23 czerwca 2016

Seungjun&Jungkook~cz.4 [Rejs donikąd]



                   Sprzątałem właśnie w pokoju.... dlaczego? Cholera wie gdyż z reguły nigdy tego nie robię. W domu miałem od tego gosposię, która wszystko za mnie robiła. No cóż... dopłynęliśmy do Chin, w których mamy pozostać na trzy dni. Podekscytowany Jungkook ciągnął mnie na wycieczkę, jednak zwiedzałem już ten kraj tyle razy, że nic nie jest w stanie mnie w nim zaskoczyć. Kookie poszedł więc sam, a ja zająłem się porządkami... z nudów. No i wszystko nagle stało się jasne.
Nadchodził wieczór, a ja zacząłem potwornie się nudzić. Do tego jeszcze Jungkook nie odbierał telefonu, mimo iż przed wyjściem zapewniał mnie, że będzie to robił za każdym razem, jak tylko do niego przedzwonię. Nic nie mogło mu się stać, bo na wycieczkę poszła z nim pani Choi... w sumie samego bym go nawet nie puścił. Stwierdziłem, że jak tylko ten dzieciak wróci postaram się go porządnie ukarać. Na samą myśl na mojej twarzy pojawił się szeroki, złowrogi uśmiech. No cóż... chciałem zlać mu tyłek, ale w dość romantycznych okolicznościach... jakkolwiek to nie brzmi. Cały pokój przystroiłem więc świeczkami i jego ulubionymi kwiatami, które mogłem dostać w kwiaciarni znajdującej się na statku. Przygotowałem też nasz ulubiony film oraz wino, po czym dla pięknego wykończenia rozpaliłem kilka lekkich kadzidełek.
- Idealnie.- uśmiechnąłem się patrząc na pokój. W pewnym momencie usłyszałem śmiech dobiegający z korytarza... to na pewno Jungkook. Pytanie tylko z kim mu tam tak wesoło... Jak gdyby nigdy nic usiadłem przy biurku czekając na wejście chłopaka.
- Tu jest mój pokój.- mhm... stanęli pod drzwiami.
- Mogę wejść?- o... widzę, że mój nieśmiały i uciekający za wszelką cenę od ludzi Kookie kogoś poznał.
- W środku jest pewnie mój chł... współlokator więc wiesz...
- Mmm... to może pójdziemy do mnie? Pani Choi mówiła, że póki co będę miał kabinę sam.
- Serio? Czemu?
- W Indiach ma się do nas dosiąść jakiś chłopak, który wskoczy do mojego pokoju.- ah tak... ostatnio na lekcjach nauczycielka wspominała, że w Chinach dołączy do nas jakiś chłopak. Jak mu tam... Heejun? Chyba tak... Ponoć jest koreańczykiem, ale od pięciu lat mieszka z rodzicami w Chinach - To jak?
- Wiesz co... przyjdę do ciebie jutro, hm? 
- Super... jak chcesz to pójdziemy jutro na spacer i pokażę ci jeszcze trochę Shanghai. 
- Poważnie?
- Mhm.
- Jesteś najlepszy.- oho... tego już za wiele. Podszedłem do drzwi gwałtownie je otwierając.
- Wreszcie wróciłeś...- burknąłem rzucając spojrzenie nowemu koledze Jungkooka.
- Oo Seungjun... poznaj Heejuna. 
- Ta... może innym razem. Zapraszam do środka.- brunet zmieszał się posyłając koledze lekki uśmiech.
- Do jutra.- wciągnąłem go do kabiny zamykając za nami drzwi - O...- chłopak stanął jak wryty - Ty... ty to przygotowałeś?- nie odpowiedziałem. Stanąłem przy drzwiach z założonymi rękoma wbijając tym samym wzrok w partnera - Jejuuu Hyung.- Kookie podszedł do mnie całując mnie. Złapałem go za ramiona delikatnie go od siebie odpychając.
- Czemu nie było cię tak długo...
- Heejun oprowadzał mnie po Shanghaiu.... wiesz jakie to miasto jest niesamo...
- Wiem... 
- Hyung... o co chodzi?
- No nie wiem... może o to, że miałeś zaproszenie do pokoju nowego kolegi, w którym jest sam... 
- Seungjun...
- Ile on ma lat?
- Jest rok ode mnie starszy, także... wiesz... nic dziwnego, że złapaliśmy wspólny język...
- Świetnie... jutro nigdzie nie idziesz.
- Ale jak to?... Heejun ma mi pokazać Shanghai...
