19 stycznia 2017

Seungjun&Heejun~cz.7[Służący]




                       Pan mnie w ogóle nie poznaje co bardzo mnie boli. Żyjemy już tak od trzech dni... Nie mam pojęcia ile jeszcze to potrwa i co mam zrobić żeby wszystko wróciło do normy. Seungjun leży całymi dniami w łóżku wychodząc z niego jedynie do łazienki. Wszystko muszę mu podawać do łóżka. Nie pamiętam kiedy ostatnio mnie pocałował czy powiedział coś miłego... cholernie mi tego brakuje.
- Panie...- wszedłem do pokoju wzdychając.
- No.- chłopak oderwał wzrok od telewizora spoglądając na mnie.
- Pański ojciec wrócił z delegacji.... czeka na Pana w salonie.- Seungjun poderwał się z łóżka zrzucając na dywan miskę z gorącym ramenem.
- Aishh... posprzątaj to.- skinąłem jedynie głową widząc jak ten uradowany wybiega z pokoju. To nie jest w porządku... co się z nim znowu dzieje? Spojrzałem na zapaskudzony dywan głęboko wzdychając.
- Kurwa mać...- syknąłem udając się na dół gdzie znajdowały się wszystkie potrzebne do sprzątania rzeczy.
- Heejun powiedział mi, że wróciłeś.- przystanąłem przysłuchując się rozmowie Pana z jego ojcem.
- Puścili mnie nieco wcześniej, ale za kilka dni znowu wyjeżdżam.... Co ci się stało?
- Nic takiego... rozwaliłem głowę na treningu.
- Tyle razy mówiłem ci żebyś uważał.- w pokoju zapadła chwilowa cisza - Jak ci idzie na uczelni?
- Bardzo dobrze... póki co zbieram piątkę za piątką.
- Brawo... tak ma być synu.- mężczyzna upił łyk kawy biorąc głęboki oddech - Może weźmiesz sobie wolne i pojedziesz ze mną do Singapuru, co?
- Jak to?
- Mam wyrzuty sumienia, że non stop cię zostawiam. 
- Coś ty.... jestem przecież dorosły.
- Niby tak, ale to nie zmienia faktu, że jestem twoim ojcem, a praktycznie w ogóle nie spędzam z tobą czasu. 
- Musisz pracować, rozumiem to.
- No tak tak.... a powiedz mi... jak z Heejunem?
- W jakim sensie?
- Dobrze wypełnia swoje obowiązki?
- Tak... wiesz, że jest niezastąpiony.- coś mi tu nie gra... czyżby przy ojcu nagle wróciła mu pamięć? Może tak naprawdę wcale jej nie stracił?
- Wiem... tylko odpuść mu trochę.
- Nie rozumiem...
- Kazałeś mu mówić do siebie "panie"?... Seungjun nie przeginaj.
- Nie... on sam tego chciał, a mi to w niczym nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.
- Miał być dla ciebie jak młodszy brat, a nie sługa.... nie wiem co ty z niego zrobiłeś.
- Przepraszam...- wszedłem do pokoju kłaniając się.
- Ooo Heejun... napijesz się z nami kawy?
- Nie, bardzo dziękuję... mógłbym chwilę porozmawiać z moim Panem?
- Po prostu z Seungjunem...- poprawił mnie ojciec chłopaka mierząc go wzrokiem.
- O czym chcesz ze mną rozmawiać?- zapytał odstawiając filiżankę na stolik.
- Myślę, że wie Pan o czym...- chłopak westchnął wstając z fotela. Po odejściu kilku metrów dalej wbiłem w niego wzrok głęboko oddychając.
- No słucham.
- Oszukał mnie Pan... dlaczego?!
- Uspokój się.- syknął zasłaniając mi usta dłonią, po czym zaciągnął mnie do jednego z pokoi - Nie drzyj się tak.- szepnął puszczając mnie.
- Jak Pan mógł... po co to wszystko?
- O czym ty mówisz?
- Nie rób ze mnie idioty do cholery!- Seungjun otworzył szerzej oczy nie wiedząc co powiedzieć - Od 14-stu lat skaczę koło ciebie jak pies... Tańczę koło ciebie tak jak mi zagrasz, a ty mnie tak podle oszukujesz... dlaczego?
- Heejun...
- Oczekuję konkretnej odpowiedzi...
- Chciałem zobaczyć czy jesteś wobec mnie szczery i uczciwy...- parsknąłem śmiechem czując jak do oczu napływają mi łzy.
- To przez tyle lat jeszcze się na mnie nie poznałeś?
- Nie wiem co mam ci powiedzieć, naprawdę...
- Głupie "przepraszam" załatwiłoby sprawę, ale ty nie znasz takich słów...- trąciłem chłopaka z bara udając się do swojego pokoju. Co za dupek. Jak on śmiał mnie tak oszukać? Chciał sprawdzić czy jestem wobec niego szczery? Przez 14 lat nie robię nic poza usługiwaniem mu... nie skończyłem przez to żadnej szkoły, nie umiem robić nic poza sprzątaniem i gotowaniem, nie wiem już kim jestem... Całe swoje życie podporządkowałem właśnie jemu, a on wciąż ma wątpliwości co do mojej osoby.
Po wejściu do pokoju zamknąłem drzwi rzucając się na łóżko. Mam ochotę przespać kolejny tydzień, dopóki nie zejdą ze mnie emocje. To co zrobił Seungjun może co poniektórym wydawać się świetnym żartem, ale mnie naprawdę cholernie to zabolało. "Panie".... sranie.... nie mam teraz do niego za grosz szacunku. Czy go nadal kocham? Oczywiście, że tak i to bardzo, ale to nie zmienia faktu, że czuję się teraz paskudnie. Wstałem niechętnie zasłaniając rolety i zasłony, po czym ponownie rzuciłem się na łóżko zamykając oczy. Po kilku głębszych oddechach udało mi się zasnąć...
- Heejunnie... obudź się...- mrugnąłem kilka razy starając się oprzytomnieć - Heejun...
- Czego chcesz?- warknąłem widząc nad sobą sylwetkę Seungjuna. Chłopak usiadł na łóżku wzdychając. Usiadłem uważnie mu się przyglądając... wyglądał naprawdę źle - Zadałem pytanie.
- Chcę cię przeprosić...
- Mhm... 
- Heejun do cholery, błagam wybacz mi... spędziłem bez ciebie cały dzień, nie potrafię tak.
- Ciężko jest robić koło siebie samemu, co?
- Dobrze wiesz, że nie mówię o tym.
- Nie? A o czym?- Seungjun usiadł na mnie okrakiem łapiąc mnie za twarz - Puść mnie do cholery.
- Wysłuchaj mnie...- przestałem się szarpać wbijając wzrok w idealną twarz tego dupka - Muszę mieć cię cały czas przy sobie... czuję się źle gdy nie ma cię w pobliżu. Wiem, że cię skrzywdziłem i jest mi z tym strasznie źle...- złapałem go za ręce odciągając je od swojej twarzy.
- Co jest ze mną nie tak, że wciąż nie masz do mnie zaufania?
- To nie tak... to we mnie tkwi problem, a nie w tobie... Błagam, wybacz mi.
- Nie mogę tego zrozumieć.... Nawet sobie sprawy nie zdajesz jak bardzo mnie wystraszyłeś i ile ta cała sytuacja kosztowała mnie stresu... I wszystko musiało się posypać w najpiękniejszym dniu mojego życia...- chłopak zmarszczył brwi patrząc na mnie pytająco - Powiedziałeś mi, że mnie kochasz.... też tego nie pamiętasz?
- Doskonale to pamiętam i chcę żebyś wiedział, że cholernie cię kocham Heejun.- westchnąłem walcząc wewnętrznie z samym sobą... co ja mam teraz do cholery zrobić? - Skarbie...
- Przestań tak do mnie mówić...- szepnąłem czując jak po policzkach spływają mi łzy. Ten dupek doskonale wie jak grać mi na emocjach... wie jak bardzo go kocham i że zawsze mu ulegnę. Po chwili poczułem jak jego dłonie ponownie pieszczą moją twarz - Nienawidzę cię za to co zrobiłeś...
- Wiem... mam tego świadomość, ale proszę, spróbuj mi wybaczyć.- szepnął mi do ucha delikatnie mnie w nie całując.
- Już ci wybaczyłem, ale nadal cholernie mnie to boli i długo będzie boleć. 
- Przepraszam.- mruknął muskając moje wargi - Przepraszam Heejun.- znów mu uległem... znów tańczę tak jak on gra... po chwili nasze języki przepychały się, a z ust wydobywały się stłumione jęki. Nie odrywając się od moich ust, Seungjun ułożył mnie ostrożnie na łóżku wodząc dłonią pod moją koszulką.
- Nie mam na to ochoty.- kogo ja oszukuję... każdy milimetr mojego ciała krzyczał, że chce więcej.
- Jeśli tego nie chcesz to mnie odepchnij albo daj mi w twarz.- chłopak zawisł nade mną uważnie mi się przyglądając. Wystawiłem rękę w jego stronę jednak po chwili chwyciłem go za kark przyciągając go do siebie. Jego wargi pieściły moją szyję, a dłoń dotykała niepewnie mojego nagiego brzucha. Jęczałem wijąc się pod wpływem jego dotyku. Seungjun usiadł przenosząc pocałunki na moją klatkę piersiową i brzuch. Po chwili zrzucił ze mnie koszulkę zataczając językiem kółka wokół moich sutków.
- Nie...- jęknąłem chwytając kurczowo pościel.
- Powiedz mi wprost, że tego nie chcesz.- zagryzłem wargi głęboko oddychając. Dłonie chłopaka sunęły po moich nagich udach zatrzymując się co chwilę na gumce bokserek. Nie wytrzymam... czy on musi tak się ze mną ciągle drażnić? - Masz małą plamkę od preejakulatu.- szepnął łapiąc mnie za członka. Krzyknąłem szarpiąc go za włosy.
- Pieść go dzisiaj tak długo jak to możliwe.
- Jak sobie życzysz.- chłopak zsunął się niżej pochłaniając wargami mojego penisa. Czułem jak moje bokserki robią się coraz ciaśniejsze i bardziej mokre od tego cholernego płynu. Moje ciało skręcało na wszelkie możliwe strony... kocham jego dotyk, uwielbiam czuć jego bliskość - Uwielbiam cię Heejun.- wysapał zdejmując ze mnie bokserki. Po chwili mój członek znajdował się w jego ręce. Jęknąłem siadając. Czułem jakbym miał za chwilę zejść... głaskałem chłopaka po głowie uważając na jego ranę. W pewnym momencie Seungjun zerwał się z łóżka, po czym po stanięciu na ziemi złapał mnie za uda przyciągając moje ciało na krawędź łóżka. Rozszerzyłem nogi widząc jak ten klęka na podłodze - Chcesz żebym go dzisiaj pieścił?- skinąłem jedynie głową głęboko oddychając - Mam nadzieję, że trzymasz tu nadal nasze zabawki.- mruknął sięgając pod łóżko, spod którego wyciągnął niewielki wibrator o dość dużej, cholernie podniecającej mocy - Jest.- uśmiechnął się włączając go - Bawisz się nim czasami?- zaczerwieniłem się przytakując.
- Za każdym razem myśląc o tobie.- Seungjun uśmiechnął się lekko biorąc w wolną dłoń mojego członka, po czym przyłożył do niego wibrator. Jęknąłem wyginając się w łuk. Po chwili wargi partnera przywarły do moich spoczywających na skraju łóżka pośladków delikatnie je całując.
- Nie wierć się tak.- chwyciłem pościel starając się zapanować nad ruchami swojego ciała. Nie potrafię nad sobą panować gdy jestem w towarzystwie Seungjuna... ta szuja za bardzo mnie podnieca. Zamknąłem więc oczy głęboko oddychając... miałem nadzieję, że to pozwoli mi zapanować nad moim podnieceniem. Nagle poczułem na członku zaciskające się dość ciasno wargi chłopaka. Pisnąłem z trudem łapiąc powietrze... Wibrator przesuwał się powoli w kierunku mojego wejścia. Gdy poczułem go między pośladkami krzyknąłem wijąc się ponownie po łóżku - Ciii bo ojciec nas usłyszy.
- Nie... nie mogę... zaraz dojdę.- jęknąłem zerkając na usatysfakcjonowanego chłopaka, który ponownie pochłonął wargami mojego członka - Ja...- wygiąłem się w łuk dochodząc w usta partnera. Gdy opadłem na łóżko zamknąłem powieki czując jak z nadmiaru emocji kręci mi się w głowie. Po chwili poczułem wiszące nad sobą ciało Seungjuna. Otworzyłem niepewnie oczy widząc przed sobą zamgloną twarz chłopaka. Ten jedynie nachylił się do mnie wbijając się w moje usta, które po sekundzie zlepiła słodkawa, lepka maź.
- Uwielbiam cię.- mruknął naciskając kolanem na moją męskość. Objąłem go głęboko oddychając.
- Kocham cię...- spojrzałem na niego pieszcząc drżącą dłonią jego twarz - Tak bardzo cię kocham Hyung...

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Przepraszam, że tak krótko, ale jestem potwornie zmęczona. Postaram się jutro poprawić. 

1 komentarz: