27 maja 2016

Hyungwon & Minhyuk~cz.4 [All in]



                      Nie wiem co mną kierowało, że zdecydowałem się na taki krok. Co mi przyszło do głowy i jakie emocje za tym szły. Wiem jedynie, że jeszcze tego samego dnia bardzo mocno tego pożałuję, a wyrzuty sumienia i myśli związane z tym wydarzeniem będą mnie gnębić do końca życia.
- Dzień dobry skarbie.- poczułem ciepłe usta Shownu składające pocałunek na moich nagich plecach. Westchnąłem odwracając się w jego stronę. Moja dłoń spoczęła na jego policzku głaszcząc go kciukiem - Jak się czujesz?
- Chyba dobrze.
- Chyba?- chłopak zbliżył się do mnie delikatnie mnie całując - Kiedy ostatnio się kochałeś?
- Oj przestań.- zaczerwieniłem się chowając twarz w klatce piersiowej byłego partnera.
- Przyznaj, że ostatnio robiłeś to sto lat temu ze mną.
- Skoro to wiesz to nie zadawaj mi takich pytań.
- Strasznie mi tego brakowało.- spojrzałem na Shownu delikatnie się uśmiechając. Jego pełne, wielkie wargi prosiły się wręcz o pocałunek. Przykleiłem się do nagiego ciała chłopaka namiętnie go całując. Shownu odwzajemniał pocałunki głaszcząc mnie po nagim pośladku. Brakowało mi go... uwielbiałem się z nim kochać... Zawsze był niezwykle czuły i namiętny, co dawało mi niesamowitą przyjemność i poczucie bezpieczeństwa. Dopiero odkąd zaczął ćpać nasze stosunki opierały się głównie na biciu, wyzwiskach i zwierzęcym zachowaniu. Może ta cała sytuacja z Minhyukiem pchnęła mnie do tego bym wybiegł z powrotem do ogrodu zapraszając go do siebie? Nie wiem, ale wiem, że dobrze to się nie skończy... - Wiesz, że teraz się tak łatwo ode mnie nie uwolnisz?- przerwałem pocałunek oblizując wargi.
- Powiedziałem, że to tylko jeden raz...
- Hyungwonnie, kocham cię... gdybyś nic już do mnie nie czuł nie zaprosiłbyś mnie tutaj i nie wylądowałbyś ze mną w łóżku.
- Shownu, sprawa była jasna...
- Dzięki tej nocy wszystko do mnie wróciło.- westchnąłem siadając. Zmęczony przeczesałem ręką włosy po czym zacząłem rozglądać się za bokserkami.W pewnym momencie poczułem jak dłoń chłopaka przesuwa się po moich plecach. Podniosłem się gwałtownie z kanapy schylając się po bokserki, które już po chwili zakrywały moje nagie pośladki - Hyungwon...
- Kawy?- zapytałem nerwowo kierując się w stronę kuchni.
- Połóż się... zrobię nam śniadanie.- chłopak zaszedł mnie od tyłu całując mnie w kark - Nikt nie zna cię tak dobrze jak ja... zaraz zrobię ci tosty z awokado.
- Shownu,błagam cię!- czułem jak się trzęsę... Boże, czemu to zrobiłem?
- Hyungwon...- chłopak odwrócił mnie w swoją stronę patrząc mi głęboko w oczy - Skoro mnie tu zaprosiłeś i zgodziłeś się na seks...
- To tylko seks... nic wielkiego... 
- Hm...- na twarzy byłego partnera zagościł lekki uśmiech - Mam ci przypomnieć jak podchodziłeś do tego za pierwszym razem?
- Shownu...
- Jak bardzo się bałeś... co chwilę przerywałeś... czerwieniłeś się na każdy mój dotyk...
- Dość...
- Skąd w tobie ta nagła zmiana, hm? Zawsze podchodziłeś do seksu jak do najważniejszej sprawy w swoim życiu.
- Zmieniłem się... ty z resztą też... Proszę cię, zjedz i...
- Powiedziałem, że teraz cię tak łatwo nie oddam.- westchnąłem chcąc coś powiedzieć, jednak Shownu mnie wyprzedził - Jeśli ten blondynek chce z tobą być, musi najpierw zmierzyć się ze mną.
- O czym ty mówisz... to co było między nami to temat zamknięty...
- Więc po jaką cholerę go wczoraj rozgrzebałeś i zacząłeś wszystko na nowo?!- przestraszyłem się robiąc krok w tył.
- Nie krzycz...
- To mnie nie denerwuj! Sam już nie wiesz czego chcesz! Dostałeś po dupie od swojego nowego fagasa więc zwabiłeś mnie tutaj żeby się jakoś pocieszyć, tak?! 
- Nie...
- Zdecyduj się w końcu!- chłopak podniósł gwałtownie rękę kierując ją w moją stronę. Wrzasnąłem kuląc się, przez co ten w ostatniej chwili wyhamował. Przerażony usiadłem na ziemi zalewając się łzami... widzę, że prochy całkowicie wyżarły mu mózg - Ja...
- Wyjdź... proszę...
- Hyungwon, nie uderzyłbym cię...
- Wyjdź z mojego mieszkania...- chłopak kucnął chcąc pogłaskać mnie po twarzy, jednak pospiesznie odtrąciłem jego rękę - Nie dotykaj mnie.
- Daj mi się do cholery wytłumaczyć...
- Nie masz z czego się tłumaczyć! Wypieprzaj stąd!- Shownu złapał mnie za szyję przyciskając moją głowę do szafki. Otworzyłem szeroko oczy bojąc się wykonać najmniejszy ruch.
- Posłuchaj mnie uważnie... Skończyłeś związek ze mną... okej... Chciałeś rozpocząć nowy z tym dupkiem... spoko... Tylko naucz się w końcu, że jak dostaje się po dupie, to nie wraca się z podkulonym ogonem do swojego byłego partnera i nie szuka się u niego pocieszenia, jasne?- skinąłem jedynie lekko głową - Skoro znów się ze mną kochałeś znaczy, że nadal coś do mnie czujesz... Teraz grzecznie pójdziesz do łóżka i będziesz robił to co ci każę.
- Nie...- szepnąłem starając się złapać powietrze.
- Słucham?
- To koniec...- zacisnąłem powieki, spod których wypłynęły stróżki łez.
- Wiesz, że nie lubię sprzeciwów.- Shownu zacisnął dłoń w pięść uderzając mnie w brzuch. Jęknąłem powstrzymując z trudem wymioty.
- Jesteś chory... prochy wyżarły ci mózg. 
- Przestań mnie obrażać.- chłopak uderzył moją głową o szafki. Syknąłem czując jak robi mi się słabo.
- Proszę... przestań... 
- To rób co mówię...
- Nie!- zostałem uniesiony do góry za szyję... dusiłem się. Próbowałem z nim walczyć, ale to wszystko było na nic. Gdy Shownu rzucił mnie na łóżko byłem przygotowany na najgorsze. Byłem pewien, że mnie zgwałci i zostawi jak śmiecia. Ten jednak usiadł na mnie i zaczął okładać mnie pięściami. Jego ciosy głównie wymierzone były w moją twarz, która wystarczająco wycierpiała odkąd ten idiota zaczął ćpać - Przestań! 
- Mam dość twoich sprzeciwów gnoju!
- Przestań mnie bić! Błagam!- niech wydarzy się coś dzięki czemu ten dupek się ode mnie odpieprzy. Błagam, niech on już skończy. Czułem, że jak tak dalej pójdzie to mnie zabije. Fakt... Shownu jest...a raczej był dobrą osobą, dopóki się go nie zdenerwowało. Gdy ktoś mu się sprzedziwił od razu wpadał w furię tracąc całkowicie nad sobą kontrolę.
- Daję ci ostatnią szansę!
- DOŚĆ!- zamknąłem oczy czekając na koniec. Wtedy też poczułem mocne szarpnięcie, przez które Shownu wylądował na ziemi. Zdezorientowany otworzyłem lekko oczy patrząc na to co dzieje się w pokoju. Przez otwarte drzwi balkonowe do środka wparował Minhyuk... w samą porę.
- Wypad stąd, bo zadzwonię na policję...- syknął schodząc z chłopaka.
- No proszę, kogo my tu mamy.- blondyn wstał głęboko oddychając po czym przeniósł wzrok na mnie.
- Wszystko dobrze?- skinąłem jedynie głową masując się po obolałym karku. Minhyuk spojrzał na Shownu z ogromną nienawiścią - Głuchy jesteś? Wstawaj i spieprzaj stąd jeśli nie chcesz mieć problemów.- chłopak parsknął śmiechem wstając.
- Naprawdę myślisz, że mnie przestraszysz?
- Nie mam zamiaru cię zastraszać... chcę jedynie żebyś dał Hyungwonowi spokój. Wystarczająco się przez ciebie nacierpiał...
- Wiesz chłopcze... z tego co mi wiadomo to ty wczoraj zaręczyłeś się z jakimś innym fagasem więc nie wtrącaj się w życie moje i Hyungwona, okej?
- Zerwałem z nim... z resztą tobie nie muszę się z tego tłumaczyć.- zamurowało mnie. Przełknąłem z trudem ślinę spoglądając na chłopaka.
- Minhyuk... o czym ty mówisz?
- Za chwilę o tym porozmawiamy.- blondyn podszedł bliżej Shownu patrząc mu głęboko w oczy - Wypad...- chłopak zaśmiał się narzucając na siebie ubrania.
- To jeszcze nie koniec...- po tych słowach wyszedł z mieszkania, po czym przebiegł przez ogród wychodząc za furtkę. Gdy to zrobił, Minhyuk zamknął drzwi balkonowe siadając obok mnie.
- Jak ty wyglądasz...- szepnął głaszcząc mnie po twarzy.
- Norma.- westchnąłem oblizując lekko obolałą wargę - Minhyuk...
- Zerwałem z nim... powiedziałem mu, że to ciebie kocham i z tobą chcę być. Kihyun na szczęście jest bardzo wyrozumiały i mimo że mnie... no... bardzo kocha to pozwolił mi odejść...
- Ja...
- Podjąłem tą decyzję świadomie... wiem czego chcę.
- Byliście razem pięć lat... to naprawdę poważne...
- Tak, wiem...- Minhyuk westchnął łapiąc mnie za ręce - Dopiero gdy poznałem ciebie, poczułem, że potrzebuję takiej osoby jak ty... że to właśnie z kimś takim będę naprawdę szczęśliwy.
- Minhyuk... nie rób niczego wbrew sobie...
- Nie patrz na to w ten sposób... jestem dużym chłopcem i wiem co robię.- chłopak wstał podchodząc do zamrażarki, z której wyciągnął kostki lodu, które po chwili zawinął szmatką. Następnie podszedł do mnie przykładając mi "pakunek" do obolałej, poobijanej twarzy - Boli?
- Trochę.- syknąłem nie odrywając od niego oczu.
- Hyungwon... wiem, że potrzebujesz czasu.
- Nie... ja wiem czego chcę... 
- Powiedz mi w takim razie czego chcesz.
- Ciebie.- blondyn westchnął przygryzając wargę.
- I dlatego spałeś ze swoim byłym?- nie zdążyłem nawet nic odpowiedzieć - Hyungwonnie... będę na ciebie czekał... odpowiedz sobie sam na pytanie kogo tak naprawdę kochasz i z kim chcesz być. Jeśli nadal czujesz coś do tego drania to nasz związek nie miałby sensu...
- To była chwila słabości... wszystko przez tą kłótnię z tobą...- czułem jak do oczu napływają mi łzy, które już po chwili spłynęły na sine policzki.
- Rozumiem... Wiesz... chciałbym tu zostać i się tobą zajmować, ale... nie wiem czy dalibyśmy radę... przyznaj, że byłoby to dziwne.
- Tak, wiem...
- Ale... to nie oznacza, że to koniec między nami...
- Nie... nawet nie przeszło mi to przez myśl...- Minhyuk uśmiechnął się lekko całując mnie w czoło.
- Prześpij się... odpocznij... pomyśl na spokojnie o wszystkim... Jak wszystko sobie poukładasz daj mi znać.- zagryzłem wargi dławiąc się łzami - Nie płacz.... czemu płaczesz?
- Nie zostawiaj mnie.- szepnąłem łapiąc go za rękę.
- Mogę tu zostać, ale... przyznaj sam, że ta sytuacja będzie dla nas niekomfortowa.
- Żyj swoim życiem tak jakby mnie tu nie było, tylko blagam, nie zostawiaj mnie samego.
- Skarbie...
- Boję się...- chłopak wtulił mnie w siebie głaszcząc mnie delikatnie po głowie.
- Ciii nie bój się... nie zostawię cię.
- Zobaczysz, że on tu wróci i w końcu zatłucze mnie na śmierć.
- Już dobrze.
- Minhyuk, błagam...
- Hyungwon...- chłopak spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. Jego słodki uśmiech jest w stanie uśmierzyć każdy, nawet największy ból. Od razu poczułem ogarniające mnie przyjemne ciepło i błogi spokój - Będę z tobą... ten dupek nic ci już nie zrobi, rozumiesz?- skinąłem jedynie głową okrywając się jego ramionami. Słuchając jego serca mogłem choć na chwilę zapomnieć o Shownu i o wyrządzonej mi przez niego krzywdzie. W końcu mogłem zaznać spokoju i bezpieczeństwa, którego ostatnio tak bardzo potrzebuję.

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


6 komentarzy:

  1. Będę pierwsza!
    Cudo *,* Magia #.#
    Ps. film i tak sie głupio skończył xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Chce szybko kolejną część ;;;

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego on się z nim przespał? To pytanie chyba będzie mnie nurtować do końca tego opowiadania. Jednak po za tym rozdział wyszedł ci ciekawie, czekam na kolejną część! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z tego co zrozumiałam, Hyungwon wcześniej żył w toksycznym związku. Czemu więc, skoro ten cały Shownu go bił, obrażał i wykorzystywał, Hyungwon poszedł z nim do łóżka. Nie powinien się bać, obawiać swojego byłego?
    Hyungwon jest cholernie skomplikowany. Jak baba...
    Czekam na więcej zastraszania, bicia, płakania i czego Ty tam jeszcze nie wymyślisz 😄

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako, że lubię Shownu to początek czytałam cała happy i w ogóle. Ale nie, ten idiota schrzanił sprawę -,-'
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. WHO DO YOU LOVE! IS IT HIM OR MEEE

    OdpowiedzUsuń