25 stycznia 2017

JR&Ren~cz.2[Ren]



                     
                           Dochodziła 19-sta. Siedziałem na swoim łóżku wpatrując się ślepo w jeden punkt znajdujący się przede mną- w tym wypadku było to biurko. Umówiłem się na 19-stą z Jungsoo, który gdy tylko zajedzie pod blok ma dać mi znać żebym zszedł. Zaprosił mnie na kolację, po której mamy udać się do niego. Boże, co za beznadzieja... chłopiec do towarzystwa, męska dziwka... nie wiem jakim mianem mogę się określić.
"Podjeżdżam właśnie pod Twój blok. Zejdź na dół, nie chcę po Ciebie iść, by nie naruszać Twojej prywatności."
- Ja pierdziele...- wysapałem zdenerwowany pisząc drżącymi dłońmi do Minhyuna.
<- Jeśli nie otrzymasz ode mnie żadnej wiadomości do jutra do godziny 10:00, to proszę idź na policję.
W tym samym momencie otrzymałem telefon właśnie od niego. Nie miałem ochoty z nim rozmawiać, ale w sumie lepiej będzie jeśli powiadomię go o sytuacji w jakiej się właśnie znajduję.
- Słuch...
- Co ty właśnie do mnie napisałeś?!
- Minhyun...
- Co to ma znaczyć?! Co się dzieje, do cholery!?- cały Minhyun... od początku roku, odkąd tylko się poznaliśmy skacze koło mnie jak głupi i martwi się o mnie najbardziej na świecie.
- Uspokój się... idę na spotkanie z tym facetem...
- Że co?! Minki, zabroniłem ci! 
- Muszę to zrobić.
- Nie, błagam cię, nie rób tego! Przecież to na pewno jakiś zboczeniec! 
- Dlatego mówię ci co masz zrobić jak się do ciebie nie odezwę.- wydusiłem ze ściśniętym gardłem ubierając buty i kurtkę.
- Minki...- zaraz... czy on płacze?
- Ej no co ty... jakoś to będzie, nie płacz.
- Jesteś moim przyjacielem, martwię się do cholery.
- Proszę cię, uspokój się... będę ci się meldował co jakiś czas.
- Koniecznie... jak będziesz długo milczał od razu pójdę na policje.
- Dobra, niech tak będzie.- wziąłem głęboki oddech schodząc po schodach - Trzymaj kciuki bo boję się jak cholera...
- No to nie rób tego... wycofaj się, przecież jeszcze możesz.
- A co z długiem?- chłopak zamilkł - Sam widzisz... będę się odzywał, trzymaj się.- rozłączyłem się wychodząc z klatki, po czym ruszyłem w stronę osiedlowego parkingu. Gdy wyszedłem zza bloku ujrzałem podjeżdżającego pod blok forda mustanga. Do tej pory nie widziałem, by któryś z mieszkańców jeździł czymś takim... to musiał być Jungsoo. Mimo to stanąłem w bezpiecznej odległości zerkając od czasu do czasu w stronę samochodu. Nagle usłyszałem dźwięk wiadomości z portalu, na którym się ogłaszałem.
"To Ty, mam rację?"
Zadrżałem rozglądając się dookoła, jednak na parkingu nie było nikogo poza nami.
"Myślę, że tak..."
Wtedy też drzwi kierowcy otworzyły się. Z samochodu wyszedł wysoki, niesamowicie przystojny i dostojny mężczyzna. Aishh, ile on ma w sobie klasy! Widać, że jest biznesmenem, któremu musi się bardzo dobrze powodzić. Byłem tak sparaliżowany strachem i jednocześnie oczarowany, że nie byłem w stanie ruszyć się z miejsca. Mężczyzna podszedł do mnie serdecznie się uśmiechając.
- Dobry wieczór.- skinąłem głową nie mogąc oderwać od niego oczu.
- Dobry wieczór...
- Jak się czujesz?- oddychaj idioto, pamiętaj, że musisz zarobić na dług! Odbijesz sobie ten uraz psychiczny masą kasy, która ci zostanie!
- Dobrze... dziękuję bardzo...
- Chodź, bo zmarzniesz.- Jungsoo objął mnie prowadząc mnie do auta. Z jednej strony miałem ochotę wyrwać mu się i uciec do domu, ale z drugiej strony ten człowiek potwornie mnie intryguje... nie wygląda w sumie na takiego złego. Gdy usiadłem w samochodzie mężczyzna spojrzał na mnie uśmiechając się - Mogę poznać twoje imię?
- Mi... Ren... po prostu Ren...
- Oryginalnie.
- Dziękuję.- gdy ruszyliśmy Jungsoo włączył cicho muzykę zerkając na mnie co chwilę.
- Jesteś strasznie delikatny jak na chłopaka.- skinąłem głową wpatrując się w dłonie, którymi nerwowo się bawiłem - Mam nadzieję, że jak zjesz i trochę lepiej się poznamy to stres z ciebie zejdzie.
- Też bym tego chciał...- wyszeptałem niemalże wbijając wzrok w okno.
- Z natury jesteś taki nieśmiały?
- Mhm... wszystkim się stresuję i przejmuję.
- Ma to na pewno swoje uroki, ale z drugiej strony musisz się koszmarnie z tym czuć.
- To prawda...
- Ale rozumiem cię... pierwszy raz dla młodej osoby to ogromne przeżycie.- poczułem jak momentalnie moje serce przyspiesza, a żołądek podchodzi mi do gardła - No dobrze, nie będę póki co poruszał tego tematu... Co byś zjadł dzisiaj na kolację?
- Dostosuję się do pana...
- Mów mi Jungsoo, okej?- skinąłem głową zerkając niepewnie na mężczyznę. Zarysowana szczęka, lekki, cholernie pociągający zarost, kołnierzyk koszuli wystający lekko spod płaszcza... wygląda naprawdę niesamowicie. Wtedy też 45-latek spojrzał na mnie lekko się uśmiechając - Ależ ty jesteś śliczny.- zaczerwieniłem się ponownie odwracając głowę.
- Dziękuję.
- No dobrze... powiedz mi... jesz mięso? Może masz jakąś specjalną dietę?
- Nie mam żadnej diety... jem wszystko...
- Super... to mi bardzo ułatwia sprawę.- zajechaliśmy pod jedną z lepszych, Seoulskich restauracji, o której nawet nie śmiałem marzyć.
- Tu... tu będziemy jeść?
- Mhm... a co, nie lubisz tego miejsca?
- Tu musi być bardzo drogo...- Jungsoo zaśmiał się zachęcając mnie do wyjścia.
- Nie przejmuj się tym Ren.- wysiadłem z auta idąc posłusznie za mężczyzną. Gdy usiedliśmy przy stoliku i dostaliśmy karty, ukryłem się za swoją czując się potwornie zażenowany zaistniałą sytuacją. Jungsoo jest naprawdę bardzo miły, ale to, do czego dojdzie między nami za jakieś dwie godziny sprawia, że mój żołądek wariuje. Po zamówieniu dań wbiłem wzrok w świeczkę stojącą na stole, po czym starałem się ze spokojem upijać zamówione przez mężczyznę wino - To jak? Porozmawiasz ze mną?
- Oczywiście.- odstawiłem pospiesznie kieliszek zerkając na mojego "sponsora".
- Co studiujesz? 
- Ahh... nic takiego...
- Śmiało... na pewno bardzo ciekawy kierunek.
- Studiuję pedagogikę.- zaczerwieniłem się biorąc głęboki oddech.
- Świetnie... i jak, podobają ci się studia?
- Bardzo... tylko problem w tym, że nie potrafię sobie nawet poradzić z tak prostym kierunkiem...
- Co masz na myśli? 
- Łapię dwóję za dwóją i potem muszę biegać na poprawki.- westchnąłem sięgając ponownie po wino.
- Jesteś na pierwszym roku, tak?- skinąłem jedynie głową - Nie masz się czym przejmować. Na pierwszym roku bardzo dużo osób ma problemy z nauką.
- Tak mówisz Hyung?- mężczyzna uśmiechnął się upijając łyk wina. Powoli zapominałem, że jestem w towarzystwie mężczyzny, z którym lada moment będę się kochał za pieniądze.
- Oczywiście.... jestem trochę starszy od ciebie więc wiem jak to wygląda.- gdy zaczęliśmy jeść kolację i pić coraz więcej wina rozluźniłem się nieco rozmawiając z Jungsoo coraz chętniej - A powiedz mi... co to za dług, który musisz spłacić?
- Kurs językowy... wziąłem umowę na czas nieokreślony, zrezygnowałem z kursu nikomu o tym nie mówiąc, a oni naliczali mi coraz większy dług.- westchnąłem kończąc jeść.
- Rozumiem.- mężczyzna spojrzał na pusty talerz uśmiechając się - Może masz jeszcze na coś ochotę?
- Nie, bardzo dziękuję.- sięgnąłem po kieliszek pijąc wino i przyglądając się jednocześnie Jungsoo. Jest cholernie przystojny i w sumie coraz bardziej jest mi obojętne to czy będę się kochał z jakąś laską czy z nim - Mogę o coś zapytać?
- Jasne.
- Kochałeś się już z facetem?- Jungsoo zaśmiał się wycierając delikatnie usta.
- Tak, a czemu pytasz?
- Jak to jest?
- Wiesz... ciężko mi powiedzieć, bo zawsze to ja dominuję, ale mój były partner nigdy nie narzekał. 
- Rozumiem...
- Wiem, że się boisz i doskonale to rozumiem, ale obiecuję, że wszystko będzie dobrze.


*

                          Po zjedzonej kolacji i dwóch butelkach wina ruszyliśmy do mieszkania Jungsoo. 
- Wiesz co?- spojrzałem na mężczyznę gdy jechaliśmy windą do jego domu.
- Co takiego?
- Prowadziłeś po pijaku Hyung.
- Oho... dobrze, że nas nikt nie złapał.- uśmiechnęliśmy się wychodząc z windy na ostatnie- 15 piętro. Gdy mężczyzna otworzył drzwi poczułem ponownie pewną blokadę sprawiającą, że miałem ochotę uciec - Zapraszam.- skinąłem głową wchodząc niepewnie do środka. Gdy tylko przekroczyłem próg światła w mieszkaniu rozbłysły się ukazując jego ogrom i niesamowite piękno. 
- Wow...
- Nic takiego.- zaśmiał się rozbierając się. Poszedłem pospiesznie w jego ślady zdejmując kurtkę i buty, po czym ruszyłem za nim w głąb mieszkania - Może chcesz jeszcze wina?
- Nie, dziękuję.- mężczyzna podszedł do mnie łapiąc mnie za rękę. Zaczerwieniłem się czując jak przez moje ciało przebiega zimny dreszcz. Ten jednak nachylił się do mnie delikatnie mnie całując. Zadrżałem robiąc krok w tył, jednak ten objął mnie w talii kontynuując pocałunek. 
- Śmielej.- mruknął dołączając do tego język. Z racji tego, że byłem trochę podpity zaczęło mi się to podobać. Hamowała mnie jedynie myśl, że nigdy się nie całowałem i nie umiem tego robić. Mimo to wsunąłem w usta Jungsoo język czując jak uginają się pode mną nogi. Całując mnie mężczyzna prowadził mnie powoli w stronę jakiegoś pokoju... zakładam, że sypialni. Po wejściu do niej przerwał pocałunek całując mnie w czoło - Jesteś całkowicie nietknięty.
- Zgadza się.- wysapałem czując jak robi mi się gorąco.
- Chyba będę musiał podwoić stawkę.- mruknął ponownie mnie całując, po czym ruszył w stronę łóżka siadając na nim. Nie odrywając się od jego ust klęknąłem między jego nogami opierając dłonie na jego udach. Nie wiem co mną kierowało, jednak moje ręce w bardzo subtelny sposób zaczęły pieścić jego uda wywołując ciche mruknięcia z ust Jungsoo. Mężczyzna złapał mnie za ręce nakierowując je powoli na swojego członka. Jęknąłem chcąc je wyrwać jednak ten przytrzymał je spoglądając na mnie - Wstydzisz się?- skinąłem jedynie głową głęboko oddychając - Dorzucę coś za to... później ci się odwdzięczę, nie bój się.- przełknąłem z trudem ślinę rozpinając niezdarnie spodnie mężczyzny. Gdy mi się to udało Jugnsoo zdjął je rzucając je na ziemię, po czym usiadł ponownie wbijając we mnie wzrok - Mam ci powiedzieć jak to się robi?
- N... nie... poradzę sobie.- wziąłem głęboki oddech zbliżając niepewnie twarz do męskości sponsora. Jego członek był ogromny... na samą myśl, że za chwilę się we mnie znajdzie przez moje ciało przebiegały dreszcze.
- Śmiało Ren... to jest bardzo przyjemne dla obu stron.- powiedział głaszcząc mnie po głowie. Uchyliłem wargi zaciskając je na członku mężczyzny. Poczułem dziwny ucisk w brzuchu, a moje serce jakby nagle przyspieszyło. Jungsoo wziął głęboki oddech zaciskając dłoń na moich włosach. 
- Chcę to mieć za sobą...- szepnąłem zdejmując z niego bokserki. Gdy ujrzałem jego penisa moja twarz zrobiła się niemal purpurowa ze wstydu.
- Wyglądasz teraz bardzo uroczo.- uniosłem wzrok na mężczyznę nie wiedząc jak mam się zachować.
- Ja... ja nie dam rady... jest za duży.- ten nachylił się do mnie całując mnie w ucho.
- Weź do buzi tyle ile dasz radę.- poczułem napływające do oczu łzy. Mimo to wiedziałem, że nie mam już odwrotu i muszę uporać się z długiem wywołanym własną głupotą. Przełknąłem ślinę, po czym wziąłem w rękę członka mężczyzny wkładając go do ust. Wiem jak to wygląda w teorii, jednak gdy przychodzi do praktyki jest znacznie trudniej. Moja głowa wykonywała powolne ruchy pochłaniając coraz to większą część penisa. Spływające po policzkach łzy mieszały się ze śliną, która nadmiernie spływała po członku Jungsoo. Mężczyzna pojękiwał głaszcząc mnie po głowie. Nie mam pojęcia jak się czułem. Z jednej strony jak zwyrodnialec i najgorszy, nie mający za grosz do siebie szacunku śmieć... z drugiej jednak było to dla mnie wyjątkowo podniecające doznanie nakręcające mnie na dalszą część tego wieczoru. Chciałem zobaczyć jak wygląda seks w rzeczywistości... czy jest taki jak na filmach czy mija się zupełnie z tym co pokazują. Byłem ciekawy jak wygląda stosunek dwóch mężczyzn. Nigdy bym się po sobie nie spodziewał, że robienie loda obcemu facetowi może tak rozbudzić moje zmysły - Chyba ci się to podoba, co?- jęknął lekko się spinając. Uniosłem głowę wbijając się w jego wargi dogadzając mu w tym czasie dłonią - Wstań.- szepnął między pocałunkami. Wykonałem jego polecenie stając na uginających się nogach. Kontynuowałem pocałunek zaczepiąjąc ręce na twarzy 45-latka. Ten w tym czasie rozpinał moje spodnie głęboko oddychając. Co się ze mną dzieje? Czemu to wszystko działa na mnie taki sposób? Dlaczego mu na to ot tak pozwalam? Przecież jeszcze 20 minut temu byłem zupełnie przeciwny temu wszystkiemu. Gdy spodnie zsunęły się z moich bioder mężczyzna oderwał się ode mnie wpatrując się w moje bokserki... a raczej ich zawartość. 
- Nie patrz tak.- wysapałem starając się złapać oddech.
- Daj mi spojrzeć.- szepnął pieszcząc palcami moje nagie uda. Skinąłem jedynie głową czując jak Jungsoo pozbawia mnie materiału. Syknąłem zakrywając twarz dłońmi... co za wstyd - Nie wstydź się.- wytarłem łzy spoglądając na mężczyznę. Ten złapał mnie za biodra przyciągając mnie do siebie. Po chwili mogłem czuć jego ciepły oddech na swoim penisie. Jęknąłem opierając się na jego barkach.
- N... nie... błagam, nie.
- Spodoba ci się, zaufaj mi.- jego wargi w delikatny sposób dotknęły mojej męskości wywołując niekontrolowany krzyk z moich ust - Mówiłem.- zaśmiał się wkładając moją męskość do ust. Moje nogi ugięły się, a ręce owinęły wokół szyi mężczyzny.
- Nie... przestań.- nie byłem w stanie unormować oddechu. Cała ta sytuacja potwornie mnie przerażała i podniecała jednocześnie.
- Chodź tu.- mruknął rzucając mną o łóżko.
- Nie tak brutalnie.
- Wybacz mi.- 45-latek nachylił się nade mną całując mnie, w międzyczasie rozpinając moją koszulę.
- Nie powinienem chyba tego robić.- jęknąłem czując jak w moich oczach ponownie gromadzą się łzy.
- Wiem, że się boisz, ale pomyśl ile pieniędzy na ciebie czeka.- ma rację... jutro już wrócę na swoją stancję, spłacę dług i będzie po wszystkim... spokojnie Minki, weź się w garść. Jungsoo rozpiął moją koszulę całując delikatnie moją klatkę piersiową oraz brzuch. Gdy zszedł ponownie do mojej męskości zacisnąłem dłonie na jego włosach wyginając się w łuk. Jego ciepłe wargi zaciskały się na moim członku sprawiając, że zaczynałem tracić powoli zmysły.
- Hyung...- wysapałem zaciskając uda na jego głowie.
- TATO!- hm? Chyba się przesłyszałem. Mężczyzna poderwał się pospiesznie wycierając usta.
- Ubieraj się.
- C... co?
- Szybko.
- TATOOOO!
- Idę synu!
- Masz syna?!- syknąłem zrywając się w pół przytomny z łóżka.
- Jakby co robisz praktyki w mojej firmie.
- Co?
- Masz tak powiedzieć.
- Ale...
- Ren do cholery... dam ci za to więcej kasy.- ubraliśmy się pospiesznie. Mężczyzna ruszył w stronę drzwi, ja natomiast łykałem łapczywie powietrze starając się doprowadzić do normalnego stanu - Jestem.... co się dzieje?
- Boże, ile można cię wołać?
- Wybacz, byłem zajęty pracą.- wziąłem głęboki oddech idąc w stronę drzwi, za którymi mój sponsor rozmawiał ze swoim synem. Gdy wyszedłem z pokoju ujrzałem przed sobą wysokiego, niesamowicie przystojnego bruneta o idealnie zarysowanej szczęce i wystających kościach policzkowych.
- Dobry wieczór.- ukłoniłem się zalewając się rumieńcem. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem, po czym zdezorientowany spojrzał na swojego ojca.
- Kto to jest?
- Ren... robi praktyki w mojej firmie.- chłopak spojrzał na mnie robiąc krok w moim kierunku.
- Nie jesteś za młody na robienie praktyk?- pokręciłem przecząco głową zerkając na Jungsoo.
- Jestem już na trzecim roku... ja... mam po prostu taką urodę.
- Mhm... rozumiem, że przeszkodziłem wam w pracy.
- Nie Jonghyun... Ren już wychodził.- spojrzałem na niego z wyrzutem i lekkim zdezorientowaniem - Prześlę ci te materiały na maila i odezwę się w sprawie stawki za praktyki.- a więc tak kombinuje...
- Oczywiście.- ukłoniłem się zerkając na Jonghyuna - Bardzo panu dziękuję za wszelkie rady... Do widzenia.- po tych słowach ruszyłem w stronę drzwi. Co to miało być do cholery jasnej?! Nie chcę się znowu z nim spotykać! Czemu ten jego pieprzony syn musiał wrócić do domu akurat teraz?! I dlaczego Jungsoo zataił przede mną fakt, że ma dziecko?! Nie podoba mi się to. W co ja się wplątałem?! Widzę, że jest to dopiero początek moich wszelkich problemów...

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

5 komentarzy:

  1. OH! CZY ON?! TZN CZY TO BYŁ JR? XDD oh maj... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nosz kurwa wiedziałam że on ma syna i wiedziałam że ten syn to JR!!!!!
    XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Co kurwa ? Nie ogarniam co sie dzieje..

    OdpowiedzUsuń