- Już wstałeś?- westchnąłem nie odrywając wzroku od furtki znajdującej się na wprost mnie. Świtało... Przez całą noc nie ruszyłem się z miejsca. Jestem w takim szoku, że nie wiem jak mam teraz funkcjonować w obecności Minhyuka. Chłopak usiadł obok mnie wtulając się w moje ramię - Ale mam kacaaa...- zamknąłem oczy wąchając delikatną woń kwiatów - Ale jesteś lodowaty... długo już tu siedzisz?
- Całą noc...- odparłem zachrypniętym głosem.
- Co? Dlaczego?- wzruszyłem jedynie ramionami - Hyungwon co jest?- znów cisza... kocham cię Minhyuk, ale błagam cię, nie męcz mnie dzisiaj... nie mam do tego głowy - Hyungwonnie...- blondyn zmienił ton na cichszy, po czym spojrzał na mnie swoimi dużymi, ciemnymi oczyma.
- Chcę pobyć sam...
- Dobrze, ale... chciałbym wiedzieć co się stało.- mówiąc to ściągnął bluzę narzucając mi ją na ramiona.
- Shownu...- poczułem narastającą gulę w gardle, uniemożliwiającą mi mówienie. Do tego te cholerne łzy, które znów zaczęły zalewać moje policzki. Minhyuk milczał... złapał mnie jedynie za rękę, po czym złożył na niej delikatny pocałunek.
- Coś... coś ci zrobił?... Był tu w nocy?- pokręciłem jedynie przecząco głową - Skarbie...
- Shownu nie żyje...- wtuliłem się w chłopaka wybuchając płaczem. Minhyuk od razu mocno mnie przytulił głaszcząc mnie po głowie i plecach.
- Boże, tak mi przykro...
- Przepraszam, że tak zareagowałem! On... on był dla mnie jak rodzina! Nawet nie wiesz ile mu zawdzięczam!
- Wiem... wiem to Hyungwon.- jestem idiotą opłakując śmierć byłego partnera w ramionach obecnego chłopaka, ale Shownu był dla mnie kimś więcej... przez całe życie miałem tak naprawdę tylko jego. On był pierwszą osobą, którą poznałem, z którą się zaprzyjaźniłem, w której się zakochałem, z którą przeżyłem pierwszy raz... To Shownu uczył mnie chodzić, mówić, pokazywał co jest dobre, a co złe. To on wyciągnął mnie z bidula dając mi prawdziwy dom. Mam nadzieję, że tam w górze jest mu o wiele lepiej... że już nie cierpi...
- To wszystko przeze mnie!- warknąłem przez zęby zaciskając dłonie na włosach.
- Nie... Hyungwon, to nie jest twoja wina. Nie możesz tak myśleć.- delikatne palce chłopaka próbowały rozluźnić moje dłonie, jednak wszelkie próby szły na nic - Robisz sobie krzywdę...
-Zasługuję na więcej.... To przeze mnie się zabił...- pociągnąłem nosem spoglądając na blondyna - Przez nas...
- O czym ty mówisz?- w ciszy wręczyłem partnerowi list, który dostałem od Hyunga - To... to od niego?- skinąłem jedynie głową otulając się bluzą chłopaka. Minhyuk wziął głęboki oddech otwierając niepewnie kopertę - Nie powinienem... to list do ciebie...
- Przeczytaj go.- szepnąłem wstając.
- Dobrze... a ty dokąd idziesz?
- Po kawę i bluzę dla ciebie.- zostawiłem Minhyuka na ganku, po czym wszedłem do mieszkania. Spojrzałem na łóżko... kilka dni temu kochałem się na nim z Shownu... był taki szczęśliwy... był po prostu prawdziwym sobą z okresu gdy jeszcze nie brał. Wziąłem głęboki oddech nastawiając wodę na kawę. Gdy wsypywałem kawę do kubków ręce potwornie mi się trzęsły... nie sądziłem, że strata chłopaka tak bardzo mnie zaboli. To będzie potwornie bolesny okres w moim życiu, ale muszę sobie postanowić, że nie zaniedbam przez to Minhyuka. Przecież go kocham i mi na nim zależy... muszę mu to pokazać. Westchnąłem idąc do pokoju po najcieplejszą bluzę jaką mam, po czym wyszedłem do ogródka narzucając ją na ramiona pochłoniętego listem chłopaka. Minhyuk nawet nie drgnął. Zrezygnowany i pozbawiony chęci do życia wróciłem do kuchni zalewając nam kawę. Już miałem iść z nią do partnera lecz po odwróceniu się ujrzałem stojącego w mieszkaniu blondyna - Zmarzłeś?- ten jedynie położył list na parapecie głęboko wzdychając.
- Nie wiedziałem, że tyle was łączyło...- skinąłem jedynie głową wręczając chłopakowi kubek. Ten jednak odstawił go tylko po to, by po chwili trzymać mnie w swoich ramionach - Teraz będę patrzył na to zupełnie inaczej... Strasznie mi przykro...- wtuliłem się w niego ciągnąc nosem - Jest coś co mogę dla ciebie zrobić?- cmoknąłem go w szyję chowając twarz w jej zagłębieniu.
- Chcę... chcę się z tobą kochać...
- Teraz?- skinąłem twierdząco głową głaszcząc go delikatnie po dole pleców - Jesteś gotowy?
- Tak.
- Hyungwonnie...
- Proszę...- szepnąłem ponownie go całując. Minhyuk nie wyglądał na zdziwionego ani zestresowanego... prezentował zupełnie inną postawę niż poprzedniej nocy. Położył mnie delikatnie na kanapie robiącej za moje łóżko, po czym zawisł nade mną cmokając mnie delikatnie w czoło.
- Chcę żebyś wiedział, że bardzo cię kocham i że zawsze możesz na mnie liczyć.- pogłaskałem go po twarzy uśmiechając się lekko przez łzy. Otworzyłem usta, by powiedzieć mu jak bardzo jest dla mnie ważny, jednak narastająca w gardle gula mi na to nie pozwalała - Ciii... wszystko wiem skarbie.- blondyn połączył nasze usta pocałunkiem. Jego porcelanowa dłoń zatopiła się w moich włosach, podczas gdy druga zanurkowała pod koszulką głaszcząc mnie po talii. Cudownie jest móc czuć jego bliskość. Westchnąłem oddając mu się w całości - Mam dominować?- skinąłem twierdząco głową patrząc na zadziorny uśmiech na jego twarzy. Minhyuk zdjął ze mnie koszulkę, po czym ułożył się między moimi nogami całując mnie po szyi, klatce piersiowej oraz brzuchu - Na pewno jesteś na to gotowy?
- Tak.
- I nie będziesz tego żałował?
- Nie... bardzo długo na to czekałem.
- Hyungwon, ale ten okres...
- Tego właśnie potrzebuję.- szepnąłem zamykając oczy. Blondyn zaczął całować mnie po talii, rozpinając w międzyczasie moje spodnie. Złapałem go za ręce spoglądając na niego.
- Co się dzieje?- usiadłem zdejmując z niego koszulkę. Uważnie przyglądałem się budowie jego ciała, przejeżdżając ręką po idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej oraz brzuchu - Hyungwon...- położyłem rękę na karku chłopaka, po czym zatopiłem się w jego słodkich wargach. Minhyuk odwzajemniał pocałunek głaszcząc mnie niepewnie po udach. Jego dłonie coraz bardziej drżały z nerwów, a oddech stawał się coraz szybszy i płytszy. Stało się tak, że oboje w tym samym czasie uklękliśmy nie odrywając się od siebie. Chłopak zsunął ze mnie lekko spodnie, a jego dłonie spoczęły na moich pośladkach delikatnie je głaszcząc. Wzdrygnąłem się zjeżdżając dłońmi na spodnie partnera, jednak z emocji i nerwów nie mogłem ich rozpiąć - Ja to zrobię.- szepnął kładąc mnie na łóżku. Moje spodnie wylądowały na podłodze, a prężąca się w bokserkach męskość błagała wręcz o uwagę blondyna. Chłopak rozebrał się klękając między moimi nogami. Przygryzłem wargę zaciskając dłonie na pościeli - Mogę?- zapytał przesuwając niepewnie dłonią po moim penisie. Jęknąłem kiwając twierdząco głową. Partner wziął głęboki oddech zdejmując ze mnie bokserki. Następnie złapał mnie za ręce muskając wargami napletek. Uniosłem biodra do góry głęboko oddychając. Delikatny język chłopaka zaczął sunąć od napletka przez całego członka, po czym zatrzymał się na jądrach. Po chwili moją męskość obejmowały jego wilgotne, ciepłe wargi. Syknąłem łapiąc go za głowę, której ruchy były coraz szybsze i głębsze. Czułem jak mój penis w jego ustach robi się coraz twardszy i grubszy. Mój brzuch kurczył się, a z ust wydobywały się coraz to głośniejsze jęki. W pewnym momencie nie wytrzymałem dochodząc prosto w usta chłopaka. Ten głaszcząc mnie po udzie zebrał całość nachylając się nade mną. Po chwili naszemu pocałunkowi towarzyszyła lepka, niezwykle słodka maź. Palce chłopaka w tym czasie delikatnie zanurzały się w moim wnętrzu powodując przebiegające po moim ciele ciarki.
- Powinienem dominować.- jęknąłem spoglądając na Minhyuka.
- Dlaczego?
- Byłeś kiedyś na górze?
- Może nie wyglądam, ale to ja dominowałem w łóżku będąc z Kihyunem.... Nie bój się.- skinąłem jedynie głową czekając na śmielszy ruch chłopaka. Gdy w końcu się rozebrał sięgnął po lubrykant, po czym nałożył go na członka - Hyungwon... na pewno tego chcesz?
- Tak...- blondyn położył się na mnie delikatnie we mnie wchodząc - Mocniej.- objąłem go ramionami wijąc się pod jego rozgrzanym ciałem.
- Chcę żeby ten dzień był dla nas niezapomniany... spokojnie.- szepnął cmokając mnie w czoło. Ruchy jego miednicy były powolne i bardzo ostrożne. Ogólnie nasz pierwszy raz mimo iż oboje jesteśmy doświadczeni, minął niezwykle spokojnie i czule. Po około dwóch godzinach takich czułości Minhyuk narzucił na siebie mój T-shirt, po czym wyszedł przed dom. Przekręciłem się na plecy wbijając wzrok w sufit przepraszając w myślach za wszystko Shownu. Nie tak to miało wyglądać... Ja i Minhyuk mieliśmy być cholernie szczęśliwi, a Shownu... ryrałem jak wół żeby móc opłacić mu odwyk... żeby uwolnił się od tego gówna jakim są prochy. Jak zwykle zawaliłem...
Westchnąłem podnosząc się leniwie z łóżka. Ubrałem bokserki oraz bluzę, po czym wyszedłem do ogrodu, w którym zastałem palącego Minhyuka.
- Ty palisz?- byłem naprawdę zaskoczony widząc mojego aniołka w fajką w ręku.
- Czasami...- tak mówią, że ponoć papieros najlepiej smakuje po seksie, ale przyznam szczerze, że jeszcze nigdy tego nie praktykowałem.
- Więc... czemu palisz teraz?
- Zdenerwowałem się...
- Czym? Zrobiłem coś nie tak?- chłopak parsknął śmiechem odpalając drugiego papierosa.
- Naprawdę nie wiesz?- totalnie zaskoczony pokręciłem przecząco głową - Co powiedziałeś gdy kończyliśmy...
- Naprawdę nie wiem...
- Shownu.... nazwałeś mnie Shownu...
~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Skarby, mam do Was pytanie.
Uważacie, że przeprowadzka z Krakowa do Warszawy i rozpoczęcie życia na nowo to dobry pomysł czy raczej nie?
Buziaki~