeś Hyung?!
- Ta zaspa czekała na ciebie od rana.- śmiałem się trzymając się za brzuch - Nie byłem w stanie jej odmówić.- po chwili poczułem jak tracę równowagę, a zadowolony Hyungwon wymachuje swoją długą nogą tóż obok moich. Nie minęło nawet pięć sekund jak wylądowałem na przyjacielu.
- Ta zaspa pragnęła również ciebie.- zaśmiał się.
- Nienawidzę cię.- burknąłem wycierając twarz z lodowatego śniegu. 
- Ejjj nie mów tak.
- Ale taka prawda.
- Baeeeek!- pisnął jak nastolatka śmiejąc się. Sięgnąłem po puch celując nim w twarz Hyungwona.
- Masz za swoje.- zaśmiałem się starając się podnieść. 
- ZIMNOOOOO!- boże jaki on robi wstyd. Żeby jeszcze krzyczał jak na faceta przystało, a on piszczy jak panienka, a później śmieje się sam z siebie. 
- Bardzo?- uśmiechnąłem się strzepując śnieg z jego różowych policzków. 
- Mhm... całuj.- uwielbiam go. Typowy dzieciak pragnący czyjejś opieki i uwagi. Za każdym razem odkąd pamiętam gdy marzł kazał się całować. Kazał mi to robić nawet wtedy gdy był z Sehunem, jednak ten nie miał jakoś specjalnie nic przeciwko temu - Całuj, bo mi twarz odpadnie.
- Może wtedy w końcu się zamkniesz.- uśmiechnąłem się całując go w czoło, nos, policzki oraz brodę - Cieplej?
- Zapomniałeś o czymś. 
- O czym?- chłopak ułożył usta jak do pocałunku chichocząc - Nie zapędzaj się gnojku.- wstałem pomagając mu wstać.
- Nie umiesz się bawić staruchu.- burknął trzepiąc ubrania. 
- Tak mówisz?
- Mhm.- westchnąłem podchodząc do przyjaciela, po czym chwyciłem go za twarz oblizując wargi. Widziałem jak jego źrenice się powieksząją, a oddech staje się coraz cięższy... dość dziwne. Przygryzłem wargę zbliżając swoją twarz do jego. Hyungwon zamknął oczy, co sprawiło, że serce zaczęło rozsadzać moją klatkę piersiową... czy on też tego pragnie tak samo jak ja?! Zatrzymałem się tóż przy jego wargach wymieniając się oddechami - Pocałuj mnie.
- Hm... mówiłeś, że nie umiem się bawić, a nie całować.- zaśmiałem się pchając go ponownie w zaspę.
- HYUNG!!

