14 stycznia 2017

Seungjun&Heejun~cz.5[Służący]



                   Minęło kilka dni... jestem obolały i nie mogę nawet spokojnie usadzić czterech liter, gdyż automatycznie przez moje ciało przebiega potworny ból. Od kilku dni również zbieram się do tego, by porozmawiać z Panem o tym, czy mogę sobie pozwolić na zaproszenie gościa. Od jakiegoś czasu gdy wychodzę na zakupy spotykam w sklepie Inseonga... chłopak jest starszy ode mnie o dwa lata i pracuje na co dzień w sklepie, by zarobić na studia. Za każdym razem gdy do niego przychodziłem zagadywał mnie, żartował, dopytywał o moją "pracę". Koniec końców poznaliśmy się i zostawałem w jego sklepie coraz dłużej. Inseong opowiadał mi dużo o swojej dziewczynie, o rodzicach o studiach, których cholernie mu zazdroszczę... Ja jedynie mogłem mu powiedzieć o tym jak to jest codziennie sprzątać, gotować, prać koszule czy wypuszczać psy i konie z boksów... co za wstyd.
- Cześć.
- Dzień dobry.- ukłoniłem się wymuszając uśmiech.
- Co robisz?
- Naleśniki i Pana ulubioną kawę.
- Dobrze.- chłopak usiadł przy stole sprawdzając coś w telefonie. Gdy podałem mu śniadanie usiadłem obok niego wbijając wzrok w stół - Możesz już normalnie siedzieć?- zaśmiał się upijając łyk kawy.
- Tak... proszę się nie martwić.- uśmiechnąłem się lekko drapiąc się nerwowo po głowie.
- Coś się stało?
- Nie... dlaczego Pan o to pyta?
- Znam cię już 14 lat i widzę, że coś jest na rzeczy.
- Nie, naprawdę...
- Heejun...- ton jego głosu mówi tylko jedno... pora mu wszystko wyśpiewać.
- Mógłbym... mógłbym zaprosić tutaj kolegę?- Seungjun odstawił kubek z kawą uważnie mi się przyglądając.
- A jakich ty masz kolegów? Z tego co wiem nie wychodzisz z domu.
- Wychodzę Panie na zakupy...
- Mhm... w takim razie zakupy będzie robić ktoś inny.
- Ale Panie...
- Bez dyskusji... zaproś go, ale tylko w mojej obecności.
- Dziękuję.- ukłoniłem się odchodząc od stołu. W sumie czego ja się spodziewałem? I tak zaskoczył mnie tym, że pozwolił mi go zaprosić. Byłem pewien, że powie "nie". Pytanie tylko dlaczego mam go gościć w jego obecności? Mam nadzieję, że nie zrobi niczego głupiego i nie narobi mi wstydu.... jest to mój pierwszy kolega jakiego w życiu miałem i chciałbym, by nim pozostał.
- Hej, w końcu dzwonisz.- uśmiechnąłem się zamykając się w swoim pokoju.
- Tak.. chciałbym żebyś dzisiaj do mnie wpadł... o której kończysz pracę?
- Ooo zgodził się?
- Sam się dziwię.- zaśmiałem się siadając na łóżku.
- Kończę o 16-stej, to od razu bym wpadł... oczywiście jeśli nie będzie wam to w niczym kolidować.- usłyszałem cichy śmiech, po którym zalałem się rumieńcem.
- O czym ty mówisz Hyung?
- A nie ważne... kończę młody, bo klienci mi się schodzą. Do zobaczenia.
- Miłego dnia.- westchnąłem rozłączając się. Położyłem się w czystej, ciepłej pościeli zamykając oczy. Jestem potwornie zmęczony... nie śpię od kilku nocy, non stop skaczę koło Pana, potrzebuję chwili odpoczynku.
- Już?- poderwałem się z łóżka spoglądając w stronę drzwi, w których stał Seungjun.
- Tak Panie... Hyung przyjdzie po 16-stej...
- Hyung?- chłopak uniósł brew podchodząc bliżej mnie.
- Jest starszy ode mnie o dwa lata... zwracam się do niego z szacunkiem.
- Hm... a czemu nigdy do mnie nie odnosiłeś się per Hyung?
- Wydaje mi się, że "Pan" jest bardziej odpowiednie... jeśli nie, to proszę mi wybaczyć.- chłopak złapał mnie za włosy nachylając się do mojej twarzy.
- Powiedz do mnie Hyung... nie bój się.
- Nie powinienem Panie...- poczułem na włosach mocniejszy ucisk. Syknąłem układając niepewnie dłonie na jego talii.
- Mów.- przełknąłem z trudem ślinę stając lekko na palcach.
- Hyung...- mruknąłem całując go nieśmiało w ucho. Chłopak zachłysnął się powietrzem lekko drżąc. Wsunąłem dłonie pod jego koszulkę pieszcząc nieśmiało jego ciało - Pragnę cię Hyung.- uniosłem wzrok na Pana lekko się uśmiechając. Ten przyłożył dłoń do mojego policzka, po czym połączył nasze wargi pocałunkiem. Owinąłem dłonie na jego szyi oddając się w pełni jego pieszczotom. Seungjun jednak pchnął mnie na łóżko rozbierając mnie. Wbiłem wzrok w sufit głęboko oddychając. Gdy zostałem w samych bokserkach usiadłem dobierając się do piżamy Pana. W zasadzie wystarczyło jedynie ściągnąć z niego koszulkę.... nie chciałem rozbierać go do naga. Chłopak usiadł na łóżku sadzając mnie na swoich nogach. Gdy zasiadłem na nim okrakiem zacząłem delikatnie dotykać jego twarzy uważnie się jej przyglądając. Pan w tym czasie głaskał mnie po plecach i talii głęboko oddychając - Kocham Pana.- dotknąłem czołem jego czoła zamykając oczy - Tak bardzo Pana kocham...
- Jak bardzo?- szepnął muskając moje wargi.
- Najbardziej na świecie... jestem w stanie zrobić dla Pana wszystko.- rzuciłem się na chłopaka namiętnie go całując. Ten złapał mnie za włosy odrywając się od moich ust, po czym przeniósł wargi na moją szyję zostawiając na niej krwawe ślady. Jęczałem drapiąc go sprawną ręką po klatce piersiowej. Pan mruczał liżąc i ssąc moją klatkę piersiową, obojczyki oraz szyję. W pewnym momencie złapałem go za twarz przywierając ponownie do niego czołem - Panie...
- Tak?
- Kim dla Pana jestem?
- Moim małym skarbem.... już o tym rozmawialiśmy.- no tak... za każdym razem podczas stosunku mi to powtarza...
- A... czy coś Pan do mnie czuje?- zapytałem delikatnie go całując. Chłopak milczał ostrożnie dotykając mojego ciała - Panie...
- Nawet jeśli tak jest to nigdy ci się do tego nie przyznam.- spojrzałem na Seungjuna czując jak serce pęka mi na setki kawałków.
- Ale nie zaprzeczył Pan... niech Pan się przede mną otworzy i powie mi o swoich uczuciach.
- Wiesz, że nienawidzę tego tematu...- zostałem zepchnięty na łóżko. Seungjun wstał pospiesznie ubierając się.
- Nie chciałem Pana urazić... przepraszam.
- Mówisz, że o której przychodzi ten twój kolega?
- O 16-stej...
- Dobra... idę do siebie, nie zawracaj mi do tego czasu głowy.
- Panie...- chłopak wyszedł za drzwi trzaskając nimi. Poczułem jak po policzku spływa mi łza... dlaczego ta chodząca, bezuczuciowa skała nie potrafi powiedzieć mi o swoich uczuciach? Jeśli jestem dla niego jedynie zabawką do zaspokajania jego potrzeb niech mi o tym do cholery powie... przynajmniej nie będę się łudził i robił sobie jakichkolwiek nadziei. A jeśli czuje do mnie coś więcej co jest oczywiście niemożliwe, to może w końcu zeszlibyśmy z tych durnych zwrotów typu "Pan" i mówili sobie normalnie po imieniu... kochali się namiętnie i czule... spędzali ze sobą każdą wolną chwilę... nie musiałbym mu usługiwać. Nie musiałbym, ale nadal bym tego chciał... tak bardzo go kocham, że chcę by miał jak najlepiej i by wszystko miał podane jak na tacy.

*

                Dzwonek do drzwi. Poczułem jak żołądek podchodzi mi do gardła. Zerwałem się na równe nogi biegnąc w stronę drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem w nich uśmiechniętego Inseonga.
- Heeej.- podszedł do mnie przytulając mnie.
- Cześć, fajnie cię widzieć Hyung.- chłopak uśmiechnął się rozglądając się.
- Jesteś sam?
- Coś ty... mój Pan pewnie zaraz się tu zjawi.- chłopak westchnął rozbierając się.
- Szkoda... chciałem właśnie z tobą o tym porozmawiać.
- Nie rozumiem...
- Koleś jest w moim wieku, a płaszczysz się przed nim jakby był niewiadomo kim... szkoda mi ciebie Heejun. 
- Heejun!
- Na dole Panie!- westchnąłem spoglądając na Inseonga - Boję się... nie potrafię inaczej do niego mówić.
- Oo tu jesteś.- Seungjun uśmiechnął się podchodząc do nas - Ty pewnie jesteś Inseong.
- Tak... miło mi cię w końcu poznać. Heejun dużo mi o tobie opowiadał.
- Mam nadzieję, że mówił same dobre rzeczy, co skarbie?- mówiąc to objął mnie całując mnie w głowę. Poczułem jak zalewam się rumieńcem... widziałem, że mój gość jest dość zaskoczony zaistniałą sytuacją. Jakby nie patrzeć ja również.
- To... to może my pójdziemy na górę...
- Poczekaj... chodźcie do salonu, porozmawiamy.
- Jasne, nie mam nic przeciwko.- Inseong uśmiechnął się podążając za Seungjunem. Wziąłem głęboki oddech biegnąc za nimi. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu w salonie czekało na nas ciasto i świeżo zaparzona kawa... co on do cholery kombinuje? 
- Czym się zajmujesz Inseong?
- Pracuję w sklepie i studiuję... niestety muszę sam zarabiać na swoje studia.
- Mhm, rozumiem... a co studiujesz?
- Nic specjalnego... poszedłem na psychologię.
- Twoim zdaniem to nic takiego?
- Wiem, że ty studiujesz medycynę.... mój kierunek przy twoim jest niczym.- Pan zaśmiał się upijając łyk kawy. Czułem się okropnie... kiedy wreszcie ja będę mógł się pochwalić kierunkiem swoich studiów? - Siadaj klusko... czemu tak stoisz?- nie, nie, nie... Hyung błagam cię, milcz. Pan wziął głęboki oddech odstawiając na stolik filiżankę kawy. 
- Klusko? Widzę, że jesteście ze sobą dość blisko.
- Jesteśmy kolegami... mogę tak do niego mówić.
- Mhm...- usiadłem obok Inseonga wbijając wzrok w stół - Wiesz... cieszę się, że Heejun kogoś poznał, ale jeśli go skrzywdzisz...
- Szczerze mówiąc nie mam takiego zamiaru, ale jestem ciekawy co by się stało gdybym jednak to zrobił.- Pan uśmiechnął się drwiąco.
- Na pewno nie chciałbym być wtedy w twojej skórze... Jeśli Heejuna spotka przez ciebie jakaś nieprzyjemność to cię zabiję.- w pokoju zapanowała cisza. 
- My... może my już pójdziemy na górę...- wstałem kłaniając się Seungjunowi - Mam nadzieję, że nie ma Pan nic przeciwko.
- Nie... możecie iść.
- Dziękuję.- chwyciłem chłopaka za rękę ciągnąc go pospiesznie do swojego pokoju. Gdy się w nim znaleźliśmy ten odetchnął zerkając na mnie.
- Mieszkacie w tak niesamowitej willi, a tobie dali do mieszkania tylko taki pierdolnik?
- Jestem z niego bardzo zadowolony, naprawdę.- Hyung przetarł twarz podchodząc do okna.
- Kim on dla ciebie jest?
- Pan?
- Zwał jak zwał...
- Jest... jest najważniejszą osobą w moim życiu...- chłopak usiadł na łóżku wzdychając.
- Czujesz coś do niego, prawda?
- Co? Skąd ten pomysł?- poczułem jak płonę ze wstydu. 
- Nie jestem ślepy Heejun.- usiadłem obok chłopaka bawiąc się palcami - Podoba ci się?
- Hyung...
- Śmiało.
- Bardzo dużo mu zawdzięczam... kocham go jak cholera, ale on...- wziąłem głęboki oddech zerkając na chłopaka - Jestem dla niego tylko służącym...
- Nie mów tak... wydaje mi się, że też nie jesteś mu obojętny.
- Nie, to niemożliwe... Pan jest bardzo przystojny i inteligentny... w życiu by nie spojrzał na kogoś takiego jak ja.
- Uważasz, że czegoś ci brakuje?
- Kilkudziesięciu punktów IQ i pieniędzy na operację plastyczną. 
- Aishhh.... czemu gadasz takie głupoty? Słuchać się tego nie da.
- Mówię prawdę.
- Jeśli ten pajac nie zobaczy w tobie niesamowitej osoby, to znaczy, że jest skończonym idiotą. Uwierz w końcu w siebie Heejun.- Hyung westchnął kładąc się na łóżku - Z drugiej strony nie wiem co w nim widzisz, ale skoro chcesz z nim być...
- Musiałbyś go po prostu lepiej poznać... nie dość, że jest niezwykle przystojny, to jeszcze jest inteligentny, wychowany, z klasą... wie absolutnie wszystko co dzieje się na świecie, do tego będzie kiedyś lekarzem.... bardzo mi imponuje.
- Oh jak słodko... ale cię na niego wzięło.
- Przestań.- uderzyłem chłopaka w udo czerwieniąc się.
- Serio bym chciał żebyś z nim był, ale wiem, że prędzej czy później możesz tego pożałować.
- Dlaczego?
- Zobacz co on z ciebie zrobił... mówisz do niego "panie". Nie uważasz, że to lekka przesada?
- Ale...
- A to?- mówiąc to wskazał na moją szyję - Te wszystkie malinki to też jego zasługa jak zgaduję... Twoja zagipsowana ręka to też jego wina... Heejun, on jest nienormalny.
- Nie mów tak, proszę cię...
- Boję się po prostu, że któregoś dnia naprawdę cię skrzywdzi.
- Nie zrobi tego...
- Za bardzo mu ufasz.... ja na twoim miejscu trzymałbym go jednak na dystans.
- Nie potrafię tak...- wtedy też po pokoju rozległ się dźwięk telefonu Inseonga.
- O, to Sohye... przepraszam, muszę odebrać.
- Jasne.
- Tak?.... Jestem u kolegi skarbie, a co się dzieje?... Mhmmm.... dobrze, to za chwilę będę.... no, buziaki.
- Coś się stało?- Hyung wstał z łóżka poprawiając się.
- Sohye ma chorą babcię, muszę jej pomóc.
- Ahh rozumiem, to leć.
- Mam nadzieję, że jutro się zobaczymy, co?
- Obowiązkowo.- wymusiłem uśmiech odprowadzając kolegę do drzwi. Na schodach minęliśmy się z Panem, który akurat szedł do swojego pokoju.
- Twój kolega już idzie?
- Tak Panie...
- Odprowadź go i przyjdź do mnie.
- Tak jest.- gdy zeszliśmy do przedpokoju Inseong westchnął uważnie mi się przyglądając.
- Nie mogę na to patrzeć.
- Na co?
- Czekam aż zmądrzejesz i przejrzysz na oczy młody.
- Ale...
- Trzymaj się.- chłopak poklepał mnie po ramieniu wychodząc z willi. Naprawdę nie rozumiem o co mu chodzi... Wziąłem głęboki oddech udając się do pokoju Pana. Gdy zapukałem do środka zaprosił mnie jego ciepły, niski głos. Gdy wszedłem do sypialni zastałem Seungjuna siedzącego przed telewizorem. 
- Jestem Panie.
- Podejdź do mnie.- gdy to zrobiłem Pan chwycił mnie w talii wstając z fotela.
- Coś się stało?
- Nie życzę sobie żebyś się z nim zadawał.
- Co... znaczy... ale dlaczego? Panie...
- Kto jest dla ciebie ważniejszy? Ja czy on?
- Ale...
- Odpowiedz mi.
- Pan... Pan jest dla mnie najważniejszy.- uniosłem na Pana oczy, w których stały już łzy - Dlaczego nie mogę się z nim spotykać?- Seungjun przyłożył dłoń do mojego policzka wpatrując się we mnie z kamiennym wyrazem twarzy.
- Bo cię kocham i nie pozwolę żeby ktoś mi ciebie zabrał, rozumiesz? Nie pozwolę żebyś zniknął z mojego życia...

~c.d.n.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


 Przepraszam jeśli piszę jak potłuczona, ale kiedy piszę ficzka zerkam do notatek z wykładów, piszę referaty itp itd, także za wszelkie błędy czy brzydkie, niepoprawne słownictwo bardzo Was przepraszam. W połowie lutego to się zmieni, obiecuję. :) <3

3 komentarze:

  1. Płacze, on mu powiedział, że go kocha. Uwielbiam twoje prace i jejku, dziękuje, że tak często dodajesz rozdziały.<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń