3 maja 2016

Rapmonster & Jin~wstęp [W imię przyjaźni]




                           Zwykła historia zwyczajnych ludzi. Siedmiu, młodych przyjaciół walczących z okrutnym, dorosłym światem, który zbliżał się do nas coraz większymi krokami. Chyba nikt z nas nie chce dorastać. Nikomu nie uśmiecha się wyjście spod rodzicielskich skrzydeł i wyruszenie w samotny, dorosły, pełen obowiązków i problemów świat. Obserwujemy naszych rodziców, ludzi na ulicy i dorosłości mówimy stanowcze, zdecydowane "nie".
- Napijmy się.- zgasiłem papierosa spoglądając na siedzącego na podartym łóżku Jungkooka.
- Ile można...- burknąłem odpalając kolejnego dawcę raka.
- W sumie nie mamy nic lepszego do roboty.- do rozmowy włączył się Jin, do którego wzdycham od dobrych kilku miesięcy. Znam go od małego. Chodziliśmy razem do szkoły podstawowej, później do gimnazjum i liceum. W drugiej klasie szkoły średniej dotarło do mnie, że jest dla mnie kimś więcej niż zwykłym przyjacielem. Mimo iż skończył szkołę rok wcześniej i teraz zmaga się z pseudo dorosłym życiem nasze kontakty nie uległy zmianie. Wciąż widzimy się dzień w dzień, rozmawiamy, śmiejemy się z różnych rzeczy... szkoda tylko, że od dwóch miesięcy jest z Taehyungiem- chłopakiem należącym do naszej paczki.
- Jak chcecie...- zaciągnąłem się dymem spoglądając w okno wybiegające na tory... widok niespecjalny, ale wolałem to niż spoglądanie na Tae w objęciach Jina.
- Hyung, wszystko okej? Od dłuższego czasu dziwnie się zachowujesz.- wymusiłem uśmiech spoglądając na Jungkooka.
- Życie daje nam coraz bardziej w dupę... poza tym wszystko jest okej.
- Widzę, że temat na dłuższą posiadówę.- Jimin wstał leniwie z fotela idąc w stronę drzwi - Skoczę po alkohol... Suga, chodź ze mną.- wspomniany chłopak skinął głową, po czym oboje opuścili wagon. Zamknąłem oczy zaciągając się dymem... zostałem więc z naszą przylepą- Kookim, Jinem, Tae i chłopakiem, który zawsze sprowadza nas na dobrą drogę- Hoseokiem.
- Nie wspominałeś, że dzieje się u ciebie coś poważnego.- westchnąłem spoglądając na Jina.
- Przyznaj szczerze, że miałbyś to w dupie.
- Co ty mówisz...
- Zmieniłeś się odkąd jesteś z Tae.- wstałem pospiesznie wychodząc z wagonu. Znaleźliśmy stojący na zamkniętym odcinku torów opuszczony wagon, w którym postanowiliśmy zrobić miejsce naszych spotkań. Odkąd Jin zaczął spotykać się z Taehyungiem nie mam ochoty na ich towarzystwo. Wiem... to moi najlepsi przyjaciele i powinienem cieszyć się ich szczęściem, ale nie potrafię.
- Namjoon, zaczekaj!- mimo nawoływań Hoseoka szedłem dalej - Hej... słyszysz?- gdy złapał mnie za ramię zatrzymałem się zagryzając wargi - Co się dzieje?
- Chcę wrócić do domu...
- Dobra, ale...
- Nie ma żadnego "ale"... proszę cię, puść mnie.
- Powiedz co się dzieje... jesteśmy przyjaciółmi...
- Właśnie dlatego, że nimi jesteśmy wolę trzymać gębę na kłódkę.- wtedy też usłyszałem śmiech Jimina i Sugi wracających z pobliskiego sklepu - Chłopaki wracają... bawcie się dobrze.
- Ale...
- Do jutra.- uśmiechnąłem się lekko kontynuując moją drogę do domu. Z perspektywy czasu żałuję, że od razu nie przyznałem się Jinowi do swoich uczuć, ale wiecie jak to jest. Wolałem się upewnić czy aby na pewno mogę to nazwać miłością... czy nie jest to przypadkiem jedynie chwilowe zauroczenie. Poza tym Jin jest moim najlepszym przyjacielem i z nim znam się najdłużej... bałem się, że gdy powiem mu o swoich uczuciach zniszczę naszą znajomość i naszą paczkę. Taehyung, mimo że dołączył do nas zaledwie rok temu nie pękał i przyznał się Jinowi do tego, że coś do niego czuje i cóż... wyszło mu to na dobre - Kurwa mać...- syknąłem kopiąc leżące przy torach kamienie. To naprawdę boli... kochać kogoś i żyć ze świadomością, że nigdy z tym kimś nie będziesz... wiedząc, że ta osoba jest blisko, a jednocześnie niezwykle daleko od ciebie... widząc jak na twoich oczach jest szczęśliwa u boku kogoś innego...
            Doszedłem do zakrętu wybiegającego na główną ulicę prowadzącą do Seulu zastanawiając się co dalej. Mogłem tradycyjnie złapać busa i wrócić do domu, ale nie miałem na to ochoty. W domu w sumie nic ciekawego na mnie nie czeka, poza matką alkoholiczką. Zacząłem więc iść poboczem zastanawiając się nad tym, co powinienem zrobić. Najlepszą opcją będzie wskoczenie pod pędzący samochód pozbywając się tym samym wszystkich problemów. Matka będzie tak pijana, że nawet nie dopuści do siebie myśli, że jej jedyne dziecko nie żyje, a przyjaciele? Hm... w sumie ciężko powiedzieć. Może na pogrzebie uronili by pare łez, jednak później ich życie powróciłoby do normalności. Nie mam więc nic do stracenia...
- Hyung!- zdezorientowany odwróciłem się do tyłu widząc biegnącego za sobą Jungkooka. To zabawne... pojawił się tak nagle, jakby był kimś w rodzaju Anioła Stróża - Dokąd idziesz?
- Do domu... nie siedzisz z chłopakami?
- Jak widać nie... poza tym jesteśmy paczką i siedzenie bez ciebie to nie to samo.- uśmiechnąłem się lekko czochrając jego czarne włosy - Hyung...
- Hm?
- Coś się stało, prawda? Chodzi o twoją mamę?
- Nie... spadaj do reszty.
- Wiesz, że ci nie odpuszczę.- westchnąłęm wyciągając papierosa. Gdy umieściłem go w ustach Kook pospiesznie go wyrwał rzucając nim o ziemię - Mów... 
- Jak ty się zachowujesz?
- Przepraszam... po prostu się martwię.
- Zajmij się może Sugą, co?
- C... co?- nie wiem dlaczego to powiedziałem... po prostu widzę jak ta dwójka ma sie ku sobie. Niedługo wszyscy połączą się w pary, a ja pójdę w odstawkę... nie będę im już do niczego potrzebny.
- Błagam cię, daj mi już spokój...
- Więc to o to chodzi.- nie podoba mi się to, że młody potrafi tak szybko łączyć ze sobą fakty - Zakochałeś się... i.... ciężko ci się do tego przyznać.- nie wytrzymałem. Chwyciłem za papierosa pospiesznie go odpalając - O kogo chodzi?
- Co za różnica? I tak już za dużo wiesz.
- Wiem... twoje ostatnie słowa jak wychodziłeś z wagonu... 
- Jungkook...
- Chodzi o Jina.- poczułem jak kłuje mnie serce. Wolałem przemilczeć tą kwestię. Zaciągnąłem się dymem zerkając na przejeżdżające obok nas samochody - Wiesz, że on i Tae...
- Jungkook do cholery, nie jestem głupi...
- Zamieszkali razem...- to był cios poniżej pasa. Zamurowało mnie... mimo to spojrzałem na przyjaciela lekko się uśmiechając - Czyli nie wiedziałeś...
- Wisi mi to...
- Przepraszam... myślałem, że ci powie...
- Nie, nie powiedzieli mi... jak widzisz jestem pomijany odkąd są razem.- rzuciłem peta na ziemię idąc w głąb lasu otaczającego wjazd do Seulu.
- Namjoon! Może Jin...
- Co? Co Jin? On nie wie, że go kocham...- zatrzymałem się parskając śmiechem - Jak to brzmi...
- Normalnie...- brunet podszedł do mnie mocno się we mnie wtulając... no tak... nasz Jungkook jest w końcu lekiem na całe zło. Objąłem go ramionami głęboko wzdychając - Co teraz zamierzasz?
- Nie mam pojęcia... Mam już dość swojego życia...
- Jak my wszyscy...
- Ty Kookie nie masz akurat na co narzekać.- chłopak z bogatego domu z wysokim kieszonkowym i najlepszymi, najdroższymi gadżetami.
- Jak to nie?
- Brakuje ci czegoś w życiu?
- Wielu rzeczy...
- Na przykład?
- Na przykład miłości, zainteresowania ze strony rodziców... te wszystkie gadżety i kupa kasy nie dają mi szczęścia Hyung...- chłopak spojrzał na mnie wzdychając - Jestem pewien, że reszta chłopaków również ma problemy, o których nie wiemy.
- Taehyung chyba największe... ale dzięki Jinowi to pewnie minie...
- Powinieneś się cieszyć...
- Cieszę się, nie widać?- uśmiechnąłem się klepiąc młodszego po ramieniu - Spadam do domu.
- Chodź do nas.
- Zrozum, że nie mam ochoty tam siedzieć.- Jungkook westchnął narzucając na głowę kaptur.
- W takim razie... do jutra?
- Do jutra.- potwierdziłem oddalając się od przyjaciela. Z jednej strony ma rację... skoro dwie, ważne w moim życiu osoby są szczęśliwe, to ja również powinienem się cieszyć. Powinienem, ale nie potrafię. To za bardzo boli... to Jin powinien siedzieć w moich objęciach... ode mnie słuchać jak bardzo go kocham... dzielić swoje mieszkanie ze mną... Czemu to wszystko musi być tak trudne i bolesne?

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejność, w której pojawią się następne ficzki:
1) BTS
2) NCT U_
3) History
4) VIXX

4 komentarze:

  1. No ciekawie się zapowiada ^^ mam nadzieje ze w tym opowiadaniu nie będzie poruszany tylko wątek Jina i Namjoona ale również Sugi i Kookiego *skoro 'mają się ku sobie'to oby coś z tego wyszło hihi*
    Cieszy mnie niezmiernie fakt o tej liście na samym końcu, a zwłaszcza 4 punkt ♡ ciekawe kogo z vixx wybrałaś ;;
    Życzę weny i pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Och BTS! I już jestem szczęśliwa :D Rozdział interesujący z cierpliwością czekam na kolejny i rozwój akcji. Ciekawe czy reszta chłopaków też domyśli się tak szybko jak Kookie :D a szczególnie Jin ^^ <3
    Pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. aww kocham Cię za moje namjinki~~~ <333 czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że postanowiłaś znów napisać coś z BTS. Zaczyna się ciekawie. No nic, trzeba czekać na rozwój akcji. Pisz kolejny rodzaj jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń