Wielkimi krokami zbliża się moja ulubiona pora roku jaką jest lato. W końcu będę mógł uciec z domu i zająć się pracą, która jest dla mnie dosłownie wszystkim. Czekam na nią cały rok, by przez chwilę móc poczuć się szczęśliwą, spełnioną osobą.
- Dostawa!- znów ten dzieciak. Uśmiechnąłem się pod nosem wychodząc z zaplecza na front sklepu. W drzwiach stał drobny, blond włosy chłopak w czapce z daszkiem, w podartej, jeansowej kurtce, trzymający w rękach kolejne kwity do podpisania.
- Hej... co dzisiaj dla mnie macie?
- Doskonale wiesz, że się na nich nie znam.- burknął chłopak rzucając na ladę papiery - Podpisz, że je odebrałeś. Chłopaki zaraz zaczną je wnosić.- westchnąłem przyglądając się uważnie Minhyukowi... znam go nie od dziś. Od czterech lat, co wakacje, firma jego rodziców dostarcza do mojej kwiaciarni kwiaty. Nie rozumiem skąd w nim tyle agresji i nienawiści do mojej osoby i generalnie rzecz biorąc do całego świata.
- Twoi rodzice się tym zajmują i nadal nie odróżniasz kwiatów?
- Jakoś niespecjalnie mnie to interesuje.... podpisuj... mam co dzisiaj robić.- pokręciłem zrezygnowany głową, po czym złożyłem podpis na kwitach.
- Nie chciałbyś ich poznać?
- Nie jest to wiedza, która jest mi niezbędna do życia, nie uważasz?
- Może i tak... ale dla zaspokojenia własnej ciekawości...
- Nie kręci mnie jakieś zielsko.
- Wiesz co Minhyuk?- blondyn oblizał wargi wbijając we mnie znudzony wzrok - Wpadnij tutaj wieczorem... jak już skończę pracę.
- Niby po co?
- Zobaczysz... jutro jest sobota... z tego co wiem, nie pracujesz. Nie zaszkodzi ci mnie odwiedzić.
- Dobra spoko.... zrobię to dla świętego spokoju.- chłopak złapał za papiery, po czym opuścił moją kwiaciarnię. Lubię go... mimo że jest opryskliwy i niemiły ma w sobie coś, co mnie do niego przyciąga. Gdy zobaczyłem jak jego samochód odjeżdża uśmiechnąłem się pod nosem biorąc się do roboty. Układałem kwiaty w wazonach, przycinałem je, dekorowałem... wszystko po to, by wnętrze mojego małego świata tętniło życiem, zapachem i kolorami.
- Witam pana.- odwróciłem się w stronę drzwi z uśmiechem na twarzy. Byłem pewien, że to kolejny klient, jednak myliłem się - Nie przywitasz się?
- Co tu robisz?- zapytałem lekko przestraszony robiąc krok w tył. W drzwiach stał Shownu... mój były chłopak, obecnie szef gangu, do którego niegdyś należałem.
- Przyszedłem cię odwiedzić. Nie sądziłem, że upadniesz tak nisko.- mówiąc to wyciągnął z wazonu niebieską różę łamiąc ją na kolanie.
- Co ty wyprawiasz?
- Ah no tak... zapomniałem, że po tym wszystkim obudziła się w tobie dusza artysty.- chłopak westchnął podchodząc bliżej mnie. Zostałem przyciśnięty do lady nie mając możliwości ucieczki - Dawaj kasę.
- Nie mam...
- Mam ci przypomnieć ile kasy mi jeszcze wisisz?
- Wiem ile jestem ci winny i oddam ci co do grosza...
- Chcę teraz jakąś zaliczkę.
- Nie mam...- czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Shownu położył mi rękę na karku lekko się uśmiechając.
- Hyungwonnie... daj mi te pieprzone pieniądze... bardzo cię proszę.
- Ale...
- Okej... sam sobie wezmę.- mówiąc to poszedł za ladę dobierając się do szuflady z pieniędzmi - Szału nie ma, ale zawsze coś.
- Zostaw to.
- Za tydzień przyjdę po kolejną część... dobrze ci radzę, nazbieraj tego więcej.- skinąłem jedynie głową podnosząc z ziemi zbeszczeszczony przez mojego byłego chłopaka kwiat - Jesteś pieprznięty.
- Wypad stąd.
- Słucham?- Shownu złapał mnie za włosy pchając mnie na ladę - Uważaj co i do kogo mówisz.
- Przepraszam...- mam go dość. Co kilka dni nachodzi mnie i upomina się o jakieś pieniądze, które rzekomo od niego pożyczyłem.
- Co takiego? Nie usłyszałem.- chłopak kucnął obok mnie biorąc moją twarz w ręce.
- Przepraszam...- szepnąłem czując jak po policzku spływa mi łza. Shownu uśmiechnął się delikatnie mnie całując.
- Widzisz... jeśli nadal byś ze mną był nie musiałbyś tak teraz cierpieć.
- Ale już nie jestem więc nie wracaj do tego.- Shownu poklepał mnie po policzku uśmiechając się.
- Do zobaczenia.- po tych słowach opuścił kwiaciarnię. Pospiesznie musiałem dojść do siebie, by móc prowadzić biznes dalej. Mam go dość.. mam dość życia w ciągłym lęku. Jedynym powodem, dla którego żyję jest ten dzieciak Minhyuk. Gdy go widzę zapominam o tym co złe, a na mojej twarzy choć na chwilę gości uśmiech. Szkoda, że ten jest tak negatywnie do mnie nastawiony. Mam jednak nadzieję, że podczas dzisiejszego spotkania trochę się do siebie zbliżymy i damy sobie szanse na bliższe poznanie się.
Mimo porannej, nieprzyjemnej sytuacji z Shownu, dzień minął mi niezwykle szybko i w miarę spokojnie. Gdy pożegnałem ostatniego klienta i zamknąłem za nim drzwi westchnąłem głęboko ściągając z bioder zielony fartuch, w którym niestety muszę pracować.
- Gdzie ten dzieciak...- szepnąłem zniecierpliwiony, po czym zabrałem się za porządki. Po umyciu podłóg i blatu oraz po wyrzuceniu zwiędniętych już kwiatów stanąłem przy oknie uważnie przyglądając się temu, co dzieje się na ulicy. W pewnym momencie dostrzegłem podjeżdżające pod kwiaciarnię auto Minhyuka. Czułem jak ogromna radość wypełnia mnie od środka. Widziałem jak blondyn walczy sam ze sobą... wyjść z samochodu czy lepiej odjechać. Zaśmiałem się wychodząc mu naprzeciw. Gdy mnie zauważył westchnął otwierając drzwi, o które mogłem się oprzeć - Potrzebujesz specjalnego zaproszenia?
- Aishh... nie denerwuj mnie.- chłopak zaciągnął hamulec, po czym wyszedł z samochodu.
- Za co mnie tak nie lubisz, hm?- zapytałem prowadząc go do zakładu.
- To nie to, że nie lubię ciebie...
- To znaczy?- zapytałem zamykając za nami drzwi z zawieszką "Zamknięte".
- Nie lubię całego świata i wszystkich ludzi, na których wpadam.
- Dlaczego?- poszliśmy na zaplecze, na którym mieszkałem. Miałem tam swój pokój, małą kuchnię i łazienkę.
- Hm.. mieszkasz tu?- skinąłem jedynie głową nastawiając wodę na herbatę - Spoko... dlaczego tak?
- A czemu nie?- usiadłem obok Minhyuka zakrywając mu oczy opaską.
- Co ty wyprawiasz?
- Pobawimy się trochę twoimi zmysłami.- uśmiechnąłem się przygryzając wargę. Chłopak westchnął wzruszając ramionami.
- Dobra...- urwałem płatek róży wręczając ją blondynowi.
- Co to za kwiat?
- Nie wiem... mówiłem, że się na tym nie znam.- nachyliłem się do jego ucha delikatnie muskając je wargami.
- Nie poddawaj się tak szybko.
- Aishh... psychol.- warknął Minhyuk wąchając płatek - Róża...
- Dobrze.- pochwaliłem go wręczając mu następny, nieco już trudniejszy do rozpoznania płatek - A ten?- blondyn od razu powąchał go uśmiechając się.
- Mój ulubiony... Mugunghwa.
- Mówiłeś, że nie znasz się na kwiatach.- powiedziałem zdejmując opaskę z jego oczu.
- Znam w zasadzie tylko ten... jest piękny.
- Mmm to prawda.- wręczyłem mu herbatę siadając obok niego - Opowiesz mi coś o sobie?
- Raczej nie...
- Dlaczego?
- Nie opowiadam o sobie ludziom... nie czuję takiej potrzeby.- uśmiechnąłem się głaszcząc go po udzie.
- Rozumiem więc, że jesteś samotnikiem.
- Zgadza się... i niech tak pozostanie.
- Uparty z ciebie dzieciak.- westchnąłem popijając herbatę. Minhyuk zerknął na mnie biorąc głęboki oddech.
- Pójdę już.
- Dopiero przyszedłeś.
- Jest późno...
- Możesz zostać na noc.- byłem pewien, że odpowiedź wypowiedziana z jego ust będzie brzmiała "nie", tymczasem Minhyuk zastanowił się chwilę, po czym przytaknął.
- Zgoda... ale śpisz na ziemi.
- To jest raczej oczywiste.- wstałem podchodząc do szafy, z której wyciągnąłem spodenki, koszulkę i ręcznik - Leć pod prysznic.
- No na pewno... nie chcę żebyś mnie podglądał.
- Obawiam się, że mam lepsze ciałko niż ty.- zgasiłem go z uśmiechem na twarzy. W oczach Minhyuka mogłem dostrzec jeszcze większą nienawiść do mojej osoby.
- Przekonajmy się.- głupek podszedł do mnie zdejmując z siebie koszulkę.
- Ej ej... spokojnie... nie chcę się przed tobą rozbierać.- spojrzałem na jego nagą klatkę piersiową i abs... aish czułem jak przechodzą mnie ciarki... co za chodząca perfekcja.
- Czyżbym cię zawstydził?- szepnął przejeżdżając dłonią po moim wyrzeźbionym brzuchu.
- Minhyuk... hamuj się chłopie.
- W takim razie pokaż co tam masz.- zaraz... Minhyuk mi się podoba... od bardzo długiego czasu... w sumie czemu więc mam nie wykorzystać okazji?
- A pomożesz mi?- uniosłem brew spoglądając na zdziwionego blondyna z uśmiechem.
- Taki duży chłopiec nie poradzi sobie ze zdjęciem koszulki?
- Poradzi... ale czasami potrzebuje do tego pomocy kogoś takiego jak ty.- Minhyuk parsknął śmiechem łapiąc za mój t-shirt. Po chwili stałem nagi, tak samo jak on. Staliśmy bardzo blisko siebie wymieniając się ciężkimi oddechami - I co? Który ma lepsze ciało?
- Nie wiem... nie mam odwagi na ciebie spojrzeć.
- Jesteś aż tak nieśmiały?
- Mówiłem ci już, że potwornie mnie irytujesz?- chłopak wyrwał trzymane przeze mnie rzeczy, które ma ubrać po kąpieli, po czym opuścił pokój kierując się do łazienki. Urocza istotka. Zaśmiałem się, po czym zacząłem przygotowywać miejsca do spania. Przyznam szczerze, że nie tak widziałem nasze pierwsze spotkanie, ale co tam... było w sumie lepsze niż w moich wyobrażeniach.
~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
O to było słodkie :D Martwi mnie trochę ten cały Shownu, na ale cóż zobaczymy jak to wszystko potoczysz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ^^
Zapowiada się uroczo i trochę groźnie. W końcu ten cały Shownu męczy biednego Hyungwona. To się źle skończy...
OdpowiedzUsuńOgółem fabuła jest ciekawa i taka słodka >.< Opko z kwiatami w roli głównej to świetny pomysł. Czekam na więcej. Powodzenia 😄
A tak sobie myślałam - ciekawe, kiedy powstanie ff z nimi w roli głównej XD Podoba mi się motyw kwiatów ♥ W końcu one odgrywają ważną rolę w 'All in' :>
OdpowiedzUsuńO mój Boże taaak *^*
OdpowiedzUsuńKocham Cię za to opowiadanie ♡
Opowiadanie o kwiatach już to kocham *-*
OdpowiedzUsuń