26 października 2016

Wonho&Kihyun~cz.1[Spójrz na mnie inaczej]





                  Owinięty kołdrą wyszedłem na balkon by zapalić. Każdy doskonale wie, że po seksie nic nie smakuje tak dobrze jak papieros. Zaciągnąłem się dymem spoglądając na ubierającego się w pośpiechu chłopaka. Drobny, przestraszony brunet szukał gorączkowo swojej koszulki. Aishh dawno się tak dobrze nie bawiłem. Uśmiechnąłem się pod nosem wypuszczając powoli papierosowy dym.
- Czego jeszcze szukasz?- zapytałem uchylając balkonowe drzwi.
- Nie wiem... może swojej godności? Chyba gdzieś mi tutaj wypadła.- wywinąłem oczami gasząc papierosa o balustradę, po czym wszedłem do środka.
- O co ci chodzi? Przecież wychodząc z klubu od razu ci powiedziałem, że idziemy do mnie na seks i to wszystko. Na co ty jeszcze liczyłeś? 
- Nie ważne.- chłopak którego imienia nawet nie zdążyłem poznać narzucił na siebie kurtkę, po czym trzęsącymi się dłońmi zaczął nakładać buty.
- Chyba nie myślałeś, że po czymś takim będę cię traktować poważnie?
- Pieprz się...
- Bardzo chętnie... zostaniesz jeszcze godzinkę?- zaśmiałem się spoglądając na chłopaka.
- Jesteś podłym dupkiem...
- Powiedziałem ci wyraźnie... jedziemy się pieprzyć, po czym po wszystkim opuszczasz moje mieszkanie. Chyba nie sądziłeś, że w trakcie stosunku się w tobie zakocham? 
- Dziwka...- burknął wychodząc na klatkę schodową.
- O nie kochany... dziwką w tym wypadku jesteś tylko i wyłącznie ty.- parsknąłem śmiechem zamykając za nim drzwi. No cóż... sprzątając burdel po moim gościu może opowiem Wam coś o sobie? Nazywam się Wonho i mam 23 lata. Do Seoulu przyjechałem cztery lata temu na studia. Studiując dziennie ekonomię nie zaniedbuję oczywiście studenckiego życia towarzyskiego. W każdy czwartek, piątek i sobotę jestem na każdej, większej imprezie, których tu w Seoulu akurat nie brakuje. Nigdy nie wychodzę z klubu sam. Zawsze towarzyszy mi jakiś chłopak, na którego mam w danym dniu ochotę. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to potwornie prostackie z mojej strony, ale należę do osób, które nie chcą angażować się w żadne związki i tego typu rzeczy. Nie wierzę w miłość więc nie ma sensu żebym wychodził jej naprzeciw. Poza tym jakby nie patrzeć wszystkie pary prędzej czy później lądują razem w łóżku. Nie ma więc chyba sensu marnować na kogoś czasu tylko po to żeby później się z tym kimś przespać. Wolę być wolnym ptakiem, który robi to co chce, z kim chce i kiedy chce. Mimo że dzień w dzień wykorzystuję niewinnych chłopców liczących z mojej strony na coś więcej i mam opinię dupka, to wydaje mi się, że na co dzień jestem raczej dość spokojną, poukładaną osobą. Na uczelni pilnie wykonuję swoje obowiązki, jestem przykładnym rodzeństwem dla mojego brata, nie sprawiam problemów rodzicom... no cóż... korzystam po prostu w pełni z życia. Dlaczego zabawiam się z chłopakami, a nie z laskami? W zasadzie nie czuję się gejem... nigdy nie czułem szczególnego pociągu do osób tej samej płci... W dzisiejszych czasach łatwiej wyrwać w klubie chłopaka niż laskę. Ja nie wiem... może panuje teraz nowa moda? Moda na bycie dziewicą? Moda na bycie niedostępną, mimo że w środku wszystko aż krzyczy, by się za nią zabrać? Nie rozumiem tego. Z facetami jest prościej... Stawiam jakiś alkohol i później wprost mówię czego chcę... nikt jeszcze nie odmówił.

*

- Wonho!- uniosłem głowę znad książek spoglądając na idącego w moim kierunku Jooheona. Od początku studiów trzymamy się razem, wiemy o sobie absolutnie wszystko. Razem też imprezujemy, po czym wymieniamy się relacjami z naszych podbojów - Hej... czego się uczysz?- westchnąłem prezentując chłopakowi książkę.
- Mikroekonomii... dobrze, że przyszedłeś bo miałem już dość.- Jooheon zaśmiał się siadając obok mnie.
- Jak tam? Twoja ostatnia ofiara się sprawdziła?- uśmiechnąłem się oblizując zalotnie wargi.
- Największym plusem było to, że był prawiczkiem.
- Żartujesz?
- Nie... był ciasny jak jasna cholera. Ciągle płakał, krzyczał, że go boli i tak dalej, a wiesz, że to właśnie lubię najbardziej.
- Nigdy nie zrozumiem twojego fetyszu.- Jooheon pokręcił głową odpalając e-papierosa. 
- Każdy lubi coś innego.- wzruszyłem ramionami otwierając ponownie książkę.
- Zostaw to cholerstwo.- chłopak zabrał mi podręcznik uśmiechając się - Dzisiaj piątek... wiesz gdzie idziemy.
- No jasne... Od rana nie myślę o niczym innym. 
- A wiesz... dzisiaj są otrzęsiny studenckie więc może być ciekawie.
- No tak... całkiem o tym zapomniałem.- mmm otrzęsiny. Co roku na tych imprezach jest najwięcej zagubionych, oddzielonych od rodziców świeżaków, którymi trzeba się "zaopiekować" i pokazać jak wygląda prawdziwe życie. 
- Będziesz miał okazję dobrania się do dupska jakiemuś 19-latkowi. 
- Przestań.- prychnąłem szturchając go w ramię.
- To co? Jak zwykle wpadnę po ciebie koło 20-stej.- skinąłem głową oddając się w pełni myślom związanym z dzisiejszym wieczorem. 
               Po nudnych jak flaki z olejem zajęciach wróciłem do mieszkania i od razu zacząłem szykować się na imprezę. Niestety w piątki moje zajęcia trwają do 18-stej więc po powrocie musiałem wziąć szybki prysznic i przygotować się do wyjścia. Gdy wybiła godzina 20-sta dostałem wiadomość od Jooheona, że czeka już na mnie pod blokiem. Narzuciłem na siebie płaszcz, poprawiłem szybko włosy i zbiegłem na dół wsiadając do samochodu kolegi. 
- Ilu zamierzasz dzisiaj zaliczyć?- zaśmiałem się uderzając go w ramię.
- Ładne masz powitanie.
- Nie uciekaj od odpowiedzi.
- Aishh... ja wiem... na pewno jednego w klubie i drugiego wezmę do siebie. 
- Też tak planuję, ale oczywiście wszystko okaże się na miejscu. Shownu pisał, że w tym roku jest gigantyczny wysyp studentów.
- Ooo to będzie w czym wybierać... Shownu jest już w klubie?- chłopak skinął jedynie głową koncentrując się na drodze. Shownu jest najlepszym przyjacielem Jooheona. Chłopaki trzymają się ze sobą od podstawówki więc można powiedzieć, że w tym wypadku jestem piątym kołem u wozu, ale jak do tej pory dogadujemy się ze sobą świetnie więc chyba wpasowałem się jako tako w ich paczkę. 
- Ty... nigdy nie zapytałem cię o jedną rzecz.
- Jaką?
- Ile najdłużej wytrzymałeś bez seksu?
- Hm... a czemu cię to tak interesuje?
- A ja wiem... w zasadzie mówimy sobie o wszystkim.
- No tak... hm... po tym jak zacząłem robić to regularnie to ja wiem... max tydzień.
- Ty nimfomanie.- Jooheon zaśmiał się zajeżdżając pod klub.
- Nie jesteś lepszy do cholery.- odwzajemniłem uśmiech wychodząc z auta. Przed klubem roiło się aż od nowych twarzy. Przygryzłem wargę podchodząc do Jooheona - To co? Każdy idzie w swoją stronę i spotykamy się tu za godzinę na fajce?
- Dokładnie.- po wymianie uśmiechami ruszyliśmy do środka. Od progu uderzyła w nas ciężka, klubowa muzyka, która zachęcała jedynie do działania. Po zejściu na dół stanąłem na ostatnim schodku rozglądając się za jakimś zagubionym pierwszoroczniakiem. 
- Kogo szukasz?!- znam skądś ten głos. Odwróciłem głowę w stronę stojącego za mną chłopaka.
- Ooo Minhyuk... wciąż tutaj przychodzisz?!- chłopak skinął głową, po czym ugryzł mnie w ucho.
- Tu najlepiej można się zabawić!- uśmiechnąłem się łapiąc go za rękę. Ten bez najmniejszych oporów ruszył za mną. Skąd go znam? Poznałem go, hm... bodajże rok temu na jednej z imprez. Minhyuk uchodzi za klubową maskotkę, która nigdy nie odmawia niczego drugiej stronie. Pieprzy się z kim popadnie, gdzie popadnie... Przepraszam, że używam takich słów, ale wydaje mi się, że opisują one najlepiej to co wyprawiamy. Po wejściu do łazienki zamknęliśmy się w jednej z kabin wymieniając się spojrzeniami - Na co masz dzisiaj ochotę?- parsknąłem śmiechem rozpinając spodnie. Ten posłuszny dzieciak od razu zrozumiał o co chodzi. Już po chwili klęczał przede mną oblizując wargi - Usiądź.- powiedział masując mojego członka przez materiał bokserek. Usiadłem na toalecie głaszcząc go po głowie.
- Do roboty Minhyukkie... nie mam dużo czasu.- blondyn wyjął mojego członka plując na niego dużą ilością śliny. Po chwili jednak włożył go do ust poruszając dynamicznie głową. Przygryzłem wargę zaciskając dłoń na jego włosach - Szybciej.- mruknąłem wpatrując się w tą nieszanującą się szmatę. Minhyuk mimo, że się dusił starał się najlepiej jak mógł by mi dogodzić. Co ten chłopak ma w głowie? Nasze osobowości są zupełnie inne... ja wykorzystuję, a ten głupek z pełną świadomością daje się wykorzystywać i to absolutnie każdemu - Mmm okej.- jęknąłem dochodząc w buzi chłopaka. Minhyuk połknął moje nasienie unosząc niepewnie wzrok.
- Wonho...
- Hm?- wstałem pospiesznie się ubierając.
- Kiedyś bardziej cię to podniecało...- blondyn wstał wycierając usta. Westchnąłem łapiąc go za włosy, po czym przycisnąłem go do ściany kabiny.
- Bo kiedyś byłeś całkowicie mój.- szepnąłem po nachyleniu się do jego ucha - Teraz gdy puszczasz się z każdym, to już nie to samo skarbie. 
- Jeśli tylko mnie o to poprosisz to przestanę... Pamiętasz co ci powiedziałem po naszym pierwszym zbliżeniu?
- Nie do końca.
- Powiedziałem, że będę na ciebie czekać...- kolejny... westchnąłem muskając wargami usta chłopaka.
- Lubię się z tobą zabawiać, ale niczego więcej od ciebie nie oczekuję.- Minhyuk chwycił mnie za koszulę pogłębiając pocałunek. Po chwili tej bezsensownej pieszczoty spojrzałem na niego drwiąco się uśmiechając - Widzimy się za tydzień.- powiedziałem sięgając ręką w stronę klamki.
- Czekaj.
- No...
- Może pójdziemy dzisiaj do mnie?- dość kuszące. Minhyuk jest naprawdę świetny w łóżku. Dzisiaj jednak chciałem dopaść jakiegoś pierwszaka i go wypróbować... Minhyuk może poczekać.
- Pamietasz gdzie mieszkam?- ten skinął jedynie głową - Wpadnij jutro wieczorem.- po tych słowach opuściłem łazienkę i ruszyłem w stronę baru, by kupić sobie coś do picia. Gdy usiadłem przy barze ujrzałem siedzącego kilka krzeseł dalej rudowłosego chłopaka. Po zamówieniu piwa stwierdziłem, że się do niego przysiadę... szczerze mówiąc od razu wpadł mi w oko - Cześć.- rudzielec upił łyk piwa, po czym speszony uniósł na mnie wzrok.
- Hej.
- Mogę się przysiąść?
- Jasne.- gdy usiadłem obok niego uśmiechnąłem się podając mu rękę.
- Jestem Wonho.
- Kihyun.
- Jesteś tu sam?- ten skinął głową wzdychając.
- Przeniosłem się do Seoulu trzy dni temu więc nikogo nie zdążyłem jeszcze poznać. 
- Mhm... jesteś studentem pierwszego roku?- chłopak uśmiechnął się spoglądając na mnie.
- Wyglądam aż tak młodo?- spojrzałem na niego pytająco - Przyjechałem do Seoulu robić magistra. Jestem na pierwszym roku magisterki.
- Ooo to tak jak ja. A co studiujesz?
- Ekonomię.
- Ja też... to już jest dość dziwne.- zaśmialiśmy się, po czym sięgnęliśmy po nasz alkohol - Chcesz jeszcze jedno? Widzę, że już ci się kończy.
- Nieee w zasadzie będę się już zwijał.
- Tak szybko? Impreza się jeszcze dobrze nie rozkręciła.
- Niby tak, ale źle się czuję nikogo nie znając.- uśmiechnąłem się łapiąc go za rękę.
- Może cię odwiozę?- musiałbym błagać Jooheona o kluczyki do jego auta gdyż moje zostało dziś w garażu...
- Nie... nie, dziękuję.- odpowiedział zabierając speszony dłoń. 
Kihyun...
- Często tu jesteś?
- W każdy piątek.
- W takim razie do zobaczenia za tydzień.- po tych słowach rzucił barmanowi napiwek, po czym pospiesznie wyszedł z klubu. Fuck, byłem tak blisko. Nie wytrzymam okrągłego tygodnia... Chciałem zaliczyć tego rudzielca dzisiaj. Warknąłem, po czym spojrzałem na zegarek. Godzina minęła. Pora wyjść przed klub do Shownu i Jooheona i zapalić dla uspokojenia nerwów. Naprawdę jestem wściekły i czuję, że dzisiejszej nocy nie znajdę drugiego, tak interesującego celu...

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ahhh opowiadanie nie w moim stylu haha. Jak wiecie lubię romansidła gdzie obie postaci są zazwyczaj dobrymi, kochającymi osobami, a tu proszę... Wystarczy, że rzucicie hasło "Wonho", a z nim niestety kojarzy mi się jedynie coś takiego :D Mimo to mam nadzieję, że podołam i napiszę dla Was coś w miarę sensownego. 
Jutro wyjeżdżam do Krakowa spotkać się z przyjaciółmi tak więc druga część pojawi się dopiero w poniedziałek. Chybaże dam radę napisać coś w niedzielę, ale to będzie po 22 więc niestety niczego nie mogę Wam obiecać. 
Trzymajcie się skarby~

4 komentarze: