7 grudnia 2016

Baekhyun&Hyungwon~cz.2[Miłość nie jedno ma imię]



- Wychodzę! Miłego dnia!- krzyknąłem łapiąc za klamkę.
- Powodzenia na kolosie Hyung!- usłyszałem głos Hyungwona, na który uśmiechnąłem się pod nosem, po czym wyszedłem z mieszkania. Mam dziś kolokwium ze statystyki, do którego uczyłem się dosłownie dziś w nocy gdyż moje myśli non stop krążą wokół Hyungwona i dziwnego zachowania Sehuna. Przez to wszystko lecę na samych trójach, bo zamiast się uczyć wolę układać w głowie wyimaginowany, idealny obraz mnie z Hyungwonem u boku... jakie to głupie i dziecinne. Dopiero teraz widzę, że zakochani to rzeczywiście dziwne istoty myślące jak dzieci... Z drugiej strony nawet chcąc skupić się na nauce i mimo ogromnych chęci zaplanowania sobie wszystkiego kilka dni wcześniej nie potrafię tego zrealizować. Wolę leżeć na łóżku i myśleć o tym dzieciaku... Ostatnio nawet zacząłem się zastanawiać czy nie darować sobie tego wszystkiego i nie wrócić do Seoulu, bo jeśli dalej tak pójdzie to nie mam szans na skończenie I-roku. Rodzice by mnie zabili, a ja bym się całkowicie załamał i spalił ze wstydu przed grupą i przyjaciółmi. I co wszystkim powiem? Że zawaliłem rok, bo zakochałem się w swoim najlepszym przyjacielu i nie jestem w stanie myśleć o niczym innym tylko o nim? Jak to w ogóle brzmi? Czuję się jak zakochana 13-latka.
        Wyszedłem ze stacji metra kierując się w stronę uczelni. Po porannym zaspaniu nie zdążyłem zjeść nawet śniadania, dlatego też wstąpiłem po drodze do 7eleven, po jakąś kanapkę i kawę. Gdy wyszedłem ze sklepu upiłem łyka wzdychając głęboko.
- Masz kolokwium, skup się do cholery.- syknąłem przecierając twarz. W sumie i tak go nie zaliczę... nie ma opcji. Po przebiegnięciu przez ulicę zacząłem wyglądać kogoś znajomego z nadzieją, że po drodze powie mi czego się uczył, dzięki czemu przyswoję choć odrobinę wiedzy. No tak... tradycyjnie, jak na złość nie byłem w stanie nikogo dostrzec. Tak każdego dnia spotykam kogoś na dziedzińcu uczelni idąc z nim na zajęcia... dzisiaj oczywiście, gdy kogoś potrzebowałem, zostałem sam.W pewnym momencie moją uwagę przykuło niesamowicie nowoczesne, widać, że cholernie drogie auto. No tak... zapomniałem, że kilka dni przed sesją na naszą uczelnię została zapisana Baek InHa... niesamowicie bogata, rozpieszczona i rozkapryszona panna. Jej ojciec ma kupę kasy, dzięki czemu ta dostaje na wszystko co tylko zechce.. nienawidzę czegoś takiego. Fakt, moi rodzice też mają pieniądze, ale nie wywyższam się z tego powodu, nie chwalę się wszystkim moimi najnowszymi gadżetami i nie imprezuję codziennie za ich pieniądze po najlepszych, najbardziej ekskluzywnych klubach, a jestem pewien, że ja i ta cała InHa mamy podobnej wysokości kieszonkowe. Otworzyłem kanapkę biorąc gryza, po czym pokręciłem głową wzdychając. Gdy dziewczyna wysiadła z auta nałożyła okulary przeciwsłoneczne, mimo iż mieliśmy środek zimny, bez ani jednego promyka słońca, po czym wzięła głęboki oddech uśmiechając się. Po chwili z drugiej strony otworzyły się drzwi - Oo... czyżby jej chłopak?- zaśmiałem się uważnie przyglądając się autu. Gdy ujrzałem wysiadającą osobę kanapka znajdująca się w mojej dłoni wypadła na ziemię w stertę śniegu - Sehun?!- syknąłem pod nosem chowając się za drzewem. Mój przyjaciel podobnie jak ta panna nałożył okulary biorąc ją za rękę. Otworzyłem usta ze zdziwienia rozglądając się za Hyungwonem. Przecież on i jego podły facet mają zajęcia w tym samym czasie. Czy Sehun naprawdę jest takim idiotą, że nie spodziewa się przyłapania ze strony Hyungwona? A może robi to specjalnie? Nie... nie, nie, nie. Przecież nikt na uczelni nie wie, że on i Hyungwon są razem. Wynikłaby z tego niezła afera gdyby Hyungwon zrobił awanturę na korytarzu pozywając starszego o zdradę... Tak, to byłoby głupie i ryzykowne. Przynajmniej wiem już co dzieje się ostatnio z Sehunem. Przyczepił się bogatej panny? Zmienił orientację? Zaraz... czy orientację da się zmienić z dnia na dzień? Czy to w ogóle jest możliwe? Wszedłem na uczelnię zastanawiając się co powinienem zrobić. Porozmawiać z Sehunem i opieprzyć go od stóp do głów, powiedzieć o wszystkim Hyungwonowi czy lepiej siedzieć cicho i udawać, że o niczym nie wiem? Co nie zrobię, każda z tych sytuacji będzie zła i krzywdząca dla którejś ze stron.
           Po absolutnie zawalonym kolokwium skoczyłem na szybkie zakupy, po czym przybity udałem się do mieszkania. Nie jestem smutny z powodu egzaminu... zdam go podczas drugiego terminu. Bardziej w sumię martwię się o Hyungwona i jego realcję z Sehunem. Wiecie o co mi chodzi, prawda? Jeśli powiem Hyungwonowi o tym co widziałem rano, ten załamie się, będzie potwornie przygnębiony i prawdopodobnie rzuci Sehuna robiąc krzywdę jedynie sobie. Gdy zerwą, Sehun wyprowadzi się pewnie do InHy zostawiając na lodzie naszą przyjaźń i tym samym interesy rodziców. Boże, co mam robić? Po wejściu do domu ruszyłem do kuchni stawiając na blacie reklamówkę z zakupami.
- Hyung!- podskoczyłem spoglądając nerwowo w stronę biegnącego w moim kierunku Hyungwona - I jak kolokwium? Zdałeś? Z resztą co ja się głupio pytam... na pewno dostaniesz piątkę.
- Wątpię.- uśmiechnąłem się nerwowo zajmując się rozpakowaniem zakupów - A ty co? Nie wybierasz się na uczelnię?
- Y y... nie mam dzisiaj ochoty. 
- Widziałem Sehuna na uczelni.
- Ah tak... miał dzisiaj jakąś poprawkę i musiał iść.
- Mhm.- westchnąłem wręczając chłopakowi jego ulubione, mleczno- jagodowe pocky, w uroczym, świątecznym opakowaniu - Smacznego.
- Dziękuję.- uśmiechnął się szeroko - Z jakiej to okazji?
- Z takiej, że jesteś moim najlepszym przyjacielem i chcę dla ciebie jak najlepiej.- wydusiłem na jednym tchu wprawiając chłopaka w stan lekkiego zakłopotania i zmieszania.
- Oh... dzięki Hyung.- przytulił mnie na chwilkę, po czym wskoczył na blat zajadając się słodyczami - Chcesz?
- Nie... wiesz, że najbardziej lubię truskawkowe.
- No racja... Baek?
- Hm?- spojrzałem na przyjaciela odrywając się od szafki.
- Wszystko okej?
- Tak.- skinąłem głową uśmiechając się.
- No to dobrze...- w pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięk klucza - Ooo Sehun wrócił.- gdy wspomniany chłopak wszedł do kuchni, Hyungwon podbiegł do niego całując go w policzek - Poprawiłeś?
- Na pięć.- uśmiechnął się podchodząc do blatu. Nie miałem ochoty nawet na niego patrzeć. Udawałem, że jestem tak pochłonięty układaniem produktów, że nawet go nie zauważyłem - Nie pogratulujesz mi?- usłyszałem koło siebie jego niski, chłodny głos. Westchnąłem odwracając się powoli w jego stronę.
- Możemy pogadać?- nie sądziłem, że tak szybko wymięknę, ale ta sprawa nie daje mi spokoju.
- O czym?
- Wydaje mi się, że dobrze wiesz o czym.- powiedziałem beznamiętnie widząc w jego oczach kumulujący się strach.
- Chodź do pokoju...
- Sehun...- Hyungwon otworzył szerzej oczy ładując do ust kolejną pałeczkę pocky.
- Zaraz do ciebie przyjdę skarbie.- uśmiechnął się idąc do pokoju. "Skarbie"... jak śmiesz tak do niego mówić dupku? Ruszyłem za nim układając sobie w głowie moralną regułkę, jednak nie mogłem skleić ani jednego, sensownego zdania. Po wejściu do jego sypialni zamknąłem drzwi biorąc głęboki oddech.
- Długo się z nią spotykasz?
- Skąd o tym wiesz do cholery?
- Ty no nie wiem... bo łazisz z nią za rękę na uczelni, na której studiuję ja i twój chłopak? Pomyślałeś o tym?- Sehun złapał się za głowę siadając na łóżku - Albo z nią zrywasz albo porozmawiaj w końcu z Hyungwonem... nie możesz mu tego robić... 
- Nie wiem jak mam z nim porozmawiać...
- Ja ci tego nie powiem... nie mam zamiaru bronić cię w tej sprawie. Jak mogłeś?
- Jej ojciec może dużo wnieść w firmę naszych rodziców... poza tym... chyba naprawdę się w niej zakochałem.- parsknąłem śmiechem.
- Czy ty siebie słyszysz? Jakaś panna i jej kasa są ważniejsze niż twój najlepszy przyjaciel i chłopak jednocześnie? Naprawdę pieniądze już tak bardzo przysłoniły ci oczy?
- To nie tak...
- A jak? Co zamierzasz teraz zrobić? Zostawić nas dla niej? Z resztą... kij ze mną... bardziej martwię się o Hyungwona.- wziąłem głęboki oddech upewniając się, że Hyungwon nas nie słyszy - Chociaż mi też nie uśmiecha się strata przyjaciela...
- Dlaczego od razu strata?
- Naprawdę widzisz naszą trójkę przyjaźniącą się ze sobą po tym jak zostawisz Hyungwona? Przecież to jest niemożliwe... 
- Liczę na to, że Hyungwon zrozumie...- westchnąłem opierając się o drzwi.
- Zrozumie... ale będzie potwornie cierpiał, uwierz mi.- chwyciłem za klamkę przeklinając się w środku, że zacząłem ten temat - Porozmawiaj z nim jak najszybciej... - po wyjściu z sypialni chłopaka zerknąłem na Hyungwona, który niczego nieświadomy zajadał się słodyczami oglądając coś w telewizji. Westchnąłem jedynie zamykając się w swoim pokoju. W ciszy liczyłem na to, że Sehun porozmawia z nim od razu i zrobi to w sposób taktowny i delikatny... mam nadzieję, że załatwi to tak, by go nie skrzywdzić. Położyłem się na łóżku wpatrując się w sufit. Może powinienem wyjść z domu żeby spokojnie porozmawiali? Z drugiej jednak strony znając Sehuna on opuści mieszkanie zostawiając zapłakanego Hyungwona... nie powinien być wtedy sam. Zawsze tak było gdy się kłócili... Sehun wychodził z domu, a Hyungwon płakał albo wyzywał go na wszelkie możliwe sposoby. By nie korciło mnie wyjście do nich gdy usłyszę podniesiony głos najmłodszego z nas, nałożyłem na uszy słuchawki oddając się swojej ulubionej muzyce.

*

- Hyung... Hyung, obudź się...- słyszałem cichnącą muzykę czując na sobie delikatny dotyk - Baek...
- Hm?- przetarłem twarz spoglądając na siedzącego na moim łóżku Hyungwona - Co tam?- chłopak wziął głęboki oddech.
- Rozstałem się z Sehunem... wiedziałeś o tym, że kogoś ma?- podniosłem się gwałtownie otwierając szeroko oczy... czy to mi się śni? Dlaczego on przyjął to tak spokojnie?
- Co ty mówisz...
- Baekhyun, obudź się.- westchnął szczypiąc mnie w rękę. Syknąłem mając zapewnienie, że nie śnię - Niedługo ma się ponoć od nas wyprowadzić...
- Hyungwonnie... przykro mi...- ten wzruszył ramionami wzdychając.
- Czułem, że to się posypie... nie sądziłem tylko, że tak szybko.- wtuliłem w siebie chłopaka głaszcząc go po plecach - Mogę dzisiaj u ciebie spać?
- Pewnie.
- Poradzimy sobie we dwójkę, prawda?- spojrzałem w jego zbolałe oczy głaszcząc go po twarzy.
- Oczywiście, że tak...
- Szkoda naszej przyjaźni.- dodał z wymuszonym uśmiechem zalewając się łzami...

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


3 komentarze:

  1. Super :D tylko szkoda że taki krótki. No wiesz... czekając te trzy dni spodziewałam się troszeczkę dłuższego rozdziału ale i tak świetnie i mam nadzieję że nowy pojawi się już jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahh.. Uwielbiam czytać twoje opowiadania <3
    Powinnaś zrobić "spis treści" czy coś takiego, ponieważ uwielbiam wracać do twoich starych opowiadań, a może i inni też skorzystają :)

    OdpowiedzUsuń