12 października 2016

Kyungil&Yijeong~cz.3[Miłość na kółkach]



                 Od imprezy u Kyungila minęło pięć dni. Od tamtego czasu czuję się dość dziwnie wśród studentów będących na niej. Wszyscy dziwnie na mnie patrzą, wytykają mnie palcami i szepczą coś między sobą. Nie ukrywam, że jest to dość uciążliwe, ale nie mam na tyle odwagi, by powiedzieć im wprost żeby dali mi w końcu spokój. Najgorsze jest to, że od tamtego czasu Jaeho w ogóle ze mną nie rozmawia. Za każdym razem gdy mnie widzi zaczyna rozmawiać z osobami będącymi obok niego, udaje, że mnie nie widzi bądź też zwyczajnie ucieka. Szczerze mam już tego dość i stwierdziłem, że dzisiejszego dnia w końcu to z nim załatwię. Mam na uniwersytecie tylko jego i szkoda by było stracić jedyną, bliską mi osobę.
Znajdowałem się właśnie w palarni umiejscowionej z boku budynku uczelni. Wiedziałem, że Jaeho nie odmówi sobie papierosa będącego jego napędem na kolejne kilka godzin wykładów. Zmarznięty i nieco zniecierpliwiony przyglądałem się parze lecącej z moich ust. Dzisiejszego dnia było naprawdę zimno, a ja jak ten ostatni głupek dzielnie czekałem na Jaeho. W pewnym momencie usłyszałem jego śmiech, jednak nie słyszałem innych głosów poza jego... musiał rozmawiać przez telefon. Po chwili zza rogu wyszedł wspomniany wcześniej chłopak. Gdy mnie zobaczył westchnął wywracając oczami.
- Muszę kończyć... Zadzwonię do ciebie po zajęciach.- ruszyłem wózek kierując go w stronę chłopaka.
- Hej...
- Czego chcesz?- odchrząknąłem spoglądając na kolegę.
- Chcę wiedzieć czemu od kilku dni zachowujesz się tak dziwnie.
- To znaczy?
- Od piątku w ogóle ze mną nie rozmawiasz i mnie unikasz... o co chodzi?- Jaeho wzruszył ramionami odpalając papierosa - Wstydzisz się pokazywać z kaleką?- chłopak westchnął przenosząc na mnie wzrok.
- Nie... po prostu chodzi o to, że mnie okłamałeś, a ja nienawidzę kłamstwa.
- Co? Jak to cię okłamałem?- Jaeho wyciągnął ze spodni telefon, po czym wręczył mi go włączając jakiś filmik.
- Ten film krąży po necie od soboty... Mówiłeś, że nie znasz Kyungila, a teraz cała prawda wyszła na jaw.- nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Ktoś bezczelnie nagrał całą rozmowę jaką odbyłem w piątek z Kyungilem. Na nagraniu wyraźnie słychać to jak krzyczę na chłopaka, że to przez niego jestem kaleką.. słychać również jego próbę "przekupstwa". Przecież Kyungil będzie miał teraz okropne problemy...
- Jaeho...
- Daj spokój, nie tłumacz się. Trzymaj się po prostu ode mnie z daleka, okej?- chłopak zabrał mi telefon, po czym rzucił na ziemię papierosa przydeptując go.
- Przepraszam... nie chciałem cię okłamać.
- Przeproś lepiej Kyungila... przez ciebie może wylecieć z kadry.
- Przeze mnie?!... Ja nagrałem ten film?! Ja go wrzuciłem do internetu?!
- Większość ludzi twierdzi, że było to ustawione i za wszystkim stoisz ty żeby wyłudzić od niego kasę.
- Co...- nie wierzę, po prostu nie wierzę! Jak oni mogli zrobić coś takiego?! Dlaczego Jaeho jak ten osioł podąża za wszystkimi nie wysłuchując nawet tego, co mam mu do powiedzenia?! - Jaeho, to nie jest prawda...
- Mniejsza... trzymaj się.- czułem jak do oczu napływają mi łzy. Jak to dojdzie do władz uczelni to będzie po mnie.
- A ty dokąd?- hm? Podniosłem głowę widząc wychodzącego zza budynku Kyungila, który skutecznie zablokował Jaeho drogę - Skoro nie masz dowodów potwierdzających autentyczność tego nagrania to dlaczego zachowujesz się w taki sposób w stosunku do Yijeonga?- co? On w tym wszystkim bierze moją stronę?
- Pf... wszyscy wiedzą jaka jest prawda i twoje zdanie nic tu akurat nie zmieni.
- Mhmm... w takim razie jaka jest prawda?- Jaeho zmieszał się robiąc krok w tył - No słucham... nie mam dla ciebie zbyt wiele czasu.
- Yijeong jest kaleką przez ciebie i... zlecił komuś nagranie waszej rozmowy żeby móc wyłudzić od ciebie pieniądze.- Kyungil zaśmiał się zerkając na mnie.
- Widzisz Yijeong jaki z ciebie cwany chłopak.- milczałem... wolałem się nie odzywać, by nie pogorszyć sytuacji, która jest już i tak wystarczająco zagmatwana - Posłuchaj mnie Jaeho.- chłopak złapał mojego kolegę z roku za kurtkę, po czym przycisnął go do ściany budynku - Nie wiem kto i jakim prawem to nagrał, a później wrzucił do internetu, ale zaświadczam, że nie był to Yijeong. Znam go kilka dobrych lat i wiem, że mimo nienawiści do mojej osoby nie byłby w stanie zrobić czegoś takiego.
- Ale...
- Nie skończyłem... Tak, spowodowałem wypadek, przez który Yijeong nie może chodzić i bardzo tego żałuję, ale to jak załatwimy tą sprawę między sobą nie powinno cię w ogóle interesować... Ani ciebie, ani ludzi z uczelni, ani żadnej osoby, która widziała to pieprzone nagranie, rozumiesz?- wow... jestem naprawdę pod wrażeniem i nawet przez kilka sekund poczułem, że cała złość do Kyungila ze mnie wyparowała.
- T... tak... rozumiem.
- Świetnie.- Kyungil puścił przestraszonego chłopaka biorąc głęboki oddech - No cóż... w takim razie żeby odpokutować, coś dla mnie zrobisz. 
- Co? Niby co?
- Dowiesz się kto to nagrał i zajmiesz się przyprowadzeniem tej osoby do mnie.
- Że co? Niby jak mam się tego dowiedzieć?
- Hmm no nie wiem.- Kyungil nachylił się do chłopaka cwaniacko się uśmiechając - Widzisz do czego jestem zdolny więc się postaraj.- Jaeho otworzył szeroko oczy, po czym pospiesznie się ukłonił zostawiając nas samych. Westchnąłem spoglądając na byłego przyjaciela.
- Kyungil... to naprawdę nie ja...
- Przecież wiem... przede mną akurat nie musisz się tłumaczyć.- skinąłem głową biorąc głęboki oddech.
- Co teraz zrobisz?
- Mój manager ma się tym zająć... za kilka dni będzie po wszystkim.
- Ale... wszyscy na uczelni wiedzą, że siedzę na wózku...- nie potrafiłem znów go tym obarczać.
- Przeze mnie... nie bój się o tym mówić, wiem co zrobiłem.- między nami zapadła cisza. Miałem zaprzeczyć? Po co? Przytakiwać też nie było sensu... musiałby wtedy poczuć się z tym źle - No dobra... masz dzisiaj jakieś ćwiczenia?
- Same wykłady.
- To zabieram cię na kawę.
- Co?
- Aishh, nie tocz ze mną kolejnej wojny tylko się zgódź.
- Sam nie wiem...
- Pogadamy, wyjaśnimy sobie kilka kwestii.
- Hyung, ja naprawdę...
- Prędzej czy później trzeba by było o tym pogadać.- westchnąłem spoglądając na chłopaka. Po jego twarzy widziałem, że naprawdę liczy na to spotkanie. Przytaknąłem więc, po czym Kyungil usadził mnie w swoim samochodzie i odjechał. Czułem się dziwnie. Ostatnio na takie przejażdżki chadzaliśmy w liceum... jak ten czas szybko zleciał i jak wiele się w nim pozmieniało... - Znam fajną, cichą kawiarnię z najlepszą kawą w Seoulu. 
- Zdaję się tutaj na ciebie, także masz pełne pole do popisu.- chłopak uśmiechnął się przyspieszając - Dlaczego właściwie chcesz jeszcze ze mną rozmawiać?
- Dużo ci zawdzięczam i mam też wobec ciebie ogromny dług. 
- Nie chcę żebyś tak na to patrzył... stało się i koniec, po cholerę do tego wracać...- burknąłem wyglądając przez okno.
- A ja nie chcę żebyś udawał, że nic się nie stało.- zajechaliśmy do dzielnicy Gangnam, po czym wjechaliśmy w boczną, cichą uliczkę. Chłopak zaparkował przed niewielką, niesamowicie urokliwą kawiarnią, po czym wysiadł pospiesznie z auta pomagając mi wyjść.
- Nigdy nie zdarzyło nam się wyjść razem na kawę... zawsze to było jedzenie i piwo.
- Dojrzałem.- Kyungil posłał mi ciepły uśmiech, na który chcąc nie chcąc odpowiedziałem tym samym. Po wejściu do środka ustawił wózek przy stoliku, po czym poszedł zamówić nam kawę. Westchnąłem nie odrywając od niego wzroku. Faktycznie się zmienił, co ogromnie mnie dziwi. Stał się bardziej męski, dojrzalszy... wie, czego chce - Wziąłem ci mocce i kkultarae... pasuje?
- Pewnie, dzięki.- Kyungil usiadł naprzeciwko mnie wzdychając.
- Dość niezręcznie, co?
- Nie chcę nic mówić, ale sam do tego doprowadziłeś.- starałem się powiedzieć to z uśmiechem. Widzę, że Hyung zrozumiał o co chodzi.
- Wiem... niestety wiem to bardzo dobrze.
- Wiesz... nie chcę żebyś spędzał ze mną czas na siłę chcąc tym... nie wiem... odpokutować.
- To nie tak.- chłopak przerwał gdyż w tym momencie kelnerka przyniosła nam kawy i ciasta - Od tamtego wypadku... wiem, że źle zrobiłem i chciałem się z tobą jak najszybciej skontaktować, ale nie miałem na to wystarczająco odwagi... Wspominałeś, że co noc widzisz wyraz mojej twarzy gdy wpadałeś pod samochód, ja... mi co noc śni się ten wypadek, twój krzyk i bezradność...- Hyung westchnął upijając łyk kawy. Czułem jak coś ściska mnie za gardło... nienawidzę tego uczucia - Wiem, że zwykłe "przepraszam" nie wystarczy, a... byłeś najbliższą mi osobą, która teraz cholernie cierpi przez moją głupotę i samolubstwo. Jedyną rekompensatą może być rehabilitacja i długie leczenie...
- Nie...
- Hm?
- Nie chcę tego... widocznie tak miało być.
- Yijeong...
- Niech zostanie tak jak jest...
- A twoje marzenia?- wbiłem wzrok w stół biorąc głęboki oddech.
- Moje marzenia zmieniły się dwa lata temu... teraz chcę skończyć uczelnię i znaleźć dobrą pracę.
- Powinieneś być na moim miejscu.- spojrzałem na byłego przyjaciela lekko się uśmiechając.
- Daj spokój... nie powinieneś tak mówić.- wziąłem łyka kawy, po czym zagryzłem go ciastkiem - Ale mają tu dobre rzeczy.
- Wiedziałem gdzie cię zabrać.- po odbytej rozmowie Kyungil zaproponował mi przejażdżkę, na którą oczywiście się zgodziłem. Jeżdząc po Seoulu rozmawialiśmy o wszystkim... zupełnie jak za starych, dobrych czasów, jednak tym razem z odrobiną dystansu. Mimo to potrafiliśmy się jednak śmiać czy żartować. Jak widać niechodzenie na wykłady czasem się opłaca, choć nie zmienia to faktu, że wciąż w głębi serca chowam do niego urazę.
- Kiedy ostatni raz byłeś w Gwangju?- Kyungil zerknął na mnie zamyślając się.
- Dwa lata temu... nie miałem teraz na to czasu.
- Ciągle trenujesz?- ten skinął głową wzdychając. Zamilkłem spoglądając na to, co działo się za oknem. Deszcz, wiatr... typowa jesień. W sumie ta pogoda idealnie oddawała nasze dzisiejsze nastroje. W pewnym momencie poczułem jak chłopak łapie mnie za dłoń. Otworzyłem szeroko oczy spoglądając na nasze dłonie i na niego.
- Wszystko się ułoży, zobaczysz.
- Przestań.- zaśmiałem się nerwowo zabierając rękę - To krępujące.
- Krępuje cię dotyk byłego kolegi?- spojrzałem na niego uderzając go w ramię.
- Głupek.- prychnąłem lekko się uśmiechając.
- W sumie od zawsze byłeś taki nieśmiały.
- Nieśmiałość to nic złego.
- Oczywiście... uważam wręcz, że jest urocza.
- Czym jesteś starszy, tym bardziej rzuca ci się na głowę.- Kyungil zaśmiał się skręcając w ulicę, na której wynajmuję mieszkanie - Hyung.
- Hm?
- Skoro jesteś taki popularny to pewnie kręci się wokół ciebie dużo dziewczyn.
- No troszkę tego jest.- powiedział zatrzymując się pod blokiem.
- I co? Jest jakaś, którą szczególnie lubisz?
- Hmm... nie, raczej nie. 
- Czemu? Uważam, że na naszą uczelnię chodzą całkiem ładne dziewczyny.- Kyungil zaśmiał się nachylając się dość blisko mojej twarzy.
- Problem w tym, że ja wolę chłopców. 

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


7 komentarzy:

  1. Gdybym nie była chora to hardo bym sie zaśmiała z końcówki xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym nie była chora to hardo bym sie zaśmiała z końcówki xD

    OdpowiedzUsuń
  3. KRZYCZĘ
    JUŻ KOCHAM TO FF ♥
    NO I SAM FAKT ŻE MOJE OTP

    OdpowiedzUsuń
  4. "No troszkę tego jest." xDDDD TE PROBLEMY PIERWSZEGO ŚWIATA XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zostawiaj w takiej sytuacji opowiadania, a mnie w takim stanie!!!! Genialne❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę next to jest świetne. Cudownie piszesz. Świetny styl 💛💛💚💙❤💜

    OdpowiedzUsuń