26 stycznia 2017

JR&Ren~cz.3[Ren]



                    Wreszcie koniec zajęć. Jedyne o czym marzyłem to jak najszybszy powrót do domu, obiad i łóżko. Tymczasem idąc przez osiedle usłyszałem dźwięk telefonu. Przystanąłem sprawdzając kto śmie zawracać mi tyłek.
"Rozejrzyj się Ren."
Zamarłem.... uniosłem pospiesznie głowę rozglądając się nerwowo dookoła. Na jednym z parkingowych miejsc dostrzegłem samochód Jungsoo... no nie wierzę. Gdy 45-latek zauważył, że patrzę się w jego kierunku wysiadł z auta uśmiechając się do mnie. Mimo lekkiego zdezorientowania i strachu podszedłem do niego patrząc mu głęboko w oczy.
- Co ty tu robisz Hyung?- ten nachylił się do mnie namiętnie mnie całując - Przestań...- syknąłem rozglądając się - Ktoś przecież może nas zobaczyć.
- Przejmujesz się opinią obcych ludzi?
- Przecież to moi sąsiedzi... a z resztą.- machnąłem ręką wzdychając - Co tu robisz?
- Jesteś już po zajęciach?
- Tak.
- No to zabieram cię na przejażdżkę... mamy coś do nadrobienia. 
- Ale teraz?
- Ponoć spieszy ci się ze spłatą długu.- wywinąłem oczami wsiadając bez ponownej zachęty do samochodu. Gdy mężczyzna usiadł za kierownicą ruszyliśmy w ciszy przed siebie - Czemu jesteś dzisiaj taki zdenerwowany?
- Czemu nie powiedziałeś mi, że masz syna?
- Reeeen, daj spokój... nie rozumiem czemu miałem mówić ci coś takiego.
- Wiesz... ja na przykład nie chciałbym by mój ojciec...
- A więc o to ci chodzi... Jonghyun to duży chłopak, jesteście w tym samym wieku...
- Przestań... czuję się z tym dziwnie...
- Nie wie, że jestem gejem i proszę cię, niech tak zostanie.- zamilkłem odwracając głowę w kierunku okna - Dobrze?
- Mhm.
Jechaliśmy naprawdę długo. Przejechaliśmy cały Seoul, by dotrzeć w końcu do lasu otaczającego stolicę Korei.
- Co my tu robimy?
- Nie podoba ci się tu?- otworzyłem szerzej oczy patrząc na mężczyznę.
- Chyba nie chcesz mnie zabić i gdzieś tu zakopać, co?- ten zaśmiał się głaszcząc mnie po głowie.
- W życiu nie zrobiłbym czegoś takiego... nie tobie.- Jungsoo zaparkował między drzewami zamykając auto od środka - Nikt nam tu nie przeszkodzi.
- Chcesz... chcesz się kochać w samochodzie?
- Nawet nie wiesz jakie to przyjemne.- mruknął głaszcząc mnie po udzie. W sumie jakby nie patrzeć jesteśmy tu sami, auto ma przyciemniane szyby, zabawimy się i dostanę w końcu pieniądze. W sumie... podoba mi się to wszystko. Boję się trochę bólu związanego z pierwszym razem, ale to w jaki sposób Jungsoo mnie dotyka, mówi do mnie, całuje mnie... naprawdę to lubię. Wziąłem głęboki oddech zdejmując szalik, kurtkę oraz buty, po czym rzuciłem je na ziemię. Następnie rozpiąłem spodnie niezgrabnie je zdejmując - Co robisz cukierku?- posłałem mężczyźnie cwaniacki uśmiech całując go w kącik ust.
- Zaraz sam zobaczysz.- mruknąłem rozpinając jego płaszcz, który ułożyłem na swoich rzeczach. Nie sądziłem, że tak szybko pokonam nieśmiałość. Może to też osobowość Jungsoo sprawia, że mam do niego takie podejście? Naprawdę mu ufam mimo iż znam go dopiero dwa dni. W dość niezgrabny sposób usiadłem okrakiem na Hyungu opierając się dłońmi o kierownicę.
- Nie poznaję cię.- mruknął unosząc mój sweter, po czym pocałował mnie delikatnie w nagie plecy. Odetchnąłem pocierając pośladkami o męskość sponsora. Nie sądziłem, że może być to tak cholernie podniecające i przyjemne.
- Zdejmij go ze mnie.- wysapałem czując jak jestem pozbawiany puchatego materiału. Oparłem się niepewnie o ciało mężczyzny odwracając głowę w jego kierunku - Pocałuj mnie Hyung.- muszę odpowiednio odegrać rolę posłusznego, uległego chłopca. Jungsoo złączył nasze wargi wodząc dłońmi po mojej nagiej klatce piersiowej i brzuchu. W pewnym momencie chwyciłem go za jedną z dłoni nakierowując ją na swojego pobudzonego już członka. 45-latek uśmiechając się wsunął rękę w moje bokserki pieszcząc opuszkami moją męskość. Jęknąłem układając w rozkroku nogi na kokpicie samochodu. Drżącymi z emocji dłońmi chwyciłem za materiał bokserek zsuwając je powoli do swoich kostek. Wtedy też jego dłoń nakierowała moją na mojego członka - Co mam zrobić Hyung?
- Spokojnie, pomogę ci.- mruknął zaciskając swoją dużą większą dłoń na mojej - Powoli.- szepnął poruszając naszymi rękoma całując mnie w międzyczasie po szyi.
- Hy... Hyung...- rozchyliłem usta głęboko oddychając.
- Nigdy sobie nie dogadzałeś, prawda?- skinąłem głową czując jak ulewa się ze mnie jakiś płyn.
- Jungsoo...
- Nie denerwuj się.- zachichotał zbierając przezroczysty płyn na palce wolnej ręki - Otwórz usta.
- Ale...
- Spodoba ci się.- uchyliłem usta zasysając się po chwili na jego palcach z glutowatym, słonym płynem. Mimo ohydnego smaku miał rację... ssanie lekko wilgotnych palców jest naprawdę przyjemne. Nasze dłonie zaciśnięte na moim członku zaczęły poruszać się coraz szybciej. Wyjąłem pospiesznie dłoń mężczyzny z ust wyginając się w dość dziwny sposób. Wtedy też poczułem przyjemny ucisk w dolnej części brzucha, po którym doszedłem brudząc nasze ręce. Oddychając głęboko spojrzałem na Jungsoo, który uśmiechając się głaskał mnie po policzku - Uwielbiam cię.- mruknął obdarowując mnie krótkim pocałunkiem. Uśmiechnąłem się układając drżące nogi na ziemi, po czym zsunąłem się na uda mężczyzny majstrując przy jego spodniach.
- Zrobisz... zrobisz to tak Hyung żeby mnie nie bolało? 
- Oczywiście aniołku, nie martw się.- zarumieniłem się opuszczając w miarę możliwości jego spodnie wraz z bielizną.
- Odsuń fotel.
- Mam inny pomysł.- sponsor przekręcił moje ciało tak, bym siedział przodem do niego, po czym jedną dłonią chwycił nasze członki uśmiechając się - Rozumiesz co masz robić?
- Myślę, że tak.- wziąłem w dłoń oba członki wykonując dokładne ruchy. Ten w tym czasie wyjął ze schowka lubrykant polewając nim nasze męskości. Syknąłem wbijając wzrok w duże, czarne oczy mężczyzny - Przyjemne.- szepnąłem zawstydzony rozpinając wolną dłonią jego koszulę. Gdy mi się to udało zassałem się na jego szyi czując jak przez ciało kochanka przebiega dreszcz.
- Ale z ciebie mała cholera.- zaśmiałem się widząc jak ten polewa jeden z palców lubrykantem - Zrób przerwę.- skinąłem głową zatrzymując dłoń - Złap tylko za mojego członka.- gdy to zrobiłem pocałował mnie uśmiechając się - Unieś trochę biodra żebym miał do ciebie lepszy dostęp.
- Boję się.
- Obiecałem, że nie poczujesz bólu.- skinąłem głową ponownie dogadzając mężczyźnie, po czym uniosłem biodra głęboko oddychając. Jungsoo wodził wilgotnym palcem między moimi pośladkami doprowadzając mnie tym do obłędu - Jak się czujesz?
- Póki co rewelacyjnie.- wydyszałem całując go po szyi. Mężczyzna zadrżał łapiąc mnie wolną dłonią za pośladek. Jęknąłem więc podgryzając skórę na jego szyi i wtedy też poczułem wchodzący we mnie palec Jungsoo - Ahhh....- odchyliłem głowę zaciskając dłoń na jego piersi.
- Boli?- mruknął delikatnie nim poruszając.
- N... nie, ale... aishh... bardzo... bardzo dziwne uczucie.- spojrzałem na jego lekko zaczerwienioną, idealną, cholernie pociągającą twarz.
- Ren...
- Tak?
- Obiecaj mi, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie.- szczerze? Nie chciałbym żeby to spotkanie było naszym ostatnim... czuję się przy nim naprawdę świetnie.
- Obiecuję Hyung.- jęknąłem wbijając się w jego wargi. Nie jest to osoba, z którą chcę być przez całe życie, ale bardzo chętnie będę się z nim spotykał w celach "rekraacyjnych". W pewnym momencie całą atmosferę zepsuł dźwięk telefonu mężczyzny. Wystraszony wtuliłem się w niego czując jak ten dokłada drugi palec.
- Ciiii.... zachowaj spokój.- szepnął odbierając - Słucham synu.- zagryzłem wargi czując jak palce poruszają się we mnie niezwykle powoli i ostrożnie.
- O której dzisiaj będziesz?- widzę, że jest to kolejna osoba, która używa telefonu na najgłośniejszym trybie.
- A... powiedz mi, która jest godzina.
- Pare minut po 18-stej.
- Postaram się być na 20-stą.
- Dobrze... co byś zjadł na kolację?
- Cokolwiek, naprawdę... jesteś już po zajęciach?- w tym samym czasie jego palce przyspieszyły. Zadrżałem całując go nieśmiało po uchu.
- No tak, właśnie wszedłem do domu.
- To dobrze... muszę skończyć pare projektów i będę się zwijał do domu.
- A... jest z tobą Ren?- oniemiałem. Oderwałem się od ucha mężczyzny spoglądając na niego - Halo.- oblizałem wargi delikatnie go całując, po czym skinąłem głową lekko się uśmiechając.
- Tak... pomaga mi z pracą. 
- Może... em... może zaprosisz go na kolację?- otworzyłem szeroko oczy kręcąc przecząco głową.
- Jasne... na pewno się ucieszy. 
- Super.... trzymaj się tato.- mężczyzna rozłączył się całując mnie.
- Zwariowałeś Hyung?!- syknąłem uderzając go w klatkę piersiową - Ja... ja nie będę potrafił się przy nim zachować!
- Dopłacę ci za tą kolację.... zjedz z nami.- westchnąłem wywijając oczami - Reeeen.
- Dobrze no.... niech ci będzie. 
- A powiedz mi... jak się z tym czujesz?- mruknął poruszając palcami. Przygryzłem wargę zbliżając do siebie nasze czoła, po czym złapałem go za twarz głęboko oddychając.
- Nie wiem dlaczego tak ci zaufałem... znamy się przecież tylko dwa dni.
- Co masz na myśli?
- Nikt nigdy nie podniecał mnie tak bardzo jak ty Hyung... chcę już to z tobą zrobić.
- Przemyśl to jeszcze... to twój pierwszy raz.
- Jungsoo...- spojrzałem na 45-latka pieszcząc opuszkami jego wargi - Ufam ci... kochajmy się.- mężczyzna pocałował mnie głaszcząc mnie po talii.
- Chcesz iść na tylne siedzenia?
- Nie... tak jest idealnie.
- Wtul się we mnie... możesz poczuć się teraz dość dziwnie.- skinąłem głową czując jak wchodzi we mnie główka jego członka. Wziąłem głęboki oddech, by po chwili wrzasnąć wręcz na obecność jego penisa w moim ciele - Ciii.... daj sobie jeszcze chwilę.- objąłem go za szyję płacząc jak dziecko. Ból był nie do zniesienia, jednak mimo to nie chciałem tego przerywać - Błagam cię, nie płacz.- uniosłem głowę spoglądając na kochanka.
- Nie... nie martw się...- mężczyzna wytarł łzy z moich policzków całując mnie w czoło.
- Nie chcę cię krzywdzić.
- Co?... Hyung, już jest dobrze...
- Dam ci te pieniądze, ale nie takim kosztem... za bardzo się męczysz.- zatkało mnie. Otworzyłem szeroko oczy nie mogąc wydobyć z siebie nawet najmniejszego dźwięku - Ren... 
- Doszliśmy tak daleko... nie chcę się wycofywać.
- Nie chciałem doprowadzać cię do takiego stanu.
- To było chwilowe... w końcu to mój pierwszy raz.
- Tak, ale...
- Proszę, kochaj się ze mną Hyung.- 45-latek wziął głęboki oddech spoglądając mi w oczy - Proszę.
- Zapewnij mnie, że czujesz się teraz komfortowo.
- Daj mi chwilę.- uniosłem lekko biodra starając się nie pokazywać bólu na swojej twarzy, po czym oparłem się na jego klatce piersiowej poruszając lekko biodrami - To... to jest bardzo przyjemne.- mimo bólu i dyskomfortu czułem się naprawdę nieziemsko.
- Ren.- mężczyzna złapał mnie za biodra całując mnie - Dam ci pieniądze na dług...
- Taka była umowa... w zamian za seks, a my...
- Spotkamy się jeszcze...- zszedłem powoli z jego członka uważnie mu się przyglądając.
- Zmieniłeś zdanie w stosunku do mnie?
- Nie... chcę uprawiać z tobą seks, ale wszystko małymi krokami... jesteś... czuję, że jesteś wyjątkowy, nie chcę wyrządzić ci krzywdy, a to powinien być jeden z ważniejszych momentów w twoim życiu.- westchnąłem przytakując.
- Nie wezmę dzisiaj od ciebie pieniędzy... spotkamy się jutro, dobrze?
- Chcesz się spotkać już jutro?- jedynie przytaknąłem - Chodź tu.- Jungsoo połączył nasze wargi namiętnym pocałunkiem. Odwzajemniałem tą pieszczotę głaszcząc go po klatce piersiowej. Ten natomiast dotykał delikatnie mojej talii i pośladków - Wybacz mi.

*

- Hyung, to zły pomysł.- westchnąłem buntując się przed wyjściem z samochodu.
- Jonghyun świetnie gotuje, uwierz mi... zrekompensuje ci dzisiejszy wieczór.
- Aishh, przestań... mówiłem, że mi się podobało, tylko ty...
- Wysiadaj.
- Wysiadaj.- parsknąłem śmiechem wysiadając z auta, po czym ruszyliśmy do mieszkania Jungsoo - Wstydzę się.
- Nie masz czego... Jonghyun to naprawdę fajny chłopak, powinniście się dogadać. Pamiętaj tylko, że robisz u mnie praktyki od rana do wieczora.
- No dobrze, pamiętam.- weszliśmy do mieszkania, po którym roznosił się niesamowity zapach grillowanego mięsa.
- Jesteśmy!
- Chodźcie do kuchni!
- Hyung...
- Przestań.- syknął kierując się w stronę swojego syna. Rozebrałem się pospiesznie biegnąc za nim.
- Oo, jednak udało się ojcu zaciągnąć cię do nas na kolacje.- matko jedyna, jaki on jest przystojny. Ukłoniłem się czując jak moja twarz płonie ze wstydu.
- Tak... pan Kim zaproponował mi wspólne zjedzenie kolacji więc...
- Fajnie, że się zgodziłeś... jestem Jonghyun.- ścisnąłem jego dłoń lekko się uśmiechając.
- Mi... em.. Ren... nazywam się Ren.- brunet uśmiechnął się prezentując rząd idealnie białych zębów, po czym zaprosił mnie do stołu, na którym czekała na nas masa mięsa, warzyw i innych pyszności. 
- Jak w pracy tato?
- Ahhh masa roboty, ciągłe siedzenie w papierach... prawda Ren?- przytaknąłem jedynie przeżuwając soczysty kawałek wołowiny.
- Co studiujesz?- myśl, myśl, myśl.... cholera jasna, nawet nie wiem czym zajmuje się firma, w której pracuje Jungsoo.
- Prawo podatkowe...
- Oh... i mój ojciec wziął cię do siebie na praktyki?
- Tak się składa, że potrzebowaliśmy kogoś takiego jak Ren.- odpowiedział za mnie Hyung uśmiechając się.
- Aaa no to spoko. Sprawdza się?- chłopak spojrzał na mnie chichocząc.
- I to jak.... myślę, że w przyszłości bylibyście świetnymi przedsiębiorcami.- Jonghyun upił trochę wody sięgając po kawałek mięsa.
- Współczuję ci Ren takiego szefa.
- O ty.- mężczyzna zaśmiał się uderzając chłopaka w ramię.
- Dlaczego?
- Bezduszny tyran zarzuca cię pewnie masą roboty.
- Ahh...- uśmiechnąłem się zerkając nieśmiało na mężczyznę - Pan Kim bardzo o mnie dba i jest bardzo wyrozumiały i cierpliwy, za co jestem mu niezwykle wdzięczny. 
- Jak miło słuchać takich rzeczy o swoim ojcu. 
Kolacja minęło mi naprawdę bardzo przyjemnie i niestety też dość szybko. Jonghyun jest świetnym chłopakiem... dużo ze sobą rozmawialiśmy, żartowaliśmy, pytał mnie o bardzo dużo rzeczy. 
- Bardzo dziękuję za kolację, ale myślę, że już czas na mnie.
- Odwiozę cię.- rzucił pospiesznie chłopak wstając od stołu.
- Nie... naprawdę nie trzeba, jest już późno.
- No właśnie... nie będziesz o tej porze jechał autobusem.
- Ale...
- Daj mi dwie minuty, przebiorę się.- powiedział idąc w stronę pokoju. Spojrzałem na Jungsoo oblizując wargi. Ten podszedł do mnie namiętnie mnie całując... co za ryzyko. 
- Przestań.- szepnąłem cmokając go w kącik ust.
- Napiszę do ciebie w sprawie jutra, okej?- skinąłem głową idąc do przedpokoju. Kilka minut później jechaliśmy już autem Jonghyuna. Czułem się trochę skrępowany w jego obecności... nie umiem tylko wytłumaczyć czym jest to spowodowane. 
- Jak długo będziesz miał praktyki?
- Jeszcze przez miesiąc.
- Ooo to sporo... mam nadzieję, że będziesz miał na tyle cierpliwości.
- Jasne... nie zawiodę twojego taty.- brunet uśmiechnął się skręcając na moje osiedle.
- Na której uczelni studiujesz?
- Na Yonsei.
- Ooo no to super... ojciec musiał wiedzieć kogo zatrudnia.- uśmiechnąłem się łapiąc za klamkę.
- Dziękuję za kolację i podwózkę.
- Nie ma za co, naprawdę... może jutro też zechcesz wpaść?
- Nie mogę się tak do was wpraszać.
- To nie jest wpraszanie się... ja cię do nas zapraszam Ren.- uśmiechnąłem się przygryzając nerwowo wargę - To co? Rozumiem, że zaproszenie przyjęte?- skinąłem jedynie głową wysiadając.
- Dziękuję Jonghyun.

~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

3 komentarze:

  1. jakies to takie nie wiem
    boje sie ze Jonghyun coś ten tego do Rena :(

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuper, brak mi słów, już dawno nie podobało mi się tak żadne opowiadanie *__* i nie dlatego, że to JRen xDDD... nie tylko dlatego ;9

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie, nie wierzę, że to tak się toczy XD Tylko Twój genialny umysł mógł coś takiego wymyślić ❤ Opowiadanie wciąga niezwykle, oby szybko pojawiła się kolejna część, bo nie wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń