20 listopada 2016

V&Jungkook~cz.2[Nikomu ani słowa]



- Jestem zmęczony.- wydyszał Jungkook zeskakując z ostatniego schodka. Podszedłem do niego głaszcząc go delikatnie po plecach.
- Świetnie sobie poradziłeś.- minął dopiero miesiąc odkąd zadebiutowaliśmy, a już jesteśmy potwornie zmęczeni. Szczerze mówiąc wyobrażałem to sobie zupełnie inaczej, a tymczasem dzień w dzień występujemy po kilka razy dziennie, uczestniczymy w sesjach, programach rozrywkowych, udzielamy wywiadów... Po powrocie do domu nie mam siły przytulić nawet do siebie Jungkooka. Po wzięciu szybkiego prysznica kładę się do łóżka i zanim przyjdzie do mnie Kookie, ja już śpię...
- Chcę jechać do dormu.
- Mamy dzisiaj jeszcze sesję.
- Jest już po 19-stej...
- Nie ja ustalam grafik skarbie.- szepnąłem udając się za resztą chłopaków do garderoby. Mam wrażenie, że jestem dla niego ostatnio dość szorstki i nieprzyjemny, ale to wszystko wina zmęczenia, którego nie potrafię kontrolować. Po wejściu do garderoby usiadłem na kanapie sięgając po wodę. Miejsce obok mnie zajął Suga, który jęcząc masował sobie obolałe barki.
- Hyung...- nad nami stanął Jungkook wpatrujący się w Sugę wielkimi oczyma.
- Co jest?
- Mógłbyś... mógłbyś się trochę podsunąć? Proszę...
- Koło lustra stoi wolne krzesło... idź tam.- brunet westchnął zerkając na mnie.
- Dobrze...- gdy się oddalił, Suga spojrzał na mnie przygryzając wargę.
- Co was łączy?- poczułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową.
- Chyba nie rozumiem...- mimo zdenerwowania starałem się zachowywać dość naturalnie.
- Czemu go tak do ciebie ciągnie?
- Wiesz... dzielimy ze sobą pokój, dużo ze sobą przebywamy i rozmawiamy... pewnie dlatego czuje się przy mnie najlepiej.
- Hm... w sumie racja.- na szczęście Suga nie należy do zbyt rozumnych osób, dzięki czemu łatwo można mu wszystko wmówić.
- Dobra...- na środku garderoby stanął menadżer trzymający w rękach plik kilku kartek z naszą rozpiską - Jeśli chodzi o występ... mogłoby być lepiej, nie ukrywam.- westchnął wpatrując się w zapiski. Wymieniliśmy się spojrzeniami kręcąc z niezadowolenia głowami. Nasz menadżer należy do dość uciążliwych, niezwykle wymagających osób - Jungkook...- brunet poderwał się na równe nogi wpatrując się w mężczyznę - Fakt, jesteś najmłodszy, ale wymagam od ciebie tyle samo jak od reszty chłopaków... Dzisiaj poprowadzę ci całonocny trening.- w garderobie nastąpiło lekkie poruszenie.
- Hyung... kiedy on ma wypocząć? Jutro występujemy w Music Banku.- głos zabrał Jin, który za każdym razem, co by się nie działo, broni nas jak własne dzieci.
- Jest młody, poradzi sobie.
- Ale...
- Chcesz do niego dołączyć?- oczy wszystkich zostały skierowane na Jina.
- Myślę, że powinniśmy ćwiczyć wszyscy razem... nie rozumiem dlaczego kara ma dotyczyć jednego członka i to jeszcze najmłodszego...
- Nie, Hyung...- Jungkook wymusił uśmiech kłaniając się - Dziękuję, ale na pewno sobie poradzę... nie martwcie się.- zagryzłem wargi czując jak się gotuję w środku. Dlaczego nie zareagowałem?
- Cieszę się, że mamy już to ustalone.- westchnął menadżer - Dobra panowie... jedziemy na sesję... jak się sprężycie i będziecie współpracować, to spokojnie wyrobimy się do 23. 
- Tak jest!- podszedłem do Jungkooka, który ze łzami w oczach nakładał na siebie bluzę, czapkę i maseczkę.
- Kookie...
- Dlaczego nie zareagowałeś Hyung?- westchnąłem głaszcząc go po ramieniu.
- Przepraszam myszko.
- Nie ważne...
- Kookie, nie płacz... jak chcesz pójdę z tobą na ten trening.- chłopak wytarł mokre policzki spoglądając mi w oczy.
- Jestem do dupy, zasłużyłem na karę... ty możesz śmiało wrócić do dormu i cieszyć się z tego, że nie zostałeś przy wszystkich ośmieszony.- po tych słowach zapiął bluzę udając się w stronę samochodu.
- Jungkook!- wziąłem głęboki oddech uderzając ręką w ścianę.
- Kryzys w związku?- zamarłem. Odwróciłem się gwałtownie widząc stojącego za sobą Jina.
- Co?... Hyung... co ty mówisz?- zaśmiałem się nerwowo sięgając po bluzę i maskę.
- Długo już to trwa?
- Ej, no co ty...
- Taehyung, nie rób ze mnie głupka... widzę przecież co się między wami dzieje.- westchnąłem zaciskając powieki. Nie sądziłem, że ktoś nas tak szybko zdemaskuje - Nikomu nic nie powiem, nie bój się.
- Hyung... 
- Tae, nie wstydź się... ja to akceptuję, tylko przestrzegam cię, że musicie naprawdę uważać.
- Wiem... przepraszam...
- Za co?- zaśmiał się prowadząc mnie do auta.
- Nie wiem, ale... czuję się z tym źle...
- A kochasz Jungkooka?- skinąłem pośpiesznie głową.
- Oczywiście, że tak... bardzo.- dodałem z lekkim rumieńcem.
- I to jest najważniejsze... Mi i reszcie nic do tego tak naprawdę.- uśmiechnąłem się spoglądając na chłopaka.
- Dziękuję Hyung.- Jin jedynie odwzajemnił uśmiech, po czym weszliśmy do auta. Miejsce, na którym zawsze siedziałem zajęte było przez Jimina... miejsce znajdujące się oczywiście obok Jungkooka. Westchnąłem zajmując wolny fotel zerkając na swojego chłopaka. Ten jednak ze łzami w oczach słuchał swojej ulubionej muzyki płynącej do jego uszu za pomocą słuchawek. Mam potworne wyrzuty sumienia, ale co ja mogę tak naprawdę zrobić? Kookiemu musi być naprawdę ciężko... ma dopiero 16 lat, a menadżer wymaga od niego niezwykle trudnych rzeczy. Nie rozumiem dlaczego tak się nad nim pastwi... przecież to jeszcze dziecko... do tego niezwykle pracowite dziecko, ale naszemu menadżerowi wiecznie coś nie pasuje.
Po dojechaniu na miejsce sesji wysiedliśmy z auta kierując się do garderoby. Widziałem jak Jungkook ciągnie leniwie nogę za nogą nie mając już absolutnie siły na nic.
- Kookie...- podbiegłem do chłopaka łapiąc go za ramię.
- Co?
- Nie bądź na mnie zły.
- Nie jestem... jestem po prostu zmęczony.
- Żabko.- westchnąłem zatrzymując go - Chodź ze mną na chwilę do łazienki.
- Nie mamy czasu Hyung.
- To zajmie nam sekundę.- brunet skinął głową udając się za mną do najbliższej łazienki. Gdy się w niej zamknęliśmy, wtuliłem w siebie nastolatka całując go w głowę - Kocham cię Kookie.- szepnąłem wzmacniając uścisk - Chcę żebyś o tym wiedział.- chłopak spojrzał na mnie wycierając łzy z policzków.
- Przepraszam... jestem tak potwornie zmęczony.- wydusił wybuchając płaczem.
- Ciii.... Kookie nie płacz.- pocałowałem go w czoło wyręczając go w międzyczasie w suszeniu opuchniętych policzków - Pójdę dzisiaj z tobą na trening... pomogę ci i wcześniej skończysz, hm?
- Nie Tae... masz wrócić do dormu i odpocząć.
- Jungkook...
- Proszę cię, zrób to dla mnie... w zasadzie nie dla mnie, tylko dla siebie... musisz odpocząć.
- Ale...
- Błagam cię.- westchnąłem wpatrując się w jego przekrwione, podkrążone oczy - I... przepraszam za moje zachowanie... Staram się jak mogę, a menadżer Hyung i tak nie jest ze mnie zadowolony... Nie wiem już co mam robić żeby był ze mnie dumny.
- Ja jestem z ciebie bardzo dumny... ja i reszta chłopaków. Nie znamy drugiego, tak dzielnego 16-latka, uwierz mi. 
- Naprawdę?
- Oczywiście, że tak.
- A jeśli brak umiejętności z mojej strony źle wpływa na nasze występy?
- Skarbie... nasze występy są idealne... właśnie dzięki tobie.- chłopak uśmiechnął się wtulając się we mnie.
- Dziękuję Tae... jesteś najlepszym Hyungiem na świecie. 
- Staram się jak mogę żeby być dla ciebie jak najlepszym.
- Jesteś.- odpowiedział całując mnie - Chodź... nie chcę żebyś miał przeze mnie problemy.- po tych słowach wyszliśmy z łazienki udając się pospiesznie do garderoby. Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy, ale nadal nie czuję się dobrze... Powinienem go wspierać i być przy nim zwłaszcza teraz. Debiut to naprawdę ciężka sprawa, zwłaszcza dla tak młodej osoby.
- Jesteście.- to słowo, które padło z ust menadżera sprawiło, że oboje dostaliśmy ciarek - Jak zwykle Jungkook na pierwszym planie.
- Przepraszam, zatrzymałem go.- wtrąciłem chowając przerażonego nastolatka za swoimi plecami - Musieliśmy wyjaśnić sobie pewną sprawę.
- Mhm... a powiedz mi co jest tak ważne, że nie mogło poczekać do końca sesji?
- Nasze przyjacielskie, zespołowe relacje.- cisza. Menadżer jedynie lekko się uśmiechnął wskazując nam miejsca.
- Zajmijcie się w końcu przygotowaniem.- hm... wydaje mi się, że udało mi się wybrnąć. Po sesji zdjęciowej do magazynu CeCi, która skończyła się o godzinie 23:35 zmęczeni ruszyliśmy do dormu. Jadąc autem wyjąłem kamerę kierując ją na Jungkooka.
- Jak się czujesz Kookie?
- Hm?- chłopak spojrzał na mnie poprawiając się - Dobrze... ale chce mi się spać.- uśmiechnąłem się przekierowując sprzęt na siebie... nie chciałem już go męczyć.
- Jest dziś 15 lipca 2013 roku. Dzisiaj, hm... występowaliśmy... aishh jestem tak zmęczony, że już w sumie nie wiem gdzie... a później mieliśmy sesje zdjęciową, z której właśnie wracamy do dormu. Dodam, że jest przed 24:00, także wszyscy dosłownie padamy.
- Co robisz?- spojrzałem na Rapmona, który zerkał na mnie wpół przytomnym, ale też zaciekawionym wzrokiem.
- Nagrywam coś w stylu pamiętnika.
- Po co?
- Żebyśmy mogli to obejrzeć za kilka lat młotku.
- Hm... no dobrze.- mhm... widzę, że nasz raper jest już tak zmęczony, że zapewne nie wie co dokładnie się wokół niego dzieje.
- No... wydaje mi się, że na dzisiaj tyle z moich nagrań... w sumie sam najchętniej położyłbym się już do łóżka.- mruknąłem machając do kamery, po czym wyłączyłem ją chowając ją do plecaka. Po chwili jednak spojrzałem na Jungkooka, który z otwartymi ustami drzemał oparty o szybę. Uśmiechnąłem się zapinając mu bluzę, po czym westchnąłem wyglądając przez okno. Po około 20-stu minutach byliśmy już pod dormem.
- Jin... odpowiadasz za was w dormie, czy to jest jasne?- chłopak westchnął zerkając na Jungkooka.
- Hyung... odpuść mu dzisiaj. Chodź z nami do dormu.
- Dobranoc.
- Ale...
- Dobrej nocy panowie.- chciałem wtulić w siebie 16-latka, pocałować go i zapewnić, że wszystko będzie dobrze, ale moja kruszynka była tak zaspana, że nie wiedziała co w zasadzie się wokół niego dzieje. Gdy wysiedliśmy z auta menadżer zamknął drzwi ruszając do wytwórni. Westchnąłem patrząc jak samochód znika za rogiem wyjeżdżając tym samym na główną ulicę.
- Nie martw się... poradzi sobie.- skinąłem głową zerkając na zmartwionego Jina.
- Hyung...- czułem jak do oczu napływają mi łzy.
- Tak?
- Czy ja jestem dla niego wystarczająco dobry?- "mama" otworzyła szerzej oczy łapiąc mnie za ramiona.
- Wydaje mi się, że nie mógł trafić na lepszego chłopaka.- szepnął w obawie, że ktoś nas usłyszy - Nie znam dokładnie waszych relacji, ale Kookie jest bardzo szczęśliwy mając cię u boku.
- Nie powinienem pozwolić menadżerowi go zabrać...
- Tae, my nie mamy na to żadnego wpływu... przykro mi.- westchnął prowadząc mnie do budynku - Chodź... weźmiesz prysznic i się położysz.
- I tak nie zasnę...
- Chcesz na niego czekać?- skinąłem jedynie głową - W ogóle... jak to jest, że zaczęliście ze sobą być?- spojrzałem na Jina biorąc głęboki oddech - Znaczy... jeśli nie masz ochoty to nie mów.
- I tak wiesz, że jesteśmy razem więc...- wzruszyłem ramionami idąc powoli po schodach na ostatnie piętro - Trzymaliśmy ze sobą od samego początku... do tego ten wspólny pokój... Jungkook...- na mojej twarzy zagościł chwilowy uśmiech - Wprost powiedział mi, że czuje się przy mnie dobrze i... nie wiem, pocałowaliśmy się...- czułem jak moja twarz płonie. Jin uśmiechnął się klepiąc mnie po plecach.
- Cieszę się, naprawdę. Pamiętaj tylko o tym, co ci powiedziałem. Musicie bardzo uważać. Jeśli ktoś z fanów czy mediów się o tym dowie...
- Nie zawiedziemy was... wiemy, co robimy, chociaż czasami jest nam naprawdę ciężko.
- Domyślam się, ale wiem też, że dacie sobie radę. Jesteście silni, poradzicie sobie.- łapiąc za klamkę zatrzymałem się spoglądając na chłopaka.
- Strasznie ci dziękuję Hyung. Jesteś najlepszy.- po tych słowach wszedłem do środka idąc od razu do sypialni. Po zdjęciu butów, bluzy i czapki położyłem się na łóżku spoglądając na telefon z nadzieją, że dostałem od Kooka jakąś wiadomość, jednak mój telefon milczał. Westchnąłem zastanawiając się co teraz robi... pewnie ćwiczy choreografię albo menadżer wziął go na siłownię... cholera wie.
- I co Tae?- podniosłem głowę widząc stojącego w progu, zadowolonego Jimina - Wytrzymasz dzisiaj bez naszego maknae?
- Pieprz się...
- Ja nie wiem... ja bym nie wytrzymał z nim w pokoju. Wy macie w ogóle o czym ze sobą rozmawiać? 
- Wypad stąd!
- Co się tak burzysz?- zaśmiał się rzucając we mnie mokrym ręcznikiem - Nie lubię go i nie mam zamiaru tego ukrywać.
- Wisi mi to, a teraz spadaj.
- Szczerze? Czuję w nim konkurencję i mam nadzieję, że po dzisiejszym, karnym treningu menadżer go wyrzuci z grupy.- tego już za wiele. Zerwałem się z łóżka, po czym podbiegłem do chłopaka łapiąc go za koszulkę.
- Wiesz, że jest od ciebie lepszy i dlatego się go boisz, mam rację?
- Pf... nie rozśmieszaj mnie. Ten gnojek nie dorasta mi do pięt. 
- Odszczekaj to dupku.- warknąłem stawiając Jimina pod ścianą.
- Powinieneś cenić we mnie to, że jestem z wami taki szczery. Do ciebie jakoś nic nie mam... a gdybyś się z nim nie zadawał to śmiało mógłbym nazwać cię mianem przyjaciela.
- Nie potrzebuję takich przyjaciół jak ty i dobrze ci radzę, trzymaj się z daleka od Jungkooka.
- Czemu go tak bronisz?- zaśmiał się szyderczo - Zluzuj trochę, bo ktoś pomyśli, że jesteście pedałami.- zacisnąłem dłoń w pięść nie myśląc za bardzo nad tym co robię. Wściekły uderzyłem chłopaka w twarz patrząc jak ten syczy z bólu osuwając się na ziemię - Kurwa, Tae, pogięło cię?- po chwili w przedpokoju pojawiła się reszta chłopaków. Wszyscy wpatrywali się we mnie jak w mordercę. Hoseok podbiegł do Jimina pomagając mu wstać.
- Tym razem przegiąłeś.- burknął posyłając mi pełne nienawiści spojrzenie.
- Nie chciałem... przepraszam.- wydusiłem ze ściśniętym gardłem chowając się za drzwiami swojej sypialni. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie mogę po prostu słuchać jak ten dupek pastwi się nad moim Jungkookiem.
- Idźcie już do swoich pokoi, dobrze?- zza drzwi słyszałem jedynie tradycyjnie spokojny głos Jina.
- A co z nim?
- Hoseok, zajmij się nim... zrób mu okłady.- po chwili usłyszałem ciche pukanie do drzwi - Mogę?
- Tak...- siedziałem skulony na łóżku czekając na odpowiednią karę. Gdy chłopak wszedł do środka spojrzałem na niego powstrzymując się od łez - Hyung, przepraszam! Nie chciałem go uderzyć... nie mogę po prostu słuchać jak on mówi źle o Jungkooku...
- Ciii... spokojnie.- chłopak usiadł obok mnie wzdychając - Taehyung... co by Jimin nie powiedział o Kookim, nie możesz podnosić na niego ręki, czy to jest jasne?- skinąłem głową wycierając spływającą po policzku łzę - Co dokładnie o nim powiedział?
- Że czuje w nim konkurencję i ma nadzieję, że Jungkook wyleci z zespołu.- zacisnąłem dłonie w pięści, zagryzając jednocześnie wargę - Aishh, czemu jestem taki słaby? 
- Słaby?- Jin uśmiechnął się głaszcząc mnie po ramieniu - Pokazałeś właśnie jak ważny jest dla ciebie Jungkook i w końcu pokazałeś Jiminowi gdzie jest jego miejsce.- dodał szepcząc. Uśmiechnąłem się przytakując.
- Hyung?
- Hm?
- Przymknąłbyś oko gdybym wyszedł teraz z dormu i...
- Nie Tae, nie mogę ci na to pozwolić.
- Ale...
- Nie ma opcji żebyś jechał sam do wytwórni... Wiem, że się martwisz, ale nie mogę cię do niego puścić, przepraszam.- no tak... jakby nie patrzeć to Jin odpowiada za nas wszystkich pod nieobecność menadżera.
- Rozumiem...- szepnąłem sięgając po piżamę - Pójdę się wykąpać.
- Mhm... wykąpać i spać... Jungkookowi nic nie będzie.- skinąłem głową kłaniając się Hyungowi.
- Jeszcze raz przepraszam.- po szybkim, ale dokładnym prysznicu wróciłem do pokoju z zamiarem poczytania jakiejś książki w ramach czekania na swojego chłopaka. Gdy wszedłem do sypialni złapałem się za klatkę piersiową biorąc głęboki oddech - Hyung... myślałem, że już śpisz.
- Co to jest do cholery?- po zamknięciu drzwi Jin wyciągnął przed siebie rękę, w której trzymał resztki naszych lubrykantów. Otworzyłem szeroko oczy czując jak płonę ze wstydu.
- T... to... nie wiem... to nie nasze...
- Taehyung, on ma dopiero 16 lat, czy ty wiesz, co ty wyprawiasz?
- Ale on...
- Jezus Taehyung...- Jin wziął głęboki oddech łapiąc się za głowę - Wiem, że was do siebie ciągnie, ale pohamujcie się odrobinę. Co by było jakby ktoś was przyłapał?
- Zamykamy zawsze drzwi... nie martw się.
- No dobrze... a kwestia jego wieku?
- Hyung, ja go do niczego nie zmuszam, naprawdę...- powiedziałem dość cicho wyjmując z rąk chłopaka pudełeczka lubrykantów - Nie możesz nam zabronić kochania się ze sobą...
- Błagam cię, nie chcę nawet o tym słyszeć... Jungkook to jeszcze dzieciak... podobnie z resztą jak ty.
- Spokojnie, nie zajdzie w ciążę.
- Mhm... widzę, że na noc włączył ci się żart. 
- Hyung no... jesteśmy ze sobą dziesięć miesięcy, a znamy się dobre trzy lata... wiemy co robimy.
- Boże, na co mi to było?- chłopak wypuścił z płuc ogromną ilość powietrza - Tae... aishh... po prostu uważajcie.- po tych słowach wyszedł z pokoju zostawiając mnie w stanie absolutnego zażenowania. Czy my naprawdę robimy coś złego? Przecież nikogo tym nie krzywdzimy. Westchnąłem kładąc się na łóżku, po czym wrzuciłem pudełeczka z lubrykantami do szuflady... co za wstyd. Jak Jin mógł grzebać w naszych rzeczach? Dobrze, że nie dopadł kamery albo laptopa, na którego zgrywane są filmiki z naszym seksem... wtedy byłoby po nas.

/w tym samym czasie/

- Jungkook, do cholery, źle stawiasz te pieprzone kroki!
- Przepraszam.- chłopak ukłonił się zabierając się ponownie za poprawne wykonanie choreografii. Mężczyzna obserwował uważnie nastolatka, formując swoją twarz w ciągłe grymasy.
- ŹLE!- nieprzytomny ze zmęczenia chłopak sięgnął po pilot wyłączając muzykę - Co ty wyprawiasz?
- Może mi pan powiedzieć co dokładnie robię źle?
- Pf...- menadżer parsknął śmiechem - Jesteś bezczelny... powinieneś wiedzieć, co jest nie tak!
- Skąd mam to wiedzieć?- pisnął siadając na ziemi. Po chwili ukrył twarz w rękach zalewając się łzami - Przepraszam, ale naprawdę nie wiem co robię źle...
- Wstań z tej ziemi...- 16-latek chwycił się ściany podnosząc się leniwie z podłogi. Wściekły menadżer podszedł do niego łapiąc go za koszulkę - Posłuchaj mnie uważnie gnojku...
- Proszę mnie puścić.
- Nie przerywaj mi!- Jungkook skinął głową zagryzając wargi - Wcale nie mam ochoty tu z tobą siedzieć... też jestem zmęczony, mam rodzinę, z którą chciałbym spędzić trochę czasu i do tego mam sześciu innych, dorastających chłopaków na głowie. Uwierz mi, że wcale nie mam ochoty tu z tobą siedzieć i patrzeć na twoje ciągłe potknięcia i błędy!
- Przepraszam...
- Przepraszam?! Tylko tyle masz mi do powiedzenia?!- wyraźnie było widać po nastolatku, że jest przerażony zaistniałą sytuacją.
- Hyung... może Hyung jechać do domu się wyspać, a ja...- Jungkook przełknął z trudem ślinę unosząc niepewnie wzrok na mężczyznę - A ja tu zostanę i będę ćwiczył...
- Bezczelny gnój!- menadżer uniósł rękę zawieszając ją nad roztrzęsionym chłopakiem.
- Nie, błagam!
- Przestań się drzeć!
- Poprawię się, tylko proszę mnie nie bić!

/dorm BTS/

Czuję, że coś jest nie tak. Niby nie łączą nas żadne więzy krwi... całe szczęście, ale mimo to wiem, że z Jungkookiem dzieje się teraz coś złego. Wziąłem głęboki oddech sięgając po telefon. Stwierdziłem, że zaryzykuję i zadzwonię do Jungkooka, by mieć od niego choć kilkusekundowe potwierdzenie, że wszystko jest w porządku. Po dosłownie dwóch sygnałach telefon Jungkooka znalazł się poza zasięgiem.
- Kurwa mać.- syknąłem zrywając się na równe nogi. Mimo późnej pory pobiegłem do pokoju Jina pukając do jego drzwi.
- Taaak?- wszedłem do jego pokoju siadając pospiesznie na łóżku, na którym spał - Tae?
- Proszę cię, pomóż mi Hyung.
- Hm?- chłopak usiadł przecierając twarz - A co się stało?
- Czuję, że z Jungkookiem jest coś nie tak.
- Boże Taehyung... nie przesadzasz?
- Nie... 
- Wiem, że go kochasz, ale jest z naszym menadżerem... przecież go nie skrzywdzi.
- Hyung, dam ci spokój, tylko błagam, zadzwoń do menadżera i powiedz, że sobie z nami nie radzisz.
- Co?
- Błagam cię...- Jin westchnął sięgając po telefon.
- Dobry wieczór... mm, nie do końca... Mógłby pan wrócić do dormu? Tak, jest trochę głośno i.... mhm, dziękuję.- chłopak rozłączył się kładąc się ponownie do łóżka - Zaraz będą.
- Dziękuję Hyung.- przytuliłem go wychodząc z jego pokoju. Wiem, że wszyscy jako zespół odpowiemy za "nieodpowiednie" i "głośne" zachowanie, ale co mi tam... przynajmniej będę spokojny o Kooka. Wróciłem do sypialni chodząc po niej w koło. Chciałem jak najszybciej dopaść mojego chłopaka i dopytać go o szczegóły karnego treningu. Poza tym chciałem, by jak najszybciej wziął prysznic i położył się do łóżka. Jakby nie patrzeć dochodzi już czwarta nad ranem. Po około 20-stu minutach usłyszałem dźwięk otwierający drzwi do dormu. Chciałem wybiec do przedpokoju i przywitać się z Jungkookiem, ale zapomniałem, że powinienem udawać, że grzecznie już śpię, by nie robić dodatkowych problemów.
- Nikomu ani słowa, jasne?- hm? Zmarszczyłem brwi podchodząc bliżej drzwi jednak nie mogłem już dosłyszeć żadnego dźwięku. W pewnym momencie drzwi do sypialni otworzyły się i wszedł do niej zmarnowany, przemęczony chłopak.
- Kookie...- szepnąłem zamykając za nim drzwi.
- Tae.- brunet wtulił się we mnie szlochając.
- Jungkook, co się stało?- chłopak pokręcił przecząco głową zaciskając uścisk - Myszko popatrz na mnie.- chłopak podniósł na mnie wzrok, po czym delikatnie mnie pocałował.
- Czemu nie śpisz?- szepnął wycierając policzki.
- Czekałem na ciebie... Jungkook...
- Wezmę prysznic i się położymy.
- Czy on coś ci zrobił?- 16-latek zamarł spuszczając głowę w dół - Porozmawiaj ze mną... nie ufasz mi?- zapytałem głaszcząc go delikatnie po policzkach.
- Ufam ci Hyung, ale... nie mogę o tym mówić.
- Kookie, jesteśmy tu sami... powiedz mi o co chodzi.
- Tylko się nie denerwuj...
- Dobrze.- skinąłem głową, jednak czułem, że za chwilę obudzi się we mnie chęć mordu naszego menadżera.
- Uderzył mnie...- zatkało mnie. Posadziłem bruneta na łóżku, po czym złapałem się za głowę biorąc głęboki oddech - Zasłużyłem na to...
- Jungkook, o czym ty mówisz?- czułem jak do oczu napływają mi łzy. Co ze mnie za chłopak, który nie potrafi nawet obronić swojego partnera? - Nikt nie ma prawa cię bić do cholery jasnej... kurwa mać.- syknąłem spoglądając na nastolatka - Kookie przepraszam...
- To nie twoja wina Hyung...- chłopak nachylił się do mnie delikatnie mnie całując - Kocham cię.
- Żabko...
- Dasz mi 10 minut? Wezmę prysznic i się położymy.- westchnąłem przytakując. Jest późno, a Jungkook jest potwornie zmęczony... lepiej będzie jak porozmawiam z nim jak trochę wypocznie. Przysięgam, że jeśli zobaczę nieodpowiednie gesty ze strony menadżera w stosunku do mojego chłopaka to go rozszarpię. Jeśli taka sytuacja potwórzy się jeszcze raz to obiecuję, że zrobię wszystko, by stracił tą pracę...

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz: