5 stycznia 2017

Seungjun&Heejun~cz.1[Służący]



             
                     Pokój Pana posprzątany, jego ulubione danie obiadowe już czeka, zadania, które Pan ma zadane na drugi dzień- odrobione, czworonożny ulubieniec Pana nakarmiony i wyprowadzony. Teraz pozostało mi jedynie czekać na jego powrót z uczelni. Zrzuciłem z siebie fartuszek zbiegając po marmurowych schodach do przedpokoju. Nasza relacja należy do niezwykle skomplikowanych, niesamowicie dziwnych, obrzydliwych i kontrowersyjnych jednocześnie. Myślę, że to dobry moment by trochę o tym opowiedzieć. Żyję już tak od 14-stu lat więc najwyższa pora, by świat się trochę o mnie dowiedział. Nazywam się...
- Heejun!- otworzyłem szerzej oczy biegnąc w stronę drzwi wejściowych, w których stał mój Pan. Ma na imię Seungjun i ma 24 lata.
- Dzień dobry.- ukłoniłem się, po czym zdjąłem z niego płaszcz - Jak minął Panu dzień?
- Całkiem dobrze... co na obiad?
- Haejangguk Panie... pomóc z...
- Zjem sam... możesz zrobić sobie wolne.- ukłoniłem się głęboko czekając aż ten zniknie za drzwiami kuchni. Gdy wszedł do wspomnianego wcześniej pomieszczenia, w którym normalny człowiek zgubiłby się pięć razy zanim by coś odnalazł, odwiesiłem jego płaszcz udając się do swojego malutkiego pokoju. Po ułożeniu się w łóżku w końcu mogłem dokończyć to co zacząłem. Jak już wiecie mam na imię Heejun i w tym roku skończę 21 lat. Pochodzę z ubogiej rodziny, której w zasadzie już nie pamiętam. Wiem tylko tyle, że ojciec był szewcem, a matka była bezrobotna. Gdy skończyłem 6 lat rodzice zdecydowali się mnie sprzedać w nielegalnym, podziemnym handlu ludźmi. Brzmi absurdalnie, prawda? Z racji tego, że w naszym domu się nie przelewało, a na obiad dla całej rodziny musiała starczyć miska ryżu, ojciec zaciągnął mnie do podziemi wystawiając mnie na aukcji, w której licytującymi byli obrzydliwie bogaci ludzie niewiedzący chyba do końca co powinni zrobić ze swoimi pieniędzmi. Wylicytował mnie ojciec mojego Pana szukający na tamten czas towarzysza do zabaw dla swojego 9-letniego syna. Nie wiem ile pieniędzy musiał zaproponować moim rodzicom, ale skoro zgodzili się oddać swoje jedyne dziecko w ręce obcych ludzi, musiała być to spora sumka. Jeszcze tego samego dnia trafiłem do ogromnej willi umiejscowionej na obrzeżach Seoulu. Posiadłość składa się na piętrową willę z 53 pomieszczeniami... tak, kiedyś z nudów je policzyłem... stadninę, kort tenisowy, basen oraz pole golfowe. Oczywiście całość otacza niezwykle piękny ogród, w którym uwielbiam przebywać podczas lata. Co tutaj robię? Sprzątam, gotuję, zajmuję się psami Pana, jego końmi, piorę, prasuję.... jestem po prostu gosposią. Od pewnego czasu jednak moje realcje z Panem są nieco inne, ale o tym dowiecie się w swoim czasie. Jak już widzicie żyję w takim... z jednej strony raju gdyż naprawdę mi niczego tu nie brakuje, ale z drugiej strony czuję się jak ptaszek w klatce. Szary ptak uwięziony w pięknej klatce umiejscowionej w niesamowicie malowniczej scenerii - Heejun.- otworzyłem oczy zrywając się pospiesznie z łóżka.
- Tak?
- Za mną.- skinąłem głową udając się posłusznie za moim Panem. Może Wam się wydawać, że jestem taki uległy i posłuszny... nic z tych rzeczy. Strasznie denerwuje mnie to, że jestem takim pieskiem i na wszelkie jego prośby i wezwania muszę odpowiadać grzeczne "Tak Panie". Irytuje mnie to, że nie mogę mówić mu po imieniu, mimo że jesteśmy niemalże rówieśnikami. Wiem... pracuję dla niego, dzięki czemu mam dach nad głową i całkiem godziwe życie, ale żyjemy w XXI wieku, a nie w średniowieczu do cholery.
- Dokąd idziemy?
- Do łaźni.- łaźnie w tym domu wzorowane są na łaźniach rzymskich, gdyż ojciec mojego Pana bardzo się w takich lubuje. Jest to duży plus, gdyż jak chodzimy do nich wspólnie, zwykle dostaję pozwolenie na wejście do gorącej wody, co jest niesamowicie przyjemną odskocznią od codzienności.
- Znów bolą Pana plecy?
- Potwornie... musisz mi zrobić masaż.
- Może powinien Pan udać się do lekarza? Za długo już to Pana męczy. 
- Twoje łapki powinny wszystko załatwić.- odpowiedział otwierając drzwi do pomieszczenia. Wywinąłem oczami czując jak się we mnie gotuje. "Heejun zrób mi masaż, plecy mnie bolą", "Heejun, długo dzisiaj chodziłem, wymasuj mi stopy", "Heejun, wysmarkaj mi nos, chyba coś mnie bierze"... czekać tylko aż poprosi mnie o zwalenie konia, bo będzie na to zwyczajnie za leniwy.
- Mam wejść z Panem do wody?- zapytałem uważnie oglądając jego nagie, idealnie zbudowane ciało, które widziałem już w zasadzie setki razy, ale za każdym razem podobało mi się coraz bardziej.
- Tak... rozbierz się i wejdź.- skinąłem głową posłusznie wykonując jego polecenie. Gdy wszedłem do wrzącej wody usiadłem za nim wodząc ostrożnie palcem po jego plecach.
- Gdzie Pana boli?
- Wyżej.... trochę na lewo... ooo idealnie.- przeklnąłem go w myślach wykonując dokładny masaż. Pan mruknął na znak, że masaż wykonywany jest prawidłowo. Otechnąłem z ulgą gdyż wiedziałem jaka kara może spotkać mnie za złe wykonanie swojej roboty.
- Kiedy pana ojciec wraca z delegacji?
- Nie mam pojęcia... mówił, że nie będzie go tydzień, a jak widzisz przeciągnęło się już to do dziesięciu dni.
- No tak.- westchnąłem ubolewając bardzo nad tym, że nie ma w domu mojego jednynego zabezpieczenia jakim jest ojciec Seungjuna.
- Czemu o to pytasz?
- Sam nie wiem... musi Pan czuć się samotny bez ojca.
- Czy ja wiem... jestem dużym chłopcem, nie potrzebuję go.- zapomniałem chyba dodać, że matka mojego Pana zmarła kilka dni po porodzie i to ojciec pełnił funkcję obojga rodziców. Mimo to rzeczywiście Seungjun nie jest specjalnie do niego przywiązany. W pewnym momencie Pan złapał mnie za dłoń prowadząc ją przez swoją umięśnioną klatkę piersiową. Wywinąłem oczami wiedząc co za chwilę się stanie. Moja dłoń zatrzymała się na członku chłopaka. Westchnąłem dogadzając mu najlepiej jak potrafiłem... w sumie od kilku lat można już nabyć trochę wprawy. Pierwszy raz robiłem to mając 14 lat... mój Pan skończył wtedy 17 lat. Podczas jego urodzinowej imprezy zaciągnął mnie do swojej sypialni i kazał sobie dogadzać. Wtedy byłem młodym, niedoświadczonym dzieciakiem żyjącym w przekonaniu, że to co robi jest dobre... teraz wiem jak bardzo się wtedy myliłem. Czasem mam ochotę chwycić za jego męskość tak mocno, że wyrwałbym ją z korzeniami... nienawidzę go, nienawidzę tego jak mnie dotyka, nienawidzę tego jak mnie traktuje... właśnie... nienawidzę, ale jednocześnie cholernie pragnę jego obecności i czułości. Co jest więc ze mną nie tak? Oczywiście w życiu nie przyznam mu się do tego, że pożądam go w sposób niezwykle namiętny i romantyczny... to, co czasem potrafi zrobić ze mną mój Pan przechodzi ludzkie pojęcie - Mocniej Heejun.- warknąłem przyspieszając. Niech ten dupek już dojdzie i da mi na dzisiaj święty spokój. Drgnął głęboko oddychając... w końcu. Zabrałem rękę płucząc ją pospiesznie w gorącej wodzie - Heejun...- chłopak odwrócił się w moim kierunku uważnie mi się przyglądając.
- Tak?
- Mam wrażenie, że słyszałem z twojej strony niezadowolenie.
- Musiało się Panu wydawać.
- Kłamiesz... wiesz, że tego nienawidzę. 
- Wiem Panie... nigdy bym Pana nie okłamał.- poczułem uderzenie w twarz. Zniosę wszystko... naprawdę wszystko... ale uderzenia w twarz są tak poniżające i bolesne, że są całkowicie ponad moje siły - Bardzo przepraszam...- wstałem kłaniając się. Nie byłem w stanie spojrzeć mu w oczy. Nienawidzę gdy mnie bije... - Przepraszam, że Pana okłamałem... obiecuję, że się poprawię.- wyszedłem z wody sięgając po ręcznik. Po wytarciu się nałożyłem ponownie swoje ubrania stając przy basenie - Mogę się oddalić?
- Spadaj.- ukłoniłem się wychodząc pospiesznie z łaźni. Czułem jak po policzkach spływają mi łzy. Mam już dość tego ciągłego upokorzenia. Chciałbym w końcu się przemóc i mu oddać... raz a porządnie. Mam ochotę zamknąć go w saunie żeby się udusił i przy tym porządnie poparzył albo zagonić go pod kopyta wszystkich dwudziestu koni jakie posiada. Trzasnąłem drzwiami do swojego malutkiego pokoiku, po czym położyłem się na łóżku wyjąc w poduszkę. Seungjun bardzo mi się podoba... imponuje mi swoją klasą, wysoką kulturą, manierami... czemu jedynie w stosunku do mnie zachowuje się jak skończone bydle? Czemu tylko dla mnie jest taki oschły? Znaczy... to nie jest reguła. Nie zawsze jest skończonym dupkiem, nie chcę też go oczerniać. Zdarzają się chwile kiedy jest w miarę czuły i opiekuńczy w stosunku do mnie, ale tak jak mówiłem... zdarza się to bardzo sporadycznie. Gdy się trochę uspokoiłem usiadłem na łóżku biorąc głęboki oddech. Stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie ponowne udanie się do Seungjuna i przeproszenie go. Podszedłem do drzwi otwierając je. Gdy to zrobiłem chwyciłem się za klatkę piersiową łykając łapczywie powietrze.
- Przepraszam... wystraszyłem się.- Pan stojący w drzwiach zmierzył mnie wzrokiem parskając śmiechem.
- Ostatnio dzieje się z tobą coś niepokojącego.
- Nie rozumiem Panie.- cofąłem się w tył pod wpływem zmierzającego w moim kierunku chłopaka.
- Nie reagujesz na mnie tak pozytywnie jak kiedyś. 
- Trochę się już znamy... te wszystkie pseudo pieszczoty i Pana fantazje już mnie tak nie ekscytują. 
- Sugerujesz, że popadliśmy w rutynę?
- W pewnym sensie tak. Poza tym nie czarujmy się... ile można się tak non stop pieprzyć używając praktycznie tych samych patentów?- położyłem się na łóżku czując jak przygniata mnie ciało Pana. Chłopak zatopił palce w moich włosach całując mnie. Lubię mu czasami popyskować i używać przy nich słów niezgodnych z jego perfekcyjnie dopieszczonym słownikiem.
- Twierdzisz, że popadamy w rutynę, ale jak krzywdzę twoje drobne ciało jęczysz z zadowolenia... o co więc ci chodzi?
- O to, że robię to ze zwykłego przyzwyczajenia, a nie z przyjemności. 
- Nie lubię kiedy tak mi się odszczekujesz.- poczułem uderzenie w pośladek. Chłopak oderwał się od moich warg uważnie mi się przyglądając - Ale dziś dostałeś.- mówiąc to przejechał opuszkami palców po moim czerwonym policzku.
- Nie raz mam ochotę Panie oddać ci z całej siły i uciec od ciebie jak najdalej.
- Dlaczego więc tego nie zrobisz?- bo... chyba cię kocham popaprańcu.
- Jestem wierny swojemu Panu... nie mógłbym zrobić czegoś takiego.
- Słusznie... mądry z ciebie chłopiec.- mruknął siadając - Wiesz... mam dziś na coś ochotę.
- Na seks Panie? Jeszcze się Panu nie znudził?
- Y y... zrobisz dziś dla mnie specjalny pokaz.- usiadłem wymuszając uśmiech.
- Oczywiście... dla Pana wszystko.- Seungjun wstał głaszcząc mnie po głowie.
- Przyjdź do mnie za 15 minut.
- Dobrze.- chłopak uśmiechnął się opuszczając mój pokój. Teraz już rozumiecie? Jestem przez niego wykorzystywany... jestem zabawką w jego rękach. Mój Pan robi ze mną co chce. Czy mi to przeszkadza? W pewnym sensie bardzo... z drugiej strony lubię gdy wodzi dłońmi po moim nagim ciele... Jeśli mam być szczery, przestaję powoli rozumieć samego siebie. Uwielbiam oglądać podniecenie na jego twarzy wywołane moją osobą. Jestem w stanie poniżyć się jak największe ścierwo, byleby tylko to zobaczyć. Specjalny pokaz dla mojego Pana? Wydaje mi się, że wiem czego ma on dotyczyć. Przebrałem się więc pospiesznie udając się do sypialni Seungjuna. Po zapukaniu do drzwi usłyszałem jego niski głos zapraszający mnie do środka. Po przejściu przez jego garderobę znajdującą się przy wejściu wkroczyłem do jego sypialni wielkości normalnego mieszkania, w którym mieszka małżeństwo i to spokojnie z trójką dzieci, przy czym każde ma swój oddzielny pokój. Zastałem go leżącego na ogromnym, wodnym łóżku ze szklanką wypełnioną jego ulubionym whisky. Ukłoniłem się wywołując uśmiech na jego twarzy.
- Nie mogę się doczekać.
- Co mam zrobić Panie?- chłopak pstryknął palcami, na co rolety w jego ośmiu, ogromnych oknach zaczęły się automatycznie zasuwać. Następnie odstawił szklankę na szafkę nocną zapalając lekkie światło. Przełknąłem ślinę śledząc uważnie każdy jego ruch. Pan wyciągnął z szafki dildo, którym najczęściej się zabawiamy, po czym podszedł do mnie łapiąc mnie za podbródek. Oblizałem wargi otwierając usta. Po chwili długa na 20 cm zabawka znajdowała się w moim przełyku.
- Lepiej dobrze go nawilż.- szepnął wykonując delikatne ruchy gumowym penisem. Skinąłem głową zamykając oczy. Pieściłem wargami zabawkę najlepiej jak mogłem. Chłopak głęboko oddychał pieszcząc wolną dłonią mój pośladek - Wystarczy.- otworzyłem oczy wyciągając dildo z jego ręki.
- Usiądź Panie... poradzę sobie.- chłopak uśmiechnął się lekko rozkładając się ponownie na łóżku. Ustawiłem dildo na biurku powoli się rozbierając. Kręciłem przy tym biodrami wydając z siebie ciche jęki. Gdy spadły ze mnie bokserki chwyciłem za zabawkę udając się na pufę w kształcie wielkiego worka, po czym usiadłem na nim rozkładając nogi. Seungjun popijał ze spokojem whishy obserwując uważnie to co robię. Gdy włożyłem w siebie główkę zabawki jęknąłem lekko drżąc. Widziałem jak w tym samym momencie mój Pan przygryza wargę... o to właśnie chodzi. Zamknąłem oczy wkładając dildo w między swoje pośladki. Jęczałem przy tym i wiłem się jak cnotka, która robi coś takiego pierwszy raz.
- Włącz go.- spojrzałem na niego uśmiechając się. Po włożeniu zabawki do końca włączyłem guzik znajdujący się na jej końcu. Po sekundzie po moim ciele rozeszły się wibracje sprawiające, że czułem się jakbym miał za moment odpłynąć. Wodziłem dłońmi po swoim ciele wpatrując się w zadowolonego Seungjuna. Mój głęboki oddech i jęki zakłócały dźwięk sztucznego penisa, dzięki czemu cała uwaga Pana była skupiona na mnie. W pewnym momencie chwyciłem za penisa dogadzając sobie niezwykle delikatnie i "nieśmiało". Wiedziałem, że muszę przy nim grać gdyż to właśnie działało na jego zmysły najbardziej. Przesuwałem dłonią po członku wyobrażając sobie, że robi to Seungjun. Czułem, że w myślach mój Pan już się do mnie dobiera i robi ze mną co chce... trochę w końcu już go znam. Wolną dłonią szczypałem swoje sutki popiskując przy tym jak niewinne dziewcze. Seungjun nienawidzi gdy jestem w łóżku twardzielem. Woli gdy gram uległe, niewinne postaci, a ja szczerze mówiąc chętnie pokazałbym mu na co mnie stać. Nagle chwyciłem za członka bardzo mocno wyobrażając sobie, że robi to mój Pan. Wygiąłem się do tyłu krzycząc, jednocześnie dochodząc na swój brzuch i klatkę piersiową. Po złapaniu kilku głębszych oddechów otworzyłem oczy wpatrując się w zmierzającego w moim kierunku chłopaka. Liczyłem na to, że przeniesie mnie na łóżko i rozpoczniemy prawdziwą zabawę. Ten natomiast kucnął przede mną łapiąc mnie za twarz, po czym przysunął się do mojego ucha cicho chichocząc.
- Dziwka.- szepnął wstając. Wyjąłem z siebie dildo rzucając nim w chłopaka. Ten zmierzył mnie jedynie wzrokiem gdy nakładałem na siebie bokserki i koszulkę.
- Co to za zachowanie?
- Proszę mnie tak nie nazywać.
- Należysz do mnie... mogę cię nazywać jak mi się to podoba.
- Nie życzę sobie tego.
- Szczerze mówiąc nie interesuje mnie to.- podszedłem do chłopaka uważnie mu się przyglądając - Co? Chcesz mnie uderzyć?... Śmiało.- pod wpływem emocji uniosłem na niego rękę, jednak uczucie jakim darzę tego drania mi na to nie pozwoliło - Wahasz się?- po moich policzkach popłynęły łzy. Seungjun otworzył szerzej oczy - Heejun, ty...
- Przepraszam...- opuściłem rękę głęboko się kłaniając - Bardzo przepraszam...

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------



2 komentarze:

  1. czemu płacze aha kocham to aha

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg kocham takie koncepty licze że to bedzie dobre opowiadanie :o

    OdpowiedzUsuń