15 października 2016

Kyungil&Yijeong~cz.4[Miłość na kółkach]

 
                         Przez ostatnie dni ja i Kyungil bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Początkowo przez myśl przeszedł mi dość podły plan, mianowicie zbliżenie się do chłopaka, a następnie skrzywdzenie go i upokorzenie w najbardziej podły sposób, jednak patrząc na wydarzenia z przeszłości i na to, co dzieje się teraz, nie wiem czy byłbym w stanie zrobić coś takiego.
Odpuściłem sobie dzisiejszy dzień na uczelni przedłużając sobie tym samym weekend, gdyż zwyczajnie nie miałem siły uczestniczyć dzisiaj w zajęciach. Nagle usłyszałem dźwięk telefonu. Wyciągnąłem więc go pospiesznie z kieszeni bluzy uśmiechając się na widok widniejącego na wyświetlaczu imienia "Kyungil".
- Słucham?
- Hej... wszystko w porządku?
- Tak, a... czemu o to pytasz?
- Twoja grupa powiedziała mi, że cię dzisiaj nie ma... myślałem, że coś się stało.
- Nie musisz się martwić... wszystko jest okej.- chłopak westchnął. Po chwili mogłem usłyszeć jak pospiesznie gdzieś idzie.
- Potrzebujesz czegoś?
- Nie... zajmij się zajęciami.
- Właśnie wyszedłem z uczelni... przyjadę do ciebie.
- Co...
- Nie widzieliśmy się od wczoraj... stęskniłem się za tobą.- Kyungil zaśmiał się wsiadając do samochodu.
- No wiesz co...- prychnąłem zawstydzony rozglądając się po mieszkaniu. Muszę je chyba trochę posprzątać - Hyung... nie spiesz się.
- Hm? Dlaczego?
- Mam straszny bałagan.- odpowiedziałem nieco zażenowany słysząc po drugiej stronie słuchawki śmiech.
- Nie przejmuj się tym głupku... przypomnij sobie jak wyglądały nasze pokoje jak gdzieś wyjeżdżaliśmy.- uśmiechnąłem się na samo wspomnienie naszych wyjazdów. W każde wakacje i ferie zimowe jeździliśmy na kempingi, na narty, czasem w czasie wakacji podczas wycieczek zatrzymywaliśmy się w hotelach, które... no rzeczywiście. Po naszym pobycie wyglądały jak pobojowisko.
- To były czasy, co?
- Jak chcesz to zaraz je powspominamy... kupię nam soju, co ty na to?
- Hmm w sumie jutro sobota to czemu nie.
- No to postanowione... a powiedz mi jeszcze taką rzecz.
- Tak?
- Jadłeś?- zachichotałem ścieląc jedną ręką łóżko.
- Jeszcze nie.
- Jest 17-sta do cholery.
- Hyuuung... wiesz, że ja nie potrzebuję dużo jeść.
- Nie denerwuj mnie, co? Zajadę jeszcze po jakieś jedzonko i u ciebie będę.
- To do zobaczenia.- powiedziałem kokieteryjnie rozłączając się. Byłem bardzo szczęśliwy... sam nie wiem dlaczego. Czy spowodowane to było odzyskaniem dobrego przyjaciela? Może cieszy mnie fakt, że mam osobę, która rzeczywiście o mnie dba i się mną przejmuje? To jest właśnie Kyungil, którego zapamiętałem i uwielbiałem... czuły, opiekuńczy, stawiający mnie na pierwszym miejscu, potrafiący wyrzec się wszystkiego dla mojej osoby. Niepokoi mnie jedynie fakt, że chłopak jest gejem. W sumie nie przeszkadza mi to w naszej relacji, ale co jak Kyungil znajdzie sobie chłopaka, o którego będzie dbał bardziej niż o mnie, a ja pójdę w odstawkę? Tego się najbardziej boję. Nie chcę, by jakiś inny chłopak zajął moje miejsce mimo, że jesteśmy jedynie kolegami.
Posprzątałem w mieszkaniu, pościeliłem łóżko, zdążyłem nawet jako tako przelecieć dom odkurzaczem, chociaż powiem Wam, że robiąc to na wózku jest niezwykle trudno. Wkładałem brudne, zalegające w zlewie naczynia do zmywarki i wtedy usłyszałem dzwonek do drzwi. Odstawiłem kubek na ladę wycierając dłonie - Otwarte, wejdź!- drzwi do mieszkania otworzyły się, jednak nie usłyszałem przy tym żadnego przywitania. Zaniepokojony poprowadziłem wózek w stronę przedpokoju wyglądając niepewnie zza rogu.
- A co jeśli to byłby ktoś inny?- odetchnąłem łapiąc się za klatkę piersiową.
- Nie strasz mnie.
- Wyrób sobie nawyk zamykania drzwi na klucz.
- Były zamknięte... otworzyłem je z myślą o tobie.
- Nie kłam... za dobrze już cię znam.- Kyungil podszedł do mnie czochrając mi włosy - Jak się czujesz?
- Dobrze... rano kaszlałem więc wolałem zostać w domu.
- Ale póki co jest lepiej, tak?- skinąłem głową lekko się uśmiechając - Mam coś dla ciebie.- spojrzałem na niego z ogromnym zaciekawieniem. Hyung postawił na stole w kuchni pudełka z jedzeniem oraz reklamówkę z butelkami soju, po czym kucnął przede mną otwierając torbę, z której wyciągnął jakąś białą teczkę wręczając mi ją.
- Co to?
- Poprosiłem waszego prymusa o skserowanie notatek z dzisiejszych wykładów i ćwiczeń. Nie musisz się już o to martwić.- dodał z uśmiechem.
- Nie musiałeś.- naprawdę byłem w szoku. Spojrzałem na chłopaka przeszklonymi oczyma - Jej... dziękuję Hyung.- Kyungil uśmiechnął się pokazując palcem na swój policzek.
- Poproszę o nagrodę.- zaśmiałem się całując go w policzek.
- Aishhh nadal o tym pamiętasz.- za każdym razem gdy chłopak robił dla mnie coś dobrego, za co bardzo mu dziękowałem, ten nastawiał policzek prosząc o buziaka.
- Oczywiście... będę cię tym nękał do śmierci.- zamieniliśmy jeszcze pare zdań, po czym ruszyłem do swojego pokoju, by położyć na biurku notatki. Kyungil w tym czasie rozstawiał w salonie jedzenie i alkohol. Gdy tak teraz na niego patrzę to widzę, że bardzo się od siebie różnimy. Kyungil jest wysoki, niesamowicie przystojny, studiuje na najlepszej uczelni w Seoulu, jest bogaty, ma świetną pracę, spełnia marzenia... a ja? Mogę się pochwalić jedynie tym, że studiuję na dobrym uniwersytecie. Jestem niski, nie mam już żadnych marzeń, nie mam koło siebie wianuszka fanów jak on, a do tego jestem niepełnosprawny... to strasznie deprymujące - Junior, wszystko w porządku?!- westchnąłem przecierając twarz.
- Tak! Już do ciebie idę!... znaczy jadę!- z dnia na dzień czuję się coraz bardziej poirytowany. Nie jestem zły na Kyungila tylko na siebie i swoją bezradność i niezaradność - Woow, ile tego kupiłeś.- cały stolik zastawiony był pysznym, parującym jeszcze jedzonkiem - Tteokbokki!- uśmiechnąłem się podjeżdżając do stołu.
- Jeszcze pamiętam, co lubisz najbardziej.- Kyungil usiadł naprzeciwko mnie polewając nam soju - To jak?- zapytał podnosząc kieliszek - Za nas? Za danie mi szansy? Za twoje dobre serducho?
- Przestań.- zaczerwieniłem się unosząc kieliszek, który po kilku sekundach był już pusty.
- Jedz, bo zaraz mi tutaj padniesz.- władowałem do ust tteokbokki posyłając chłopakowi złowrogie spojrzenie.
- Wyrobiłem się jeśli chodzi o picie.
- Mam w to uwierzyć?- prychnąłem marszcząc nos, po czym zająłem się jedzeniem. Jedzenie znikało ze stołu w tempie ekspresowym, podobnie zresztą jak alkohol. Czułem, że wypiłem już o kilka kieliszków za dużo, ale za wszelką cenę chciałem pokazać Kyungilowi, że ma we mnie równego jeśli chodzi o picie.
- Hyung...
- No co tam?
- Powiedz mi... od kiedy jesteś gejem?
- Hmm... a jak długo się znamy?
- Leci nam szósty rok... wstyd... jak możesz nie pamiętać?- czknąłem łapiąc za skrzydełko w ostrym sosie. Kyungil zaśmiał się pomagając mi zjeść gdyż miałem pewne trudności z pocelowaniem do buzi.
- No to od jakiś sześciu lat.- spojrzałem na przyjaciela gryząc mięso.
- To mówisz, że jak tylko mnie poznałeś stałeś się gejem?- po chwili powagi wybuchnąłem śmiechem opluwając chłopaka sosem. Kyungil wytarł twarz, po czym sięgnął po serwetkę wycierając mi usta.
- Czemu cię to bawi?
- Nie bawi mnie to, że jesteś gejem tylko... ja jestem paskudny, no umówmy się.- zaśmiałem się wycierając sos z jego nosa - Ojj... nie wytarłeś się dokładnie Hyung. 
- To nic.- chłopak uśmiechnął się uważnie mi się przyglądając - Ja nie uważam, że jesteś paskudny.
- Mmm daj spokój... po spojrzeniu na mnie zaświtała ci pewnie taka żarówka... muszę go zmienić w geja żeby to paskudztwo się nie rozmnożyło.
- Yijeong, przestań.
- Bo wiesz... my geje nie możemy mieć dzieci.
- My?
- W sensie, że ty... no.
- Powiedziałeś "my".- zaśmiałem się uderzając chłopaka w ramię.
- Przestań, pijany jestem. 
- Po alkoholu ludzie mówią prawdę.
- Aishh wcale nie... nigdy nie byłem z chłopakiem więc nie mogę nazwać się gejem, ha!- Kyungil uśmiechnął się głaszcząc mnie po głowie - Polej nam.
- Chyba już wystarczy.
- Hyuuung.- zarzuciłem rękę na jego kark patrząc mu głęboko w oczy - Zaniesiesz mnie do łóżeczka?
- Do łóżeczka?- przyjaciel zaśmiał się biorąc mnie na ręce - Nic się nie zmieniłeś.
- Co masz na myśli?
- Nadal jesteś taki uroczy.
- Naprawdę?- uśmiechnąłem się wtulając się w niego - Wolisz Hyung takich uroczych chłopców czy takich wiesz... samców alfa?- Kyungil położył mnie na łóżku śmiejąc się.
- Zdecydowanie uroczych.- zamyśliłem się robiąc koło siebie miejsce.
- Połóż się koło mnie.
- No co ty... posprzątam po naszej imprezie i pojadę do domu.
- O nie... piłeś to nigdzie nie pojedziesz.
- No to prześpię się na kanapie.
- Mmm Oppa!- pisnąłem patrząc na zaczerwienioną twarz chłopaka.
- Ja ci dam Oppe głupku.- prychnął kładąc się koło mnie - Przytul się.- uśmiechnąłem się wtulając się w chłopaka. W jego ramionach poczułem nagłą ulgę i poczucie bezpieczeństwa. Strasznie mi tego brakowało przez ostatnie dwa lata - Dobrze się czujesz?
- Tak... a co?
- Trochę wypiłeś... wolę się upewnić.
- Jak będę wymiotować to krzyknę.- spojrzałem na przyjaciela nieprzytomnym wzrokiem - Jest jakaś różnica między pocałunkiem z chłopakiem, a z dziewczyną?
- Czemu o to pytasz?
- Z ciekawości.- Kyungil zamyślił się, po czym spojrzał na mnie cwaniacko się uśmiechając.
- A co? Chcesz spróbować?- skinąłem głową nachylając się do niego.
- Ucz mnie Hyung.
- Ej no co ty... żartowałem.
- Ale ja nie żartowałem.
- Yijeong...
- Co... już ci się nie podobam?
- To nie tak... jesteś pijany i nie chcę cię do niczego zmuszać.
- Nie pijany, tylko lekko dziabnięty, a to jest różnica... poza tym wiem co mówię.
- Mam w to niby uwierzyć?
- Czemu ty tak utrudniasz mi sprawę?- burknąłem łącząc nasze wargi. Chłopak zadrżał zatapiając dłoń w moich włosach, po czym przyciągnął mnie do siebie pogłębiając pocałunek. Wow... nie sądziłem, że ten drań tak nieziemsko całuje.
- Junior...
- Nie przerywaj.- nie wiem dlaczego to zrobiłem. Naprawdę go pragnę czy boję się jedynie tego, że znajdzie innego chłopaka zostawiając mnie samego, bez opieki? Jedynym sposobem zatrzymania go przy sobie będzie związek... nie... co ja wygaduję? Kyungil jest tak czuły, opiekuńczy... poza tym sam powiedział, że jego ideałem jestem ja... może rzeczywiście powinienem przełamać lęk i stereotypy i spróbować z nim być?

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 komentarze: