- Jak długo można siedzieć w łazience?- zapytałem patrząc na stojącego w drzwiach chłopaka. Z jego włosów ściekały stróżki wody opadając tym samym na jego twarz oraz ramiona.
- Musiałem obmyć się z całodziennego syfu, nie uważasz?
- No tak, oczywiście.- zaśmiałem się wskazując mu kanapę - Kładź się... ja się prześpię na ziemi.
- Spoko... idź się kąpać, poczekam na ciebie.- przytaknąłem znikając za drzwiami łazienki. Ahh Minhyukkie... gdybyś tylko wiedział. Gdy odkręciłem wodę poczułem błogi spokój ogarniający całe moje przemęczone ciało. Zamknąłem oczy ciesząc się tą chwilą relaksu. W pewnym momencie jednak usłyszałem pukanie do drzwi - Hyungwon.
- Tak?
- Ktoś przed chwilą kręcił się po ogrodzie.
- Co...- z tego wszystkiego upuściłem słuchawkę prysznica na gołą stopę, krzycząc ile sił w płucach.
- Co się stało?!- do łazienki wparował przestraszony blondyn. Stanąłem jak wryty wpatrując się w jego niewyrażającą żadnego skrępowania twarz.
- Ja.... Minhyuk...
- Aishhh... ale masz siną stopę.- chłopak podał mi ręcznik - Zawiń się nim i usiądź.- zakręciłem wodę posłusznie wykonując jego polecenia. Gdy usiadłem blondyn kucnął przede mną uważnie oglądając moją nogę - Gdzie masz apteczkę?
- Aish... na zapleczu... zaraz w korytarzu.- chłopak pospiesznie po nią pobiegł.
- Ta niebieska?!
- Tak!- fuck, jak to potwornie boli. Bardziej jednak martwi mnie to, po cholerę Shownu kręcił się po moim ogrodzie - Minhyuk?
- Hm?- blondyn kucnął opatrując moją stopę.
- Ile osób kręciło się po ogrodzie?
- Dwie... dwóch chłopaków.- no tak... Showu i Jooheon - Wiesz kto to?
- Dużo osób się tutaj kręci...- skłamałem głęboko wzdychając.
- Skoro tak mówisz.- Minhyuk uśmiechnął się wstając - Gotowe... bardzo cię boli?
- Troszkę... ale to pewnie zaraz minie.- odwzajemniłem uśmiech wstając - Podałbyś mi koszulkę i spodenki?- chłopak skinął głową wręczając mi ubrania. Bez skrępowania pozbyłem się ręcznika, po czym narzuciłem na siebie piżamę.
- Widzę, że nie należysz do wstydliwych osób.
- I kto to mówi?... Sam przecież wszedłeś mi do łazienki.
- Bo się przestraszyłem, że coś ci się stało.- uśmiechnąłem się pod nosem podchodząc bliżej chłopaka.
- Boisz się o mnie?- dostrzegłem na twarzy blondyna lekkie rumieńce.
- No... tak krzyknąłeś...- zachichotałem czochrając mu włosy.
- Głupek... ale dziękuję za troskę.- Minhyuk prychnął odtrącając moją rękę.
- Daj mi coś jeść.- ruszyłem do kuchni stając zamyślony przed lodówką.
- A na co masz ochotę?- blondyn stanął za mną opierając się brodą o moje ramię.
- Widzę, że żywisz się tylko tym, co przywiozą ci knajpy.
- Aish... nie mam czasu na gotowanie.- chłopak sięgnął po pierwsze, stojące z brzegu pudełko.
- Wołowinka... no i spoko.
- Smacznego.- zaśmiałem się patrząc jak zimne jedzenie znika z pudełka - Może ci to podgrzeję, hm?
- Mm... spoko.- odpowiedział z pełnymi ustami. Pokręciłem głową biorąc pudełko z jakimś daniem z kurczaka, po czym usiadłem przy blacie myśląc o Shownu i Jooheonie. Skoro wziął go na zwiady to zwiastuje najgorsze.
- Minhyuk?
- Hm?
- Ci... ci ludzie... mówili coś? Widzieli cię?
- Mhm... rozmawiali o czymś międy sobą i mi się przyglądali, ale jak podszedłem do szyby to zwiali.
- Rozumiem...- blondyn odłożył jedzenie siadając obok mnie.
- Znasz ich...
- Nie... nie mam pojęcia kto to mógł być.
- Jeśli masz jakieś problemy to powiedz.
- Skąd w tobie taka nagła troska i chęć pomocy?- zamknąłem pudełko głęboko wzdychając - Przepraszam...- Minhyuk wziął głęboki oddech łapiąc mnie niepewnie za rękę.
- Jeśli... jeśli potrzebujesz pomocy...
- Nie... nie, spokojnie... wszystko jest okej.- wymusiłem uśmiech głaszcząc kciukiem jego delikatną dłoń. Czułem, że ten gest krępuje kolegę, który już po chwili chrząknął zabierając rękę.
- Ja... chyba się położę.
- Przepraszam.- zaśmiałem się wstając - Co powiesz na lampkę wina?
- Ale...- wyciągnąłem wino pokazując je chłopakowi - Dobra... ale tylko jeden kieliszek.
- Nie będę cię namawiał na więcej.- wziąłem wino i dwa kieliszki, po czym ruszyłem do salonu.
- A ty dokąd?
- Chodź łajzo.
- Chodź łajzo.- przedrzeźnił mnie chłopak siadając na pościelonej kanapie. Z uśmiechem na twarzy zasiadłem obok niego nalewając nam wina - Za co pijemy?
- Zaaaa.... hm...
- Za naszą znajomość.- blondyn przytaknął z lekkim rumieńcem mocząc usta w czerwonym trunku. Jak on cudownie wygląda. Najchętniej w ogóle nie odrywałbym od niego wzroku.
- Nie pijesz?
- Ah tak.- mrugnąłem kilkakrotnie upijając łyk wina - Mmm dobre... ośmioletnie.- Minhyuk uśmiechnął się przysuwając się bliżej mnie.
- Po co właściwie kazałeś mi tu przyjść?
- Kazałeś? Złożyłem ci raczej propozycję.
- Ah tak... więc... można powiedzieć, że ci uległem.- zaśmiałem się oblizując wargę.
- Skoro tak to nazywasz.- upiliśmy po łyku wina przysuwając się do siebie o kolejne kilka centymetrów - Znamy się już tyle lat... najwyższa pora bliżej się poznać.
- W sumie racja.- blondyn wzruszył ramionami wbijając wzrok w kieliszek - Wybacz, że byłem dla ciebie taki niemiły.
- Hm... widzę, że po kilku łykach wina włącza ci się dobra duszyczka.
- Aishh... nie mam takiej słabej głowy.
- Żartuję.- zaśmiałem się szturchając go w ramię - Nie masz mnie za co przepraszać.
- Mam.... traktowałem cię jak najgorszy cham.- zamyśliłem się patrząc mu głęboko w oczy.
- Nooo... nie da się ukryć.- Minhyuk prychnął odstawiając kieliszek na stolik. Następnie wyjął lampkę wina z mojej dłoni, po czym postawił ją obok swojego kieliszka - Co robisz?
- Pożałujesz.- blondyn usiadł na mnie łaskocząc mnie... nienawidzę tego. Zacząłem się śmiać i wić się pod nim jak głupi.
- Złaź ze mnie!
- Zapomnij... musisz odkupić swoje winy.
- O czym ty mówisz?!- dusiłem się ze śmiechu nie mogąc pozbyć się natarczywego kolegi.
- W sumie to sam nie wiem, ale łaskotanie cię sprawia mi przyjemność.
- Ty zboczeńcu!- zaśmiałem się ciągnąc z całej siły ciało chłopaka na siebie. Minhyuk wylądował twarzą kilka centymetrów od mojej - No co ty.- chichotałem wpatrując się w poważną twarz blondyna.
- Zamknij oczy.- śmiejąc się spełniłem jego prośbę. Po chwili poczułem na ustach delikatne, ciepłe wargi chłopaka. Zdezorientowany otworzyłem szeroko oczy odwracając głowę.
- Co ty wyprawiasz?
- Ja...- zmieszany Minhyuk zszedł ze mnie nie wiedząc co ma ze sobą zrobić - Przepraszam... po prostu...
- Minhyuk...- załapałem go za rękę patrząc mu w oczy.
- Nie chciałem... to przez to wino... ja... ja naprawdę...
- Posłuchaj...
- Pójdę już... nie chciałem żeby to tak wyszło...
- Głupi dzieciak.- prychnąłem ciągnąc go w swoją stronę. Minhyuk wylądował w moich objęciach trzęsąc się jak galareta - Nic się nie stało... uspokój się.
- Nie... Hyungwon, ja...- westchnąłem cmokając go w głowę.
- Mam nadzieję, że tego buziaka nie wywołało jednak wino.
- Co?- Minhyuk uniósł głowę patrząc mi nieśmiało w oczy.
- Oj... nie mam siły dzisiaj o tym rozmawiać.
- Hyungwon.... proszę cię, jak już zaczęliśmy to wszystko...
- Wszystko już chyba zostało powiedziane.- szepnąłem muskając delikatnie jego usta. Blondyn złapał mnie za kark odwzajemniając nieśmiało pocałunki. Czułem się cudownie... jak w bajce. Nie sądziłem, że kiedykolwiek dożyję tej chwili... że kiedyś będę tak blisko z tym dzieciakiem... że spełni się moje jedno z największych marzeń. Ułożyłem na łóżku jego roztrzęsione ciało nie odrywając się od jego warg. Minhyuk mruknął spoglądając na mnie.
- Nie chcę póki co niczego więcej...
- Wiem głupku... spokojnie.- cmoknąłem go głaszcząc go po brzuchu - Nie śmiałbym nawet ci tego proponować.
- Przepraszam... po prostu...
- Ciii... już dobrze.- znów pocałunek... Jak ten głupek słodko się tłumaczy i się denerwuje. Z tego co widzę również musiał coś do mnie czuć... i to od dłuższego czasu. Czemu więc dopiero dzisiaj oboje się do tego przyznaliśmy? Czemu z tym zwlekaliśmy rezygnując ze wspólnego szczęścia? Hm... czy wyznanie miłości w dzisiejszych czasach rzeczywiście jest tak trudne? Oj Minhyukkie Minhyukkie... najchętniej nie wypuściłbym cię z objęć... Chcę cię ciągle całować, przytulać i mówić jaki jesteś dla mnie ważny.
- Hyungwon...
- Tak?
- Przytul mnie...- te rumieńce... moja słodka kruszynka. Wtuliłem w siebie chłopaka ciesząc się jego obecnością i cudowną wonią żyjących nocą kwiatów, których zapach dobiegał nas z ogrodu. Idealnie... błagam, niech moje życie wygląda tak do ostatnich dni. Niech będzie wypełnione obecnością wszystkiego co kocham... kwiaty i Minhyuk... moja definicja szczęścia.
~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Nie... Hyungwon, ja...- westchnąłem cmokając go w głowę.
- Mam nadzieję, że tego buziaka nie wywołało jednak wino.
- Co?- Minhyuk uniósł głowę patrząc mi nieśmiało w oczy.
- Oj... nie mam siły dzisiaj o tym rozmawiać.
- Hyungwon.... proszę cię, jak już zaczęliśmy to wszystko...
- Wszystko już chyba zostało powiedziane.- szepnąłem muskając delikatnie jego usta. Blondyn złapał mnie za kark odwzajemniając nieśmiało pocałunki. Czułem się cudownie... jak w bajce. Nie sądziłem, że kiedykolwiek dożyję tej chwili... że kiedyś będę tak blisko z tym dzieciakiem... że spełni się moje jedno z największych marzeń. Ułożyłem na łóżku jego roztrzęsione ciało nie odrywając się od jego warg. Minhyuk mruknął spoglądając na mnie.
- Nie chcę póki co niczego więcej...
- Wiem głupku... spokojnie.- cmoknąłem go głaszcząc go po brzuchu - Nie śmiałbym nawet ci tego proponować.
- Przepraszam... po prostu...
- Ciii... już dobrze.- znów pocałunek... Jak ten głupek słodko się tłumaczy i się denerwuje. Z tego co widzę również musiał coś do mnie czuć... i to od dłuższego czasu. Czemu więc dopiero dzisiaj oboje się do tego przyznaliśmy? Czemu z tym zwlekaliśmy rezygnując ze wspólnego szczęścia? Hm... czy wyznanie miłości w dzisiejszych czasach rzeczywiście jest tak trudne? Oj Minhyukkie Minhyukkie... najchętniej nie wypuściłbym cię z objęć... Chcę cię ciągle całować, przytulać i mówić jaki jesteś dla mnie ważny.
- Hyungwon...
- Tak?
- Przytul mnie...- te rumieńce... moja słodka kruszynka. Wtuliłem w siebie chłopaka ciesząc się jego obecnością i cudowną wonią żyjących nocą kwiatów, których zapach dobiegał nas z ogrodu. Idealnie... błagam, niech moje życie wygląda tak do ostatnich dni. Niech będzie wypełnione obecnością wszystkiego co kocham... kwiaty i Minhyuk... moja definicja szczęścia.
~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak zawsze cudo. Spodziewałam sie pod koniec wątku z Shownu, ale dobrze, że jednak nie nastąpił przerywając tej dwójce ten wieczór :D Weny życzę!
OdpowiedzUsuńAle to wszystko takie urocze ;;
OdpowiedzUsuńOby Shownu tego nie zniszczył ;;
Oooo ten rozdział był słodki, chociaż coś czuję, ze ta sielanka nie potrwa długo...
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Życzę duuużo weny i ciepło pozdrawiam!
Jaki Minhyuk jest uroczy >.< Słodka kruszynka~ ❤
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej zacnych rozdziałów ^.^
Ale super :*
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze nie skończy sie tak jak w teledysku ;(
Napisz Jb z Jungkookiem to mogłoby być niezłe xD
Podbijam to może być genialne ^·^
Usuń