*

- No popatrz jak ja teraz wyglądam.- burknął Hyungwon wchodząc do mieszkania z siatami pełnymi zakupów. 
- Jak bałwan.- uśmiechnąłem się biorąc od niego rzeczy - Spadaj do wanny i się przebierz, a ja zrobię coś jeść. 
- Zamawiam shabu shabu!- krzyknął biegnąc w stronę łazienki.
- Tak jest!- zaśmiałem się rozpakowując zakupy. Cały czas myślę o sytuacji, która miała miejsce w parku. Nie rozumiem tego... może Hyungwon chciał mnie pocałować jedynie w formie żartu? Albo to miał być ten słynny, rozgrzewający buziak? Może też mu się podobam, a ta zabawa miała przełamać tą przyjacielką barierę między nami? Cholera... najgorszą opcją byłoby gdybym był kimś na pocieszenie po Sehunie, ale Hyungwon nie należy do takich osób. Wątpię żeby chciał się zabawić moim kosztem, by poprawić sobie humor. Myśląc nad tą sprawą postawiłem na stoliku w salonie palnik z garnkiem, do którego nalałem bulionu i zacząłem wrzucać różnego rodzaju warzywa i grzyby.
- Mogę twoją bluzę?!- podskoczyłem biorąc głęboki oddech.
- Bierz!- Hyungwon należy do dość głośnych osób, które jak krzyknął potrafią pobudzić do życia zmarłego, ale jest to też jedna z rzeczy, którą w nim uwielbiam. 
- Jestem.- powiedział stając przy blacie - Pomóc ci?
- Trzeba dać tylko mięso.
- Robi się.- uśmiechnął się rozpakowując cienkie plasterki mięsa, po czym położył je na stoliku przynosząc jeszcze pałeczki i miski - Siadaj no.- usiadłem naprzeciwko niego przyglądając się uważnie temu co robi - Co jest?
- Nic.
- Idziesz dzisiaj na uczelnię?
- Niee... na szczęście dopiero jutro.- westchnąłem zanurzając mięso w wywarze. 
- Ja mam wieczorem wykład, ale...
- Masz na niego iść.
- Hyung no...
- Bez dyskusji... zaraz sesja, masz ją zdać jak najlepiej. 
- I tak zdam na same piątki... chcę zostać w domu.- westchnąłem ładując mięsko do buzi.
- Czemu chcesz zostać?- chłopak wzruszył ramionami nakładając sobie jeść.
- Możemy obejrzeć jakiś film i zjeść coś dobrego.
- W sumie kuszące... a z czego masz dzisiaj wykład?
- Z planowania przestrzennego... nudy.- machnąłem ręką śmiejąc się.
- To faktycznie można sobie darować. 
- Sam widzisz.- zaśmiał się idąc do kuchni po coś do picia - A trzeba się jakoś rozluźnić przed sesją.
- Mm... w sumie racja.- westchnąłem ładując do ust mięso z jakimiś grzybkami.
- Boisz się?- odłożyłem pałeczki przytakując - Hyung... to będzie twoja siódma sesja... naprawdę się boisz?
- To już magisterka Hyungwon... będzie o wiele ciężej. Chociaż powiem ci, że tobie jako pierwszakowi też nie będzie łatwo.
- Wiem no... ale jakoś się tym nie stresuję, bo co to da? Trzeba sobie odpowiednio rozplanować naukę, a nie się stresować.
- W sumie masz trochę racji.
- A no widzisz.- uśmiechnął się siadając obok mnie - Przytul.
- Przytul, przytul.... tylko byś się tulił przylepo.- uśmiechnąłem się wtulając go w siebie.
- Oj lubię tak... cicho.
- No wiem.- westchnąłem głaszcząc go po brzuchu gdyż siedział oparty plecami o moją klatkę piersiową - Jak się czujesz?
- Chodzi ci o Sehuna?- aishh... wolałem zapytać o to trochę dyskretniej, ale jak widać mi nie wyszło.
- Mhm.
- A dobrze... już o nim zapomniałem. 
- Na pewno?
- Mhm... nie przejmuj się tym. 
- No to dobrze.- w zasadzie reszta dnia zleciała nam na rozmowie o uczelni, Sehunie, planach na przyszłość, filmie jaki będziemy oglądać i oczywiście najważniejsza kwestia... co będziemy jeść podczas wieczoru filmowego. Gdy się wykąpaliśmy i przygotowaliśmy jedzenie, rozsiedliśmy się na kanapie włączając film. Padło na jakiś koreański horror z tego roku.
- Nie boisz się?- zapytał polewając nam sake.
- Ja?- parsknąłem śmiechem - Błagam cię, nawet mnie nie rozśmieszaj.
- Będę cię później straszył i zobaczymy. 
- Przypomnieć ci jak zachowywałeś się po ostatniej nocy horrorów?- chłopak wręczył mi kieliszek przedrzeźniając mnie.
- Wiesz co Hyung?
- Hm?
- Wal się.- zaśmiałem się wypijając kieliszek, po czym sięgnąłem po sushi opierając się o oparcie kanapy. Po chwili Hyungwon zrobił to samo. Usiadł blisko mnie wtulając się we mnie, po czym rękoma zaczął podjadać przygotowane wcześniej futomaki.
- Pałeczki weź.
- Ojjj.... oglądasz to oglądaj.- zaśmiałem się czochrając mu włosy, po czym zająłem się oglądaniem filmu. Przyznam szczerze, że nie było w nim nic specjalnego... trochę krwi, krzyków, dobra muzyka... nic poza tym. Hyungwon co chwilę drżał chowając twarz w mojej klatce piersiowej. Chciałem go wyśmiać, ale jest przy tym tak uroczy, że nie miałem serca mu tego robić - Trochę straszny, co?- szepnął nalewając nam kolejne kieliszki sake.
- Bardziej obrzydliwy niż straszny. Aż odechciało mi się jeść.
- To co? Włączamy komedię?
- W sumie czemu nie.- zaśmiałem się głaszcząc go po plecach.
- To najpierw po kieliszku.- uśmiechnął się wręczając mi jeden z nich.
- Za co pijemy?
- Mmmm...- Hyungwon zamyślił się lekko się czerwieniąc - Za nas?
- Jako przyjaciół.- sprostowałem uśmiechając się.
- Niekoniecznie.- szepnął delikatnie mnie całując przez co upuściłem kieliszek z sake na dresy - Przepraszam.- jęknął sięgając po papierowy ręcznik. Zamurowało mnie... od tylu lat czekałem na ten pocałunek... tak bardzo go pragnąłem, że nie mogło do mnie dotrzeć, że w końcu miał miejsce... - Trzeba to zaprać...
- Hyungwon...- szepnąłem łapiąc go za twarz, po czym ponownie wbiłem się w jego słodkie, pełne wargi. Chłopak położył się na mnie oddając tę pieszczotę. Nie miałem pojęcia, co wyprawiamy. W zasadzie nie chciałem się nad tym rozwodzić. Najważniejsze było dla mnie to, że jestem teraz tak blisko Hyungwona, robiąc z nim to, na co tak długo czekałem.
- Nauczcie się w końcu zamykać drzwi, bo coś wam się stanie.... o proszę.- Hyungwon podniósł się delikatnie poprawiając włosy - Szybko się pocieszyłeś.- do salonu wszedł Sehun mierząc nas uważnie wzrokiem.
- Po co przyszedłeś? Wydaje mi się, że już tu nie mieszkasz.- odburknął Hyungwon wstając z kanapy.
- Napisałem wam, że przyjadę po kilka rzeczy, których nie zabrałem.
- Naprawdę?- chłopak sięgnął po telefon wzdychając - O widzisz... zablokowałem twój numer więc takie śmieciowe wiadomości już mi nie przychodzą.
- Ale wyostrzył ci się język.
- Każda taka sytuacja czegoś nas uczy, nie uważasz?
- Weź po prostu swoje rzeczy i idź...- powiedziałem podnosząc się z kanapy.
- Oczywiście... nie mam zamiaru wam przeszkadzać.- parsknął śmiechem udając się do pokoju. Wziąłem głęboki oddech spoglądając na Hyungwona.
- Pogadam z nim.
- Przy okazji kopnij go ode mnie w dupę.- zaśmiałem się udając się do Sehuna. Przed wejściem do pokoju wziąłem głęboki oddech zaciskając dłonie w pięści.
- Długo posuwasz mojego faceta?
- Słucham...- Sehun odwrócił się wrzucając do pudła jakieś książki.
- Pewnie tylko czekałeś aż się rozstaniemy.
- Co? Weź nie pieprz durnot. Poza tym z tego co wiem nie jesteście już razem więc Hyungwon może robić co chce i z kim chce. 
- Nie no pewnie.
- Chyba nie sądziłeś, że będzie na ciebie czekać?- chłopak warknął łapiąc mnie za koszulkę. Muszę przyznać, że nieźle się wtedy wystraszyłem.
- Nie sądziłem, że jesteś takim chujem...
- Nie rozumiem...
- Jak ci nie wstyd zabierać faceta przyjacielowi?
- Sehun do cholery jasnej.- odepchnąłem chłopaka biorąc głęboki oddech - Zostawiłeś go dla jakiejś ciężarnej pindy więc nie rozumiem o co ci właściwie chodzi.... Hyungwon też ma prawo ułożyć sobie życie na nowo.
- Ale niekoniecznie z tobą.- warknął trącając mnie z bara, po czym wyszedł z mieszkania rzucając wcześniej kluczami na stolik stojący obok wyjścia. Może rzeczywiście źle zrobiłem? Sam nie wiem co mam teraz o tym myśleć... Czy żałuję pocałunku z osobą, którą kocham od kilku lat? Absolutnie nie, ale może Sehun ma rację... mimo, że to jego były chłopak to może faktycznie nie powinienem się wtrącać i z nim kręcić? Co robić do cholery...

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Najwyższa pora odnieść się do Waszych komentarzy dotyczących odstępów czasowych w jakich dodaję ficzki. Skarby... gdybym tylko miała taką możliwość pisałabym dla Was codziennie, ale przez uczelnię nie mam niestety na to czasu. W tym tygodniu mam np. kolokwium z prawa, kolokwium z socjologii i zaliczenie z j.angielskiego. Ci z Was, którzy mają mnie na snapie [ xiaolu_95 ] widzą, że non stop wrzucam zdjęcia jakiś notatek z wiedzą, która nigdy mi się nie przyda w moim zawodzie, ale niestety chcąc nie chcąc trzeba przez to przebrnąć. Piszę teraz rzadziej, bo chcę zdać te kolosy w pierwszym terminie i mieć to najzwyczajniej w świecie z głowy ;) Dodatkowo moja grupa organizuje w tym roku na uczelni jasełka, które ja reżyseruję i też dużo czasu schodzi mi na próby, rozmowy z ludźmi itd. Obiecuję, że gdy zacznie się świąteczny okres wszystko nadrobię i będę dodawała ficzki codziennie, by wprowadzić na bloga ten tzw. świąteczny nastrój i żeby każdy z Was był zadowolony.
Jeśli chcecie do mnie napisać w sprawie ficzków, paringów czy żeby zwyczajnie pogadać zapraszam na mojego fp na fb [ Yaoi by XiaoLu ]. Dużo z Was już się odważyło napisać dzięki czemu zyskałam nowych, świetnych znajomych. :) Ciężko mi powiedzieć kiedy pojawi się kolejny ficzek, ale obstawiam dopiero koniec tygodnia [czwartek/piątek] także musicie niestety uzbroić się w cierpliwość;;
Kocham Was!


1 komentarz:

  1. Jesteś najlepszą autorką na świecie ;_; kocham każde twoje opowiadanie i podziwiam cię za to co robisz v.v Życzę ci powodzenia w nauce i wierzę, że na 100% ze wszystkim dasz sobie radę. Fighting kochana <33

    OdpowiedzUsuń