7 marca 2016

Zelo & Jungkook ~cz.8 [Be my doll]



- Wiesz, że to co robimy jest okropne...- uśmiechnąłem się jedynie wchodząc do sauny. Jungkook rozejrzał się dookoła uważnie badając teren.
- Chodź... nikogo tu teraz nie ma.
- Skąd ta pewność?... Nie chcę być przyłapany na seksie z tobą.- mówiąc to wszedł do środka zamykając drzwi.
- Oho... czyżbyś się mnie wstydził?
- Zwariowałeś? Nie w tym rzecz...
- To o co chodzi?
- Nie chcę mieć z tego tytułu jakiś nieprzyjemności.
- Skarbie...- westchnąłem przyciągając do siebie chłopaka - Przecież już tyle razy o tym rozmawialiśmy, tak?- ten jedynie skinął głową - Najważniejsze jest to, że się kochamy i mamy wsparcie moich rodziców... cała reszta ludzi powinna nas gówno obchodzić.
- Wiem... masz rację.- położyłem dłoń na rozgrzanym już policzku bruneta lekko się uśmiechając.
- Nie chcę żeby nasz związek cię stresował... Co by się nie działo pamiętaj, że siedzimy w tym razem.
- Wiem olbrzymie.- Jungkook uśmiechnął się stając na palcach - Daj buzi... coraz trudniej mi do ciebie dosięgnąć.- zaśmiałem się całując delikatnie partnera. Kook jednak po chwili złapał mnie w talii całując mnie po obojczykach i klatce piersiowej. Przygryzłem wargi bawiąc się jego mokrymi włosami... wiedziałem co ten knypek kombinuje - Usiądź... będzie mi łatwiej.
- Boże, zadziwiasz mnie.- usiadłem dusząc w sobie śmiech. Kook niepewnie spojrzał na szklane drzwi, po czym jednym zwinnym ruchem ściągnął ze mnie kąpielówki. Fakt... to co robiliśmy było dość ryzykowne i wbrew wszystkim moralnym, ludzkim zasadom, ale w tej chwili jakoś specjalnie nas to nie obchodziło. Ręka Jungkooka zaczęła pracować. Oparłem się o drewniane ławeczki głęboko oddychając - Dzisiaj tylko rączka?
- Udusiłbym się w tych oparach jakbym chciał robić ci loda.
- No dobrze dobrze.
- A co? Coś się nie podoba?
- Mmm... czy ja wiem...
- Ależ ty jesteś wredny.- Kook przyspieszył całując mnie po udach. Skrzywiłem się zamykając oczy. Co ten dzieciak by nie zrobił, zawsze wyjdzie mu to idealnie - Koniec zabawy.- mhm... mój facet wkracza do akcji. Po chwili mogłem poczuć jak jego drobne ciałko dosiada moich mokrych ud.
- Rozerwie ci tyłek.
- Dlatego liczę na twoją delikatność skarbie.- wymieniliśmy się uśmiechami, jednak po chwili znów mogliśmy zasmakować swoich ust. Jungkook bardzo ostrożnie siadał na mojej męskości, podczas gdy ja czuwałem nad tym, by nie zrobił jakiegoś gwałtownego ruchu, który sprawiłby mu mnóstwo bólu - Już.- szepnął nie odrywając się od moich ust. Skinąłem głową przytrzymując go w talii. Wystarczyło mu dosłownie pół minuty by się przyzwyczaić. Po tym czasie z mojego skarba wyszło prawdziwe, niewyżyte zwierzę. Za każdym razem gdy się kochaliśmy potrafił zajechać mnie do nieprzytomności... tak było też i tym razem - I jak?- zapytał gryząc mnie po szyi.
- Nie starczy mi życia żeby się za to zrewanżować. 
- Aż tak ci dobrze?
- Cholernie dobrze... skąd masz na to tyle siły?
- Tajemnica kochanie.- szarpnąłem go za włosy wgryzając się w jego klatkę piersiową. Jungkook syknął uśmiechając się.
- Nie lubię jak masz przede mną tajemnice.
- Ups... musisz mnie chyba za to ukarać.- jak ten gnojek lubi prowokować. Wstałem gwałtownie stawiając go twarzą do ściany. Jego drobne rączki spoczęły na niej zaciskając się w pięści. Złapałem bruneta za biodra ponownie w niego wchodząc. Moje ruchy były coraz szybsze... jest rozciągnięty jak cholera... po pięciu miesiącach nieustannego kochania się mogliśmy pozwalać sobie na więcej.
- Taka kara panu wystarczy?- zapytałem uderzając go w pośladek. Jungkook jęknął dochodząc na ścianę. Zaśmiałem się całując go po plecach.
- T...tak...- jego nieprzytomne oczka błądziły za mną, a ręce niepewnie dotykały moich - Przyspiesz.
- Tak jest dobrze.
- Chcę żebyś doszedł.- uśmiechnąłem się całując go po uchu.
- Już to zrobiłem.
- Hm?... kiedy? Boże, nawet nie poczułem.- wyszedłem z chłopaka stawiając go przodem do siebie. Za każdym razem kiedy to ja jestem seme, Kookiś jest tak nieprzytomny i sponiewierany, że człowiek patrzący na niego ma jedynie ochotę zaopiekować się nim jak dzieckiem - Nie czuję nóg.
- Bolą cię?
- Y y... jest mi po prostu dobrze.- uśmiechnąłem się biorąc chłopaka na ręce.
- Moja kruszynka... czy my przypadkiem nie przesadzamy?- zapytałem siadając na drewnianej ławce.
- Z czym?
- Kochamy się zbyt brutalnie... za każdym razem kiedy to ja góruję mam wyrzuty sumienia...
- Boże Zelo... ten temat też przerabiany był już setki razy...
- Ale...- brunet spojrzał na mnie, po czym delikatnie pocałował mnie w kącik ust.
- Gdyby było mi źle na pewno bym ci o tym powiedział.- wyraz jego twarzy był dość niepokojący. Czarne oczy co chwilę zamykały się, a głowa opadała mi na ramię.
- Wszystko w porządku?
- Za długo tu jesteśmy... duszno mi.- pospiesznie narzuciłem na nas kąpielówki, po czym ponownie biorąc chłopaka na ręce wyszedłem z sauny.
- Chcesz wejść do basenu?- Kook skinął głową pieszcząc palcami mój kark. Nie puszczając go wszedłem do zimnej wody. Jungkook odetchnął głęboko, po czym kurczowo trzymając się moich rąk zanurzył się cały w basenie. Gdy wyszedł spod tafli wody spojrzał na mnie całując mnie w obojczyk... tak, tylko tam dosięgał - Jak się czujesz?
- Dobrze... przepraszam za kłopot. 
- Spokojnie.- usadziłem go na schodkach polewając go wodą - Przynieść ci coś pić?
- Y y... naprawdę już jest dobrze. 
- Boże, napędziłeś mi stracha...
- Naprawdę nie chciałem... nie wiem dlaczego tak zareagowałem...
- Ciii... już dobrze.- chwyciłem za ręcznik narzucając go na ramiona partnera - Chodź do pokoju... dasz radę iść?
- Tak, Zelo... mówiłem, że to było chwilowe.- chwilowe, nie chwilowe, wolałem go asekurować. Złapałem go w talii, po czym zaprowadziłem do szatni, w której ubraliśmy się w szlafroki, w których bez problemu mogliśmy przeparadować do naszego apartamentu - Wiesz co?
- Słucham.
- Poszedłbym wieczorem na spacer po mieście.
- Zapomnij... dzisiaj nie ruszamy się z pokoju.- usadziłem chłopaka na łóżku zdejmując z niego szlafrok - Chodź pod prysznic.
- Czemu nigdzie nie pójdziemy?
- Bo mało mi nie zasłabłeś... będziemy tu cały miesiąc, zdążymy pozwiedzać.
- Ale no...
- Powiedziałem "nie".- po tych słowach zaprowadziłem Jungkooka do jednej z trzech kabin prysznicowych. Oczywiście wszedłem do środka z nim i ostrożnie zacząłem obmywać go z chloru.
- Nie traktuj mnie jak dziecko...
- Martwię się... to wszystko.
- Doceniam to, ale czasami naprawdę przesadzasz.
- Zrozum do cholery, że jeśli coś by ci się stało, nigdy bym sobie tego nie darował... - chłopak westchnął wtulając się we mnie.
- Przepraszam...- objąłem go całując go w głowę.
- Dzisiaj pójdziesz już do łóżka, okej? A rano po śniadaniu pójdziemy tam gdzie zechcesz.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.- zakręciłem wodę podając Jungkookowi ręcznik - Wskakuj w piżamę i do łóżka.
- A ty?
- Napiszę do rodziców, że nic nam nie jest i pomyślę jak dojechać do tego muzeum Warrenów. 
- Pomogę ci.
- Jungkook...- brunet westchnął łapiąc mnie za rękę.
- Obiecaj, że nie wyjdziesz z pokoju... nie chcę zostawać sam.
- W życiu nie zostawiłbym cię samego... Dawaj buzi.- brunet pocałował mnie tak delikatnie i czule jak jeszcze nigdy dotąd. Następnie uniósł moją dłoń składając na niej równie delikatny pocałunek.
- Nie siedź za długo. 
- Dobrze... dobranoc skarbie. 
- Jeszcze dwa słówka.
- Kocham cię.- kukła uśmiechnęła się pospiesznie mnie cmokając.
- Ja ciebie też.- po tych słowach uciekł do pokoju wskakując do łóżka.
- Mój matołek.- zaśmiałem się, po czym usiadłem w salonie, by zastanowić się nad dotarciem do naszego głównego punktu, jakim jest nawiedzone muzeum Warrenów. Czuję, że to może być nasza przygoda życia... ogólnie odkąd zakupiłem Jungkooka na aukcji moje życie jest jedną, wielką przygodą, ale gdy Kook natrafi na demoniczne lalki i być może się z nimi porozumie... to będzie dopiero coś. Cały czas myślę też nad jego słowami: "Doceniam to, ale czasami naprawdę przesadzasz". Może ma rację? Może rzeczywiście czasami wszystko za bardzo wyolbrzymiam? Ale z drugiej strony jak Wy zachowalibyście się w stosunku do osoby, którą tak bardzo kochacie i nie wyobrażacie sobie życia bez niej? Myślę, że każdy byłby wyczulony na swoją drugą połówkę tak samo jak ja teraz...

~c.d.n.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


8 komentarzy:

  1. Rozumiem Zelo, ale rozumiem też Kookie i ma racje trochę takie postępowanie partnera irytuje, bo wiesz... no czujesz sie jak jakiś inwalida co nie jest fajne. Jednak Jun jest za bardzo przestraszony, że zawsze może stracić Kooka. Co do stanu zdrowia kukły, zaczynam myśleć, że to coś poważnego i jego życie jest zagrożone. Cóz mimo to mam nadzieję że przeżyje! 😘

    Czekam na next~

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww z każdym rozdziałem to coraz kochańsze

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww z każdym rozdziałem to coraz kochańsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Opko jak zawsze spoko ale strasznie boję się o Jungkooka aż nie wiem czy czytać dalej........ Weny ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Zelo to taka mamusia dla Jingkooka. Dba o niego i martwi się o jego bezpieczeństwo. Mam tylko nadzieję, że nie przesadzi z opiekuńczością. Co za dużo, to niezdrowo.
    Ogólnie opko fajne. Szczerze to jedna z lepszych części, bo akcja nie dzieje się w domu tylko poza nim. Jestem strasznie ciekawa czy Jonkook będzie mógł porozumiewać się z demonicznymi lalkami. Może być ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie nigdy nie komentowałam i wolałam być takim człowiekiem widmo, ale co tam!
    Cudnie piszesz i po prześledzeniu twojej twórczości widać, jak z każdym opowiadaniem zmienia ci się styl. Na lepsze oczywiście!: 3
    Sama historia jest bardzo słodka i ciekawa <3
    Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia w dalszym pisaniu i weny XD
    Hmm i może cię to zainteresuje, bo słyszałam gdzieś, że B.A.P. ma zagrać 14 maja koncert w Warszawie ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. http://opowiadaniaazjatyckiejwariatki.blogspot.com/2016/03/liebster-blog-award.html

    Nominowałam Cię do LBA, szczegóły w linku powyżej^^

    UYKim

    OdpowiedzUsuń
  8. http://opowiadaniaazjatyckiejwariatki.blogspot.com/2016/03/liebster-blog-award.html

    Nominowałam Cię do LBA, szczegóły w linku powyżej^^

    UYKim

    OdpowiedzUsuń