8 stycznia 2017

Seungjun&Heejun~cz.3[Służący]



- Jak wylądujesz to napisz.
- Jasne, nie martw się synu.- pan Park spojrzał na mnie uśmiechając się - Uważajcie na siebie.
- Proszę się nie martwić. Będę dbał o pańskiego syna.- mężczyzna uśmiechnął się kłaniając się.
- Lecę, bo spóźnię się na samolot.- ukłoniłem się oddalając się od Pana i jego ojca. Stwierdziłem, że zostawię ich samych, a sam zajmę się rozwieszaniem prania. Mamy sobotę, godzinę 9-tą rano... co tydzień o tej porze piorę mundurki i koszule Pana. Później je prasuję i odwieszam do szafy, w której czekają na nadejście poniedziałku. Stając na palcach, by dosięgnąć do wiszącego w suszarni tuż przy suficie sznurka poczułem ręce owijające się wokół mojej talii.
- Rozumiem, że pański ojciec już pojechał.- Seungjun nic nie odpowiedział. Całując mnie po karku masował moją męskość bardzo ostrożnie i dokładnie. Jęknąłem ściskając w rękach białą koszulę - Pańska... Pańska koszula...
- Nie przejmuj się nią.
- Ale...
- Zostaw ją.- chłopak wyjął z moich rąk kawałek materiału wrzucając go z powrotem do kosza z praniem. Odwróciłem się gwałtownie w jego stronę stając na palcach by go pocałować, jednak ten chwycił mnie za dłonie lekko się uśmiechając.
- Co Pan robi?
- Mam dzisiaj ochotę na dość bolesną zabawę.- przełknąłem głośno ślinę otwierając szerzej oczy. Ostatnio po "bolesnej zabawie" z moim Panem miałem podbite oko, rozciętą wargę i całe ciało pokryte siniakami, przez które nie byłem w stanie usiąść - Czyżbyś się bał?
- Ależ skąd... ufam Panu.
- Powiedz szczerze.
- Wie Pan, że dostosuję się do wszystkiego, jednak osobiście chciałbym kochać się z Panem w... bardziej spokojny i delikatny sposób. 
- Robimy już to tyle lat... naprawdę nie widzisz, że takie delikatne rzeczy mnie nie kręcą?
- Widzę to Panie... dlatego skoro ma Pan ochotę mnie skrzywdzić, nie wypowiem nawet jednego słowa sprzeciwu.
- Grzeczny z ciebie chłopiec.
- Ah... mógłbym zadać Panu pytanie?
- Myślę, że tak.
- Czemu nie znajdzie sobie Pan kogoś z kim spędzi Pan resztę życia? Jakby nie patrzeć to już taki wiek...
- Nie mam na to najmniejszej ochoty.
- Dlaczego?- Seungjun chwycił mnie za włosy dość brutalnie mnie za nie szarpiąc.
- Sugerujesz, że powinienem się związać żeby dać ci święty spokój?
- Nie... nie to miałem na myśli Panie.- czułem jak do oczu napływają mi łzy - Chcę jedynie by mój Pan był szczęśliwy.
- Jestem szczęśliwy jak widzę twój ból mieszający się z podnieceniem i obrzydliwym pożądaniem z twojej strony... Czuję się szczęśliwy widząc nowe siniaki i ślady pejcza na twoim ciele...
- Czy to oznacza, że szczęście czuje Pan jedynie przy mnie?- zapytałem czując jak po policzkach spływają mi łzy.
- Może... to zostawię twoim głupim, prymitywnym domysłom.- chłopak puścił moje dłonie biorąc głęboki oddech. Z bezsilności upadłem na kolana wbijając wzrok w podłogę.
- Czy... czy jest Pan teraz na mnie zły?
- Owszem...
- Proszę mnie uderzyć... zasłużyłem na karę, a Pan... Pan poczuje się szczęśliwszy.- Seungjun sięgnął po pręt, którym zimą poprawiam drewno w piecu, po czym stanął przede mną obracając go w dłoniach.
- Wystaw ręce.
- Panie... błagam, nie...- jest to chyba najgorsza forma kary. Żaden ból nie może równać się z tym.
- Sprzeciwiasz mi się?
- Nie... absolutnie nie... proszę wybaczyć.- wystawiłem dłonie czując po chwili potworny ból przeszywający całe moje ciało. Momentalnie zrobiło mi się czarno przed oczami, a żołądek jakby nagle znalazł się przy moim gardle. Po drugim uderzeniu wrzasnąłem upadając na ziemię - Prze.... przepraszam... Panie...- zacisnąłem wargi starając się powstrzymać płacz, ale był on silniejszy ode mnie.
- Taka kara powinna ci póki co wystarczyć.... wiesz w ogóle za co oberwałeś?- opierając się na przedramionach podniosłem się do siadu głęboko oddychając.
- Proszę... proszę mi powiedzieć. 
- Odniosłem wrażenie, że masz mnie dość Heejun, a ja mam tylko ciebie...- uniosłem wzrok na Pana rozklejając się jeszcze bardziej.
- Panie...- podsunąłem się do chłopaka dotykając jego twarzy sinymi, zbolałymi, trzęsącymi się dłońmi - Nigdy Pana nie zostawię... proszę tak nie myśleć.
- Na pewno?- zagryzłem wargę niepewnie się w niego wtulając.
- Kocham Pana... jak się kogoś kocha to się go nie opuszcza.- szepnąłem bojąc się jego reakcji. Ten jedynie westchnął głaszcząc mnie po głowie.
- Nie wierzę w takie brednie.
- Co Pan ma na myśli?
- Nie ma czegoś takiego jak miłość.
- Jak to?
- Czy gdyby mój ojciec mnie kochał zostawiałby mnie bez przerwy?
- On... Pan zrozumie, że on musi ciężko pracować... poza tym... kupił mnie z miłości do Pana...- westchnąłem unosząc na niego wzrok - Nie chciał, by czuł się Pan samotny.
- Bzdury...- wstałem dość chwiejnie czując jak z bólu kręci mi się w głowie.
- Mogę... mógłbym zadać Panu pytanie?- ten jedynie skinął głową - Czy... czy widok moich rąk sprawia Panu przyjemność?- zapytałem unosząc je do góry. Wyglądały okropnie... nie dość, że były fioletowo- bordowe, to jeszcze za cholerę nie mogłem przywrócić w nich czucia. Pan jedynie wstał biorąc głęboki oddech - Panie...
- Trzeba wypuścić konie z boksów... i jak możesz zrób coś dobrego na obiad...
- Dobrze.- ukłoniłem się czując, że w głębi duszy mój Pan ma chyba lekkie wyrzuty sumienia po tym co zrobił - Co Pan zamierza dziś robić?
- Pomyśleć.- po tych słowach opuścił suszarnię zostawiając mnie samemu sobie...

*

- Robisz obiad?- odwróciłem się w stronę drzwi lekko się uśmiechając.
- Właśnie miałem Pana wołać... proszę usiąść.- gdy chłopak zasiadł przy stole podałem mu miskę z jego ulubiony ramenem - Smacznego.- Seungjun zmierzył mnie wzrokiem.
- Czemu trzymasz drugą rękę w kieszeni fartucha?
- Tak mi jest wygodniej Panie. 
- Nienawidzę kłamstwa...- westchnąłem wyciągając ostrożnie rękę, po czym ułożyłem ją na dłoniach Seungjuna - Porusz nią.
- Ale po co Panie?
- No już.- zagryzłem wargi spuszczając głowę w dół.
- Nie mogę... ale proszę nie być złym... nadal będę dobrze wykonywał swoją pracę.
- Usiądź...- warknął sprawiając, że pospiesznie wykonałem jego polecenie - Za chwilę przyjdę.- skinąłem głową czekając na najgorsze. Co on zamierza? Mam niesprawną rękę... Boże, oby to było chwilowe... mam nadzieję, że Pan nie chce mnie stąd wyrzucić. Co ja wtedy ze sobą zrobię? Gdy Seungjun wrócił do kuchni postawił na stolę torbę dość sporych rozmiarów. Przełknąłem z trudem ślinę wbijając w niego wzrok.
- Co Pan zamierza?
- Pokaż tą rękę.- ułożyłem niepewnie rękę na stole nie odrywając wzroku od Pana. Ten wyjął z torby jakieś maści, usztywniacz oraz bandaż.
- Panie...
- Możesz być cicho?- skinąłem głową pospiesznie zamykając usta. Fakt... mój Pan studiuje medycynę, ale nie sądziłem, że kiedykolwiek się nade mną zlituje i mi pomoże. Jego dłonie w bardzo delikatny i ostrożny sposób smarowały mój nadgarstek, po czym założył na niego gazy i bandaż, a całość umieścił w usztywniaczu - Jak ci się nie poprawi przez następne dwa dni to zabiorę cię do szpitala.
- Ale...
- Skończyłem temat.- wstałem stając przed chłopakiem, po czym głęboko mu się ukłoniłem.
- Bardzo Panu dziękuję... jestem pewien, że moja dłoń szybko wróci do normalnego stanu.
- Mam nadzieję... musisz dobrze wykonywać swoją pracę.
- Tak jest Panie.- wyprostowałem się patrząc mu głęboko w oczy. Chłopak westchnął przykładając dłoń do mojego policzka. Zamknąłem oczy ciesząc się jego chwilową pieszczotą. Naprawdę jego dotyk potrafił na mnie działać niezwykle kojąco i wyciszająco.
- Podziękujesz mi w jeszcze piękniejszy sposób?- skinąłem głową sadzając chłopaka na krześle. Gdy usiadł siadłem na nim okrakiem bawiąc się sprawną dłonią jego włosami.
- Czemu Pan nie wierzy w miłość?- zapytałem całując go delikatnie w kącik ust - Chciałbym Panu udowodnić, że Pana kocham. 
- Nie ma miłości między dwójką osób Heejun... jest to jedynie chore, obrzydliwe pożądnie siebie nawzajem... to nie ma nic wspólnego z miłością. 
- Zgodzę się z pożądaniem Panie.- mruknąłem całując go po szyi - Pragnę Pana w każdej sekundzie mojego życia... Tęsknię gdy Pan wyjeżdża, nie lubię gdy rozstaje się Pan ze mną na noc, czuję zazdrość gdy widzę Pana w towarzystwie innych osób... Mimo to gdy widzę uśmiech na Pana twarzy gdy znajduje się Pan w towarzystwie znajomych czy rodziny, czuję się równie szczęśliwy jak Pan.- spojrzałem na niego delikatnie muskając jego wargi - Myślę o Panu bardziej niż o sobie... martwię się o Pana i pragnę Pana szczęścia... Gdy coś Pana boli chciałbym wtedy wziąć cały ból na siebie, by Pan nie musiał cierpieć... wydaje... wydaje mi się, że to jest właśnie miłość.- Seungjun milczał... wziąłem jedynie głęboki oddech głaszcząc go niepewnie po twarzy - Jestem jedynie niedouczonym służącym... mogę się mylić, proszę mi wybaczyć... 
- Zaskoczyłeś mnie Heejun...- szepnął nie odrywając ode mnie wzroku.
- W głębi serca mam nadzieję, że Pana nie rozczarowałem... Bardzo chcę dorównać Panu klasą i intelektem... staram się jak mogę...- chłopak zdjął ze mnie koszulę całując mnie po szyi i obojczykach. Objąłem go głęboko oddychając.
- Nie miałem pojęcia, że masz o mnie takie zdanie.- mruknął pieszcząc dłońmi moje nagie plecy.
- Podziwiam Pana odkąd skończyłem 10 lat i zacząłem cokolwiek rozumieć... Bałem się Panu o tym powiedzieć.- ukryłem twarz w jego włosach starając się złapać oddech. Moje dłonie błądziły przy spodniach Pana chcąc je rozpiąć - Sam się sobie dziwię, że powiedziałem Panu o swoich uczuciach.
- Boisz się mnie?
- Nie Panie... Boję się, że dobiorę nieodpowiednio słowo i Pan mnie za to wyśmieje.- rozpiąłem guzik i zamek w spodniach Pana wyjmując z nich jego męskość, którą zacząłem ostrożnie dopieszczać - Mógłbym się teraz z Panem kochać czy sobie Pan tego nie życzy?- ten jedynie pozbawił mnie pospiesznie bokserek, po czym chwycił mnie za pośladki unosząc mnie delikatnie do góry, po czym nabił mnie na swojego członka. Mimo wątłego, szczupłego ciała, Seungjun ma w sobie masę siły. Zadrżałem czując jak po chwili ogarnia mnie błoga rozkosz.
- Pokaż jak mnie kochasz Heejun.- zamknąłem oczy łącząc nasze usta delikatnym, namiętnym, czułym pocałunkiem. Dłonie Pana wodziły po mojej talii sprawiając mi masę przyjemności. Moje biodra poruszały się w przód bardzo ostrożnie i powoli. Spowodowane to było bólem z powodu braku lubrykantu, ale też tym iż pragnąłem pokazać Panu, że kochać można się również czule, a nie jak zwierzęta. Jedna z dłoni Seungjuna głaskała moje plecy... druga natomiast pieściła opuszkami palców mój policzek doprowadzając mnie do szaleństwa. Nie sądziłem, że tak z pozoru prosta czynność może sprawić tyle przyjemności - Nie boli cię?- szepnął zjeżdżając dłonią na mój pośladek.
- Nie Panie... nigdy nie czułem się tak dobrze.- odpowiedziałem wtulając się w niego. Chłopak wstał przytrzymując mnie za pośladki, po czym ustawił mnie na wprost stołu kładąc na nim mój tułów. Zaczerwieniłem się zerkając na niego przez ramię. Ten wszedł we mnie ponownie wykonując o dziwo delikatne, powolne ruchy. Po chwili jego dłonie zsunęły ze mnie koszulę, a wargi Pana zaczęły pieścić mój kark oraz plecy. Jego dłoń chwyciła mojego członka delikatnie za niego ściskając. Muszę przyznać, że takie czułe pieszczoty działały na mnie znacznie bardziej niż brutalne zabawy Pana. Byłem teraz w niebo wzięty. Czułem jak oddech Seungjuna staje się coraz cięższy i szybszy... czyżby był już blisko spełnienia? - Proszę przyspieszyć Panie.- chłopak zassał się na mojej szyi dochodząc. Jęknąłem czując jak ciepły płyn rozlewa się po moim wnętrzu. Pan wyszedł ze mnie klękając - P... Panie...
- Stań w rozkroku.- skinąłem głową rozszerzając nogi. Po chwili dłoń Pana znalazła się ponownie na moim penisie wykonując dość szybkie ruchy, podczas gdy jego język dopieszczał moje wejście. Pisnąłem czując jak uginają się pode mną nogi. Czemu on musi mnie tak podniecać? Jestem pewien, że samymi pocałunkami sprawiłby, że poczułbym się jak w niebie. Po chwili rękę Pana pobrudziła ciecz wypływającą dość obficie z mojej męskości.
- Pan... Pan wybaczy.- odwróciłem się w jego stronę przytrzymując się stołu. Po chwili złapałem go za rękę kierując ją w stronę swoich ust.
- Nie musisz...- warknął mierząc mnie wzrokiem. Przełknąłem ślinę łapiąc dość łapczywie powietrze.
- Ale...- ten jedynie uśmiechnął się lekko całując mnie w czoło. Po tym geście wytarł rękę kierując się na górę willi. Pocałunek w czoło... Pan nie mógł w lepszy sposób podsumować naszego dzisiejszego zbliżenia...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



3 komentarze:

  1. Rozdział? Jest okropnie genialny (pozytywnie) :)
    I... nie wiem co mam dalej napisać.

    Czekam na następny:)
    Który powinien pojawić się dziś :D

    (mam nadzieję)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś długo nie dodajesz nowego rozdziału. To trochę smutne):
    Kiedy dodasz nowy?????

    OdpowiedzUsuń