4 grudnia 2016

Baekhyun&Hyungwon~cz.1[Miłość nie jedno ma imię]



- Hyung ratuj!- z absolutnie błogiej, leniwej i totalnie bezproduktywnej soboty wyrwał mnie przerażony głos mojego najlepszego przyjaciela Hyungwona. Zerwałem się z łóżka udając się do kuchni, skąd dobiegał jego głos. Gdy do niej wbiegłem chłopak stał na krześle machając panicznie rękmoma.
- Co się stało?- ten nic nie mówiąc wskazał na piekarnik piszcząc. Zmarszczyłem brwi uważnie mu się przyglądając - Przemówił do ciebie czy o co chodzi?
- Tam jest karaluch.
- Karaluch mówisz.- westchnąłem kucając. Rzeczywiście... w niewielkiej szparce pod piekarnikiem tkwił niewielkich rozmiarów karaluch. Wziąłem go do ręki przyglądając się Hyungwonowi - Patrz jaki słodki maluszek.
- Wyrzuć go przez okno.
- No co ty... jak zleci z trzeciego piętra to będzie po nim.- chłopak wzruszył ramionami.
- No przecież o to chodzi Hyung.
- Widzisz... chce cię zabić.- westchnąłem podchodząc bliżej przyjaciela.
- ZABIERZ GO ODE MNIE!- zaśmiałem się wyrzucając zwierzaka przez okno.
- Co to za krzyki?- do kuchni wszedł Sehun... mój przyjaciel, a chłopak Hyungwona.
- Wróciłeś.- uśmiechnął się zeskakując z krzesła, po czym wtulił się w partnera wywołując ponowne kłucie w moim sercu - Baek celował we mnie karaluchem.- Sehun parsknął jedynie śmiechem kierując swoje kroki do stołu.
- Zrobisz mi kawy?
- Pewnie skarbie.- chłopak uśmiechnął się przystępując od razu do działania. Westchnąłem udając się do pokoju... nie chciałem im przeszkadzać. Cóż... nazywam się Baekhyun i jestem studentem I-roku na Japońskim Uniwersytecie Ekonomicznym. Skończyłem w Korei studia licencjackie, a na magisterkę postanowiłem przyjechać do Tokio. Ja i moi przyjaciele marzyliśmy o tym odkąd pamiętam. Zawsze obiecywaliśmy sobie, że któregoś dnia wyjedziemy do Tokio i tam ułożymy sobie życie. Hyungwon i Sehun są obecnie na I-roku studiów licencjackich. Uczymy się na jednej uczelni, jednak chłopaki są na kierunku- gospodarka przestrzenna. Przyjaźnimy się odkąd jeździliśmy w wózkach. Nasi rodzice mają wspólną firmę i my jako dzieciaki byliśmy stałymi bywalcami na ich spotkaniach organizacyjnych czy wyjściach na obiad czy też kolację. Hm... wspomniałem, że Hyungwon i Sehun są razem... no niestety są, od jakiś dziewięciu, może dziesięciu miesięcy. Czy jestem zazdrosny? Teoretycznie się cieszę, ale widzę jak od jakiegoś czasu Sehun źle traktuje Hyungwona, a ten mimo to do niego lgnie. Wiem, że bardzo go kocha, bo często o tym rozmawiamy, ale wiem też, że cierpi z powodu zachowania swojego chłopaka. Tak jak mówiłem.. cieszę się, że są razem, ale jestem... może troszkę zazdrosny o Hyungwona, no ale cóż... Sehun mnie wyprzedził i nie mam zamiaru się wtrącać. Może opowiem coś o naszym mieszkaniu? Wynajmujemy mieszkanie na trzecim piętrze, w 3-piętrowym bloku na dość kameralnym, zielonym osiedlu w dzielnicy Shinjuku. Można więc powiedzieć, że udało nam się upolować mieszkanie w samym sercu Tokio, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Na najbliższą stację metra mamy dosłownie dwie minutki drogi, a później prostą drogą dojeżdżamy pod sam uniwersytet. Dlaczego Tokio? Nasi rodzice współpracują z tutejszymi, dużymi firmami, przez co można by powiedzieć co pół roku bywaliśmy tu na kilkudniowych "wakacjach". Podczas gdy rodzice przesiadywali w firmach, my zwiedzaliśmy, imprezowaliśmy, poznawaliśmy uroki tego ogromnego, kolorowego, dość kontrowersyjnego miasta. Można powiedzieć, że czujemy się tu jak w domu. Stąd też decyzja o wyjeździe w to miejsce.
         Wszedłem do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Westchnąłem głęboko siadając na łóżku, po czym wbiłem wzrok w szklaną ścianę robiącą jednocześnie za moje okno wybiegające na wysokie budynki oraz przydomowy, niewielki park. Drzewa i ulice przykryte były puchatą warstwą śniegu, którego to padało z nieba coraz więcej. Powoli kończyliśmy pierwszy semestr na uczelni, z czego bardzo się cieszyłem. Pojedziemy do Seoulu, zresetujemy się, przygotujemy się na drugi, znacznie gorszy semestr...
- Hyung...- oderwałem wzrok od okna kierując go w stronę drzwi, w których stał Hyungwon.
- Co tam?
- Mogę z tobą pogadać?
- Jasne.- zmarszczyłem brwi zdejmując z łóżka laptopa i książki - Siadaj.- chłopak zamknął za sobą drzwi wskakując na moje łóżko - Gdzie Sehun?- ten wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia... znowu gdzieś wyszedł i tradycyjnie nie powiedział mi gdzie. 
- O tym chciałeś pogadać?- położyłem się podkładając sobie pod głowę poduszkę.
- No a jak... chciał kawę, zrobiłem mu kawę, a ten wziął łyka, dostał jakiegoś sms'a i wyszedł... mam już tego dość.- warknął kładąc się obok mnie.
- Rozmawiałeś z nim o tym?
- Próbowałem, ale on oczywiście ma w dupie co do niego mówię. Momentami go nienawidzę...- oho... widzę, że między nimi rzeczywiście dzieje się coś złego, ale mimo to nie mam zamiaru mówić Hyungwonowi by rozstał się z Sehunem. Oboje są moimi przyjaciółmi i nie chcę skrzywdzić żadnego z nich.
- Nie mów tak ośle... każdy związek miewa gorsze momenty, także się nie przejmuj. 
- Baekhyun, jak mam się nie przejmować skoro dzień w dzień jest to samo? Mało ze sobą rozmawiamy, Sehun w ogóle nie słucha co do niego mówię, jest dla mnie oschły... aishh... czuję się nawet źle kiedy się obok niego kładę, bo mam wrażenie, że się mnie brzydzi czy coś...
- Czy ty całkowicie oszalałeś?
- Mówię ci tylko jak to wygląda z mojego punktu widzenia.
- Pozostaje wam jedynie rozmowa... musisz go przycisnąć i z nim pogadać, bo inaczej nic z tego nie będzie.
- W jakim sensie?
- No... możecie się rozstać.- Hyungwon chwilę się we mnie wpatrywał jednak po chwili westchnął wzruszając ramionami.
- Może wtedy będzie lepiej...
- Hyungwon... przecież tak naprawdę nie chcesz się z nim rozstawać.
- No niby nie... ale nienawidzę się z nim kłócić i już trochę mnie to przerasta.
- Ochłoń i pogadaj z nim na spokojnie.
- Ciekawe w ogóle kiedy wróci.
- No tego akurat nie wiem, ale masz czas żeby od niego wypocząć. - chłopak spojrzał na mnie uśmiechając się.
- A ty czemu jeszcze nikogo nie masz?- poczułem jak moje serce przyspiesza.
- Em... nie wiem... nie spieszy mi się. 
- Na pewno masz na roku jakieś fajne laski.- ehh... o czym ty kochanie mówisz?
- No tak, niby kilka jest całkiem niezłych, ale wolę póki co skupić się na nauce, a nie...
- Hyung, masz już 24 lata... starość cię goni.
- A wyjdź mi stąd.- prychnąłem uderzając go poduszką. Chłopak zaśmiał się wstając z łóżka.
- Ale wiesz, że mimo twojego starczego wieku bardzo cię kocham?- chichotał drapiąc się po brzuchu.
- Mmm... a teraz wypad.- gdy Hyungwon podszedł do drzwi rzuciłem w niego poduszką uderzając w głowę - No... odegrałem się... kocham cię.- zaśmiałem się machając mu. Hyungwon jedynie zmarszczył nos opuszczając mój pokój. "Kocham Cię"... jak te słowa dziwnie brzmią gdy są kierowane w stronę najlepszego przyjaciela. Westchnąłem sięgając po leżącą na dywanie książkę, po czym oddałem się w pełni lekturze.

/ w tym samym czasie/

           Hyungwon udał się do sypialni, którą dzieli ze swoim chłopakiem Sehunem. Mając nadzieję, że chłopak zostawił w pokoju jakieś wskazówki, które mogłyby wskazać na jego dziwne zachowanie zaczął przeglądać jego rzeczy.
- Musi coś być.- jęknął przekopując się przez sterty jego ubrań.
- Co ty robisz?- Hyungwon zamarł odwracając się w stronę drzwi - Czemu grzebiesz w moich rzeczach?
- Em... nie grzebię skarbie tylko układam ci rzeczy, bo... bo zrobił się w nich lekki bałagan. 
- Mhm.- Sehun usiadł przy biurku wyjmując z plecaka książki.
- Gdzie tak nagle wyszedłeś?
- Miałem coś do załatwienia. 
- A co takiego?- zapytał wieszając mu się na szyi - Nie mam czasu się tobą nacieszyć.
- Cieszysz się mną dzień w dzień od małego.
- Misiuuuu...
- Przestań, mam na jutro dużo roboty.- chłopak westchnął siadając na łóżku.
- Możemy porozmawiać?
- Tylko szybko.
- Sehun... czy ty mnie jeszcze kochasz?- widać było, że barki chłopaka spinają się.
- Kocham cię.
- To czemu mnie tak traktujesz?
- Jak?
- Jak wroga... albo jak powietrze.
- Hyungwon zbliża się sesja, a ja mam masę nauki... stresuję się.
- Też mam sesję, Baek też, ale nie odtrącamy się nawzajem...
- To może powinieneś być z Baekhyunem skoro jest dla ciebie taki dobry?- po tych słowach Sehun warknął wychodząc pospiesznie z pokoju zostawiając w nim samego, totalnie zaskoczonego partnera.

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


3 komentarze: