27 listopada 2016

V&Jungkook~cz.5[Nikomu ani słowa]



- Macie miesiąc próbny...- unieśliśmy głowy wpatrując się w zamyślonego menadżera.
- A co będzie po tym miesiącu?- zapytał niemalże szeptem Jungkook.
- Jeśli nikt was nie nakryje pozwolę wam być razem... oczywiście nikt poza mną nie może o tym wiedzieć...- mężczyzna westchnął sięgając po stojącą na szafce wodę, po czym upił kilka łyków - Chybaże mówiliście już chłopakom...
- Nie... nikt o tym nie wie.
- Dobrze... w ogóle... co wam przyszło do głowy żeby ze sobą być? Oszaleliście?
- Jesteśmy odmiennej orientacji.- wzruszyłem ramionami sadzając wstrząśniętego Jungkooka na łóżku - Nie widzę w tym szczerze mówiąc nic złego... Jesteśmy ze sobą, bo się kochamy, wspieramy, mamy masę wspólnych tematów... przecież nie robimy tym nikomu krzywdy, prawda?
- Prawda...- mężczyzna westchnął głaszcząc nastolatka po plecach - Błagam was tylko o ostrożność... tu nie chodzi tylko o to jak zostaniecie potraktowani przez ludzi... Przez to wasi przyjaciele mogą stracić to, na co tak dlugo i ciężko pracowali. Jeśli BTS się rozpadnie zapewniam was, że żaden z was po takiej aferze nie znajdzie dla siebie miejsca w innej wytwórni. 
- Mamy tego świadomość Hyung.- Jungkook zerknął na menadżera - Jak widzisz staramy się żeby nikt się o nas nie dowiedział... uwierz mi, że nam też nie jest łatwo...
- Domyślam się.- mężczyzna wstał biorąc głęboki oddech - Idźcie już spać, dobrze? Dochodzi pierwsza, będziecie jutro zmęczeni...- po tych słowach ruszył w stronę drzwi.
- Hyung.- podbiegłem do niego kłaniając się - Bardzo ci dziękujemy... były menadżer by nas za coś takiego zabił...- ten jedynie posłał mi ciepły uśmiech wychodząc z pokoju. Zamknąłem drzwi spoglądając na Jungkooka, który ze spuszczoną głową siedział na łóżku wpatrując się w podłogę - Kookie...
- Przepraszam Hyung...
- Co?- kucnąłem przed nim głaszcząc go po dłoniach.
- To moja wina... gdyby nie to jak wyglądałem... no... nie dowiedziałby się o nas. Jest mi tak bardzo wstyd Tae, przepraszam...- westchnąłem wpatrując się w jego czarne, przepełnione bólem i goryczą oczy - I... przepraszam za to co ci zrobiłem... teraz trochę ochłonąłem i... przepraszam...- uśmiechnąłem się całując go w czoło.
- Nie masz mnie za co przepraszać skarbie. Może to i lepiej, że się o nas dowiedział, wiesz? Widać, że nie ma złych zamiarów... może nam jakoś pomoże, hm?
- Tak myślisz?- skinąłem głową głaszcząc go po policzku.
- Uśmiechniesz się?
- Nie mam ochoty Hyung... przepraszam.- pocałowałem go głaszcząc go po głowie.
- Połóż się i odpocznij.
- A ty?
- Trochę tu ogarnę i przygotuję nas na jutro.
- Jest późno, połóż się ze mną. 
- Żabko...
- Proszę, chcę się do ciebie poprzytulać. Bardzo cię teraz potrzebuję Tae...- dodał wycierając spływającą po bladym policzku łzę.
- Aż tak cię to dotknęło?- ten jedynie skinął głową wtulając się we mnie. Objąłem go całując go w głowę - No dobrze... chcesz jeszcze wziąć prysznic?
- Możemy zrobić to rano?
- Jasne.- uśmiechnąłem się kładąc go na łóżku, po czym przykryłem go puchatą kołdrą. Następnie wyłączyłem kamerę wzdychając.
- Chodź już.- skinąłem głową kładąc się obok partnera. Gdy ten wtulił się w moją klatkę piersiową westchnąłem ponownie głaszcząc go po głowie.
- Przykro mi, że tak to się skończyło... byłem pewien, że uda nam się utrzymać to w tajemnicy.
- Też tak myślałem Hyung... 
- Ale nie martw się.- uśmiechnąłem się całując go w głowę - Widocznie tak musiało być. Musimy się cieszyć, że skończyło się to w taki sposób... widzisz, że menadżer przyjął tą informację ze spokojem.
- Tak, to też prawda...- westchnął spoglądając na mnie - Przepraszam, ale nie chcę już dzisiaj o tym rozmawiać...
- Rozumiem.- pocałowałem go dość długo uśmiechając się - Zamknij oczka i śpij.
- Mhm... kocham cię Hyung i co by się nie działo, zawsze będę cię kochał.

*

- No hej.- uśmiechnąłem się lekko poprawiając grzywkę - Pewnie pamiętacie naszą sytuację z Japonii gdyż wszystko się nagrało... zaraz... nie pamiętacie, bo jeszcze nigdzie tego nie dodałem.- zaśmiałem się siadając na łóżku - No... w skrócie... menadżer się dowiedział o moim związku z Jungkookiem i dał nam próbny miesiąc. Na szczęście nic się złego nie wydarzyło przez te 30 dni i Hyung pozwolił nam być ze sobą, ale wiadomo... ostrożność ponad wszystko.- westchnąłem całując drzemającego Jungkooka w policzek - Kookie bardzo się tym przejął i od miesiąca jest potwornie markotny i ciągle smutny iii... szczerze mówiąc nie mam pojęcia co mogę z tym zrobić. Można powiedzieć, że od miesiąca nie widziałem jak się uśmiecha...- westchnąłem wyłączając kamerę, po czym po odłożeniu jej na szafkę nocną wstałem udając się do pokoju naszej zespołowej mamy - Mogę Hyung?- zapytałem uchylając lekko jego drzwi.
- Jasne.- Jin odłożył książkę zerkając na mnie - Co tam?
- A daj spokój...- westchnąłem zamykając drzwi, po czym usiadłem obok niego.
- Oho... kładź się i opowiadaj.- położyłem się obok chłopaka spoglądając na niego.
- Pamiętasz jak mówiłem ci, że menadżer nas nakrył?
- Mhm.
- Od tamtego czasu Kookie jest strasznie przybity... w ogóle go nie poznaję...
- Też to zauważyłem.- westchnął głaszcząc mnie po głowie - Rozmawiałeś z nim o tym?
- Tak, ale on twierdzi, że wszystko jest w porządku... nie wiem już jak mam z nim rozmawiać.
- Wiesz... może to nie chodzi w stu procentach o to... może coś się stało?- zamyśliłem się biorąc głęboki oddech.
- Może ten konflikt z Jiminem tak go dołuje.
- Być może... a nie wiesz co dzieje się u niego w domu?
- Jungkook mówi mi o wszystkim... z tego co wiem wszystko dobrze u jego rodziców. Dziadkowie też są zdrowi więc...- westchnąłem - Myślisz, że jestem złym chłopakiem?
- Nie... myślę, że jesteś najlepszym facetem jakiego można mieć i Kookie ma dużo szczęścia. Wiesz... on jeszcze dojrzewa i takie huśtawki nastrojów są normalne. Daj mu troszkę czasu.
- Hyung, ale to już trwa od miesiąca... martwię się o niego.
- Wiem, rozumiem to. Jeśli chcesz porozmawiam z nim... może są pewne tematy, na które wstydzi się rozmawiać z tobą. 
- Może masz rację...
- DAJ MI WRESZCIE SPOKÓJ!- usłyszałem wrzask Jungkooka, po którym coś ciężkiego roztrzaskało się o podłogę. Wymieniliśmy z Jinem spojrzenia zrywając się z łóżka - CO JA CI ZROBIŁEM?! BŁAGAM CIĘ, ZEJDŹ JUŻ ZE MNIE!- wparowalismy do kuchni widząc zalanego łzami Jungkooka, który mierzył talerzami w przestraszonego Jimina.
- Kookie...
- Co tu się dzieje?- do kuchni wbiegł menadżer - Jungkook odłóż ten talerz.- ten jedynie zacisnął na nim drobną dłoń z trudem łapiąc oddech - Jungkook, proszę cię... połóż go na szafce.- nastolatek odłożył go wycierając oczy i policzki - Jimin, wszystko okej?
- Tak...
- No to słucham... o co wam znowu poszło?- westchnął zakładając ręce - Zachowujecie się jak dzieci... co tym razem wam w sobie nie podpasowało?
- On jest jakiś chory.- zaczął Jimin wprawiając mnie w stan totalnej złości - Wmówił sobie, że się na nim uwziąłem, a prawda jest taka, że nic mu nie robię.
- Co...- Jungkook uniósł wzrok chcąc coś powiedzieć, jednak starszy od niego chłopak pospiesznie go wyprzedził.
- Fakt, nie lubiliśmy się na początku, ale teraz wszystko mamy wyjaśnione więc nie wiem czemu Jungkook nadal się mnie czepia i oskarża o coś czego nie robię.
- Dobrze...- menadżer przeniósł wzrok na roztrzęsionego Jungkooka - Kookie... to prawda co mówi Jimin?- chłopak zbierał się w sobie do odpowiedzi przez bardzo długi czas.
- Nie... ale jestem tu najmłodszym i jednocześnie największym problemem więc i tak mi nikt nie uwierzy...- powiedział bardzo cicho opuszczając kuchnię. 
- Jungkook...- mężczyzna westchnął przecierając twarz - Tae, Jin... proszę pogadajcie z nim.- nie musiał mi tego mówić. Pospiesznie ruszyłem za partnerem chcąc jak najszybciej dowiedzieć się prawdy. Gdy wszedłem do naszej sypialni zastałem kręcącego się nerwowo po pokoju nastolatka. Zaraz po mnie wbiegł Jin zamykając za nami drzwi.
- Skarbie...
- Nie wytrzymam tego dłużej.- wydusił nie mogąc się uspokoić. Podszedłem go niego łapiąc go za ręce, by zatrzymać go choć na chwilę. Ten wtulił się we mnie wypuszczając z siebie masę powietrza.
- Uspokój się... weź kilka głębokich wdechów.- gdy poczułem, że jego oddech się unormował posadziłem go na łóżku siadając obok niego razem z Jinem - Żabko... o co wam dzisiaj poszło?
- Nie ważne... już jest dobrze.
- Jungkook...- do rozmowy włączył się Jin - Taehyung wspominał, że od dłuższego czasu jesteś strasznie przybity... martwi się o ciebie... wszyscy się martwimy. Powiedz nam o co chodzi albo... powiedz Tae... jeśli chcesz to wyjdę.
- Nie będę o tym rozmawiał.
- Kookie... mieliśmy być ze sobą szczerzy, pamiętasz?
- Czym Jimin cię krzywdzi?- widziałem, że Jungkook się gotuje. Po chwili podniósł się nerwowo z łóżka udając się do drzwi.
- Jungkook!- zdenerwowany nastolatek wybiegł z pokoju prosto na przechodzącego korytarzem Jimina.
- Kurwa, jak łazisz...- syknął starszy pchając 17-latka na ścianę. Wybiegłem do przedpokoju rzucając się na Jimina.
- Odpieprz się w końcu od niego, dobrze ci radzę. 
- Tak jest cały czas!- krzyknął Jungkook masując się po obolałej klatce piersiowej, w którą został uderzony przez chłopaka - Ciągle mnie prześladuje i znęca się nade mną psychicznie! Jak jeździmy razem na treningi to mnie bije i wmawia mi, że jestem beznadziejny!- nastolatek oparł się o ścianę głęboko oddychając - Ostatnio zaczął obrażać ciebie Hyung to nie wytrzymałem i go uderzyłem! Jak zobaczył, że to mnie denerwuje zaczął o tobie mówić bardzo źle... dzisiaj w kuchni było to samo!- gdy Jungkook ujrzał schodzących się chłopaków zamilkł starając się uspokoić.
- To prawda?- syknąłem stawiając Jimina pod ścianą.
- Prawda... nienawidzę go, mówiłem ci to. Zgnoję go psychicznie dopóki sam nie zrezygnuje.- uśmiechnąłem się cwaniacko uderzając go z pięści w twarz. Gdy osunął się na ziemię zacząłem go kopać i okładać pięściami dopóki nie zostałem odciągnięty przez Hoseoka.
- SPOKÓJ!- na korytarz wparował menadżer.
- Widział to pan?! - krzyknął Jimin wycierając zakrwawiony nos.
- Widziałem i słyszałem co mówił Jungkook i ty... Wasza trójka...- mówiąc to pokazał na Jimina, Jungkooka i na mnie - Idzie do mojego pokoju.... już.- wyrwałem się Hoseokowi, po czym objąłem Jungkooka prowadząc go do pokoju menadżera.
- To koniec... jest coraz gorzej.- pisnął 17-latek łapiąc się za głowę.
- Uspokój się... błagam cię, nie panikuj.- gdy weszliśmy do środka usadziłem go na kanapie siadając obok niego. Po chwili dołączył do nas Jimin, który oparł się o ścianę oraz menadżer zamykając gwałtownie za sobą drzwi.
- Jeśli usłyszę tu choć jeden krzyk to poważnie tego pożałujecie.- skinęliśmy głowami na znak, że rozumiemy - To teraz słucham... zacznie Jungkook i żaden się nie wtrąca.- Kookie wziął głęboki oddech zerkając z przerażeniem na Jimina - Jungkook, nie zwracaj na niego uwagi... proszę cię, powiedz mi o wszystkim.
- Nie chcę...- szepnął wywołując na twarzy Jimina triumfalny uśmiech.
- Hyung...- wtrąciłem niepewnie spoglądając na menadżera. Ten skinął głową przez co nabrałem trochę więcej pewności siebie - Słyszał pan co mówił Jungkook na korytarzu... Jimin się zwyczajnie nad nim znęca i go zastrasza... nie dziwię się, że teraz nie chce nic powiedzieć.- mężczyzna westchnął wręczając Jimionowi ręcznik.
- Wytrzyj tą krew.- po tych słowach podszedł do Jungkooka głaszcząc go po głowie - Chcesz ze mną o tym porozmawiać sam na sam?
- Chcę żeby był przy tym Tae Hyung... 
- Jasne... Jimin za chwilę cię zawołam.- chłopak warknął wychodząc za drzwi - Słucham... ile to już trwa?
- Gnębi mnie od czasów bycia trainee...
- Jak myślisz, dlaczego?
- Bo jestem najmłodszy...
- Nie.- wtrąciłem spoglądając na menadżera - Jimin czuje w nim konkurencje dlatego to robi.- mężczyzna westchnął siadając przed nami na ziemi.
- Kookie... możesz mi opisać dokładnie co robi Jimin?
- To nie jest moja wina...- szepnął pociągając nosem.
- Oczywiście, że nie twoja... musisz mi powiedzieć co on ci robi żebym mógł go odpowiednio ukarać.- chłopak wziął głęboki oddech zerkając na mnie.
- Znęca się nade mną psychicznie... mówi, że jestem do niczego, że to nie jest miejsce dla mnie, że nigdy nie powinienem przyjść na świat i gdyby mógł to z chęcią by się mnie pozbył... czasami naprawdę się go boję...- Jungkook wtulił się we mnie biorąc głęboki oddech. Objąłem go wymieniając spojrzenie z menadżerem - Rywalizujemy ze sobą... jak jeździmy do wytwórni na treningi to za każdym razem mnie bije... ostatnio kopnął mnie w brzuch tak mocno, że nie mogłem oddychać, a on tylko stał nade mną i się śmiał...- poderwałem się z kanapy jednak zostałem skutecznie zatrzymany przez menadżera.
- Wystarczająco narobiłeś... usiądź.- skinąłem głową zajmując ponownie swoje miejsce - Mów dalej Kookie.
- Ostatnio... może jakieś dwa tygodnie temu... zaczął obrażać Tae. Nie wytrzymałem i go uderzyłem... Tak mnie pobił, że nie byłem w stanie wrócić z wytwórni...
- Pamiętam to.- spojrzałem na partnera czując jak powoli się rozklejam - Dzwoniłem do ciebie... mówiłeś, że chcesz nadrobić stracone treningi... mówiłeś, że wszystko jest wporządku.
- Nie chciałem cię martwić Hyung...
- Mogę?- przerwał menadżer łapiąc za koszulkę Jungkooka. Ten skinął głową pozwalając mu. Gdy uniósł jego bluzkę naszym oczom ukazały się fioletowe siniaki wielkości stopy... i to dosłownie...
- Jak mogłem tego nie zauważyć...
- Zrobił mi to dwa tygodnie temu... od miesiąca się nie kochaliśmy i się przy tobie nie rozbierałem...
- Kurwa, zatłukę go...
- Taehyung, spokój.- warknął menadżer - Ja tu jestem od wymierzania kar.
- Ale...
- Rozumiem, że jesteś zły, ale tak tego nie rozwiążesz.- wziąłem głęboki oddech wtulając w siebie Jungkooka.
- Hyung wybacz mi... może właśnie ja go do tego sprowokowałem jak go uderzyłem..
- Przestań gadać głupoty.- pocałowałem go w czoło spoglądając na menadżera - Co pan zamierza z tym zrobić?
- Nie wiem... to jest bardziej skomplikowane niż myślałem...- mówiąc to wstał otwierając drzwi - Jimin...- chłopak wszedł do środka posyłając w stronę Jungkooka pełne nienawiści spojrzenie - Poznałem wersję Jungkooka, a teraz słucham ciebie... możesz mi powiedzieć co tobą kieruje, że robisz takie rzeczy?- Jimin parsknął śmiechem, jednak cały czas milczał - Jak mogłeś go tak pobić?... Mogłeś go nawet zabić, masz tego świadomość?
- Chciałem mu tylko pokazać gdzie jest jego miejsce... 
- Chyba nie rozumiem.- Jimin wziął głęboki oddech zaciskając dłonie w pięści.
- Pamiętasz Taehyung nasze relacje dopóki ten gnojek nie doszedł do wytwórni?- otworzyłem szerzej oczy czując jak robi mi się gorąco - Jak tylko się pojawił rzuciłeś wszystko i wszystkich i zająłeś się nim...
- Był najmłodszy... potrzebował kogoś starszego...
- I oczywiście tradycyjnie to ty musiałeś wykazać się swoim dobrym sercem, tak?
- Chcesz mi powiedzieć, że znęcasz się nad nim z zazdrości o mnie?
- Tak.... to jest główny powód... Byliśmy kiedyś najlepszymi przyjaciółmi, a ty co? Zlałeś to wszystko żeby zająć się tą zasraną sirotą.
- Jimin, słownictwo...- pouczył go menadżer uważnie się nam przyglądając.
- Nie mogłeś ze mną o tym porozmawiać Hyung?- zapytał zszokowany Jungkook wbijając wzrok w Jimina.
- Rozmawiać z tobą? Chyba chory jesteś...
- Nie zabieram ci Tae i nie zabraniam ci się z nim przyjaźnić! Dlaczego musisz mnie tak gnębić?!
- Kookie, uspokój się...- szepnąłem głaszcząc go po plecach.
- Nie, ja już mam tego dość! To wszystko mnie przerasta!- zacisnąłem wargi modląc się jedynie o to, by Jungkook nie przyznał się do tego, że jesteśmy razem.
- Spokój.- menadżer wziął głęboki oddech podając Jungkookowi wodę - Nie wyjdziemy stąd dopóki nie załatwimy tej sprawy... Jimin... w tej sekundzie przepraszasz Jungkooka i masz mi przyrzec, że nigdy więcej go nie tkniesz... po prostu trzymaj się od niego z daleka.
- Nie ma opcji... nie przeproszę go.
- Jest to póki co najlżejsza dla ciebie kara więc dobrze ci radzę, wykonaj ją, bo będziesz miał poważne problemy.
- Jakie? Wyrzuci mnie pan z zespołu?
- Jeśli to się powtórzy zrobię to bez wahania.- chłopak westchnął podchodząc do przestraszonego 17-latka.
- Ja...- Jungkook wstał spoglądając mu w oczy.
- Nie chcę twoich przeprosin... trzymaj się ode mnie z daleka, to wszystko...- po jego bladej, pyzatej twarzy znów popłynęły łzy - Mam nadzieję, że wyjaśnisz sobie wszystko z Taehyungiem i w końcu ze mnie zejdziesz...- po tych słowach ruszył w stronę drzwi, po czym opuścił pokój. Wstałem chcąc iść za nim, jednak zostałem złapany za rękę przez Jimina.
- Tae...
- Nie chcę cię znać...- wyrwałem się biegnąc za swoim chłopakiem. Czuję się potwornie winny... przecież to wszystko tylko i wyłącznie moja wina. To przeze mnie Jungkook tak cierpi, ale z drugiej strony skąd miałem wiedzieć, że Jimin był tak zaangażowany w naszą znajomość i że zerwanie kontaktu tak bardzo go zaboli? Wbiegłem do sypialni zastając siedzącego na łóżku, zalanego łzami Jungkooka. Zamknąłem drzwi pospiesznie do niego podchodząc jednak ten odwrócił się do mnie plecami wycierając rękawem mokre policzki - Skarbie...
- Czego jeszcze o tobie nie wiem?
- Jest mi strasznie wstyd... wybacz mi... naprawdę nie sądziłem, że Jimin gnębi cię przeze mnie...- chłopak milczał pociągając jedynie od czasu do czasu nosem - Myszko, przepraszam...- usiadłem za nim okrakiem wtulając go w swoją klatkę piersiową - Naprawię to, tylko mi wybacz Kookie...
- Hyung...- po głosie poznałem, że złość całkowicie z niego zeszła - Nie chcę się nad sobą użalać, ale... czuję się naprawdę okropnie... nie mam już na to wszystko siły. Na te treningi, ukrywanie naszego związku i na te ciągłe kłótnie z Jiminem... chciałbym odejść i żyć normalnie.
- Kookie...
- Chcę gdzieś z tobą wyjść... nawet na głupią kawę albo do kina, ale nie mogę... zaraz rzuci się na nas tłum ludzi i nam na to nie pozwoli...- chłopak owinął się moimi ramionami pociągając nosem - Chciałbym się z tobą kochać bez obawy, że ktoś nas nakryje... Hyung.- brunet spojrzał na mnie przekrwionymi oczyma - Czemu to wszystko musi być tak skomplikowane?
- Jungkook...- westchnąłem całując go w czoło - Jeśli nie czujesz się na siłach i naprawdę masz tego dość to odejdziemy... wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko co tylko będziesz chciał. 
- Nie Tae... nie pamiętasz co mi mówiłeś? Debiut to twoje największe marzenie... ciężko na to pracowałeś i nie chcę ci tego odbierać. 
- Tak myślałem, ale później poznałem ciebie, zakochałem się w tobie i to ciebie postawiłem na pierwszym miejscu... teraz moim największym marzeniem jest bycie z tobą do końca życia i...- westchnąłem głaszcząc go delikatnie po brzuchu - Chcę żebyśmy żyli w spokoju, nie martwiąc się o to, co powiedzą inni...
- To bardzo poważna decyzja Tae.
- Wiem... musimy dokładnie się nad tym zastanowić.- szepnąłem całując go po ostrożnie po twarzy - Przysięgam, że nigdy więcej nie pozwolę cię skrzywdzić.- chłopak skinął głową delikatnie mnie całując. Odwzajemniałem jego pocałunki najczulej jak to było możliwe. Chyba nigdy nie całowaliśmy się tak delikatnie i subtelnie.
- Jak miło.- szepnął lekko się uśmiechając. Nie wierzę... pierwszy raz od miesiąca ujrzałem uśmiech na jego cudownej twarzyczce - Całuj mnie tak cały czas Tae.- dodał pieszcząc drobną dłonią mój kark.

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

1 komentarz: