24 lutego 2016

Zelo & Jungkook ~cz.3 [Be my doll]



                 
                 [włączamy]  Obudziłem się w środku nocy. W pokoju panowała głucha cisza, której towarzyszyła przerażająca ciemność. Wziąłem głęboki oddech rozglądając się dookoła. Byłem sam... nie było obok mnie troskliwego Jungkooka. Zdezorientowany sięgnąłem po telefon... dochodziła 3 w nocy.
- Jungkook...- zwlokłem się z łóżka podchodząc do komody, na której wyznaczyłem lalce miejsce, jednak tam również go nie było. A co jeśli rzeczywiście był to tylko sen? Tego przecież chciałem, ale... cała ta sytuacja była zbyt prawdziwa, by mogła okazać się snem. Coś mi tu nie gra - Jungkook, gdzie jesteś?- w korytarzu zauważyłem dochodzące z salonu światło telewizora. Pewniejszy siebie ruszyłem w wyznaczone miejsce - Jungkook...- tam również go nie było. Gdzie ten dzieciak sie do cholery podziewa? Co jeśli wyszedł z mieszkania i teraz nie ma pojęcia jak wrócić do domu? A może uciekł?... Może byłem dla niego tak okrutny, że postanowił odejść. Nie... to niemożliwe... twierdził, że nie chce przecież zmieniać właściciela. Wyłączyłem telewizor stojąc w absolutnej ciemności. Nie mam pojęcia co mam zrobić. 
- Czemu nie śpisz?- ponownie mój wrzask zatrząsł całym blokiem. Odwróciłem się patrząc na przemokniętego bruneta.
- Zwariowałeś?! 
- A... ale o co chodzi?- zapytał cicho kładąc na kanapie jakąś reklamówkę. 
- Gdzie ty byłeś?! Czemu jesteś taki mokry?! Powiedziałem przecież wyraźnie, że masz zakaz wychodzenia!- Jungkook otworzył szeroko oczy... widziałem... widziałem jak się kurczy - Jungkook...- złapałem go gdy jego wysokość osiągała metra - Hej... co ty wyprawiasz?- w jego ciemnych, lśniących oczach pojawiło coś na wzór łez - Jungkook...
- Chciałem tylko kupić ci leki... miałeś w nocy gorączke, a nie mogłem znaleźć nic w domu.... przepraszam.
- Boże Jungkook.- wtuliłem w siebie lalkę czując przy tym okropne wyrzuty sumienia. Gdybym tylko wiedział... z drugiej strony czemu wściekłem się na niego tak bardzo? Kwestia troski... strachu... czy może czegoś więcej?
- Nie bądź na mnie zły.
- Nie jestem... jestem teraz zły na siebie.
- Na siebie? Czemu?- jego drobne ciałko ponownie, jednak bardzo powoli znów zaczęło przybierać ludzkich kształtów.
- Bo na ciebie nakrzyczałem, a nie powinienem był tego robić... przepraszam.- po chwili przede mną siedział zmartwiony Jungkook. Nie mogę... po prostu nie mogę patrzeć w jego oczy. Są tak piękne, jednak mam wrażenie jakby widział wszystkie emocje, które mną targają. Sam mówił, że lalki mają nadzwyczajne zdolności... kto wie co teraz się dzieje w jego głowie - Czemu tak na mnie patrzysz?- jego twarz nie zmieniała wyrazu... przyznam szczerze, że potwornie mnie to przeraża. Po upływie kilku sekund kukła zbliżyła się do mnie patrząc na moje wargi. Jego delikatne dłonie starały się jak najsubtelniej dotykać mojej twarzy. Nie podoba mi się to co on wyprawia. Wiem... sam przyznał mi się, że mu się podobam, ale nie godzę się na coś takiego. Nie jestem gejem, a to co teraz robimy właśnie czymś takim zalatuje - Hej...- brunet usiadł na mnie okrakiem łącząc nasze usta pocałunkiem. Mimo moich zasad i tego co powiedziałem wcześniej, nie jestem w stanie mu odmówić. Nie potrafię pojąć tej chorej więzi między nami... nie wiem nawet czy chcę ją zrozumieć. Gdy Kook przeniósł wargi na moją szyję oprzytomniałem, jednak nie chciałem znów wybuchać, by nie doprowadzać do podobnej sytuacji - Kookiś...
- Hm?
- Wiesz... znów mi słabo...- śmiać mi się chcę... mogłem powiedzieć "nie dziś, boli mnie głowa". Swoją drogą głupszej wymówki nie mogłem znaleźć, jednak jak pomyślę sobie, że miałbym wylądować z nim w łóżku, to aż mnie skręca. 
- Co?- brunet spojrzał na mnie pospiesznie ze mnie wstając - Dasz radę dojść do łóżka?
- Tak... myślę, że tak.- wstałem idąc powolnym krokiem w stronę pokoju. Najdziwniejsze było to, że rzeczywiście czułem się coraz gorzej. Zupełnie tak, jakby została wyssana ze mnie cała energia. Do tego potwornie bolała mnie głowa, a czoło było coraz cieplejsze. Może rzeczywiście miałem w nocy napad gorączki. Gdy położyłem się do łóżka okryłem się kołdrą robiąc tym samym miejsce dla Jungkooka... dlaczego? Sam nie wiem. Ten jednak po chwili usiadł obok mnie wręczając mi kupione przez siebie leki.
- Weź je i idź spać.- usiadłem więc faszerując się garścią kapsułek.
- Położysz się ze mną?
- W tym czasie napiszę za ciebie referat na poniedziałek.
- Co?... Jungkook...
- Temat "Czy opętane złą klątwą przedmioty to tylko mit czy jednak rzeczywistość" to mój konik... obiecuję ci, że dostaniesz 5. 
- Ale...
- Ty masz wypocząć. Przed tobą jeszcze niedziela i masz przeleżeć cały jutrzejszy dzień w łóżku. 
- Nie chcę sam...- aishhh... czy ten dupek mną kieruje? Nie wierzę w to co mówię.
- Cały czas będę obok ciebie.- skinąłem głową ponownie zasypiając. Nic już nie rozumiem.

*

        Obudziło mnie światło wpadające przez okna pokoju. Mimo nocnej ulewy dzisiejszego dnia na dworze panowała piękna, słoneczna pogoda, która obudziła mnie w tak bestialski sposób. Gdy się przeciągałem poczułem zapach czegoś niezwykle słodkiego. Zaciekawiony ruszyłem po cichu do kuchni, w której królował nie kto inny jak Jungkook. Oglądając w telewizji zagraniczny program kulinarny, dzielnie przygotowywał naleśniki. Oparłem się o futrynę drzwi przyglądając się jego staraniom. Robił dosłownie dziesięć rzeczy na raz. Smażył naleśniki, robił bitą śmietanę, kroił owoce, parzył kawę... widać, że ma nadludzkie zdolności. 
- Jungkook.- brunet spojrzał na mnie szeroko się uśmiechając.
- Jak się czujesz?
- Znacznie lepiej.- odwzajemniłem jego uśmiech podchodząc do lady - Spałeś dzisiaj?
- Y y... ja nie potrzebuję snu.- odpowiedział wręczając mi pysznie wyglądające śniadanie. 
- Mm, ale fajnie wygląda... sobie też masz nałożyć.- brunet przytaknął robiąc również porcję dla siebie. Gdy usiedliśmy przy stole zaczęliśmy od razu jeść - Pycha.
- Cieszę się, że ci smakują. 
- Co chciałbyś dzisiaj robić? 
- A właśnie.- Jungkook pobiegł do salonu, po czym wręczył mi kilkunastu stronicowy referat - Mam nadzieję, że tyle wystarczy.- otworzyłem szeroko oczy nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie widzę.
- Ile nad tym siedziałeś?
- Zaledwie trzy godziny. 
- Wow... nie wiem jak mam ci za to dziękować. Ogólnie... za wszystko co dla mnie robisz...
- Pooglądajmy dzisiaj razem filmy.
- Co?
- Chcę spędzić z tobą cały dzień. To będzie dla mnie najlepsze wynagrodzenie. 
- Dobrze... co chciałbyś obejrzeć? 
- Długo o tym myślałem i tak...- chłopak sięgnął po mój tablet pokazując mi listę filmów - Zaczniemy od największego smaczku jakim jest Chucky, później przejdziemy przez Lalki, Annabelle i Martwą Ciszę. Ostatnio też udało mi się znaleźć film Heidi, hm... chyba tyle.- no tak... wszystkie te filmy opowiadają o nawiedzonych, demonicznych lalkach. Zaśmiałem się czochrając kukle włosy.
- Ty psycholu. Mogłem się tego spodziewać.
- A więc się zgadzasz?
- Oczywiście, że tak.- chłopak podskoczył szeroko się uśmiechając.
- Strasznie się cieszę.- gdy zjedliśmy włożyłem naczynia do zmywarki, podczas gdy Kook szykował dla nas "kino". Po wejściu do salonu ujrzałem leżący na podłodze materac okryty stosem kocy i poduszek. Wokół niego walały się przekąski i napoje - Wszystko już jest gotowe.- powiedział stawiając na materacu miskę z popcornem.
- Zadziwiasz mnie.
- Hm... ty się za to nie przygotowałeś.
- Nie rozumiem.- brunet wręczył mi bluzę i puchate skarpety.
- Nie zapominaj, że jesteś chory.- po tych słowach pobiegł pędem po leki, które po chwili wylądowały w moim żołądku - Teraz możesz oglądać.- cmoknąłem go w czoło, po czym rozsiedliśmy się na materacu robiąc sobie maraton horrorów. Po kilku minutach Chuckiego, Jungkook wtulił się w moją klatkę piersiową głaszcząc mnie jednocześnie bardzo delikatnie po talii. Uśmiechnąłem się pod nosem wtapiając dłoń w jego gęste włosy, po czym zacząłem głaskać go po głowie. Czułem jak się uśmiecha... muszę przyznać, że jest on niesamowicie uroczy i w pełni świadomy przyznaję, że był to mój najlepszy, życiowy zakup... jakkolwiek to nie brzmi - Nie boisz się?- szepnął cmokając mnie w ramię. [włączamy]
- Może trochę.
- Obronię cię.- spojrzeliśmy na siebie uśmiechając się.
- Jungkook...
- Tak?
- Myślisz, że takie lalki jak Chucky czy... hm... może inaczej... Znasz na pewno prawdziwe historie o Annabelle czy Robercie.
- Pewnie, że znam... a o co chodzi?
- Myślisz... myślisz, że jeśli naprawdę były one w jakiś sposób żywe... umiałbyś się z nimi porozumieć?- durne pytanie.. bałem się, że wyjdę na idiotę, jednak po zadaniu go zauważyłem na twarzy mojej lalki niesamowite zaciekawienie.
- Nigdy o tym nie myślałem, ale skoro jesteśmy teraz tacy sami... myślę, że tak...- odkąd mieszka ze mną Jungkook temat lalek ciekawi mnie jeszcze bardziej i chcę zgłębić wszystkie tajniki związane z tym tematem.
- Póki co to mi wystarczy.- wiem, że te lalki znajdują się teraz w Stanach w muzeum Warrenów. W sumie wakacje w takim miejscu dobrze... chyba dobrze by nam zrobiły. 
- Czemu o to pytasz?
- Z czystej ciekawości.- odpowiedziałem całując go w nos - Oglądaj.
- Muszę siku.
- Leć.- gdy brunet zniknął za drzwiami łazienki sięgnąłem po tablet wchodząc w stronę, na której upatrzyłem wcześniej fortepian dla Jungkooka. Zamówiłem go... w końcu mu to obiecałem. Chcę żeby miał ze mną jak najlepiej.
- Jestem.- uśmiechnąłem się odkładając przedmiot, po czym wyciągnąłem w stronę chłopaka ręce.
- Chodź.- ten podekscytowany wtulił się we mnie.
- Zeloooo...
- Coooo?- chłopak zaśmiał się spoglądając na mnie.
- Mogę cię pocałować?- myśli mówiły "nie", usta jednak "tak". Jungkook pieścił opuszkami palców moją twarz, podczas gdy jego usta nieśmiało smakowały moich. Trwało to naprawdę długo. Głaskałem go po plecach, co zachęcało chłopaka do dalszego działania, jednak widziałem, że mimo ogromnej chęci stara się hamować. W pewnym momencie zbliżył się do mojego ucha delikatnie je całując - Kocham cię Zelo.- szepnął wtulając się we mnie. Czułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Znów miałem ochotę odpowiedzieć "ja ciebie też". Nie, spokojnie... to tylko lalka... to normalne, że zabawka przywiązuje się do swojego właściciela. Skoro więc odpowiem mu, że go kocham nic się chyba nie stanie.
- Też cię kocham mały.- chłopak uśmiechnął się zamykając oczy.
- Nie puszczaj mnie.- skinąłem głową cmokając go w głowę i okrywając go kocem... zasnął... zasnął twierdząc, że lalki nie potrzebują snu. Widzę, że mam kolejną zagadkę do rozwiązania. Nasza relacja jest coraz dziwniejsza i coraz mniej ją rozumiem, jednak to, co mi się przytrafiło jest niesamowicie ciekawe i cieszę się, że mimo początkowego strachu dotknęło to właśnie mnie. 

~c.d.n.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------


5 komentarzy:

  1. O mój boże to takie słodkie~ ❤
    Junnie ty kochasz tą laleczkę Kooki tak jak on ciebie ale jesteś idiotą i tego nie rozumiesz... xD
    Rozdział bardzo fajny i ciekawy! :)
    No nic czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże to takie słodkie~ ❤
    Junnie ty kochasz tą laleczkę Kooki tak jak on ciebie ale jesteś idiotą i tego nie rozumiesz... xD
    Rozdział bardzo fajny i ciekawy! :)
    No nic czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam twojego bloga już od bardzo dawna i kocham to co piszesz i jak piszesz.
    To opowiadanie jest bardzo interesujące i z niecierpliwością czekam na następne rozdziały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki Jungkook jest uroczy i taki pomocny. Martwi się o Zelo oraz pomaga mu. To naprawdę słodkie ^▽^ Mam nadzieję, że Zelo wkrótce odwzajemni uczucia, którymi darzy go Jungkook.
    Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział był słodki. Czekam na dalsze.

    OdpowiedzUsuń