10 listopada 2016

Wonho&Kihyun~cz.6[Spójrz na mnie inaczej]



                  Dni mijają, a ja czuję się coraz gorzej z tym co zrobiłem. Targają mną potworne wyrzuty sumienia. Mijam się codziennie z Kihyunem na uczelni, ale poza przywitaniem nie zamieniamy ze sobą ani jednego słowa. Myślę o nim bez przerwy, nie mogę jeść i spać po nocach... nie wiem co mam zrobić, by Kihyun do mnie wrócił. Jooheon twierdzi, że potrzebuje on czasu, by na spokojnie wszystko przemyśleć. Boję się, że przez ten czas ktoś mnie wyprzedzi i mi go zwyczajnie zabierze.
- Co z nim?- zapytałem wchodząc w głąb mieszkania mojego przyjaciela.
- Wciąż to samo... w ogóle nie je i to jest najgorsze.- westchnąłem siadając przy stole w salonie.
- Czy to normalne, że niańczę swojego byłego kochanka?
- Wiesz... świadczy to jedynie o tym, że jesteś wrażliwy... Minhyuk jest chory więc...
- No tak.- westchnąłem sięgając po leżące na stole jabłko - Minhyuk!- do salonu jak ten pies wparował wspomniany wcześniej chłopak, po chwili rzucając się na mnie.
- Już jesteś.- uśmiechnąłem się lekko przytulając go.
- Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Słyszałem, że w ogóle nie jesz.
- Nie jestem głodny.- spojrzałem na blondyna odgarniając mu delikatnie grzywkę z czoła.
- Musisz coś zjeść... na co masz ochotę?- chłopak westchnął.
- A zjesz ze mną?
- Pewnie.- spojrzałem na Jooheona, który pospiesznie ruszył do kuchni, by przygotować coś jeść - Nie sprawiasz żadnych problemów?
- Nie... jestem grzeczny.
- To dobrze.- wgryzłem się w jabłko, jednak po chwili blondyn wyjął go z mojej dłoni dojadając je.
- Jak z Kihyunem?- uniosłem brew przyglądając się uważnie chłopakowi.
- Źle... ale to nic, poradzimy sobie.
- Wiesz... jak chcesz mogę z nim pogadać.
- Lepiej nie.- powiedziałem pospiesznie jednak po chwili ugryzłem się w język - Znaczy...
- Drugi raz bym tego nie spieprzył...
- Wiesz... bardziej chodziło mi o to, że jestem dorosły i powinienem załatwić to sam.
- Mhm.- blondyn rzucił ogryzkiem za siebie oblizując delikatnie palce.
- Co ty wyprawiasz? 
- To normalne.- do pokoju wszedł Jooheon podnosząc resztki jabłka z ziemi - Robi tak ze wszystkim. Jego gacie, skarpety... w zasadzie to wszystko fruwa zawsze po całym domu.- westchnąłem przecierając zmęczoną twarz.
- Wziąłbym go do siebie, ale...
- Wiem... spokojnie, radzimy sobie, prawda Minhyuk?- spojrzałem na blondyna, który pospiesznie skinął głową - Sam widzisz... nie masz się o co martwić.
- Zrobiłbyś mi kawy?
- Pewnie... chodź do kuchni.
- Ja też chcę!- krzyknął Minhyuk idąc za mną.
- Wiem, wiem... słaba kawa z odrobiną mleka migdałowego, syropem klonowym i nasionami chia.- wyrecytował mój przyjaciel uśmiechając się do Minhyuka - Dobrze zapamiętałem?
- Bardzo dobrze.- wow... nawet ja nie wiedziałem jaką lubi pić kawę. Po wejściu do kuchni podszedłem do płyty grzewczej mieszając skwierczące na patelni warzywa.
- Jakie mięsko?- zapytałem spoglądając na Jooheona.
- Nie wiedziałeś, że Minhyuk jest weganem?- że co?! Otworzyłem szerzej oczy wbijając je w patelnię.
- Zapomniałem... przepraszam.
- Nic się nie stało.- Minhyuk uśmiechnął się zagadując Jooheona. W ciszy zajmowałem się przygotowaniem obiadu zastanawiając się ilu tak naprawdę rzeczy nie wiedziałem jeszcze o moim byłym kochanku. Minhyuk weganem? Chorym psychicznie weganem? Zaraz... co ja mówię. Mniejsza... Widzę jaką żałosną osobą byłem i jak bardzo skupiałem się jedynie na jego tyłku nie myśląc tak naprawdę o tym co czuje, kim jest itp. - Prawda Wonho?- hm? Odwróciłem się w stronę znajomych.
- Przepraszam... zamyśliłem się.
- O kim tak myślałeś?- zapytał Jooheon robiąc nam kawę.
- O tobie durniu.
- Tak myślałem... aishh, co ty byś beze mnie zrobił.
- Zginąłbym.- zaśmiałem się nakładając nam ryżu oraz warzyw z lekko przysmażonym tofu - Smacznego.- dodałem stawiając jedzenie na stole. Dzięki temu, że byłem przy Minhyuku ten zjadł cały obiad wraz z dokładką. Widzę, że będę musiał przychodzić do niego za każdym razem gdy Jooheon będzie chciał dać mu jeść. Mieląc niezbyt chętnie tofu pozbawione absolutnie smaku usłyszałem dźwięk telefonu zwiastującego przyjście sms'a. Sięgnąłem po telefon otwierając szerzej oczy. Dostałem wiadomość od Kihyuna: "Mógłbym wpaść do ciebie koło 20-stej? Chcę z Tobą porozmawiać.". Pospiesznie odpisałem na jego wiadomość zgadzając się na spotkanie, po czym z ogromnym entuzjazmem dokończyłem danie. W przypływie radości posmakowało mi nawet tofu.
- Coś się stało?- zapytał Jooheon.
- Mm... przepraszam, ale muszę już lecieć.
- Ale...
- Mam masę nauki. Kumpel ma jeszcze wpaść po notatki.
- Ahh... no dobrze... odezwij się jutro.
- Jutro to ja do was wpadnę.- uśmiechnąłem się głaszcząc Minhyuka po głowie - Do jutra.- poczułem jak chłopak łapie mnie gwałtownie za rękę - Tak?
- Ale na pewno przyjdziesz?
- Oczywiście... zrób dla nas coś dobrego na obiad, okej?- chłopak skinął głową puszczając moją rękę.
- Spadaj już.- przerwał Jooheon posyłając mi cwaniacki uśmiech. Skinąłem głową wybiegając pospiesznie z domu. Po wejściu do samochodu ruszyłem czym prędzej do mieszkania. Nie miałem wiele czasu, a chciałem przygotować jeszcze jakąś kolację. Ciekawe jaki będzie jej finał. Jestem bardzo ciekawy czy skończy się to na naszą korzyść, czy raczej Kihyun powie, że mi nie ufa i że musimy się pożegnać... chyba bym oszalał.
       Po około 15-stu minutach byłem już w mieszkaniu. Na zegarku dochodziła 19-sta. Rozebrałem się zabierając się od razu za przygotowanie kolacji. Włożyłem wino do lodówki, nastawiłem ryż, zacząłem szykować bulgogi, ddukbokki oraz kimbap... mam nadzieję, że wszystko wyjdzie mi jak należy. Gdy spostrzegłem, że dochodzi 20-sta, nakryłem szybko do stołu i pobiegłem do pokoju, by się przebrać. Muszę powiedzieć, że jestem z siebie zadowolony... zrobić trzy dania w godzinę? Nie jest źle. Równo o godzinie 20-stej rozległo się pukanie do drzwi. Lekko zdenerwowany, ale też niesamowicie podekscytowany podbiegłem do drzwi otwierając je. W progu stał Kihyun, który na mój widok zmieszał się wbijając wzrok w ziemię.
- Wejdź.- nie wyglądał dobrze... cały mój entuzjazm nagle opadł. Rudzielec po wejściu do środka rzucił mi się na szyję szlochając - Kihyun...
- Tęskniłem.- szepnął. Objąłem go całując go delikatnie w głowę.
- Nie płacz... spokojnie.- chłopak spojrzał na mnie wycierając oczy.
- Wonho, tak mi wstyd.
- Kihyun...
- Mam jeszcze u ciebie szanse?
- Słucham?- przyznam szczerze, że trochę mnie to zdziwiło.
- Możemy spróbować jeszcze raz? 
- Zaczekaj... pomału.- rozpiąłem guziki w płaszczu chłopaka powoli go z niego zdejmując. Rudzielec ściągnął buty łapiąc mnie za rękę. Uśmiechnąłem się prowadząc go do kuchni - Zrobiłem kolację... zaraz spokojnie porozmawiamy.
- Zrobiłeś kolację?- Kihyun spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Mhm... tylko proszę cię, nie płacz.- pocałowałem go w czoło odsuwając mu krzesło - Usiądź.- gdy siedliśmy do stołu nalałem nam wina uśmiechając się - Jak się czujesz? Wszystko w porządku?
- Nie... czuję się źle z tym jak cię potraktowałem.- odpowiedział biorąc łyk wina.
- Nie powinieneś... ja jestem wszystkiemu winny.- nałożyłem na talerz wszystkich dań po trochu stawiając je przed Kihyunem - Smacznego.
- Wygląda naprawdę pysznie.- chłopak wymusił uśmiech jedząc w bardzo subtelny sposób parujące jeszcze bulgogi.
- Wiesz... cieszę się, że do mnie napisałeś i zdecydowałeś się tu przyjść.
- Strasznie za tobą tęskniłem i... boże, to jak traktowałem cię na uczelni...- fakt... mijanie się bez słowa było koszmarem.
- Daj spokój... w pełni sobie na to zasłużyłem.
- Nie... wydaje mi się, że nastawiłem się zbyt negatywnie i bardzo to wszystko wyolbrzymiłem... Skoro naprawdę chcesz ze mną być i zmieniasz się specjalnie dla mnie nie powinienem był się tak zachowywać... przepraszam.- odłożyłem pałeczki biorąc głęboki oddech. Kihyun dopił lampkę wina podnosząc na mnie wzrok - Mógłbyś mnie przytulić?- poderwałem się na równe nogi, by po chwili przytulać do siebie swoją ukochaną wiewiórę - Wonho.- chwyciłem w obie dłonie jego twarz patrząc mu głęboko w oczy - Pocałujesz mnie?- uśmiechnąłem się łącząc nasze wargi delikatym pocałunkiem. Chłopak odwzajemniając pocałunek zaczął rozpinać guziki w mojej koszuli.
- Co robisz?- mruknąłem pieszcząc nosem jego delikatny policzek.
- Daję się ponieść emocjom.- szepnął lekko się uśmiechając. Po chwili jego słodkie wargi wbiły się w moją szyję. Przygryzłem wargi zatapiając palce w jego gęstych, rudych włosach. Podobało mi się to, ale nie chciałem się z nim kochać... to stanowczo za wcześnie.
- Kihyun.- szepnąłem delikatnie go całując.
- Tak?- nie odrywając od niego wzroku sięgnąłem po wino i kieliszki, po czym ponownie go pocałowałem.
- Chodź ze mną do pokoju.- rudzielec skinął głową udając się za mną posłusznie do mojej sypialni. Chcę z nim jedynie porozmawiać w miłej atmosferze... ciekawe jak to się skończy.

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam, że tak krótko, ale jestem jakoś dziwnie zmęczona. Do niedzieli opiekuję się młodszą siostrą, ale mam nadzieję, że uda mi się wywiązać z obowiązku i coś dla Was napisać. :) 

2 komentarze:

  1. Ahhh muszę przyznać, że już dawno tak strasznie nie czekałam na jakiś rozdział, czuję straszny niedosyt, ale jestem również zachwycona <3
    WENY

    OdpowiedzUsuń
  2. CUDOWNE TAK TAK TAAAAK!!!

    OdpowiedzUsuń