26 maja 2016

Hyungwon & Minhyuk~cz.3 [All in]



                               Minhyuk pomaga mi dojść do siebie. Przyznam szczerze, że czuję się znacznie lepiej dzięki jego pomocy, obecności i wsparciu. Przychodzi do mnie codziennie po pracy... coraz częściej zaczął też zostawać na noc, przez co mogę spać otulony jego ramionami. Czuję się wtedy znacznie pewniej i bezpieczniej.
- Dzień dobry.- odłożyłem nożyce kłaniając się wchodzącemu do kwiaciarni chłopakowi.
- Dzień dobry.- odpowiedział zdenerwowany podchodząc bliżej mnie - Potrzebuję kwiatów.- uśmiechnąłem się oblizując dolną wargę.
- Jesteśmy w kwiaciarni więc nie będzie z tym problemu... jakich konkretnie?
- Chcę się dzisiaj oświadczyć... nie wiem jakie będą najlepsze. 
- Ooo to poważna sprawa.- zamyśliłem się wychodząc zza lady - Proponowałbym skromny bukiet białych anemonów.
- Myśli pan?- skinąłem jedynie głową wskazując chłopakowi kwiaty - Fakt... są piękne.
- Pierścionek już jest?
- Pewnie.- klient wyciągnął małe pudełeczo pokazując mi pieścionek.
- Śliczny... wybrance na pewno się spodoba.- uśmiechnąłem się przystrajając bukiet.
- Wybrankowi...
- O... moje gratulacje.- mimo iż sam jestem gejem, wyznanie to nieco mnie zawstydziło. Czułem jak robi mi się gorąco, a twarz zalewa się rumieńcem.
- Mam nadzieję, że wszystko się uda.
- Na pewno, proszę się nie martwić.- związałem bukiet wstążką, po czym zacząłem spryskiwać ją delikatnym brokatem - Jeśli mogę zapytać... długo jesteście razem?
- Tydzień temu obchodziliśmy pięciolecie.
- Ooo to faktycznie pora na śmielszy krok.- uśmiechnąłem się wręczając chłopakowi kwiaty - Proszę bardzo.
- Są świetne... ile płacę?
- Na koszt firmy.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale... powodzenia.
- Strasznie dziękuję.- klient obdarował mnie uśmiechem, po czym wyszedł z kwiaciarni. Hm... fajna sprawa, ale pewnie potwornie stresująca. Patrząc na tego chłopaka śmiało mogę stwierdzić, że jesteśmy w podobnym wieku... i już zaręczyny. Minhyuk cholera, kiedy przyjdzie czas na nas?
           Zamyślony wróciłem do pracy. Ze zniecierpliwieniem czekałem na wieczór i spotkanie mojego skarba. Strasznie chciałem opowiedzieć mu o dzisiejszym kliencie, który kupował kwiaty dla swojego chłopaka... to takie słodkie. Znam Minhyuka i wiem, że ta historia również go rozczuli.
Dziś w kwiaciarni panował niesamowity ruch. Nie wiem czym było to spowodowane, ale już w połowie dnia czułem się potwornie zmęczony. Gdy nadszedł upragniony wieczór zamknąłem kwiaciarnię, posprzątałem, po czym udałem się do mieszkania otwierając drzwi wychodzące na ogród. To przez nie zwykle wchodzi do mnie Minhyuk. Miałem jeszcze trochę czasu do jego przyjścia dlatego też zdecydowałem się wziąć już prysznic i czekać na mojego skarba. W międzyczasie przygotowałem wino i zamówiłem jedzenie z naszej ulubionej knajpy.
- Hyungwooon...- uśmiechnąłem się spoglądając na drzwi, w których stał zmieszany chłopak.
- Cześć skarbie.- Minhyuk usiadł na mnie delikatnie mnie całując - Czemu nie robiłeś dzisiaj dostawy?
- Byłem zajęty.
- Czym była zajęta moja kruszynka?- uśmiechnąłem się głaszcząc go po policzku. Blondyn uśmiechnął się nerwowo łapiąc mnie za rękę. Wtedy też dostrzegłem na jego palcu pierścionek... znam go skądś... zaraz... - Skąd go masz...
- Co?
- Ten pierścionek... nie miałeś go wcześniej...
- Hyungwon... właśnie musimy o tym porozmawiać.
- Przyjąłeś oświadczyny?... Czekaj... byłeś z nim i jednocześnie kręciłeś ze mną?!- chłopak zszedł ze mnie głęboko oddychając.
- O czym ty mówisz?
- Był u mnie dzisiaj twój facet! Kupował ci kwiaty!... Kurwa Minhyuk!
- Daj mi się wytłumaczyć.
- Co chcesz tłumaczyć?!- zerwałem się z kanapy z trudem hamując łzy - Wszystko jest jasne!
- Daj mi w końcu powiedzieć!- wziąłem głęboki oddech opierając się o stół.
- Mów...
- Byłem z nim, to prawda, ale odkąd poznałem ciebie zacząłem się od niego odsuwać.
- Poczekaj...- parsknąłem śmiechem spoglądając na chłopaka - Byłeś z nami dwoma na raz... Minhyuk... jak mogłeś?
- Ja...
- Wiesz do cholery jak wiele dla mnie znaczysz...- blondyn westchnął podchodząc do mnie.
- Hyungwon... nigdy nikogo nie kochałem tak mocno jak ciebie...
- Nie pieprz durnot...
- Nie wiem dlaczego przyjąłem te pieprzone oświadczyny... chcę być z tobą. Nie wiem po prostu co mam robić...
- Przez cały czas mnie okłamywałeś... nadal to robisz...
- Zerwę z nim dla ciebie... tylko mi wybacz, błagam cię.- odepchnąłem chłopaka wychodząc do ogrodu. Czułem jak po policzkach spływają mi łzy... nie byłem przygotowany na taką sytuację - Skarbie, błagam...
- Zejdź mi z oczu.
- Hyungwon...
- Chcę to wszystko przemyśleć! Idź już stąd!- chłopak skinął głową, po czym minął mnie wychodząc za furtkę. To się nie dzieje naprawdę... po prostu nie mogę w to uwierzyć. Jak on mógł? Kucnąłem wśród kwiatów chowając głowę między nogami. Płakałem... moje życie to jedno, wielkie pasmo porażek. Towarzyszyła mi jedynie cisza zagłuszana delikatnymi odgłosami cykadów.
- A co to za krzyki?- podniosłem się gwałtownie wpatrując się w stojącego za ogrodzeniem Shownu - Pokłóciłeś się ze swoim chłopakiem?- hm... Shownu... kiedyś byliśmy w sobie bardzo zakochani. Skinąłem jedynie głową wycierając spływającą po policzku łzę - Ojjj nie płacz.- chłopak bez problemu przeskoczył przez furtkę, po czym podszedł do mnie wtulając mnie w siebie.
- Co ty tu robisz?
- Widzisz... zawsze wiedziałem kiedy mam się zjawić.- to prawda. Shownu był przy mnie w każdej złej chwili, zawsze wiedział jak ma ze mną rozmawiać i jak mi pomóc. Dopiero gdy zaczął brać te pieprzone prochy zaczęło mu odwalać, a ja zdecydowałem się od niego odejść - Powiesz mi co się stało?
- Nie... nie mogę... zerwaliśmy...
- Ale zawsze możesz liczyć na moją pomoc.
- Shownu o czym ty mówisz...
- Nie pozwolę na to żeby jakiś blond dupek cię krzywdził.
- Ty to robisz cały czas odkąd bierzesz prochy... daruj sobie. 
- Wróciłbyś do mnie jeśli bym z tym zerwał?
- Nie...- zrobiłem krok w tył patrząc w oczy chłopaka... wyglądał na czystego - Już nie pamiętasz co zrobiłeś mi podczas swojej ostatniej wizyty tutaj?
- Byłem pod wpływem...
- To cię nie tłumaczy...- wziąłem głęboki oddech kierując się powoli w stronę domu - Po co tu znowu przyszedłeś?
- Chciałem z tobą porozmawiać.
- Ale nie mamy o czym rozmawiać... Zrozum to wreszcie, bo to twoje ciągłe nachodzenie mnie naprawdę mnie irytuje... 
- Chcę cię odzyskać...
- Zerwałem z tobą bo zacząłeś ćpać! Mogę ci dawać kasę na prochy, ale niczego więcej ode mnie nie oczekuj! To koniec!- wszedłem do mieszkania trzaskając drzwiami. Mam go dość... po cholerę rozgrzebuje to co było między nami? Do tego sprawa z Minhyukiem... Boże, co ja mam robić? Będę czekał na jakiś znak z jego strony... nie mam zamiaru się do niego odzywać... nie po tym co zrobił...

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


5 komentarzy:

  1. Kocham to opowiadanie. Boże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Się porobiło. Minhyuk grał na dwa fronty. Kto by pomyślał... Przecież to taka "niewinna kruszynka". Tego to ja się nie spodziewałam.
    Hyungwon nie ma szczęścia u mężczyzn. Jak tak dalej pójdzie to zrobi coś głupiego i wtedy dopiero będzie miał problem.
    Polubiłam to opko i mam nadzieję, że jeszcze trochę je rozwiniesz. Czekam na ciąg dalszy 😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na ciąg dalszy ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. VABANK. Rozwaliłaś wszystko z tym opowiadaniem, uwielbiam je i Ciebie chyba jeszcze bardziej. Tylko Ty potrafisz tak zasupłać akcje i do tego jeszcze sprawić, bym zaczeła współczuć Shownu ;__; Uuuuuh, dziękuję że zaczełaś to pisać zaraz po ich comebacku ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. No powiem, że mnie zaskoczyłaś tym rozdziałem... Jak Minhyuki mógł mu to zrobić? Do tego ta cała sytuacja z Shownu... Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej i już chce przeczytać kolejny rozdział!
    Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń