22 czerwca 2016

Seungjun&Jungkook~cz.3 [Rejs donikąd]



                     Sobota. W końcu wolne od szkoły i obowiązków z nią związanych. Postanowiłem spędzić cały ten dzień z Jungkookiem. Chciałem zabrać go na basen żebyśmy oboje trochę się odstresowali. Wieczorem miałem w planach zabranie go na kolację i później oglądanie filmu i lekkie przytulanki w kabinie. Póki co nie mogę liczyć na nic więcej. Złączyliśmy nasze łóżka, na przeciwko których postawiliśmy komodę z plazmą... ogólnie staraliśmy się na te kilka miesięcy urządzić nasz pokój po swojemu. 
                 Spojrzałem na telefon... dochodziła ósma. Pocałowałem śpiącego jeszcze Jungkooka w czoło, po czym wstałem z łóżka szykując się na poranny trening. Wszedłem do łazienki nie zamykając za sobą drzwi. Przemyłem twarz zimną wodą, po czym na oślep zacząłem szukać ręcznika. Gdy wytarłem spływające po skórze krople wody, ujrzałem w lustrze odbicie chłopaka. Uśmiechnąłem się lekko nakładając pastę na szczoteczkę.
- Wracaj do łóżka... zrobię kilka kółek i do ciebie wrócę.- milczał. Wpatrywał się we mnie nieobecnym wzrokiem - Co jest Kookie?- odwróciłem się w jego stronę, jednak zastałem pusty pokój - Jungkook...- wszedłem do pokoju zastając śpiącego jeszcze bruneta... oniemiałem. Jungkook wyglądał identycznie, jak w momencie kiedy go zostawiałem by wyjść do łazienki więc to nie mógł być on... - Kookie...- pogłaskałem go po nagiej stopie wystającej spod kołdry. 
- Mmm...
- Myszko, popatrz na mnie.- aishhh... tej słodyczy nie da się opisać słowami. Nastolatek mrugnął kilka razy, po czym ziewnął jak kociątko spoglądając na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
- Tak?
- Spałeś cały czas?- ewidentnie widać było, że obudziłem go dopiero teraz, ale nie dałoby mi to spokoju gdybym o to nie zapytał.
- Tak... całą noc.
- Nie wstawałeś teraz?- chłopak pokręcił przecząco głową, po czym usiadł przysuwając się bliżej mnie.
- Coś się stało Hyung?- zapytał cmokając mnie w policzek.
- Nie... nie, spokojnie.- pogłaskałem go po głowie całując go w czoło - Wracaj do spania.
- A gdzie idziesz?
- Pobiegać.
- Mogę dzisiaj z tobą nie iść? Jestem zmęczony.- uśmiechnąłem się kładąc go delikatnie do łóżka.
- Do niczego cię nie zmuszam. Śpij ile chcesz.- gdy go przykryłem pogłaskałem go po głowie uważnie mu się przyglądając. Jeśli to nie był Kookie.... Changwoo? Przecież to nie jest do cholery możliwe - Kookie?
- Tak?
- Dasz mi buzi?- brunet skinął głową wieszając mi się na szyi. Jego wargi w delikatny sposób przywarły do moich. Chłopak próbował włączyć do tej pieszczoty język, jednak po chwili się wycofał, cmokając mnie w kącik ust.
- Miłego biegania Hyung... uważaj na siebie.- cmoknąłem go w czoło przykrywając go kołdrą... zasnął od razu. To na pewno nie był on... Jestem też pewien, że to nie wyobraźnia płatała mi figle. Sądziłem, że ujrzenie martwej osoby to jedynie wymysł reżyserów... nie... co ja wygaduje? To jest absolutnie niemożliwe... Zdezorientowany i lekko skołowany wyszedłem z kabiny kierując się w stronę stadionu. Gdy zacząłem wchodzić na górny pokład, usłyszałem bardzo dobrze znany mi głos...
- Tęsknię Hyung.- Changwoo?! Usiadłem na schodach rozglądając się dookoła. Nie mogłem złapać tchu... co jest grane do cholery?! Czułem jak do oczu napływają mi łzy. Jestem w stu procentach przekonany, że był to głos mojego byłego chłopaka. 
- Changwoo?- cisza - Channie...- nadal nic... może rzeczywiście to efekt stresu czy tęsknoty za nim. Wstałem powoli odwracając się w stronę schodów. Ujrzałem przed sobą sylwetki dwóch osób na co zareagowałem krzykiem i... upadkiem ze schodów.
- Frajer.... aż tak się nas boisz?- uniosłem lekko obolałą głowę widząc stojących nade mną prześladowców Jungkooka. Kręciło mi się w głowie... ten dzień nie mógł chyba rozpocząć się w gorszy sposób.
- Czego chcecie...
- Chcę odegrać się za swój złamany nos.- poobijany i wpół przytomny podniosłem się z ziemi wbijając wzrok w chłopców.
- Załatwamy to we trójkę... nie mieszajcie w to Jungkooka.
- Na niego też przyjdzie pora... póki co zajmiemy się tobą.... bierz go.- jeden z chłopaków postawił mnie pod ścianą wymierzając mi cios w brzuch. Jęknąłem z trudem łykając powietrze. 
- O co... o co wam właściwie chodzi...
- Brzydzimy się pedałami, jasne?- syknął chłopak wyciągając z kieszeni spodni scyzoryk.
- Wyluzuj do cholery.
- Ucisz go.- drugi z oprawców powalił mnie na ziemię... byłem pewien, że mnie zabiją. Wtedy jednak chłopak ze scyzorykiem nachylił się nade mną szyderczo się uśmiechając. Ostrym przedmiotem zaczął nakreślać na mojej szyi i twarzy jakieś ślady... zupełnie jakby chciał ciąć w tych miejscach - Naprawdę myślisz, że jestem tak głupi żeby cię tu zabić i pójść siedzieć?
- Czy jeśli odpowiem, że tak, to to zrobisz?
- Podły dupek.- warknął chłopak kopiąc mnie w twarz. Poczułem jak mój nos i warga zalewają się krwią - Spadamy.- po tych słowach pospiesznie uciekli zostawiając mnie samemu sobie. Usiadłem zdejmując z siebie koszulkę, którą przyłożyłem do twarzy by zatamować krwawienie. Tak chcą się bawić? Nie ma sprawy... Gdyby nie ten cholerny upadek ze schodów, spokojnie dałbym sobie z nimi radę. Zacząłem kierować się w stronę pokoju. Po drodze jednak wstąpiłem do publicznej łazienki, by umyć twarz z krwi. Nie mogłem pokazać się tak Jungkookowi. Było mi potwornie słabo, ale wiedziałem, że muszę być twardy.
- Chyba już...- szepnąłem spluwając do umywalki resztką krwi. Spojrzałem na koszulkę... wyglądała strasznie. Wyrzuciłem ją do śmietnika, po czym udałem się do pokoju. 
- Jesteś!- cholera.. byłem pewien, że będzie jeszcze spał - Co ci się stało?!- Jungkook podbiegł do mnie uważnie mi się przyglądając.
- Upadłem ze schodów... to nic takiego.- zapewniłem go całując go w czoło.
- Hyung, nie kłam... kto ci to zrobił?
- Kookie...
- Proszę cię, bądź ze mną szczery...- jego wielkie, czarne oczy błagały wręcz o powiedzenie mu prawdy. 
- Dwójka tych oszołomów przyczepiła się teraz do mnie.... wiesz... chcieli się odegrać za ten złamany nos.- uśmiechnąłem się przytulając go. 
- Przepraszam... to przeze mnie...- brunet objął moją twarz rękoma delikatnie mnie całując - Przepraszam, załatwię to z nimi.
- Chyba sobie żartujesz.... masz ich omijać szerokim łukiem, jasne?
- Ale...
- Czy to jest jasne?
- Nie Hyung... nie pozwolę cię krzywdzić.- westchnąłem patrząc mu w oczy.
- Skarbie... poradzę sobie, przecież dobrze o tym wiesz. I bardzo cię proszę żebyś się w to nie mieszał, okej?- Jungkook z trudem powstrzymywał się od płaczu - Nie płacz.
- Chodź...- jego głos drżał... dlatego właśnie chciałem uniknąć konfrontacji z nim... wiedziałem, że tak to się skończy. Brunet położył mnie do łóżka, po czym podszedł do lodówki wyciągając z niej lodowate okłady. 
- Kookie, nie rób ze mnie kaleki.
- Cicho...- pisnął przez łzy siadając obok mnie. Jego drżąca dłoń przykładała do obitych miejsc na mojej twarzy okłady. 
- Nie płacz głupku.- zacząłem głaskać go po policzku. Jungkook zamknął powieki, spod których wypłynęły łzy, po czym wtulił się w moją dłoń - Skarbie...
- Strasznie się o ciebie martwię... mam nadzieję, że już nikt nigdy cię nie skrzywdzi.- jeśli mam być szczery... nigdy nie usłyszałem czegoś takiego z ust Changwoo. Te słowa... czułem jak do oczu napływają mi łzy.
- Jungkook...
- Zakochałem się w tobie Hyung...- podniosłem się do siadu głaszcząc bruneta po tyle głowy. Nie mogłem oderwać oczu od jego speszonej twarzy - Pocałujesz mnie?- ułożyłem go delikatnie na łóżku muskając wargami jego twarz. Jungkook westchnął obejmując mnie za szyję. Czułem jak się denerwuje... ja też zresztą czułem się dziwnie zestresowany. Pocałowałem go... po kilku niewinnych pocałunkach postanowiłem pójść o krok dalej. Włożyłem język do ust partnera. Jungkook jęknął wprawiając w ruch swój język, czym sprawił mi ogromną przyjemność. W pewnym momencie poczułem jak chłopak się rozluźnia, a jego pocałunki są coraz śmielsze - Jak mi idzie?- szepnął czerwieniąc się. Uśmiechnąłem się nie mogąc oderwać od niego wzroku.
- Świetnie.- znów połączyłem nasze usta pocałunkiem. Kookie wtulił mnie w siebie odwzajemniając tą intymną pieszczotę najdelikatniej jak tylko umiał. Kochane maleństwo... Nie sądziłem, że po odejściu Changwoo spotka mnie jeszcze coś dobrego.

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


4 komentarze:

  1. LUBISZ POBICIA CO? XDD
    OMAJGAT JAKIE TO UROCZE SUPI DUPI I W OGÓLE! I TE SCHIZY SEUNGJUNA OMG OMG! CHCĘ WIĘCEJ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku jesteś najlepsza! NIE MOGĘ DOCZEKAĆ SIĘ DALSZYCH CZĘŚCI! Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Seungjun ma jakieś zaburzenia mózgu, niedobrze z nim...
    Opko świetne, czekam na ciąg dalszy 😄

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie! :D Chociaż scena w łazience jest trochę... emmm niepokojąca? Tak to dobre określenie. Zabieram się za kolejną cześć.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń