30 kwietnia 2018

Stypendium~cz.8 [Felix&Hyunjin]




                Następnego dnia, wieczorem, zajechaliśmy motorem pod mój dom. Noc spędzona pod gołym niebem, nad morzem w Incheon, była czymś niesamowitym, co będę pamiętał do końca życia.
- No i znowu tutaj. - westchnąłem, zdejmując kask.
- Jeśli chcesz, to na weekend gdzieś wyskoczymy. 
- A gdzie? - zeskoczyłem z motoru, lekko się uśmiechając.
- Gdzie tylko zechcesz. Czekam na twoje propozycje. - oddałem chłopakowi kask, głęboko wzdychając - Co jest?
- Dziękuję za ten wyjazd... świetnie się bawiłem. - Felix uśmiechnął się, pokazując na swój policzek.
- Czekam na nagrodę.
- No nie żartuj.
- Dawaj. - zaśmiałem się, zbliżając się do policzka chłopaka. Gdy już miałem dać mu buziaka, ten odwrócił się do mnie twarzą, przez co pocałowałem go w usta. Zatkało mnie... Otworzyłem szerzej oczy, czując jak się czerwienię - To do jutra. - zaśmiał się, po czym włożył kask, odjeżdżając. Moje serce biło jak szalone... nigdy nie czułem się tak dobrze. Ten krótki, ale niesamowicie przyjemny pocałunek, utwierdził mnie jedynie w przekonaniu, że czuję do tego drania coś więcej.
- Hyunjinnie! - wziąłem głęboki oddech, nie odrywając wzroku od uliczki, w którą skręcił Felix - Hej. - mój brat wybiegł z domu, po czym podbiegł do mnie, mocno mnie przytulając - Wreszcie wróciłeś... tęskniłem za tobą. 
- No.
- No? Na co tam tak patrzysz? 
- Pogadamy? - spojrzałem na Hyunsoo, czując jak wszystko we mnie wariuje.
- Pewnie. Musisz mi opowiedzieć jak było. - skinąłem głową, zerkając ponownie na uliczkę - Wiesz co? Siadaj tutaj, pójdę tylko po coś do picia. 
- Okej. - usiadłem przy jednym ze stolików, uśmiechając się pod nosem. Nie wiedziałem, że takie rzeczy dają tyle frajdy. Tylko czy to oznacza, że jestem gejem?
- Trzymaj. - brat podał mi puszkę napoju, po czym usiadł obok mnie - No to słucham. O czym chciałeś rozmawiać?
- Kurde... jak tak teraz o tym myślę... chyba mam problem.
- Jaki problem? - otworzyłem picie, wypijając na raz całą puszkę - Pokłóciliście się?
- Nie... chyba się zakochałem... 
- No w końcu! Poznałeś ją w Incheon? - spojrzałem na zadowolonego Hyunsoo, przełykając z trudem, zalegającą w moim gardle gulę - Hyunjin... mówisz o Felixie... tak? - skinąłem jedynie głową, odwracając wzrok - Poczekaj... w tym Incheon... doszło między wami do czegoś?
- Nie.
- Nic nie rozumiem...
- Pocałował mnie dzisiaj. - uśmiechnąłem się, dotykając delikatnie warg - Jest dla mnie taki dobry... ciągle się o mnie troszczy i... świetnie czuję się w jego towarzystwie...
- Pocałował cię? - Hyunsoo odsunął się od stołu, biorąc głęboki oddech - Hyunjin... ja się cieszę, że masz przy sobie kogoś takiego... Kogoś, kto się tobą zaopiekuje, kto będzie dla ciebie dobry, ale... może się wcale nie zakochałeś? Może po prostu bardzo go lubisz?
- Nie... wiem, co czuję.
- Chcesz mi powiedzieć, że czujesz się gejem?
- A to coś złego?
- Nie... absolutnie nie, tylko... po tym, co robił ci ojciec... - spojrzałem na brata, otwierając szerzej oczy - Może to miało jakiś wpływ...
- Jak śmiesz?
- Hyunjin, nie zrozum mnie źle... - poderwałem się od stołu, rzucając w chłopaka puszką.
- Jak możesz tak mówić?! ... Boże, jesteś okropny! - sięgnąłem po plecak, idąc pospiesznie do domu.
- Hej, poczekaj.
- Jesteś wstrętny! - zatrzymałem się przed wejściem, wpatrując się w brata z żalem i ogromnym rozczarowaniem - Jeszcze mi powiedz, że to, co robił mi ojciec, sprawiało mi przyjemność!
- Boże, uspokój się. - Hyunsoo przytulił mnie, głaszcząc mnie po plecach - Przepraszam... zachowałem się jak kretyn. Źle to zabrzmiało, wiem... przepraszam.
- Daj mi już spokój. - odepchnąłem go, wchodząc do domu.
- Hyunjin, przepraszam.
- Nie, wiesz co? Po prostu tego nie rozumiem... Zwierzam ci się z potwornie wstydliwej dla mnie sprawy, a ty porównujesz to do tego, co robił ojciec. Jeszcze zarzuć mi, że przez to, że czuję się gejem, wyrosnę na takiego samego degenerata i zboczeńca jak on.
- Słucham? O czym wy mówicie? - zamknąłem oczy, słysząc za sobą głos mamy - Synku, co ty mówisz?
- Nic... nic już nie mówię. - burknąłem, idąc do swojego pokoju.
- Pogadam z nim mamuś. - trzasnąłem drzwiami, rzucając się na łóżko. Po chwili do mojej sypialni wparował Hyunsoo, uważnie mi się przyglądając - Młody..
- Po prostu wyjdź, okej? 
- Wyjdę dopiero, jak sobie wszystko wyjaśnimy.
- Ale tu nie ma czego wyjaśniać. Powiedziałem ci... aishh nie ważne. - chłopak usiadł na łóżku, dając mi klapsa - Wal się no.
- Przepraszam. Proszę cię, nie bądź na mnie zły... Wiesz, że w każdej sprawie będę stał za tobą murem, a że czasem walnę coś głupiego... znasz mnie przecież. 
- Hyung, to nie było głupie.. To było obleśne i okrutne, rozumiesz? Nie sądziłem, że kiedykolwiek powiesz mi coś takiego. - odwróciłem się plecami do niego, wpatrując się w ścianę. Chłopak westchnął, po czym położył się za mną, głaszcząc mnie po ramieniu.
- Nie wiem, dlaczego to powiedziałem, naprawdę... Wiesz, że nie chciałem cię skrzywdzić. 
- A jednak...
- Hyunjin, błagam cię... nie cierpię, jak taki jesteś. Kocham cię najbardziej na świecie i wolałbym sobie coś zrobić, niż skrzywdzić w jakikolwiek sposób ciebie. - westchnąłem, sięgając po jego rękę, którą przełożyłem przez siebie.
- Przytul mnie dupku... może tego nie spieprzysz. - Hyunsoo wtulił się w moje plecy, głaszcząc mnie przy tym po dłoni.
- Jest mi tak głupio...
- Daj spokój.
- Zawiodłem jako starszy brat... przepraszam. - jestem na niego wściekły, ale przez całe moje życie, zrobił dla mnie tyle dobrego, że nie potrafię wpędzać go teraz w poczucie winy i patrzeć, jak się zadręcza. Odwróciłem się do niego przodem, przykładając dłoń do jego twarzy.
- Wiesz w ogóle o co się tak burzę? - chłopak skinął głową, a jego oczy zaszły łzami - Hyunsoo... Nie płacz debilu.
- Sam jesteś debilem. - Hyung pocałował mnie w czoło, uważnie mi się przyglądając - Chcesz jeszcze ze mną rozmawiać? - skinąłem jedynie głową, biorąc głęboki oddech.
- Boję się, że możesz mieć rację. 
- Nie... Hyunjin, nie, nie mam racji. W tej kwestii masz się mnie nie słuchać... Ja pierdzielę. - Hyunsoo usiadł, łapiąc się za włosy - Kurwa, tak to jest, jak ma się brata idiotę.
- A jeśli rzeczywiście to wszystko miało na mnie jakiś wpływ?
- Owszem, miało... bardzo negatywnie wpłynęło to na twoją psychikę i wraz z wczorajszym pójściem tego sukinsyna do pierdla, powinieneś odciąć swoją przeszłość grubą kreską. - chłopak złapał mnie ostrożnie za dłonie, wpatrując mi się w oczy - Skoro Felix jest osobą, przy której jesteś szczęśliwy, to co mam ci powiedzieć? Próbuj... może właśnie to jest to, czego potrzebujesz? Potrzebujesz takich osób jak on. Osób, które się tobą zaopiekują i dadzą ci masę ciepła, a widzę, że on wbrew pozorom właśnie taki jest..
- Tak... jest świetny, naprawdę. - uśmiechnąłem się lekko pod nosem, po czym uniosłem wzrok na brata - Nie jest to twoim zdaniem dziwne?
- Niby co?
- To, że przez ojca nie mam wstrętu do chło...
- Hyunjin, błagam. Ojca już nie ma, rozumiesz? Ten człowiek nie istnieje. Wiem, że łatwo tak tylko mówić, bo nie przeszedłem przez to, co ty, ale musisz się teraz otworzyć na ludzi, dużo z nimi przebywać... potrzebujesz tego. - skinąłem głową, czując jak napływa do niej coraz więcej myśli i obaw.
- A jak kiedyś będę taki, jak on? Może właśnie powinienem izolować się od ludzi, żeby później ich nie krzywdzić? 
- Za dużo myślisz... czasami żałuję, że trafił mi się tak cholernie inteligentny brat. 
- Po prostu się boję.
- Musisz przebywać z ludźmi... po prostu musisz. A to, jak traktował cię ojciec... - Hyunsoo westchnął, siadając bliżej mnie - Wydaje mi się, że to sprawiło, że jesteś jeszcze bardziej wrażliwym i empatycznym chłopakiem... naprawdę nie musisz się o nic bać. 
- Tak myślisz?
- Ja to wiem. - uśmiechnąłem się, siadając bratu na kolanach - Komuś się przytyło.
- Spadaj. - przytuliłem go, całując go w policzek - Koooocham cię. - chłopak westchnął, głaszcząc mnie po głowie.
- Czasami nie mogę pogodzić się z tym, że tak szybko dorastasz.
- No coś ty.
- Serio... niedługo będzie tak, że w ogóle nie będziesz mnie potrzebował.
- Zwariowałeś... Będę cię potrzebował i żalił ci się ze wszystkiego do końca życia... że już będziesz miał tego dość.
- Obiecujesz? - zaśmiałem się, szczypiąc go w ramię - Auć.
- Obiecuję durniu. 

*

- Bu! - podskoczyłem, łapiąc się za klatkę piersiową.
- Zwariowałeś?! - usiadłem na ławce znajdującej się na tyłach szkoły, głęboko oddychając - Mało zawału nie dostałem. - Minho zaśmiał się, siadając obok mnie.
- Chowasz się przed kimś? 
- Tak... przed takimi debilami, jak ty. 
- Uuu.... znowu ci się język wyostrzył. A był już okres, gdzie byłeś takim słodkim, potulnym chłopaczkiem. - zaśmiałem się, uderzając go w ramię.
- Buntownik robi comeback. 
- Mmm... niech mój stary przyjaciel zrobi comeback.
- Co? - spojrzałem na Minho, przeczesując włosy.
- Tęsknię za tobą baranie... a każdą wolną chwilę spędzasz z Felixem.
- Czekaj... skąd o tym wiesz?
- Cała szkoła o tym gada... wiesz... nowobogacki dupek i kujon... bez urazy oczywiście. - westchnąłem, wbijając wzrok w ziemię. 
- Nienawidzę tego, że nikt tutaj nie potrafi żyć własnym życiem. 
- Ludzie uwielbiają plotki, nie wiesz tego?
- Racja..
- Pójdziemy gdzieś dzisiaj po szkole? - uśmiechnąłem się, przytakując. Rzeczywiście, odkąd zaprzyjaźniłem się z Felixem, coraz bardziej zaniedbuję Minho - Co powiesz na ramen?
- Uuu jestem za. 
- Mamy sporo rzeczy do nadrobienia. 
- Co masz na myśli?
- Jak to co? O niczym mi nie mówisz, non stop mnie unikasz... jak nie uciekasz do biblioteki, to w ogóle nie ma cię w szkole, a jak już w niej jesteś to zaraz po niej znikasz gdzieś z Felixem. - przyjaciel spojrzał na mnie, uśmiechając się - Ty... a może coś was łączy? - zamarłem. Odwróciłem pospiesznie wzrok, czując jak moje serce nadaje na szybszych obrotach.
- W życiu... jak gejowski związek, to tylko z tobą. 
- No ja myślę. - brakowało mi w sumie takich rozmów z Minho. Świetny z niego chłopak, a przez ostatnie wydarzenia totalnie go zaniedbałem. 
                   Po popołudniu spędzonym z przyjacielem, poszedłem na klif, znajdujący się niedaleko mojego domu. Przez cały dzisiejszy pobyt w szkole, starałem się unikać Felixa. Nie wiem, jak mam się przy nim zachowywać po tym pocałunku. Może to był dla niego jedynie żart? Chociaż... jest dla mnie tak miły i jawnie mówi mi o tym, że lubi ze mną przebywać... Nie wiem co mam o tym myśleć. 
- Wiedziałem, że cię tutaj znajdę. - odwróciłem się pospiesznie, słysząc za sobą głos Felixa - Zdziwiony?
- Trochę... co ty tutaj robisz?
- Unikałeś mnie cały dzień... nie odpisujesz na moje wiadomości... Chciałem wiedzieć, co się stało. 
- Nic... nic się nie stało. - chłopak podszedł do mnie, po czym stanął ze mną ramię w ramię, wbijając wzrok w Seoul.
- Nie jest ci zimno? - wiał dość chłodny, wieczorny wiatr, jednak przy tym chłopaku absolutnie nic mi nie przeszkadzało.
- Nie... jest okej. - Felix westchnął, zerkając na mnie. Nie potrafiłem pozbierać myśli. Moje oczy latały w każdą stronę, patrząc raz w jego oczy, a zaraz potem na pełne, duże wargi, które aż prosiły się o to, by je pocałować. 
- Chciałbym cię o coś zapytać. - moje serce wariowało. Czułem, że lada moment dostanę na miejscu zawału. Co ten drań ze mną wyprawia?!
- Śmiało.
- Mógłbym... aishh... mógłbym cię jeszcze raz pocałować? - moje serce chyba nigdy nie biło tak szybko. W napływie emocji, skinąłem jedynie głową, widząc malujący się na twarzy chłopaka uśmiech. Zaraz po tym, Felix nachylił się do mnie, delikatnie muskając moje wargi. Czułem jak moja twarz płonie, a nogi stają się niczym z waty. Wymieniliśmy się uśmiechami, po którym odwróciłem pospiesznie głowę, szczerząc się jak głupi. Blondyn jedynie stanął za mną, obejmując mnie.
- Chyba pierwszy raz w życiu przeżyłem coś w rodzaju deja vu. 
- Tak? W jakim sensie?
- Mam wrażenie, że kiedyś już cię pocałowałem. 
- Mmm nie... wydaje ci się.
- Na pewno?
- Pamiętałbym. - zaśmiał się, całując mnie w ucho - Nie unikaj mnie, co?
- Przepraszam... po prostu nie wiedziałem, jak mam się zachować. - Felix wtulił się w moje plecy, głęboko oddychając.
- Ale mocno bije ci serce.
- Tobie też.. czuję. 
- To wszystko przez ciebie. 
- Mogę powiedzieć dokładnie to samo. - uśmiechnąłem się, czując się w tym momencie najszczęśliwszą osobą na świecie. Po chwili odwróciłem się przodem do Felixa, przygryzając nieśmiało wargę - Czyli co? Od dzisiaj mam chłopaka? - wbiłem wzrok w ziemię, czując jak ten dotyka ostrożnie mojego policzka.
- Mhmm... zapamiętaj dobrze ten dzień. - zaśmialiśmy się, po czym uniosłem wzrok na mojego chłopaka... jak to fajnie brzmi - To co? Mogę pocałować cię jeszcze raz?
- Nie musisz o to pytać za każdym razem. 
- Jestem uprzejmym gentlemanem... wolę pytać o takie rzeczy.
- Ty gentlemanem? Od kiedy? - zaśmiałem się, czując na sobie zabójcze spojrzenie Felixa.
- W sumie racja... nie znam takiego pojęcia. - mruknął swoim niskim głosem, ponownie przywierając do moich warg. 

*

                       Przerwa. Siedziałem w klasie, wpatrując się w swój telefon. Od rana nie miałem jeszcze okazji spotkać Felixa, dlatego też non stop wisiałem z nim na telefonie. W pewnym momencie po klasie rozległy się masowo dźwięki wiadomości. Zdziwiony tym dość nietypowym zjawiskiem zerknąłem w telefon, czując jak wbija mnie w krzesło. 
- Hyunjin... - uniosłem wzrok, widząc wpatrującą się we mnie klasę. 
- Ale jaja.
- Nie wiedziałam, że jest gejem.
- Nikt chyba tego nie wiedział. - Minho poderwał się z krzesła, stając w mojej obronie.
- Nie macie swojego życia? Odpieprzcie się od niego. 
- A ty wiedziałeś o tym, że twój przyjaciel spotyka się z Felixem?
- Tak, wiedziałem... i co w związku z tym? - spojrzałem ponownie na telefon i znajdujące się w nim zdjęcie, przedstawiające mnie i Felixa z wczorajszego wieczoru, jak się całujemy... co za wstyd. 
- Już wiemy, czemu kujon był taki wycofany. - wstałem gwałtownie z miejsca, idąc w kierunku drzwi.
- Hyunjin, zaczekaj! - Minho ruszył za mną, łapiąc mnie za nadgarstek.
- Puszczaj.
- Nie przejmuj się tym.
- Nie przejmuj się tym? Wiesz, jak ja się teraz czuję? - drżącymi dłońmi wszedłem w profil osoby, która rozesłała to zdjęcie - Kurwa... jakiś anonimowy dupek. 
- Hyunjin...
- Muszę poszukać Felixa, przepraszam. - ktoś nas ewidentnie śledzi. Ktoś się na nas uwziął i za wszelką cenę chce nam uprzykrzyć życie - Felix. - wbiegłem do klasy chłopaka, czując na sobie spojrzenia wszystkich uczniów.
- Ooo... jesteśmy właśnie świadkami spotkania, naszej pierwszej, szkolnej, pedalskiej pary. 
- Stul pysk ćwoku. - warknął mój chłopak, po czym złapał mnie za nadgarstek, wyprowadzając mnie z sali. 
- Felix... 
- Widziałem. - chłopak przytulił mnie, głaszcząc mnie po plecach - Cały się trzęsiesz.
- Ktoś za wszelką cenę chce nam spieprzyć życie... jestem pewien, że to ta sama osoba, która rozpowiedziała, że jesteś adoptowany. - blondyn spojrzał na mnie, marszcząc czoło.
- Tak myślisz?
- Jestem tego pewien. Na sto procent.
- Po pierwsze, uspokój się. - Felix wytarł moje policzki, wzdychając. Starał się zachować kamienną twarz, ale czułem, że to też nim wstrząsnęło - Znajdę tą osobę. 
- Jak? Felix, jesteśmy skończeni w tej szkole.
- Nie, nie jesteśmy. - wokół nas zaczęło gromadzić się coraz więcej uczniów, wytykających nas palcami i śmiejących się w najlepsze. Odsunąłem się lekko od chłopaka, chcąc uniknąć kolejnych plotek i upokorzeń - Kto to zrobił, co?... No kto?! - na korytarzu zapadła cisza. Uniosłem niepewnie wzrok, zerkając na Felixa - Bawi was to?! Naprawdę nie macie swojego życia?! - nikt z uczniów nawet nie drgnął - Nagle nie macie nic do powiedzenia?! Kto zrobił to pieprzone zdjęcie?! - Felix parsknął śmiechem, chowając telefon do kieszeni spodni - Nie chcecie mówić? Nie ma sprawy... Pamiętajcie tylko, że to mój ojciec sponsoruje tą szkołę i na każdą moją prośbę, będzie wypieprzał po kolei każdego z was.
- Że co? Nie możesz tego robić! 
- Pewny jesteś? - blondyn podszedł do jednego z chłopaków z równoległej klasy, popychając go - A wy możecie śledzić mnie i Hyunjina, robić nam takie zdjęcia i rozsyłać je po całej szkole? Uważasz, że takie zagrywki są w porządku?!
- Ja... ja wiem, kto to zrobił. - oczy wszystkich zgromadzonych uczniów zostały skierowane na drobną dziewczynę z pierwszej klasy.
- Zwariowałaś? Nic nie mów.
- Nie mogę wylecieć ze szkoły! - dziewczyna wzięła głęboki oddech, pokazując na tablicę z wynikami w nauce, wszystkich uczniów - Han Jisung... zawsze ląduje na drugim miejscu, zaraz po Hyunjinie... Mści się. - otworzyłem szerzej oczy, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę.
- Super... macie szczęście. - czułem, że Felix teraz nie odpuści. Ruszyłem za nim, widząc jak ten wściekły, idzie do klasy Jisunga. Co za podły dupek. Za każdym razem gratulował mi pierwszego miejsca, żartował ze mną... nie sądziłem, że wyniki w nauce są dla niego na tyle ważne, że będzie w stanie posunąć się do czegoś takiego. 
- Felix. - chłopakiem kierowała złość. Pierwszy raz nie zareagował na to, co do niego mówię - Proszę cię poczekaj... możesz mieć problemy. 
- Jisung! - mój chłopak wparował do klasy, widząc zadowolonego z całej tej sytuacji Jisunga - Za szkołę, ale już.
- Jak sobie pan życzy. - wraz z nim zaczęli iść jego koledzy.
- A wy dokąd? Wołałem Jisunga, a nie jego obstawę. 
- Idziemy z nim.
- Nie. Kolega miał na tyle odwagi, żeby ingerować w mój związek, to teraz też sobie poradzi. - Felix złapał Jisunga za mundurek, prowadząc go za szkołę. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Ta cała sytuacja nie mieściła mi się w głowie i wszystko działo się tak szybko, że nie wiedziałem, jak reagować. Gdy wyszliśmy z budynku, Jisung odepchnął mojego chłopaka, śmiejąc się.
- I co? Przyszedłeś po więcej zdjęć? Jeszcze trochę ich mam.
- Ty dupku... - Felix przycisnął go do muru szkoły, mierząc go wzrokiem - Czego ty chcesz, co? Kasy? Spoko, powiedz tylko ile.
- Żartujesz? Mam dzianych rodziców.
- To mów, czego chcesz! 
- Chcę być pierwszy... - mówiąc to, spojrzał na mnie z nienawiścią - Mam kupę kasy i zapewnioną przyszłość więc nie rozumiem, dlaczego jestem za takim śmieciem, jak ty Hyunjin. - Felix zamachnął się, uderzając w twarz Jisunga. 
- Felix! - podbiegłem do niego, odciągając go od chłopaka. Jisung jedynie złapał się za twarz, śmiejąc się.
- Cały Felix... potrafisz myśleć tylko łapami. Coś ci się nie spodoba więc dajesz po mordzie. 
- Hyunjin, puść mnie.
- Nie. - wziąłem głęboki oddech, czując jak coś we mnie pęka. Mam dość bycia ofiarą i ponad to, nie pozwolę, żeby byle gówno obrażało mojego chłopaka - Masz pieniądze i zapewnioną przyszłość, tak? Ja tego nie mam i muszę sobie ciężko na to wszystko zapracować. - mimo obolałych dłoni, złapałem chłopaka za mundurek, unosząc go do góry - Odpieprz się od nas, dobrze ci radzę... A jeśli tak bardzo zależy ci na pierwszym miejscu, to może przyłóż się do nauki, zamiast biegać za nami z telefonem. 
- Puść mnie... wali od ciebie rynsztokiem. - parsknąłem śmiechem, puszczając Jisunga, po czym poprawiłem jego koszulę i marynarkę. 
- No jasne. W końcu z elitą się nie zadziera. - odwróciłem się, słysząc za plecami śmiech chłopaka.
- Dobrze, że to zrozumiałeś psie. - wtedy też zamachnąłem się, uderzając z całej siły w nos Jisunga. Chłopak jedynie jęknął, osuwając się na ziemię.
- Jeszcze masz zamiar szczekać? - nachyliłem się do niego, wyjmując z jego spodni telefon.
- Oddaj to złodzieju! 
- Za moment ci go oddam. - zrobiłem reset systemu, odkładając telefon chłopaka na miejsce - Już. 
- Zapłacisz mi za to, zobaczysz! 
- Pamiętaj, że ja też mam dzianego tatusia. - Felix kucnął obok Jisunga, uśmiechając się - Dobrze ci radzę, nie zaczynaj, bo i tak przegrasz. 
- Jeszcze zobaczymy. - blondyn złapał chłopaka za włosy, unosząc przy tym brew.
- Jeśli chcesz to za moment już nigdy, nic nie zobaczysz. 
- Puszczaj! Jesteście nienormalni! 
- Stul pysk i pilnuj własnych spraw. - Felix wstał, łapiąc mnie za rękę - Chodź Hyunjin. - moje serce biło jak szalone. Gdy zniknęliśmy za rogiem szkoły, chłopak spojrzał na mnie, zatrzymując się - W porządku?
- Tak. - Felix uniósł lekko moje dłonie, krzywiąc się.
- Chodź do pielęgniarki. 
- Nie... sam to opatrzę. - spojrzałem na niego, lekko się uśmiechając - Wiesz co?
- Hm?
- Czuję się przy tobie cholernie bezpiecznie. 
- Mogę powiedzieć dokładnie to samo. - Felix pocałował moje dłonie, po czym pogłaskał mnie po policzku - Nie wiedziałem, że drzemie w tobie taki fighter. 
- Nie wytrzymałem... poza tym obraził cię. 
- Nie daj się Hyunjin... masz w sobie ogromną siłę, tylko musisz się nauczyć ją wydobywać. 




~c.d.n.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

4 komentarze:

  1. uuu...nareszcie obaj chcą związku i przy okazji nie miotają się jak 10 letnie dziewczynki xD
    serio świetny plot <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Taaaaaak! Niech to opowiadanie się nie kończy ;_; Jest cudowne, kocham ich relację i to jak o siebie troszczą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe!!!

    OdpowiedzUsuń