8 listopada 2014

Xero & Hojoon~cz.2 [Anioł stróż- Koniec]


        Obudziłem się cały przepocony i przerażony. Usiadłem na łóżku i spojrzałem na zegarek...dochodziła szósta. JiHo przy mnie nie było. Westchnąłem i leniwym krokiem poszedłem do kuchni. Gdy zobaczyłem stojącego przy kuchence anioła, podszedłem do niego i mocno go przytuliłem. Po chwili poczułem ciepłe usta na moim czole.
- Jak się spało ?
- Źle...-burknąłem i przyłożyłem rękę do jego brzucha, delikatnie go po nim masując.
- Miałeś zły sen ?
- Yhym...śnili mi się rodzice...
- Wiem kruszynko. -JiHo delikatnie mnie pocałował i spojrzał mi w oczy - Siadaj do stołu śpiochu.
Uwielbiałem momenty kiedy mówił do mnie w taki czuły sposób i do tego mnie całował. Robił to z taką miłością i delikatnością,że aż chciało się tego więcej i więcej...Usiedliśmy z aniołem przy stole i zaczęliśmy jeść.
- Jakie masz na dzisiaj plany? -zapytał chłopak i podał mi szklankę soku.
- Nie wiem...nie chce mi się iść do szkoły...
- Twoi rodzice nie będą zadowoleni,ale dzisiaj pozwalam ci zrobić sobie wolne.
- Strasznie chciałbym się z nimi zobaczyć...
- Jakbym mógł, bardzo chętnie bym ci w tym pomógł...
- No właśnie...przecież jesteś aniołem. Na pewno możesz coś poczarować żebym mógł ich zobaczyć chociaż na chwilkę. 
- Skarbie to nie takie proste...przepraszam.
Westchnąłem i spojrzałem na sok, który wcześniej podał mi JiHo. Gdy ten zobaczył mój smutek, od razu za mną stanął i mnie przytulił.
- Postaram się jakoś to zrobić...
- Naprawdę ?- odwróciłem się do chłopaka w taki sposób,że dotykaliśmy się ustami.
- Wiesz,że zrobię dla ciebie wszystko...- szepcząc te słowa, chłopak delikatnie musnął moje usta,co wywołało u mnie ciarki na całym ciele.
- Aishh...wiem wiem...dziękuję.- przyłożyłem dłoń do lodowatego policzka anioła i delikatnie go pocałowałem. JiHo jedynie cmoknął mnie w nos i odszedł w stronę zlewu, by pozmywać po śniadaniu. Nie był promienny i ciepły jak ostatnio. Wyraźnie posmutniał i do tego ta lodowata skóra...czemu tak nagle się zmienił ? Podszedłem do niego delikatnie łapiąc za biodra i wtulając się w jego miękkie skrzydła.
- JiHo...?
- Tak ?
- Źle się czujesz ?
Chłopak chwilę milczał,co okropnie mnie wystraszyło.
- Nie myszko...a czemu pytasz ?
- Jesteś lodowaty...poszarzała ci cera i w ogóle...nie jesteś taki radosny jak wcześniej...
- Wszystko jest w porządku, naprawdę....nie powinieneś się o mnie martwić. 
- I tak będę, dobrze o tym wiesz. 
- Niepotrzebnie.- JiHo odwrócił się i złapał mnie za biodra, przyciskając tym samym do blatu. Następnie połączył nasze usta i do wcześniej niewinnie wyglądających pocałunków dołączył język. Z początku się wystraszyłem gdyż był to mój pierwszy, prawdziwy pocałunek, jednak anioł robił to tak czule i delikatnie,że od razu się w to wkręciłem i cały stres ze mnie zszedł. W pewnym momencie chłopak przerwał, mocno mnie przytulił i wyszeptał.
- Możesz coś dla mnie zrobić ?
- Wszystko o co poprosisz...
- Prześpij się ze mną...- poczułem jak serce rozsadza mi klatkę piersiową. Strasznie go pragnąłem, ale wstydziłem się zawsze tego pierwszego razu...jeszcze z kimś tak idealnym jak JiHo.
- Mamy na to dużo czasu...
Anioł jedynie lekko się uśmiechnął i spuścił głowę.
- Przepraszam...
Cholera jasna...nie potrafiłem mu odmówić. Złapałem go za rękę i zaprowadziłem do pokoju. Usiedliśmy na łóżku. Zacząłem całować go po szyi i ściągać z niego ubrania. JiHo złapał mnie za ręce i spojrzał mi w oczy.
- Skarbie nic na siłę.
- Bardzo tego chcę, tylko się wstydzę...- po tym wyznaniu moja twarz zalała się rumieńcem. Chłopak cmoknął mnie w czoło i się uśmiechnął.
- Nie musisz się mnie wstydzić, naprawdę.
- Dobrze....tylko się ze mnie nie śmiej...
- Nigdy tego nie zrobię...obiecuję,że wszystko będzie dobrze.- JiHo ściągnął ze mnie koszulkę i położył mnie na łóżku delikatnie całując klatkę piersiową, obojczyki i brzuch. Było mi tak cholernie dobrze, a wiedziałem,że to dopiero początek. Chłopak ściągnął ze mnie bokserki i przyjrzał się uważnie mojej męskości, co okropnie mnie zawstydziło.
- Nie patrz tak...- dałem nogi do środka, by uniemożliwić mu ten widok.
- Przepraszam myszko.- anioł położył się na boku tuż obok mnie i zaczął mnie namiętnie całować. Jego ręka natomiast delikatnie pieściła mojego członka. Nie wytrzymałem i zacząłem łapać się pościeli. Z ust natomiast wydobywały się dość głośne jęki i westchnięcia. Gdy JiHo je usłyszał, spojrzał na mnie podniecony i zaczął całować mnie po uchu i szyi.
- JiHo nie mogę...- złapałem chłopaka za kark i go do siebie przyciągnąłem. Ten spojrzał mi w oczy i pogłaskał mnie po policzku.
- Przepraszam...co zrobiłem źle ?
- Wszystko jest dobrze...
- To o co chodzi ?
- Wstydzę się...
- Skarbie, naprawdę nie masz się czego wstydzić...jeśli dzisiaj nie chcesz się ze mną kochać, to spróbujemy kiedy indziej.
- Nie...chcę to zrobić dzisiaj...
- Musisz być tego pewny,żebyś później nie żałował....naprawdę nie chcę cię skrzywdzić...
- Proszę cię zróbmy to...
Po długich i delikatnych pieszczotach nadeszła ta najważniejsza i najbardziej stresująca dla mnie chwila. JiHo usiadł za mną i zaczął we mnie powoli wchodzić, co chwile pytając się,czy wszystko jest w porządku. Gdy wszedł do końca, nachylił się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Jak się czujesz skarbie ?- wyszeptał i pocałował mnie w ucho. Nie mogłem nic z siebie wydusić. Jedynie głęboko oddychałem i kurczowo trzymałem się skrzydeł mojego aniołka - HoJun, wszystko dobrze ?
- T...tak...
- Bardzo cię boli ?
- Nie...
JiHo podniósł głowę i zaczął mnie całować, a jego miednica zaczęła delikatnie i powoli się poruszać. Czułem się cudownie i chciałem, by mimo ogromnego wstydu ta chwila trwała wiecznie. Chłopak ciągle szeptał jak bardzo mnie kocha i jak wiele dla niego znaczę. Ruchy jego ciała były płynne i bardzo powolne...widać było,że nie chciał mnie skrzywdzić. Dopiero w tej chwili poczułem się pierwszy raz szczęśliwy od śmierci rodziców. Czułem się kochany i bezpieczny...wiedziałem,że mam przy sobie kogoś,komu na mnie zależy i kto się mną opiekuje i będzie się opiekował choćby nie wiem co. Całe życie marzyłem o czymś takim...
Po skończonym stosunku JiHo delikatnie ze mnie wyszedł i położył się obok mnie. Spojrzałem na niego lekko zamglonym wzrokiem. Jego twarz była promienna i lekko czerwona. Uśmiechnąłem się delikatnie i wtuliłem się w jego ramiona. JiHo mnie przytulił i cmoknął w głowę.
- Jak się czujesz ?
- Dobrze, a ty ?
- Za dobrze...- obaj zachichotaliśmy, po czym anioł przykrył mnie kołdrą i pocałował delikatnie w oczy - Śpij kruszynko...i pamiętaj,że bardzo mocno cię kocham. 
- Też cię kocham JiHo...obiecaj mi,że już zawsze będziemy razem.
Chłopak znów zamilkł. Dlaczego on tak robił...
- Zawsze przy tobie będę...a teraz śpij, dobrze ?
Westchnąłem i wtuliłem się bardziej w anioła.
- To dmuchnij w uszko. 
Po chwili poczułem ciepłe powietrze w okolicy ucha i tradycyjnie odpłynąłem.

*

Obudziłem się koło ósmej rano. Poczułem zapach jajecznicy robionej na boczku...tak zawsze przyrządzała ją moja mama. W sumie robiła ją codziennie i dawała tacie przed wyjściem do pracy. Wstałem, przeciągnąłem się i ruszyłem do kuchni z uśmiechem na twarzy.
- Co mój aniołek dzisiaj robi ?- gdy wszedłem do kuchni uśmiech z moich ust od razu zszedł. Przy kuchence zamiast JiHo stała moja mama....przy stole natomiast siedział ojciec i czytał gazetę. Gdy mnie zobaczyli od razu się na mnie rzucili i mocno przytulili. 
- Nic się nie zmieniłeś kotku. - mama pocałowała mnie w czoło i wytarła łzy spływające po jej twarzy. 
- Co wy...
- To długa historia...nie cieszysz się,że znowu jesteśmy razem ?
- Bardzo się cieszę...ale...jak...
- Później o tym porozmawiamy.- wylądowałem w objęciach taty. Silny i zdecydowany uścisk jak zawsze...strasznie mi tego brakowało. 
   Po całodniowej integracji, pożegnałem się z rodzicami i poszedłem do pokoju. Gdy położyłem się do łóżka poczułem chłód. Cały czas myślałem o tym jak to możliwe,że znów tu są...przecież takie rzeczy zdarzają się tylko i wyłącznie na filmach. Zamknąłem oczy i mocno się uszczypnąłem...aish..to jednak nie sen. Westchnąłem i usiadłem na łóżku.
- JiHo gdzie jesteś ?
Nic...jedynie chłodny powiew delikatnie musnął moje ciało.
- JiHo....przecież rodzice o tobie wiedzą...chodź do mnie, proszę cię.
Znów nic. Podszedłem do okna. Spojrzałem w niebo i poczułem jak po policzkach płynął mi zimne łzy.
- Obiecałeś,że zawsze przy mnie będziesz...
- Odwróć się...- przemówił do mnie zimny i niski głos, którego nie znałem do tej pory. 
- Kim jesteś...- zapytałem nie odwracając się...za bardzo się bałem. Nagle poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę i odwraca w swoją stronę. Stał przede mną wysoki chłopak o ciemniejszej karnacji i czarnych oczach. Posiadał skrzydła...kolejny anioł.
- Gdzie....gdzie jest JiHo ?
- JiHo nie żyje. 
Co...dlaczego on to mówi z takim spokojem ?!
- Co...
- Poświęcił się, żebyś znów mógł mieć rodziców.
- To żart, prawda ?....JiHo chodź tutaj, błagam cię !
- Nie krzycz...on tu nie przyjdzie, ile mam ci to tłumaczyć ?
- To nie może być prawda...-upadłem na kolana i zacząłem płakać. Jak on mógł to zrobić...dlaczego ? Przecież wie, jak bardzo go potrzebowałem.
- Mam coś dla ciebie...- anioł wręczył mi kopertę i zniknął. Oparłem się o ścianę i wyciągnąłem jej zawartość. Był to list....list napisany przez mojego skarba. 
" HoJun...mam nadzieję,że jesteś teraz szczęśliwy. Masz z powrotem rodziców, a wiem,że przecież bardzo tego chciałeś. Cieszę się,że mogłem się przyczynić do twojego...a raczej waszego szczęścia. Przepraszam,że Cię zostawiłem. Te trzy dni spędzone z Tobą na ziemi uczyniły mnie najszczęśliwszym aniołem stróżem. Nasze posiłki, wspólna kąpiel, nasz pierwszy raz...to niewiele,ale mi dało to bardzo dużo radości. Dziękuję Ci za to skarbie. Proszę Cię, uważaj na siebie i o siebie dbaj, dobrze ? Pamiętaj,że zawsze przy Tobie będę i będę Cię pilnował...już nie jako anioł, ale jego dusza. Jak się zobaczymy w niebie za dobre kilkadziesiąt lat,to Ci to wytłumaczę dokładniej. A teraz wytrzyj łzy z tej cudnej buźki i uśmiechnij się. W końcu masz przy sobie tych, za którymi tak bardzo tęskniłeś. 
Kocham Cię i zawsze będę Cię kochał najbardziej na świecie, pamiętaj o tym.
JiHo "


~Koniec.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




6 komentarzy:

  1. cholera, coś czułam że tak będzie. wzruszyło mnie to, takie piękne i smutne. weny życzę, abyś pisała więcej takich pięknych rzeczy

    OdpowiedzUsuń
  2. Nielogiczne xP. Nie wiem co prawda czy jesteś wierząca czy nie, ale ja jestem i po pierwsze: anioły to nie są materialne stworzenia (a przynajmniej tak mi się wydaje xP), więc nie mają ciała i duszy jak ludzie. Po drugie: stworzenie święte, jak np. anioł nie może popełnić grzechu, a stosunek homoseksualny to jeden z większych (też nad tym ubolewam ;_;)... To całe całowanie itd. jeszcze mogłam znieść, ale... Mimo wszystko opowiadanie fajne.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie bardzo podobał się pomysł, pomimo nielogiczności xD. Nadawała ona indywidualnego charakteru temu opowiadaniu. Wzruszające i piękne... Takie delikatne... Super Ci wyszło! ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG zgadzam się z tym co powyżej (chodzi mi o to "delikatne") wzruszyło mnie strasznie... I co ja napiszę na jutrzejszej
    pracy klasowej?

    OdpowiedzUsuń
  5. Od dzisiaj shipuje Xejoon *o*
    Opowiadanie bardzo delikatne i smutne T.T
    Widać, że się bardzo przyłożyłaś za co dziękuje! Życzę więcej takich pomysłów na shoty :*

    OdpowiedzUsuń