- Nie chcę więcej o nim słyszeć, jasne?
- Hyung...
- Skończyłem dyskusję.- podszedłem do szafy i zacząłem szukać w niej jakiejś bluzy. Chciałem wyjść na spacer i odetchnąć, a że Shanghai znam jak własną kieszeń, to nie powinienem mieć problemu z odnalezieniem się w nim.
- Gdzie idziesz?- Jungkook złapał mnie za rękę wlepiając we mnie swoje wielkie oczy.
- Chcę się przejść...- burknąłem wyrywając rękę, po czym narzuciłem na siebie bluzę.
- A... a to co przygotowałeś?... Hyung...
- Zaproś na romantyczny wieczór swojego nowego kolegę.- rzuciłem wychodząc z kabiny. Było już dość późno więc cały statek był praktycznie pusty. Większość ludzi przesiadywała w swoich kabinach bądź plątała się po Chinach. Stanąłem przy barierkach wpatrując się w morze Chińskie, które otoczone było mrokiem i całkowitą ciszą. Tego właśnie potrzebowałem. Zamknąłem oczy ciesząc się świeżym, morskim powietrzem. Wiatr w delikatny sposób rozwiewał moje włosy i muskał moją twarz.
- On cię zdradzi Hyung.- usłyszałem szept, po którym odwróciłem się gwałtownie do tyłu. Nikogo nie widziałem... stałem na burcie absolutnie sam. Starałem się sobie tłumaczyć, że to na pewno wina wiatru, jednak wtedy dostrzegłem w głębi ciemnego korytarza niewyraźną postać, która robiła coraz to śmielsze kroki w moim kierunku - Mój Hyung... tylko ja mogłem tak mówić.- otworzyłem szeroko usta widząc lewitującą nad ziemią postać Changwoo. Osunąłem się na ziemię zaciskając kurczowo ze strachu powieki.
- To tylko twoja wyobraźnia.- starałem się sobie tłumaczyć, jednak wtedy poczułem jak ktoś dotyka mojego ramienia. Wrzasnąłem zrywając się na równe nogi, ale jedyną osobą jaką ujrzałem był Heejun. Dzieciak wpatrywał się we mnie wielkimi oczyma popijając lemoniadę.
- Wszystko w porządku?- zapytał wręczając mi napój.
- Ta...- głęboko oddychając spojrzałem ponownie w głąb korytarza lecz nikogo już nie mogłem w nim dostrzec.
- Napij się.
- Nie chcę.
- Seungjun, tak?- przełknąłem z trudem ślinę zerkając na chłopaczka - Jungkook bardzo dużo mi o tobie opowiadał.... jestem Heejun.- podałem mu od niechcenia rękę.
- Mam nadzieję, że mówił ci same dobre rzeczy.
- Ooo jak najbardziej... Ciągle cię wychwalał jaki to nie jesteś wspaniały i czego to ty nie potrafisz. Mówił też, że bardzo podziwia cię jako sportowca i że masz ogromne zadatki na modela. Hm...- chłopak zamyślił się upijając łyk lemoniady - Ah... powiedział, że jesteś strasznie kochany i opiekuńczy. Opowiada o tobie zupełnie tak, jakby był w tobie zakochany.- całą wypowiedź chłopak podsumował słodkim uśmiechem.
- Szkoda, że nie dodał, że jest moim chłopakiem.- po minie Heejuna mogłem wywnioskować, że jest nieco zawiedziony tą informacją, jednak stara się to dobrze zamaskować.
- Poważnie?
- Mhm...
- Oo... pasujecie do siebie.- Heejun westchnął lekko się spinając - To... mógłbym jutro pokazać mu Shanghai?
- Jasne... ale będę miał na was oko...
- Dlaczego? Nie ufasz mu?
- Jemu ufam...- nachyliłem się do chłopaka trzymając go za koszulkę - Ale tobie już niekoniecznie.- pchnąłem go na barierkę, po czym ruszyłem przed siebie. Mam dość tego wszystkiego. Nie rozumiem dlaczego Changwoo podsuwa mi Jungkooka, po czym nachodzi mnie mówiąc mi, że ten mnie zdradzi. Właśnie... Changwoo. Rozejrzałem się dookoła szukając cichego, ciemnego miejsca. Gdy zauważyłem ciemny korytarz, wszedłem do niego przełykając z trudem ślinę - Chan... Changwoo...- cisza. Wiem, że to co robię wydaje się Wam cholernie głupie, ale naprawdę nie wiem co mam robić i jak sobie to wszystko tłumaczyć - Changwoo...- w pewnym momencie poczułem ogarniające mnie uczucie chłodu. Mimo to nie mogłem się wycofać.
- Źle zrobiłem Hyung.- przygryzłem wargę czując jak z niedawno zrobionej rany zaczyna lecieć krew.
- O czym... o czym ty mówisz?
- Chciałem żebyś znów był szczęśliwy, ale ten cały Heejun...- ujrzałem przed sobą twarz Changwoo. Chciałem krzyknąć i uciekać jak najdalej od niego, ale nie mogłem. Mimo ogromnego strachu i napływających do oczu łez twardo stałem w miejscu - Musisz mieć na niego oko, bo ma chętkę na Jungkooka.
- Changwoo...- nic nie było w stanie opisać ogromnego bólu jaki teraz czułem - Nawet nie wiesz jak cholernie za tobą tęsknię...- klęknąłem dławiąc się łzami.
- Wiem Hyung.- chłodny wiatr delikatnie pieścił moją twarz - Mieliśmy jeszcze tyle rzeczy w planach...- to dla mnie za dużo. Ostatni raz płakałem tak bardzo gdy dowiedziałem się o śmierci chłopaka - Bardzo cię kocham.... czuję, że ty mnie też... Seungjun...- uniosłem głowę rozglądając się dookoła jednak nikogo nie widziałem - Skup się teraz na Jungkooku...
- Changwoo...- odpowiedziała mi jedynie głucha cisza. Uczucie chłodu minęło i znów mogłem czuć duszne, ciężkie powietrze - Changwoo!!
- Seungjun?- spojrzałem w stronę dobiegającego głosu. W głównym korytarzu ujrzałem panią Choi robiącą swój codzienny, nocny obchód. Nie wiedziałem jak mam jej się wytłumaczyć z tego, że klękam i wyję... bo tego nawet nie można było nazwać płaczem - Boże, co ci się stało?- kobieta podbiegła do mnie uważnie mi się przyglądając - Co się dzieje?
- Proszę... proszę dać mi spokój...
- Chodź porozmawiamy.
- Nie... proszę mnie zostawić.
- Seungjun...- gdy nauczycielka mnie objęła odepchnąłem ją zrywając się na równe nogi.
- Odpieprzcie się wszyscy ode mnie!- ruszyłem na oślep przed siebie. Znów zaczynam zachowywać się jak skończony prostak, ale szczerze mówiąc mam to gdzieś. To co się teraz dzieje jest jak dla mnie niepojęte. Chciałbym wrócić do kabiny, ale nie mam ochoty widzieć się teraz z Jungkookiem. Co ja mam ze sobą zrobić? Wiem... basen o tej porze jest na pewno pusty, a na nim najlepiej mi się myśli. Ruszyłem więc na górny pokład lecz droga na niego nie mogła obyć się bez żadnych przeszkód. Z korytarza, na którym znajdują się kabiny uczniów wyszło moich dwóch ulubieńców. Gdy mnie zobaczyli uśmiechnęli się szeroko idąc w moją stronę - Odpieprzcie się, dobrze wam radzę...
- Ciii... na twoim miejscu byłbym grzeczniejszy.- chłopak wyciągnął zza pleców mój ukochany album... jednyną rzecz, jaka została mi po Changwoo.
- Skąd to masz?!- nagle za moimi plecami pojawiło się trzech, dobrze zbudowanych chłopców. Dwóch z nich złapało mnie za ręce, wykręcając mi je do tyłu. Syknąłem nie odrywając wzroku od albumu.
- Wiesz... tak się składa, że podsłuchaliśmy twoją kłótnię z Jungkookiem. Kiedy wyszedłeś z kabiny ten debil poleciał za tobą żeby cię szukać i nie zamknął pokoju...
- Gdzie on jest...
- Z tego co wiem dawno wrócił... razem z tym nowym.- banda tego przygłupa wybuchła śmiechem - To smutne, że już znalazł sobie nowego, hm?
- Swoją drogą z nim też trzeba będzie zrobić porządek.
- Nie chcemy ani jednego pedała na tym statku.
- Spokojnie panowie, nimi zajmiemy się później... Teraz rozprawimy się z naszym ulubieńcem i jego śmiesznym albumem.... Weźcie go na górę.- zostałem pchnięty na schody. Nie spuściłem wzroku z albumu nawet na sekundę. Co oni zamierzają z nim zrobić? Jeśli go zniszczą to obiecuję, że ich zabiję... Gdy weszliśmy na górę chłopak trzymający album kazał nam się zatrzymać, po czym stanął w pewnej odległości naprzeciwo nas. Goryle trzymające mnie wzmocniły uścisk sprawiając mi tym ogrom bólu - Masz tu całkiem intymne zdjęcia Seungjun.- mówiąc to otworzył go pokazując wszystkim jego zawartość.
- Przestań!
- O... na przykład tu... nie wstyd ci było wywoływać takie zdjęcie?- mowiąc to pokazał na fotografię przedstawiającą mnie i Changwoo siedzących w wannie. Zdjęcie było robione dokładnie miesiąc przed jego śmiercią...
- Zostaw to do cholery! Nie masz prawa tego ruszać!
- Fu... jesteście po prostu obelśni. A właśnie... wiem już czemu teraz obracasz Jungkooka... Jak ten Changwoo zdechł to osoba o takim samym ryju była idealnym pocieszeniem, mam rację?- spuściłem głowę czując jak po policzkach spływają mi łzy. Błagam, niech ten horror się już skończy.
- Dość...- szepnąłem stojąc ledwo na uginających się pode mną nogach. [włączamy]
- Nie no spoko.... najlepsze zostawiłem na koniec.- chłopak przekartkował album na sam koniec, na którym wkleiłem list, który napisałem do Changwoo tuż po jego śmierci. Wylałem w nim całą swoją miłość do chłopaka i żal, jaki pozostał we mnie po jego odejściu. Oprawca usiadł przy stoliku, na którym położył album, podczas gdy reszta jego wspólników z uśmiechami na twarzach czekali na finał - "Changwoo... nie wiem nawet od czego mam zacząć i jakimi słowami wyrazić ból jaki teraz czuję..."- mówiąc to wyrywał po kolei zdjęcia z albumu, po czym darł je, wyrzucając je za burtę.
- Dość! Błagam cię, nie rób tego!!
- "Gdy dowiedziałem się o twoim odejściu mój świat całkowicie runął...".
- Przestań! Zrobię wszystko, tylko przestań!- zacząłem się wyrywać lecz wszelkie próby szły na marne.
- Hm... kuszące, ale wolę popatrzeć jak się katujesz... Co my tu mamy... o!- chłopak wyrwał z albumu nasze ostatnie, wspólne zdjęcie robione w dniu wypadku. Przed urodzinami kolegi, Changwoo spędził u mnie całe popołudnie. Oglądaliśmy filmy i się wygłupialiśmy robiąc sobie zdjęcia z głupimi minami... jedno z nich spoczywało właśnie w rękach tego kata - Czeeekaj, trochę przeskoczymy te smęty... "Nie mam już dla kogo żyć. Wraz z twoim odejściem, opuściły mnie wszelkie chęci do życia. Mieliśmy tyle planów na przyszłość...". 
- Zamknij się!
- "Po twojej maturze mieliśmy jechać w podróż po świecie... to od zawsze było twoim marzeniem."
- ZAMKNIJ SIĘ DUPKU!
- Co tu się dzieje?!- na górny pokład wbiegła pani Choi wraz z Jungkookiem i dwoma ochroniarzami. Oprawcy puścili mnie przez co z hukiem runąłem na ziemię, jednak od razu znalazł się przy mnie Jungkook - Panowie, łapcie ich!
- Hyung, już dobrze.- znalazłem się w objęciach bruneta, jednak cały czas ślepo wpatrywałem się w resztki albumu... Do tego ten pieprzony list, do którego po napisaniu go nie wróciłem ani razu. Te wspomnienia były zbyt bolesne, a ten dupek musiał je odkopać...
- Seungjun...- kobieta kucnęła przede mną głaszcząc mnie po twarzy - Wiem o wszystkim, pomożemy ci... Seungjun... 
- Proszę... proszę dać mi spokój...- szepnąłem powoli wstając.
- Seungjun...
- Pani Choi, ja się nim zajmę.- odpowiedział Jungkook - Niech pani da mu trochę czasu.- podszedłem do stolika, na którym leżał pusty, podarty album. Zacisnąłem na nim dłoń ciskając nim z całej siły o ziemię. To koniec... nie mam już nic, co wiązałoby się z Changwoo... nic... W pewnym momencie poczułem drobne dłonie Jungkooka, które niepewnie owijały się wokół mojej talii - Hyung wybacz mi... to moja wina...
- To chyba ostateczny znak żebym zapomniał o Changwoo...

~c.d.n.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------


~Z racji tego, że jest Was coraz więcej, zapraszam do lajkowania mojego fp na fb [Yaoi by XiaoLu] oraz do obserwowania mojego nudnego życia na snapie [xiaolu_95] <- jutro idę na noc horrorów więc może być ciekawie^^

Buziaki skarby~

14 komentarzy:

  1. OMG! TO JEST PIĘKNE I OKRUTNE! BŁAGAM, SEUNGJUN JUŻ ZBYT WIELE SIĘ NACIERPIAŁ, WEŹ DAJ MU KOOKA I SPOKÓJ NO :(((

    OdpowiedzUsuń
  2. Płaczę czy płaczę? A może jednak płaczę?
    Boże... dlaczego? T^T

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę, jakie to genialne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu Seungjun ma takiego pecha? Ciągle ma jakieś problemy. I to on najwięcej cierpi. W takim tempie oszaleje do reszty.
    Seungjun źle potraktował Jungkooka. Powinien go za to przeprosić.
    Cudnie piszesz. Tylko tak dalej ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś genialna w pisaniu tych opowiadań!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś jedyną z niewielu blogerów (których blogi czytam), którzy tak regularnie wstawiają wpisy. I ave Ci za to <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. To było smutne, jednak jednocześnie może w końcu nasze słodkie ciasteczko Jungkooki zajmie pierwsze miejsce.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny? ;c Kocham Twoje opowiadania ♥ Są najlepsze :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy będzie nowy rozdział? Czekam...czekam... i doczekać się nie mogę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kiedy będzie ten nowy rozdział?!? Nie chcę cię pośpieszać ale ja bardzo nie lubię czekać <;-;>

      Usuń
    2. Postaram się dodać go we wtorek bo niestety póki co nie mam czasu;;
      Przepraszam

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń